Dom rodzinny Asaki

Chise

Re: Dom Asaki

Post autor: Chise »

Mogłaby pewnie przemilczeć jej słowa i skupić się na problemie z którym przyszła dziewczyna. Mogłaby? Pewnie musiałaby się postarać, ale dałaby radę.. Ale Chise generalnie podobnie jak Inoshi nie lubiła niedopowiedzeń. Potem by ją gryzło to, że dziewczyna może chlapać tak językiem na prawo i lewo i wpakować w kłopoty, a przecież wydawała się sympatyczna. Nie chciała by ją spotkało coś złego przez coś takiego. Pokiwała głową, przyjmując jej potwierdzenie i nie ciągnęła tematu. Nie trzeba było więcej mówić i drążyć, dziewczyna była inteligentna, na pewno załapała. Szybko przeszły do sprawy, z którą tu przyszła.
- Rozumiesz wiec o co mi chodzi - pokiwała głową na jej słowa o Hanzo. Dokładnie o tym mówiła, o jakieś poczucie celu, które pozwalało nie rozmyślać o innych, mniej ważnych rzeczach. Jej to pomagało, gdy skupiła się na czymś innym, na weselu, na przykład. Sama do siebie się uśmiechnęła, gdy ta wspomniała o Shidze.
- On by mi chciał pomóc nawet gdyby nie był przyczyną tego. Dba o mnie - sprostowała delikatnie, na korzyść Jashinisty. Taka była prawda, mnich by się zajął tym tematem nawet gdyby nie w jego technikę wpadła. Taki już był po prostu wobec niej, opiekuńczy i troskliwy. Ale nie o nim teraz mieli rozmawiać, to było tylko wtrącenie. Zresztą, do tego mogą jeszcze wrócić, jeśli zechce lub pociągnie ona sama ten temat. Jednak chyba rzeczywiście padło kluczowe pytanie.
Uchiha dała się chwycić za dłoń i sama przytrzymała jej, badając. Bandaż okalał ją całą dokładnie, więc można się było domyśleć co się pod nimi skrywa. Ręka w podobnym stanie co jej albo i gorszej, oparzenia ciągnące się przez całe ręce, aż do szyi. Chise delikatnie odsunęła część bandaża, dotykając gołej skóry w miejscu gdzie zdrową tkanka łączyła się z tą niepoprawnie zrośniętą i zapewne zaczerwienioną. Inoshi miała szczęście, że tam się kończyły i nie sięgnęły twarzy, ale na razie nie zdradziła się z tą myślą.
- Sokka - rzuciła krótko, zabierając dłoń i zamilkła na moment. A więc to podobnego przeżyły. Tyle, że u niej to było w kontrolowanych warunkach i miała udzieloną błyskawiczną pomoc, skutki więc nie były tak tragicznie. Ona nie miała, sama nie wiedziała ile czasu. Nic dziwnego, że jej uraz był znacznie głębszy, tak samo fizyczny co psychiczny.
- Nie możesz patrzeć cały czas na innych, Inoshi. Nie masz wpływu na to co o tobie pomyślą - ha, gdyby tylko wiedziała.. - Jedyne, za co możesz odpowiadać to za siebie. Dlaczego się przejmujesz opinią nieznanych sobie osób? Jeśli ktoś spojrzy na twoje blizny i pomyśli "co za ohyda".. To chciałabyś się z nim zadawać nie mając ich? Czy ci ludzie są warci przejmowania się ich opinią? Bandaże mogą być w porządku na jakiś czas, ale co potem? Nie zamierzasz chyba chować się za nimi całe życie. Ale myślę.. Myślę, że Shiga da sobie radę ze stworzeniem czegoś, co je usunie jeśli będziesz chciała. To kwestia czasu, jest bardzo zdolny. Tylko nie sądzę, by usunięcie ich miało pomoc w pozbyciu się tego koszmaru - słowa może i były brutalne, ale to właśnie myślała. Usunięcie blizn nic jej nie da jeśli sama sobie nie poradzi z tą traumą i ze swoim podejściem. I tak będzie o tym myślała i nachodziło ją we snach. Z tym nie poradzi sobie żadna rozmowa.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Dom Asaki

Post autor: Hikari »

Szybka oferta wsparcia była zadziwiająca, wręcz bardzo. Zmierzył się ten człowiek z tym w niedawnej stolicy kontynenty, która co śmieszne była na oddzielonej wyspie i mówił, że to jest szaleństwo. Do tego dorzucił swoją rewelację odnośnie lidera Hyuga, oferował pomoc w rozmowie z nim. Prawdę mówiąc nie wiedział czego ten człowiek chciał, ale aby przyjąć wsparcie musiałby go wtajemniczyć w plany, czego bardzo nie lubił. Nie wiedział czy mógł mu zaufać, ale z drugiej strony może to przeznaczenie? Wspólny wróg potrafi łączyć, a ten o którym rozmawiają jest całej ludzkości.
- Będę wdzięczny za wszelaką pomoc, ale to nie jest najlepszy moment na omówienie dokładnych działań jakie chciałbym podjąć. Zresztą akurat tego nie mógłby kompletnie nikt usłyszeć, nawet przypadkiem. Do tego moja głowa nie pracuje na najwyższych obrotach powoli.
Był szczery, bo nie miał tak prawdę mówiąc co ukrywać, że alkohol na niego nie wpływa. Nieoczekiwanie ktoś wtedy zapukał, ktoś się spóźnił aż tak bardzo? Cóż, niektórzy przybywali z Sogen, a to bardzo daleka podróż. Różne historie się zdarzały, nie byliby jedynymi.
- Ciekawe czy też znajomy Shikarui'a z Kami no Hikage. Obecnie wszyscy obecni z jego strony, czyli wy oraz Inoshi przeżyli tamtą tragedię.
Dorzucił tutaj lekko żartobliwie, ostatecznie nie ma co płakać nad tym tematem za bardzo. Szczególnie jeżeli jest to wspomniane w ten sposób, w pewnym sensie uzupełnił sytuację, że jest tutaj jedyną osobą praktycznie całkowicie obcą prawdę mówiąc. Zabawne było, że nowym gościem okazał się listonosz niosący pocztę od Natsume, o którym akurat Terumi wspominał.
- Nie ma to jak zbieg okoliczności, akurat miałem o nim wspominać.
W tym wszystkim co wspomniał wciąż mogło być parę problemów. Nie wiedział gdzie powinien szukać Zjawy, ale posiadał informację kogo mógłby się spytać. Zaciekawiło go wspomnienie o zagorzałym wrogu Hana, powinien go poszukać w takim wypadku. Wspomnienie o monecie ponowne przyniosło mu myśl, gdzie mógłby poszukać informacji. Przy okazji może powiedzieć zabawną historię z jego życia.
- Wiem, gdzie mógłbyś znaleźć informacje na temat tej monety. Jeżeli jeszcze nie słyszałeś o krukach to polecam się nimi zainteresować, sam przekonałem się o ich skuteczności w bardzo błahej sprawie. Bez problemu znaleźli Ichirou w mojej wiosce po to, aby mu przekazać, że został ojcem. Słyszałem, że za pieniądze potrafią dowiedzieć się wszystkiego, a te w tym przypadku byłbym w stanie pokryć. Nie grałoby to roli.
Zapytany o pozwolenie rozwinięcia listu kiwnął głową. Miał zamiar wyjaśnić kwestię, że to nie koniecznie chęć realizacji swojego planu. Cóż, są inne powody chęci natychmiastowego powrotu. Widział już wcześniej pieczęć kiedy list został doręczony, nie musiał spoglądać na początkowe nawet litery. Wręcz sięgnął po sake i polał po czarce, bo od tego gadania to suchości można dostać w gardle.
- Pozdrowisz go ode mnie jak go zobaczysz? Ostatecznie też obiecałem, że go odwiedzę z dobrą sake, ale w tym momencie będzie mi raczej ciężko. Nie kieruje mną pośpiesz realizacji jakichkolwiek planów, a zobaczenia sytuacji w domu na własne oczy. Przybyłem tutaj bezpośrednio z Soso, gdzie spędziłem dobre pół roku jak nie lepiej. Nie docierały do mnie niepokojące informacje, ale teraz nie ma w tym nic pewnego. Moja heterochromia pokazuje, że płynie we mnie krew obu części gałęzi. Widzisz, teraz jak wchodzi w grę antykreator nic nie jest pewne, mógł nawet dla zabezpieczenia próbować odciąć mnie od informacji. Tym razem nie możemy liczyć, że wykona jakiś błąd. On musi zostać do niego zmuszony, inaczej ludzkość zostanie bez szans.
Dopiero wtedy został zapytany o dość... Niewygodną sprawę, ale wolał nie oszukiwać. Kłamstwo mogło wyjść tylko bokiem, a nie chciał zrazić do siebie w dalszej perspektywie rozmówcy. Zanim zaczął wyjaśniać lekko westchnął. Sięgnął po nalaną czarkę i wypił co ułatwiło wypowiedzenie kolejnych słów.
- Patrząc na wzrost oraz te kły nie dało się pomylić twojej osoby z portretami rozwieszonymi w Ryuzaku. Masz bardzo ładny pseudonim, pasuje tobie.
Uśmiechnął się lekko nie chcąc jednak słuchać wyjaśnień na ten temat. A wiedział, że te nadchodziły zapewne.
- Słysząc o kimś w złym świetle łatwo jest oceniać, ale jak nie musisz się tym martwić. Nie wymierzyłbym sprawiedliwości zabijając kogoś walczącego z Antykreatorem, wręcz przeciwnie.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

UWAGA: Prosiłabym o zluzowanie z tym metagamingiem, bo was ponosi, chłopaki (:

Och, słowo potwór było zdecydowanie lepszym określeniem dla czarnowłosego niż słowo człowiek. Asaka widziała przekleństwo w tym szale, w który się zapadał - on wyzwolenie. Asaka chyba sądziła, że makabryczne rzeczy, które robił wtedy, robił tylko dlatego, że to ta klątwa, że to nie jego wina, bo on sam nie jest za to odpowiedzialny. Może rzeczywiście na tym to wszystko polegało - na jej usprawiedliwieniach i na jego braku zaprzeczeń. Białowłosa dobrze wiedziała, że kłamstwa miały bardzo krótkie nogi i niesamowicie długie nosy. Pewnie dlatego w pewnym momencie następowało zachwianie i cała sylwetka przechylała się na jedną stronę, nie mogąc znieść nieproporcjonalnego rozłożenia ciężaru swojego ciała. Shikarui nie wiedział, co Han obiecywał innym i czy obiecywał cokolwiek - jemu niczego nie obiecał. Do niczego go nie przymusił. Jego wzrok - całkowicie pusty - jego osoba - całkowicie wyjałowiona z emocji. Shikarui widział w nim doskonałość. A doskonałość, jak wiecie, przyciągała do siebie tylko trochę mniej od ciepła. I świetlików, co wygrywają z mrokiem nawet w najczarniejszych godzinach. Znał jego spojrzenie i rozumiał jego słowa. W tym tkwił podziw i zrozumienie, ale nie na płaszczyźnie, na której byłby dozgonnie oddany tak, jak oddany był Władca Marionetek. Nie poszedłby za rozkazem na śmierć. Hana i jego samego dzieliły całe tysiące kilometrów, które wyłożono różnicami, ale bycie potworem? Oo, to ich łączyło. I wbrew pozorom Sanada był jeszcze gorszy od Hana. Ten drugi przynajmniej działał w imieniu jakiejś idei, a czarnowłosy żył z dnia na dzień po to, by przeżyć. Choć... ostatnio przecież zaczęło się to zmieniać. Na lepsze - tak by powiedziała Asaka.
Wszedł przez otworzone, tarasowe drzwi i zatrzymał się, rozglądając nieco na boki. Skierował się do kuchni, gdzie nabrał świeżej wody do kubka i opróżnił go do dna. Wierzchnie ubranie wylądowało na oparciu krzesła. Było mu chwilowo gorąco i nieprzyjemnie, a jednak tu, w tej kuchni ogarniętej całkowitymi cieniami, które rozświetlał jedynie blask z zewnątrz, było mu o wiele chłodniej niż na zewnątrz. Opadł na krzesło, z większą przyjemnością chłonąc fakt, że jest od tego wszystkiego oddzielony przynajmniej jedną ścianą domostwa. Jakaś rozmawiająca ze sobą para przesunęła się przez salon, a zaraz potem usłyszał znajome kroki, które rozpoznałby wszędzie.
- Tu jestem. - Odezwał się leniwym głosem, pomrukiem wręcz, na tyle głośnym, żeby kobieta go dosłyszała. Uchylił jedną powiekę, obracając głowę w kierunku wejścia do kuchni. - Nic mi nie jest. Uznałem, że całe towarzystwo źle zniesie moje zdanie na ten temat. - Zamknął znów powieki, kiedy zobaczył, że to rzeczywiście Asaka wchodzi do środka. Nie sądził, że za nim przyjdzie. Nawet o tym nie pomyślał. Jej obecność jednak, jak zawsze, tak i teraz była kojąca. Rozpraszała powoli kotłujące się chmury, gestem dłoni zdejmowała gromadzący się w zasłonach przysłaniających świat kurz. Oddech, który złapał po raz drugi, był już spokojniejszy i przyjemniejszy. Tylko uścisk w klatce piersiowej nie chciał zmaleć i drażnił, drążył, przeszkadzał. Bo wiedział, jakie jest podejście wszystkich innych do tego tematu. Wiedział też, jakie jest podejście Asaki. Wygodniej było to pomijać i udawać, że nie istnieje. Shikarui nie posiadał w sobie potrzeby "spowiadania się". Nie funkcjonował na tej samej zasadzie, co większość ludzi, w których niedomówienia, sekrety, pewne przekłamania, wyniszczałyby od środka. Kiedy nie ma się sumienia, nie ma się też takich problemów.
Czy się bał, że mnich mógł cokolwiek zrobić Asace? Sanada był ostrożny i przewidujący, ale nie był paranoikiem. Jego umysł trzymał się realiów i rzeczywistości i to, że mnich nic by białowłosej nie zrobił było tak samo oczywiste jak to, że po każdej nocy nastaje dzień, a kiwi kiwi kiwi. Z tego samego powodu też, wiedząc, że białowłosy niczego nie zrobi, zachowywał się wobec niego jak zachowywał i nie miał żadnych oporów przed tym, by ugościć go na tym weselu. Niektórzy ninja tutaj zdążyliby spacyfikować mnicha zanim ten zdążyłby pomyśleć o złożeniu pieczęci, a co dopiero je faktycznie złożyć. Pomijając nawet fakt, że pewnie niewiele by się poruszał, gdyby Asaka go zamknęła w krysztale. Miał Jashinistę za takiego samego jak on sam - polujące drapieżniki potrafiły obliczyć, kiedy pewne skoki w przód, do gardzieli zwierzyny, się opłacały, a kiedy nie. Rzecz jasna wiedział o tym, że podczas gdy on kierował się chłodną logiką, mnich prowadzony był przez ogniste uczucia, ale w żadnym wypadku nie miał go za kretyna. Nie wiedział za to o tym, że złożoność poczynań Shigi była o wiele mniej oczywista, tym bardziej trasy, jakimi wędrowały jego myśli, ale to też kwestia tego, że się nawet nad tym nie zastanawiał, bo średnio go to obchodziło. Nie miał w zwyczaju rozkładać ludzi na czynniki pierwsze. Wolał gonić za kasztanami spadającymi z drzew, pojedynczymi płatkami śniegu i płatkami wiśni, które wirowały na wietrze wczesną wiosną jak zaczarowane.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dom Asaki

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

Więc kłamał. W żywe oczy kłamał. Niedopowiedzenia zaczynały się zamieniać w słodkie kłamstwa, a stwierdzenia, że z każdym kolejnym razem jest gorzej, jest jeszcze bardziej zmęczony tylko wszystko pogłębiały. Asaka wyciągała wnioski na podstawie tego co widziała i tego co słyszała, nie brała ich z kosmosu. Czyny też potrafiły mamić, kłamać. Zwodzić. I zawodzić również. Shikarui był w tym dobry. Ale jeszcze lepszy był w ukrywaniu tego. Nie chciałabym być w jego skórze, gdy ciemna zasłonka je okrywająca opadnie. A kiedyś to w końcu nastąpi. Wcześniej, bądź później. Zegar tykał. Bo trudno znać i rozumieć osobę, którą widziało się raz w życiu, przez… ile czasu? Dziesięć minut? Pół godziny? Godzinę? Raczej nie dłużej, prawda? Shikarui był czasami tak bardzo naiwny – jak dziecko, które usłyszało coś i już uważało, że wszystko wie o świecie. A jednocześnie miał świadomość, jak wiele jeszcze musi się nauczyć.
A Asaka robiła co mogła, by mu pokazać, jak bardzo się myli w swojej opinii. Tej zapijaczonej. Bo to, co powiedział jej na trzeźwo nie było już takie straszne. Ostrzegawcza lampka świeciła się nad jej głową, ale bardzo szybko zgasła. Tego dnia, w którym wolała się gapić na obnażone plecy trenującego Shikaruia i w którym wyszło, że nie są dla siebie tacy obojętni, jakby to się wydawało na początku.
Nie od razu ruszyła do kuchni – bo najpierw skierowała się na piętro, by tam pozbyć się tych cholernych kimon. Dopiero wtedy, gdy to nastąpiło, cicho podreptała na dół, z małym lampionem w dłoni, by nie zabić się na schodach. Zamierzała obejść całe domostwo w poszukiwaniu męża, a gdyby go nie znalazła – wróciłaby do biesiadujących w ogrodzie. Ale… sam się znalazł. A raczej rozpoznał jej kroki i sam ją niejako… zawołał. Siedział tam po ciemku, gdy ona weszła do środka z latarenką w ręce rozświetlając mroki.
- Nie chciałam cię zostawiać samego. Nie w takim dniu – nie tak jak ty mnie – gdy zła odeszła od stołu, by zasiąść ze swoimi znajomymi, którzy zdołali rozgonić deszczowe chmury kłębiące się nad jej głową. - Ale jeżeli chcesz posiedzieć sam, to powiedz – chociaż pewnie by ją to uraziło. Nie powiedziałaby o tym na głos, ale z pewnością trochę by zabolało. - Ja też źle je znoszę – zaśmiała się lekko, ale taka była prawda, nie do końca dobrze się z tym czuła. Jednak… tolerowała to. Chyba nawet w jakiś sposób akceptowała. Ona nie kłamała, gdy mówiła, że cokolwiek nie zrobi, ona będzie obok. A przynajmniej… do czasu, aż sam jej od siebie nie odgoni.
Weszła do kuchni i postawiła latarenkę na stole, po czym odsunęła krzesło obok Shikiego i opadła na nie.
- Jak twoja głowa? Sporo wypiłeś.
Białowłosa potrafiła o siebie zadbać. I przy Shikaruiu mogła wydawać się milutka i łagodna jak łania w lesie, ale tak naprawdę to było zupełnie inaczej. To ją trzeba było pilnować. To ona warczała i pyskowała. To ona łupała pięścią w szczękę kogoś, kto zaszedł jej za skórę. Shiga, gdyby chciał się do niej dobrać, musiałby przede wszystkim się z nią zmierzyć, a dopiero później z masą innych shinobich, którzy na tym weselu byli. I nie byłoby miło.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Chise

Re: Dom Asaki

Post autor: Chise »

Ten temat pomagał się jej zrelaksować i uśmiech powrócił na jej twarz. Stwierdzenie Inoshi nawet trochę ją rozbawiło, więc parsknęła cichym, krótkim śmiechem.
- Dbam. Ale Shiga nie bardzo potrzebuje opieki. Z jego katonem i zdolnościami.. Medycznymi.. Niewiele rzeczy jest mu strasznych - zacięła się w połowie wypowiedzi. Mało brakowało, a powiedziałaby o zdolnościach jashinistycznych, co na pewno nie byłoby mile odebrane.. A nawet gdyby i nie zostało źle przyjęte to i tak nie miała peawa rozpowiadać o nie swoich sekretach. To było coś czym tylko on miał się prawo dzielić i decydować kto może wiedzieć, a kto nie. To była kwestia zaufania i pewnych nie pisanych i nawet nie wspominanych zasad wedle których funkcjonowali.
- Jest naprawdę.. Odporny na wszystko - dodała z zamyśleniem. Nie mówiła tylko o jego regeneracji, ale i o psychice i charakterze. Ostatecznie, za każdym razem pokazywał o co dba najbardziej i nigdy jej w tym nie zawiódł, dlatego miała do niego takie zaufanie. Podobnie ze zdolnościami. Była ich naocznym świadkiem, ona nie. Miała prawo wątpić. Jednak i tak zwróciła się w jej stronę z lekką poblażliwością w postawie.
- A dlaczego Hanowi się udają jego plany, choć tak wielu mających równie wiele cele upadło? - pytanie nie było wbrew pozorom retoryczne. Wymagało zastanowienia. Jak? Miał dobre wsparcie? Był wybitnym strategiem? Miał po prostu farta? Zapewne te odpowiedzi były częściowo prawdziwe, ale nie oddawały całości przyczyn sukcesu. Chise miała inną teorię.
- Wyłączając wszystko inne, jest cholernie zdolny. I to samo mogę powiedzieć o Shidze. Przez dwa lata, od kiedy się znamy.. Nie, teraz to już 2.5, jak ten czas leci.. Ale tylko w tym czasie stworzył osiem technik, unikatowych. Całkowicie sam. Jedną z nich zresztą widziałaś, choć to igraszka w porównaniu z innymi. Ile znasz osób, które stworzyły choć jedną, dwie? Ile spośród nich było wśród medyków w Saimin? To jest coś, w czym jest naprawdę dobry, a skoro nawet o tym wspomniał, to musi być tego naprawdę pewny. Nie chwaliłby się czymś niepewnym, narażając na śmieszność - zakończyła wywód, zakładając ręce za głowę. Pozostała dalsza część wypowiedzi, ta trudniejsza. Bardziej skomplikowana. Na którą Chise sama do końca nie znała odpowiedzi, a teraz miała jej udzielać komuś? Nawet nie wiedziała czy ma do tego prawo. Ale i tak chciała spróbować.
- Sama sobie zadaje takie pytania. Jak mam kogoś ratować, gdy sama popełniłam takie głupie błędy? Jak mogę liczyć na to, że dam radę komuś pomóc gdy tak często sama jej potrzebuje? - powtórzyła w sumie to samo co Inoshi, nie było w tym odpowiedzi - Nie znam żadnej pewnej odpowiedzi na to, ale sądzę.. Że ze wszystkiego wyjdzie jakaś nauka i gdy przyjdzie kolejne takie wydarzenie to będziemy wiedziały lepiej co zrobić. Wyciągniemy wnioski - nagle zachichotała, pozornie bez przyczyny. Przypomniała sobie, gdy się obudziła w garnizonowym szpitalu, obolała i zła na siebie i Jashinista stwierdził coś o podobym brzmieniu. O tym, że może wykorzystać to wspomnienie i by pamiętała o tym uczuciu. Wtedy jej reakcja nie była przychylna, łagodnie rzecz ujmując.
- Gdy Shiga mi powiedział coś takiego niedługo po tym wypadku, jeszcze w szpitalu, to kazałam mu zamilknąć, taka byłam rozżalona. Nie chciałam tego słuchać. Ale koniec końców miał rację - nie umiała wytłumaczyć co było w tym takiego zabawnego, ale dla niej takie właśnie było. Może ta zamiana ról? Przekazywanie wiedzy, której sama nie chciała przyjąć? Nie była pewna. Ale za to na kolejne pytanie znała odpowiedź, które jej zdaniem była bardzo prosta.
- To przez nas - rzuciła sentencjonalnie, niemal filozoficzne - To ludzie sami sprawiają, że wszystko staje się skomplikowane - Bo co innego mogła powiedzieć na takie pytanie? To żadna magiczna siła tego nie sprawia. Zawsze sami sobie najbardziej komplikujemy życie.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

Jego pijana opinia różniła się dość srogo od tej trzeźwej. Jak to u wielu ludzi. Tym razem brał na to poprawkę po ostatnim razie i próbował chociaż trochę odcedzać naloty procentów od tego, co rzeczywiste. Niektórzy twierdzili, że człowiek dopiero po pijaku jest naprawdę szczery i wyraża najgłębsze myśli. Bzdura. Może pojedynczy ludzie tacy byli, ale na pewno nie była to większość. Alkohol wypaczał świat, wraz z nim zmieniał się światopogląd. Nie drastycznie, ale ulegał załamaniom i zakrzywieniom, a to wystarczyło do czynienia głupstw i tym bardziej ich mówienia. Pod wpływem alkoholu wszystkim się wydawało, że są lwami, podczas gdy byli w rzeczywistości stadem nieprzytomnych kundli.
- Zmęczyli mnie ludzie. Za dużo ich ostatnio. - Był bardzo cierpliwy i bardzo bezbłędny w znoszeniu kolejnych odwiedzin, kolejnych posiedzeń z osobami nieznajomymi, przed którymi udawał bardzo ułożonego i bardzo kulturalnego szlachcica - miał to przecież we krwi, to nie mogło być aż tak przekłamane. Tylko teraz dopadło go zmęczenie. Nie brak cierpliwości - zmęczenie. - Pobiegłbym z wilkami, gdybym tylko je zobaczył. - Już podążał za taką jedną, a przecież - co to był za wilk bez stada? Łatwy cel - tak mu kiedyś pewna osoba powiedziała. Nie uważał, by miała rację. Nawet po poznaniu Asaki utwierdzali go wszyscy wokół w przekonaniu, że im więcej osób wokół ciebie - tym bardziej niebezpiecznie. Tylko sama białowłosa była całkowitym przełamaniem tego stwierdzenia i stanowiła jedyny argument przemawiający za tym, że w grupie rzeczywiście jest lepiej. Tylko czy dwie osoby to już grupa?
Przesunął krzesło, wychylając się po nie, tak, by ustawić je obok siebie - pod ścianą, spod której był widok na całą kuchnię. Poklepał siedzisko obok siebie zapraszająco. Z jej towarzystwa zawsze chętnie korzystał. Jeszcze nie miał chwili, w której chciałby zostać całkowicie sam - w takiej perspektywie, że jej osoba byłaby za ciężka i wadząca. Przecież ona zaliczała się do wilków. A z nimi mógł biegać do bladego światu i potem do następnego zmierzchu.
- Wiem. Ale ty nie wydałaś na mnie wyroku. - Mógł podejrzewać, co inni by pomyśleli, ale jak to on - nie tracił czasu na analizowanie zachowań. - Boli. - Machnął flegmatycznie ręką, jakby odganiał wyjątkowo śniącą muchę. Albo wyjątkowo usypiający ból głowy. Przymrużył w pierwszym momencie oczy, kiedy latarenka została postawiona bliżej.
- Nie mówiłem ci tego, ale kiedyś byłem bardzo, hyym, niegodnym typem człowieka. Robiłem za pieniądze wszystko i nawet nie miałem siły się bronić. A tam, w Kami no Hikage, wcale nie byłem bohaterem. Chciałem uciekać od razu, ale Aka się uparł, że musimy pomóc bronić miasta. Wiedziałem, że to głupie, ale nie chciałem go zostawić. Potem pojawiła się Wojna, Han. I Nes. Zmusił Akiego do patrzenia, jak wiję się z bólu, a potem... poderżnął mu gardło na moich oczach. Nawet nie wiem kto nas uratował. Zdaje się, że nazywał się Saito? Nie pamiętam. Co chwilę traciłem przytomność.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Dom Asaki

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

No właśnie, różniła się dość srogo, dlatego też, choć ostrzegawcza lampka zaświeciła się w głowie Asaki kilka miesięcy temu, to bardzo szybko zgasła. Jego słowa na trzeźwo tłumaczyły wiele i uspokajały serce dziewczyny, przynajmniej do pewnego stopnia. A na pewno do tego, by chłopaka nie potępiać, ani nie dać mu plecaka z prowiantem na drogę i kopa w dupę sugerującego bardzo daleką podróż. W jedną stronę. Byłaby do tego zdolna rzecz jasna – ale nie zrobiła tego wtedy, i tym bardziej nie zrobi tego teraz. Chciała być przy nim, chciała go wspomagać. No i będąc obok mogła go przypilnować, żeby nie robił czegoś ultragłupiego, choć jak na razie to ją trzeba było pilnować w ten sposób. Żeby sobie czegoś nie zrobiła rzucając się na pięciu bandytów zagradzających drogę.
- To już końcówka. Jutro się wszyscy rozjadą i znowu będzie cisza i spokój – no dalej, Shikarui, to tylko jeszcze kilka godzin. Zaciśnij zęby i wytrzymaj, bo nie zobaczysz tych wszystkich ludzi zapewne przez długi czas. A na pewno nie w takim składzie. - I całe życie wróci do normy. A potem wyruszymy na drugi koniec świata i nikt nic nie będzie od ciebie chciał – bo teraz to chcieli aż za bardzo, wiedziała o tym doskonale, ale i tak znosił to ze spokojem godnym podziwu, bo samej Asace udało się już wybuchnąć kilka razy przez ten czas. - No, oprócz mnie. Ja pewnie będę coś chciała – dodała po zastanowieniu.
Rzecz jasna nie mówiła tego tak do końca na poważnie, a jej duże złote oczy były lekko przymrużone, nadając jej wygląd złośliwego i psotliwego chochlika, który właśnie wpadł na jakiś wybitnie paskudny pomysł.
- No to dobrze, że nie ma tu wilków, bo musiałabym cię gonić – tu jak tu, w Seiyamie wilków nie było, ale już poza – w gęstych lasach, jak najbardziej. I często było słychać ich wycie w nocy, ciągnące się z oddali, gdy zwierzęta tak wyły do księżyca. - A trochę by to było niewygodne w tym kimonie. I po takiej ilości sake – no, nie czarujmy się, trochę wirowało jej w głowie, i choć nie było jeszcze tak bardzo źle, to nie było też dobrze. I wiedziała doskonale, że jutro będzie żałować wszystkiego, ale – tak pozornie, bo… było warto mimo wszystko. Ten dzień warty był wszystkiego.
- Fakt, ja nie wydałam. I założę się, że nie jestem jedyną taką osobą. Niektórym trzeba po prostu dać szansę. Chociaż wiem doskonale, że gdyby nie to, że tyle wtedy wypiliśmy, to do dzisiaj nie pisnąłbyś ani słowa – i znowu, pół żartem pół serio – a jednak czuła w kościach, że tak właśnie by było. Że nic by nie powiedział. Nie była o to zła. Taki po prostu był. I akceptowała to i kochała, choć nigdy tego nie mówiła. - Może już lepiej nie pij? Bo będzie tylko gorzej. Jest herbata – rzecz jasna nie tutaj w kuchni, ale w ogrodzie na stołach.
A później… Otworzył się nieco, wyrzucając z siebie potok słów dość dla niego nienaturalny. Była tym trochę zaskoczona. Raz, że do tego w ogóle doszło, a dwa, że mówił o Kami no Hikage. Trochę temat tabu, którego Asaka nie poruszała aż do dzisiaj przy stole. Lekko zacisnęła dłonie na materiale kimona, ale szybko je rozluźniła. Było jeszcze gorzej. Każda jedna opowiastka o tym, co się tam wydarzyło, była jeszcze gorsza i rzucała coraz większe cienie, zamiast sprawę klarować. I nie chodziło wcale o to, że kiedyś był „niegodnym typem człowieka”, albo, że „wcale nie byłem bohaterem”. Domyślała się tego; po tym co stało się w jego rodzinnym domu, po tym, jak chciał uczyć się być lepszym człowiekiem… Nie wiedziała jak bardzo było to „niegodne”, ale dla niej osobiście nie miało to znaczenia o dziwo – nie teraz. Co do bohaterstwa, to też wcale nie chciała by nim był. A jednak został tam, bo jego przyjaciel został. Nie mogła go za to winić. Chodziło więc raczej o tę drugą część, tę zdecydowanie bardziej makabryczną.
- To jest… popierdolone – tyle w końcu udało jej się powiedzieć. - Dobrze, że mimo wszystko wyszliście z tego cało. Obaj – poderżnięte gardło… Ugh, okropieństwo. Ale już wieziała, że coś jest na rzeczy, bo Inoshi o to pytała.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Dom Asaki

Post autor: Hitsukejin Shiga »

0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

Z ich dwójki to najbardziej Asaki trzeba było pilnować. Shikarui wystrzegał podejmowania się złych decyzji, które w jego głowie nie były typowane pod pojęciem moralności, a najbardziej korzystnych rozwiązań. Zdecydowane nie skakał do przodu na wrogów, z którymi nie miał pewności, czy sobie poradzi. Tak na dobrą sprawę ominąłby większość walk, gdyby tylko dano mu taką okazję. W tym samym czasie Asaka chciała skakać do przodu. Nie dlatego, że życie było jej niemiłe, a dlatego, że dzięki większości tych walk była w stanie coś wywalczyć. KOGOŚ wywalczyć. To, czy była w stanie podołać przeciwnikowi, czyt też nie, było jakąś kompletnie poboczną rzeczą. Jedną z tych mediacji, w których nie bierze się udziału, bo i tak nic z nich nie wyniknie - jak nie wyniknęło setki razy przed tą sytuacją. To były te decyzje, w których można było ocalić czyjeś życie, honor, zdrowie, dobro. To, w których ona zobowiązywała się do dotrzymania obietnic, przyrzeczeń, a złożenie takowej zobowiązywało. Bo nie było niczego gorszego od składania fałszywych nadziei. Nawet Shiga o tym wiedział.
- Cieszę się, że przyjechały. Chise. I Inoshi. Nie znamy się za dobrze. Inoshi zamierzałem zabić, nadal się boi. Bardzo lubię taki strach. Czuję się dzięki niemu lepszy. - Tak, jeszcze tylko dzisiejszy dzień, moja Królowo. Potem cały świat, z wilczymi śladami, czekał na zwiedzenie. Dokądkolwiek nas nogi nie poniosą. Dokądkolwiek nie zechcesz pójść. Nie będzie żadnego odsuwania, nie będzie żadnego odpychania. Żadnego więcej zostawiania. W tłumie ludzi, bo przecież w tłumie najłatwiej się upodlić. Zdaje się, że już nawet było o tym wspomniane. - Ty musisz ode mnie chcieć wszystko. - Upomniał ją od razu, bez zastanowienia, kiedy wypowiedziała te słowa, niemal w tym samym czasie, w którym ona powiedziała, że wszyscy - oprócz niej. Uśmiechnął się dość głupkowato, rozbawiony tym ciągiem myśli, które aktualnie się między nimi pokryły. Nie marzyły mu się te chwile wolności, których doświadczą, był za bardzo zajęty ociężałością. Przynajmniej ból w klatce piersiowej zanikał. Błogo nieświadom, że cała tamta rozmowa przy stole, przez którą białowłosa odeszła, wpłynęła na nią tak negatywnie. Że miała mu cokolwiek do zarzucenia.
- Jak to nie ma? Widzę jedną wilczycę. - Wyciągnął dłoń, by przesunąć jej wierzchem po policzku kobiety. Taka śliczna. Delikatna - jak ten przebiśnieg, który wyściuba główkę spod śniegu. Z tym, że Asaka wcale delikatniutka nie była. - Już się prawie rozebrałaś. Dałabyś radę. - Nawet dla pewności przesunął wzrokiem po jej sylwetce, by przekonać się, jak wielu kimon zdążyła się pozbyć w tym czasie. Nie zostało ich już wiele.
- Jesteś o to zła? Że milczę. - Te niedopowiedzenia, które truchtały dziwnymi drogami, te wszystkie rzeczy, o których można by było powiedzieć. Rzeczy, które czasem wypływały, raczej w pojedynczych ilościach, raczej w drobnych sentencjach. Chyba że mówiliśmy o alkoholu. Nigdy nie widział, żeby jej to przeszkadzało, nigdy nie robiła mu żadnych pretensji o to, że siedział i dumał. W swojej własnej głowie mielił informacje i nie zawsze się dzielił wnioskami. Nigdy jej jednak nie okłamał - i nie zamierzał. Nie ją. - Herbata wystarczy. - Uderzył się znów ze dwa razy w klatkę piersiową. - Zabolało mnie tu coś. Podobnie bolało, jak umarła Saki. - To był... inny rodzaj bólu, a jednak - podobny. Uderzający w dzwon serca. Był pewien, że Asaka wiedziała, co to będzie. Coś, co niby pojmował, ale nie potrafił tego nazwać. Nie w tym przypadku.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

Nawet nie tyle trzeba było ją pilnować, żeby nie była taka hop do przodu, ale by nie zrobiła czegoś wyjątkowo durnego. Diablik siedzący na ramieniu Asaki ostatnimi czasy dość się uspokoił, ale nadal potrafił szepnąć na uszko coś kusząco idiotycznego, za czym białowłosa pognałaby z wiatrem. To nie tak, że nie widziała niebezpieczeństwa, albo żeby sobie z niego kpiła, ot po prostu bez ryzyka... Nie było ryzyka. Kto nie ryzykuje, ten nie ryzykuje jakby powiedziała pani Sanada, która jednak tak często tego ryzyka nie podejmowała. No i rodziło się pytanie - to ją trzeba było ratować, czy tych, na których się rzuciła...?
- Zabić? Aale... Po co? Coś ci zrobiła? - nie, to nie miało sensu. Nadal się bała, więc to to było tym, dlaczego Inoshi tak reagowała na Shikaruia. To był strach. I stąd były te dziwaczne pytania, które można było zrozumieć naprawdę dwojako - teraz to dotarło do Asaki. - Więc dlaczego tak chciałeś jej szukać podczas wojny? I dlaczego ją zaprosiłeś? A najważniejsze - skoro ona się bała, to dlaczego przyjechała? - chyba powinna te pytania zadawać w ciszy własnego umysłu, jednak wypowiedziane były na głos.
A Asaka, jak to Asaka, niezbyt gwałtownie zareagowała na wiadomość, że Shiki chciał kogoś zabić. Znaczy - nie, żeby ją to nie ruszało, ale nie było to mocne wrażenie. Poza tym... Shikarui w swym milczeniu potrafił naprawdę bardzo dużo paplać głupot. Zwłaszcza po pijaku, czyż nie?
- A Chise? Wydała mi się niesamowicie sympatyczna. Polubiłam ją - przyznała bez ogródek, zresztą nie było co tego ukrywać, bo nie było się czego wstydzić, a poza tym było to widać, że niewidoma dziewczyna z Sogen przypadła białowłosej do gustu. - Za to Hotaru chyba polubiła Inoshi. Obie są w tym samym wieku, z tym, że Inoshi wydaje mi się... Bardziej dziecinna.
Dopiero później odniosła się do tego, że przez strach innych Shikarui czuł się lepszy.
- Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Nic ci nie brakuje, poza tym faktycznie jesteś cholernie zdolnym shinobi - a strach? Strach tego w ogóle nie zmieniał. Jednak nie zamierzała tego negować, każdy miał swojego bzika.
Dziewczyna zaśmiała się, gdy niemal równocześnie wypowiedzieli tę samą myśl. Cóż, trochę czasu już spędzili w swoim towarzystwie, zdążyli się już poznać... I choć wiele spraw nadal pozostawało w sferze domysłów, niedopowiedzeń, czy po prostu w czeluściach umysłu, czekając na odpowiedniejszy czas, by zostać wypowiedziane, to Asaka mogła stwierdzić, że naprawdę znają się już nieźle. A już zwłaszcza, jeśli chodziło o kwestię walki. Dużo razem trenowali. Sporo walczyli ramię w ramię. Znali więc swoje przyzwyczajenia, czy ruchy i oboje nauczyli się już na nie reagować. No i techniki. Techniki też znali.
- Uważaj, czego sobie życzysz, bo naprawdę mogę ci nie dać spokoju!
Śmieszki śmieszkami, ale nie zamierzała w kimonku biec przez las za głosem wilków. Fakt, zrzuciła dziesięć warstw, pozostawiając na sobie tylko dwie, co bardzo zdołało ją wyszczuplić i aż tak mocno nie krępowało ruchów, ale nie zamierzała zniszczyć tych kimon. No i bieganie nago też nie wchodziło w grę. Przymrużyła oczy, gdy męska dłoń przejechała po jej policzku w czułym geście. Nieczęsto to robił, a dzisiaj udało mu się to już kilka razy, co było przez nią bardzo chętnie przyjęte. Bo Asaka od dotyku nie stroniła.
- Czasami. Ale taki po prostu jesteś, więc w większości mi to nie przeszkadza - ale czasami wypadałoby coś powiedzieć, a nie czekać na odpowiednią chwilę, która mogłaby nigdy nie nadejść tak naprawdę. Takie sprawy lubiły się gubić w czeluściach umysłu. I okazja przepadała, a ta druga osoba chyba naprawdę chciała być częścią tego życia i wiedzieć, co dzieje się w głowie tej pierwszej osoby. Z drugiej strony Asaka była tą zdecydowanie bardziej gadatliwą częścią i raczej nie miała oporów, by powiedzieć, co chodzi jej po głowie. Głupiego czy nie.
Wydawała się nieco zaskoczona ostatnim gestem Sanady, to jak uderzył się w pierś i... Tym dziwnym wyznaniem. Bolało go tam coś? W pierwszej chwili pomyślała, że może przegiął przy jakimś treningu, ale już po chwili wszystko stało się jasne.
- To chyba żal. I smutek. Czego ci dzisiaj żal, hm?
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Dom Asaki

Post autor: Hikari »

Ktoś bardzo lubił ciągnąć ludzi za język, ale tutaj nie mógłby zrobić nawet mistrz perswazji. Są na weselu, gdzie nie mają całej nocy na rozmowy o kolejnym kroku jaki powinni postawić. Mnich prawdę mówiąc nawet nie wiedział z czym miał się mierzyć, omawianiem jak zabić lidera zanim ten wywoła wojnę. Po pijaku owszem ludzie składają mnóstwo ślubów, tylko z nimi jest jeden problem.
- Zazwyczaj wypowiedziane wtedy obietnice kończą ważność już następnego poranka, nie ma potrzeby się aż tak śpieszyć.
Dla Hikariego byłoby to wszystko zbyt szybko, a dookoła zbyt wiele uszu mogących usłyszeć coś więcej. Wypowiedzieli tutaj wystarczająco wiele w obecności innych gości, ale przy lanym alkoholu, muzyce i rozmowach nie powinno być z tym problemu. Znali się zaledwie jeden wieczór, nic o sobie nie wiedzieli, a wspomnienie o myśleniu na temat czegoś na kształt kolejnego cesarstwa w tych rejonach może nie być dobrze przyjęte. Służy on Sogen, mógłby być czymś takim zainteresowany, a potem może być zbyt późno.
- Z tego co mi wspominała to poznali się dopiero w Kami no Hikage. Musiałbyś się jej zapytać o dokładniejszą historię, ale nie wydaje mi się aby była taka chętna opowiadać. Nikt tam obecny nie wspomina tych wydarzeń jako najlepsze wakacje w życiu.
Został może wzięty za osobę, która siedzi w jednym miejscu, lecz to również był błąd. Zwiedził większą część świata, chociaż może nie koniecznie całą. Powoli coraz mniej w tym zakresie brakowało, ale miał miejsce gdzie wrócił i należał. Czuł się jej częścią i posiadał tam zadanie do wykonania, od tyle i tylko tyle.
- Poszukiwanie jego nie jest najważniejszą rzeczą, ostatecznie nie wiadomo czy się przyłączy. Wolałbym się skupić na rzeczach tymczasowo ważniejszych, ostatecznie nie dam rady się rozdzielić aby zrobić wszystko jednocześnie.
W jego słowach zostały wyłapane informacje o których Terumi nie myślał, a także pociągnięty wnioski wyciągnięte które mu się nie podobały. Jak potrafił się przyznać do tamtej części i uważał, że szczerość jest ważna tak tutaj nie zamierzał się w żadnym wymiarze poddawać. Powiedział wystarczająco wiele na poprzednie pytanie, a teraz łowca musi zamienić się w zwierzynę. Jak? Najlepiej przerzucić winę na drugą stronę. Uważnie słuchał każdego słowa, aby szukać punktów dla siebie samego, które mógłby wykorzystać. Słuchał uważnie, aż wspomniane zostało o przenoszeniu kekkei genkai z jednego shinobiego na drugiego. Zaraz co cholera? Takie operacje są możliwe? To wyjaśniałoby jeden tsu... To czerwone oko Shikarui'a u wojownika z Ryuzaku.
- Człowiek dodał coś dla ubarwienia, a w zamian dostaje oskarżenia całego towarzystwa? Aż będę zaraz bał się cokolwiek powiedzieć.
Przejrzał co zostało na stole, aby wrzucić coś na ruszt i nabierał sobie na talerzyk kontynuując. W międzyczasie już miał poukładaną całą swoją obronę. Za zbycie zbyt miłym i powiedzeniem czegoś normalnie, wszystko powinno się skrywać chyba czasem. Daj dłoń odgryzą rękę.
- Zwróciłeś uwagę na drugie zdanie co wypowiedziałem, czy po kłach się wyłączyłeś? Powtórzę, przynajmniej początek. Słysząc o kimś w złym świetle łatwo jest oceniać. Nie mówiłem, że widziałem podobiznę, mylisz moje źródło informacji. Nie lubię się jednak z takiego czegoś tłumaczyć, szczególnie jak ktoś zamienia rozmowę w przesłuchanie.
Mówił w zupełności naturalnie mając zamiar kryć Shikarui'a. Nie da żadnych powodów do osądzenia kogokolwiek z grona w którym siedzieli.
- Słyszałem te plotki u siebie jak spotkałem shinobiego polującego na parę nazwisk. Wspomniał mi tylko najważniejsze informacje, bez wdawania się w szczegóły.
Wzruszył ramionami nie mając zamiaru dalej kontynuować, w żaden sposób.
- A kolejkę chętnie.
Dodał mając nadzieję kończąc temat raz, a na dobre. Widział jak Inoshi do nich przychodzi i siada na swoje miejsce, ale przyjął tą samą strategie nie odżywania się. Jak ona tak i on.
- Możesz mnie całego przeszukać, ale nie znajdziesz żadnej. Dwa razy byłem bliski jakiejś posiadania, ale na szczęście dostałem wystarczająco szybko pomoc medyczną. Musiałbyś szukać dalej, ale na weselu to może być ciężko.
To nie tak, że mu nie ufał, ale mu nie ufał. Nawet jakby jakąś posiadał to by nie dał się nią bawić, szczególnie w takim miejscu. Na samą myśl jak Shiga dotyka jego łydki, głaszcze przez moment przeszedł Hikariego dreszcz, ale taki z potwornym chłodem czegoś co nie powinno nigdy się wydarzyć. Szczerze mówiąc nie obawiał się oszpecenia swojego ciała.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dom Asaki

Post autor: Shikarui »

Z wiekiem przychodziła mądrość, każde dziecko o tym wiedziało. Zwłaszcza, że uparcie się im do głów tłukło: jak podrośniesz to zrozumiesz! I rozumiałeś. Wtedy tupałeś nóżką, marszczyłeś groźnie brwi, ale tatooo! Dziś lekko się uśmiechasz i zastanawiasz się jak to jest, że wtedy ten tekst był tak denny, a dziś sam powtórzyłbyś go swoim dzieciom? Kiedyś zrozumiesz. Słowa prześladujące nas cały czas, bo nadal ci, którzy odeszli, potrafili dzwonić wspomnieniami o tym, że rzeczywiście zrozumienie przychodziło wraz z upływającymi latami. Gdy emocje nie były już takie gorące i kiedy my sami ulegaliśmy zmianie. Ewolucja pojedynczej jednostki.
- Przejęła kontrolę nad Akim. - Trochę spanikował, może trochę sam się wystraszył. Nie wiedział dokładnie, jak działa to przenoszenie duszy. Szczegóły były przed nim zasłonięte, ale znał ogólniki - to wystarczyło, żeby zareagować. - Wtedy była całkiem obca. Nie lubię, kiedy obcy zabiera mi ważne rzeczy. - Rzeczy. Nie dosłownie, rzecz jasna, chociaż dosłownie - też tego nie lubił. Ze swoją obsesją posiadania. Może "obsesja" to jednak nieco za mocne słowo? Nie czynił z ludzi przedmiotów, nie byli pustymi lalkami, żeby ubierać ich w ładne sukieneczki i traktować jak bezmyślne marionetki. Ba! Gdyby chciał to by nawet nie potrafił. - Potem się dogadaliśmy. Przed spaleniem miasta. - Zaraz po tym... Ugh. - Polubiłem ją. I jej strach. Była szczeniakiem do ochrony. A Hikari? Co o nim myślisz? Wydaje mi się bardzo mądry. Ktoś, kto jest nauczycielem, musi być mądry. - Kim była teraz? Nazywało się to rzeczywiście: znajomą. Odpowiadał na te pytania i wcale nie czuł, że powinny były one zostać w głowie białowłosej. Nawet lepiej, że pokazały się na wierzchu. - Czemu... to dobre pytanie. Chyba wiedziała, że nie chcę dla niej źle. A może tego nie wie? - To, co było na początku, było na początku. Teraz mieliśmy dziś. To "już", którego nie możesz złapać, ale jest, mija. Już jest następne.
- Chise poznałem w Hanamurze. Podczas koronacji Cesarza. Była uczestniczką turnieju. Specjalnie wchodziłem na jej uczucia i sprawiałem jej ból, żeby coś poczuć. - Robił to kiedyś bardzo często. Namolnie. Nie ważne, czym miałyby być rozbudzone w innej osobie uczucia, w jaki sposób skierowane na niego, byleby je widział, był ich uczestnikiem, świadkiem. - Przywaliła mi ostro. Potem też się dogadaliśmy. - Pokiwał głową, tak sam do siebie. - Nie znam jej za dobrze. Chise. Ale mi też wydaje się sympatyczna. Nikogo za dobrze nie znam. Oprócz Akiego. - Którego tutaj nie było. Naprawdę go to nie dziwiło. Może nawet poczuł się odrobinę winny po tym alkoholu za to, jak to wszystko się potoczyło i za to, że zostawił Uchihę w tym pustym domu? Z jego obsesją na punkcie zapełnienia tej pustki. Z jego ważnymi postanowieniami, że nikogo przy sobie nie będzie trzymał na siłę. A Shikarui - jak to woda. Przelewał się między palcami. - Inoshi to jest taki... szczeniak. Dziwne, jest przecież kunoichi. - Więc jak świat ją uchował? Gdzie istniała taka utopia, w którym można było być tak delikatnym? Czarnowłosy nie miał styczności z tak delikatnymi materiałami, które tak łatwo było rozedrzeć. Nic dziwnego, że siostra Asaki ją polubiła, mimo swojego talentu do nie denerwowania ludzi, blondynka była całkiem przyjemnym towarzystwem. No, przynajmniej czarnowłosy ją polubił.
- Prawda? Jestem. Jestem. - Zdolny. Budowa pewności siebie trwała naprawdę długie lata. Teraz już wiedział dokładnie, na co go stać. - Już cię mam. Nie muszę składać następnych życzeń. - Złapana! Choć tak naprawdę - kto przez kogo był tutaj złapany? Asaka nie była krótkim celem. Zdobyczą, którą kot się nudził po chwili zabawy nią, skoro nie chciała ciągle podrygiwać, trącana łapą. Stała się przewodniczką.
- Nie jestem pewien... miałem strasznie dużo myśli... nie podobało mi się to, co wszyscy mówili. Poczułem się tak... jakbym niedługo miał stanąć przeciwko całemu światu i przeciwko im wszystkim. Nie chcę tego robić.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dom Asaki

Post autor: Asaka »

- I to jest powód by kogoś zabić? – według niej… nie był. Sama by się pewnie zdenerwowała, będąc w takiej sytuacji, ale na pewno nie chciałaby za to kogoś zabić. Trzeba było trochę więcej… Tym bardziej, że najwyraźniej nic się Akiemu przez to nie stało. Co innego, gdyby się stało, no. - Rzeczy czy ludzi? – zły dobór słów, ot co. Nie chciałaby być nazywana rzeczą, nawet jeśli ważną – to przedmiotem nie była. - Hikari? Zrobił dobre pierwsze wrażenie, ale teraz wydaje mi się, że to nadęty buc, który pozjadał wszystkie rozumy – może się myliła, ale po prostu to, jak zareagował na rewelacje przedstawione przez Shigę, to, jak się wtedy wypowiadał… Ych. Asaka nie przepadała za takimi arogancikami. - Też byłam nauczycielem, a jakoś nikt nigdy nie nazywał mnie mądrą – wzruszyła trochę ramionami. Shikarui tego nie wiedział, ale Asaka i Hotaru miały nie bez powodu tak silną więź między sobą, bo to Asaka uczyła młodą kunoichi. Przynajmniej najbardziej potrzebnych podstaw. - Gdyby wiedziała, to by tak nie reagowała, tak sądzę. Zachowywała się tak dziwnie i zadawała takie pytania, dodatkowo pozostawiając wiele niedopowiedzeń, że szczerze sądziłam, że jej intencje są zupełnie inne – mruknęła pod nosem, niezbyt zadowolona z faktu, jak to się potoczyło. A Shikarui udawał wtedy głupiego i głuchego, co też ją denerwowało dodatkowo.
- I co? Poczułeś coś? Czy po prostu świetnie się bawiłeś sprawiając jej przykrość? – czy celowe sprawianie komuś bólu mogło zadziałać tak, że samemu się coś czuło? Smutek, że sprawia się komuś przykrość? Szczęście? Czy właśnie… Nic? Asaka nie do końca była zadowolona z tego co słyszała, ale też nie miała się o co złościć. Było-minęło. Jednak sądziła, że zabierał się do tego wszystkiego z nieodpowiedniej strony. - I bardzo dobrze. Też bym ci przywaliła za takie coś, tak jak Teirenowi – pochwaliła tutaj zachowanie Chise, bo ewidentnie się należało. Tylko czy wraz z tym ciosem czarnowłosa zdołała Shikiemu wbić trochę oleju do głowy? Uhm. - Ciągle słyszę o Akim, ale jakoś go tutaj nie widzę – stwierdziła w końcu, bo nawet dzisiaj kilka już razy padło jego imię. Wiedziała o jego istnieniu, wieziała, że jest przyjacielem Shikaruia, ale poza historiami – nie wiedziała nic. No i co to za przyjaciel, którego nie ma na weselu przyjaciela? Nawet Chise, którą słabo znał, się pojwiła. Nawet Inoshi, która się go bała – zjawiła się. A Aka? Jak kamień w wodę. Asaka zaczynała wręcz uważać, że to była bardzo jednostronna przyjaźń. - Ano, dziwne. Albo dorastasz wcześnie, albo giniesz szybko – takie było jej zdanie. A Inoshi wydawała jej się nienaturalne infantylna, a przecież była już dorosłą kobietą.
- Masz i to wszystko? Myślisz, że teraz już nie trzeba będzie się starać? – nie, nie sądziła, że tak myślał. Ot po prosu była sobą i lekko go zaczepiała, mówiąc nie do końca serio.
- Mówiłam ci to już chyba, ale to Han jest przeciwko światu, chcąc wprowadzić w życie swoją wizję, z którą cała reszta się nie zgadza. Popierając go i podziwiając, idąc za nim, stanąłbyś przeciwko światu i wszystkim innym, którzy nie chcą zmiany, którą on siłą chce wprowadzić i wmusić. Usunięcie chakry nie sprawi, że na świecie zapanuje pokój. Bo nie trzeba jej mieć, by wywołać wojnę i się bić. Ale to moje zdanie. I reszty świata – więc cóż… mogło mu się nie podobać co wszyscy mówili i mógł się czuć tak, jakby zaraz miał stanąć przeciwko nim wszystkim – ale to byłby tylko jego wybór. Wybór osoby, która po pijaku stwierdza, że chciałaby pomóc Hanowi spełnić jego chore marzenie. Asaka nie chciała takiego świata. Nie chciała, by ktoś odebrał jeden z jej sensów życia – bo wiele zawdzięczała chakrze i bez niej byłaby nikim. Tak jak reszta shinobich. Dla nich wszystkich Antykreator był wspólnym wrogiem. - Nie chciałabym, żebyś stawał przeciwko mnie – stwierdziła w końcu, choć była to… oczywista oczywistość. Ale do tego właśnie doprowadzał Antykreator i dziwne pragnienie Shikiego.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości