Dopiero gdy adrenalina zaczęła opadać i pozostał już tylko monotonny, nudny bieg mógł odczuć skutki wszystkiego, co się wydarzyło. Nie poddawał się oczywiście, ale pewnych rzeczy jeszcze nie mógł przeskoczyć, swoich ludzkich ograniczeń. Dobiegając do obozu na pewno nie miał już takiej prędkości jak w momencie, kiedy rozpoczął ucieczkę od Hyuga, jednak cieszył się, że zdążył przed nocą i nie musiał tułać się po ziemi niczyjej samemu, zmęczony, głodny i zagubiony. Domyślał się, że jego aparycja wzbudzi wśród reszty spore poruszenie. Cały czas był we krwi, chociaż najbardziej martwił się, czy poparzenia na jego ciele i być może pod zbroją, pozostawią jakieś blizny. Walka w pobliżu płonącego namiotu była dużym błędem, po którym nie chciał zachowywać jakichkolwiek pamiątek. Nie znał się kompletnie na tym co da się wyleczyć, więc nawet nie spoglądał na własne rany, aby póki co o tym nie myśleć.
Minął strażników i doczłapał się w końcu do celu, gdzie od razu zaczepił go tutejszy iryo.
- W porządku, to nie moja krew ani... reszta... - Chyba wciąż miał na sobie jeszcze jakieś farfocle, ale sama ilość obcej krwi na jego ciele i ubraniu przyprawiała go o odruch wymiotny.
- Jestem tylko lekko poparzony, ale to chyba nic poważnego. - W pierwszej kolejności po zdjęciu płaszcza i zbroi zwrócił uwagę na to co dolegało mu chyba najbardziej, czyli rany od ognia. Żeby tylko w pełni udało się je zaleczyć...
- Riri, Hana i Ogo wrócili już do obozu, są od nich jakieś wieści? - Zagadał przy okazji podczas "oględzin", bo czułby się zdecydowanie spokojniej, gdyby miał świadomość, że cel jego wysiłku naprawdę został zrealizowany i nic nie zatrzymało ich w drodze powrotnej. Chętnie zająłby się już sobą, ale chciał jeszcze dopiąć tych ostatnich formalności, to znaczy przekonać się na własne oczy o powodzeniu misji, dlatego gdy tylko mógł (i po ogarnięciu się z krwi, flaków itp. itd.), opuścił namiot medyka i jeśli udzielił mu on jakichkolwiek informacji o reszcie jego oddziału, to udał się na ich poszukiwanie. Tak czy siak musiał ich znaleźć zanim będzie mógł spokojnie się położyć.
Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
- Do roku... - Powtórzył za medykiem pod nosem. No cóż, najważniejsze było chyba to, że nie nic poważnego tak naprawdę mu nie dolegało. Jeśli najpoważniejszym problemem jest Twój wygląd to wiedz, że nic się nie dzieje.
- Byliśmy w akcji razem, potem usłyszałem od niej tylko rozkaz do powrotu ale myślałem, że zabezpieczam odwrót, a nie uciekam jako pierwszy. - Tak to w sumie teraz wyglądało. No ale skąd człowiek taki jak on, osiłek bez żadnych specjalnych zdolności mógł to wiedzieć? Kazali mu się wycofać to się wycofał, koniec historii. Podziękował iryoninowi, zabrał swoją broń, zbroję i płaszcz, wszystko brudne, osmolone i umazane, a następnie udał się do swojego namiotu, to znaczy tam gdzie razem z innymi dzielił kwaterę do spania. Legł praktycznie tak jak stał, zawinął się jedynie w jakiś koc i obiecał sobie, że będzie czuwał dopóki reszta jego oddziały nie dotrze do obozu. No ale wiadomo jak to jest z czuwaniem na leżąco...
Obudziło go dopiero wezwanie, przez co szczerze mówiąc spanikował przez pierwsze sekundy po przebudzeniu.
- Tak, jasne, tylko się tutaj... - Zaczął odgarniać koc i szukać swoich klamotów, choć po chwili przypomniał sobie, że jego rynsztunek jest raczej w niewyjściowym stanie. Po całej nocy zastygła krew pewnie śmierdziała na pół obozu, a sam płaszcz też należałoby najpierw przeprać, zanim założy się go ponownie. Wstał więc i zdecydował, że najlepiej będzie chyba jak stawi się przed Yoru w tym co jeszcze zostało względnie czyste - swoim bezrękawniku, który nosił pod zbroją. W razie gdyby było rzeczywiście zimno w ten popołudniowy poranek, zrobiłby sobie pelerynkę z koca :3.
- Jestem, dzień dobry... - Wszedł do środka trochę nieśmiało, ale gdy zobaczył przychylne reakcje na swój widok ze strony dziewczyn z oddziału również odpowiedział uśmiechem i nabrał trochę pewności.
- O, jesteście... czekałem na Was ale chyba musiałyście wrócić bardzo późno, co? - Rzucił tylko jednym krótkim pytaniem bo spodziewał się, że został wezwany nie po to, aby mówić. Będzie raczej słuchał, tak się domyślał. Poza tym tak może nawet szybciej dowie się, dlaczego wśród zebranych nie było jeszcze Ogo, a także czy w końcu do obozu dotarła szczęśliwie odbita przez nich agentka.
- Byliśmy w akcji razem, potem usłyszałem od niej tylko rozkaz do powrotu ale myślałem, że zabezpieczam odwrót, a nie uciekam jako pierwszy. - Tak to w sumie teraz wyglądało. No ale skąd człowiek taki jak on, osiłek bez żadnych specjalnych zdolności mógł to wiedzieć? Kazali mu się wycofać to się wycofał, koniec historii. Podziękował iryoninowi, zabrał swoją broń, zbroję i płaszcz, wszystko brudne, osmolone i umazane, a następnie udał się do swojego namiotu, to znaczy tam gdzie razem z innymi dzielił kwaterę do spania. Legł praktycznie tak jak stał, zawinął się jedynie w jakiś koc i obiecał sobie, że będzie czuwał dopóki reszta jego oddziały nie dotrze do obozu. No ale wiadomo jak to jest z czuwaniem na leżąco...
Obudziło go dopiero wezwanie, przez co szczerze mówiąc spanikował przez pierwsze sekundy po przebudzeniu.
- Tak, jasne, tylko się tutaj... - Zaczął odgarniać koc i szukać swoich klamotów, choć po chwili przypomniał sobie, że jego rynsztunek jest raczej w niewyjściowym stanie. Po całej nocy zastygła krew pewnie śmierdziała na pół obozu, a sam płaszcz też należałoby najpierw przeprać, zanim założy się go ponownie. Wstał więc i zdecydował, że najlepiej będzie chyba jak stawi się przed Yoru w tym co jeszcze zostało względnie czyste - swoim bezrękawniku, który nosił pod zbroją. W razie gdyby było rzeczywiście zimno w ten popołudniowy poranek, zrobiłby sobie pelerynkę z koca :3.
- Jestem, dzień dobry... - Wszedł do środka trochę nieśmiało, ale gdy zobaczył przychylne reakcje na swój widok ze strony dziewczyn z oddziału również odpowiedział uśmiechem i nabrał trochę pewności.
- O, jesteście... czekałem na Was ale chyba musiałyście wrócić bardzo późno, co? - Rzucił tylko jednym krótkim pytaniem bo spodziewał się, że został wezwany nie po to, aby mówić. Będzie raczej słuchał, tak się domyślał. Poza tym tak może nawet szybciej dowie się, dlaczego wśród zebranych nie było jeszcze Ogo, a także czy w końcu do obozu dotarła szczęśliwie odbita przez nich agentka.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
- Mogłaś mnie zawołać, tam wiesz, w głowie... - Powiedział do Riri na wieść o tym, że jego samego wysłała do obozu, a same z Haną i odbitą zakładniczką zdecydowały się nocować pomiędzy dwoma obozami, narażone na ewentualne pościgi lub inne patrole. No ale nie było to już ważne, nie było w jego głosie pretensji, tylko raczej zwykła dygresja, aby po prostu cokolwiek odpowiedzieć.
- Ale cieszę się, że Wam się udało. Kaho oberwała pierwszą błyskawicą, która na nas spadła, zaraz po tym jak się rozdzieliliśmy i mieliśmy czekać. Nie miałem szansy się upewnić, ale to byłby cud, gdyby przeżyła. - Opatulił się szczelniej kocem i chciał nawet żałować tego, że Ogo i Kaho zginęli. Ale czy był jeszcze zdolny przejmować się tym, że zginęli jacyś całkowicie obcy mu ludzie?
Gdy na stolik rzucone zostały pieniążki, pod pelerynką z kocyka można było dostrzec mały namiocik (lul). Rzeczywiście nigdy nie był tak dobrze opłacony, ale z drugiej strony samobójcza misja musiała być chyba dobrze płatna, prawda? W sumie to Kei byłby bardzo zadowolony nawet z połowy tej kwoty, ale oczywiście nie mógł podważać decyzji Dowódcy. Gdy nadszedł już taki moment że wypadało, zabrał to co jego i zawinął pod kocyk.
- Bardzo mnie satysfakcjonuje, dzięki. - Odpowiedział na pytanie i już odwracał się aby wypierdalać razem ze wszystkimi, ale jednak na chwilkę został jeszcze zatrzymany.
- Jasne, dopilnuję żeby dotarła bezpiecznie do Saimin. Sam też będę już wracał do siebie. - Wyciągnął do niego rękę na pożegnanie, tak normalnie i po ludzku.
- Powodzenia w dalszej walce. - Powiedział jeszcze na koniec i cóż... wyszedł. Miał tego dnia jeszcze wiele do zrobienia przed wyruszeniem. Musiał się najeść, ogarnąć ekwipunek, znaleźć jakoś Yokami (prawdopodobnie przez Riri, z którą przy okazji również się pożegnał) i zorganizować konia. Dlatego pierwsza połowa dnia (albo druga bo przecież spał całkiem do późna) minęła mu na przygotowaniach do dwudniowej drogi. Tak zakładał ze względu na ewentualne osłabienie Yokami. Nie chciał dotrzeć do Saimin na ostatniej kropli wody i ostatnim okruszku lembasa, dlatego chciał wszystko dopiąć na ostatni guzik, aby ta podróż nie była już żadnym wyzwaniem.
Wyruszył w końcu, jeśli było to rozsądne to jeszcze tego samego dnia, a jeśli już nie udało mu się ogarnąć w porę, to z samego rana dnia następnego.
- Ale cieszę się, że Wam się udało. Kaho oberwała pierwszą błyskawicą, która na nas spadła, zaraz po tym jak się rozdzieliliśmy i mieliśmy czekać. Nie miałem szansy się upewnić, ale to byłby cud, gdyby przeżyła. - Opatulił się szczelniej kocem i chciał nawet żałować tego, że Ogo i Kaho zginęli. Ale czy był jeszcze zdolny przejmować się tym, że zginęli jacyś całkowicie obcy mu ludzie?
Gdy na stolik rzucone zostały pieniążki, pod pelerynką z kocyka można było dostrzec mały namiocik (lul). Rzeczywiście nigdy nie był tak dobrze opłacony, ale z drugiej strony samobójcza misja musiała być chyba dobrze płatna, prawda? W sumie to Kei byłby bardzo zadowolony nawet z połowy tej kwoty, ale oczywiście nie mógł podważać decyzji Dowódcy. Gdy nadszedł już taki moment że wypadało, zabrał to co jego i zawinął pod kocyk.
- Bardzo mnie satysfakcjonuje, dzięki. - Odpowiedział na pytanie i już odwracał się aby wypierdalać razem ze wszystkimi, ale jednak na chwilkę został jeszcze zatrzymany.
- Jasne, dopilnuję żeby dotarła bezpiecznie do Saimin. Sam też będę już wracał do siebie. - Wyciągnął do niego rękę na pożegnanie, tak normalnie i po ludzku.
- Powodzenia w dalszej walce. - Powiedział jeszcze na koniec i cóż... wyszedł. Miał tego dnia jeszcze wiele do zrobienia przed wyruszeniem. Musiał się najeść, ogarnąć ekwipunek, znaleźć jakoś Yokami (prawdopodobnie przez Riri, z którą przy okazji również się pożegnał) i zorganizować konia. Dlatego pierwsza połowa dnia (albo druga bo przecież spał całkiem do późna) minęła mu na przygotowaniach do dwudniowej drogi. Tak zakładał ze względu na ewentualne osłabienie Yokami. Nie chciał dotrzeć do Saimin na ostatniej kropli wody i ostatnim okruszku lembasa, dlatego chciał wszystko dopiąć na ostatni guzik, aby ta podróż nie była już żadnym wyzwaniem.
Wyruszył w końcu, jeśli było to rozsądne to jeszcze tego samego dnia, a jeśli już nie udało mu się ogarnąć w porę, to z samego rana dnia następnego.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości