Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Kana Yuki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shikarui »

Nie wypadało kazać na siebie czekać. Nie swojemu właścicielowi, a tym była właśnie Katsumi dla Shikaruiego. Osobą, której zawdzięczał wiele i której wyciągnięcie w jego kierunku dłoni zapamiętał bardzo dobrze. Potrafił się odwdzięczać tym, którzy byli dla niego mili. I choć wiele złych myśli snuła jego głowa, to nie było wśród nich tej, która kazałaby próbować odgryźć rękę, co jeść daje. Mógł przylgnąć do tej dłoni, ale wybrał już inną. Tą, która, z jego perspektywy, oferowała mu o wiele, wiele więcej. Plany ataku i wszelkie knucia, które mogły się przedostać przez jego psychopatyczny umysł musiały poczekać na lepsze czasy. Teraz, mimo silnej pokusy, pozostało mu być dobrym człowiekiem i wiernym mężem, który przede wszystkim pragnie stworzyć z Karmazynowych Szczytów Cesarstwo.
Później można myśleć o podbiciu reszty świata.
To nie chore ambicje, bo te go nie pożerały. To zwyczajne nadanie swojemu życiu celu, by ukierunkować w którąś stronę obmyślanie planów i działanie, do którego został stworzony. Miecz, który zbyt długo leży na uboczu, zerdzewieje i stępi się.
Głęboki ukłon, pełen szacunku, który powinien być padnięciem na kolana. Z jakiegoś powodu liderzy, których spotkał, aż takiego popisu wierności swoich poddanych nie lubili. Najwyraźniej wchodzili w nową epokę, w której tego typu gesty miały być sztucznie wielkie, więc i niepotrzebne. Lepiej było tę wierność udowodnić prawdziwymi czynami, nie płaszczeniem się. Szkoda. W płaszczeniu się był całkiem dobry.
- Porwał mnie wir wydarzeń i wyprowadził z Sogen. - Ogólniki, ogólniki... Wstęp przed właściwą opowieścią. - Wyruszyłem w podróż w celach samodoskonalenia. Skończyło się na problemach rodzinnych, które mnie pochłonęły i w końcu na ślubie. Drugie i trzecie niepowiązane ze sobą. - Uśmiechnął się nieznacznie dając znać, że było to delikatnie ubarwione żartem. - Z tego względu jestem zmuszony zrezygnować ze służby pod symbolem Uchiha. Rodzina potrzebuje mnie w Seiyamie. Zobowiązania krwi i małżeńskie są więzami, z którymi nie mogę dyskutować. - I mimo najszczerszych chęci służyć nadal pod pani komendą. To była tylko połowiczna ściema - zresztą jak większość dobrych kłamstw czarnowłosego. Były to niedopowiedzenia. Coś, co odpowiednio ujęte, brzmi dramatycznie, przez co wpływa na odbiorcę. Jeśli by to ubrać w inne słowa - wrażenie z pozytywnego spadłoby na negatywne.
- Melduję również, że Uchiha Aka zniknął. Wykonywaliśmy wspólnie misję w Ryuzaku. Było to już prawie dwa lata temu. Nie mogę go znaleźć mimo usilnych prób. Martwię się, że mógł wpaść w ręce nieprzyjaciela.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Siedziba władzy

Post autor: Keion »

Długo wałęsałem się po porcie szukając jakiegoś mundurowego patrolującego okolice, żeby zapytać o ich szefa, ale pech chciał że wszyscy się gdzieś pochowali. Koniec końców musiałem dać za wygraną i postanowiłem spróbować znaleźć handlarza, który ze chce mi wskazać drogę. Nie przypuszczałem że mi się to uda, dlatego też w ogóle nie byłem zaskoczony faktem że pierwszy z handlarzy oczekiwał ode mnie pieniędzy. Szkoda było mi czasu żeby w ogóle się z nim użerać, więc olałem go totalnie i odszedłem, by parę metrów dalej zapytać kogoś innego. Druga próba była już nieco lepsza bo na dzień dobry nie wołali ode mnie pieniędzy, ale na drodze stanęła bariera językowa i choć usilnie próbowałem się dogadać z sprzedawcą to w końcu musiałem zrezygnować. Tym razem jednak mimo wszystko postanowiłem podziękować za samą próbę udzielenia pomocy i pokłoniłem się, po czym nie zatrzymując się od razu podszedłem do trzeciego stoiska. Idąc dalej ujrzałem młodą dziewczynę sprzedającą ryby, wydawała się w dobrym humorze, uśmiechała się, była całkiem ładna, no i przede wszystkim nie była starym handlarzem. -Może chociaż młodsze pokolenie w odróżnieniu do tych cuchnących rybą dziadków ma odrobinę empatii.-Pomyślałem nim podszedłem zapytać o drogę, jak się po chwili okazało, nie pomyliłem się. Dziewczę już od początku zwróciło na mnie uwagę i nie próbowało ignorować, a to był dobry znak. Choć wydawało mi się jakby miała wątpliwości, zgodziła mi się pomóc, a nawet sama zaproponowała że zaprowadzi mnie do celu. Oczywiście nie chciałem przerywać jej, ale dziewczyna tak szybko zabrała się za pakowanie, że nie dała mi czasu na odpowiedź. -W takim razie Ci pomogę-Powiedziałem i ruszyłem się żeby jej pomóc, a że nie wiedziałem co i jak to głównie podawałem jej towar żeby sama mogła go odpowiednio zapakować. -To prawda, dopiero tutaj przyjechałem, ciągnięty okazją na zarobienie paru groszy. Niestety nie wiem nawet gdzie szukać osoby, która mnie wezwała, więc póki co ciężko mówić o zarobku.-Odparłem zupełnie jakbym chciał się uśmiechnąć tłamsząc ból i pomogłem dziewczynie ze złożeniem straganu. Trochę się obawiałem że nie pomaga mi z dobrej woli, ale jeszcze bardziej obawiałem się że na inną pomoc nie mam co liczyć.
Całe szczęście we dwójkę w miarę szybko udało nam się uwinąć z tym całym straganowym bajzlem, po czym pozostało mi wziąć wszystkie siatki, żeby dziewczyna nie musiała ich dźwigać i iść za nią. -A jak to jest z tobą? Wychowałaś się w tym porcie? Czy może jesteś tutaj od niedawna?-Zapytałem idąc za nią, a przez myśl przeszło mi że może coś słyszała o zaginionym okręcie. -Jadąc tutaj słyszałem ciekawą historię coś o statku zwącym się Czarny Pazur, podobno zaginął. Słyszałaś może coś o tym? Często zdarza się zgubić statek?-Zagaiłem dość żartobliwie, nie chcąc dziewczynie zdradzać że moja wizyta może mieć coś wspólnego z owym statkiem. Oczywiście po drodze powiedziałem też nieco o sobie, między-innymi że jestem medykiem, o którym na pewno nikt jeszcze nie słyszał bo wciąż jestem początkujący w tym fachu i że niedawno zacząłem swą podróż.
-Dzięki za pomoc mam nadzieję że jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy i będę mógł jakoś się odwdzięczyć.-Będąc u celu podróży zdradziłem też jak mam na imię i podziękowałem za wskazanie drogi, po czym poszedłem prosto do siedziby władzy. Pierwszą napotkaną w środku osobę zapytałem o kapitana straży, gdzie mam go szukać i powiedziałem że zostałem wezwany, ale nie w jakim celu. Doręczyciel za wiele nie wiedział o misji, więc przypuszczałem że tutaj może być podobnie i nie chciałem nikomu, a przede wszystkim sobie narobić kłopotów zdradzaniem zbyt wielu szczegółów.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shikarui »

Katsumi traktował z niezwykłą delikatnością. Jak bardzo, bardzo cennego właściciela tej psiarni, bez którego nic nie będzie tutaj dłużej takie samo. I kiedy teraz przed nią stał, to dawał się głaskać z włosem. Nie czuł się obnażony, jedynie pod ciężkim wzrokiem Hana się taki czuł. Jak nic nie warty pyłek, który można zmieść byle pstryknięciem. Teraz obrósł w swoje piórka. Zęby psa stały się ostrzejsze, jego pazury zamieniały się w brzytwy, a mięśnie zamieniały się z wolna w stal. To nie była złudna pewność siebie, to była wyważona wiedza o swoich umiejętnościach. Nie miało znaczenia to, że nie mógł się porównywać umiejętnościami z Katsumi. Był bardzo słaby wobec psychicznej opresji genjutsu i już się o tym bardzo dogłębnie przekonał podczas sparingu z Toshiro, ale przecież ostatnim, czego się spodziewał, to tego, że Katsumi zechce, by swoją służbę zabrał ze sobą do grobu. Tak jak i nie spodziewał się, by liderka mu odmówiła. Nie posiadał cennej wiedzy klanu, nikt się nią z nim nie dzielił, nie dzierżył sekretów, których ujawnienie zmieniłoby świat. A... może jednak..? Wystarczyłoby się dobrze przejść z tymi niesamowitymi oczami, by zobaczyć rzeczy, których nikt ujawniać nie chciał..?
- Wydaje mi się, że to całe dekady. - Odwzajemnił delikatny uśmiech, ledwo muśnięcie kącika ust w górę. Nie miał przecież niczego do ukrycia! Nie w sprawach rodowych. Służył spokojnie, nie stworzył żadnych ekscesów, wykonał dla klanu kilka misji. Wszystko to przebiegło w zupełnym przeciwieństwie do momentu, w którym do Uchiha dołączył. - Dziękuję. Jeśli będę w okolicach Sogen, klan Uchiha na pewno będzie miał moje wsparcie. Być może jest teraz coś, co mógłbym dla Pani wykonać. I mam nadzieję, że udzielę go również na terenach Karmazynowych Szczytów. Czas, by moi pobratymcy pogrzebali dawną urazę, gdy teraz wiem, że Uchiha przewodzi mądra kobieta. - Mądra - albo podstępna. Im dłużej człowiek przypatrywał się Katsumi tym mocniejszego przekonania nabierał, że tym oczom, które tak dokładnie prześwietlały cale twoje "ja", nie wolno ufać.
- Misja była prostym transportem towarów, które zamieniło się w rozbrojenie szajki przemytowej, która działała na terenie Ryuzaku. To była drobna, nic nie znacząca szajka. - Krótko, gładko i na temat. Mistrz streszczeń. - Przebiegła pomyślnie. Po niej wróciłem do Sogen i się rozdzieliliśmy. Aka dużo mówił o tym, że pragnie wyruszyć szukać zemsty na Hanie. Nie dotarł więcej do swojego domu. Mam najgorsze przeczucia.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Oshi
Martwa postać
Posty: 664
Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci.
Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa.
Multikonta: O.O

Re: Siedziba władzy

Post autor: Oshi »

Oshi spoglądał przed siebie, całkowicie ignorując obecność kapitana straży. Dokładnie analizując tylko potrzebne informacje, zbierał wystarczająco dużo pewności że znajduje się w niebezpiecznej krainie. Był tutaj dosłownie nikim w ich oczach, dzieciakiem z lasu którego ktoś wylosował do tego zadania. Sama uwaga wężowego gnojka uraziła starszego mężczyznę, jednak pozostało mu tylko to... Nie pozwoli sobie by ktokolwiek ignorował jego klan. Kilka minut później poznał imię swego towarzysza, oraz samą esencję powierzonego zadania. Piracki okręt, przejęty i skradziony... Owiany tajemnicą i złą reputacją. Sam kapitan skończył jako wahadełko, co dodatkowo dodawało egzotyczności tej bajki.

- Piękna opowieść... W innych okolicznościach

Dodał jedynie od Siebie, po czym wstał z krzesła w dalszym stopniu nie skupiając się na Kapitanie wielkiej straży. Coś mu mówiło że wszystko to może być nawet interesujące, a za zniknięciem statku wcale nie stały mistyczne moce. Chłopak złapał za zimną klamkę, spoglądając na dłoń z wymalowanymi pędami drzew... Zawahał się w ostatniej chwili, gdy przeszła go myśl o poprzednim zadaniu. Nie mógł pozwolić sobie na takie wybryki, zostawianie za sobą złej sławy tylko szkodziła rodzinie.

- Obiecuję że zajmę się tym z należytą starannością... Ten statek jeśli istnieje... Znajdzie się nawet pod ziemią.

Dodał przez zaciśnięte zęby, przechodząc w jednej chwili przez grube drzwi. Dopiero gdy trzasnęły za nim z hukiem, wypuścił z płuc zebrane powietrze... Dziwny ciężar który pojawił się przed chwilą zniknął, przeklęta powinność która nie zawsze dodawała skrzydeł.
Oshi spojrzał przed siebie, wpatrując się w drzwi prowadzące na zewnątrz kapitańskiej siedziby. W pierwszej kolejności przyszło pytanie co z jego towarzyszem. Powinien czekać, czy jednak zacząć w pojedynkę. Druga pozostawała kwestia podjętego wyboru. Mógł wierzyć plotką pojawiania się widma na północy, jednak wolał racjonalnie podejść do wypytania jedynego świadka. Być może przesłuchaniu brakowało finezji, a metody Oshiego czasem skutkowały... Buru do tej pory siedział spokojnie na barkach swego towarzysza, poruszając się dopiero gdy Oshi ruszył w stronę wyjścia. Strażnik z portu pracował wieczorami, więc nie pozostało mu nic innego jak czekać w pobliżu na Keiona. Może do tego czasu uda mu się nie rozpętać wojny z sąsiadami...
0 x
Towarzysz podróży •<~

Obrazek
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Kana Yuki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Oshi
Martwa postać
Posty: 664
Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci.
Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa.
Multikonta: O.O

Re: Siedziba władzy

Post autor: Oshi »

Chłopak nawet nie zwrócił uwagi, gdy jego kroki przecięły się z człowiekiem którego wybrano do tego samego zadania. Bo i skąd miał posiadać podobne informacje, skoro jedynym tropem było imię i krótki opis... Spokojnie przepuścił w drzwiach obcego wojownika, wracając do własnych rozmyśleń o nowym zleceniu. Port w Sogen codziennie witał setki podróżników, tłumy ludzi przetaczały się przez to miasto jak zaraza... Bakteria która w każdej sekundzie mogła zainfekować przynosząc zgubę całej społeczności. Nic więc dziwnego że i do głównej siedziby władz tego miejsca ciągle przybywali nowi interesanci...
Dzieciak z rodu leśnych ludzi stanął przed budynkiem, zastanawiając się co też właściwie powinien zrobić... O ile rozpoznanie było dobrym pomysłem, o tyle bał się czy rezygnacja z pomocy nieznanego mu Keiona nie była strzałem w kolano. Nie wiedział nic o Hayakawie, co poskutkowało wreszcie tym że bez większego planu postanowił jednak zbadać port... Nie miał pewności o co chodziło kapitanowi z wieścią że tamten już tu dotarł, i w jaki sposób mógł to określić skoro cały czas siedział przy Oshim nie pobierając informacji z kosmosu. Więc zostawił ten temat otwierając oczy na nowy świat... Właściwie to widział morze tylko raz w życiu, i to w chwili gdy Ryuzaku zaatakowała epidemia. Postanowił więc połączyć przyjemne z pożytecznym, a oględziny portu zamienić na wycieczkę w celu skupienia się na właściwych krokach... Jako że wojownik z lasu nie należał do ludzi wygadanych, trzymał się na uboczu wciąż obserwując pracę tego miejsca. Mimo że wątpił czy coś podobnie wielkiego może działać z całą poprawnością, to sam tryb był niemal perfekcyjny. Ludzie pozostawieni sami sobie, często funkcjonowali znacznie lepiej niż tacy kierowani przez władzę... Zima przyszła do krainy znacznie szybciej niż można było się z początku spodziewać. Jednak i to, nie przeszkadzało mu w odnalezieniu przyjemnego straganu z serwowanym pieczystym.
Obfitość i różnorodność Sogen była dla niego całkowitą bajką, zwłaszcza gdy większość życia spędzało się w lesie na diecie z ziół i świeżej dziczyzny... Z porcją zakupionego posiłku, wojownik chciał udać się nad sam brzeg. Gdzie czekając na wieczorną porę, nie miał w planach robić nic więcej...

- Wiesz co Buru, wydaje mi się że ostatni raz siedzieliśmy tak spokojnie gdy Cię znalazłem

Oshi przemówił do gada, który ułożył się właśnie u jego stóp by nieco skryć się przed porywistym wiatrem. Mimo że śnieg jeszcze nie spadł, to czuć było w kościach że to koniec "beztroskich" chwil w pełnym słońcu. Senju rozmyślał o przeszłych wydarzeniach, nabierając pewności że im więcej kroków czynił by wzmocnić własny klan... Tym bardziej narażał się na niechęć innych. Nie dla niego były tytuły i szacunek otoczenia, kończąc swoją opowieść stanie się jedynie przykrym wspomnieniem.
Ostatnia myśl rozbawiła go na tyle że nawet ułożył dłoń na ciele węża, głaskając go niczym małego kotka...
0 x
Towarzysz podróży •<~

Obrazek
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Siedziba władzy

Post autor: Keion »

Wchodząc do budynku siedziby władzy zostałem na wejściu przepuszczony przez innego młodego osobnika. Chłopak wydawał się dość osobliwy i niezbyt miło nastawiony do ludzi, ale przepuścił mnie w drzwiach, a to oznaczało że może być porządniejszą osobą niżeli wygląda. Oczywiście przechodząc przez próg kiwnąłem mu głową z podziękowaniem i stanąłem tuż za drzwiami. Zdziwiło mnie ciut zdezorientowanie strażnika, który nie wiedział gdzie się patrzeć, zupełnie jakby wydarzyło się coś niespodziewanego. Widząc to tylko go ponagliłem go i ponownie spytałem o gabinet kapitana, po czym skierowałem się prosto pod jego drzwi. Zatrzymując się tuż przed wejściem do gabinetu wziąłem głęboki oddech, czując rosnące zdenerwowanie. -To pierwszy raz jak jestem w tak ważnym miejscu i oraz pierwszy raz, jak zostałem wytypowany do jakiegoś zlecenia.- Pomyślałem zdenerwowany i dwa razy zapukałem w drzwi, po czym odczekałem chwilę.
-Dzień dobry.- Powiedziałem wchodząc i zamykając zaraz za sobą drzwi. Nim przeszedłem dalej szybko spojrzałem na osobę siedzącą za biurkiem, oraz czy nie zajmuje się akurat innym zleceniem lub nie ma nikogo innego kto nie powinien poznać celu mojego przybycia.
-Jestem Keion Hayakawa i przybyłem na wezwanie związane z zleceniem Czarny Pazur.- Zacząłem dość nerwowo, ale szybko się uspokoiłem i do głowy zaczęły mi nachodzić odpowiednie myśli odnośnie tego co chciałem powiedzieć.
-Przepraszam za zwłokę, ale informację przekazane, przez pańskiego posłańca były mało szczegółowe, co sprawiło mi nieco problemu z dotarciem tutaj. Jednak już jestem i chciałbym się dowiedzieć jak najwięcej rzeczy związanych z tym zleceniem, oraz czy Senju z którym miałem współpracować już przybył?- Nie czułem się winny za to że przybyłem tak późno, ale jednak zdrowy rozsądek, oraz dobre wychowanie podpowiadały mi że powinienem za to przeprosić, co też uczyniłem. Zaś żołądek podpowiadał mi też że powinienem zapytać, czy mogę liczyć na jakiś ciepły posiłek po długiej podróży, bądź też drobne, żebym sam mógł sobie go kupić. Jednakże podpowiedzi mojego żołądka kłóciły się z zdrowym rozsądkiem, więc postanowiłem go nie słuchać i liczyć że później uda mi się kupić coś taniego do jedzenia.
0 x
Kana Yuki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shikarui »

Aach, Katsumi, Katsumi... Czy naprawdę uważasz się za mądrą kobietę? Przebiegłą? Sprytną? Pewnie tak. Jesteś dokładnie taka, jaką siebie widzisz, lecz w takim razie - ile spojrzeń, tyle wersji ciebie samej. Łatwo się w tym pogubić. No bo - skąd i jak dokładnie wiedzieć, że prawdziwa Ty to naprawdę Ty? Jeśli zaś już przychodzi pewność, kiedy chcesz powiedzieć to proste "wiem", to czemu prościej przychodzi ono szeptem? Tak lekkie pomiędzy wargami. Tak nieważkie na miękkich poduszkach warg. Chłopcy kochaliby je całować i jeszcze bardziej kochaliby spijać każdy szept. Nie ważne, o czym byś opowiadała. Co twierdziła. Co próbowała udowodnić.
Katsumi miała tę przewagę, że będąc pionkiem - była tym najwyższym. Uważając się za górującą nad planszą. Bogiem tego stworzenia, choć jak powszechnie wiadomo - siła bóstwa mierzona jest siłą jego wyznawców. Uchiha pod tym względem byli nieustępliwi. Ślepcy o wszystko widzących oczach. Nie, Shikarui nie wymieniłby swojego daru na żaden inny. Teraz miał już tę pewność - widział bardzo wiele. Lawendowa tafla grzebała bardo wiele sekretów, bo nie była ani wykrzyknieniem ani stwierdzeniem. Była znakiem zapytania. Tym pytaniem, przy którym spoglądasz w odbicie lustra i szukasz siebie samego. Przecież musiałeś się gdzieś tu zagubić. Może na rozdrożach. Przystanąłeś na zbyt długą chwilę i dlatego to tylko szept, a nie pewność. Czegokolwiek nie pragnęłaby ta kobieta można było co do nie powiedzieć, że ona nie stanowiła pytania. Ona była wykrzyknieniem. Cichym, ale stanowczym - jak większość liderów, którym przyszło dźwigać ciężar swoich klanów na barkach. Dbać o ich dobro. Mieli być dla ludzi decyzją, na której mogą polegać. Nie szumem wiatru między drzewami i nie zapachem usychającego siana. Żywi, obecni. Tu i teraz. Tłum chleba i igrzysk się domagał - jeśli jesteś zbyt słaby, sam staniesz się igrzyskami. Twoje ciało potem zamieni się w chleb.
Czy nie tak powstała wiara?
- Dołożę wszelkich starań w poszukiwaniach. To nadal mój najbliższy przyjaciel. - Czarnowłosy przechylił się, bardzo głęboko i z pełnym szacunkiem. Masz, masz, królowo. Czerp pełnymi garściami, ponieważ możesz - z tego, czego nie nazwiesz narcyzmem. W końcu to właśnie dlatego, że jesteś królową, ale mądrą. To, co tak naprawdę uważał czarnowłosy nie miało tu większego znaczenia. Kłamstwo jest skuteczne tak długo, jak długo w nie wierzysz. A jak zostało powiedziane - akurat jej czarnowłosy wiele zawdzięczał i czuł wobec niej pewną obowiązkowość.
- Spakuję swoje rzeczy i zdam klucz do posiadłości na dniach. - Zapewnił, by nie zaniedbać żadnych zobowiązań, jakie jeszcze miał wobec Katsumi. Potem? Potem pozostanie podróż. Wolna, lekka, kończąca się podpisaniem kolejnego paktu z diabłem. To nic, to naprawdę nic. Nie ma nad czym wykonywać plemiennego "shush", gdy nie było nad czym płakać i czego żałować. W końcu Shikarui już dawno temu pozbył się duszy.
Co innego miałby od niego diabeł odebrać?
Pożegnal się tak, jak powinno się żegnać z Shirei-kanem, do którego masz szacunek. Oficjalnie-nie-do-porzygu. Tak miała zakończyć się ta przygoda.
[/zt]
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Chise

Re: Siedziba władzy

Post autor: Chise »

Nie zdążyła odejść daleko od placu treningowego, gdy usłyszała jak ktoś ją woła charakterystycznym, leniwym głosem. Znała ten głos aż za dobrze, choć Furu rzadko kiedy się do niej osobiście zwracał. Odwróciła się w jego stronę, obserwując zbliżającego się do niego nieśpiesznie chłopaka, który przyglądał się jej z ciekawością i niechęcią, mieszanką charakterystyczną dla niego.
- Yo - rzucił do niej, wpatrując się w oczy - Miło Cię WIDZIEĆ - dodał, akcentując ostatnie słowo, na co dziewczyna uniosła brew. Postanowiła jednak tego nie komentować.
- Dzień dobry, Furu - odpowiedziała spokojnie, po czym rozejrzała się dookoła - Szukałeś mnie? - zapytała niepewnie, nie widząc innego powodu dla którego miałby się znaleźć w okolicy pola treningowego.
- Nie, chciałem się powiesić, tylko sznur mi ukradli - powiedział ponuro, wyciągając z torby dwa listy - Shiga kazał ci to przekazać. Dosłownie kazał. Do tego jestem mu jeszcze potrzebny, jako darmowy posłaniec - oznajmił jej, po czym nie patrząc na jej zdumioną minę wcisnął jej do dłoni zwoje - Pozdrów brata jak go ZOBACZYSZ - dodał jeszcze, machnął dłonią i odszedł jak gdyby nigdy nic, zostawiając oniemiałą dziewczynę samą sobie.
Po tym jak się już otrząsnęła z tej niespodziewanej i niepokojącej wizycie, otworzyła list opisany jej imieniem, powoli rozczytując znaki , a właściwie je literując. W tym momencie cieszyła się, że rodzice mimo ślepoty nie zaniedbali jej edukacji w zakresie czytania i pisania, bo mogłoby być teraz niezręcznie uczyć się od zera, jak dzieciak. Po tym jak go przeczytała zajrzała także do drugiego listu. Gdy tylko zauważyła do kogo jest zaadresowany, zatrzymała się, zastanawiając się czy powinna go czytać, jednak koniec końców, przeczytała i pokiwała powoli głową. Zwinęła je tak, jak były na początku i włożyła do torby, na twarz zakładając maskę. Nie chciała się na ten moment chwalić oczami, o ile nie jest to konieczne, skąd ta osłona.
Do samej siedziby nie było daleko. Jak zwykle wejścia strzegli strażnicy, których minęła pewnie, bez zawahania. Następnie skierowała się w stronę gabinetu liderki. Nie zamierzała jednak ruszać prosto do drzwi, tylko do strażników przy nich, nie była przecież umówiona, musiała więc najpierw zapytać o jej dostępność. Ukłoniła się grzecznie na powitanie.
- Uchiha Chise. Chciałabym porozmawiać z Katsumi-sama, jeśli to możliwe. Czy jest u siebie? - zapytała ich oficjalnie, gotowa zaczekać w razie takiej konieczności. Tak to jest gdy się nie zapowiada swojej wizyty.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości