Szlak transportowy

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

Sprawa z Ichirou i Seinaru była czymś, co było jak komar - kręciło się w krańcu jego głowy. Nie było tak tragiczne jak Shiga, który był jego złym omenem ciągle pojawiającym się w kadrze, ale było to irytujaco nieznośne. Jak dotąd radził sobie z takimi nieznośnymi sprawami w jeden sposób. Różnica między jednym i drugim była taka, że w przypadku pierwszego czuł się zaszczuty i bezsilny. W przypadku tych dwóch pozostałych nie czuł się zagrożony. Wiedział, że Asaka stanęłaby po jego stronie. I wiedział też, że by to wykorzystał. Wiedział też, że dwa bijące się stada wilków nie miały świetlanej przyszłości. Otrzymany list był dość oczywisty - sam przecież taki list by napisał, gdyby miał całkowicie inne plany. Niepokojące było to, że ta dwójka zdawała się lubić. Do tej pory tak tego nie odebrał, teraz stanowiło to jakąś nić niebezpieczeństwa. Nić, którą łatwo zerwać, przeciąć, przecież Asaka lubiła też Chise. On sam lubił Chise. Druga różnica polegała na tym, że nie uważał, żeby Władca Piasku kłamał - wtedy, w strażnicy. Nie ufał kawałkowi papieru. Doprawdy, jak Asaka mogła mu ufać? Przecież kawałek papieru mógł mówić wszystko. Dosłownie wszystko. Najpiękniejsze prawdy, w które chce się uwierzyć, najgorsze kłamstwa, które przerażały! I na odwrót. A w to, co było napisane, wierzyć się chciało. To, że Asaka do Ichirou napisała, było jawnym pokazaniem ich słabości. Jasne, wywiązanie było z tego, jak bardzo białowłosa się martwiła i tego, że przecież polubiła tego lalunia. Gdyby jednak on otrzymał taki list, byłby to dla niego jawny znak tego, że konflikt łączy się tutaj z obawą. A Shikarui jakoś nie potrafił się bać konfliktu z Władcą Piasku. Tak samo nawiązanie rozmowy z nim było objawem słabości. Jego własnej również. Nie przeszkadzało mu to. Był gotów zrobić o wiele więcej, żeby przetrwać i żyć w spokoju, w końcu honor, duma... aaach! Dobrze się stało. Dobrze, że Asaka pomyślała o tych wiadomościach, które jemu wypały z głowy i że odpowiedź była taka a nie inna. Spodziewał się bardziej lakonicznej. Bądź kpiny. Tymczasem było to dość pozytywnym zaskoczeniem. Na tyle pozytywnym, że naprawdę, ale to naprawdę, chciało się wierzyć w jej autentyczność. Podziękował Asace, że to napisała. I przyznał, że on by tego nie zrobił.
Bezinteresowność. Nie widział jej na tym świecie. Nie było jej w dorosłych, w ptakach, w drzewach, nie było też w arcydziele stworzenia, którym był człowiek - więc i nie mogła istnieć w dzieciach. Małe bachory zawsze czegoś chcą i ciężko mówić, że chciały to rzeczywiście bez żadnego interesu. Potrafiły kochać do bólu, całkowicie szczerze, ale czy na pewno można było wtedy mówić, że są takie szlachetne? Były tworem z krwi i kości tych, których tak kochały. Dostawały od rodziców wszystko - włącznie z miłością. Miłość matki chyba potrafiła być bezinteresowna - tak by pewnie powiedziało kilka osób. Lecz ojca też! - odkrzyknąłby kto z tłumu. W to nie wierzył również. Po to było to dziecko, żeby przedłużyć linię krwi i by istniał ktokolwiek, kto zaopiekuje się tobą, jeśli ty sam dożyjesz późnej starości i na końcu swojej drogi będziesz zgrzybiały i bez siły. Chociaż o tym ostatnim akurat nie za bardzo myślał, bo i nie chciał dla siebie takiego zakończenia. W końcu starość oznaczała bliskość Śmierci, a on naprawdę się bał tej trudnej do poskromienia Pani. W transporcie tego chłopaka do Ryuzaku więc też niczego bezinteresownego nie było. Pragnienie wykupienia sobie łaski u bogów, ciekawość tej historii, zwykły pretekst, żeby wydostać się z Watarimono - a to tylko kilka z interesów, jakie miał. W głębi swojego bijącego (wbrew powszechnej opinii) serduszka miał nadzieję, że ten młodzieniec w końcu zerwie się ze smyczy. Trzymał ją ciągle napiętą, wsłuchiwał się w opowiastki Asaki, które nigdy się nie kończyły, a teraz były powtarzane ich "towarzyszowi", ale tak naprawdę słuchał, czy wychwyci bicie serca tego, którego białowłosa zabawiała. Może zabije bardziej fałszywie? Może ten majak senny nie będzie tylko majakiem a zapowiedzią czegoś o wiele mniej wysublimowanego od grzecznego spacerku w kierunku miasta kupców i niewolników.
Och, bynajmniej, Shikarui nie czuł się zmęczony tym kilkudniowym spacerkiem, jaki przeszli, tylko dlatego, że dane mu było spać kilka godzin mniej. Mógłby nie spać w ogóle przez te kilka dni i nadal nie byłby jakoś wybitnie zmęczony. Jego organizm był ze stali kantańskiej i chronił go przed tym, co było największym wrogiem wojownika - wyczerpaniem. Przed momentem, w którym jego zmysły przestałyby być tak uważne, a jego prędkość miałaby się zmniejszyć. Pozwolenie sobie na coś takiego przy porąbanym chłopaczku byłoby co najmniej nieodpowiednie. Już wolałby w spokoju przespać całą noc, nie sądząc, by istniał na tym świecie ktoś zdolny do cichego zniszczenia kryształu Asaki. Pod nim czuł się bezpiecznie. Na tyle, na ile w ogóle mógł się bezpiecznie czuć gdziekolwiek. W końcu nadal pozostawały drobne dziureczki, przez które mógł ktoś wpuścić truciznę, albo przez które wślizgnęłyby się robaki Aburame. Zawsze jest jakieś "ale" i to ale zawsze świeciło się ostrożnością w głowie czarnowłosego. W tej podróży nie było wyjątków. Jak już to ustalili z białowłosą - coś tutaj było na rzeczy, a jeśli ten chłoptaś rzeczywiście ma jakiś tajemny "podział osobowości", co dla niewielkiego mózgu Sanady było nie do pojęcia, to oznaczało, że należy uważać podwójnie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ta "druga osobowość" się pokaże.
Rozejrzał się po okolicy, próbując sobie przypomnieć, czy czasem już tędy nie szedł. Mijane przytułki, wioski, były bardzo znajome - już lada dzień i będą u celu. Ta podróż, która wtedy odbywał, tylko w przeciwnym kierunku, była istną katorgą. Potem, dokładnie tym samym traktem, przeszedł z Aką w stronę Ryuzaku. Już teraz żeby pozwiedzać, żeby się w wielkim mieście pobawić! Takie ambitne plany młodzieniaszków. I znów - powrót był katorgą. W nerwach, złości, irytacji. Odetchnął cicho przez nos, dość niechcący urządzając sobie wspomnienia. Nie były melancholijne, nie uderzały w czułe punkty. Były zwykłą przeszłością. Taką, do której wracasz i porównujesz siebie samego z dawnych dni do teraz. I kiedy go porównujesz, zaczynasz czuć moc w swoich ramionach, dłoniach, nogach. Dociera do ciebie, jak wiele osiągnąłeś i na ile lepiej twoje "teraz" wyglądało w zestawieniu z tamtym "teraz". Był zadowolony z tego, co widział. Zadowolony ze śpiewu ptaków, ze zmiany klimatu na nieco cieplejszy, z oczekiwania, że zaraz będą mijać w oddali tamtą rzekę, na której perlić będą się refleksy światła. Zamiast jednak wypatrywać w oddali rzeki, jego oczy wróciły do Kisho, który wyrwał do przodu ze swoim "dlaczego". To rodziło już bardzo złe skojarzenia - złe dla Kisho, dla Shikaruiego bardzo dobre. Ludzie uwielbiali pytać o to, "dlaczego", na krańcu swojego istnienia. W takich czy innych słowach próbują zrozumieć, dlaczego to im przytrafia się śmierć. I nie mogą pojąć, że
- To nic osobistego.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Asaka miała na to już swoją teorię – na tę paranoję Shikiego, a list napisany do Ichirou był środkiem do celu. Po pierwsze po to, by przybliżyć trochę to, kim Asaka i Shikarui są i ich motywacje, ale też żeby mieć namacalne potwierdzenie co do tego, co sama uważała. Gdyby Ichirou i Seinaru chcieli sprzątnąć Shikiego, to już by to zrobili, i Asaka tez mu to już wykładała i tłumaczyła. Teraz Diabeł Świtu tylko potwierdził jej słowa. Asaka mogłaby przypominać Sanadzie, że Ichirou przecież osłonił ich przed psami Yoichiego, że miał wiele okazji, by się ich pozbyć, że nie fatygowaliby się na posterunek, gdyby było inaczej. Albo wyciągnęliby go z posterunku i potem załatwili. Mogła mu to wszystko mówić, ładnie i rozsądnie z nim o tym porozmawiać. Dla niej jasne było, że nikomu ta sprawa i nerwy nie były na rękę – ani Sanadom, ani Klepsydrze. Nie uważała też, by napisanie listu było oznaką słabości. Sądziła, że jest wręcz przeciwnie. Nikt nie był idealny, a na różne sprawy warto było zerknąć z różnych perspektyw. Nie uważała, by tamta wiadomość jakkolwiek umniejszała jej dumie i godności. Nie było w tym żadnego płaszczenia się. Była troska o zdrowie psychiczne męża. Troska o zrozumienie. A i po wiadomości Asahiego rzeczywiście było widać pośpiech – a nie kpinę i zbycie tematu.
Podróż statkiem była… No wszystkim czego Asaka się spodziewała i wszystkim, czego nie chciała. Shikarui i Kisho nie musieli z nią przebywać cały czas. Asaka część podróży przesiedziała w kajucie, drugą część starała się wychodzić, żeby się przewietrzyć. Zmieniała kryształowe wiaderka jak rękawiczki, dematerializując stare wrzucone do wody. Wygodna sprawa, nie? Nic nie trzeba myć i sprzątać. A to, że ona nie była za pan brat z wodą, nie znaczyło, że Shiki nie był. Były momenty, gdzie potrzebowała towarzystwa drugiej osoby i chciała się po prostu, słaba, przytulić do męża i zasnąć, choćby nawet na siedząco, i nie myśleć o spazmach mdłości przecinających ciało. No a sztorm… Ach. Wyjście na stały ląd było niczym przyjście na świat! To, że potem kolejny dzień była równie słaba co kocię, to inna sprawa. Zupełnie tak samo było wtedy, gdy dotarli na Turniej. Im dalej i dłużej jednak podróżowali – tym Asaka czuła się lepiej. I kolejnego dnia wędrówki było widać, że odzyskała już siły.
Póki nie biegli na złamanie karku, to nie było źle i Asaka raczej nie odczuwała wędrówki jakoś bardzo, przyzwyczajona do takiego życia. To, że Kisho milczał, niezbyt Asakę dziwiło czy zrażało. Ona jak to ona, trajkotała i tak. Nie cały czas, bo nawet białowłosej twarz prędzej czy później się zamykała, tylko po to, żeby za jakiś czas odezwać się znowu, bo coś innego akurat przyszło jej do głowy. Dopiero w takich momentach wychodził na wierzch jej charakter i to, jak łatwo można się było co do niej pomylić. Miny robiła groźne, ale gdy zostawało się z nią na dłużej, to wychodził na wierzch jej pozytywny charakter. Była jak taki… promyczek słońca, zdecydowanie. Aż trudno było uwierzyć w to, że mogła być groźną kunoichi. Łatwiej było pomyśleć, że była początkującą ninja, małą, głupią, naiwną siksą. Jakąś tam Doko.
Zapadała w sen równie łatwo co zawsze. Zwykle to ona brała pierwszą wartę w nocy, by ostatecznie zamienić się z mężem – a wtedy pyk, kładła się, zawijała kocykiem i… już smacznie spała. Wystarczyło policzyć do trzydziestu, ewentualnie dwa razy więcej. Jeden baranek, drugi baranek, trze…
I tak minęło kilka dni. Tego ranka obudziła się jak zawsze – szturchnięta przez Shikiego, który dawał znać, że dość już tego spania. Asaka w takich momentach niemal zawsze zawijała się jeszcze bardziej i spod koca wystawał tylko nos, ale to tylko dlatego, że szturchanie nie było gwałtowne. Jakiś krzyk czy inna oznaka zagrożenia wygoniłaby ją z posłania znacznie szybciej. Zjedli śniadanie, oporządzili się – i mogli wyruszać w drogę. Asaka swoim zwyczajem rozglądała się po okolicy, ale więcej w sumie gadała, nie przejmując się ciężarem, jaki niosła na plecach. Zamknęła się jednak w końcu na dłuższą chwilę i to wtedy Kisho zdecydował się w końcu odezwać, przerywając ze swojej strony kilkudniową ciszę.
- O? On mówi była zdziwiona tą nagłą zmianą, było to słychać w głosie złotookiej, gdy odwróciła głowę w kierunku młodzika, unosząc wysoko brwi. Na jej twarzy widoczne było zblazowanie wymieszane z zaskoczeniem, bo przyjęła już do wiadomości, że chłopak nie jest gadatliwy i skory do rozmów (ach, zupełnie jak jej mąż!). To, co jednak zdziwiło ją najbardziej to to, że dopiero teraz zapytał dlaczego to robią. Nie na statku, w pierwszych dniach podróży. Nie. Dopiero wtedy, gdy prawie byli u celu w Ryuzaku. - A czemu nie? Mnisi potrzebowali ewidentnej pomocy, a my mogliśmy pomóc. Powód do szybszego opuszczenia Watarimono dobry jak każdy inny. Trochę szukaliśmy pretekstu, żeby nie czekać do końca Turnieju i oto jesteśmy. Naprawdę nie ma w tym żadnego drugiego dna – ach no i jeszcze oboje uważali, że to wola bogów i przeznaczenie, że akurat oni byli tam tego poranka w dzielnicy świątynnej i zainteresowali się tematem. Ona sama nie została wyrwana z żadnego pociągu myśli i wspomnień tym pytaniem; nie rozpamiętywała ostatniej podróży z Sogen do Ryuzaku z Shikim, gdy zupełnym przypadkiem zostali wciągnięci w małą historię z komarem w roli głównej… - Sądzisz, że to kwestia pieniędzy czy czegoś równie przyziemnego? – ach, bezinteresowność. Nie istniała za bardzo na tym świecie. I nie, dzieci nie były bezinteresowne. To jednak, że za bardzo nie istniała nie znaczyło, że bezinteresowność nie występowała – czasem. Wyjątek kompromitujący regułę. Asaka nie była jedyną osobą na świecie, która czasem miała przebłyski tej bezinteresowności. Dzisiaj była tutaj z powodu Shikiego, bo on chciał się przydać, chciał pomóc. Czy usłyszał głos boga szepczący w jego ucho, że to jego moment, czy powód był inny – prawda jest taka, że Shikarui nigdy nie robił niczego za darmo, a tutaj nie zapytał ani razu, ani pół razu o cenę. Samo to wystarczało Asace do tego, by zainteresować się tematem, nie kręcić nosem i pójść razem z nim. Choćby na drugi koniec świata. Choćby do piekła.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kazetani
Gracz nieobecny
Posty: 95
Rejestracja: 18 kwie 2020, o 01:55
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, chudy blondyn, z maską na twarzy. Ubrany w luźną koszulkę, przykrytą bluzą.
Widoczny ekwipunek: Torba, Karambit

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazetani »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

- Mowa Agatty - Mowa Ojigi
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Kazetani
Gracz nieobecny
Posty: 95
Rejestracja: 18 kwie 2020, o 01:55
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, chudy blondyn, z maską na twarzy. Ubrany w luźną koszulkę, przykrytą bluzą.
Widoczny ekwipunek: Torba, Karambit

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kazetani »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shi
Postać porzucona
Posty: 375
Rejestracja: 25 mar 2020, o 09:43

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shi »

Dokąd: Antai
Czas podróży: 1h
Środek transportu: nogi

Ostatnie dni z życia naszej młodej kunoichi były dosyć ciekawe. Dziewczynie udało się zarobić sporo kasy, jak i również poznać nowych ludzi. Co prawde Shi bardziej interesowały zdobyte ryo, ale tego typu atrakcja również była akceptowana przez dziewczynę. Kunoichi idąc zastanawiała się gdzie tym razem wyruszy, w końcu nie chciała tak chodzić zupełnie bez celu. Po dłuższej chwili namysłu dziewczyna zdecydowała, że uda się do prowincji zwanej Antai. Jak pomyślała tak też uczyniła, zwłaszcza że pogoda była idealna by móc podróżować. Słońce świeciło, praktycznie zero wiatru i cały dzień przed dziewczyną. Wszystko zapowiadało się całkiem świetnie czas pokaże, czy aby napewno...


Z/t
0 x
Awatar użytkownika
Keira
Martwa postać
Posty: 113
Rejestracja: 5 kwie 2020, o 13:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białe włosy, niebieskie oczy. Więcej szczegółów w KP
Widoczny ekwipunek: - Złoty Medalion ze znakiem Klanu - na szyi
- Odznaka Ninja - sznurek na pasie
- Biała Katana - lewy bok
Multikonta: Seiren

Re: Szlak transportowy

Post autor: Keira »

0 x
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Szlak transportowy

Post autor: Keion »

Dokąd: Ryuzaki no Taki
Czas podróży: 1h
Środek transportu: nogi

Po wykonanej misji Hayakawa jeszcze trochę czasu zamajaczył na obszarze Prastarego Lasu. Właściwie to nigdzie mu się nie spieszyło, za cel obrał sobie wrócić w bliżej nie określonym czasie do Ryuzaki no Taki i udać się na małe zakupy. Chłopak wpadł w międzyczasie wpadł na pomysł stworzenia specyficznego przedmiotu i spędzał dużo czasu nad zaprojektowaniem go, przez co jego podróż znacząco się wydłużyła. Jednakże Keion był przyzwyczajony do nocowania w pod gołym niebem, żywienia się tym co upolował i ani trochę mu to nie przeszkadzało. Jedynie fakt że nie rozwijał swoich umiejętności był problematyczny, ale niestety musiał odłożyć to na czas gdy już będzie w Ryuzaki no Taki. Mimo wszystko powoli, ale skrupulatnie Hayakawa z dnia na dzień zbliżał się do celu podróży by w końcu go osiągnąć.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

- To tylko siniak. Jestem przyzwyczajony do siniaków. - Za dzieciaka mógłby się prezentować jako gepard, nie jako tygrys - z fioletowymi śladami na ciele. Choć tak jak w momencie, kiedy chakra z miecza leciała w kierunku Asaki, tak i kiedy miecz leciał do jego własnego ramienia odczuwał strach. Strach, według którego przecież to ostrze mogłoby przeciąć metal i poczynić o wiele gorsze szkody niż tylko zarysowanie skóry. Mogło boleć naprawdę. Mogło być bruzdą, o której nie dałoby się zapomnieć. A tak..? - Odpoczniemy razem. Najpierw chodźmy do sklepu i tego płatnerza. - Musiał jeszcze chwilę zastanowić się nad tą pieczęcią. Nie chciał poruszać tematu teraz, kiedy w sumie był zmęczony, głównie psychicznie tak na dobrą sprawę. Asaka była też przecież bardzo zmęczona utratą chakry, jaką poniosła. Zawsze miał wrażenie, że walki kosztowały ją o wiele więcej, bo i więcej musiała pracować. Jej kryształy były nieocenione. Wiedziała o tym. Bardzo wiele walk wyglądałoby o wiele bardziej tragicznie, gdyby nie jej doskonała osłona. - W Daishi świetnie pracują z drewnem, ale nie ze stalą. - Przytaknął. - Przydałoby się sprowadzić tam płatnerza z prawdziwego zdarzenia. - Ach - i ta cholerna stal. Co jakiś czas temat wracał do czarnowłosego i był mu trochę solą w oku. Przeszkadzało mu to, że tamta doskonała sytuacja nie została wykorzystana do tego, żeby coś wycisnąć z Cesarstwa. Kiedy chaos dość mocno kołysał państwem przez zniknięcie Cesarza. I ciągle go to zastanawiało, czy naprawdę widzieli samego Natsume przy Ryuzaku, czy może to były tylko tak bardzo podobne do siebie osobistości..?
- Myślisz, że naprawdę nie mamy wroga w Klepsydrze? - Nie było to wcale takie pytanie z dupy, bo przecież to była i część strachu, którego nie uważał za niepotrzebną blokadę. Była jego tarczą. A jednak ta tarcza mu przeszkadzała... więc? Musiał na to inaczej spojrzeć, znaleźć swoje wyjście, w którym czułby się zarówno bezpiecznie jak i przestałby hamować samego siebie. Nie chciał wspominać o Toshiro. Ta relacja była teraz bardzo... glass cannon chciałoby się wręcz powiedzieć. Ale chyba nigdy nie była niczym więcej jak relacją mistrz-uczeń. I "przyjaciel Asaki". Skoro teraz nie był przyjacielem Asaki - to kim był? Kimś znajomym.
Niegrzeczni chłopcy i niegrzeczne dziewczynki bardzo dobrze się dopełniali. Niekoniecznie musieli być niegrzeczni w takim samym rozumieniu. Znaczeniu. Sprawach. W końcu niesławne Piekielne Małżeństwo było całkowicie grzeczne kiedy przychodziło do codziennych kontaktów... no, może poza tym promyczkiem, co lubił czasem dowalić do pieca i nie wahał się mówić tego, co mu na sercu leży. Mała, niepozorna, ale tak to działa - w małym ciałku czai się po prostu zło skondensowane. Całkiem przyjemnie było iść z tym złem skondensowanym do karczmy i znów odpocząć. Ale najpierw - zakupki. Nie inaczej, przecież potrzebowali mapy, a poza tym Shikarui zaczął się rozglądać za wspomnianym płaszczem. Trochę leniwie, ale to zatrzymał się przy jednym kramie, to przy drugim, ocenił krytycznym okiem, odszedł. Ten nie, tamten też nie. Może w Ryuzaku nie mają po prostu wystarczająco dobrego gustu? Albo wystarczająco dobrych krawców.
W końcu dotarli do sklepu ogólnego i rzeczywiście Shikarui po prostu grzecznie stał, bo nie potrzebował robić niczego ponadto. Spoglądał tylko na miecze, które miał tutaj zbrojmistrz do zaoferowania, ale z dystansem. Nie podobały mu się. Asaka w tym czasie poprzeglądała, czego potrzebowała, znalazła idealną mapę (pewnie taką, co pokazywała, gdzie krowy się pasą albo gdzie można zobaczyć najładniejszy dom w okolicy) i byli gotowi do wyjścia. Tak mu się wydawało. Uniósł jedną brew, ale zgodnie z życzeniem zamknął oczy i nachylił się. Czul, że Asaka coś majstruje przy jego szyi, ale ona jako jedyna - mogła. I przy niej jako jedynej oczy mógł zamknąć. Spojrzał na kamień - piękny kamień. Wisiorek, delikatny, nie rzucał się mocno w oczy, ale mógł być fantastyczną ozdobą. Uśmiechnął się, biorąc go w palce i spoglądając na niego. Słuchając słów - prezent ślubny. Ach, no tak! To było całe lata temu! Tak mu się przynajmniej wydawało.
- Dziękuję. Jest piękny. - Teraz już dotknął jego skóry, kiedy schował go pod szatą. Żeby czasem się nie zgubił. Żeby ludzie nie patrzyli, bo był tylko i wyłącznie jego własny.
Po spędzonej w karczmie nocy ruszyli spokojnym krokiem do Daishi. Wypoczęci, ze świeżymi głowami i pełni nowych (bo lepszych!) nadziei na swoje życie.

[z/t Asaka i Shikarui]

Dokąd: Daishi
Czas podróży: 2,5h (22:40)
Środek transportu: nóżki
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Szlak transportowy

Post autor: Mujin »

Mujin naprawdę nienawidził podróżować. Zdecydowanie. Nie z definicji, bo zmienianie swojego położenia celem konsumpcji kultury, wiedzy i pasożytowania na ciężkiej pracy innych przedstawicieli medycznego fachu. Chodziło o sam proces przemieszczania się. Jak do cholery miał zabić te dni, tygodnie podróży? Na statku okej, to jeszcze był w stanie znieść. Mógłby z kimś porozmawiać, poczytać to i owo, pobawić się życiem. A na piechotę albo na wierzchowcu? No jak by mógł? Nie mógłby wcale, to co. Musiałby patrzeć na drogę, pilnować swojego bezpieczeństwa w nocy. Naprawdę nic mu to nie dawało i ten czas byłby zmarnowany. Może gdyby znalazł tani i szybki sposób na podróż - okej. Ale nie na koniu, zdecydowanie na piechotę. Czemu? Bo ziółka były drogie i chyba tego Mujin nigdy nie przewidział - że jest cholernym sknerą. Nie spodziewał się, ale zaakceptował tą niespodziankę. Tak musiało mu minąć te kilka dni, czy tam tygodni. Na rozmyślaniach, refleksjach i zapisywaniu w notatniku absolutnie wszystkiego, co tylko się dało.
0 x
Awatar użytkownika
Shi
Postać porzucona
Posty: 375
Rejestracja: 25 mar 2020, o 09:43

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shi »

Droga do Ryuzaki no Taki przebiegła bez żadnych problemów. Kunoichi idąc z Antai miała sporo czasu na swe przemyślenia, w końcu trochę trzeba było przejść by tutaj się znaleźć. Prawda? Tak czy inaczej pogoda dopisywała. Wiosenny dzień zbliżał się ku końcowi, zaś ona sama mogła udać się do karczmy by tam po prostu odpocząć i zebrać resztę ewentualnych myśli. W każdym bądź razie trzeba było zaplanować co dalej. A może lepiej będzie pozostać narazie tutaj na jakiś czas... Może tak może nie, przemyśleń było całkiem sporo, czasu również. Tak czy inaczej słońce o tej porze prezentowało się wyjątkowo pięknie. Zachód zawsze przyciągał do siebie uwagę innych. Czerwone słońce i jego promienie chowające się za horyzontem, do tego majestatycznie wyglądające rośliny...


Z/t
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości