- Tylko byłaby też większa od nas, niemal wszystko co tam żyje jest przesadnie wielkie. W dziobie mogłaby zmieścić całą głowę.
Kontynuował rozpoczęty dowcip z lekkim śmiechem kiedy mógł usłyszeć więcej niż trzy słowa. Z swoich obserwacji zwierzęta, które przebywały za wielką ścianą różniły się zazwyczaj też rozmiarem. Pozbywał się przerośniętego węża błotnego, który jakimś sposobem przedostał się do Sogen i został wzięty w opiekę przez szalonego naukowca. W międzyczasie Hikariemu została ukazana odznaka przynależności do Shigashi. Musiał mieć więc do czynienia z kimś krzywo patrzącym na poczynania mafii, skoro dostał wcześniej gratulacje.
- Tak, choć miałbym z chęcią więcej pytań. W luźniejszej atmosferze.
Zakończył swoje drążenie tematu wokół kapelusznika w ten sposób, który wspomniał o chęci na wycieczkę za mur. Skoro zwiedzał Głębokie Odnogi tam również powinien sobie poradzić, nie było powodu aby go zatrzymywać. Najwyżej dać jedną radę z zasłyszanej historii w karczmie od zwiadowców na służbie.
- Polecam tylko uważać na mgły, plotki mówiły aby miała możliwości pobierania naszej chakry w niektórych miejscach. Przed takim wrogiem nie znajdziesz schronienia wewnątrz.
Podzielił się na szybko swoją wiedzą kiedy podszedł do nich kolejny osobnik dobrze już znający Yogańczyka, patrzący niemalże jak na bohatera. Prawdę mówiąc to pierwszy raz kiedy został obdarzony takim spojrzeniem, co było bardzo dziwnym uczuciem.
- Tak zgadza się, w czym mogę pomóc?
Wykonywał swoje zlecenia bez żadnej przesadnej wdzięczności. Owszem ludzie mu dziękowali, ale chwilę później płacili niemalże zapominając o całej sprawie uznając ich za bycie rozliczonym na co się zgadzał przyjmując zlecenie. Ten przypadek zupełnie się różnił, co wywołało wręcz zakłopotanie słysząc podziękowania od członka rodu Kaguya. Cała swego rodzaju wspomniana "pomoc" odbyła się dla Terumiego wieki temu, niemal o tym zapomniał goniąc za kolejnymi sprawami. Po chwili nadeszło też zdziwienie, bo oficjalnie poparł w trakcie konfliktu ród Sabaku. W jaki sposób zasłużył na podziękowania drugiej strony?
- Miło mi to słyszeć, choć nie zrobiłem nic zasługującego na to. Zadbałem jedynie o podstawowe prawa ludzi nie uczestniczących w walce.
Lekko westchnął mając przez moment pustkę w głowie, dlatego przejęcie obecne pałeczki w rozmowie przez Juna było Hikariemu na rękę. Mógł chwilę posłuchać towarzystwa samemu znajdując ponownie wewnętrzny spokój w tym młynie. Jakby było mało gdzieś w międzyczasie pojawił się również Shikarui, którego w żaden sposób nie zignorował. Słysząc jego głos odwrócił się na pięcie w tym kierunku z uśmiechem. Szczerze cieszył się go tutaj widząc.
- Od turnieju nie taka kupa lat.
Jeszcze nawet roczek nie minął od ich ostatniego spotkania.
- Was również, choć okoliczności nie są przyjemne. Liczę na owocną współpracę.