Szlak transportowy
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Szlak transportowy
Czy dobrowolne i świadome przyjęcie cierpienia by ulżyć w nim drugiej osobie faktycznie można było nazwać drugą tragedią? Zapewne ilu ludzi tyle odpowiedzi, według mnie jednak tak nie było choć nie oznaczało to, że miałem rację. Równie dobrze mogłem być w ogromnym błędzie ale skoro ja sam nie określałem tego w ten sposób to czy ktoś z boku miał do tego większe prawo?
Szklanki, czarki, to naczynie i to naczynie. Oba też można było napełnić rozgrzewającym trunkiem. Jedyna różnica w nazwie... no i może trochę w pojemności ale poza tym było to jedno i to samo. A przynajmniej do momentu gdy cena za szklankę nie różniła się aż tak od ceny za czarkę. W drugą stronę niestety wyglądało to gorzej.
Skinąłem głową w odpowiedzi na pytanie karczmarza odnośnie naszego celu podróży zapamiętując przy tym jak najwięcej z tego co mówił o samej wiosce. Co prawda liczyłem na coś więcej, choć sam nie do końca wiedziałem na co ale na więcej. Jednak lepszy rydz niż nic. Zresztą dużo gorzej i tak poszło mi zbieranie informacji o mężczyźnie którego spotkałem w "Dziurawym żaglu". Czyli nie obejdzie się bez rozmowy z Sugu... ehhh, rozmowy... Pomyślałem obracając się na chwilę w jej kierunku tak dla pewności czy na pewno nic się jej nie dzieje.
- Jasne, rozumiem. W każdym razie i tak dziękuję. - zakończyłem w ten sposób pogawędkę i wróciłem do dziewczyny siadając obok by się zastanowić co teraz powinienem zrobić. W końcu oryginalnie chciałem ją tu zostawić na noc pod ochroną techniki pieczętującej i ruszyć do Kōtei by znaleźć tamtego człowiek i wszystko wyjaśnić, a w razie czego zamordować go. Teraz jednak słowa karczmarza nieco usadziły moje zapędy i pojawiły się pewne problemy o których wcześniej nie pomyślałem.
Mógłbym ją odprowadzić... jeśli faktycznie tam mieszka jej rodzina która zaopiekuję się nią będę mógł zająć się śledztwem w pełni. Poszukałbym też sposobu by jej pomóc, cholera... coś na pewno musi się dać zrobić. Z drugiej strony jeśli to On za tym stoi, może chce mnie tak wrobić albo są tam już jego wspólnicy... Sytuacja była nieco bardziej zagmatwana niż bym chciał ale musiałem coś zrobić. Poczekałem więc cierpliwie aż w końcu dziewczyna zje i następnie zabrałem ją do wynajętego pokoju.
- Sugu, rozumiesz co mówię prawda? - z jednej strony byłem o tym święcie przekonany jednak wolałem się jeszcze raz co do tego upewnić - Jeśli tak wystarczy, że kiwniesz głową, a na nie pokręcisz. Czy tamten mężczyzna z karczmy gdzie cię spotkałem, czy to on cię skrzywdził? Co prawda mówić nie mogła ale wciąż jeśli rozumiała mogła dawać mi proste sygnały aby odpowiadać, a ja potrzebowałem informacji by podjąć decyzję odnośnie tego co dalej.
- A czy chcesz wrócić do Shitchi? Mieszka tam twój brat tak?
0 x

Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 25/?
- Rok 390 - Zima -
- Ryuujin -
- Karczma na szlaku -
- Rachu ciachu i po strachu -
" Dębowy przystanek " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RDMXVvHSnJ0[/youtube] Wszystko... Odbyło nazbyt zwyczajnie. Ot, zamówiony posiłek, rozmowa - choć na niezwyczajne tematy, nie niosła za sobą żadnych, przełomowych wieści. Można się było tego spodziewać, ale też można było liczyć na coś więcej. Mieliście przynajmniej dach nad głową i schronienie przed deszczem - przynajmniej na okres dzisiejszej nocy, jak długa, ciemna i skąpana w deszczu by nie była. Rozmyślałeś co dalej i została ci właściwie jedna... Nie... Nie jedna, dwie opcje. Jedną z nich rozważałeś już przedtem - rozmowa z Sugu, jakkolwiek dziwna i trudna by ona nie była. Natomiast drugą, była kontynuacja waszej drogi o poranku. Lecz czy rzeczywiście chciałeś ją kontynuować, nie wiedząc, na co się rzeczywiście piszesz? Potrzebowałeś odpowiedzi, a jedyną osobą, która mogła udzielić ci jakichkolwiek, była właśnie ona... Choć mogłeś też iść w nieznane.
Sugu rozumiała, co mówiłeś. Przez moment miałeś wrażenie, że jej spojrzenie wręcz mówiło ci, że jest urażona tym pytaniem. Bo któż by nie był urażony taką niemiłą aluzją? Nie mogła mówić, ale to nie oznaczało, że nie rozumiała tego, co i o czym się mówi w jej towarzystwie. Tego jej nie odebrano, co zresztą wiedziałeś. Gdy zacząłeś precyzować swoje pytania, spotkałeś się z pierwszą odpowiedzią. Sygnały były wystarczająco proste. Spytałeś konkretnie, to dostałeś równie "konkretną" odpowiedź, pod postacią niepewnego wzruszenia ramionami, któremu towarzyszyło lekkie kiwnięcie głowy, jak gdyby nie do końca była pewna jak odpowiedzieć na twoje pytanie. Pewne jednak było to, że nie żywiła do mężczyzny żadnych uczuć. To tyle jeśli chodzi o pierwsze zadane przez ciebie pytanie. Było też drugie, które również zostało przedstawione dość konkretnie. Również wzruszenie ramionami, jednak po tym zagryzła na moment wargę, zaciskając mocniej usta. Dopiero po chwili kiwnęła głową twierdząco, udzielając odpowiedzi na twoje pytanie. Uśmiechnęła się tylko na krótki moment, przelotnie, może nawet fałszywie jakby się zastanowić trochę dłużej, podczas udzielania ci tej informacji.
I tak oto byliście sobie w pokoju, pozostawieniu w - spokoju... Deszcz, zdawałoby się, że wciąż nie ustawał.Karczmarz
Mężczyzna
Sugu
Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Szlak transportowy
Uśmiech to potężne narzędzie, niesamowicie niepozorne za razem jednak potężne. Jednym uśmiechem można zmienić czyjś dzień z najgorszego w jego życiu, w ten najpiękniejszy. Można nim też wprowadzić ludzi w zakłopotanie, można całkowicie zbić ich z tropu jak również skrzywdzić. Tyle, a może nawet i więcej mógł zaledwie jeden uśmiech.
Ten którym obdarzyła mnie dziewczyna, mimo że pozostawiał pewne wątpliwości, pomógł mi podjąć decyzję. Ucieszył mnie również fakt, o ile można było cieszyć się z takich rzeczy, że miałem już pewność co do tego kto w niedługim czasie zostanie ukarany za krzywdy wyrządzone Sugu. W odpowiedzi na jej kiwnięcia sam odruchowo również krótko kiwnąłem głową odpowiadając lekkim uśmiechem.
- W takim razie cóż musisz się kłaść spać moja droga bo jutro czeka nas jeszcze nieco drogi ale powinniśmy dotrzeć do twojego domu przed zmrokiem. Łóżko jest twoje, ja sobie wynajmę drugi ale najpierw jeszcze popytam może ktoś tu handluje ubraniami. W końcu twój brat pewnie by mi głowę urwał jakby zobaczył, że prowadzę jego siostrę w deszcz bez płaszcza. - złapałem się za potylice robiąc nieco zmieszaną minę bo przecież przynajmniej pół drogi ciągnąłem ją nie myśląc o tym ale mądry ninja po szkodzie jak to mawiają - I wiesz co Sugu? Jeszcze nie wiem jak to zrobię ale obiecuję, że jeszcze zaproszę cię do mojego domu na herbatę, a ty opowiesz mi o sobie.
Dodałem gdy znalazłem się koło drzwi od pokoju, a nim go opuściłem uśmiechnąłem się jeszcze na pożegnanie po czym wyszedłem i zamknąłem pokój na klucz. Plan został ustalony. Najpierw odstawie cię do brata, a potem zajmę się resztą. Chociaż może dobrze będzie się rozejrzeć po okolicy.
Zszedłem na dół kierując się w stronę wyjścia z karczmy. Gdy znalazłem się za drzwiami złożyłem jedną pieczęć i następnie moje ciało zaczęło rozpadać się w całą chmarę papierowych motyli, a te od razu pognały czym prędzej w stronę wioski, a dokładniej domu w którym miał mieszkać brat Sugu. Przed tym domem też motyle na powrót uformowały moje ciało. Gdy stałem już na miejscu rozejrzałem się o okolicy tak przezornie czy nie widać tutaj czegoś co by wskazywało na to, że wioska czy nawet sam ten dom może być pułapką. Jeśli niczego takiego nie zobaczę to spokojnym krokiem podchodzę do drzwi i pukam. Jeśli za pierwszym razem nikt się nie odezwie ponawiam pukanie.
- Przepraszam, że o tak późnej porze nachodzę. Czy pan Raicho-san, brat panienki Sugu? - w razie jakby osoba która otworzyła drzwi próbowała mnie dźgnąć czy zranić w jakiś inny fizyczny sposób to zmieniam ten fragment ciała w papier, a ten z kolei w senbony których celem są ręce i nogi napastnika. Wyjątek jest wtedy jeśli nie będzie to przypominało próby napaści wtedy senbony wiszą w powietrzu dla ostrzeżenia.
Natomiast jeśli mnie nikt nie zaatakuję i na miejscu zastanę wszystko to uśmiechnę się szeroko zerknę teatralnie na pogodę, a potem ponowie na brata dziewczyny.
- Przepraszam czy mógłbym wejść? Dziękuję... ahhh, proszę mi wybaczyć nietakt Ryuujin Kurogane, duchowny. - dodałem wpraszając się do środka aby nie moknąć na deszczu - Panie Raicho raz jeszcze przepraszam za najście natomiast musiałem się upewnić czy wszystko tutaj jest w porządku ponieważ jutro na wieczór, najpóźniej pojutrze z rana przyjdę tu z pana siostrą. Chciałbym jednak zadać panu parę pytań na osobności, czy mogę liczyć na pana współpracę?
Techniki:Rozliczenia:Ukryty tekstSprzęt:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x

Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 27/?
- Rok 390 - Zima -
- Ryuujin -
- Karczma na szlaku -
- Rachu ciachu i po strachu -
" Dębowy przystanek " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RDMXVvHSnJ0[/youtube] Uśmiech był rzeczywiście potężnym i niepozornym narzędziem, niemal jak skryte zaklęcie potrafił zarazem uratować, jak i wbić w plecy sztylet, nie wahając się nad tym, by go mocno przekręcić, powiększając dodatkowo ranę. Pewności miałeś wiele - ba. Wiedziałeś, co chcesz zrobić, by ukarać odpowiednio niegodziwca.
Ale czy naprawdę dobrze dobrałeś swój cel? Jaką miałeś faktycznie pewność, że pan buc jest oprawcą, a jaką, że brat jest bratem... O ile co do tego drugiego mogłeś się przekonać, to drugą kwestię rozwiązać było już dużo trudniej. Na szczęście - miałeś zamiar się przekonać i sprawdzić, jaka jest rzeczywistość. "Rozmowa" z Sugu nie trwała długo, bo nie uraczyła cię słowami. Gesty - może nieco zakłopotane, bo niezbyt rozumiała co chcesz osiągnąć kupując jej ładne ubrania - albo raczej, nie rozumiała twojego zainteresowania, akurat garderobą. Czy można było się jej dziwić? Jedni pewnie mogli, drudzy najpewniej nie, bo na miejscu mieliście być jutro, albo pojutrze najpóźniej. Wszystko to sprowadzało się do jednego - godności i szacunku, ale czy trzeba było okazywać go aż nadto? To przecież było zwykłe doręczanie, niektórzy by powiedzieli nawet - żywego towaru. Brzydka to była nazwa, nie byłeś przecież potworem, dlatego dla ciebie na pewno było to dostarczenie dziewczyny do domu, do brata - tam gdzie będzie kochana i jakoś... Sobie poradzi.
Nie wiem, dlaczego chciałeś zaprosić ją na herbatę, herbatę, z której nie miała by wielkiej przyjemności, o czym zresztą wiedziałeś na pewno. Ty jednak... Byłeś oszustem, okropnym kłamcą, bo wcale nie szukałeś gościa od płaszcza. To była wymówka, ułuda wypowiedziana po to, by udać się na przeszpiegi. Koniec końców i ty potraktowałeś ją jak przedmiot, jak kogoś, kogo można oszukać i liczyć, że nigdy się nie połapie i na twoje szczęście - nie miała jak się połapać, choć... Co mogłaby zrobić? Krzyknąć na ciebie? Nie, nawet tego nie mogła. Stos kartek wyleciał z budowli i kontynuował podróż w kierunku, który mieliście obrać dopiero jutro rano...
Lot trwał... Zaskakująco krótko, bo na miejscu udało ci się znaleźć około pierwszych świateł słonecznych. Bycie papierem - mokrym nieco oczywiście, na pewno pozwalało na dość szybkie pokonywanie dystansów, zwłaszcza że w powietrzu, bez górek i pagórków i jednym, szybkim tempem lotu, na przełaj - skracając drogę najbardziej jak to tylko było możliwe... Bo cóż by ci zagroziło na tej drodze? Niedźwiedzie? Inne zwierzęta? Wątpliwe, wszak byłeś jedynie stosem przerobionego już drewna. W oddali dostrzegałeś już domostwo, a wilgotna atmosfera dawała o sobie znać - było kilka stopni mniej niż na normalnej drodze. Zapewne efekt zimnego bagna, w którym można było zatonąć jeżeli postawi się nieuważnie krok. Nawet zwierząt na bagnie nie było, ale to już raczej zasługa pory roku - pory, w której świat - był martwy.
Domostwo, do jakiego dotarłeś znajdywało się na uboczu osady - dokładnie tak jak ci powiedziano jeszcze w mieście, gdy przyjmowałeś to zlecenie. Zastukałeś w drzwi, miałeś pewność, że to jest ten dom - ale nie zaszkodziłoby zapytać tutejszych wieśniaków... Choć... Czy rzeczywiście chciałeś wybudzać ich ze snu tak wcześnie? Miałeś natomiast farta - duże szczęście, bo światło dobiegało akurat z domu, który miałeś zamiar odwiedzić. Był wyjątkowy, bo znajdował się na kamiennym fundamencie - z jakiegoś powodu. Widziałeś łączenia kamienia i drewna u podstawy budowli. Sama budowla była jednak z drewna, nie pierwszej jakości i możliwe, że wymagającego remontu. Nie było to bogate domostwo, a na zewnątrz... Ciężko powiedzieć czym zajmował się mężczyzna. Może był zbieraczem torfu? Na pewno nic tutaj nie uprawiał. Stuk-puk... Mija chwila. Po kilku dłuższych - już miałeś pukać drugi raz... Usłyszałeś głos – No juz idę! — Przytłumiony odrobinę.
Drzwi otworzył - a raczej uchylił zamek mężczyzna, może przed trzydziestką, na pewno młodszy niż tamten, którego spotkałeś w mieście. Ciemne włosy, ładnie przycięte, choć na pewno widać było na nich nie ład, nie był uczesany. Na pewno to kwestia późnej... Albo wczesnej godziny. Zmęczone - aczkolwiek dość przenikliwe spojrzenie lustrowało... Ciebie? A może okolicę? Trudno powiedzieć, bo ledwo co go widziałeś. Dostrzegałeś natomiast całkiem niezłe odzienie, jakie nosił. Nic bogatego, ale raczej nie spał gdy zapukałeś. – Cooo? Czyli jest tutaj, tak? Przyprowadziłeś ją? — Wpatrywał się w ciebie dosyć zaskoczony, bo cóż... Kimże byłeś by przyprowadzać jego siostrę bez jego wiedzy... – W-wejść? A po co? Nie znam pana. Duchowny? Mamy już tu na bagnie duchownego, na co nam drugi? — Pytał zaskoczony z przymrużonymi oczami. Wyraźnie skołowany stosem pytań, jaki zacząłeś mu zadawać. – Ugh... Wolałbym teraz... ugh... — Westchnął ciężko – Jak w porządku? A dlaczego ma być nie w porządku? — Brzmiał... Nie jak wieśniak, na pewno nie jak ktoś, kto wychowywał się od lat na odizolowanym bagnie. Brzmiał... Jak człowiek z dużej osady. Bardziej globalnie. – Jak chcesz przyprowadzić.... No... Sugu, to czekam z niecierpliwością. —Karczmarz
Raicho
Mężczyzna
Sugu
Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Szlak transportowy
Jak to mawiają, piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami. W końcu chcąc dobrze czasem robimy coś złego jak choćby nie mówimy całej prawdy, czasem nieco ja naginamy by nie martwić innych albo by ich nie zranić. Brutalnie nazywało się to kłamstwem, a ja... Ja byłem kłamcą, w końcu podawałem się za duchownego, którym w istocie nie byłem ale czy czyniłem komuś w ten sposób krzywdę?
Ludzie bardzo często krzyczą głośno, że woleli by najokrutniejszą prawdę niż słodkie kłamstwa i to też było kłamstwo. Kłamstwo tak chętnie powtarzane przez całe tłumy. Ludzie nie potrafią słuchać całej prawdy, nie chcą czuć bólu, smutku nie chcą łez. Oni chcą po prostu być szczęśliwymi, a prawda rzadko ma ze szczęściem coś wspólnego. Z drugiej strony jednak sam nie pochwalałem kłamstw, chciałem znać prawdę jak choćby w tej chwili próbując odkryć kto był winny tej tragedii. Jeśli się nad tym pochylić to czyniło mnie to hipokrytą ale tak długo jak dzięki temu inni mogli spać spokojniej byłem gotów nim być.
Dotarcie na miejsce poszło niesamowicie szybko, a przynajmniej w porównaniu do zwyczajnej pieszej wędrówki ale nie było to nic nadzwyczajnego. Choć musiałem przyznać przed samym sobą, że zdecydowanie mi się spodobało podróżować w taki sposób i chyba powinienem częściej korzystać z tej techniki dal własnej wygody i oszczędności czasu.
Niestety pogoda nie poprawiła się za bardzo, a nawet może stało się nieco zimniej dlatego tym bardziej liczyłem na to by znaleźć się wewnątrz domu należącego do brata Sugu. Jednak bogowie chyba postanowili mnie ukarać, za gniew jakim ich obdarzyłem bo nie poszło to tak jak bym sobie to zaplanował.
Oczywiście mężczyzna otworzył drzwi ale tylko troszeczkę tak bym nie miał za bardzo jak się dostać do wnętrza budynku. No ale z jednej strony to zrozumiałe za to z drugiej był to całkowity brak kultury. Trzymać rozmówcę na zewnątrz w tak nieludzkich warunkach. To co jednak wzbudziło moją uwagę to strój pana Raicho, było tak późno, a ten nie przypominał piżamy i ten sposób w jaki się wypowiadał. Zmęczenie?
- Rozumiem, proszę wybaczyć panienka Sugu, pana siostra wiele wycierpiała z tego co wiem i chciałbym by to się skończyło i mogła wieść spokojne i szczęśliwe życie stąd moja troska i chęć upewnienia się co do warunków w jakich przyjdzie jej żyć, aaa tak swoją drogą gdzieś się pan wybierał panie Raicho? Może mógłbym pomóc? - zapytałem kierując wzrok na ubrania robiąc teatralnie unosząc z zaskoczenia brwi - Ahhh...jeszcze jedno, jak samm pan widzi pogoda nie rozpieszcza. Przyszedłem prosić o jakiś płaszcz dla pana siostry, w końcu na pewno nie chciałby pan aby się rozchorowała.
Cóż nie byłem zadowolony z dotychczasowego wrażenia jakie otrzymałem na temat brata Sugu ale niestety nie mogłem sobie pozwolić na wiele więcej. W końcu powinien być to jej brat. Z drugiej strony liczyłem, że zgodzi mi się podać płaszcz, a ja wtedy zdołam delikatnie wepchnąć się do środka. Ewentualnie gdy będzie mi go podawał zmuszony będzie otworzyć drzwi szerzej co też wykorzystam aby spróbować wejść do środka albo chociaż zajrzeć. W razie zagrożenia manewr w postu wyżej.
Jeśli jednak z jakiejś przyczyny mi się to nie uda to biorąc płaszcz wracam do dziewczyny pod motylkową postacią. Aby zdrzemnąć się choć przez chwilę, nim ruszymy. Zakradam się wtedy po cichu do pokoju aby nie zbudzić Sugu, płaszcz wieszam na jakimś krześle natomiast sam opieram się plecami o jedną ścianę i przymykam oczy.
Techniki:Rozliczenia:Ukryty tekstSprzęt:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x

Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 29/?
- Rok 390 - Zima -
- Ryuujin -
- Karczma na szlaku -
- Rachu ciachu i po strachu -
" Bagienna okolica " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RDMXVvHSnJ0[/youtube] Mężczyzna od samego początku ci się nie spodobał. Może to kwestia pierwszego wrażenia, które pod względem kultury nie prezentowało się najlepiej. Tak czy inaczej - kto spodziewałby się gości pośrodku bagna o tej godzinie? Zwłaszcza takich, którzy niosą takie informacje, które ostatecznie - mogą być fałszem i próbą włamania się do jego "posiadłości" – Kurogane-san, tak? To w takim razie gdzie ona jest? Skoro aż tak ci na niej zależy to dlaczego sam jej nie przygarniesz? Myślisz, że tu na bagnie jest lekko? — Mówił dosyć poruszony. Trudno było jednak wyczuć faktyczną intencję, czy jego słowa były testem skierowanym w twoim kierunku, czy może zwyczajną niechęcią do faktycznego powrotu dziewczyny. Nie mniej - jeśli to drugie, to dlaczego? – Nie. Po prostu pracuje do późna, to wszystko. O to samo mógłbym zapytać cibie, kapłanie. Dlaczego chodzisz sam w nocy pośrodku bagna? Nie boisz się bandytów? — Znacznie uważniej zaczął ci się przyglądać. Miałeś nawet wrażenie, że nie patrzył całkiem na ciebie, a to, co było widać za tobą. Nie było to wiele ze względu na uchylone drzwi, ale może miałeś ze sobą kilku koleżków, którzy mogliby wpaść i zdemolować jego mieszkanie... Choć... Czy tutejsi naprawdę mieliby mieć coś do stracenia?
– Co? Płaszcz? A skąd mam wiedzieć, że go nie ukradniesz? — Spytał podejrzliwie, jakby licząc się bardziej z odzieniem niż z potencjalnym dobrym gestem ze swojej strony. Widocznie nie ufał duchownym, albo tym którym w teorii - dobrze z oczu patrzyło, choć czy rzeczywiście patrzyło ci z oczu aż tak dobrze? Intencje miałeś dobre, to bez dwóch zdań, ale z jego perspektywy... Mogło to wyglądać dużo inaczej. Może był zwyczajnie chciwy, albo przywiązywał się do przedmiotów...
Nie zapowiadało się, by ta rozmowa poszła w jakimś kierunku. Byłeś przecież tylko gościem, który powiedział coś o Sugu a faktycznego dowodu co do tego, że ją przyprowadzisz... Nie było, chyba że uznawać za niego proste słowa, które mogły nie wnosić nic prawdziwego. Co zamierzałeś jednak zrobić dalej w tej sytuacji? Nalegałeś dalej, czy może zrezygnowałeś z drążenia opcji wejścia do środka?
Niezależnie od tego - sam powrót do karczmy nie byłby tak szybki jak ci się wydawało. Skoro już świtało i leciałeś pół nocy, a może i dłużej, na miejsce - to na pewno mogłeś się spodziewać, że na pewno przed późnym południem nie wrócisz do lokalu...
Karczmarz
Raicho
Mężczyzna
Sugu
Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Szlak transportowy
Rozmowa z bratem Sugu była o wiele trudniejsza niż się spodziewałem, a wszystko dlatego że zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ich relację. Sądziłem, że nawet jeśli nie łączyła ich silna rodzinna więź to jednak wieść o powrocie siostry ucieszy go choć odrobinę. Niestety nic takiego nie miało miejsca, a do tego ten przeklęty deszcz wcale nie poprawiał mi humoru.
Tak naprawdę dopiero przy ostatnim pytaniu jakie do tej pory padło ze strony Raicho dotarło do mnie, że może po prostu faktycznie zabrałem się do tej rozmowy ze złej strony. Rozłożyłem więc ręce na boki i uniosłem delikatnie ku górze tak by pokazać, że nie jestem uzbrojony.
- Pańska siostra jest całkiem niedaleko w jednej z karcz na szlaku, proszę mi wierzyć że gdybym miał sposobność to bym przygarnął pańską siostrę jednak ze względu na ciągłą podróż jest to dla mnie niemożliwe. Ponadto panienka Sugu sama wyraziła chęć przyjścia do pana. Rozumiem, że życie na bagnie może nie należeć do najprostszych ale jest pan jej rodziną, a ja nie jestem w stanie zastąpić jej brata. - odparłem robiąc niewielki krok w jego stronę bardzo ostrożnie aby nie odebrał tego jako próbę napaści - Bandytów się nie boję gdyż bogowie mnie chronią.
A przynajmniej chronili, teraz ciekawe czy będą dalej skorzy do udzielania łask komuś kto podniósł na nich głos...
- Rozumiem podejrzliwość... ma pan rację może źle zacząłem. Nie wiem czy pan wie panie Raicho, że pana siostra jest niemową. Dodatkowo mogła być ofiarą przemocy, na jej rękach zauważyłem siniaki. Ktoś ją skrzywdził i mam pewne podejrzenia dlatego przybyłem tu sam by upewnić się, że nie prowadzę jej z deszczu pod rynnę. Nie ma pan żadnych podstaw by mi wierzyć ani żadnych by uznać to za kłamstwo. Jeśli jednak moje słowa nie wystarczą by dał pan płaszcz dla swojej siostry zostawię u pana równowartość dwóch nowych płaszczy. Jeśli nie zjawię się w ciągu dwóch dni pieniądze są pana. - sam nie do końca wierzyłem w to co mówię... Równowartość dwóch?! Jednak przyczyną tego mogło być zmęczenie i zimno na którym nie specjalnie miałem ochotę stać, a poza tym powiedziałem Sugu że poszukam płaszczu dla niej więc nie wypadało mi wrócić z niczym.
Sięgnąłem ostrożnie do kieszeni z której wyjąłem mieszek z monetami tak by cały czas mężczyzna mógł widzieć co robię i nie wystraszył się że zaraz go dźgnę czy coś. Odszukałem w mieszku dwie monety o łącznej wartości dwustu ryō i wyciągnąłem dłoń w jego kierunku. To była moja ostatnia próba ugrania czegokolwiek w tym miejscu.
Jeśli skończy się tylko na zdobyciu płaszcza to zmieniam się w motylki i odlatuję z nim w stronę karczmy wracając do Sugu, otwieram drzwi i wchodząc pokazuję płaszcz uśmiechając się do niej.
- Znalazłem płaszcz położę go tutaj, głodna?
Techniki:Rozliczenia:Ukryty tekstSprzęt:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x

Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 31/?
- Rok 390 - Zima -
- Ryuujin -
- Karczma na szlaku -
- Rachu ciachu i po strachu -
" Zdobyczny płaszcz " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RDMXVvHSnJ0[/youtube] Raicho słuchał wypowiadanych przez ciebie słów - tego byłeś pewien na pewno, w końcu jeszcze nie zamknął ci drzwi przed nosem. Pokazałeś mu, że nie jesteś uzbrojony, ale czy sam wierzyłeś w swój gest? Wszak - byłęś gotowy, by posłać kartki wprost do tego pomieszczenia, mogłeś, gdybyś tylko chciał. Stając się zarazem, włamywaczem i być może przestępcą. Mężczyzna nie otworzył bardziej drzwi. – W rzeczy samej. Przyprowadź ją w takim razie jeśli ci na niej zależy. — Powiedział szybko, jakby nie przechodziło mu to zbyt lekko przez zęby. Prychnął gdy usłyszał twoje wspomnienie o bogach - widocznie ich nie czcił, bądź gardził powoływaniem się na nich.
Informacje dotyczące Sugu mogłyby wstrząsnąć każdym - jeśli wcześniej nie wiedział. Sam Raicho zdawał się przyjmować to na dosyć chłodno - jak wszystko zresztą. – Przyprowadź ją, jak najszybciej. Coś poradzę na kwestię mówienia. — Westchnął ciężko, widocznie znał swoją siostrę lepiej, niż znałeś ją ty i potrafił wydusić z niej słowa... Jakoś. – Uciekła do miasta, bo nie chciała nam pomagać. Ma za swoje, siniaki to nic wielkiego. Już tak ma, że potrafi obić się o kąt i momentalnie łapie siniaki. Kobiety tak mają. Nasza matka też tak miała. Poczekaj... — Z początku może nawet z brzmiał w jego głosie lekki żal. Mówił z brakiem entuzjazmu i zamknął drzwi na moment. Słyszałeś odgłosy mężczyzny krzątającego się w środku. Minęła chwila, może dwie i uchyliły się ponownie, wcale nie mocniej niż przedtem. Wystawił rękę przez otwór i trzymał w niej płaszcz - wcale nie taki najgorszy. Był co prawda czarny i raczej należał do niego niż do Sugu - to wciąż był to kawał dobrego materiału, wytrzymały i może nawet drogi.
– Przyprowadź ją — Odezwał się ponownie, a następnie zaczął zamykać drzwi, nie trzasnął nimi, ale miałeś wrażenie, że chciał to zrobić. Na całe szczęście nie musiałeś się martwić o pieniądze, bo dostałeś płaszcz za darmo. Może i rzeczywiście wystarczyło nieco wyjaśnić sytuacje, w jakiej oboje się znaleźliście...
I tak jak założyłeś - tak zrobiłeś. Powróciłeś do swojej papierowej zamiany. Znałeś drogę, bo wracałeś tą samą, którą przyleciałeś do bagiennej osady...
Doleciałeś na miejsce - Byłeś dosyć zmęczony i nie można było ci się dziwić. Potrzebowałeś mimo wszystko odpoczynku po swoich ostatnich harcach. Wkroczyłeś do lokalu przez drzwi - jak każdy szanujący się człowiek, nie jakiś shinobi. Karczmarz zajmował się czyszczeniem swojego blatu, samych patronów w lokalu zbyt wielu nie było. Co do samej Sugu... Nim jeszcze powędrowałeś na górę, wydawało ci się, że mignęła ci jej osóbka w kuchni, która jak wiedziałeś - była za karczmarską ladą, w kolejnym pomieszczeniu.
Karczmarz
Raicho
Mężczyzna
Sugu
Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Szlak transportowy
Zmiana podejścia w rozmowie okazało się strzałem w dziesiątkę i nawet mając nadzieję na poprawę tej naszej konwersacji nie spodziewałem się tak sporego sukcesu. Jednak jakby się nad tym zastanowić to w ten sposób odkryliśmy nieco nasze karty dzięki czemu łatwiej było uwierzyć w dobre intencję drugiego. Choć oczywiście nigdzie nie miałem potwierdzenia na piśmie, że nie był to blef. Sztuczka mająca na celu oszukania mnie.
Mimo to jednak postanowiłem w pewnym stopniu zaufać temu człowiekowi, bo w końcu tak samo jak nie miałem pewności, że mówi prawdę tak nie miałem również pewności, że kłamie. Dlatego przyjąłem płaszcz nieco rozczarowany, że nie udało mi się zajrzeć do środka domu kończąc rozmowę pewnym siebie skinięciem głową by następnie wraz z płaszczem udać się do karczmy.
Niestety zeszło mi znacznie więcej czasu na ten niewielki zwiad niż się spodziewałem i gdy dotarłem na miejsce wcale nie wyglądało na to bym miał możliwość odpoczęcia jeśli chciałem jeszcze w do świtu odstawić Sugu. Przekroczyłem próg chcą skierować się prosto do pokoju gdy zmęczenie postanowiło dać o sobie znać, a dokładniej rzecz ujmując gdy zobaczyłem dziewczynę w kuchni karczmy.
Wręcz zamarłem w półkroku obracając głowę, unosząc przy tym pytająco brew. Byłem prawie pewien, że zamknąłem ją w pokoju na klucz więc nie powinno być możliwości aby to była ona. Może ktoś podobny ale przecież to było nie możliwe... Tak przynajmniej pomyślałem w pierwszej chwili. Jednak przypomniało mi się jak jej brat wspomniał, że ponoć Sugu sama uciekła z domu do Kōtei, więc w sumie skoro miała wprawę w ucieczkach... Wolałem nie ryzykować później latania i szukania jej po okolicy dlatego przewiesiłem otrzymany płaszcz przez ramię i ruszyłem spokojnym lecz zdecydowanym krokiem.
Jeśli zaczepi mnie właściciel albo jakiś pracownik to od razu unoszę wolną rękę ku górze aby uspokoić taką personę i z lekkim zawstydzeniem rzucam.
- Proszę mi wybaczyć ale chyba moja przyjaciółka zabłądziła. Już ją zabieram. - mówię to jednak na tyle cicho by nie słyszała mnie możliwie tylko osoba która spróbuję potencjalnie zwrócić mi uwagę i jeśli faktycznie będzie tam Sugu to szybko łapię ją za ramię kręcąc głową i delikatnie po przez nacisk nakazuję jej wyjść do głównej sali gdzie mijając potencjalnego zawalidrogę uśmiecham się przepraszająco po czym sadzam dziewczynę przy wolnym stoliku i zwracam się bezpośrednio do niej.
- Sugu, nie powinnaś była wychodzić coś mogło ci się stać. No ale mam nadzieję, że jesteś cała prawda? - przyjrzałem się jej uważniej - Dobrze, ohh właśnie proszę to dla ciebie, a teraz zaraz coś zjemy i ruszamy dalej już niedaleko i będziesz u brata.
Następnie jak powiedziałem tak też zrobiłem przy czym dla Sugu w miarę możliwości starałem się zamówić coś w stylu ramenu tak by biedaczka mogła popijając bulion ułatwić sobie jedzenie. Natomiast jeśli będzie to fałszywy alarm to idę na górę, daję jej płaszcz delikatnie się uśmiechając gładzę ją po głowię i zapraszam na dół na śniadanio-obiad po którym ruszamy dalej.
Podczas drogi by nie zamykały mi się oczy szczypię się co jakiś czas w dłoń jednak nikt nie powinien za bardzo tego zauważyć gdyż tak jak mam to w zwyczaju idę z rękoma założonymi na sobie, skrytymi w szerokich rękawach. W razie ataku zmieniam rękę w papier z którego formuję dwadzieścia senbonów, a te następnie mają przeszyć zagrożenie ewentualnie jeśli będzie potrzeba to tworze ich mniej ale tak by stworzyć tarczę dal Sugu a sam zamieniam się w papier i przenoszę się za plecy przeciwników.
Techniki:Rozliczenia:Ukryty tekstSprzęt:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x

Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Szlak transportowy
Misja Rangi - C - 33/?
- Rok 390 - Zima -
- Ryuujin -
- Karczma na szlaku -
- Rachu ciachu i po strachu -
" Powrót do karczmy " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RDMXVvHSnJ0[/youtube] Blef, fortel - zagrywka - nie każdy był dobrym hazardzistą, ale nie dlatego, że nie umiał grać, a dlatego, że nie miał szczęścia a ten drugi, miał go znacznie więcej.
Pewność... To właśnie ona wynikała z zaufania, ale czy można było zaufać obcym ludziom, poznanym dopiero co, przypadkiem pośrodku niczego, związanymi z naszą pracą, albo nawet i marzeniem? Czasami, to właśnie oni stali na tej ścieżce, byśmy z niej zboczyli, by odciągnąć nas od naszego celu i zaprzepaścić wszystko to, na co pracowali tak usilnie i tak ciężko. Los lubił bywać kapryśny.
Dostrzegłeś ją - ale cóż robiła na zewnątrz pokoju... To było dobre pytanie, ale gdy tylko zwróciłeś na nią uwagę - właściciel lokalu nie ściągał z ciebie wzroku - w tej chwili przyglądał ci się porządnie. – Zabłądziła? Jest tam, bo chciała się czymś zająć. Lepiej wyjaśnij, czemu zamknąłeś ją w pokoju, nim zrobi się nieprzyjemnie. Chciałeś ją odprowadzić i zamykasz ją na klucz? Nie podoba mi się to chłopcze. — Powiedział to na tyle głośno, że zarówno Sugu jak i osoby w kuchni to słyszały. Sugu jedynie obróciła wzrok w twoją stronę, nie ruszyła do lady, ani również nie przestała robić tego, co robiła - przyśpieszyła, chociaż nieznacznie. Mogłeś się domyślać, w jakich okolicznościach doszło do wypuszczenia Sugu z zamkniętego pokoju, jednak chyba dosyć oczywistym był fakt, że właściciel raczej na pewno miał zapasowe klucze, a nawet jeśli nie mogła krzyknąć - to były inne sposoby, by zwrócić na siebie uwagę za zamkniętymi drzwiami.
Karczmarz
Raicho
Mężczyzna
Sugu
Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Sukuna
- Posty: 222
- Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Łuska (Ginkara)
- Krótki wygląd: patrz av albo kp
- Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro) - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 80#p164880
- GG/Discord: bombel#4444
- Multikonta: -
Re: Szlak transportowy
Dokąd: Shigashi no Kibu
Przez: Sakai i Yusetsu
Środek transportu: wierzchowiec (50ryo)
Czas podróży: 45 minut (17:26)
Pozostawiając resztę najemników, z którymi nie miałem znaczącego kontaktu, ruszyłem po prostu przed siebie, korzystając z konia, tak jak poprzednim razem, kiedy to ruszałem z domu do Sogen. Oczywiście dostrzegłem fakt, że wróciło mniej osób niż ruszyło, co dawało jednoznaczny scenariusz, nie był to jednak nikt kogo bym znał czy zamienił chociażby słowo. W głowie pozostawało mi pytanie czy to było moje ostatnie spotkanie z Naną i Anzou, czyli jedynymi ludźmi, nie licząc Renkuro, z którymi miałem w ciągu jednego dnia większy kontakt niż z zdecydowaną większością innych mafiozów. Nie przywiązałem się do nich jednak na tyle, żeby czuć smutek z powodu rozstania. Byli to ludzie, których zdołałem poznać na skutek wspólnego wspierania się w niedoli i niebezpieczeństwie, ale nie znaczyło to, że w pełni im zaufałem i mogłem nazwać bez problemu przyjaciółmi. Nikogo nie mogłem tak nazwać, ani nawet nie chciałem nawiązywać tego typu relacji. Przeszkodziłyby mi one jedynie w realizacji mojego planu, który nadwyraz stawiałem jako najwyższy priorytet w moim życiu. Dla tego celu oddychałem, dla niego się szkoliłem.
Przez całą drogę myślałem nad najróżniejszymi wypadkami, w tym właśnie o Bijuu. Stworzę, o którym nie dość, że pierwszy raz usłyszałem, to go jeszcze zobaczyłem na własne oczy. Nie mogłem pojąć jak coś tak potężnego mogłoby być kontrolowane przez kogokolwiek, a poszły takie podejrzenia podczas misji. Dawało mi to również kolejny pewnik - jeśli jest coś takiego na świecie, to mogło być ich jeszcze więcej, Yujime mówił o Bijuu-kocie. Ile ich tak naprawdę było, czy istniały kreatury jeszcze silniejsze od nich? Ciężko było mi to wszystko sobie wyobrazić, lecz w drodze i tak nie miałem niczego lepszego do roboty, nie miałem chęci ani pomysłu na treningi, tak jak to było za poprzednim razem.
Przez: Sakai i Yusetsu
Środek transportu: wierzchowiec (50ryo)
Czas podróży: 45 minut (17:26)
Pozostawiając resztę najemników, z którymi nie miałem znaczącego kontaktu, ruszyłem po prostu przed siebie, korzystając z konia, tak jak poprzednim razem, kiedy to ruszałem z domu do Sogen. Oczywiście dostrzegłem fakt, że wróciło mniej osób niż ruszyło, co dawało jednoznaczny scenariusz, nie był to jednak nikt kogo bym znał czy zamienił chociażby słowo. W głowie pozostawało mi pytanie czy to było moje ostatnie spotkanie z Naną i Anzou, czyli jedynymi ludźmi, nie licząc Renkuro, z którymi miałem w ciągu jednego dnia większy kontakt niż z zdecydowaną większością innych mafiozów. Nie przywiązałem się do nich jednak na tyle, żeby czuć smutek z powodu rozstania. Byli to ludzie, których zdołałem poznać na skutek wspólnego wspierania się w niedoli i niebezpieczeństwie, ale nie znaczyło to, że w pełni im zaufałem i mogłem nazwać bez problemu przyjaciółmi. Nikogo nie mogłem tak nazwać, ani nawet nie chciałem nawiązywać tego typu relacji. Przeszkodziłyby mi one jedynie w realizacji mojego planu, który nadwyraz stawiałem jako najwyższy priorytet w moim życiu. Dla tego celu oddychałem, dla niego się szkoliłem.
Przez całą drogę myślałem nad najróżniejszymi wypadkami, w tym właśnie o Bijuu. Stworzę, o którym nie dość, że pierwszy raz usłyszałem, to go jeszcze zobaczyłem na własne oczy. Nie mogłem pojąć jak coś tak potężnego mogłoby być kontrolowane przez kogokolwiek, a poszły takie podejrzenia podczas misji. Dawało mi to również kolejny pewnik - jeśli jest coś takiego na świecie, to mogło być ich jeszcze więcej, Yujime mówił o Bijuu-kocie. Ile ich tak naprawdę było, czy istniały kreatury jeszcze silniejsze od nich? Ciężko było mi to wszystko sobie wyobrazić, lecz w drodze i tak nie miałem niczego lepszego do roboty, nie miałem chęci ani pomysłu na treningi, tak jak to było za poprzednim razem.
0 x

- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Szlak transportowy
Miał swoje plany, ale te szybko zostały zweryfikowane. Tak jak to bywa, rzeczywistość okazała się zupełnie inna niż można ją, sobie było, wymyślić. Trasa podróży została bardzo szybko zmodyfikowana. Misae zdecydowanie i stanowczo wyraziła się, co dalej ich grupa będzie planować. Nie w całości, bo Koneko została w Sogen, a także pożegnali się z zamaskowanym Tanaką. Zostawili za sobą ten cały Mur oraz Sogen. Podróż i odrobina spokoju była im potrzebna.
W pierwszym możliwym miejscu, Kisuke załatwił całej grupie wierzchowce. Odległość do przebycia była zbyt duża, a to z całą pewnością skróci ich męki, a przy okazji pozwoli na łatwiejsze skupienie się na rozmowie. Mieli przecież tak wiele do przegadania. Mogli rozmawiać o wszystkim. O niedawnych wydarzeniach, o sztukach medycznych, o swoich przygodach, o sobie, o innych a przede wszystkim mogli rozmawiać właściwie o niczym konkretnym, ot po prostu zwykła wymiana zdań, która pozwoliłaby im się lepiej poznać na gruncie niezawodowym. W walce wspólnie się potrafili dogadać bez żadnych słów, więc i mimo takiej dość sporej liczebności ich grupki, nie powinno dochodzić do większych ekscesów. Wybierali najważniejsze szlaki, dużo ludzi a przy okazji była to najprostsza trasa do kupieckiego miasta, jakim było Shigashi. Gdy potrzebowali odpoczynku, wybierali karczmy zlokalizowane przy trakcie.
z/t + Misae, Ario i Minoru
Dokąd: Shigashi no Kibu
Przez: Sakai -> Yusetsu -> Shigashi
Środek transportu: Konno
Czas podróży: 3 x 30 x 0,5 = 45 minut
0 x
- Anzou
- Posty: 1003
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Szlak transportowy
Anzou Kaminari się w ogóle nie spieszył. Musiał wszystko poukładać w swojej głowie, uporządkować, a obcowanie z naturą koiło jego umysł. Przerażający albo pocieszający był fakt, że Anzou w ogóle nie przejmował się tym, co zobaczył tam na szczycie Muru. Śmierć? Spływała po nim. Najważniejsze, że jego grupa i Azuma wyszedł z tego cało. Oczywiście, szkoda ludzi, którzy zostali zmanipulowani przez Uchiha i zostali wciągnięci w wewnętrzną wojenkę, natomiast stało się. Nikt już czasu nie cofnie. Białowłosy musi stać się silniejszy, by chronić bliskich i zapobiegać takim rozlewom krwi. Nawet jeżeli ktoś ma zginąć - to pod jednym warunkiem. Z jego ręki i w jego mniemaniu słusznej sprawie. Młody Kaminari nie może się doczekać powrotu do domu. Nie wie, co go tam spotka, natomiast wrócić... musi.
Dokąd: Raigeki
Przez: Bezpośrednio
Środek transportu: Piechota
Czas podróży: 0,5h
Dokąd: Raigeki
Przez: Bezpośrednio
Środek transportu: Piechota
Czas podróży: 0,5h
0 x

- Nana
- Posty: 832
- Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
- Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
- Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
- GG/Discord: nanusia_
Re: Szlak transportowy
Jak wyglądało Daishi? Przypominało chociaż trochę Hyuo? Tak się spodziewała. Może dzięki temu szybciej przyzwyczai się do nowego miejsca. Póki co zwiedziła już trochę krain. Sogen, Ryuzaku, Kaigan. Każde z nich było bardzo różne od siebie. Każde posiadało zalety i wady. Nie potrafiła jednak znaleźć sobie miejsca. Wolała krążyć, poszukiwać. Ciekawiło ją, czy w końcu się to zmieni, czy po prostu już zawsze poświęci się tułaczce w poszukiwaniu siły.
Nana nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie Toshiro. Nie widziała ani Ao, młodego samuraja, ani towarzyskiego Kutaro. Wszystkich trzech chłopców poznała w małej karczmie w Kaigan. Kto by pomyślał, że ich imiona będą dalej za nią chodziły do dnia dzisiejszego? Dotychczas unikała długotrwałej znajomości z kimkolwiek. Przede wszystkim dlatego, że takie wiązały się z zobowiązaniami, z którymi totalnie brakowało jej doświadczenia. Mimo wszystko ruszyła za Toshiro w podróż, której nie rozumiała. Przez większość czasu milczeli i była z tego faktu całkiem zadowolona. Miała wystarczający mętlik w głowie spowodowany wydarzeniami na Murze, żeby jeszcze przejmować się nieudanymi próbami nawiązywania kontaktu z kimś nowym. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że chłopak czasami zerkał w jej stronę. Bał się, że wbije mu kunai w plecy? Cóż, miał ku temu dobre powody. Mogłaby zabrać sobie jego rzeczy i ruszyć dalej sama. Czyli tak jak zwykle. Nic nowego. Tak jak było prościej i łatwiej. Nie była już jednak tą samą osobą, jaka poszła na Mur wspomóc klan Uchiha. Tamta kunoichi zmarła paląc zwłoki swoich sojuszników. Stała się kimś innym, a jej nowe oczy były tego potwierdzeniem. Chciała dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Chciała stać się silniejsza.
W końcu dotarli do Daishi. Cel podróży przyszedł szybciej niż się spodziewała, chociaż krainy były od siebie bardzo oddalone. Kto by pomyślał, że Toshiro mieszkał w tak odległym miejscu. Pamiętała czas, gdy wyruszyła w swoją podróż z Hyuo. Dwa całkowicie przeciwne miejsca na mapie.
Kiedy dotarli na miejsce przyszedł czas na pożegnanie. Nikt nie mówił, że zawsze będą nierozłączni, prawda? Wręcz przeciwnie. Była to całkiem nowa relacja, bez zobowiązań i bez oczekiwać. Tak było znacznie łatwiej dla obydwu. Nikt nie musiał się przesadnie starać. Mogli zwyczajnie być sobą. Umówili się na spotkanie w jednym z miejsc nieopodal wioski, kiedy Toshiro załatwi swoje sprawy. Czy którekolwiek z nich postanowi się tam zjawić? Czy może pójdą na łatwiznę i było to ostateczne pożegnanie? Nana nie potrafiła odpowiedzieć sobie sama na to pytanie. Nie znała stanowiska Toshiro, ale sama zmieniała zdanie zbyt często, żeby znać taką odpowiedź.
Nana + Toshiro
Dokąd: Daishi
Przez: Antai, Yusetsu, Soso
Środek transportu: Pieszo
Czas podróży: 30 min x 3 = 1,5h
zt x2
Nana nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie Toshiro. Nie widziała ani Ao, młodego samuraja, ani towarzyskiego Kutaro. Wszystkich trzech chłopców poznała w małej karczmie w Kaigan. Kto by pomyślał, że ich imiona będą dalej za nią chodziły do dnia dzisiejszego? Dotychczas unikała długotrwałej znajomości z kimkolwiek. Przede wszystkim dlatego, że takie wiązały się z zobowiązaniami, z którymi totalnie brakowało jej doświadczenia. Mimo wszystko ruszyła za Toshiro w podróż, której nie rozumiała. Przez większość czasu milczeli i była z tego faktu całkiem zadowolona. Miała wystarczający mętlik w głowie spowodowany wydarzeniami na Murze, żeby jeszcze przejmować się nieudanymi próbami nawiązywania kontaktu z kimś nowym. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że chłopak czasami zerkał w jej stronę. Bał się, że wbije mu kunai w plecy? Cóż, miał ku temu dobre powody. Mogłaby zabrać sobie jego rzeczy i ruszyć dalej sama. Czyli tak jak zwykle. Nic nowego. Tak jak było prościej i łatwiej. Nie była już jednak tą samą osobą, jaka poszła na Mur wspomóc klan Uchiha. Tamta kunoichi zmarła paląc zwłoki swoich sojuszników. Stała się kimś innym, a jej nowe oczy były tego potwierdzeniem. Chciała dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Chciała stać się silniejsza.
W końcu dotarli do Daishi. Cel podróży przyszedł szybciej niż się spodziewała, chociaż krainy były od siebie bardzo oddalone. Kto by pomyślał, że Toshiro mieszkał w tak odległym miejscu. Pamiętała czas, gdy wyruszyła w swoją podróż z Hyuo. Dwa całkowicie przeciwne miejsca na mapie.
Kiedy dotarli na miejsce przyszedł czas na pożegnanie. Nikt nie mówił, że zawsze będą nierozłączni, prawda? Wręcz przeciwnie. Była to całkiem nowa relacja, bez zobowiązań i bez oczekiwać. Tak było znacznie łatwiej dla obydwu. Nikt nie musiał się przesadnie starać. Mogli zwyczajnie być sobą. Umówili się na spotkanie w jednym z miejsc nieopodal wioski, kiedy Toshiro załatwi swoje sprawy. Czy którekolwiek z nich postanowi się tam zjawić? Czy może pójdą na łatwiznę i było to ostateczne pożegnanie? Nana nie potrafiła odpowiedzieć sobie sama na to pytanie. Nie znała stanowiska Toshiro, ale sama zmieniała zdanie zbyt często, żeby znać taką odpowiedź.
Nana + Toshiro
Dokąd: Daishi
Przez: Antai, Yusetsu, Soso
Środek transportu: Pieszo
Czas podróży: 30 min x 3 = 1,5h
zt x2
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości