Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Kuroi Kuma »

Czasem jesteś najbardziej znanym kolesiem w szkole, większość Ci kibicuje, reszta spisuje za plecami, jednak i tak każdy podziwia za prestiż, którym emanujesz. Czasem jednak jesteś tym, który się nie wychyla, nikt na niego nie zwraca uwagi i w sumie to talentu tu nie ma, ale przynajmniej nikogo nie zabiłeś. Kuma w sumie był na tej drugiej pozycji, stał sobie obecnie z boku, przyglądał się w sumie nie wiedząc co ze sobą począć. Naohiro szalał, fałdy piachy goniły go nie dając mu chwili wytchnienia, liderzy Dohito cóż... coś tam robili, żelazny chłopaczek zamknął się w sobie i nie miał zamiaru wychodzić ze swojej strefy komfortu. Widział to z dala, niczym jakiś przywódca który tylko rozstawia pionki, dyryguje ruchami swoich wojsk. Tylko że... liderzy walczyli tuż przed nim, to nie była równa walka tylko rzeź, która trwała i nikt nie mógł przewidzieć kiedy się zakończy. Masakra toczyła się na jego oczach, jednak nie za długo mógł nacieszyć się spokojem. W sumie przez myśl znowu przeszło mu to, czy zaniechanie walki, odwrót, tchórzliwa ucieczka to nie jest najlepsze rozwiązanie. Dużo mógł stracić, nawet swoje życie, a ile mógł tutaj zyskać? Bądźmy szczerzy, to wszystko sprowadzało się do kalkulacji zysków i strat. Gdyby Naohiro był takim potworem, to przecież zjawiłoby się tutaj ogrom klanów pod jedną banderą, liderzy wspólnymi siłami zgnietliby go niczym robaka. Tylko po co, skoro wybuchowi shinobi mogą się nawzajem unicestwić?
Ktoś jednak go zauważył, miał na tyle czasu i zasobów tak drogocennej chakry, by wykorzystać je na maluczkiego, nic nieznaczącego Doko, którym był Kuma. Zauważył lecący z dużą prędkością papierowy krążek, z którego coś nadlatywało. Staruszku, nie będzie Ci dane stąd zwiać, nawet gdybyś tego bardzo chciał. Nie możesz zostać obserwatorem, nie spiszesz wydarzeń, które dzieją się na Twoich oczach zwłaszcza, jeżeli się zaraz nie ruszysz. Drogi piaseczku, tutaj musimy znowu połączyć swoje siły. Spiął się i ruszył chmurką wzdłuż Muru, a najlepiej na drugą jego stronę, by w razie czego się nim zasłonić (mapka gdyby były wątpliwości). Nie sądził jednak, że to pozwoli mu się uchronić przed pociskami. Widział, że Kami potrafi wyczarować cuda z tych karteczek, już samo wytworzenie skrzydeł, które umożliwiały latanie było poza jego pojmowaniem. Shinobi często wychodzili poza ludzkie pojęcie, człowiek się do tego przyzwyczajał po jakimś czasie się przyzwyczajał, ale zawsze był ten moment, w którym byłeś zaskoczony. Nigdy nie mogłeś poznać wszystkich zdolności, zawsze pojawiał się tu jeden z drugim, którzy wykombinowali coś innego - jak latający Haretsu...
Kuma wykorzystał leżący wokoło piach, stworzyć przeszkodę dla koła znowu - zatrzymać jak najwięcej się da, lecz tym razem miał zamiar utrzymywać piach w miejscu. Chciał stworzyć coś w rodzaju miejsca "skażonego" piaskiem, który będzie swoistą pułapką dla tego, kto w nią wpadnie. Postanowił, że będzie tutaj walczyć... wytrzyma jeszcze trochę, nie podda się póki jeszcze dycha. Nie było dla niego najważniejsze to, by Dohito wygrali. Bardziej cenił swoje życie, które było obecnie zagrożone. Nie znał tych ludzi, pracował dla nich tylko i cóż, tyle. Obecnie jego wrogiem był Kami, lub jego klon, kopia, co to za różnica? Zagrażał mu, mógł zostawić w spokoju, pozwolić mu stać sobie na murze i po prostu być. Może i piach nie zrobi dużego wrażenia na papierze, ale kto tam go wie.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Ichirou »

Bursztynowe oczy wodziły za istotą, która wykraczała poza jakiekolwiek pojęcie i przewyższała swoją brutalną mocą wszystko, z czym do tej pory się spotkały. Czy Naohiro był w ogóle człowiekiem, czy jednak bestią odzianą w ludzką skórę, której się w końcu pozbył? Skąd w nim niespożyte siły, kiedy jeszcze przed paroma chwilami można było w jego ruchach dostrzec zmęczenie walką?
Nadzieja na powodzenia rebelii umykała tak, jak piasek uciekał przez palce. Pułapka powstańców, której celem miał stać się sam lider Haretsu, okazała się pułapką na ich samych. Co z tego, że przemawiał za nimi element zaskoczenia, że było ich więcej, że mieli wszystko rozplanowane, jeżeli wszystko to było i tak niczym w porównaniu z bestialską mocą nadczłowieka?
Oddech Diabła Świtu stawał się coraz cięższy. Czuł, jak uchodzą z niego siły z każdą kolejną sekundą boju toczonego na najwyższej intensywności. Nie tylko jego pokłady chakry okazały się kruche, ale i życia sojuszników - kolejni rebelianci ginęli wybuch za wybuchem, a ich sprawca wciąż pozostawał nieuchwytny. Wycofanie się było rzeczą, którą Asahi coraz śmielej wliczał w rachubę. Klęska podczas przewrotu to jedno, ale oddanie życia na cudzym polu bitwy to już zupełnie inna rzecz.
Resztki swych sił włożył w jedno ostateczne natarcie. Ożywił calutką pobliską pustynię i z wielką złością pokierował go na Naohiro, który był zaaferowany walką z innymi przeciwnikami. To skróciło mu czas reakcji i postawiło w sytuacji, kiedy niemożliwa wręcz ilość piachu była już tuż obok niego. Eksplozje, choć potężne, nie były w stanie odpierać kolejnych fal nacierających bez ustanku. Pustynny surowiec atakował z zewsząd i zamknął jaszczura w owalnej klatce, która z każdą chwilę zacieśniała się wewnątrz, a z zewnątrz nabierała na masie.
Aż w końcu nastąpił sztucznie wywołany zmierzch oraz - jak Ichirou miał nadzieję - zmierzch samego Haretsu Naohiro.
Olbrzymia, piaskowa kula, stanowiąca być może dzieło jego życia, wisiała teraz nad fortem i rzucała cień nad całą okolicę. Nieskomplikowany, ale przez swe gabaryty majestatyczny i zapierający dech w piersiach twór był powodem dumy. Zapewne w innej sytuacji Sabaku o bursztynowych oczach chełpiłby się zwycięstwem, ale nie teraz. Nie w obliczu starcia z tak potężną jednostką, która była w stanie przetrwać nawet to, czego nie dało się przetrwać.
Zamiast euforii czuł zmęczenie, gniew i obawę, że to wciąż zbyt mało.
- PRZYGOTUJCIE SIĘ, DO KURWY NĘDZY, BO NIE MA PEWNOŚCI, ŻE GAD UBITY, A DŁUGO TAK NIE POCIĄGNĘ!! - wrzasnął w złości do pozostałych, cały czas koncentrując się na monstrualnym tworze, by ten wciąż był jak najbardziej zwarty i tworzył jak największy nacisk na pojmanego jaszczura. Nawet jeśli skurwysyn był w stanie wytrzymać potężny ścisk, to powinno braknąć mu tlenu.
To jednak było dla niego za mało, stąd też zaalarmował resztę rebeliantów i dał im czas, by ci zajęli kluczowe pozycje i przygotowali ewentualną pułapkę na niego. To samo miał uczynić Ugurummo, który podtrzymywał wielką, wietrzną łapę i czekał na rozwój sytuacji.
Gestem dłoni nakazał klonowi, by ten wrócił do niego. Jeżeli pieprzony gad to przeżyje, to bardzo prawdopodobne, że obierze za swój cel władcę piasku. Stąd też zamienił się miejscami ze swoją wierną replikacją i pozostawił ją tam, gdzie Haretsu ostatnim razem go widział. Samemu przesunął się w podobne miejsce, z którego na samym początku potyczki z ukrycia obserwował zmagania walczących.
Nie mógł jednak utrzymywać techniki w nieskończoność. Prędzej lub później musiał nastąpić ten moment, kiedy technika straci swoją siłę. Dlatego też pod koniec obniżył pułap piaskowej kuli do kilkudziesięciu metrów, by pozostali Dohito oraz najemnicy mogli przygotować swoje ataki na wszelki wypadek, gdyby Naohiro okazałaby się wciąż żywy. Jeżeli jednak kula była zbyt duża, by jakoś sensownie przybliżyć ją do fortu, to przeniósł ją na otwarty teren, obok murów, co zresztą było nawet dogodniejszą lokacją docelową.
- Przygotujcie się! - ogłosił donośnie, kiedy zaczynał czuć, że kurczą mu się zapasy sił i dalsze utrzymywanie potężnego jutsu doprowadzi jego zasoby na absolutny skraj.
Po utracie chakry, twór zapewne zaczął swobodnie rozsypywać się jak najzwyklejszy piach. Wielki moment napięcia, prawdopodobnie ten najbardziej kluczowy dla losów tutejszej batalii. Jeżeli jaszczur jakimś cudem uszedł z życiem, Asahiemu pozostało już tylko liczyć, że jego sojusznicy dobiją wyzwolonego jaszczuroczłego. Sam nie był stanie wiele więcej zrobić, a ostatek swych sił pozostawił na ucieczkę, która w przypadku gorszego scenariusza była jedyną rozsądną opcją.
Ugurummo utrzymywał pełna gotowość w chwilach rozstrzygnięcia. Jeżeli z rozsypującego się piasku dostrzegł żywego lub nawet półżywego Naohiro, to rozpoczął natarcie bez zastanowienia, chcąc rozszarpać go na strzępy za sprawą wietrznych pazurów. W przypadku pozytywnego scenariusza skupił się natomiast na pomagierze głównego wroga, by jak najprędzej doprowadzić tutejsze potyczki do finiszu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Kuroi Kuma »

Fałdy piachu unosiły się w powietrzu, jak widać to Sabaku wiedli tutaj prym w pokazywaniu na co ich stać. Wybuchy Dohito siały spustoszenie, ale miały ogromne ograniczenie - krzywdziły także sojuszników. Kuma zostawiał za sobą piach, który miał powstrzymać piaskowy czakram, nie spodziewał się że to zadziała, stąd też po prostu zwiększał odległość, zasłaniał się murem - skoro już jest, to czemu go nie wykorzystać? A oczekiwał od niego wiele i niewiele jednocześnie. Z jednej strony Haretsu mieli niedaleko swój poligon, z drugiej zaś Naohiro już na samym początku bitwy pokazał, że jest w stanie zmieść go jednym uderzeniem. Nic dziwnego, że stanowił takie zagrożenie, taką przeszkodę, przez którą nie mogli się przebić. Aż do teraz. Czakram ustąpił, okolica zalana została karteczkami, które przy okazji zniszczyły także i klona. Kuma odetchnął, że to nie jest prawdziwy wróg, że to tylko klon. Ale oryginał nadal pozostawał przy życiu.
Kuma spojrzał w stronę kuglarza, który walczył ze skrzydlatym. Obrał go sobie za cel, piasek Ichira na pewno sprawdzi się lepiej w tej sytuacji, a wybuchy Dohito powinny dokończyć robotę. Musiał jednak zrobić im miejsce, pozwolić działać. Uśmiechnął się i skierował chmurkę w stronę kuglarza podrywając przy tym swój piasek. Słyszał głos Diabołka, emocje które rozbrzmiały w powietrzu. To go skłoniło do walki, do zakończenia tego - im szybciej, tym lepiej! Czuł, że ogień w jego wnętrzu rozpalił się ponownie, że nie zgasi go już wizja porażki. Nie poczuwał się już do ucieczki, wręcz przeciwnie. Jeszcze miał wiele sił, reszta cóż... widział jak potężne ilości piachu kontrolował Diaboł, jak zmusił pustynię na samym początku, by zaatakowała pełnią swej mocy. Stworzenie tak ogromnej kuli piachu było... imponujące. Młody chłopaszek jednak potrafił wiele i udowadniał to na każdym kroku. Niestety, do tego czegoś trzeba było ogromnych pokładów chakry, a to nie mogło się nie odbić na jego siłach. Jeżeli Naohiro zginie, to reszta będzie zbyt łatwym celem.
Kuma poprawił swoją czapkę mikołaja na głowie. Ten staruszek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Starał się podlecieć do Kamiego i zwrócić na siebie uwagę. Lalkarz pewnie nie pozostanie bierny, będzie dalej walczyć, ale właśnie o to chodziło. Gdy tylko przeciwnik będzie zajęty ich dwójką, piasek Kumy miał się "zakraść" spod niego, zza jego pleców i owinąć się na jego ciele i zmiażdżyć. Miał nadzieję, że władca papieru nie zacznie się owijać kartkami, by zaraz jeszcze je wypuszczać ze zwojów, bo wtedy z całą pewnością trafi go szlag i zacznie miotać w tego ćwoka notkami wybuchowymi. Nie wiedział czy to zadziała - możliwe że jego ciało się rozpadnie i złoży ponownie. Klon zrobił dokładnie to samo, więc cóż... trzeba było zaryzykować. Nie będzie drugiego takiego momentu, gdy jego uwaga będzie skupiona na ogromnej, piaskowej kuli.
Gdy tylko piasek będzie blisko było chyba oczywistym, co takiego miał zamiar Kuma zrobić, prawda? Zakończyć tę walkę w stylu prawdziwego Sabaku, czyli piaskowa trumna i do przodu! Nawet jeżeli to nie wyeliminuje Kamiego, to przynajmniej dla lalkarzowi czas na wykończenie tego zwyrola. Bo jak można nazwać podwładnego tak bezwzględnego człowieka? Lidera, który sieje spustoszenie, który wygląda jakby czerpał radość z zabijania i traktował to jako dobrą zabawę. Oby tylko nasz Diabołek wytrzymał jeszcze trochę, a Dohito spisali się ze swoimi wybuchami. W odpowiedniej chwili zacisnął dłoń, by wykonać jedyny potrzebny gest do wykonania techniki. Gdyby wiedział o pewnym brodatym grubasku, rzuciłby jeszcze jakimś stylowym tekstem w stylu "Dla Ciebie nawet rózga to za dużo", no ale niestety musiał sobie to odpuścić.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Ichirou »

Władał piaskiem, a nie błyskawicami, ale to właśnie jego działania wprowadziły niesamowite napięcie wśród wszystkich żywych znajdujących się na forcie. Gdyby miał na tyle dużo sił, utrzymywałby potężny twór aż do zachodu słońca, a może nawet i dłużej. Nie był to jednak koncert życzeń, więc zrobił, ile mógł. Wkrótce dzieło brązowowłosego Sabaku wróciło do swojej pierwotnej formy i - jak na nieożywiony piach przystało - zaczęło się bezwładnie rozsypywać.
I w końcu wyłoniło się ciało Naohiro, które znowu miało ludzką formę. Zmasakrowane i zakrwawione, ale czy na pewno martwe?
Nie odpowiedział na pytanie przywódczyni rebelii, bo sam nie miał pewności. Choć wszystko wskazywało na to, że lider Haretsu faktycznie poległ, to biorąc pod uwagę jego niedawne wyczyny, trudno było w to w ogóle uwierzyć.
Jeszcze przez dobre kilka chwil wlepiał swe złote ślepia w ciało pokonanego i chyba przez ten czas nawet nie mrugnął. Po prostu czekał i obserwował, by przekonać samego siebie do krwawego widoku, jaki malował się parędziesiąt metrów przed nim.
Ugurummo również czujnie rejestrował rozwój wydarzeń i jeżeli dostrzegł jakiekolwiek oznaki życia, zamierzał dobić wroga wcześniej stworzoną, wietrzną łapą.
Jeżeli jednak nie stało się nic nadzwyczajnego, Ichirou ruszył przed siebie i zbliżył się do zgładzonego przeciwnika. Ten makabryczny i nieprzyjemny widok budził satysfakcję. Asahi starał się nie dać po sobie tego znać, ale poczuł dość sporą ulgę. Udało mu się dokonać czegoś, co nawet w jego przekonaniu ocierało się o niemożliwość.
Nadszedł koniec Haretsu Naohiro, ale czy było to równoważne z końcem całej rebelii?
W miejsce wyrazu pełnej koncentracji, na jego twarzy zagościł zawadiacki uśmieszek. Przystanął tuż obok ciała poległego (o ile stało się już absolutnie pewne, że życie z niego uszło), a potem postawił buta na zgniecionym torsie Naohiro, tak jakby ten był upolowaną zwierzyną. Utrzymując dalej krzywy uśmiech, omiótł spojrzeniem wszystkich rebeliantów zebranych wokół niego. Napawał się tą krótką chwilą dumy, ale żałował w duchu, że nie ma w pobliżu jakiegoś malarza, który uwieczniłby tę wzniosłą scenkę.
Och, nie byłby przecież sobą, gdyby darował sobie tak świetny moment do pokazania sobie i światu, że jest nie tylko królem piasku, ale i królem całej pustyni.
- Pokażcie łeb tego gada każdemu w Kōzan. Niech zwolennicy Naohiro wiedzą, że podzielą los swojego lidera, jeżeli nie zaprzestaną walk - odezwał się do wszystkich donośnym tonem, a potem zwrócił swoje spojrzenie na przywódczynię rebeliantów.
- Dōhito mają teraz okazję na dokonanie największego przełomu w swojej historii. Nie spierdolcie tego. - Zdjął buta z ciała pokonanego, a potem ruszył.
Gdzie? To w sumie dobre pytanie. Na pewno nie zamierzał iść do osady - nie wiedział, co się tam dzieje, więc wolał nie pchać się do uczestnictwa w kolejnych walkach. Był już zbyt zmęczony, by zrobić cokolwiek więcej, toteż pozostała część roboty należała do samych Dōhito. Według założeń zasadzki na Naohiro, rebelianci chcieli przeszukać później fort celem odnalezienia jakichś trzymanych tam planów lub innych dokumentów. Jeżeli więc teraz się tym zajmą, to Ichirou nie tyle im pomoże, co będzie po prostu towarzyszył, chcąc samemu się dowiedzieć, co takiego wpadnie w łapska klanu władców gliny.
Ogólnie rzecz biorąc, nie będzie się pchał w zamieszanie, tylko z boku poobserwuje, jak Dōhito zaczynają układać wszechobecnie panujący chaos.
Jeżeli nie będzie żadnych zagrożeń w okolicy, Ugurummo uzna swoje zadanie za wykonane i wróci do swojej krainy.
Ichirou jeszcze kilka lat temu uczestniczył w wydarzeniach, podczas których jego klan powstał z kolan. Dzisiaj w Tsurai działo się coś podobnego, tyle że tym razem odcisnął jeszcze większy ślad. Znacznie większy niż tylko ten od buta na klatce Naohiro.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Kuroi Kuma »

Niegdyś wiele by dał, by obejrzeć scenę, która wydarzyła się przed jego oczyma. Ogromna piaskowa kula zamykająca się na wrogu, dodatkowo jeszcze okrążona przez twory Dohito. Pułapka idealna, bez wyjścia... czy jednak na pewno? Widzieli już co może zrobić lider Haretsu, pokazał na co go stać i że nie warto mieć go za wroga. W innych okolicznościach mógłby być cennym sojusznikiem, mógłby stanowić trzon natarcia - jednak samo jego zachowanie, jego sposób bycia już chyba odrzucał. Gdyby był kim innym to może? Tylko wtedy nie posiadłby tej mocy. Naohiro był niczym negatyw Kuroia - nieobliczalny, niebezpieczny, władczy, agresywny. Chyba raczej by się nie dogadali, nawet w innych okolicznościach.
Nawet teraz nie był do końca przekonany co tutaj robi. Powinien być przy jakiejś ewakuacji czy coś, to nie był kompletnie jego poziom, Ci ludzie walczyli w zupełnie innej skali. Dlatego też porwał się na Kamiego mając nadzieję, że chociaż tutaj się do czegoś przyda. Widok zmęczonego i osłabionego przeciwnika był niczym miód na jego złamane serduszko. Czuł jak jego piasek działa, pełznie niczym wąż gotów zacisnąć się na ofierze w każdej sekundzie. To co się jednak wydarzyło było największym zaskoczeniem, bowiem Kami stwierdził... że pragnie żyć. Nasz kochany dziadek jednak nie urodził się wczoraj, więc nie miał najmniejszego zamiaru zostawić go tak jak stał. Byłoby to samobójstwem, nawet jeżeli chciał się poddać, to warto było go zabezpieczyć. Widział już papierowe czakramy, które zdolne były ciąć mury, a co dopiero ludzkie ciała. Nie zatrzymał piasku, lecz część techniki już owszem. Piasek miał się złapać Kamiego, otoczyć go, nie dać rozprzestrzenić się jego karteczkom, ale nie miał zamiaru go zabijać. Informacje zawsze były cenne, na mord przyjdzie jeszcze czas.
Obejrzał się na piaskową kulę, która powolutku kroczek po kroczku zaczynała się rozsypywać ukazując zwłoki lidera. Kuma gwizdnął przeciągle kręcąc głową. No zaimponił mu ten maluczki chłopaczek, z którym to niegdyś upalił się zielskiem. Był tylko ciekawy ile jeszcze będzie mógł się ruszać, bo takie cudo nie mogło obejść się bez konsekwencji na jego stanie. Odwrócił wzrok na spętanego Kamiego i przekręcił głowę na bok.
-Do czego miałbyś się nam przydać? Lidera już nie ma, kolega stojący tuż obok chętnie zgarnąłby także i Twoją głowę. Mi ona zbędna - powiedział niewzruszonym tonem starając się ukrywać nierówny, podekscytowany oddech. W tym samym czasie oczywiście skierował swoją chmurkę na ziemię trzymając Kamiego w niedalekiej od siebie odległości. Miał zamiar przekazać go Dohito, chociaż Sabaku także chętnie skorzystaliby z informacji jakie posiadał. Nie wierzył, że to już koniec, jednak bardzo się z tego cieszył. No... może nie do końca, bo wzięło go na refleksje patrząc na stosy ciał, które pozostały po tej walce. Wszystko sprowadzało się do jednego trupa - Naohiro i ewentualnych jego popleczników. Ile jednak istnień musiało zakończyć swój żywot w tym celu, nikt tego nie zliczy. Okrutne, barbarzyńskie, jednak czy było inne wyjście z tej sytuacji? Jeżeli ktoś przejmie od niego zakładnika, to podejdzie do Ocira i poklepie go po pleckach, niech mu będzie, wykazał się.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Kuroi Kuma »

Kuma był zadowolony, to koniec! Przebrnęli przez cały trud, atak na fort zakończył się powodzeniem, Naohiro nie żył, duża część jego wojsk także gryzła już piach. Odetchnął, zgarbił się, rozluźnił, odprężył. Zrobił to o wiele szybciej i prościej niżeli Miyori, która chyba do tej pory sądziła, że znajduje się pod wpływem iluzji. Czy to było aż tak niesamowite, by nie wierzyć w swoje zwycięstwo? Czy iluzja na tak wielu uczestników walki, których chakra była niczym rozszalała rzeka i nie dało się jej tak łatwo wytrącić - czy to wszystko było bardziej prawdopodobne? Zerknął w jej stronę, podrapał się po skroni i westchnął spuszczając z tonu. Zastanawiało go czemu nie wbiła tego kunaia w czoło Naohiro - tak na wszelki wypadek, by nie podniósł się z martwych jeżeli cokolwiek w tej mózgownicy jeszcze pracowało. Ta rana będzie boleć, gorzej jak jeszcze się rozbabrze, a w tej sytuacji o medyka było niezwykle ciężko.
-Nie mnie, ale to w moich rękach teraz jesteś, więc łaskawie przymknij swoją mordę chociaż na chwilę, albo przynajmniej bądź grzeczny, jak na zakładnika zostało, hm? - powiedział do Kamiego i kiwnął mu głową, by zdał sobie sprawę z tego, że nie jest w najlepszej sytuacji. To od woli Dohito zależeć będzie jego los, który obecnie nie jest zbyt kolorowy. Poddał się? Nikt nie omieszka wyciągnąć z niego tyle, ile się da, a nastawieni nadal bojowo rewolucjoniści nie będą czekać na odpowiedzi. Będą je chcieli już, teraz, zaraz. Może i jego szef nie żył, ale lider Kami chętnie by się dowiedział co jeden z jego ludzi tutaj robi i ile z klanowych sekretów mógłby zdradzić ludziom pustyni.
Kuma był bliski podejścia do Ocira, podania mu ręki, zaproponowania czegoś mocniejszego w wiosce - tej lub innej, karczma zawsze się znajdzie, wojna przyciągała żołnierzy, a Ci lubili się odstresować. Powstrzymały go jednak słowa członkini Dohito, dla której to walka się nie skończyła. Nadchodziły posiłki, pozostali Haretsu chyba byli zadowoleni z władzy jaką sprawował Naohiro, bo przybywali na ratunek. Nie wiedzieli że już za późno, może by im wysłać jego cielsko na przeciw? Może to ich rozwścieczy, a może i ostudzi ich zapał. Przekaże krótką wiadomość "hej, najsilniejszy z was padł jak długi, to nie będzie starcie faworyzowane dla was". Niestety to nie był koniec, to nie czas na rozluźnienie się i pójście na coś jednego lub osiem. Dalej musieli walczyć, chociaż ten mocno naruszony fort był w ich rękach, zawsze to jakaś obrona. Dohito byli jednak w przewadze, mogli wysłać swoje twory do walki, Haretsu zaś musieli być dużo bliżej, by walczyć efektywnie. Kuma zaś... miał powoli tego wszystkiego dosyć. Cały ten trud, zaangażowanie, by znowu wrócić do tego samego. Osobiście sam wolałby pilnować więźnia, zostać tutaj i mieć spokój. Ten cały Kami pewnie też chciał zostać przy życiu, ponowne dołączenie do walki tylko by go skazało na śmierć. Za dużo wiedział, pewnie znał wiele planów i co najważniejsze sojuszników Naohiro. Jeżeli ktoś go wspierał, to obecnie jedynym wyjściem była ucieczka. Miał przy sobie swój piasek z gurdy, w sumie to po ostatnim ataku Ocira wszędzie było go pełno, tylko brać i korzystać. Obecnie jednak Haretsu byli jednak na tyle daleko, że Sabaku mógł sobie co najwyżej piaskownicę ułożyć i zaorać ją grabkami, a nie walczyć. Niech Dohito idą przodem, może dołączy się do kogoś na glinianym ptaku, bo samemu nie chciał już tracić więcej chakry, jeżeli nie było to potrzebne. Jego rezerwy były już mocno naruszone, więc musiał baczyć na każdy swój najmniejszy ruch.
-Czy to nie mogłoby się już skończyć młody? - rzucił do Ocira, który też pewnie by już spasował. Chociaż kto go tam wie, może ruszy do boju, wiadomo - młoda, gorąca krew.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Ichirou »

Przyglądał się poczynaniom Miyori, która w swym szaleństwie zachowywała pewną racjonalność. Do tej pory był niezwykle pewien swoich umiejętności, ale teraz trudno było mu uwierzyć w finalny sukces. W pewnym momencie sam złapał się na tym, że nie spróbował dokonać sprawdzenia tak podstawowej rzeczy, jaką była iluzja. Przynajmniej tyle, że czarny scenariusz się nie potwierdził, a widok zmiażdżonego, zakrwawionego Naohiro nie okazał się fałszywym.
Pozwolił kobiecie mieć swoją chwilę chwały, ale sam też nie odpuścił i nasycił swe ego zwycięstwem zgodnie z wcześniejszymi zamiarami. Ten moment patosu był jednak ulotny i nie mógł trwać wiecznie. Wkrótce należało zastanowić się nad tym, co dalej. Zgładzenie lidera Haretsu wcale nie musiało oznaczać końca rebelii, z czego Miyora zdawała sobie sprawę.
Był zmęczony i zadowolony z rezultatu konfrontacji, ale daleko mu było do euforii. Jeszcze nic tak naprawdę nie zostało rozstrzygnięte. Nieznana była sytuacja w wiosce. Chwila wytchnienia pozwalała pomyśleć o czymś więcej niż tylko o walce tu i teraz, więc w głowie brązowowłosego zrodziła się niepewność związana z losami jej kuzynki. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek dojdzie do tego, że będzie się o kogoś szczerze martwił, ale faktycznie teraz tak było. Czuł, że jego duch uspokoi się dopiero wtedy, kiedy ujrzy Suzu na własne oczy całą i zdrową.
- To powinno się już skończyć... - odparł do Kuroia, wzdychając ciężko i omiatając spojrzeniem bursztynowych oczu rebeliantów, którzy zbierali się do ruszenia w dalszą drogę.
- Lecimy z nimi? - zapytał kompana, a dodał już nieco ciszej. - Walka z tym skurwielem mnie wyczerpała, ale nie widzi mi się bezczynne czekanie. Upewnimy się, że robota jest skończona. Jak tamci nie będą skorzy do kapitulacji i stawią opór, to darowałbym sobie dalszą konfrontację. My swoje i tak zrobiliśmy, więc zwiniemy się do Atsui, jasne? - Spojrzał na koniec uważnie na staruszka, chcąc się upewnić co do jego reakcji. Ichirou nie tyle nie chciał dalej walczyć, co po prostu nie miał na to już sił. Był odrobinę rozgoryczony z tego powodu, ale z drugiej strony miał świadomość, że pchanie się do boju z tak wątłymi zapasami chakry będzie samobójstwem. Brzmiało to trochę przewrotnie, ale musiał się zadowolić pokonaniem Naohiro.
- W razie czego trzaśnij chmurkę - szepnął na koniec piaskowemu dziadkowi.
Nie za bardzo widziało mu się korzystanie z cudzego transportu, ale był do tego zmuszony. Zajął więc pozycję na jednym z ptaków Dohito - najlepiej bardziej na tyłach i przede wszystkim możliwie najbliżej Kuroia, żeby w razie czego móc szybko przejść do planu ewakuacji.
Potem pozostało już tylko czekać na spotkanie z oddziałem Haretsu. Liczył, że głowa ich lidera będzie wystarczającym powodem do kapitulacji, choć w każdej innej sytuacji optowałby za znacznie bardziej krwawym scenariuszem.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Kuroi Kuma »

-Powinno... i to już dawno temu, długo żeś się guzdrał - westchnął do drugiego Sabaku na tym densingu i uśmiechnął się lekko. Zaraz potem kiwnął mu głową, bowiem nie wyobrażał sobie, że po tej długiej potyczce po prostu zostaną sobie w forcie i będą patrzyli na to co dzieje się dalej. Było już za późno, jeżeli ta bitwa miała okazać się zwycięstwem dla Haretsu, to nie mogli przecież przyglądać się temu z oddali.
-Nawet nie wiesz jak chętnie bym sobie teraz usiadł z czymś zimnym i wypił za to całe wojowanie. Ciekawe co na to Jou, heh - a był to śmiech przez łzy, bowiem ten, który najął Kuroia wspominał coś o tym, że lider jest poinformowany, ale do końca tego nikt nie sprawdził i wszystko się mogło wydarzyć. O ile pewnie o pojawieniu się tutaj Ocira - kogo jak KOGO - pewnie wiedział. Tak zwykły Doko jakim był Kuroi i który swoją drogą od pewnego czasu był na celowniku lidera, mógł po prostu po raz kolejny popaść w niełaskę i być zmuszonym wykonywać misje dla plebsu.
-Nie ucz ojca dzieci robić - odparł starszemu rangą i pomachał lekceważąco. Młodziak pewnie na wykończeniu, więc chce oszczędzać siły ile można. Niech się nasi wybuchowi koledzy męczą, Sabaku zrobili już wiele w tej walce - dodał sobie w myślach Kuma i westchnął głęboko. Dohito jednak przygotowali się do dalszej potyczki, ptaki znowu wzniosły się ku górze, krążowniki zalały niebo gotowe do rozkazów swoich twórców. Sabaku byli razem z nimi, gotowi do kolejnej walki. Przynajmniej mentalnie, bowiem ich siły były już na wykończeniu. Wszyscy wiedzieli, że to kwestia czasu, nim każdemu skończy się chakra. Jeżeli ta potyczka będzie się przeciągać - a to raczej pewne - wiadomo kto wygra. Obydwie strony były jednak gotowe do dalszej bitki, każdy chciał już zakończyć ten spór i być stroną wygrywającą, a jakże. Do tego jednak nie wystarczy tylko wojsko, lecz i morale, które po zdobyciu fortecy stały już na bardzo wysokim poziomie. To chyba tylko skłoniło rebeliantów do dalszej walki. Gdyby tutaj im się nie udało już dawno spieprzaliby w popłochu nawet wtedy, gdyby Naohiro wąchał kwiatki od spodu. To co się jednak wydarzyło całkowicie zaskoczyło piaskowego dziadka. Haretsu się poddali. Głowa Naohiro może i była dosyć przekonującym argumentem, bowiem skoro najsilniejszy nie potrafił wytrwać, tak czas tych słabszych także był policzony.
Kuma popatrzył na Ocira, na resztę Haretsu i w sumie zgłupiał, bo tylko czekał by posłać swój piach do ataku, a tu takie coś. Mrugnął raz, drugi, był blisko uszczypnięcia się, by na wszelki wypadek sprawdzić czy to nie jest iluzja. Wszystko jednak było na swoim miejscu, tylko sceneria jakoś nie pasowała do skomlenia i składania hołdu Miyori. Czekał na walkę, chyba wszyscy byli tutaj w bojowych nastrojach, a tu proszę bardzo - Miyori zaczyna wygłaszać przemówienie, a do tego jeszcze Sabaku zostali w tym wszystkim mediatorami. Kuma popatrzył na Ocira próbując ukryć zdziwienie, lecz jego wzrok wyrażał mniej więcej coś w stylu "wiedziałeś o tym?". Miał tylko nadzieję, że chodziło tu o Jou, może nawet o Ocira, bo w kwestii dyplomatycznej kompletnie nie wiedział jakie chłopaczek miał doświadczenie, ale Kuma nadawał sie tutaj jak pięść do nosa. Musiał jednak trzymać się tej szopki, która odbyła się na jego oczach. Zakrwawieni wojownicy musieli przestawić się na głoszenie pokoju i zawieranie sojuszy pomiędzy tymi, którym przed chwilą wybili krewnych. Wojna to bestialska rzecz, lecz to pokój zmuszał do ogromnej ilości wyrzeczeń.

KP
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Chakra i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Ichirou »

Koniec rebelii był bardzo bliski, jednakże w ciągu kilku chwil mógł się bardzo oddalić. Wszystko zależało od przebiegu spotkania z wrogami, którzy nadchodzili od strony wioski. Ichirou nie lubił powierzać swojego losu w cudze ręce, jednakże nawet nie myślał, żeby zająć miejsce Miyori jako przodownik w negocjacjach w imieniu wojujących Dōhito. Gdyby stał teraz w pierwszym szeregu i przemawiał za rebeliantów, w głowach Haretsu mogłaby pojawić się sugestia, że to Sabaku są inicjatorami całego przedsięwzięcia, a nie jedynie wspierają jedną ze stron konfliktu.
- Mam nadzieję, że rozpala już nam fajkę wodną z najlepszym tytoniem, a czarki napełnia winem - odpowiedział z szelmowskim uśmiechem Kuroiowi. Zapewne powiedziałby coś więcej, ale na dalszą pogawędkę nie było już okazji.
Wzbili się w powietrze.
Asahi z wielka czujnością obserwował przebieg sytuacji. Niezbyt miłą informacją było to, że wrogowie również poruszali się na glinianych ptakach. Oznaczało to, że spór między klanami nie był jedynym, bo i wewnątrz użytkowników wybuchowej gliny pojawiło się spore nieporozumienie, skoro stanęli po różnych stronach rebelii.
Kreślił już w głowie ewentualny plan reakcji, gdyby dalsze wydarzenia potoczyłyby się w niewłaściwy sposób. Rzucił okiem w stronę starszego Sabaku, by upewnić się co do jego lokacji. Ocenił własne, dosyć mizerne zasoby chakry. Nie. W przypadku walki nie mógł pozwolić sobie na toczenie boju.
Na szczęście zdobyty fort i głowa Naohiro wystarczyły, by napotkani przeciwnicy ukorzyli się. Działania Miyori przyniosły powodzenie. No, przynajmniej z tą napotkaną grupą. Diabeł Świtu przez ostatnie lata zdążył zdać sobie sprawę, jak w tak wielkich zmaganiach kluczową rolę odgrywa osoba lidera. I nie, nie chodziło tu tylko o ogromny potencjał bojowy pojedynczej jednostki, zdolny do zgładzenia dziesiątek innych. Chodziło też o morale wszystkich żołnierzy, ale też o samą myśl, która wszystkich miała wszystkich skierować na jeden cel. To jasne, że członkowie chyba każdego klanu mieli różne spojrzenia na politykę klanu, ale słowo lidera było słowem lidera. Tak długo jak dany osobnik prowadził klan, tak długo jego słowo było świętością lub przynajmniej powinno być. Nie każdemu mogła podobać droga wyznaczana przez nieobliczalnego przywódce, ale każdego obowiązkiem było nią podążać. Kaguya byli świetnym przykładem na to, jak znaczą wpływa utrata lub zmiana lidera na cały klan.
Skinął głową, kiedy przywódczyni rebeliantów wskazała na jego osobę. Zaakceptował tym samym rolę władców piasku w tym przedsięwzięciu.
Jeżeli nadarzyła się okazja, postanowił przemówić - najprawdopodobniej, gdy Miyori skończyła lub gdy wszyscy wspólnie wyruszyli w kierunku Kōzan.
- Nastały czasy niepokojów na całym kontynencie, a układy sił ulegają zmianom. Jeżeli dalej będziemy wybijać się między sobą, to prędzej czy później obce mocarstwa osiądą na naszych szczątkach. Byłem na wyspach i zobaczyłem na własne oczy, że podległym tam klanom udało się wyjść spod buta dotychczasowego dyktatora. A my nie jesteśmy przecież gorsi. - Powiedział to, co według niego powinno być powiedziane. Dōhito żądali wyrównania szans i w obliczu dzisiejszego zwycięstwa było to jak najbardziej możliwe. Jeżeli dojdzie do tego pod patronatem Sabaku, to będzie to duży krok w kierunku nawiązania większego porozumienia. Nawet ktoś tak skory do wojaczki jak Ichirou był świadom, że jeden klan za pomocą jedynie brutalnej siły nie zdominuje całego regionu, a nawet jeśli, to zrobi wrogów ze wszystkich pozostałych.
Dalsze wybieganie w przyszłość można było sobie jednak póki co odpuścić. Najważniejszym teraz było dopilnowanie, by ten dzień skończył się zgodnie z myślą.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Koszary Haretsu w okolicach Kōzan [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości