Trybuna wschodnia

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Mujin »

No ćóż, mężczyzna sobie poszedł. Chyba dobrze dla każdej ze stron, a już w szczególności dla dzieciaka. No ej, nie czuł się przy nim komfortowo. No i tak, najwidoczniej dzieci nie były Mujinowi obojętne. Nawet jeśli były irytujące, mądrzące się
i przejawiały wszystkie charakterystyki dzieci, to miniaturowi ludzie. No wielkie odkrycie, Wielki Przodowniku Medycyny Niezależnej, z dzieci wyrastają ludzie. "Może warto to było ująć w jego notatkach" powiedział cicho sarkastyczny głos z tyłu jego głowy.

- Yokage Mujin. Spokojnie, upilnuję go. - powiedział, chcąc mieć już spokój z tą sprawą. Pewnie go nie upilnuje, pójdzie gdzieś sobie i zostawi dzieciaka jego rodzicom czy coś. Zajmie się poważnymi sprawami. Znajdzie kogoś wartego rozmowy, może nawet odwiedzi szpital i nie zapyta czy przyda im się pomoc? Od czasu gdy opuścił stanowisko w Ryuzaku to nie zaglądnął do medycznego przybytku publicznego jakkolwiek. To chyba z kilka lat będzie. No, ale na urlopie nie będzie zajmował sobie głowy sprawami czysto zawodowymi. Ostatecznie nie pobrał próbek wody z wód onsena, więc nie sprawdzi czy kąpał się w wodzie bogatej w minerały czy w zwykłej podgrzanej wodzie ze studni. No ale jego głowa w chmurach, a rzeczy się przed nim kolejne działy. Shenzhen sobie poszedł, a dzieciak został z Mujinem sam. I ze sporą grupą ludzi wokoło, która też się powoli rozrzedzała. Koniec walk, po co tutaj siedzieć?
- Walczył piaskiem, więc może pustynia? - mruknął do dzieciaka. O ile to usłyszał, maska i dystans odległościowy był mimo wszystko dość spory. I o ile kogokolwiek to interesowało. Mujina niekoniecznie. Ale nie zaprzestał na tym, skądże znowu - Następnym razem trzymaj się ojca, będziesz bezpieczniejszy przy kimś kompetentnym. - powiedział, teraz już całkowicie szczerze i na tyle głośno by dzieciak zrozumiał przekaz. No cóż, nawet zakładając że Shenzhen nie był członkiem szajki porywaczy dzieci, to dzieci powinny siedzieć obok kogoś dorosłego i spokrewnionego. Skoro ojciec samurai, to niech będzie i niech będzie tutaj. Ile to razy niekompetentna matka albo ojciec zostawiają dziecko samemu sobie a potem lamentują że zniknął? Albo że zszedł na drogę przestępczości? Nie znał osobiście takiego przypadku ani o takich nie słyszał, ale na pewno to była rzecz! Oczywiście że była, gdzieś na pewno. Młody może skończyć jako bandzior. Ludzie wokoło zaczynali się przez Mujina przepychać do wyjścia, a robaczki w ciele Mujina lekko się uaktywniły. Jeden z nich nawet wleciał na jego rękę, chodząc po niej przez krótką chwilę.
- Ojciec samurai, huh? Jednak nieźle się z tego wykręciłeś, a przynajmniej próbowałeś. - powiedział jeszcze, zdając sobie sprawę z tego że ma styczność z kim innym niż początkowo przypuszczał. Nigdy się nie spodziewał że użyje swoich robaków do wykrywania kłamstw. Ej, w sumie może gdzieś na świecie żyją robaki które potrafią wykryć kłamstwa przykładowo po zapachu osoby która kłamie, pod warunkiem że ta emituje jakiś inny zapach. Warto to było zapisać i tak też się stało - Mujin wyciągnął z kabury notes, ołówek i szybko zapisał kilka słów "Sprawdzić czy kłamiąca osoba wydziela specyficzny zapach". Zamknął i schował ponownie.
0 x
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Maji Bu
Gracz nieobecny
Posty: 56
Rejestracja: 8 mar 2020, o 17:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, średni wzrost, przeciętna budowa. Jasnobrązowy płaszcz z kapturem, biały szal, stary i bardzo zużyty shamisen.
Widoczny ekwipunek: Duża torba (przyczepiona z tyłu do pasa)
GG/Discord: Januszaj#1963

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maji Bu »

Pożerające chakrę robaki. Plaga miniaturowych demonów dosłownie wysysających energię życiową swych ofiar. Była to wizja rozkosznego terroru, z którym wiązać musiały się ciekawie zapowiadające się umiejętności. Ciekawe, w jaki sposób Władca Much dokarmiał swych podopiecznych? Użyczał im swoich własnych zasobów, a może pozwalał działać nieco bardziej drapieżnie? Mężczyzna nie wydawał się zbyt wylewny, toteż za odpowiedzi na te pytania musiały wystarczyć Bu jego własne domysły.
- Do zobaczenia - rzucił jeszcze rozmówcy na odchodne, kiedy ten nagle poderwał się z miejsca i udał w kierunku źródła jakichś rozwanturowanych odgłosów. Jak na przedsiębiorcę, Mujin dość kiepsko wykorzystał rozłożoną przed nim na tacy okazję zachwalenia własnych usług i zignorował dociekania potencjalnego klienta. Gdzież tak się mu spieszyło? Maji powiódł wzrokiem za zamaskowanym mężczyzną i zidentyfikował jego obiekt zainteresowania. Było to jakieś małe dziecko oraz ktoś nieco starszy, przypuszczalnie opiekun. Raczej nie ojciec, ale być może brat? Cóż, patrząc na sytuację obiektywnie, to sam wygląd medyka mógł wydawać się dość podejrzany i budzić negatywne skojarzenia. Niektórzy stwierdziliby nawet, że idealnie wpasowywał się on w stereotypowe wyobrażenie osobników obdarzonych pewnymi niezdrowymi upodobaniami. Prawda była pewnie jednak prostsza i *nieco* mniej kontrowersyjna społecznie. W końcu robaczki musiały coś jeść. A cóż to? Opiekun został spławiony i pozostawił dzieciaka sam na sam z samozwańczym właścicielem "kliniki". Nieźle rozegrane!
Tymczasem dwie z ostatnich walk zakończyły się wreszcie. Pierwsza z nich - rozczarowująco - przerwana została w wyniku kapitulacji jednego z walczących, natomiast druga doczekała się szczęśliwie rozlewu krwi. Przynajmniej tyle. Nie zwlekając dłużej, Bu podniósł się z okupowanego siedziska i udał się w stronę wyjścia ze stadionu. Po drodze zatrzymał się jednak na moment i z odległości gwarantującej dyskrecję posłał Mujinowi porozumiewawczy uśmiech. ***

Trzeciego dnia zmagań Maji nareszcie stawił się na trybunie o czasie. Mniej więcej. Znalazł dla siebie dogodne miejsce gdzieś w tej samej części sektora, którą wybrał także wczoraj. Nieoczekiwanie jednym z uczestników zmagań okazał się opiekun owego dzieciaka, którego pozostawił na pastę właściciela hodowli insektów. Czyżby los podopiecznego miał wpłynąć jakoś na jego dzisiejszą dyspozycję? W dodatku posługiwał się on znajomą techniką kontroli piachu, a za przeciwniczkę miał sobie Youmu, obdarzoną przecież całkiem podobnymi zdolnościami. Teoretycznie dodawało to pojedynkowi smaczku i czyniło ciekawym, jednak coś podpowiadało Bu, że najlepszą charakterystyką tej walki może okazać się słowo "impas".
0 x
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Chunchunmaru
Postać porzucona
Posty: 34
Rejestracja: 14 lut 2019, o 21:09
Multikonta: nie

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Chunchunmaru »

Upilnuje? Ta, pewnie. Wielu już próbowało go upilnować, a żadnemu się nie udało. Chunchunmaru wiedział, że wysoki mężczyzna z pewnością nie podoła temu zadaniu, więc nie zamierzał się nawet tym przejmować. Zamiast tego był po prostu szczęśliwy, że Shenzhen sobie poszedł. Ten facet przyprawiał go o ciarki na plecach, więc wolał nie mieć z nim nic wspólnego. Za to na pewno przyda mu się zapamiętanie imienia i nazwiska wysokiego faceta w masce. W końcu Chomusuke nie może zapomnieć kogoś, kto podał mu pomocną dłoń. Nie oznaczało to od razu, że kiedyś będzie chciał mu się odwdzięczyć, ale z pewnością będzie miał to na uwadze.
- Pustynia... - powiedział bardziej sam do siebie, aniżeli do mężczyzny. Zupełnie tak, jakby się nad czymś zastanawiał - Mujin-san, a czym jest ta cała pustynia? - zapytał zupełnie szczerze, bo choć wędrował już trochę po kontynencie shinobi, to jeszcze nigdy tam nie trafił. Znowu na samurajskich wyspach niczego takiego nie było, a dzieciak należał raczej do tego sortu ludzi, którzy z radością połykają nową wiedzę.
- Proszę się nie martwić, Mujin-san. Sam doskonale dałbym sobie radę. Też jestem kompenentny! - stwierdził święcie przekonany co do prawdziwości swoich słów. To nic, że w zasadzie przekręcił wymowę najważniejszego wyrazu. Wiedział o co chodzi, Mujin wiedział o co chodzi, więc wszystko było w jak najlepszym porządku. Na razie postanowił nie zdradzać mężczyźnie, że jego rodzice tak naprawdę nie żyją i od ponad dwóch lat tuła się po świecie samotnie. Nie to, żeby nie było się czym chwalić, ale Chunchun zwyczajnie nie chciał na sobie kolejnej, potencjalnie wścibskiej pary oczu. Wielu ludzi stara się mu mówić co jest dobre, a co złe, wcale nie zwracając uwagi na to, że nie pytał ich o zdanie.
- Tak naprawdę to jest kowalem. Gdyby był samurajem, to nie chodziłbym w tych łachmanach. - machnął ręką tak, jakby kłamstwa były dla niego czymś normalnym - W każdym razie będę się już zbierał, Mujin-san. Jeszcze raz dziękuję za pomoc. - zwrócił się do Aburame i ukłonił nisko - Aaaaa, jeszcze jedno. Wiesz jak nazywał się ten dziwak? Powiem innym dzieciom, żeby go unikały. - zadał jeszcze ostatnie pytanie i niezależnie od otrzymanej odpowiedzi udał się w stronę wyjścia. Oczywiście nie zamierzał nikogo ostrzegać. Ta wiedza była potrzebna tylko jemu, żeby trzymać się z daleka od tego kolesia. No, ale o tym małym kłamstweku też nikt wiedzieć nie musiał.

z/t - koniec fabularnego dnia
0 x
Awatar użytkownika
Maji Bu
Gracz nieobecny
Posty: 56
Rejestracja: 8 mar 2020, o 17:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, średni wzrost, przeciętna budowa. Jasnobrązowy płaszcz z kapturem, biały szal, stary i bardzo zużyty shamisen.
Widoczny ekwipunek: Duża torba (przyczepiona z tyłu do pasa)
GG/Discord: Januszaj#1963

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maji Bu »

Piach i mgła. Obecna widoczność areny pozostawiała nieco do życzenia, czemu wyraz dawali także niektórzy obserwatorzy, posuwając się nawet do buczenia. Turniej wkroczył już przecież w decydującą fazę i ludzie oczekiwali widowiska godnego półfinałów. Sam Bu jeszcze nie tracił jednak nadziei i uważnie chłonął wzrokiem wszystko, czego walczący zdecydowali się nie poukrywać, kiedy zza pleców dobiegła go czyjaś zaczepka.
Określenie "grajek" nie od razu skojarzył z własną osobą, ale po dłuższej chwili analizy okoliczności uznał, że jak najbardziej ma ono podstawy i kierowano jest właśnie w jego stronę. Energicznie odwrócił się więc i zlustrował wzrokiem niebieskowłosą dziewczynę - na oko nieco młodszą, ale całkiem urodziwą - po czym wysłuchawszy jej dziwacznej prośby ostrożnie przyjął karteczkę. Przed udzieleniem odpowiedzi pobieżnie przejrzał pisemko, próbując dociec w co też właśnie się pakuje, jednak działanie to przysporzyło mu tylko dodatkowych pytań. Żart? Pułapka? Miał tylko nadzieję, że nie dał się wrobić w wypowiedzenie jakiegoś zakazanego zaklęcia, za które przyjdzie mu spędzić w samurajskim lochu resztę życia.
- Czemu nie? - odparł po chwili zadumy, starając się zamaskować swe wątpliwości. Odchrząknął i raz jeszcze obdarzył rozmówczynię uważnym spojrzeniem, po czym podniesionym nieco głosem jął cytować cudaczną wiadomość - "Po przeczytaniu tej notatki natychmiast oderwij zapisany fragment i go zniszcz. Jestem admirałem cesarskiego wojska. Odzew to >>AHOJ PRZYGODO<<. Następnym razem przekazuj hasło bardziej DYSKRETNIE. Nie chcemy, żeby nas ZDEKONSPIROWALI. Zostałem tutaj oddelegowany, żeby pomóc w ujęciu ściganego. Czekam na raport. Ale DYSKRETNIE. Zapisz go na pustej kartce i podaj... PTAKOWI." - Zakończywszy ten bełkotliwy wywód, Bu rzucił dziewczynie pobłażliwy uśmiech, bowiem tego rodzaju zabawy kojarzyły mu się raczej z dużo młodszymi dziećmi. Czyżby była nieco opóźniona?
- No, teraz to chyba już wszystko jasne, co? - zagadnął jeszcze, zwracając papierek jego właścicielce. - Tylko nie zapomnij o tej dyskrecji.
Kiedy zamierzał już odwrócić się z powrotem w kierunku areny, nieoczekiwanie doznał olśnienia. Sekretny liścik? Prośba o zapisanie odpowiedzi? Czyżby...?
- Hej, to chyba nie był podryw? - zapytał bez ogródek i zatopiwszy wzrok w niebieskich oczach nieznajomej uśmiechnął się szelmowsko. Sam był jeszcze w gruncie rzeczy smarkaczem, jednak - jak wynikało z jego obserwacji - współczesne dzieciaki stawały się coraz bardziej kreatywne. Być może po prostu wpadł dziewczynie w oko, a cała ta głupawo-konspiracyjna otoczka wynikała z jej braku śmiałości?
0 x
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Mujin »

Nie wahał się nawet na chwilę użyciem swojego imienia i nazwiska. Znaczy no, swojego prawdziwego nazwiska i tak nigdy nie używał bo nie miało by to żadnego sensu. Znaczy no, powiązania z Aburame. Yokage i tak stało się jego drugą tożsamością, a nie chciał się przedstawiać każdemu inaczej, jak miałby stworzyć sobie reputację skoro cały czas wcielałby się w kogo innego? A jak dwie osoby które go znają spotkałyby się i wtedy doszłoby do ujawnienia że Yokage Mujin to ta sama osoba co Tetsutetsu Jinpachi? No właśnie, w takim wypadku miałby z tego jedynie straty. Ujemna wartość zaufania klienta, wyszedłby jako osoba nierzetelna i zakłamana. Zresztą to też bardzo łatwo byłoby zweryfikować. Wystarczyło śledzić YOKAGE MUJINA to kliniki YOKAGE MUJINA. A potencjalne kłopoty jakich mógł sobie narobić przez przedstawienia się komu popadnie? Pffff, jakby był jakimś pierwszym lepszym ninja to może by tak było, ale on nie był jak twój Ryo z sąsiedztwa. On był przynajmniej trzy ligi wyżej.
- A no tak. Na zachodzie są ogromne tereny w całości wypełnione piaskiem. Nazywa się to Samotnymi Wydmami. A pustynia to geograficzna nazwa terenów gdzie dominuje piach. Tak jak w lesie są drzewa, tak na pustyni piasek. - faktycznie dziecko nie musiało wiedzieć czym jest pustynia. Było nie było - mały berbeć nie musiał mieć okazji odwiedzenia ani dowiedzenia się o tej konkretnej części świata. No fakt, nie mógł zakładać że każdy z jego otoczenia reprezentuje ten sam poziom, co on sam. Czasami o tym zapominał, myślał że jeden-dwa poziomy niżej to społeczna powszechność. A potem noga napotykała na pustkę i prawie się wywracał, kiedy różnica wysokości była większa niż przypuszczał.
- Liczę na to, kompenencje to ważna sprawa. - odpowiedział nieco prześmiewczo, ale nadal będąc odziany w miłą mimikę i miły ton głosu. Nie szydził, to przecież dziecko. A kompetencje to wyraz skomplikowany i małe dziecko może się pomylić. A mylić się rzeczą ludzką.
- Shenzhen się nazywał. I polecam się na przyszłość! - powiedział, machając ręką w stronę odbiegającego dzieciaka. Co, teraz kowal? Jutro może będzie pracował w straży? No kowal już bardziej prawdopodobny, ciuchy znacznie lepiej do tego pasowały. No ale bezdomny dzieciak raczej nie będzie chciał się do tego przyznawać. Albo i będzie, żeby nieco więcej wyżebrać. Mujin odruchowo sprawdził kieszenie czy aby na pewno wszystko w nich jest. Kabury też. Wszystko było, poza wcześniej utraconymi wizytówkami. Ruszył więc do domu, to znaczy do wynajętego pokoju, żeby odpocząć i nieco podbudować zasoby energii przed późniejszą eksploracją osady. Chciał jeszcze znaleźć tego jegomościa z którym rozmawiał, ale ten zniknął.

Trzeciego dnia turnieju
Wrócił na swoje miejsce. Poprzednio zmienił trybunę z zachodniej na wschodnią, teraz miał zamiar na wschodniej zostać. Miał zamiar dokończyć autopromocję swojego zakładu temu kolesiowi któremu oddał wizytówkę. W sumie to mógł nałożyć robaczka na wizytówkę cichaczem żeby potem móc go odnaleźć. Ale robaki na wizytówkach też niepozytywnie wpływają na postrzeganie estetyczności takiego medyka. Nawet jak Mujin korzystał z nich regularnie i często gęsto, to zwykli ludzie widzą wszelkiego rodzaju insekty jako niehigieniczne i brudne. Prawda taka, że większość ludzi była jeszcze gorsza od robaków. Także dlatego jego ciało było chronione przez bandaże i regularnie dezynfekowane.
Natychmiast po wejściu na trybunę jego oczy przykuły aktualnie toczące się walki. Shenzhen i ta dziewczyna od latającego metalu! I ci drudzy! Otworzył notesik i natychmiastowo zaczął notować co widział. Było nie było - finał. Jeśli mają pokazać coś większego niż do tej pory. A on nie zamierzał pominąć tych kilku chwil nieposiadanej do tej pory wiedzy.
0 x
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Maji Bu
Gracz nieobecny
Posty: 56
Rejestracja: 8 mar 2020, o 17:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, średni wzrost, przeciętna budowa. Jasnobrązowy płaszcz z kapturem, biały szal, stary i bardzo zużyty shamisen.
Widoczny ekwipunek: Duża torba (przyczepiona z tyłu do pasa)
GG/Discord: Januszaj#1963

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maji Bu »

Niestety, nie dysponował ani ołówkiem, ani też jakże uniwersalnym surowcem w postaci papieru. Mimo to, niebieskooka poradziła sobie jakoś z ubytkami w wyposażeniu i zdobywszy odpowiednie przyrządy zabrała się za jakiś rysunek. Bu wykorzystał ten czas, by przeanalizować na chłodno sytuację. Nie zapowiadało się na to, by nieznajoma miała zamiar zacząć grać w otwarte karty i zamiast tego kontynuowała swe osobliwe podchody. Zasypała go - tym razem werbalnie - kolejną porcją dziwacznych szyfrów i bredni, na które reagował jedynie asekuracyjnym kiwaniem głowy. Mógł oczywiście kontynuować tę zabawę w kotka i myszkę, jednak czy była to gra warta świeczki? Przebiegł wzrokiem po skrytej kimonem, filigranowej sylwetce dziewczyny, która w strategicznych miejscach zdradzała obecność pewnych krągłości. No, ostatecznie, dlaczego by nie?
- To bardzo przejmujące, co mówisz - skłamał. - Jestem Bu - przedstawił się wreszcie, przejmując inicjatywę i odciążając pod tym względem nieśmiałą niewiastę, której imienia albo nie zdążył jeszcze poznać, albo też umknęło mu ono w tonie wylanego nań bełkotu. Jej beznadziejny dowcip o podrywaniu instrumentu skwitował kurtuazyjnym śmiechem, ale doskonale zrozumiał aluzję. Nie mylił się więc co do zainteresowania dziewczyny swoją osobą.
W końcu stało się to, co stać się musiało i uwaga niebieskowłosej skupiła się na jego sprzęcie. Konkretniej - na shamisenie. Wiedział już doskonale, co należy teraz uczynić. Błysk w oku, płynny ruch barkiem i już mocno zużyty instrument wylądował pewnie w jego rękach. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z potęgi dzierżonej przez siebie właśnie broni i jej cudownych, rozmiękczających niewieście serca właściwościach. Ach, to wydawało się wręcz zbyt proste. Wiedział już z doświadczenia, że przy takich okazjach najlepiej sprawdzała się twórczość świętej pamięci Rishieku Riederu, toteż natychmiast zabrał się do dzieła i wygrał kilka pierwszych wersów. Tak, małolaty dosłownie szalały za tym szajsem.
- Będzie już z dziesięć lat, choć nie gram zbyt intensywnie. Szukam... natchnienia - stwierdził dramatycznie i rzucił jej wymowne spojrzenie. - No, ale przynajmniej palce mam przez to zwinne. - Puścił oczko i uśmiechnął się drapieżnie. By w pełni oddać się roli grajka-amanta potrzebował jeszcze tylko ogniska oraz jakiegoś pseudowyszukanego piwa aromatyzowanego. Tymczasem jego towarzyszka ukończyła wreszcie swój szkic, mający być - jak rozumiał - autoportretem. Pod względem samego kunsztu rysunek wypadał zaskakująco dobrze. Czyżby dziewczyna dysponowała artystycznym zacięciem? Utrwalony na papierze wizerunek nijak nie przypominał jednak swojej autorki, ale zapewne była to tylko kwestia fryzury - kobiety potrafiły być pod tym względem bardzo zwodnicze i elastyczne.
- Widzę spore podobieństwo, świetna kreska! - pochwalił ją, szykując się do przyjęcia prezentu. Dziewczyna złożyła jednak swe dzieło i wyciągnąwszy skądś kieszonkowego ptaszka powierzyła mu pakunek, po czym pognała w drogę. Śledząc nieco nienaturalny tor lotu białej istoty, skonfundowany Bu spotkał się wzrokiem z jakimś bezczelnie gapiącym się nań mężczyzną, który najwyraźniej przyglądał się parze już od jakiegoś czasu. Kolejny zamaskowany nieznajomy, tym razem osłaniający swe ciało jeszcze szczelniej, niż dwójka poprzednich. Maji powoli dochodził do wniosku, że ostatniego dnia zmagań spotka kogoś ubranego w namiot. W czasie tych rozmyślań odziany w czerń jegomość nakreślił coś na karteczce i posłał ptaszka z powrotem do dziewczyny.
- Kim jest ten facet? - zapytał z wyrzutem i wymierzył palec wskazujący prosto w oblicze nieznajomego mężczyzny. Kątem oka spostrzegł jednak sylwetkę Mujina, przez co pospiesznie odwrócił spojrzenie. Nie miał nic przeciwko medykowi, ale biorąc pod uwagę jego domniemane zwyczaje związane z potrzebami insektów, prawdopodobnie nie był to najlepszy moment na ponowne spotkanie.
O nie, Władco Much. Ten kawałek mięsa należał do niego.
0 x
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Shikarui »

Poczekał, aż Asaka dokończy pisać zwój z techniką, w międzyczasie płacąc kelnerce odpowiednią sumę. Miał czas, żeby w spokoju wypić herbatę i ten niezbędny ułamek godziny, żeby przemyśleć rzeczy, które zostały wypowiedziane - zarówno z jego strony jak i z jej. Wyjątkowo - nie miał wcale takiej ochoty. Na powierzchni jego umysłu rozbijały się słoje wodne, naruszając idealny spokój, ale łatwo było je zignorować, jeśli tylko skierowało się wzrok ku linii drzew. Te poruszały się jak zawsze - w rytmie wiatru, tańcząc do jego taktu i nigdy nie uciekając się do fałszu. Jak zazwyczaj to bywało, nie musiałeś wybierać między skrajnością a pełną akceptacją, dlatego zatrzymałeś się pomiędzy. Dokładnie w takiej odległości, gdzie niby patrzysz przed siebie, na korony zawieszone pod błękitem i rysujące się na jego tle wyraźną linią, ale i tak, żeby mieć pogląd na to, co dzieje się z jeziorem, w które wrosła mocno trzcina. Zazdrościł Asace jej rodziny, ale to już chyba mówił. Traktowali go jak syna, ale nie czuł się ich synem, nie czuł się częścią tej rodziny, nie ważne, jak rodzinna atmosfera byłaby tworzona. Nie było zupełnie niczego, co by go z nimi łączyło, bo w końcu - to właśnie nie za nich wychodził tamtego dnia. Jego zainteresowanie tamtym domem, na ten moment, było szare i znikome. Obojętne. Na ten moment jednak nie chciał też tego, o co tak mocno upominał się Asace. Nie chciał dziecka, budowania domu i zakotwiczenia swojego życia w jednym budynku, który dla Asaki jako jedyny był domem. Chciał się przesunąć z wiatrem. Wyjść na próg i nie patrzeć, dokąd go nogi poniosą - jak kiedyś. Nie myśleć o obowiązkach, obietnicach, staraniach. To "chcieć" nie było jednak pragnieniem, dla którego zabiłoby jego serce. Było jakąś tęsknotą - tą za morzem, którą, wydaje ci się, wyparłeś z głowy, ale ona zawsze gdzieś tam jest. Czai się w tobie i czeka na odpowiednią chwilę, żeby o sobie przypomnieć. W związku z tym spadała też w liście priorytetów. Nie była na tyle istotna, żeby cokolwiek dla niej teraz poświęcać. Być może to naprawdę było tylko czasowe - ten regres.
- To już finał? - Zapytał, kiedy pojawili się już na górnej części areny i spojrzeli w dół - na dziewczynę, która była przeciwniczką Toshiro, która aktualnie biła się z Sabaku. Youmu. Jego wzrok jednak prześliznął się po wszystkich osobach i skierował na Mujina, którego szukał, gdy już się zbliżali do tego miejsca. I znalazł. Błagam - on miałby nie podołać? Zajęło to chwilę czasu. Swoim zwyczajem podał wtedy Asace dłoń, by go prowadziła, chociaż wcale tego nie potrzebował. Czuł się wtedy po prostu pewnej. Wiedział, że może w pełni skupić swój wzrok tam dalej, a nie już tutaj. Asace można było powierzyć wszystko, jeśli tylko miało się jej sympatię, z pewnością, że nie będzie takiej siły, która przedrze się przez jej kryształ. Przecież jego wytrzymałość ciągle rosła, zaś ogoniastych bestii, zdaje się, nie przewidziano na tej imprezie. - Tędy. - Wskazał gestem białowłosej drogę, zapraszając ją przodem. Nie rozpoznawał twarzy wokół, były mu obce. Wydawali się w pełni pochłonięci tym, co działo się w dole, a on był za bardzo pochłonięty myślą, która toczyła się w jego głowie i potrzebą spotkania medyka.
Nie czuł się zbyt swobodnie na tej arenie. Wśród ludzi - znów. Wśród tłumów, które skandowały, komentowały i przeżywały toczące się pojedynki. Prości ludzie, których życie nie było zbyt ekscytujące, wyolbrzymiali wszystko, co się tam działo. Tylko jak odczuwać emocje z czegoś, co nie niesie żadnych konsekwencji? Nie ma zagrożenia życia, wszystkie rany zostaną szybko zasklepione, nie będzie strachu o to, że można na stałe stracić nogę. Nuda. Nuda, która jest źródłem bezcennych informacji i nauk wyciąganych na przyszłość. Jego wzrok na moment skupił się na samuraju, który sędziował jeden z pojedynków i ręka aż zaświerzbiła do tego, żeby wyciągnąć strzałę, naciągnąć, wymierzyć... wzrok samuraja, tak skupiony na walce - co za słodka, kusząca... oczywiście - gdyby miał łuk. Wzrok Shikaruiego prześlizgnął się szybko z powrotem do Mujina.
- Dzień dobry. - Przywitał się z mężczyzną, kiedy już przeszli pomiędzy ławkami. - Można się przysiąść?
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Asaka »

Nie odzywała się już za bardzo, skupiwszy całkiem na zapisaniu tego, co zapisać chciała, a gdy wyszli z herbaciarni to na powrót poczuła się zmęczona. Nie tym, że pisała, skąd, a wszystkim wokół. Kłótniami, nerwami, pieprzonymi Uchihami. Drażnił ją ten temat jak i wiele innych, które się przewinęły od przed wczoraj i z jej dobrego nastroju nie zostało zbyt wiele niestety. Shikarui nie chciał sobie układać rzeczy w głowie i ona też nie chciała, a wiedziała, że musi, ale im dłużej jej myśli błąkały się gdzieś po tych tematach, tym więcej sił z niej opadało. To nie był dobry wypad, ale chciała cokolwiek pozytywnego z niego wyciągnąć. On przestał chcieć, przeżywał regres wszystkiego, do czego doszedł, czy tam doszli razem, a ona… Po wczorajszej rozmowie tak bardzo ją tknęło, wizja kompletnej rodziny, oni i dzieci, że przestała czuć to głupie wahanie, które towarzyszyło jej od dwóch lat. Tęsknota była teraz: za tym, czego nie mieli, a o czym Shikarui (a później jej matka) przypominali jej co jakiś czas. Bo temat między nią a Sanadą wracał jak bumerang. Chciała mu o tym powiedzieć w dogodniejszym czasie, że skończyła to już tentegować w głowie, że naprawdę chce, że… Ale, ach, nie sądziła, że jemu nagle się odechce. Paskudne odwrócenie ról. Ale on… jakby naprawdę odwrócił wszystko czego do tej pory chciał i o czym ją upewniał. Nie patrzył już w tę samą stronę co Asaka, nie patrzył też nawet na nią. Trzymał ją za rękę, mówiąc, że kocha ją bez względu na wszystko, ale patrzył się wstecz. Bardzo daleko wstecz, tam, gdzie ona sięgnąć wzrokiem nie mogła, a bardzo chciała. Z nią, ale jakby obok niej. Tak, jakby wcale nie chciał jej obok siebie.
Tym razem idąc na arenę Asaka zatrzymała się obok wielkiej tablicy z nazwiskami biorących udział shinobich. Zerknęła na tabelkę, by sprawdzić kto z kim walczy, żeby mieć jakiekolwiek pojęcie o tym, co się będzie działo na dole; spochmurniała jeszcze bardziej widząc po drodze nazwisko Toshiro, który nie zakwalifikował się dalej. Wyglądało na to, że dziewczyna, z którą walczył zaszła dalej i właśnie dzisiaj walczyła dalej. A po drugiej stronie ktoś z rodu Hyuga i chyba ten od kartek, z którym nie poradził sobie Aka. Niezła ironia…
- Chyba nie. Chyba finał będzie jutro – odpowiedziała, przypominając sobie drabinkę. Sama zerknęła w dół na arenę, krótko zerkając na toczące się tam dwie walki. Chyba wydawało jej się, że widziała tam Seinaru. Był sędzią? Ujęła dłoń Shikiego i niespiesznie prowadziła go pomalutku przed siebie, gdy on przeszukiwał trybuny w poszukiwaniu interesującej ich osoby. Nie trwało długo, a… chyba znalazł i poprowadził ją gestem. Szła pierwsza, torując drogę, a on za nią.
Podzielała zdanie męża dotyczące sparingów i takich walk turniejowych. Bez ryzyka nie było zabawy, jak to zwykła mówić i nawet nie chciała z nikim wchodzić na ten temat w dysputę, bo pamiętała jak to się ostatnio stało przy Kenseiu. Nie zmieniało to faktu, że mogła chociaż podpatrzyć umiejętności innych shinobich i to było jedyne, co ją trzymało w tym miejscu.
Asaka była ubrana podobnie jak pierwszego dnia. Koszula na modłę kimona, długa, barwna spódnica, dzisiaj przechodząca w barwach złota aż w ciemny pomarańcz. Włosy upięte delikatnym kanzashi, i kilka cienkich warkoczyków, puszczone po długości aż do bioder. Broni ze sobą nie miała, tylko torbę. No i tyle. W końcu i ona go dostrzegła, wysokiego, odcinającego się od reszty – poznała jego sylwetkę nawet, jeśli właśnie miał na głowie czapkę, a na połowie twarzy maskę. Mimowolnie się uśmiechnęła. To była jedna z nielicznych pozytywnych rzeczy jakie spotkały ich w Watarimono – poznanie tego medyka, który naprawdę przypadł jej do gustu.
- Dzień dobry, Mujin-san – przywitała się po mężu i lekko skłoniła głowę w geście powitania. - Miło, że jednak udało się ponownie spotkać – nie usiadła jednak bezczelnie. Poczekała na jego odpowiedź i jeśli uznał, że mogą się przysiąść, to dopiero wtedy spoczęła obok, ciągnąc męża delikatnie za rękę, by usiadł obok niej. Nie planowała puszczać jego dłoni przez następne… Zobaczymy.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości