Wioska Akatori

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Wioska Akatori

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Wioska Akatori

Post autor: Natsume Yuki »

Yuki kiwnął głową z zafascynowaniem, kiedy Kaiko wspomniał że ten egzotyczny oręż który dzierżył... zakupił najzwyczajniej w świecie w zwykłym sklepie z wyposażeniem shinobi. I to, sądząc z opisu podanego przez Kanamurę, taki oręż był tańszy od standardowego miecza! Niesamowite. Jak do tej pory zawsze mu się wydawało, że im bardziej zaawansowany kształt broni, i im więcej pracy trzeba w niego włożyć, tym więcej trzeba wysupłać z kiesy żeby wyrównać opłaty za materiał i pracę. A tu proszę - swoiste dzieło sztuki, kupione prawie za bezcen. Może sprzedawca nawet nie był do końca pewien, jaką wartość tak naprawdę może mieć coś takiego jak te shuang gou; Yuki, choć nie miał doświadczenia w posługiwaniu się tą bronią, już teraz widział kilka możliwych zastosowań.
Uśmiechnął się - lecz tego rzecz jasna Kaiko nie mógł zauważyć - i znów skinął głową, kładąc przy tym rękę na ramieniu białowłosego. Chłopak rzeczywiście miał bardzo dobre nastawienie co do nauki walki mieczem: w rzeczy samej, w nauce szermierki, wszystko bazuje nie tylko na warunkach fizycznych, ale też umiejętnościach analizy, wyłapywania błędów, przyznawania się do nich, i długiego pracowania w celu ich eliminacji. Kaiko, mając całe dnie na ćwiczenia bojowe, na pewno sam już zauważył że ćwiczenia tej sztuki nie są proste, i przez całe życie uczy się czegoś nowego.
Nie wiedział czemu, ale coś mu mówiło, że mógł właśnie trafić na ukryty talent. A na pewno na kogoś z dobrym nastawieniem.
-Dobrze kombinujesz, Kanamura-san - powiedział wesoło. - Nie zgub w sobie tego entuzjazmu, a w try miga staniesz się obiecującym szermierzem. To nie wrodzone umiejętności ani odpowiednie warunki czynią człowieka godnym wojownikiem: to postawa, chęć nauki, i umiejętność pogodzenia się z tym, że nigdy nie uda się nikomu zbliżyć do perfekcji. Ale nikt nie broni nam do niej dążyć, czyż nie?
Klepnął go po ramieniu.
-Często samouki potrafią wykazać się większą kreatywnością i talentem niż ci, którzy szkolą się "prawdziwej" sztuki.
Przyjął od Kaiko jeden ze shuang gou, i przyjrzał mu się dokładnie. Rzeczywiście, sporo z tego co powiedział białowłosy młodzieniec, brzmiało bardzo prawdopodobnie i sensownie: zewnętrzna krawędź mogła służyć jako normalny miecz i powierzchnia tnąca, zaś hak mógł działać bardzo dobrze do blokowania wrogiego oręża lub kontrolowania mobilności wroga. Nie mówiąc nawet o tym, jak brutalne uderzenia da się tu zaaplikować, jeśli tylko uda się dostać na bliższy dystans! Zasięg broni był ich największą wadą - ale i to pewnie dałoby się wypracować, kwestia stylu i mobilności. Dobijanie sztychem na głowicy też miało sens - tak samo jak do ogłuszania.
-Masz rację, zastosowań tej broni jest co niemiara - powiedział wesoło, dalej oglądając broń. - Do tego, dzięki kształtowi półksiężyców jelca, można ich dobrze użyć żeby zablokować wrogie ostrze i rozbroić oponenta. Jedyny problem byłby pewnie z zasięgiem, bo przez brak sztycha, do pełnej użyteczności oręża trzeba będzie podejść blisko, albo znaleźć sposób na ogłuszenie przeciwnika na tyle, by móc się zbliżyć i użyć haka.
Spojrzał na hak... i uśmiechnął się.
-Hm. Haki mają dość ostry kształt w środku, pewnie dla ułatwienia obalania. Albo... zahaczenia ich o siebie! Gdyby tak połączyć je razem i uderzyć, impet machnięcia utrzymałby haki w jednej pozycji, a cios przypominałby w skuteczności bicz...
Oczywiście, to tylko teoria, wymieszana z fantazją. Ale warte przetestowania!
Oddał shuang gou młodzieńcowi, dziękując mu skinieniem głowy. Zaśmiał się też serdecznie na dźwięk żartu o masce i gryzieniu. Chyba zaczynał lubić tego młodzika!
-Cóż, jeżeli wyjdziemy z tego cało, to z chęcią zaprezentuję jak działa Kubikiriboucho. Sam też z chęcią poćwiczyłbym przeciwko tym hakomieczom - znikąd nie dostanie się tyle doświadczenia w walce, jak ze sparingu lub ćwiczeń z drugą osobą.
Następnie zwrócił się w kierunku Keiry, która wyszła wobec niego i Kakity z propozycją - przy okazji wciągając w nią również Kaiko. I musiał przyznać... była to bardzo obiecująca propozycja. Możliwość odpoczynku po ciężkiej batalii, zamienienie kilka słów, wytłumaczenie nowym ludziom idei Kenseikai... brzmi nieźle. No, i rzecz jasna - sparingi i treningi! To było coś, dla czego Natsume żył. Dlatego też, upewniwszy się spojrzeniem na oblicze Kakity, skinął lekko głową.
-Z góry dziękujemy za gościnę. Nie wiem jak mój kompan, na którego przecież będzie czekać żona, ale ja z chęcią skorzystam. No, i jeśli rzeczywiście będziecie chcieli wysłuchać co nieco o Kenseikai, oraz poćwiczyć wraz z nami lub przyjąć nasze nauki... - wydał z siebie dźwięk, mający zasygnalizować że uśmiechnął się pod maską. - ... po to tu jestem.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Wioska Akatori

Post autor: Harisham »

0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Wioska Akatori

Post autor: Kuroi Kuma »

Podróż była... cóż monotonna to mało powiedziane. Można powiedzieć nawet, że nie zbyt poczuł odległości którą przebył. Dreptał sobie kroczek po kroczku, zupełnie tak jakby świat przesuwał się pod jego stopami, jakby nie czuł tego, że odległość od Shigashi się zwiększa. Był w pewnego rodzaju transie, jedna noga za drugą, podążały mimowolnie za sobą. W sumie nawet nie wiedział kiedy przemieszał granice kolejnych prowincji. W końcu jednak dotarł na miejsce, do Daishi. Karmazynowe szczyty, miejsce tak odmienne od Pustyni - w sumie czy istniało takie miejsce, które było podobne do tak specyficznego miejsca? Gdzie temperatura, fauna i flora - wszystko jakby nie spojrzeć chce Cię zabić, a jednak dalej tam mieszkasz, dalej żyjesz i dalej nie zdajesz sobie sprawy z tego, iż... to nie jest zbyt bezpieczne miejsce do życia.
Dotarł na miejsce - było już tam wielu ludzi - w sumie większości nie znał, ale było też i kilka mordek, które rozpoznał. Ociroł, Seinaru, Kjudasz, nawet i Shenzhen się znalazł. Był też jeszcze i on - samuraj którego spotkał na turnieju, ten którego uznał za samuraja z krwi i kości. Przywitał się najpierw z Klepką, w sumie to z nimi miał się tutaj spotkać, to ich tutaj właśnie oczekiwał. Do reszty na razie nie podchodził, nie chciał jakoś zaznaczać swojej obecności, wolał pozostawać sobie z boczku, tam gdzie go nikt nie widzi. Kto wie ten wie, nikt kto nie powinien nie musiał mieć świadomości, iż Kuroi się pojawił.

//post krótki, bo nie mam jak napisać nic większego więc sorki wszystkim dotkniętym ^^ i stety niestety do poniedziałku jestem off...
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Wioska Akatori

Post autor: Keion »

W końcu nadszedł dzień zbiórki w wiosce Akatori, dzień w którym i Keiona nie mogło zabraknąć na miejscu. Za pewne tak jak wszyscy inni chciał się dowiedzieć prawdy kim tak naprawdę jest Han Sozo zwany też Antykreatorem. Chłopaka szczególnie interesowały plotki mówiące o tym iż jest on nieśmiertelny i że przeżył nawet atak biju. Oczywiście z medycznego punktu widzenia coś takiego jak nieśmiertelność było niemożliwe i Hayakawa niespecjalnie wierzył tym plotkom. Jednakże w każdej plotce jest ziarnko prawdy, a to oznaczało że musiał być strasznie twardym skurczybykiem. Zapewne poznał jakiś sekret, którego nie znał nikt inny i dzięki, któremu zabicie go musiało być bardzo trudne, a jego ciało regenerowało się nawet z śmiertelnych ran. Gdyby poznać jego sekret może dałoby się znacznie bardziej rozwinąć współczesną medycynę i uratować znacznie więcej ludzi niż jesteśmy w stanie sobie to wyobrazić. Zdawał sobie jednak sprawę z tego że niewielu z przybyłych chciałoby poznać ten sekret by pomagać innym. Niestety ludzie byli bardzo egoistycznymi bestiami i zazwyczaj skupiali się tylko i wyłącznie na dobru własnym. Keion jednak nie był osobą odpowiednią by to oceniać bo sam nie trawił bezinteresownej pomocy, gdyż uważał to za coś w rodzaju podstępu. Pewnie dlatego też pomagając zawsze oczekiwał zapłaty, chociażby symbolicznej, czy w formie informacji. Przybywając do Akatori też nie spodziewał się pieniędzy, ani niczyjej wdzięczności, liczył za to że jeśli uda mu się przeżyć zdobędzie przydatną wiedzę i doświadczenie, a są to rzeczy bezcenne.
Docierając do wioski Hayakawa czuł lekkie mrowienie dłoni, pierwszy raz uczestniczył w tego typu wydarzeniu i nie miał zielonego pojęcia czego się spodziewać. Na zgłoszenie mogły odpowiedzieć dziesiątki, albo nawet setki shinobi, a co za tym idzie? Właśnie w tym miejscu mogli wpaść na siebie niegdysiejsi wrogowie i uznać że mają między sobą nie zakończone porachunki, a wioska niebawem może zamieni się pobojowisko. Równie dobrze co pewniejsi siebie ninja mogli próbować skorzystać, atakując i zabijając dla paru sztuk Ryo, a do wszystkiego dochodził sam antykreator. Chociaż na jego miejscu Keion pewnie by zaszantażował mieszkańców wioski by przybyłym shinobi wydawali zatrute jedzenie, a sam podszyłby się pod kogoś i próbował po cichu pozbyć się jak najwięcej ilości przeciwników. Dlatego też nim przybył do wioski starał się najeść do syta by jedzenie w karczmie nie było jego pierwszy celem. Właściwie to nie wiedział dokąd dokładnie ma się udać, ale wędrując prze wioskę wprost do centrum zauważył parę osób, które wyraźnie wyróżniały. Nie trzeba było być znawcom by widząc miecz u pasa, albo inne bronie przypuszczać, że osoba ta przybyła na za sprawą ogłoszenia. Keion jednak nie znał nikogo z mijanych ludzi i nie chciał się na siłę wtrącać nikomu w rozmowę. Oczywiście nie planował przed nikim uciekać, ani się chować, ale uważał za nietakt podbijanie do grupy nieznajomych, którzy są uzbrojeni i różnie mogą zareagować. Postanowił sobie przycupnąć na murku, który mógł przypominać arenę, albo coś w tym rodzaju. Uznał że jeżeli będzie ktoś szukał towarzystwa i jeżeli ma się tu dziać coś ważnego to go to nie ominie.
0 x
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 482
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Wioska Akatori

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1072
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wioska Akatori

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbankbrudnopis

Obrazek
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Akatori

Post autor: Mujin »

Podróż specjalnie zajmująca nie była. Tej jednej części zwiedzania nienawidził i unikał jak tylko się dało. Niestety teraz trzeba było zakasać rękawy i się fizycznie wymęczyć. Nie żeby nie miał wystarczająco trudności z dotarciem do Daishi z Ryuzaku na piechotę, nie. Aczkolwiek, aczkolwiek, kąpiele w jeziorze i kuracja w gościnie Sanadów była bardzo dobrym oderwaniem od późniejszych, a teraz już aktualnych, trudów które przyszło i przyjdzie pokonać. Znaczy, najlepiej żeby trudów nie było jakichkolwiek. Najlepiej by było, gdyby całość okazała się lekkim spacerkiem dla Mujina. Jego zadaniem tutaj, przynajmniej w jego opinii, nie było nawet wyleczenie każdego, co upewnienie się żeby nie umarł. A różnica w tym była istotna. Stan stabilny to nie to samo co pełna regeneracja uszkodzeń. W normalnych warunkach, tzn. normalnych dla niego, w jego ustronnej placówce, zadbałby o komfort i zdrowie psychiczne każdego przypadku, korzystając z najpotężniejszych możliwości mu dostępnych. Tutaj mogła wystarczyć nawet pierwsza pomoc, a na zwykłe zranienie nie wykorzysta techniki wyższej rangi. No, ale rozkazy mogą być drastycznie różne od tego co Mujin sobie wyobraża. I właśnie dlatego nienawidził pracować pod kimś. Nierealne wymagania, narzucanie swojego światopoglądu i konieczność dostosowania się do niego. Operacja nawet się nie zaczęła, a medyk z Ryuzaku miał już spore problemy z zaakceptowaniem smutnej rzeczywistości jaka go otaczała i w jakiej przyjdzie mu ratować ludzi.
W towarzystwie duetu Sanadów, zamaskowany medyk dotarł do wioski. Jego oczekiwania zostały spełnione z dużą nawiązką. Myślał o wiosce, dostał wioskę. Bardzo wioskową. Typową. Małą. Bardzo podobną do jego. Trochę w małej wsi przeżył, kilka lat młodości zdaje się do dziewięć. Chyba podstawy pozostają takie same w różnych miejscach na świecie. Tylko czy tutaj byli jacyś emerytowani ninja którzy wychowają swoje dziecko na wiodącą postać dzisiejszej medycyny? Dla Mujina i dla świata lepiej by było, gdyby teraz chował się gdzieś w domu i kroił gołębia pod czujnym okiem ojca.
Karczmę zlokalizował po krótkich poszukiwaniach. Dlaczego akurat ona? W domyśle to tam chciał się człowiek udać po podróży. Spragniony wody, piwa, czegokolwiek byleby zwilżyć gardło i zapełnić żołądek. Mujin nie był znany, nie oczekiwał że ludzie wstaną z krzeseł i zaczną mu bić pokłony. Byłoby miło, ale nie. Jeszcze nie pora na marzenia o chwale, trzeba było przeżyć i dać poznać się ludziom jako kompetentny, rzeczowy, godny zaufania człowiek. Jako medyk. Wszystkie te cztery punkty spełniał przecież idealnie i wywiązywał się z każdego podczas swoich obowiązków, ale ludzie mogli wyrobić sobie fałszywą opinię przez pryzmat ich życia albo doświadczeń. Musiał być jak łza. Jak woda w górskim strumieniu. Musiał świecić przykładem.
Wiele myśli przeleciało przez głowę Mujina, ale dwie były najważniejsze. Pierwszą było znalezienie miejsca siedzącego. Zlokalizował więc jeden stolik, najlepiej niezajęty. Druga - zauważył chyba jedną osobę znajomą. Akahoshi Kenseia, człowieka któremu zawdzięczał zdobycie pewnych informacji odnośnie medycyny i który teraz miał Mujina na wyciągnięcie ręki. Nie lubił tego, chciał być zależny od innych w możliwie najmniejszym stopniu, ale jeden czy dwa zabiegi to słuszna cena za coś, co pozwoli ci na dokonanie przełomu w lokalnej medycynie i poszerzenie badań o dodatkowe elementy. Do tego mężczyzny podleciał jeden, niepozorny robaczek, który przeleciał mu przed twarzą i swoim torem lotu jasno sugerował, gdzie ma się odwrócić. Kiedy ich spojrzenia się spotkają, to Mujin lekko podniesie czapkę w geście pozdrowienia. Prosty gest, ale zgodny z kanonem kultury pozdrawiania i prowadzenia dialogu niewerbalnego. A dalej? Pozostawało czekać na rozpoczęcie.
0 x
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1829
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Wioska Akatori

Post autor: Tamaki Hyūga »

Wysłuchałam słów Harishama i w zrozumieniu kiwnęłam głową. Po czasie który spędziłam z chłopakiem poznałam go już w takim stopniu aby wiedzieć iż będzie to dla niego najlepszy sposób aby przygotować się do nadchodzących wydarzeń i zdecydowałam się sama zająć sobą. Żwawym krokiem obeszłam całą wioskę ciekawsko się jej przyglądając i zwracając również uwagę na kolejne osoby, które przybywały na miejsce wiedzione najpewniej tym samym ogłoszeniem na jakie natrafił Harisham. W poszukiwaniu chwili dla siebie rozglądnęłam się za jakimś odosobnionym miejscem gdzie sama mogłabym się przygotować do tego co niebawem miało się zacząć.

[uhide=Tamaki Hyūga]Jednak bez treningu <feelsbadman>[/uhide]

Teraz w zdecydowanie lepszym nastroju ponownie przeszłam się po wiosce, aby znaleźć jakąś grupę osób, która by wydawała się przyjazna, bądź ciekawa. Moja uwaga ponownie padła na grupę znajdującą się pod drzewem gdzie stały cztery osoby. Dziwny zamaskowany mężczyzna wyglądający niemal jak chodząca zbrojownia, samuraj Kakita Asagi, blady i szczupły chłopak oraz białowłosa kobieta. Zaintrygowana tą gromadką podeszłam nieco bliżej, jednak zachowałam bezpieczny dystans i przycupnęłam sobie na murku tworzącym dziwny okrąg i obserwowałam grupę w ciszy wypoczywając, dopóki pozwalają mi na to okoliczności.
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: Wioska Akatori

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Wioska Akatori

Post autor: Hikari »

Terumi domyślał się być jednym z ostatnich na miejscu zbiórki, przybył można powiedzieć w ostatnich chwilach będąc lekko opóźnionym przez trening po drodze. Musiał też porządnie wypocząć przed ich misją, aby być w pełni sił. Zadanie, którego śmiałkowie z całego świata przyszli się podjąć było zbyt istotne na jakąkolwiek ignorancję w tym zakresie. Czy wciąż odczuwał strach? Raczej się go pozbył, zamieniając w zdenerwowanie przed możliwością zbliżenia się do prawdy odnośnie Antykreatora. Czemu nie ekscytacja? Cóż, spodziewał się bardzo krwawego konfliktu, podczas którego sam będzie musiał postarać się przetrwać. Z swoimi umiejętnościami powinien sobie poradzić, ale czy będzie mógł oglądać śmierć niewinnych? Czy będzie mógł coś na nią zaradzić? Co jeżeli spotka tutaj swoich wrogów chcących wykorzystać sytuację? Te właśnie pytania siały w nim ziarno wątpliwości, ale po wyruszeniu w podróż nie potrafił zrezygnować. Poprzysiągł sobie odkryć dodanie cegiełki do naprawy świata, a to jest idealną dla niego okazją więc stanął z dalsza, w wąskiej ulicy naprzeciwko karczmy przyglądając się całemu wydarzeniu. Będąc w każdej sekundzie gotów podejść bliżej gdyby faktycznie mieli zadanie do wykonania, bo wiadomość mogła się okazać tylko blefem.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Wioska Akatori

Post autor: Asaka »

Rzadko się ze sobą kłócili – a jeśli już, to zwykle wcale nie o tak bardzo istotne rzeczy, bo jak to kłótnie miały do siebie, zamiast skończyć się na jednym temacie, to leciały potem po różnych rzeczach, które gdzieś tam kuły i uwierały, tracąc zupełnie swój sens. Asaka już to wszystko nawet wyliczyła – mieli gdzieś około jedną większą kłótnię na rok, a później absolutny spokój. Skoro więc teraz się starli, to znaczy, że norma na 389 r. już wyrobiona, nie? Niby powiedziała później Shikiemu, że wszystko jest dobrze, ale sama dodała mu jeszcze, że nie zadowoli się jakimś śmiesznym drugim miejscem w jego sercu i że nie będzie tolerować tego, jak ktoś go obraża – czy źle o nim mówić będzie ktoś obcy, czy on sam. Nie skończyło się więc jednak aż tak źle jak się zapowiadało, nawet jeśli większość jej słów została powiedziana pod emocjami, dodatkowo wypaczonymi przez jej ciążowe humorki.
Do drogi na szczęście zebrali się już bez większego marudzenia i ociągania, w końcu byli gotowi już wcześniej i Asaka sama dopilnowała, żeby wszystko mieli ze sobą zabrane; czy to ubrania na zmianę, czy to świeżą wodę w manierce, czy to jedzenie na podróży – jak zawsze wtedy, kiedy trzeba było opuścić dom ze względu na jakąś misję.
Mało bywało takich dni, że Asaka po prostu milkła i przez większą część czasu była cicho. Zwyczajowo proporcje były odwrotne: gadała o różnych rzeczach, a cisza bywała tylko tymczasowa – a wbrew pozorom i ona ciszę naprawdę lubiła. Teraz miała jednak swoje ciche dni. Coś tam się podczas drogi odzywała, zagadana nie ignorowała nikogo i odpowiadała dość normalnie, chociaż momentami zdawkowo, ale żeby być tym słoneczkiem i promyczkiem, i zagajać to Shikiego to Mujina… Nie. No nie tym razem. Mimo wszystko gdzieś tam ciągle była niezadowolona z tego, co zostało powiedziane i w jaki sposób, ale długie i bez słowa przytulenie się do męża drugiego dnia podróży gdzieś tam dodało jej sił i nieco rozchmurzyło Asakę, dając tym samym znak, że już jej przeszło. Nawet jeśli nadal nie gadała jak najęta. Zaczęła dopiero trzeciego dnia – tego samego, którego w końcu dotarli w trójkę do Akatori.
Sama podróż nie była jakaś trudna. Po pierwsze Asaka bardzo dobrze znała tereny Daishi i wiedziała jak się po nich poruszać. A po drugie nawet jeśli w te tereny nigdy się nie zapuściła, to i tak wiedziała gdzie się kierować, no a poza tym Asaka była sprytna i kupiła mapę, na której sama ołówkiem zaznaczyła mniej-więcej gdzie znajduje się ta wioska na podstawie informacji uzyskanych w Stolicy. Więc trafili – i chyba nawet nie byli pierwsi.
Akatori… Złotooka poczuła tutaj zderzenie z przeszłością. Wioska była naprawdę mała – nic specjalnego, pola uprawne i kopalnie, jakaś karczma majaczyła nieopodal. Domów nie było za dużo. To zupełnie jak miejsce, z którego sama pochodziła, chociaż tam ludność zajmowała się łowiectwem i garbowaniem skór. Ale wioseczka była równie mała. I domyślała się jaka musi tutaj być teraz ekscytacja i jednocześnie panika miejscowej ludności, która na co dzień z shinobimi styczności nie miała. Od początku zastanawiała się nad niebezpiecznością całej sprawy – ogłoszenia rozsiane po całym kontynencie, do Daishi po Ryuzaku no Taki z pewnością ściągną tutaj nie tylko kompetentnych ninja, ale też ciekawskich, którzy chcą przeżyć przygodę życia, będąc jednocześnie kulą u nogi i nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. Bo ono było – nie wiedziała tylko z której strony. Czy z tej, że to jedna wielka pułapka Antykreatora zastawiona na jego potencjalnych wrogów i osoby się nim interesujące, czy właśnie w drugą stronę. Cóż, wszystko się dopiero okaże.
Po wejściu do wioski rozstali się z Mujinem – ten skierował się do tawerny, gdy Asaka uznała, że woli zostać na zewnątrz i w razie czego nie być zamknięta w budynku, jeśli coś zacznie się naprawdę źle dziać. Złapała Shikiego pod rękę i niespiesznie przeszła się z nim przez wioskę. Widziała kilka osób, które z pewnością były shinobimi.
Asaka ubrana była zwyczajowo jak na misje: przylegające brązowe spodnie wpuszczone w buty i długa, asymetrycznie wycięta koszula o krótkim rękawie (w końcu mieli lato) z podwójną warstwą spokojnie ukrywającą przed wścibskimi oczami to, co było do ukrycia, więc ktoś, kto dobrze jej nie znał, nie miał szans dowiedzieć się o stanie, w jakim się znajdowała, bo brzuch i bez tych całych kombinacji nie był jeszcze widoczny, a i ktoś kto ją znał pewnie musiałby się kilka razy zastanowić co tu właściwie jest nie tak, jak zostało to zapamiętane. Zresztą miała na sobie czarną zbroję, który jeszcze bardziej utrudniała dostrzeżenie, że coś jest nie tak. Na plecach standardowo niosła złożony wachlarz.
Asaka rozglądnęła się tylko trochę po zbierających się ludziach – raczej porobiły się tu jakieś grupki i ludzie stali rozproszeni. Mignęła jej chyba czarnowłosa Masako, dziewczyna, którą poznała dwa lata temu w Midori. I chyba widziała też gdzieś dalej biel włosów. Może to Keira? Asaka nie wiedziała, czy dziewczyna miała się tu pojawić, bo Shikarui nie zastał jej w domu z wiadomością, ale tak długie białe włosy automatycznie nasunęły skojarzenia z rodziną. A koło tej bieli – chodząca zbrojownia. O, tu miała już całkiem dobre pojęcie kto to może być. Chyba nawet dostrzegła gdzieś Hikariego, albo kogoś bardzo podobnego. Z Shikim nie podchodzili nigdzie, ot, woleli sobie stać na uboczu. Zaś obejście całej wioski wcale nie było długim zajęciem. O, proszę, nawet mieli obudowany i wydeptany krąg, pewnie na jakieś festyny i zawody, jak to lubią sobie na wioskach organizować przed zbiorami i po zbiorach, przed sadzeniem, po urodzinach sołtysa… Słowem – jak jest okazja. Ktoś tam nawet był, ktoś ubrany w czerń, ale Asaka nie skojarzyła tego z Nishiyamą, dlatego też widząc kawałek budowli, raczej nie poprowadziła w tamtą stronę Shikiego.

tldr
Do karczmy nawet nie weszli. Mały spacerek wokół wiochy. Osoby znane i zauważone: Masako, Keira, Natsume, Hikari, Toshiro (choć nie rozpoznany). Na nieznajomych większa uwaga nie zwrócona.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Akatori

Post autor: Ichirou »

  • Dotyczy: Seinaru, Kyoushi, Kuroi, Toshiro (tylko skinięcie głową)
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Wioska Akatori

Post autor: Shikarui »

Drugie miejsce! O zgrozo! Nie było żadnego drugiego miejsca, trzeciego, nie było nawet czwartego - Asaka zajmowała je wszystkie. Od pierwszego zaczynając. Skąd jej ten pomysł przyszedł do głowy to jemu się nawet nie śniło, ale rozczuliła go z samego rana, sprzedając jej soczystego buziaka i przytrzymując na chwilę, żeby sobie nie pomyślała, że takiej deklaracji ujdzie jej to wszystko płazem. Wszystko w granicach pieszczotliwych, rzecz jasna. Nie miał niczego mądrego do powiedzenia czy dodania do wczorajszej rozmowy, jaką przeprowadzili, bo pobiegła ona w dziwnym kierunku tego, że białowłosa obudziła w sobie zazdrość odnośnie Akiego. A Shikrui lubił, jak Asaka była zazdrosna. Ona się wtedy denerwowała, a on się zachwycał jej denerwowaniem - było to jednostronne zadowolenie, niestety. Tak jak też powiedział - była to hipokryzja z jego strony, ale co zrobić, skoro na tym świecie nie ma osób idealnych. Poza Ichirou, co wiedziała każda nastolatka ninja kupująca plakaty Diabła Światu i wieszające je nad łóżkami.
Milczenie mu nie przeszkadzało - nigdy nie przeszkadzało. Nie w wydaniu Asaki, która uwielbiała gadać i gadać, i gadać, więc czasami i ona potrzebowała najwyraźniej poukładać swój świat i swoje emocje w głowie. Zdążył już też zrozumieć, że ma teraz swoje humorki, różne dziwne i całkowicie niespodziewane, dlatego nie chciał jej podrażniać, rozdrażniać, tylko czasami na nią spoglądał i uśmiechał się do niej lekko, czasami też podczas rozmowy z Mujinem o czymś wspomniał, czy zwrócił się do niej. To też nie tak, że milczała uparcie i nie chciała mieć z nimi do czynienia. Czy raczej - z nim. Bo to na niego miała porannego focha. Im dalej w las - więc im dłużej podróż trwała - tym się to wszystko bardziej rozluźniało. Asaka się rozluźniała. Nie wiedział, czy stawiała swoje własne priorytety teraz, ale też nie rozckliwiał się nad tym. Tak, skoro już mowa o priorytetach - jego myśli coraz bardziej skupiały się na miejscu, do którego docierali. Jeśli rzeczywiście tam, daleko w górach, leżały pogrzebane tajemnice, to... czy ten, którego dotyczyły, przybędzie ich chronić?
Pożegnali się z Mujinem i sam Shikarui życzył mu powodzenia, gdyby mieli się już nie spotkać i ich drogi miałyby się rozejść szybko i niespodziewanie. Nie miał pojęcia, jak funkcjonuje Saisei, więc niczego nie zakładał. Może płacili od zdobytej informacji? Ciekawe, czy Kruki zapłaciłyby więcej? Bacznie rozglądał się po osobach, które się zebrały na widoku jak i tych, które próbowały pozostać z boku. Dojrzał też Keirę, która rozmawiała - no właśnie, z tajemniczym jegomościem, którym Shikarui był żywo zainteresowany. Zaintrygowany - może tak. Nie wspominając o tym, że sprawiał po prostu dobre wrażenie. Miał coś w sobie takiego, że głaskał z włosem. I jednocześnie traktował pod włos, kiedy się myślało, kim może być. No proszę, był też Hikari! Bez Inoshi... Jaka szkoda. Chociaż pamiętając, co potrafiła ta blondyneczka wyczyniać - to może i lepiej.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Wioska Akatori

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości