Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
Nie minęło wiele dni, a jednak zdążył wgryźć się w wojskową rutynę. Mimo że wisiała nad nimi ciągła groźba ataku i może nawet śmierci, nikt się nie poddawał. Seinaru nie widział tutejszych żołnierzu entuzjazmu, jednak czy mógł się go spodziewać. Z obserwacji, rozmów z innymi i plotek wiedział, że sytuacja w okolicy nie jest zbyt dobra. Na tym froncie Yamanaka powolnie, lecz konsekwentnie przegrywali wojnę, co z kolei stopniowo podkopywało morale pozostałych. Nawet jeśli nie zauważało się tego na co dzień, to z każdym kolejnym raportem o stratach i porażkach ogniska zaczynają być chłodniejsze, koce cieńsze, a grochówka smakuje coraz mniej. Kei starał się odciąć. Myślał w większości o tym, że w każdej chwili może odejść, że jest tu jedynie gościem i zmartwienia o własną prowincję - małą ojczyznę, jego tak naprawdę nie dotyczą. Postara się pomóc, a jeśli jego starania niczego nie zmienią to cóż... wciąż jest jedynie tylko człowiekiem.
Oczywiście wypełniał swoje obowiązki sumiennie - patrole, składanie raportów, sprzątanie i wszystkie obozowe prace do których został przydzielony, wykonywał to tak jak należy, nie odpuszczał, aby nikt nie próbował odmówić mu zaangażowania w sprawę. Niemożliwym było również uniknięcie nowych znajomości. Mimo że nie znalazł tu jeszcze żadnej prawdziwej bratniej duszy, to miał do kogo gębę otworzyć lub zapytać gdy czegoś nie wiedział. Głównie jednak dni spędzał w towarzystwie mu przydzielonym albo samotnie, jego pierwsze wybryki na tej wojnie już zdążyły się tutaj roznieść. Kei domyślał się, że właśnie z tego powodu ludzie podchodzili do niego raczej z dystansem i rezerwą. Z jednej strony byli zapewne ciekawi jego osoby, z drugiej natomiast zapewne mało kto wierzył, że zabił swojego sojusznika "przypadkiem". Trudno się im dziwić, a samuraj nie starał się nikomu narzucać, zadanie miało do niego przyjść wtedy, gdy będzie potrzebny, nie prędzej i nie później.
W końcu zjawiła się Riri, jakoś chyba milsza niż zwykle, aczkolwiek prawie umknęło to jego uwadze. Jakoś nie wydawało mu się, aby było to szczere, raczej wymuszona grzeczność, zwłaszcza po tym, jak próbowała zwalić na niego całą winę u Yoru - bez honoru. Nie żeby Kei trzymał się kurczowo bushido, ale jednak nigdy nie silił się na fałszywą uprzejmość. Trochę ścisnęło go w brzuchu na wieść o jakimś nowym, odmiennym niż patrol zadaniu.
- Sława jak sława. Jestem znany raczej jako ciekawostka niż wojownik. Nikt nie uważa zwycięzcy turnieju, w którym trzeba było się powstrzymywać. - Był świadomy tego, że na jego ewentualne przechwałki większość żołnierzy zareagowała by śmiechem i czymś w stylu "Turniej? A na wojnie prawdziwej byłeś?". No nie był, nawet nie porównywał tego poczucia zagrożenia, które dopadło go kilka dni temu w lesie, gdy Yoshida ostrzegł go przed napastnikami, do ekscytacji przed walką z przeciwnikiem pod okiem sędziego na arenie z ustalonymi zasadami. Walczył w bitwie o Mur, ale tam niczym się nie wsławił, był jednym z tysięcy i była to zaledwie jedna bitwa, więc tak naprawdę nie było o czym mówić.
- Zasadniczo to przyszedłem tutaj z polecenia Tadatoshiego. Mieszkam na Teiz, ale człowiek chyba po prostu musi robić to, do czego został stworzony. Dlatego bardziej niż mieszkam, to po prostu odpoczywam tam pomiędzy kolejnymi... przygodami. - No ciężko było nazwać te wszystkie jego eskapady jednym słowem, a w "przygoda" mieści się naprawdę wiele. Piekarz piecze chleb, golibroda goli brody, a Seinaru musi wojować, mimo że wydawało mu się, że jest stworzony do opieki nad owieczkami.
- Jeśli miałbym odejść, to wyprawa tutaj byłaby po prostu stratą czasu. Poza tym, mam pomóc w waszym zwycięstwie w tej wojnie, a na razie na koncie mam jednak więcej Yamanak niż Hyugów. Pan każe, sługa musi, tak to u nas działa. - Kogo jak kogo, ale Tadatoshiego Seinaru szanował bardzo i nie miał oporów przed nazywaniem go swoim Panem, wykonywać jego rozkazy czy iść tam, gdzie tamten mu każe. Z ich dotychczasowych rozmów Seinaru czuł, że zależy im w gruncie rzeczy na tym samym i byli bardzo podobni w kwestii spojrzenia na świat. Dlatego poszedł do niego po zadanie i dlatego zgodził się tutaj przybyć.
- Więc co to ma być? - Zapytał, przechodząc już do konkretów.
Oczywiście wypełniał swoje obowiązki sumiennie - patrole, składanie raportów, sprzątanie i wszystkie obozowe prace do których został przydzielony, wykonywał to tak jak należy, nie odpuszczał, aby nikt nie próbował odmówić mu zaangażowania w sprawę. Niemożliwym było również uniknięcie nowych znajomości. Mimo że nie znalazł tu jeszcze żadnej prawdziwej bratniej duszy, to miał do kogo gębę otworzyć lub zapytać gdy czegoś nie wiedział. Głównie jednak dni spędzał w towarzystwie mu przydzielonym albo samotnie, jego pierwsze wybryki na tej wojnie już zdążyły się tutaj roznieść. Kei domyślał się, że właśnie z tego powodu ludzie podchodzili do niego raczej z dystansem i rezerwą. Z jednej strony byli zapewne ciekawi jego osoby, z drugiej natomiast zapewne mało kto wierzył, że zabił swojego sojusznika "przypadkiem". Trudno się im dziwić, a samuraj nie starał się nikomu narzucać, zadanie miało do niego przyjść wtedy, gdy będzie potrzebny, nie prędzej i nie później.
W końcu zjawiła się Riri, jakoś chyba milsza niż zwykle, aczkolwiek prawie umknęło to jego uwadze. Jakoś nie wydawało mu się, aby było to szczere, raczej wymuszona grzeczność, zwłaszcza po tym, jak próbowała zwalić na niego całą winę u Yoru - bez honoru. Nie żeby Kei trzymał się kurczowo bushido, ale jednak nigdy nie silił się na fałszywą uprzejmość. Trochę ścisnęło go w brzuchu na wieść o jakimś nowym, odmiennym niż patrol zadaniu.
- Sława jak sława. Jestem znany raczej jako ciekawostka niż wojownik. Nikt nie uważa zwycięzcy turnieju, w którym trzeba było się powstrzymywać. - Był świadomy tego, że na jego ewentualne przechwałki większość żołnierzy zareagowała by śmiechem i czymś w stylu "Turniej? A na wojnie prawdziwej byłeś?". No nie był, nawet nie porównywał tego poczucia zagrożenia, które dopadło go kilka dni temu w lesie, gdy Yoshida ostrzegł go przed napastnikami, do ekscytacji przed walką z przeciwnikiem pod okiem sędziego na arenie z ustalonymi zasadami. Walczył w bitwie o Mur, ale tam niczym się nie wsławił, był jednym z tysięcy i była to zaledwie jedna bitwa, więc tak naprawdę nie było o czym mówić.
- Zasadniczo to przyszedłem tutaj z polecenia Tadatoshiego. Mieszkam na Teiz, ale człowiek chyba po prostu musi robić to, do czego został stworzony. Dlatego bardziej niż mieszkam, to po prostu odpoczywam tam pomiędzy kolejnymi... przygodami. - No ciężko było nazwać te wszystkie jego eskapady jednym słowem, a w "przygoda" mieści się naprawdę wiele. Piekarz piecze chleb, golibroda goli brody, a Seinaru musi wojować, mimo że wydawało mu się, że jest stworzony do opieki nad owieczkami.
- Jeśli miałbym odejść, to wyprawa tutaj byłaby po prostu stratą czasu. Poza tym, mam pomóc w waszym zwycięstwie w tej wojnie, a na razie na koncie mam jednak więcej Yamanak niż Hyugów. Pan każe, sługa musi, tak to u nas działa. - Kogo jak kogo, ale Tadatoshiego Seinaru szanował bardzo i nie miał oporów przed nazywaniem go swoim Panem, wykonywać jego rozkazy czy iść tam, gdzie tamten mu każe. Z ich dotychczasowych rozmów Seinaru czuł, że zależy im w gruncie rzeczy na tym samym i byli bardzo podobni w kwestii spojrzenia na świat. Dlatego poszedł do niego po zadanie i dlatego zgodził się tutaj przybyć.
- Więc co to ma być? - Zapytał, przechodząc już do konkretów.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
Oh jakaż piękna była niej foczka! Ileż wdzięku, jaki powab! Biodra kołysały się niczym fale na spokojnym morzu, a piersi przypominały malownicze pagórki na Teiz. Właściwie to nawet nie pagórki, tylko wyżyny, takie były wielkie! Wszystko to okalał jedwabny woal różowych włosów, dotykał jej marmurowej twarzy, i sprawiał, że kobiety tej nie sposób było pomylić z antycznym, idealnym posągiem. Problem w tym, że Seinar nie był zainteresowany romansami ani nawet zwykłym flirtem. Oczywiście dostrzegał jej urodę, jednak dopóki utrzymywali się jedynie na płaszczyźnie zawodowej żołnierz-dowódca, nie było powodu do rumienienia się ani kłopotliwych sytuacji.
- To chyba raczej powinno być odwrotnie...? To znaczy to komu służymy wynika z tego kim jesteśmy? - No raczej, jeśli ktoś ma wybór to szuka przywódcy zgodną ze swoją ideologią.
- No chyba, że ktoś dużego wyboru nie ma... - I wtedy jest kształtowany pod przymusem, wrasta w swoje własne rozkazy i powoli to one zmieniają jego. Niestety, na wojnie mało kto miał luksus wybierania swojego dowódcy, tutaj o hierarchii decydowano od góry, jak wszędzie zresztą...
- Jasne, pozbieram tylko rzeczy i będę za dziesięć minut. - Odpowiedział jej nieco po żołniersku, prosto i konkretnie, bo miał do wzięcia jedynie swoją torbę i broń, może po drodze zapakuje jakiś prowiant i wodę, jeśli w oddziale nie trafi się nikt z zaopatrzeniem dla wszystkich, albo wycieczka będzie się zapowiadała na jednodniowy wypad z planowanym powrotem przed wieczorem. Wszystko zależy od tego, co Riri przekaże im w namiocie. Zanim jednak zdążył dobrze zebrać się z miejsca, obsiadły go jakieś napalone nastolatki. Sam był co prawda niewiele starszy, jednak chyba o wiele mniej temperamentny.
- Ej, ej, ona tu przyszła w celach służbowych, tylko i wyłącznie. Mamy coś do zrobienia, ale jeszcze nawet nie wiem co. - Co odpowiedzieć jednak na resztę pytań? Samuraj jedynie wzruszył ramionami.
- Nie wiem co z Wami. Jak któregoś wezwie to też idzie, ja nie kompletuję oddziału na ten wypad. A teraz przepraszam... - Wymsknął się nieco boczkiem spośród grupki, aby już go tak nie nagabywano. Ta ich ekscytacja wydała mu się nieco niezdrowa, zwłaszcza podsycona jakimiś aluzjami...
Po skompletowaniu swojego ekwipunku na podróż (i może zapobiegawczo kilku kanapek), zamierzał udać się prosto do namiotu Riri. Nie chciał zjawić się ostatni.
- To chyba raczej powinno być odwrotnie...? To znaczy to komu służymy wynika z tego kim jesteśmy? - No raczej, jeśli ktoś ma wybór to szuka przywódcy zgodną ze swoją ideologią.
- No chyba, że ktoś dużego wyboru nie ma... - I wtedy jest kształtowany pod przymusem, wrasta w swoje własne rozkazy i powoli to one zmieniają jego. Niestety, na wojnie mało kto miał luksus wybierania swojego dowódcy, tutaj o hierarchii decydowano od góry, jak wszędzie zresztą...
- Jasne, pozbieram tylko rzeczy i będę za dziesięć minut. - Odpowiedział jej nieco po żołniersku, prosto i konkretnie, bo miał do wzięcia jedynie swoją torbę i broń, może po drodze zapakuje jakiś prowiant i wodę, jeśli w oddziale nie trafi się nikt z zaopatrzeniem dla wszystkich, albo wycieczka będzie się zapowiadała na jednodniowy wypad z planowanym powrotem przed wieczorem. Wszystko zależy od tego, co Riri przekaże im w namiocie. Zanim jednak zdążył dobrze zebrać się z miejsca, obsiadły go jakieś napalone nastolatki. Sam był co prawda niewiele starszy, jednak chyba o wiele mniej temperamentny.
- Ej, ej, ona tu przyszła w celach służbowych, tylko i wyłącznie. Mamy coś do zrobienia, ale jeszcze nawet nie wiem co. - Co odpowiedzieć jednak na resztę pytań? Samuraj jedynie wzruszył ramionami.
- Nie wiem co z Wami. Jak któregoś wezwie to też idzie, ja nie kompletuję oddziału na ten wypad. A teraz przepraszam... - Wymsknął się nieco boczkiem spośród grupki, aby już go tak nie nagabywano. Ta ich ekscytacja wydała mu się nieco niezdrowa, zwłaszcza podsycona jakimiś aluzjami...
Po skompletowaniu swojego ekwipunku na podróż (i może zapobiegawczo kilku kanapek), zamierzał udać się prosto do namiotu Riri. Nie chciał zjawić się ostatni.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#4080FF - Ogo
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
Obóz nie był rozległy, a przez kilka dni stacjonowania w tym miejscu Seinaru zdążył poznać większość jego zakamarków. Tutaj każdy miał swobodny dostęp prawie wszędzie, oczywiście za wyjątkiem kilku "specjalnych" namiotów. Teraz jednak jeden z tych wyjątkowych stał dla niego otworem - namiot Riri, do którego pewnie niejeden chciał się dostać, aby zajęto się jego namiotem... Hmphhh... wracając do historii...
Z naginatą na plecach, już oczyszczoną z krwi tamtego biedaka, którego imię już wyparowało mu z głowy (czy to świadczyło już o tym, że pozbył się sumienia?), a także torbą przewieszoną przez ramię zjawił się przy wejściu. Był już w pełnym rynsztunku i gotowy do drogi, zbroja nie była pierwszej świeżości, ale płaszcz przykrywał już plamy i zadrapania, które pojawiły się na niej od czasu pierwszego założenia. Cóż, nie przeszkadzało mu to, a może nawet dodawało wiarygodności jako doświadczonemu wojownikowi? Ten który nigdy nie pobrudził ostrza ani nie zadrapał zbroi nigdy nie widział prawdziwej walki, prawda?
Zawahał się przez chwilę, zastanawiał czy powinien jakoś zapukać, poprosić o pozwolenie na wejście? Nah, do tej pory nei zauważył, żeby ktoś tak robił. Dlatego najpierw jedynie ostrożnie zajrzał do środka, a gdy zobaczył w środku jedynie jakiegoś obcego mężczyznę bez Riri, odważył się wejść.
- Hej... - Odpowiedział niepewnie na jego powitanie. Było serdeczne, jednak osoba która go witała wyglądała jak zupełne przeciwieństwo osoby, którą spodziewał się zobaczyć w jej własnym namiocie. Postanowił jednak dać szansę temu... kimkolwiek był.
- Oh, Seinaru Kei. - Odpowiedział automatycznie, bardziej będąc pod wrażeniem niespotykanej godności Ogejaksweja. Szybko jednak ocknął się.
- Seinaru Kei, miło mi. - Powtórzył jeszcze raz, tym razem bardziej świadomie. Nie odrywając jednak wzroku od Ogo. Możliwe że nawet się trochę gapił, ale hej, tatuaży chyba nie robi się po to, żeby nikt nie patrzył, prawda? Podobały mu się. Jakkolwiek wydawał się dziwny, Ogo wyglądał na kogoś naprawdę jedynego w swoim rodzaju, zapewne również ze sporym bagażem wykonanych zadań i przeżytych przygód.
- To ja mogę być jednym ze znajomych? Bo prawdę mówiąc to pewnie nie umiałbym tego nawet napisać, heh. - Taki żarcik na rozluźnienie. Udało im się jednak od razu przejść do sedna, co było pewną ulgą, samuraj nie musiał zastanawiać się nad tematem do uprawienia małego mówienia.
- O właśnie, zadanko. No tak, ja po zadanko. Bo rozumiem, że będziemy działać razem? - Wskazał palcem jego i siebie.
- Wiadomo co to ma być?
Z naginatą na plecach, już oczyszczoną z krwi tamtego biedaka, którego imię już wyparowało mu z głowy (czy to świadczyło już o tym, że pozbył się sumienia?), a także torbą przewieszoną przez ramię zjawił się przy wejściu. Był już w pełnym rynsztunku i gotowy do drogi, zbroja nie była pierwszej świeżości, ale płaszcz przykrywał już plamy i zadrapania, które pojawiły się na niej od czasu pierwszego założenia. Cóż, nie przeszkadzało mu to, a może nawet dodawało wiarygodności jako doświadczonemu wojownikowi? Ten który nigdy nie pobrudził ostrza ani nie zadrapał zbroi nigdy nie widział prawdziwej walki, prawda?
Zawahał się przez chwilę, zastanawiał czy powinien jakoś zapukać, poprosić o pozwolenie na wejście? Nah, do tej pory nei zauważył, żeby ktoś tak robił. Dlatego najpierw jedynie ostrożnie zajrzał do środka, a gdy zobaczył w środku jedynie jakiegoś obcego mężczyznę bez Riri, odważył się wejść.
- Hej... - Odpowiedział niepewnie na jego powitanie. Było serdeczne, jednak osoba która go witała wyglądała jak zupełne przeciwieństwo osoby, którą spodziewał się zobaczyć w jej własnym namiocie. Postanowił jednak dać szansę temu... kimkolwiek był.
- Oh, Seinaru Kei. - Odpowiedział automatycznie, bardziej będąc pod wrażeniem niespotykanej godności Ogejaksweja. Szybko jednak ocknął się.
- Seinaru Kei, miło mi. - Powtórzył jeszcze raz, tym razem bardziej świadomie. Nie odrywając jednak wzroku od Ogo. Możliwe że nawet się trochę gapił, ale hej, tatuaży chyba nie robi się po to, żeby nikt nie patrzył, prawda? Podobały mu się. Jakkolwiek wydawał się dziwny, Ogo wyglądał na kogoś naprawdę jedynego w swoim rodzaju, zapewne również ze sporym bagażem wykonanych zadań i przeżytych przygód.
- To ja mogę być jednym ze znajomych? Bo prawdę mówiąc to pewnie nie umiałbym tego nawet napisać, heh. - Taki żarcik na rozluźnienie. Udało im się jednak od razu przejść do sedna, co było pewną ulgą, samuraj nie musiał zastanawiać się nad tematem do uprawienia małego mówienia.
- O właśnie, zadanko. No tak, ja po zadanko. Bo rozumiem, że będziemy działać razem? - Wskazał palcem jego i siebie.
- Wiadomo co to ma być?
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
Miły chit-chat, z którego na dobrą sprawę nic nie wynikło umilił im chwilę oczekiwania na kolejną osobę. No cóż, nie było z tego zupełnie nic, okazało się bowiem, że Ogo to całkiem kontaktowy człowiek, co w wojskowych szeregach jest chyba dość rzadko spotykaną cechą, takie... wyluzowanie. Jednak co powiedzieć więcej? Seinarowi zajęło chwilę rozejrzenie się po wnętrzu namiotu. Nie było mu dane zagrać tutaj miejsca wcześniej, więc teraz przynajmniej mógł dokładniej przyjrzeć się temu, jaka jest różnica w standardzie mieszkalnym dla dowódców i zwykłych szeregowców.
- Ja w sumie nic nie mam do patrolowania... - Wzruszył ramionami i wszedł kilka kroków głębiej do namiotu. No bo co komu przeszkadzał codzienny spacer, podczas którego nie widziano nawet żadnej żywej duszy, a jeśli już to był to kolega z obozu na innym patrolu? Seinaru był tu przysłany do czegoś większego, to fakt, ale nie palił się i nie niecierpliwił do podjęcia wielkich wojennych czynów. Działał jak każdy żołnierz, wykonywał rutynowe rozkazy i do tej pory nie wstawał każdego dnia z ciężką głową. Po prostu nie podpalał się niepotrzebnie, a i teraz niecierpliwił się bardziej tym że muszą czekać na Riri i pojawiającymi się co rusz nowymi ludźmi, niż rzeczywiście nadchodzącym "jakimś" zadaniem.
Zaczęli się zbierać coraz tłumniej, najpierw jakaś ogromna kobieta, na widok której naprawdę ugięły się pod nim nogi, ale szybko odkiwnął jej głową i nawet się przedstawił.
- Miło mi. - Powiedział cichutko po tym, gdy już tą formalność mieli za sobą. W sumie to chyba powinien się cieszyć. Kaho wyglądała na ekspertkę od walki w zwarciu i jeśli ta ocena się sprawdzi, to Kei nie będzie musiał sam stawać w pierwszej linii podczas zagrożenia? Ogo z pozoru nie wydawał się takim utalentowanym użytkownikiem taijutsu czy bukijutsu.
Ostatecznie dołączyła do nich ostatnia już(?) dwójka. Riri weszła do namiotu prawie jako ostatnia i gdyby teraz objąć wzrokiem wszystkich zebranych, to wyglądaliby jak typowa drużyna superbohaterów - każdy z innej bajki, dobry w czym innym. Kei jednak nie miał czasu zastanowić się dokładnie nad swoim i ich wizerunkiem, bo jego uwagę w pełni pochłonęła serdeczna pani o wyglądzie szmacianej lalki. Złapany offguard Seinaru nie wiedział do końca jak odpowiedzieć na te końskie zaloty, dlatego po prostu się im poddał, a gdy usłyszał o śmiesznym turnieju rzucił tylko Riri spojrzenie w stylu "a nie mówiłem?". Trzeba będzie ciężko zapracować na to, aby zapaść w pamięć innym za rzeczywiste zasługi, a nie dobry występ w ustawionym przedstawieniu.
- Tak, psze pani... - Wydukał z rozciągnięta buzią, jednak nie odpychał jej rąk. Jak się znudzi to sama sobie pójdzie... chyba?
- A pani to kto? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. Było ich w sumie pięcioro, chyba wystarczająco już żeby stworzyć drużynę, ale zarówno on jak i chyba wszyscy pozostali, czekali na słowa dzisiejszej liderki - Riri.
- Ja w sumie nic nie mam do patrolowania... - Wzruszył ramionami i wszedł kilka kroków głębiej do namiotu. No bo co komu przeszkadzał codzienny spacer, podczas którego nie widziano nawet żadnej żywej duszy, a jeśli już to był to kolega z obozu na innym patrolu? Seinaru był tu przysłany do czegoś większego, to fakt, ale nie palił się i nie niecierpliwił do podjęcia wielkich wojennych czynów. Działał jak każdy żołnierz, wykonywał rutynowe rozkazy i do tej pory nie wstawał każdego dnia z ciężką głową. Po prostu nie podpalał się niepotrzebnie, a i teraz niecierpliwił się bardziej tym że muszą czekać na Riri i pojawiającymi się co rusz nowymi ludźmi, niż rzeczywiście nadchodzącym "jakimś" zadaniem.
Zaczęli się zbierać coraz tłumniej, najpierw jakaś ogromna kobieta, na widok której naprawdę ugięły się pod nim nogi, ale szybko odkiwnął jej głową i nawet się przedstawił.
- Miło mi. - Powiedział cichutko po tym, gdy już tą formalność mieli za sobą. W sumie to chyba powinien się cieszyć. Kaho wyglądała na ekspertkę od walki w zwarciu i jeśli ta ocena się sprawdzi, to Kei nie będzie musiał sam stawać w pierwszej linii podczas zagrożenia? Ogo z pozoru nie wydawał się takim utalentowanym użytkownikiem taijutsu czy bukijutsu.
Ostatecznie dołączyła do nich ostatnia już(?) dwójka. Riri weszła do namiotu prawie jako ostatnia i gdyby teraz objąć wzrokiem wszystkich zebranych, to wyglądaliby jak typowa drużyna superbohaterów - każdy z innej bajki, dobry w czym innym. Kei jednak nie miał czasu zastanowić się dokładnie nad swoim i ich wizerunkiem, bo jego uwagę w pełni pochłonęła serdeczna pani o wyglądzie szmacianej lalki. Złapany offguard Seinaru nie wiedział do końca jak odpowiedzieć na te końskie zaloty, dlatego po prostu się im poddał, a gdy usłyszał o śmiesznym turnieju rzucił tylko Riri spojrzenie w stylu "a nie mówiłem?". Trzeba będzie ciężko zapracować na to, aby zapaść w pamięć innym za rzeczywiste zasługi, a nie dobry występ w ustawionym przedstawieniu.
- Tak, psze pani... - Wydukał z rozciągnięta buzią, jednak nie odpychał jej rąk. Jak się znudzi to sama sobie pójdzie... chyba?
- A pani to kto? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. Było ich w sumie pięcioro, chyba wystarczająco już żeby stworzyć drużynę, ale zarówno on jak i chyba wszyscy pozostali, czekali na słowa dzisiejszej liderki - Riri.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
- Oh... - Szepnął tylko ze zdziwieniem Seinaru, gdy Riri przedstawiła Hanę.
- Kogo? W ogóle nie wyglądasz... - Ale może to dlatego szczypanie w policzki było takie bolesne? Musiał je przez chwilę rozmasowywać, bo jednak nieco to odczuł.
- Ale pewnie nigdy nie widać tego na pierwszy rzut oka, co? To znaczy, bez urazy... - No tak, nie chciał jej zdyskredytować. Bardziej jego zdziwienie sprawiło, że powiedział na głos pierwszą myśl, zamiast trochę bardziej zważyć słowa. Ale chyba nic się nie stało, co?
Nastąpiła w końcu prezentacja drużyny. Całkiem dziwnej i oryginalnej, gdy przejechało się po nich wzrokiem, jednak z opisu dowódczyni wyglądało na to, że ich umiejętności dobrze się uzupełniają. Największym zaskoczeniem, po obecności Kogo w ich szeregach oczywiście, okazała się chyba specjalizacja Kaho. To znaczy... chyba jedyne co topór miał wspólnego z iryojutsu to amputacje, jednak mimo wszystko dużo wskazywało na to, że duże mięśnie pozwalają jej skutecznie łączyć obie dziedziny, które wymieniła Yamanaka. Seinaru jedynie machnął zebranym, gdy dokonano jego krótkiej prezentacji, jakby chciał powiedzieć: "Hej, jestem Kei, przyjechałem z Teiz, bardzo się cieszę że tu jestem" - jak w teleturnieju. Chwilę później wszyscy mogli nareszcie usłyszeć po co zostali tutaj zebrani. Zadanie było nakreślone krótko, jednak cała operacja nie wydawała się należeć do najprostszych. Samuraj pochylił się nad mapą razem z pozostałymi, aby móc na własne oczy zobaczyć, czy wrogi obóz o którym mówią to jakiś przygraniczny posterunek, czy może trzeba będzie zapuścić się głęboko na wrogie tereny. To w sumie ważne, bo gdy usłyszał wszystko co do powiedzenia miała Riri, zaczął się poważnie zastanawiać.
- Właściwie to ja mam jedno. W jaki sposób masz zamiar odzyskać tego zakładnika? Nie podejdziemy do obozu Hyuuga niezauważeni, odpadają wszystkie fortele i pułapki, bo podejście pod wrogą pozycję jest jednoznaczne z wykryciem, zwłaszcza takiej dużej grupy jak nasza. Jaki jest zasięg ich cudownego wzroku? Na ile możemy się zbliżyć, zanim wejdziemy w ich radar? Subtelne skradanie raczej odpada, trzeba zdobyć ten obóz błyskawicznym szturmem, a do tego musimy uderzyć wszyscy naraz. - Lepiej było to powiedzieć chyba teraz na głos, czy nikt nie pomyślał że po cichu nie da się tego załatwić? Cudowne oczy, o których do tej pory słyszał tylko od Yoshidy sprawiały, że bardziej podczas takich akcji liczyła się chyba sama siła, niż spryt czy przebiegłość. Poza tym, Kei miał do Riri jeszcze kilka pytań, szukał okazji, aby porozmawiać z nią w cztery oczy.
- Kogo? W ogóle nie wyglądasz... - Ale może to dlatego szczypanie w policzki było takie bolesne? Musiał je przez chwilę rozmasowywać, bo jednak nieco to odczuł.
- Ale pewnie nigdy nie widać tego na pierwszy rzut oka, co? To znaczy, bez urazy... - No tak, nie chciał jej zdyskredytować. Bardziej jego zdziwienie sprawiło, że powiedział na głos pierwszą myśl, zamiast trochę bardziej zważyć słowa. Ale chyba nic się nie stało, co?
Nastąpiła w końcu prezentacja drużyny. Całkiem dziwnej i oryginalnej, gdy przejechało się po nich wzrokiem, jednak z opisu dowódczyni wyglądało na to, że ich umiejętności dobrze się uzupełniają. Największym zaskoczeniem, po obecności Kogo w ich szeregach oczywiście, okazała się chyba specjalizacja Kaho. To znaczy... chyba jedyne co topór miał wspólnego z iryojutsu to amputacje, jednak mimo wszystko dużo wskazywało na to, że duże mięśnie pozwalają jej skutecznie łączyć obie dziedziny, które wymieniła Yamanaka. Seinaru jedynie machnął zebranym, gdy dokonano jego krótkiej prezentacji, jakby chciał powiedzieć: "Hej, jestem Kei, przyjechałem z Teiz, bardzo się cieszę że tu jestem" - jak w teleturnieju. Chwilę później wszyscy mogli nareszcie usłyszeć po co zostali tutaj zebrani. Zadanie było nakreślone krótko, jednak cała operacja nie wydawała się należeć do najprostszych. Samuraj pochylił się nad mapą razem z pozostałymi, aby móc na własne oczy zobaczyć, czy wrogi obóz o którym mówią to jakiś przygraniczny posterunek, czy może trzeba będzie zapuścić się głęboko na wrogie tereny. To w sumie ważne, bo gdy usłyszał wszystko co do powiedzenia miała Riri, zaczął się poważnie zastanawiać.
- Właściwie to ja mam jedno. W jaki sposób masz zamiar odzyskać tego zakładnika? Nie podejdziemy do obozu Hyuuga niezauważeni, odpadają wszystkie fortele i pułapki, bo podejście pod wrogą pozycję jest jednoznaczne z wykryciem, zwłaszcza takiej dużej grupy jak nasza. Jaki jest zasięg ich cudownego wzroku? Na ile możemy się zbliżyć, zanim wejdziemy w ich radar? Subtelne skradanie raczej odpada, trzeba zdobyć ten obóz błyskawicznym szturmem, a do tego musimy uderzyć wszyscy naraz. - Lepiej było to powiedzieć chyba teraz na głos, czy nikt nie pomyślał że po cichu nie da się tego załatwić? Cudowne oczy, o których do tej pory słyszał tylko od Yoshidy sprawiały, że bardziej podczas takich akcji liczyła się chyba sama siła, niż spryt czy przebiegłość. Poza tym, Kei miał do Riri jeszcze kilka pytań, szukał okazji, aby porozmawiać z nią w cztery oczy.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
No, i trochę już się wyjaśniło. Osobiście Seinaru nie uważał, aby pobożne życzenia dotyczące przerwanej obserwacji terenu przez Hyuga akurat w momencie akcji, się sprawdziły. Mimo wszystko jednak dobrze było wiedzieć, że o tym Riri również pomyślała i była przygotowana na najgorsze, nawet jeśli było to równoznaczne z przejściem całej ich drużyny na tryb blitzkrieg. Kei przyjrzał się rysunkowi celu. Niczym się nie wyróżniała, ale chyba udało mu się zapamiętać tą niepozorną twarz. Martwiła go jednak zgoła inna kwestia, niż samo zadanie. Nie odzywał się już jednak do końca odprawy, lecz poczekał do momentu, gdy wszyscy opuścili namiot. Wszyscy poza nim i Riri. Specjalnie nie spieszył się z wyjściem na zewnątrz, aby na koniec zaczepić ją jeszcze raz, zapytać i zwierzyć się. Cały czas znajdował się w głębi namiotu, przy stole nad którym omawiali plan.
- Wysyłają samych najemników spoza Yamanaka, bo szkoda by było stracić członków Rodu, co? - Dziwne dla niego było to, że tylko jedna osoba, sama przywódczyni, pochodzi z Rodu, któremu najbardziej powinno zależeć.
- Cały czas mam w głowie to, gdy Yoru powiedział, że w obozie jest szpieg. - Ściszył nieco głos i zbliżył się, aby tylko ona mogła go usłyszeć.
- Powiedz mi przynajmniej, przebadał ich wszystkich tak samo jak mnie? - Rzucił spojrzenie w kierunku wejścia do namiotu, mając na myśli pozostałych członków drużyny. Bardzo go to niepokoiło. Najemnicy z definicji służą temu, kto więcej zapłaci. Tutaj na pierwszy rzut oka było widać, że każdy z nich to silna indywidualność z charakterem, którego trudno posądzić o lojalność wobec tymczasowego Dowódcy.
- Gdyby na miejscu okazało się, że tamci o wszystkim wiedzą i czekają na nas, to co wtedy? Mamy jakiś plan awaryjny żeby przynajmniej nie umrzeć? - Im dłużej o tym myślał, tym bardziej zdawało mu się to prawdopodobne. Zawsze mogli ratować się zwykłą ucieczką, ale wizja tego, że w we wrogim obozie zamiast 15 osób będzie czekało 30 albo 50 była dla niego aż nazbyt realna.
- Wysyłają samych najemników spoza Yamanaka, bo szkoda by było stracić członków Rodu, co? - Dziwne dla niego było to, że tylko jedna osoba, sama przywódczyni, pochodzi z Rodu, któremu najbardziej powinno zależeć.
- Cały czas mam w głowie to, gdy Yoru powiedział, że w obozie jest szpieg. - Ściszył nieco głos i zbliżył się, aby tylko ona mogła go usłyszeć.
- Powiedz mi przynajmniej, przebadał ich wszystkich tak samo jak mnie? - Rzucił spojrzenie w kierunku wejścia do namiotu, mając na myśli pozostałych członków drużyny. Bardzo go to niepokoiło. Najemnicy z definicji służą temu, kto więcej zapłaci. Tutaj na pierwszy rzut oka było widać, że każdy z nich to silna indywidualność z charakterem, którego trudno posądzić o lojalność wobec tymczasowego Dowódcy.
- Gdyby na miejscu okazało się, że tamci o wszystkim wiedzą i czekają na nas, to co wtedy? Mamy jakiś plan awaryjny żeby przynajmniej nie umrzeć? - Im dłużej o tym myślał, tym bardziej zdawało mu się to prawdopodobne. Zawsze mogli ratować się zwykłą ucieczką, ale wizja tego, że w we wrogim obozie zamiast 15 osób będzie czekało 30 albo 50 była dla niego aż nazbyt realna.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#FF4040 - Kaho
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
- Samobójcza? - Powtórzył za nią Seinaru.
- To chyba należało powiedzieć dopiero po misji. - Uśmiechnął się, bo nie wziął tego za bardzo na poważnie, choć Riri nie było chyba za bardzo dośmiechu. Kei nie do końca wierzył, że posyłają ich wszystkich na śmierć, a może to samobójcza misja dla kogoś na jej poziomie? Samuraj przecież nie rozwinął nawet jeszcze skrzydeł, aby można było go oceniać. No cóż, to było w sumie już nieważne. Wszyscy byli już gotowi do drogi. Seinaru otulił się jedynie płaszczem nieco szczelniej, nałożył kaptur na głowę jeśli była taka potrzeba ze względu na pogodę i już mógł ruszać.
Przynajmniej tyle dobrego, że szpieg chyba im już nie zagrażał. Odpowiedź dziewczyny była dość mglista i niejednoznaczna, jednak Seinaru nie wydawało się, że powinien dopytywać o szczegóły w tym momencie. Wyszedł w końcu przed namiot aby dołączyć do swojej drużyny. Uspokoiło go zapewnienie, że oni również są wolni od podejrzeń o jakieś intrygi czy podwójną tożsamość. Przysłuchiwał się im, już z namiotu słyszał, że to Hana była duszą towarzystwa, prowokując każdego odważnymi wypowiedziami. Cóż, nie miał wątpliwości, że oni również zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i zagrożenia, jakie niesie ze sobą to zadanie, a jednak byli chyba dość wyluzowani. Keia nie była jeszcze na to stać. Zamilkł trochę bardziej, martwiąc się co może ich spotkać we wrogim obozie i do czego będzie zmuszony, aby pozostać przy życiu. Mimo że starał wyrzucić ze swojej głowy obraz rozcinanego na pół człowieka kilka dni temu, to było bardzo prawdopodobne, że dzisiaj odświeży sobie pamięć.
Czekał na sygnał do wymarszu, zajął miejsce w drużynie i był gotowy do rozpoczęcia zadania.
- To chyba należało powiedzieć dopiero po misji. - Uśmiechnął się, bo nie wziął tego za bardzo na poważnie, choć Riri nie było chyba za bardzo dośmiechu. Kei nie do końca wierzył, że posyłają ich wszystkich na śmierć, a może to samobójcza misja dla kogoś na jej poziomie? Samuraj przecież nie rozwinął nawet jeszcze skrzydeł, aby można było go oceniać. No cóż, to było w sumie już nieważne. Wszyscy byli już gotowi do drogi. Seinaru otulił się jedynie płaszczem nieco szczelniej, nałożył kaptur na głowę jeśli była taka potrzeba ze względu na pogodę i już mógł ruszać.
Przynajmniej tyle dobrego, że szpieg chyba im już nie zagrażał. Odpowiedź dziewczyny była dość mglista i niejednoznaczna, jednak Seinaru nie wydawało się, że powinien dopytywać o szczegóły w tym momencie. Wyszedł w końcu przed namiot aby dołączyć do swojej drużyny. Uspokoiło go zapewnienie, że oni również są wolni od podejrzeń o jakieś intrygi czy podwójną tożsamość. Przysłuchiwał się im, już z namiotu słyszał, że to Hana była duszą towarzystwa, prowokując każdego odważnymi wypowiedziami. Cóż, nie miał wątpliwości, że oni również zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i zagrożenia, jakie niesie ze sobą to zadanie, a jednak byli chyba dość wyluzowani. Keia nie była jeszcze na to stać. Zamilkł trochę bardziej, martwiąc się co może ich spotkać we wrogim obozie i do czego będzie zmuszony, aby pozostać przy życiu. Mimo że starał wyrzucić ze swojej głowy obraz rozcinanego na pół człowieka kilka dni temu, to było bardzo prawdopodobne, że dzisiaj odświeży sobie pamięć.
Czekał na sygnał do wymarszu, zajął miejsce w drużynie i był gotowy do rozpoczęcia zadania.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
- Shikarui
- Postać porzucona
- Posty: 2074
- Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki | Lotka
- Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu - Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
- GG/Discord: Angel Sanada#9776
- Multikonta: Koala
Re: Obóz Ósmy [lokacja wojenna]
color=#FFBFFF - Riri
color=#4080FF - Ogo
color=#BFBFFF - Hana no Chi
color=#4080FF - Ogo
color=#BFBFFF - Hana no Chi
0 x

• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości