Trybuna zachodnia

Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Akarui »

Znów na widowni, znów w komplecie! Albo i nie?

Na wieść, że "Ecchiro" pochodzi z Shigashi no Kibu Sagisa zareagowała dość... Agresywnie? Jej ton się zmienił. Może nie znali się długo, patrząc na czas spędzony razem, ale w jakiś niezrozumiały jeszcze sposób medyk potrafił to wyczuć. Może trzeba to trochę wyjaśnić? Z uśmiechem na ustach, dłońmi splecionymi na tyle głowy i dość zaczepnie odpowiedział: - A co Ci się w Shigashi nie podoba? W moim domciu? Też tam mieszkam. Potem padło jeszcze jedno imię, którego Akarui jeszcze nie znał. Akiyama. Czy to dlatego, że tak dawno go nie było w domu? Cóż, prawda, zbyt długo nie wiedział, co się dzieje w jego rodzinnej mieścince i ziemiach przyległych. Zostaje więc spytać: - A kto to jest, ten cały Akiyama?

Po szybkiej ewakuacji Akarui'ego Kyoushi znalazł sobie nowych rozmówców w towarzystwie. Dziecięca ekipa ninja pod opieką paru dorosłych osób była zafascynowana białowłosym i jego mieczami. To już drugi dialog dotyczący szermierki od kiedy Bijuudersi przybyli do Watarimono. Drugi raz z tym płomiennym szaleńcem w centrum wydarzeń. Kolekcjonowanie pięknych broni musi być jego przyszłością, za dużo tego tematu wokół. A jeśli medyk będzie mógł w tym uczestniczyć i go wspierać, to na pewno da z siebie wszystko. Potem dotarła do niego informacja na temat Yami'ego. Cóż, medykowi starczyły rybki na patyku, więc jak tylko dojrzy sprzedawcę, z pewnością kupi parę sztuk, by móc poczęstować w towarzystwie. Przytaknął Kyoushi'emu, wysłuchał reszty i odpowiedział: - Jak będzie chciał, to nas znajdzie. A co do turnieju, aż płonę z ciekawości, skąd ta zmiana decyzji? Czyżbyś odnalazł się w roli wychowawcy przyszłego pokolenia Shinobi i Kunoichi?

W tym też czasie malec skoczył na ramiona swojej mamusi, zasypując wszystkimi przygodami, jakich był świadkiem bądź uczestnikiem podczas jej nieobecności. Z nadmiaru emocji widocznie oczka zaczęły mu się kleić i chwilę później zasnął w ramionach Sagisy. Piękny obrazek, cóż powiedzieć innego? Kobieta jeszcze odezwała się wprost do medyka. Ten się uśmiechnął, zaczerwienił i tylko skinął potakująco głową. Teraz też do głosu doszła jego lekarska dusza, która przypomniała mu o dwojakim kolorze oczu malca. Może nie jest to najlepsza chwila na takie tematy, jednak chciał na to przygotować swoją koleżankę: - Widziałem jego oczy. Śliczne, ale po wszystkim chciałbym im się lepiej przyjrzeć i porozmawiać, dobrze?

Dotyczy: Sagisa, Kyoushi, moga słyszeć osoby w towarzystwie.
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sagisa »

W wątku: Ryujin-chan~~, Akarui, Kyoushi i ekipa Kodomo + Aira

[z/t] -> Arena
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Yukari
Gracz nieobecny
Posty: 83
Rejestracja: 4 gru 2019, o 21:25
Wiek postaci: 11
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Torba, kabura na broń

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Yukari »

Przyjaciele? Wrogowie? Sayuri do niektórych rzeczy miała dość dziwne podejście. Jak to można się przyjaźnić i jednocześnie rywalizować? O co ? O lepszą technikę, o szybszy wzrost siły? A może chodzi o czystą rywalizację sportową w takich sytuacjach jak ta, która miała miejsce na arenie. Przecież byli tutaj przedstawiciele różnych prowincji, jedni pałali do siebie sympatią inni zaś wrogością, co od razu można było zobaczyć.-To super. Pewnie Twoja mama wiele Ciebie nauczyła.-powiedziała entuzjastycznie. Gdy chłopiec przedstawił się dla starszego mężczyzny spojrzała na niego uważnie. Jej nie zdradził nazwiska, a tutaj proszę chwila i wyśpiewał wszystko! Więc mamy kolejnego przedstawiciela rodu Uchiha, przynajmniej tak wywnioskowała...
Azuma ty też jesteś z klanu Uchiha? Nie mówiłeś nic, a nic.-powiedziała z uśmiechem. Teraz będzie mogła obserwować swojego kolegę i zobaczy jak rozwijają się jego umiejętności.-Widziałam te walki, ale czasami ludzie mówią dużo rzeczy, które wcale nie są prawdą.-jednakże... trzy osoby potwierdziły teorię o potędze owego klanu, zatem, czy tyle osób okłamałoby Yukari? Czarnowłosa przygryzła wargę jeszcze bardziej ciekawa niż do tej pory.
-Naprawdę? To świetnie, nie będę musiała się nudzić w podróży i będziemy mogły się lepiej poznać!-uśmiechnęła się na propozycję koleżanki. Przez głowę jej nigdy nie przeszło, że w takich okolicznościach może poznać tak wielu dobrych ludzi, którzy w każdej możliwej sytuacji chcieli jej pomóc. Coś rewelacyjnego... Idąc za ciosem z powrotem zwróciła się do starszego mężczyzny.- Co to jest ten cały Sharingan?-zapytała marszcząc brwi. Wiele osób mówiło tutaj językiem, którego w ogóle nie rozumiała! A skoro i tak każdy mówił tu o wszystkim to chciała wiedzieć co to jest. Jakieś zwierze?

Sayuri, Azuma, Kyoushi
0 x
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kamiyo Ori »

Rzeczywistość jest jak guma od majtek. Egzystencja jest względna. Czas jest iluzją. Ale o tym zaraz.

Dwunastolatek chcąc nie chcąc, z naciskiem na to drugie, został ofiarą swojego niegdysiejszego wybawiciela, ratowiciela, wyzwoliciela i oswobodziciela w jednej osobie jaką był piaskowy chłopak. Ot normalny przedstawiciel potężnego klanu, który najwyraźniej miał jakieś ukryte zamiary wobec biednego Kamiyo. Korzystając z wycofania społecznego naszego małego bohatera, zdecydował się opuścić konwersacje, arenę i bogowie wiedzą co jeszcze. Wyglądało też, że jego plany, by odwiedzić Białego Pana w szpitalu i pogratulować mu udanej walki spaliły na panewce. Odchodząc z mężczyzną za rękę Ori przełknął głośno ślinę. Jeśli do tej pory nie był zmuszony do pracy przy pomocy tego, co mu mama w genach dała, to chyba właśnie zbliżał się sądny czas. I nie chodzi wcale o wysoką zdolność manualną, o nie!

Zamiast spodziewanego „yaranaika” jak mawia się w starszej mowie na pewne czynności, które porządni ludzie zajmują się dopiero po ślubie i to po obopólnej, bardzo często pisemnej zgodzie, został on zaskoczony innymi planami młodzika z Atsui. W wielkim szczęściu, że wciąż będzie mógł bez cienia hipokryzji zakładać wianek i cieszyć się najlepsze swoim „dzieciństwem” oddał się prawie bez końca rozrywkom dużym i małym, które ten dla niego zorganizował. Śmiał i cieszył się w najlepsze, ale to wszystko było podszyte głębokim strachem. Bał się on bowiem reakcji młodzika na wyrażenie własnego zdania, ale miał prawie całkowitą pewność, że ten bardzo bacznie go obserwuje. Robił więc co w swojej mocy, aby jego „wybawca” nie miał powodów do podejrzeń, że coś jest nie tak. Kto wie, co wtedy by zrobił? Nocą, gdy w zajeździe poprosił o dodatkowe łóżko do swojego pokoju to młody trzymał kciuki, że nie jest to tylko zasłona dymna, aby oceniające spojrzenia pracownic ów pięknego przybytku nie zniszczyły mu reputacji. Miał tylko nadzieje, że tego typu praktyki nie spotykały się z powszechną akceptacją i nie był on nieszczęśliwą owieczką, która właśnie zabłąkała się do wilczego lasu.

O dziwo noc zakończyła się bez żadnych awansów na jego drobną osóbkę. Czyżby mężczyzna był tak zmęczony pojedynkami? To korzystanie z czarodziejskich sztuczek na pewno powodowało jakieś formy zmęczenia i poniekąd dzięki temu Kamiyo jeszcze był po tej dobrej stronie cienkiej, niebieskiej linii. Tak czy inaczej, tej nocy prawie oka nie zmrużył.

Gdy w końcu nadszedł nowy dzień i młodzieniec ruszył aplikować i zażywać kolejnej dawki wpierdolu, zmęczony niewyspaniem chłopak rozstał się z piaskowym młodzikiem, który jeszcze na rozstanie podzielił się ciekawostką, że pomimo tego, że walczy na arenie, a dookoła jest tylu ludzi, to wystarczy iż maluch zagwiżdże, a ten zjawi się natychmiast. W takich sytuacjach lepiej robić dobrą minę do złej gry. Zaprzągł do pracy wszystkie mięśnie mimiczne, aby być w stanie uśmiechnąć się na słowa młodzieńca i dodał jeszcze na jego słowa.

- Dobrze Panie Shenzhen. Powodzenia. – Odwracając się na pięcie, kiedy czujne spojrzenie człowieka z kamiyobsesją nie mogło na chwilę dostrzec jego lica, opuścił go fałszywy uśmiech. Opuściła nadzieja. Opuściły marzenia i plany. Wiedział, że sam nie uwolni się nigdy. Pozostanie małą zabawką w rękach tego przedstawiciela homo sapiens, którego hobby to najwyraźniej torturowanie małych chłopców przy pomocy bardzo skomplikowanych metod.

Dotarł z powrotem do trybun z których ostatnio go zabrano i usiadł na tym samym miejscu. Co ciekawe dookoła byli ci sami ludzie co wczoraj, gdy je opuszczał. Nic się nie zmieniło. Białowłosy dalej darł japę z dzieciakami. Medyk dalej zarywał do rudej(znaczy się czerwonowłosej, o!). A przyjemniaczek w masce dalej stał, jakby zamrożony pomiędzy nie podjętymi decyzjami w jaki sposób odpowiedzieć na słowa Shenzhena. Nagle wszystko zaczęło mieć sens. Ori musiał cierpieć na derealizację. Czas i przestrzeń była konceptem nie zrozumiałym dla małego móżdżku dwunastolatka i w związku z tym nie był on w stanie poprawnie funkcjonować w otaczającym świecie. Może musiał mieć opiekuna, który był w stanie operować w takich przestrzeniach? Czy kimś takim był właśnie młodzieniec z Atsui?

- Powodzenia Panie Shenzhen! – Zawołał głośno w kierunku areny. W kierunku chłopaka. Bez względu na wszystko, to był pewien, że go dalej obserwuje. Nie ma co wychodzić z roli. To krzyczały usta chłopca. W głowie zaś brzmiała zupełnie inna melodia.

Błagam Pani Sagiso, proszę go wysłać do szpitala…



Wątek: Shins(?), Minoru(?).
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1140
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Otworzył szerzej oczy, gdy usłyszał z ust Kyu, że Aki jest posiadaczem sharingana z trzema tomoe - nie wiedział o tym, bo z takiej odległości nie był w stanie tego zobaczyć. Umiejętności, które zaprezentował w trakcie walki również nie spowodowały, że widzom na trybunach opadły szczęki. W wyobrażeniu Azumy, trzyłezkowy sharingan powinien to zrobić. Jego użytkownik powinien poradzić sobie z każdym przeciwnikiem. A tu taka heca!
- Wierze Panie Kyu, że jeszcze zobaczymy prawdziwe fajerwerki podczas turnieju - odpowiedział z błyskiem w oczach, równie co on zaciskając przed buzią swoją piąstkę. Kyoushi zapowiedział przy tym, że gdyby tylko on mógł objawić swoje zdolności na stadionie, poznałbym prawdziwą potęgę klanu Uchiha. Chłopiec na sekundę spojrzał dość krytycznie na niego, zastanawiając się na ile to siła jego klanu opiera się na mieczach, ale ostatecznie wzruszył ramionami, uśmiechając się wyrozumiale. Kyu w dalszym ciągu zainteresował się następnie przybyciem swojego znajomego w towarzystwie Sagisy, co też dość szybko utraciło zainteresowanie młodego.
Sayuri podtrzymała chęć odwiedzenia jak i oferty bezpiecznego odstawienia Yukari w okolice skąd pochodziła, a następnie zwróciła się do niego samego, podkreślająć że nie liczyła na taryfę ulgową, jednocześnie zauważając że i on sam może się spodziewać podobnego traktowania. Jej uwaga spowodowała, że mimowolnie się uśmiechnął, a następnie wyciągnął w jej kierunku rączkę, chcąc "przypieczętować" zawarcie umowy. Gest najpewniej zrozumiały dla każdego. "Jesteśmy umówieni".
Gdy Sagisa dotarła do ich grupki, kilka osób złożyło gratulacje, Azuma z racji tego że towarzyszył swojej mamie, nie zabierał oddzielnie głosu, ale ochoczo wyraził swoje uznanie dla jej dokonań, poprzez energiczne potakiwanie głową. Miyuki słusznie na głos zauważyła, że rozpoczyna się kolejne runda turnieju i plany spożycia należy odstawić na później. Sagisa raczyła jeszcze udzielić wskazówkę co do lokalizacji pobliskiej gospody z której można było co nieco dość szybko zakupić, ale mama Azumy z uśmiechem tylko pokręciła głową. Wprost było widać, że nie chciała nic z turnieju przegapić. Podobnie zresztą jak jej syn.
- Powodzenia Sagisa-san, będziemy trzymali dalej za Ciebie i za Masako-san kciuki - zawołał na odchodne, odprowadzajac kobietę spojrzeniem. Przez chwilę patrzył na Ryujina, ale ten dalej smacznie spał, więc zwrócił spojrzenie na arenę. Uczestnicy kolejnej rundy właśnie się na wskazanych obszarach pojawiali. Zostało ośmioro uczestników i parytet płci wypadał po równo.
- Rzeczywiście przy Tobie nie wspominałem, ale sądziłem że wyłapałaś to z kontekstu - podrapał się w zamyśleniu, zastanawiając teraz czy gdy dziewczynka do ich towarzystwa dołączyło, było wspominane coś co mogło ją nakierować na jego pochodzenie - W każdym razie również pochodzę z Sogen - potwierdził jej przypuszczenia, aby uniknąć kolejnych nieporozumień. Słysząc jej pytanie odnośnie sharingana, spojrzał kątem oka na odbiorcę tego pytania zastanawiajac się co powie.
Wyjawianie informacji o własnym klanie, szczególnie w tak młodym wieku jak jego, nie było proste. W głowie wciąż huczały przykazania, by utrzymywać takie informacje w tajemnicy. Czy te same przykazania dotyczyły jednak elity ich klanów? Mógł się teraz o tym na własne uszy przekonać.
0 x
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Maname »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kyoushi »

  • Sayuri, czerwonowłosa Hyuuga była naprawdę zainteresowana. A przynajmniej na taką wyglądała w oczach Kjudasza. Nie omieszkał jej nie odpowiedzieć, w końcu była całkiem energiczna, chociaż jak na dziecko to powinna nawet, bardziej? Chociaż to może złudne, ze względu na to jak nabuzowany energią był sam Kyu, który jakby mógł to zamiast chodzić po prostu by biegał. To nie był pośpiesz w jego wykonaniu – to był nadmiar sił i chęci do życia, do walki i do spełnienia swoich małych celów. Powoli, kamyk po kamyczku. Na słowa na temat kowali kiwnął głową kucając, a następnie rzekł dość powoli.
    - Oczywiście, że tak! Kowale są niedoceniani, a to złoci ludzie! - tak, zdecydowanie tak. Szczególnie, gdy sam pochodził z takiej rodziny, która nie miała żadnych powiązań z zawodem shinobi, a od lat byli… Kowalami. - A jak wszyscy wiedzą, najważniejsza jest wygrana! - dodał ze spokojem i wieeelkim uśmiechem. Nigdy nie lubił przegrywać. W sumie, nie pamiętał także kiedy ostatni raz przegrał. Jego życie usłane było pasmem zwycięstw, małych i wielkich, ale zawsze do przodu. Zawsze do przodu. Co jak co, ale Sayu była kumata!
    Przy okazji miał czas odpowiedzieć Akaruiowi twierdzącym kiwnięciem głowy na temat Yamiego. Doskonale go znali, przecież on sam nigdzie się nie ruszy. Wiedział, że ma w nich wsparcie i do niego dążył mimo tego, że wstydził się Kjosza jak własnej matuli, gdy z miłości przytulała go przy obcych, tak było – nie zmyślam. Wtem mógł dodać coś kąśliwego czerwonooki bydlak:
    - Patrz jakie to są słodziaki! Z nimi mam o czym gadać, a wy tacy sztywni jakbyście na kijach usiedli! - zaśmiał się oddając lekkim kuksańcem, tak zwaną muką Akaruiowi. Wiedział, że skuma to iż wcale tak nie jest, po prostu chciał zabłysnąć. Gwiazdor za pięć ryo – le Kjosz.
    Wtedy miał okazję również uśmiechnąć się do Sagisy, która miała się oddalić na drugą rundę no i zostały pozostałe dzieciaki! Tu prym oprócz Sayuri wiodła Yukari, a także Azuma, przyszywany kuzyn Kjo. W końcu dziewczynka zadała pytanie na temat Sharingana. Uśmiechał się cał← czas, nie wierzył, że tak dobrze będzie mu się rozmawiało z malcami. Na fajerwerki na tym turnieju nie liczył. Nie bez niego. Jednak nie chciał psuć tego stanu i nie powiedział nic więcej. Szermierz wiedział co znaczy ukrywanie umiejętności własnego klanu, więc nie zamierzał tego robić. Powiedział to trochę po łebkach, a przy okazji mrugnął do Azumy, który miał skumać dlaczego to robi:
    - Sharingan? Nazwa limitu krwi klanu Uchiha. To tajemnica, nie zdradzamy się tak łatwo! - mówił z przekonaniem przy okazji wystawiając język do Yukari. On rzeczywiście był dużym dzieckiem.
    Gdy dziewczynka (Sayuri) zrobiła śmieszną minę i zgłosiła swoją dezaprobatę na temat żartu o mieczach, ten, jakby powoli wysunął wakizashi zza pasków i upuścił na ziemię by to skomentować również żartem: - Coo?! No i patrz, same teraz wylatują! - nie mógł się powstrzymać. Wtem, pojawiła się nowa osoba. Jakaś krzykliwa dziewucha, która od razu zwróciła uwagę Kyu. „Co?! DZIECIAKÓW MI NIE ODBIERZESZ!” Pomyślał, niemal od razu mierząc ją wzrokiem. Zbliżyła się do nich, a Kyu obserwował tym razem z rękami w kieszeni. Gdyby odpalił szluga to by pewnie go zgasił na jej czole, ale niestety, przy dzieciach nie zapalił swojego słodkiego ziela. Narobiła szumu, co wcale mu jednak nie przeszkadzało, sam robił większy. Ale miał pomysł jak ją zbyć na szybko.
    - O tam są, na dole. - powiedział, spoglądając na niebieskowłosą. - Właśnie walczą na arenie, spójrz! - dopowiedział, i czekał wskazując palcem. Bo gdyby tylko podeszła do barierki… Nie wahałby się by podbiec, chwytając za pas, kimono czy cholera wie co i jednym mocnym rzutem, wyrzucić dziewczynę na arenę. A co mu tam, jak nie Akaruia to niech przynajmniej ona polata.
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Akarui »

Policzek muśnięty Jej ustami...

Akiyama to nie było imię, tylko nazwa. Nazwa przestępczej organizacji, mafii, która rozrastała się w Shigashi no Kibu, która chciała położyć swoje brudne łapska na synu jego przyjaciółki. Kolejny temat, którym Akarui powinien się zainteresować. Kolejna rzecz, której powinien się przyjrzeć. Różniła się jednak od tych, jakie błądziły po głowie biednego medyka. Sprawa Hana i Demonów rozszerzała się na cały znany kontynent i jego fragmenty, które nadal kryły mroki tajemnicy. Sprawa była też dość paląca, gdyż już dwie na potencjalne dziewięć bestii posiadało swoje "więzienia" w ciałach shinobi. Następnie Klepsydra, z którą rozmowy muszą zostać przeprowadzone bardzo delikatnie, by zdobyć sojuszników. Po trzecie, Kyoushi i jego własne poszukiwania, w których Tozawa chciał go wspierać, w końcu to jego przyjaciel. I teraz, sprawa Mafii w jego rodzinnym mieście. W miejscu, gdzie żyła i pracowała jego matka, najbliższa rodzina.

Teraz jednak był w Watarimono, w osadzie Samurajów na dalekiej północy, gdzie odbywał się turniej shinobi. Gdzie po czterech długich latach w końcu jego droga przecięła się z tą, którą podróżowała Sagisa. Te parę chwil przed rozpoczęciem się jej drugiej walki, które mogli spędzić razem, choć w całym towarzystwie, były wspaniałe. Medyk sam nie wiedział, co w nich było tak wyjątkowego. Tak ulotnego, że nie mógł tego złapać i... Chciał więcej? Ale czego?

Może po prostu tego całego towarzystwa? Sam Kyoushi czuł się tu równie dobrze, zabawiając ekipę małolatów swoimi opowieściami. Tak też to sam przedstawił Akarui'emu, przedstawiając swoich rozmówców jako "słodziaków", z którymi można pogadać bez przysłowiowego kija w dupie.

Nadszedł czas kolejnych walk. Sagisa musiała udać się na arenę, gdzie spotka swojego kolejnego przeciwnika. to już ćwierćfinały. Medyk trzymał za nią kciuki i oczywiście planował obserwować ją w akcji. A jeśli będzie trzeba, znów pobiegnie jej na powitanie, był tego pewien. Tymczasem jednak dziewczyna chciała go zapoznać ze swoją znajomą, która siedziała parę miejsc dalej, samotna, obserwując otaczających ją ludzi. Miała an imię Aira i również zajmowała się Iryojutsu, choć dopiero zaczynała swoją drogę. Stalowooka poprosiła Tozawę, by dotrzymał jej towarzystwa, na co ten zdecydowanie odpowiedział: - Nie ma sprawy, Saga-chan, możesz na mnie liczyć! Potem nastąpiło coś, czego Akarui w życiu by się nie spodziewał. Kobieta zamierzała oddać swojego śpiącego synka pod opiekę Tozawy. Sytuacja wielce zaskakująca, jednak czy mógłby odmówić? Odrzekł, lekko się jąkając: - Ja... Jasne! Podała chłopca w ręce medyka. Temu przez głowę przebiegły wspomnienia sprzed lat, gdy trzymał malca niedługo po porodzie. Jak on wyrósł przez ten czas... Z zadumy wyrwał go dopiero szept Płomiennowłosej: "trzymaj za mnie kciuki" i jej usta, muskające policzek mężczyzny w geście pocałunku. Medyk spojrzał jej w oczy, dostrzegł rumieńce i był pewien, że sam również świecił się na czerwono. Zanim zdołał jednak coś odpowiedzieć, Sagisa zniknęła, zeskoczyła na arenę, by przygotować się do batalii.

A z ust nieszczęsnego padł tylko krótki, niepewny pomruk: - Sa.. Saga-chan?

Z zamurowania ocknął go dopiero krzyk sędziego na arenie, nawołujący do rozpoczęcia walki. Odchrząknął cicho, patrząc na spokojną twarz chłopczyka śpiącego w jego ramionach. Rozejrzał się, a jego wzrok spoczął na Kyoushi'm. W towarzystwie zrobiło się dość głośno za sprawą pojawienia się kolejnej, dość nadpobudliwej osoby. Białowłosy powinien się nią zająć, szczególnie, gdy medyk szepnął do przyjaciela, pokazując podbródkiem na śpiącego Ryujina: - Kyu, usiądę trochę dalej. Nowy element jest trochę zbyt głośny... Pokazał ruchem głowy, miejsce ledwo parę siedzisk dalej i tam ruszył, prosto do wolnego miejsca obok wskazanej wcześniej Airy. Ukłonił się dziewczynie równocześnie pytając: - Ohayo, jesteś Aira, tak? Jestem Akarui, kolega Sagisy. Mogę usiąść obok? Trochę mi niewygodnie z Ryujinem na stojąco, hehe... Mówił dość cicho, by nie obudzić malca i miał nadzieję, że Aira pozwoli mu się dosiąść. W końcu Sagisa go o to prosiła!

Dotyczy: Sagisa, Kyoushi, Aira, mogą słyszeć osoby w towarzystwie.
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Aira
Gracz nieobecny
Posty: 65
Rejestracja: 9 paź 2019, o 21:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Aira »

0 x
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Yukari
Gracz nieobecny
Posty: 83
Rejestracja: 4 gru 2019, o 21:25
Wiek postaci: 11
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Torba, kabura na broń

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Yukari »

Yukari uśmiechnęła się zadziornie-Jestem bardzo ciekawska, a jak na razie nic nie wskazywało na to z jakiego klanu pochodzisz. Inaczej już dawno zadawałbym pytania-zachichotała machając nogami w powietrzu. Turniej ten był dla czarnowłosej skarbonką wiedzy. Jeszcze nigdy nie miała tylu informacji na raz! Nikt nie był skory dzielić się wiedzą , którą posiadał, a tutaj? Każdy sypał nią na prawo i lewo!-To trochę daleko, ale mam nadzieję, że nie ostatni raz się widzimy-nadzieja gdzieś tam pojawiła się z tyłu głowy. Yukari bardzo chciała utrzymywać dalsze kontakty z tą dwójką, tym bardziej, że każdy z nich był na swój sposób wyjątkowy.
Przyjemne rozmowy przerwała Burza, bo tak można była nazwać tą szaloną, niebieskowłosą dziewczynę. Zaczęła strzelać pytaniami, nie oczekując nawet od razu na odpowiedź. Pif puf! I kolejne! Yukari uniosła ręce w geście poddania.-Samurajem może nie, ale dzieciakiem to co innego-zaśmiała zerkając na swoich towarzyszy. Po chwili jednak obiektem zainteresowania nieznajomej stała się Sayuri, co chyba było częste ze względu na kolor jej włosów.
A Kyoushi? Gdyby nie jego aparycja można by rzec, że jest ich rówieśnikiem! Więc albo miał on nie równo pod sufitem, albo zwyczajnie nie chciał dorosnąć. Co było śmieszne, zważywszy że był jedyną dorosłą osobą, która tak żywo uczestniczyła w rozmowie z nimi-Tutaj wszyscy mówią wszystko, więc myślałam że się uda czegoś dowiedzieć-uśmiechnęła się zadziornie
0 x
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 99
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nikusui

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sayuri »

Wyglądało na to, że znowu nie uda jej się zagadać do Pustynnego Medyka. Albo był w ich towarzystwie tylko chwilę i znikał całkowicie, albo był zajęty rozmową na tyle, że czerwonowłosa nie chciała się wtrącać. Po prostu myślała, że jeszcze nadarzy się okazja, skoro byli tu razem z Kyoushim. Jednak nadzieje okazały się szybko rozpłynąć w powietrzu, kiedy medyk został poproszony o udzielenie rad dotychczasowej towarzyszki Sagisy. I tyle z tego było. Odszedł razem ze śpiącym Ryujinem.
Za to propozycja rywalizacji, między nią a Azumą, spotkała się z aprobatą. W końcu nie mieli na myśli nic złego! Zdrowa rywalizacja wzmagała lepszy rozwój i zacieśniała więzy między ludźmi. Przynajmniej w to wierzyła Sayuri i była przekonana, że tak właśnie jest! I na znak tego, nie pozostając obojętna na gest chłopca, odwzajemniła go, również wyciągając rączkę w jego stronę, by przypieczętować ich umowę z najszerszym uśmiechem na twarzy, jaki tylko można było mieć.

W zależności od rejonu, z jakich pochodzili, zapewne spotykali się z różnymi zachowaniami. Sayuri uczona była, by zawsze pomagać, nieść dobre słowo, wsparcie i samemu być ostoją oraz pogodą ducha. Dlatego naturalnym było, że zaproponowała wspólną podróż. Jak i ona, to i Azuma, który oferował towarzystwo na turnieju. Tacy byli. Takie dzieciaki. Dobre dzieciaki.
- No pewnie! W Kyuzo nie ma zbyt wiele dziewczynek w moim wieku. Dlatego tym bardziej miło mi cię lepiej poznawać, Yukari-chan. - oznajmiła pogodnie i ukryła na moment swoje oczy pod powiekami, pochylając głowę w bok. Mogła sobie na to pozwolić, bo walki jeszcze na dobre się nie rozpoczęły, więc przegapienie czegoś było niemal wykluczone. Poza tym, Yukari zapytała wprost o to, co samej czerwonowłosej chodziło po głowie. Nic więc dziwnego, dziewczynka otworzyła oczy i swoje spojrzenie skierowała na Kyoushiego, który to sam wspomniał o sharinganie. Do tej pory w ich towarzystwie mężczyzna czuł się dość swobodnie i wyglądało nawet na to, że wręcz bardzo mu to odpowiadało. No cóż, dzieciaki może czasami zadawały głupie pytania, ale zawsze coś się działo i widocznie na tym zależało przedstawicielowi Rodu Uchiha.
Wracając jednak do tego tajemniczego sharingana to... nie dowiedziała się w sumie nic. Co prawda owszem, mogli się domyślać, że jest to jakiś limit krwi, coś charakterystycznego dla danego Rodu, tak jak i u Hyuuga. I w tym momencie Sayuri zwróciła swoje spojrzenie na Azumę, w końcu miał być jej rywalem. Nie wiedziała jednak, czy chłopczyk ma tego całego sharingana, czymkolwiek to było. Czy to jakaś sztuka walki, czy inne, specjalne umiejętności. To mogło być wszystko!
- Zapowiada się ciekawe, Azuma-kun. - powiedziała z rozbawieniem i szturchnęła chłopca delikatnie. Na tyle, że nawet nim nie poruszyła. Ot, takie dotknięcie.
Czerwonowłosa roześmiała się radośnie, kiedy jeden z mieczy Kyoushiego upadł. To nie był przypadek, zdecydowanie. Dziewczyna podchwytując sytuację, podniosła tyłek z miejsca i złapała w swoją małą rączkę wakizashi, podnosząc je triumfalnie do góry, jakby właśnie znalazła skarb.
- Haha, jest mój! - zakomunikowała niczym prawdziwa zdobywczyni. Obniżyła dłoń, nie chcąc zasłaniać nikomu widoku tego, co działo się na arenie. - Pasuje mi? - zapytała, nadymając policzki. Z taką miną i wakizashi wyglądała wręcz komicznie, zważając na długość broni. Zdecydowanie nieproporcjonalna względem wzrostu i postury dziewczynki. I pewnie ciężko byłoby jej się posługiwać nim jedną ręką na dłuższa metę, więc złapała ją w obie rączki i podsunęła w stronę Kyoushiego.
- Kyoushi-san... - zaczęła poważnie, po czym utkwiła spojrzenie swoich jasnych oczu w spojrzeniu mężczyzny. - Było ciężko, ale udało mi się go złapać, byś znów mógł cieszyć się nim w ferworze pojedynków. - dodała, kłaniając się delikatnie i oczekując, że jej wielkie poświęcenie zostanie docenione, a broń odebrana.
I znowu bum! Bum, rach, ciach, pach! Pojawił się ktoś nowy, inny, bardzo wyrazisty, może wręcz nachalny? I była to kobieta. Niebieskowłosa, co było naprawdę niespotykane, przynajmniej dla Sayuri. Bezpośredniość starszej od niej dziewczynki o dobre kilka lat, nieco zaskoczyła czerwonowłosą. Wyprostowała się więc, kiedy się do niej zwróciła i zamrugała parę razy oczyma. Najwidoczniej kolor jej włosów wpadł w oko nieznajomej.
- Ah, he... nie. Nie, nie. Sagisa-san nie jest moją mamą. - zaprzeczyła i pokręciła do tego przecząco głową. Sagisa musiałaby być bardzo, baaaaardzo młoda rodząc ją. Ryujin miał w końcu dopiero cztery lata, Sayuri była od niego o sześć lat starsza. Na pytanie nieznajomej, która najwyraźniej poszukiwała również silnego samuraja, zareagował Kyoushi, wskazując walki na arenie. I to dosłownie, bo żeby nieznajomej nie umknęło gdzie to, to nawet wskazał palcem.
- A czy Sagisa-san to żona Pustynnego Medyka? A może dziewczyna? - zapytała nagle, kiedy wrócił temat mamy Ryujina. W końcu wydawali się być blisko. Mężczyzna od razu udał się do szpitala, kiedy skończyła się jej walka a i tutaj nie mogło umknąć nikomu ten całus przed tym, jak Sagisa opuściła trybuny. Pytanie kierowała raczej do Kyoushiego, bo to on znał Akaruia, więc dziewczynce naturalne wydało się, że może to wiedzieć.

Dotyczy: Kyoushi, Yukari, Azuma, Maname
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kamiyo Ori »

Względny spokój jego jakże prawdziwych wiwatów, na cześć przyszłego zwycięzcy turnieju, albo przynajmniej tej rundy, został brutalnie rozdeptany twardym obcasem życia codziennego. Jakaś nadmiernie aktywna istota, której osobowość zapewne można by zamknąć w czterech literka, właśnie go naruszyła swoim jestestwem. Przyszło takie głośne, mówiło dużo, na dodatek od rzeczy jeszcze. Niebieskie akcenty wyglądu budziły zastanowienie, czy nie uciekła czasem z jakiejś wioski Smerfów, czy innego miejsca z autorytarną męską figurą na czele. Jakby mógł wybierać, to dałby jej status Gapcia. No bo jak trzeba mieć wysoko rozwinięty zmysł percepcji, aby móc normalnie wejść na EWIDENTNIE część areny dla rodzin z dziećmi(choć niektórzy mogą twierdzić, że żartowali z tym stwierdzeniem) i szukać sobie najsilniejszego wojownika z całych samurajewów? Niby na arenie było przedstawienie, ale to na trybunach był cyrk. Właśnie był występ klaunów.

No nic to, trzeba korzystać z takich sytuacji. Dziewczyna na pierwszy rzut oka wyglądała stosunkowo niegroźnie. No, przynajmniej dla innych. Pewnie za samą siebie ręczyć nie mogła. Wyglądała na taką, która zamawia czterdzieści ramenów, aby później zmarnować je wszystkie na zmasowany atak na jakiś legitny biznes. Z tego powodu i pewnie z paru jeszcze, Kamiyo zdecydował się, aby dołączyć do rozmowy. Lepiej starać się zamykać okiennice zawczasu, niż potem płakać, że burza powybijała szyby. Podszedł więc do tej całej hałastry, gdzie dojrzałe dzieci i niedojrzali jeszcze-nie-dorośli prowadzili rozmowy na tematy sekretów innych grup zajmujących się czarami i magią. Demograficznie pasował do tej niesamowitej zbieraniny całkiem dobrze, ale jego doświadczenie z obcowaniu z rówieśnikami było bliskie zeru. Z dorosłymi zawsze było łatwiej. Wystarczyło być grzecznym i mówić „Proszę”, „Dziękuje” i „Przepraszam”, to ci byli cali szczęśliwi. W pewnym wieku bardzo niewiele potrzeba do szczęścia.

- Przepraszam najmocniej Proszę Pa… - Urwał w pół słowa. A jeśli należy do tych osób, której kwestia wieku jest sprawą wrażliwą? A jeśli wyśmieje go za jego opieszałość? A jeśli nie identyfikuje się jako dziewczynka, tylko pocisk ziemia-powietrze? W końcu niemałe zniszczenia pozostawiała swoją osobowością, przynajmniej w spokojnym, poukładanym świecie chłopaka. No on już zdecydował. Będzie ich wszystkich traktował jak dorosłych. Tak będzie łatwiej. A jak coś się nie powiedzie, to najwyżej przeprosi. Albo ucieknie. A jak już nic nie pomoże, to gwizdnie i ten młodzieniec z którym spędził noc przybędzie i go uratuje. Ale proszę, tylko nie to. – Przepraszam Państwo najmocniej, ale nie jestem tym, za kogo mnie macie… - Odezwał się do grupy co najmniej pięciu(sic!) osób. Ale jakoś serce nie waliło mu jak tłuste bity w głowie Kjosza. Może dlatego, że wcześniej nie był otoczony swoimi rówieśnikami? Jakby się zastanowić, to była jedna z jego pierwszych pełnoprawnych rozmów ze swoją grupą demograficzną.

No, pięknie mu poszło. Pora była wracać na swoje miejsce i dalej grać największego fana subtelnej sztuki oklepywania czyjejś twarzy w wykonaniu piaskowego młodzieńca.



Wątek: Sayuri, Yukari, Kyoushi, Azuma i Maname.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1140
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Jeżeli sądził, że Kyoushi-san postanowi uchylić nieco rąbka odnośnie sharingana dla zebranej tu młodzieży i postronnych słuchaczy, to zwyczajnie się mylił. Starszy reprezentant klanu, najwyraźniej tak jak i on sam, przestrzegał pewnych reguł, wśród których niewątpliwy prym wiodła potrzeba dochowywania pewnych sekretów w tajemnicy. Bo w końcu o pewnych sprawach nie mówić głośno. Szczególnie jeżeli ktoś o złych zamiarach zapragnie czegoś takiego dla siebie.
- Huuuum, myślałem że mój gorący doping dla Sagisy-san albo Masako-san zostanie w taki sposób zinterpretowany - głośno zauważył, drapiąc się przy brodzie. Uśmiechnął się jednak gdy od Yukari, że ta liczy na zachowanie ich znajomości. Była to miła odmiana od tego co sobie chwile wcześniej wyobrażał.
- O to nie będzie łatwo... Ale gdy się nadarzy kolejna taka okazja, albo turniej to tam na pewno będę - dość optymistycznie założył, nie mówiąć już o tym, że jeżeli mu się kiedykolwiek zdarzy zawitać w jej rodzinne strony, spróbuję ją odnaleźć. W tym momencie też spojrzał na Sayuri, która jakby nie patrzeć mieszkała też w sąsiedztwie. Swoją nową "rywalkę" również chciałbym jeszcze zobaczyć.
Każda z aren miała już swoją pojedynkującą się parę i jedyne co pozostało to czekać na rozpoczęcie walk. Sędzia - od którego to zależało, miał jednak do wykonania również swoją część zadania, tak więć przypominał o zasadach, co oznaczało że widzowie z trybun mieli jeszcze kilka chwil wytchnienia przed nawałem kolejnych, jakże emocjonujących doznań wizualnych. Była to równocześnie chyba jak najlepsza pora na to, by "ogarnąć" na nowo ich towarzystwo.
- "Kto tutaj jest najsilniejszym z samurajów?" - usłyszał zza swoich pleców, a gdy spojrzenie odwrócił od aren, ujrzał niewysoką dziewczynę o niezwykłych, granatowych włosach. Pomimo jej niedużej postury, wciąż go przerastała, a zarówno z twarzy jak i figury mógł zgadywać, że również przerastała go swoim życiowym doświadczeniem. Nie jej wygląd był tu jednak prowodyrem zwracającym uwagę, a właśnie jej zachowanie, które mogąc określić jednym słowem, najpewniej wyrażone byłoby "chaosem".
- Jaa? Niee - krótko odparł w zaskoczeniu, gdy dziewczyna wskazała wpierw na niego, a potem popłynęła pokazujać paluchem po kolei to na Yukari, to na Sayuri, to na Sagise, a nawet na chłopca w podobnym do nich wieku, który stał nieopodal. Rzucenie kątem oka w tamtą stronę, upewniło jego grupkę, że i on sam jest zaskoczony tym co słyszał.
Na ich szczęście - a może i nieszczęście - nadpobudliwa nastolatka upatrzyła sobie Sayuri jako dalszy cel do zasypywania pytaniami i uwagami. Sam będąc jeszcze w szoku, dopiero po chwili zamknął swój dziubek, z szeroko otwartymi oczami zerkając to na Yukari, to na Kyoushiego, a potem i na swoich i Sayuri rodziców. Ciężko było mu się do tego jakkolwiek odnieść. Ani jej nie znał, ani nie wiedział reagować. To czego był raczej pewien to tylko to, że ma do czynienia z przedstawicielką Hōzuki, bo posiadała charakterystyczne, ostre uzębienie, które ukazywało się obserwatorom podczas trajkotania.
Sayuri jakoś próbowała sobie poradzić z tym nowym zainteresowaniem, co wywoływało u niej też rozbawienie. Na jej jednak uwagę, czy aby medyk, który z Ryujinem na rękach skierował się w stronę Airy, jest może jej facetem, również spojrzał pytająco na Kyu, który wyraźnie znając się z nim, pewnie wiedział coś więcej. W gruncie rzeczy być może nie powinno go to samego interesować, ale jakby nie patrzeć Sagisa była z Uchiha i wiedza o tym mogła się kiedyś przydać.
- Nie martw się, tutaj chyba nikt nie jest tym za kogo ta Pani uważa - odparł pogodnie, gdy do ich grona podszedł wcześniej wspomniany chłopak, znajdujący się na uboczu. Być może wcześniej Azuma widział go w gronie innych osób, ale o tym przekonany być nie mógł. Niemniej skoro już podszedł... - Jestem Azuma, to Yukari i Sayuri... A to Pan Kyu i moja mama, a tu rodzice Sayuri - zaczął wymieniać i wymieniać, po kolei przechodząc od jednych do drugich, oczywiście tylko tych co byli pod ręką. - A tej Pani to nie znam - na koniec podsumował spoglądając na nią, bo w istocie nieco od nich wyższa dziewczyna o granatowym włosiu się nie przedstawiła.
0 x
Awatar użytkownika
Maname
Postać porzucona
Posty: 465
Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Maname »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości