Prowincja znajduje się na południu Prastarego Lasu i tak jak sąsiadujące z nią obszary regionu, porośnięta jest gęstym lasem. Kaigan zamieszkiwany jest przez Ród Aburame , który to odnalazł tutaj wspaniałe warunki do rozwoju. Prowincja graniczy z morzem jak i też z krajem kupieckim co pozwala rozwijać handel oraz żeglugę. Znacznym problem w prowincji jest sąsiedztwo na zachodniej granicy z Tajemniczym Lasem co zaowocować może tworzeniem się szajek przemytniczych. Zwłaszcza, że porośnięte tereny nadają się na idealną kryjówkę.
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 16 lis 2019, o 18:59
Dawno, dawno temu mieszkał tutaj pewien stary i bardzo doświadczony shinobi. Mężczyzna ten żył samotnie, nie miał żony, ani dzieci. Był pustelnikiem. Całą radością jego życia było doskonalenie sztuki ninjutsu, i było to zadanie, któremu całkowicie się poświęcał. Ponieważ jednak pustelnik zmarł dawno temu, a dom był ukryty tak głęboko w lesie, że przez dziesiątki lat nie znalazł go żaden człowiek, wnętrze szałasu pozostało nienaruszone. Do dziś znajdują się w nim zwoje i wskazówki dotyczące ninjutsu przeróżnych stylów i dziedzin. Cały dorobek życia samotnika. Prawdziwa skarbnica wiedz, za którą niejeden shinobi i niejedna biblioteka daliby się pokroić, o ile - oczywiście - ktoś by ją odnalazł. Tymczasem, kryty słomą i wspierany na balach szałas stoi pusty w sercu lasu, na brzegu rozlewiska potężnej rzeki.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 16 lis 2019, o 21:15
Dni, tygodnie, a może miesiące? Hibana nie wiedziała jak długo włóczyła się samotnie po lasach Kaigan. Od rozstania w zatoce i opuszczenia stolicy minęło już na pewno wiele nocy. Pierwszą spędziła na obrzeżach miasta, drugą pod tym dużym drzewem, trzecią na polanie, czwartą nad rzeką, a później... Wszystko zaczynało się mieszać. Szła teraz wzdłuż dużej i wartkiej rzeki, na palcach odliczała kolejne noce by ustalić dzisiejszy dzień. Ale wiedziała tylko, że było lato. Słońce świeciło tak mocno, aż w pół drogi zdjęła większość ubrania. Przed kim miała się wstydzić? Przed rybami? Od wielu dni nie widziała człowieka. Była sama. Zdjęła więc wierzchnie okrycia i wszystko, razem z torbami i bronią, zawinęła w zgrabny tobołek, który zarzuciła sobie na plecy. Pomimo upału humor jej dopisywał. Idąc wzdłuż rzeki nie mogła narzekać na brak wody i zwierząt.
Właśnie szukała dobrego miejsca, w którym zasadzi się na jakąś spragnioną sarnę, gdy jej oczom ukazało się coś, czego nie widziała od bardzo dawna: dom. Ludzka siedziba.
Szybko zrzuciła z pleców tobołek i pośpiesznie się ubrała oraz uzbroiła. Nie wiadomo, kto tam mieszkał? Czy był w domu? Jak zareaguje na gościa? Wolała być gotowa na każdą ewentualność.
Ostrożnie podeszła i uchyliła drzwi szałasu. W odpowiedzi, zbutwiałe liny, robiące za zawiasy, trzasnęły i pękły, pozwalając drzwiom na wdarcie się do środka. Hibana na próżno próbowała je łapać.
Pomimo hałasu, który tym narobiła, dziewczyna nie uciekła. Weszła dalej rozejrzała się po wnętrzu. Było tam pełno zwoi i ksiąg. Podniosła pierwszy z nich.
Kto tu mieszka, jakiś uczony?
Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Nie „mieszka”, tylko „mieszkał”, leży tam w rogu. Hibana widziała już w życiu trupy, więc i ten jej nie zraził. Nawet, w pewnym sensie, ucieszyła się, że nie musi obawiać się właściciela. Chwyciła zwój i wyszła z szałasu. Zdjęła sandały, płaszcz i cały ekwipunek, z wyjątkiem mieczy. W tym zwoju było coś ciekawego: technika katonu, której wcześniej nie znała.
Skoro bogowie dali mi taką szansę, grzechem byłoby nie skorzystać , pomyślała i stanęła na brzegu.
Ukryty tekst
Po zakończonym treningu, z dumą zwinęła zwój i spojrzała na szałas. Ile jeszcze niezwykłych technik się tam kryje? Chyba zostanie tutaj na jakiś czas.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 16 lis 2019, o 23:22
Tego dnia postanowiła pochować pustelnika. Powinna zrobić to od razu jak tylko go znalazła, ale była zbyt zaaferowana nową techniką i trwającym treningiem. Przez te parę dni – ponieważ postanowiła trochę zadomowić się w szałasie – jedynie wyniosła zwłoki z domu. Podczas swoich podróży sypiała w różnych miejscach, ale nocowanie z trupem to przesada, nawet dla niej. Z samego rana zaczęła kopać dół, a około południa pożałowała, że jej żywiołem nie jest ziemia. Tyle dobrego, że trwało lato i nie musiała kopać w zmarzniętym gruncie.
Pracowała prawie cały dzień, ale pod wieczór mogła wyprawić nieznajomemu uroczysty pogrzeb. Czuła, że musi to zrobić. W końcu, zamierzała korzystać z jego domu oraz z naukowego dorobku jego życia. Powiedziała kilka słów, pomodliła się do bogów i wróciła do swoich spraw. Poprzedniego dnia znalazła zwój z technikami ninjutsu. Co najmniej kilka było w jej zasięgu. Rozpaliła wieczorne ognisko i zabrała się do czytania. Noc była cicha, i tylko ten ptak hałasował na gałęziach. Biały kruk. Hibana widziała go już wcześniej. Czyżby to duch zmarłego pustelnika?
Nie ważne, nawet, jeśli to on , potrząsnęła głową i wróciła do czytania. Ta nowa technika spodobała jej się nawet bardziej od poprzedniej. Spojrzała na swoje owinięte ramiona. Dobrze, że wymieniła swoje stare owijki na nowe. Co prawda, kupowała je jako bandaże, ale po pofarbowaniu równie dobrze sprawdzały się jako element ubrania. Teraz jeszcze bardziej cieszyła się z tej decyzji oraz z tego, że nie skróciła ich tylko gdy miała okazję. Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 17 lis 2019, o 12:01
Kolejny, piękny dzień tego lata. Hibana wracała właśnie do swojego – już „swojego” - domu z upolowanym przed chwilą jelonkiem. Znała się na rzeczy, więc szybko oporządziła zwierze i rozpaliła ogień. Szybko zjadła, a resztki rzuciła temu krukowi, który od jakiegoś czasu ją prześladował. Chyba brakowało jej towarzystwa bardziej niż myślała, bo przyłapała się na tym, że zaczyna z nim rozmawiać. Czy to dlatego, że zbyt długo była z ludźmi? Teraz ciężej jej wrócić do normalności-samotności? Przeciągnęła się i weszła do szałasu. Przez ten czas zdążyła się już w nim nieźle zadomowić. Porozkładała swoje rzeczy i poukładała co zostało po pustelniku. Zwoje były odkurzone, posegregowane i ładnie zebrane na niskiej półeczce. Hibana klęknęła przed nimi – prawie jak przed ołtarzem – i wybrała jeden z nich, ten z ninjutsu.
Dawno nie trenowałam, pomyślała i rozwinęła pergamin. Nie musiała długo szukać. Zaraz znalazła coś idealnie dla siebie. Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 17 lis 2019, o 20:28
Tego dnia, Hibana odpoczywała swobodnie unosząc się na wodach rzeki. Dzień był piękny i ciepły, a ona miała dość jedzenia by móc się trochę zrelaksować. Podpływała tylko gdy prąd znosił ją zbyt daleko od szałasu. A tak, jedynie dryfowała jak bezwolna kłoda. O czym myślała? O wszystkim, i o niczym. Rozmyślała o pustelniku i o dorobku, który po sobie zostawił. Czy ona była jedyną, której dane będzie posiąść tę wiedzę? Nagle, jej spokój przerwało głośne chlupnięcie. Coś spadło z drzewa i wpadło do wody. Hibana, zaciekawiona, podpłynęła kawałek i szybko odkryła, że ową rzeczą był mały ptaszek. Wzięła zwierzątko w ręce i podpłynęła do brzegu. Obejrzała go dokładnie i odkryła, że to sójka ze złamanym skrzydełkiem. Jeszcze żywa. Normalny człowiek pewnie zmartwiłby się losem stworzonka, ale Hibana tylko się ucieszyła. Położyła ptaszka na piasku i szybko pobiegła do szałasu. Wróciła po chwili ze zwojem. Szczególnym zwojem, o technikach medycznych.
Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 17 lis 2019, o 20:49
Po ostatniej zabawie w doktora, Hibana niemal bez przerwy studiowała zwoje traktujące o technikach medycznych. I chociaż czuła, że lekarzem nigdy nie będzie, to uznała, że od nadmiaru wiedzy nikt jeszcze nie umarł. Czytała więc zawsze gdy nie miała niczego innego do roboty. Gdy miała upolowane jedzenie, nabraną wodę i porąbane drewno. Ciekawiło ją wiele rzeczy, ale jej szczególną uwagę przykuła pewna technika. W zwoju była opisana jako „medyczna”, ale Hibana widziała dla niej bardziej praktyczne zastosowanie niż ratowanie życia. Zastanawiała się wręcz, czy ktoś się nie pomylił. Odłożyła zwój i poszła do szałasu po kilka rzeczy. Usiadła przy ognisku i zabrała się do treningu. Medyczna, czy nie, może być użyteczna.
Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 17 lis 2019, o 22:14
Lato dobiegało końca, Hibana poznawała to po chłodzie w powietrzu. Robiło się coraz zimniej, i coraz częściej budziła się w nocy, przez chłód. Idzie jesień. Spędziła w chacie pustelnika całe lato. To dobrze, czy źle? Przyjęła to dość obojętnie. Chciała, to spędziła. Gdzie by jej było lepiej? Tutaj miała pod dostatkiem jedzenia, wody i wiedzy. Po co miałaby się stąd ruszać? Szczególnie, że – w związku ze śmiercią pustelnika – był to jej pierwszy, własny dom od opuszczenia pustyni. Miałaby to zostawić? Westchnęła. Po jesieni zwykle przychodzi zima, a Hibana zawsze bała się zimy. Nawet po tylu latach na północy, nie przyzwyczaiła się jeszcze do mrozu i śniegu. Odejdzie. Na pewno. Opuści ten mały raj przed pierwszym śniegiem. Tymczasem jednak, wstała i postanowiła trochę rozruszać zmarznięte ciało.
Odejdę, postanowiła, ale wcześniej nauczy się jeszcze jednej techniki.
Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 17 lis 2019, o 22:49
Jesień trwała już w pełni, ale Hibanie wcia nie dosć było wiedzy z cudownej chaty mędrca-putelnika. Chciała więcej i wiecje, a z każdą poznana technika czuła jak rośnie w siłe... i podobało jej się to uczycie. Powinna odejść. Odlecieć na południ jak ptak i przezimować w cieplejszych regionach, ale głód wiedzy był silnieszy. Nie mogła się powstrzymać. Czuła, że jeśli teraz opuści szałas, nigdy już do niego nie wróci i nieodwracalnie straci tę całą wiedzę. Nie chciała tego. Każdego dnia odwlekała swoje odejście. A to, że za zimno, a to, że za ciepło. Było też „za mokro”, „za wietrznie”, „za mało jedzenia na podróż” i „za mało chęci”, w czym przeważało to ostatnie. Dzisiaj też, już miała odejśc, ale znalazła nową, wspaniałą technikę, której musiała się nauczyć. Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 17 lis 2019, o 23:25
I tak nadeszła zima. I pomyśleć, że Hibana, ta sama Hibana, która bała się zimy i zawsze wolała ją spędzać w cieplejszych częściach kontynentu, nie dość, że drogi rok już zimuje w Kaigan, to do tego teraz zamierza spędzić zimę w opuszczonym szałasie. Gdzieś głęboko w lesie, gdzie nikt jej nie znajdzie, nikt nie pomoże. Może tak właśnie zmarł pustelnik? Przecież ona też może tak skończyć. Zamarznie, umrze, i dopiero po latach jakiś przypadkowy wędrowiec odnajdzie to miejsce i jej kości. Może ją pochowa, tak jak ona pochowała pustelnika? Może ten następny też zatraci się w magii tego miejsca i skończy jak poprzednicy? Taka klątwa „szałasu wiedzy”?
Hibana odtrąciła te ponure myśli i ciaśniej owinęła się płaszczem. Została jej jeszcze jedna technika, którą postanowiła sobie przetrenować przed zimą. Wzięła z szałasu wszystkie potrzebne rzeczy i przykucnęła na brzegu.
Ukryty tekst
Po skończonym treningu, Hibana radosnym krokiem weszła do wnętrza swojego domku i z wdziękiem wyciągnęła się na leżysku ze słomy.
Ciekawe, co się teraz dzieje na świecie, przeszło jej przez myśl. Dawno już nie interesowała się światem. Nie istniało dla niej nic poza tym szałasem i lasem wokół. Czy jeszcze żyją tam ludzie? Dla Hibany mogłoby ich nie być. Czy jeszcze jest gdzie wracać? Ale Hibana nie zamierzała wracać. Przeciągnęła się i odwróciła na drugi bok. Chyba zasnęła.
0 x
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091 Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Post
autor: Rika Kari Matsubari » 17 lis 2019, o 23:52
Złe dobrego początki
1
Misja wojenna C - Hibana
Rika Kari Matsubari
Było strasznie gorąco.
Drewniana chatka stała w ogniu. Płomienie przeskakiwały ze ściany na ścianę, sięgając skromne umeblowanie. Nie czuła dymu. Albo go nie było, albo nie chciała go czuć. Gdzieś z tyłu głowy wiedziała, że nikt już jej nie pomoże. Wyskoczyła z łóżka odrzucając kołdrę, którą zdążyły już liznąć szalejące płomienie. Zaczęła biec. Złapała za rozżarzoną klamkę, ale nie oparzyła się. Drzwi otwarte. Nie ma czasu do stracenia. Weszła do holu, nie zwalniając tempa. Zahaczyła o coś, co kiedyś mogło być jej ubraniem i upadła na ziemię. Usłyszała jak poluzowana belka rozstaje się z pozostałymi i spada w dół. Hibana odruchowo wyciąga ręce w jej stronę, jakby mogło to ocalić osobę, którą bardzo kochała. Ale nie ma już kogo ratować. Zrywa się na równe nogi, by przeć dalej przed siebie. Słyszy kolejną belkę, ostatnią jaka pozostała ze zrujnowanego domostwa. Nie ma już babuszki, nie ma już dawnego życia. To musi być sen. Przecież nic nie dzieje się dwa razy! Czerwonowłosa otwiera kolejne drzwi, za którymi nie ma już nic oprócz czerni. Nie spada jednak w przepaść. Idzie po czerni prosto w czerń. To musi być sen, to musi być sen… za nic jednak nie potrafi się wybudzić. Słyszy kolejny trzask drewna, a po chwili uderza głową w coś miękkiego, jakby brzuch. Patrzy w górę na mężczyznę o okrągłej, pogodnej buzi .
Jest pewna, że się obudziła. Tyko ten mężczyzna wciąż tu jest, A KOSZMAR NIE MINĄŁ. Trzyma ją za barki swoimi wielkimi łapskami i mocno potrząsa. Mówi coś, ale jego słowa początkowo nie trafiają do jej świadomości.
-… stko w płomieniach, pali się! – próbował przemówić jej do rozumu. Da Hibanie sekundę na zabranie najważniejszych rzeczy, w przeciwnym razie sam przerzuci ją przez ramię i wybiegnie drzwiami, które zrujnował swoim butem. Co on tu w ogóle robi?!
-To teren wojenny, młoda panienko. – ten zwrot był wyjątkowo nie na miejscu i nawet on, mężczyzna o wrażliwości słonia, zdołał to wychwycić. – zaraz tu będą. SPIERDALAJMY! – przestał bawić się w szarmanckość. Poprosił o zaufanie i wybiegli z drewnianej chatki, bądź on wybiegł z nią na ramieniu. Hibana mogła zauważyć, że owszem, cała wschodnia część lasu jest pochłonięta ogniem, jednak wciąż było to względnie daleko od jej domeczku. Czy ogień miał szansę się tam dostać? Na pewno, ale wcale nie musiało do tego dojść. Zdążyli odbiec może czterysta, może pięćset metrów. Zadyszany mężczyzna wskazał na ogromne drzewo.
-Tu nas nie znajdą. – wydusił, po czym kazał usiąść obok siebie, po jednej stronie grubego pnia. Ciekawe, czy Hibana ma jakieś pytania.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 18 lis 2019, o 18:59
Ogień i lód nawiedzały jej sny.
Chłodne powietrze, początek zimy, nie pozwalało spokojnie zasnąć. Wijąc się z zimna Hibana miała dziwne sny. Okrutne i prawdziwe, wspomnienia. Czy jej zmęczony umysł naprawdę nie potrafił wymyślić niczego nowego? Jedyne na co go stać to powracanie po raz wtóry do tych samych wspomnień?
Ale po raz pierwszy śnił jej się ten mężczyzna. Co on tu robił? Czyżby wkradł się z innego wspomnienia?
Zimne powietrze, twarde klepisko pod plecami, silne ręce na ramionach... to nie sen!
Pali się!
Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać. Sny , wspomnienia i rzeczywistość: wszystko kazało jej bać się płomieni. Skoczyła przed siebie i pierzchła w mrok. Pomknęła, uciekła jak szczur z tonącego okrętu. Wypadła na brzeg, podpierając się rękami. Nie patrzyła czy szałas się palił, nie patrzyła czy sama się pali. Lęk przed ogniem, popchnął ją w objęcia bezpiecznej wody.
Dopiero gdy otrzeźwił ją chłód rzeki, spojrzała na chatę i las. Ogień był, ale daleko. Pożar był snem. A człowiek? Człowiek stał przed nią.
-KIM JESTEŚ?! SKĄD SIĘ WZIĄŁEŚ?! – Wydarła się zdzierając gardło, czego szybko pożałowała.
Minął prawie rok odkąd rozmawiała z jakimś człowiekiem. Do siebie i zwierząt mówiła rzadko, a na nikogo nie krzyczała. Teraz, poczuła ból w krtani, a przez lodowate powietrze, również w płucach.
Wyszła na brzeg i podeszła do mężczyzny. Całkiem ignorowała pożar lasu, był daleko. A on? Powinna mu być wdzięczna? Ale Hibana nie czuła takiej potrzeby. Była tylko rozdrażniona i obwiniała o to nieznajomego. Prosił o zaufanie, ale ona nikomu nie ufała. Kim on był? Jak znalazł to miejsce? Kto „zaraz tu będzie”? I o jakiej wojnie mówił? Obejrzała się na płonący las. Miała wiele pytań, ale czuła, że muszą one poczekać. Mężczyzna kazał uciekać, a to była jedna z nielicznych rad, których Hibana była skłonna posłuchać.
Minęła nieznajomego i weszła do szałasu. Szybko zebrała swoje rzeczy, wszak dużo tego nie było. Zawahała się tylko przy zwojach. Taka wiedza! Zostawić to wszystko? Zostawić na pastwę ognia? Taka szkoda, ale Hibana nie mogła ich zabrać, nawet jednego. Szybko odwróciła głowę, jakby nie chciała patrzeć na jakiś straszny widok, i szybko opuściła szałas jak matka porzucająca dziecko. Tak się czuła.
Wybiegła na brzeg, otulając się płaszczem, i machnęła na człowieka. Skoro mają iść, niech idą. Szybko!
Usiadła, ale nie dlatego, że jej kazał. Nigdy nie robiła tego co jej kazano, jeśli sama tego nie chciała. Krzykucnęła obok niego, z – dobrze wyćwiczoną - miną oburzonej damy. Niech nie myśli, że był jej wybawcą. Był intruzem. Elementem chaosu w jej idealnym, pięknym świecie. On i pożar, i „oni”. Wszystko to chaos burzący jej świat.
-K-kto? - Wycharczała otulając się ciaśniej płaszczem. Kto ich ścigał? Dlaczego? Półprzytomna, zaczęła wyliczać ludzi, których oszukała. Czy to ją ścigali? Nie. Prędzej ścigali jego, a ona znalazła się na linii frontu. A mówiąc o froncie... - Jak-khy-a wojna?
Miała nadziej, że nieznajomy jej odpowie. Miała też nadzieje, że nie zapomniał pierwszego, zadanego przez Hibanę pytania, przez które zdarła sobie gardło. Mimo wszystko, nie lubiła się powtarzać.
0 x
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091 Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Post
autor: Rika Kari Matsubari » 18 lis 2019, o 21:11
Złe dobrego początki
3
Misja wojenna C - Hibana
Rika Kari Matsubari
Hibana była… zdezorientowana i przestraszona. Trudno stwierdzić, co przeraziło ją bardziej. Sen połączony z traumatycznymi wspomnieniami i wieściami o wybuchu pożaru, czy może obecność tego ludzia. Grubciu oczywiście pomyślał, że to pierwsze, ale i tak nie spodziewał się tego, co miało nadejść. Dziewoja wystrzeliła do przodu, minęła go i zaraz po opuszczeniu domku wylądowała w rzece. Zzzzzimnej rzece. Mężczyzna wyleciał zaraz za nią. Hibana mogła zobaczyć na jego twarzy mieszaninę lęku i dezorientacji. Gdyby umiała czytać w myślach dowiedziałaby się, że właśnie wziął ją za wariatkę. Jego dobre serce nie pozwoliło mu jej teraz zostawić. Ale gdy wydobyła z siebie ten wrzask… nie omieszkał jej pogonić. Nie przejmował się teraz jej zziębnięciem. Ważne było to, że szybko zabrała co trzeba, ponieważ, gdyż musieli spierdalać.
-Mów mi Sun. – przedstawił się krótko, dopiero gdy byli już w drodze. Zignorował drugą część pytania. Odpowie na nie później. Do diaska, szybko! Czy ona się tam upiększa? Samo zebranie najważniejszych rzeczy zajęło jej kilka sekund. Zdaniem mężczyzny, o kilka sekund za długo. A sama kobieta? Jej imię go na tę chwilę nie interesowało. Musieli się skryć. Biegnąć przed siebie, dostrzegł odpływający statek Sekibune. Przeklął w myślach. Było już za późno, pozostaje znaleźć bezpieczne miejsce. To będzie długi dzień, o ile ktoś go prędzej nie ukróci. Gdy zmęczył się biegiem, zarządził przerwę i usiadł obok czerwonowłosej.
Stęknął głośno. Wokół było wiele drzew, a oni oparci byli o największe z nich, zasłaniając ich z kierunku, z którego przybieli. Siedział na zabłoconych liściach, ale – przynajmniej dla niego – nie było to teraz problemem. Hibana kucnęła, ratując ubiór przed błotkiem. W okolicy nie było żadnej zwierzyny, prawdopodobnie spłoszonej przez inną zwierzynę, spłoszoną ogniem. Teraz sami podążali ich śladami. Słyszeli spokojny nurt rzeki i ogień, który hulał kilkaset metrów za nimi. Jego niespokojny oddech nie pachniał różami.
-To pole walk. – wyjaśnił krótko, jak chłop babie. - Trwa wojna między Aburame i Nara! Jestem najemnikiem Aburame. Nieźle płacą… - dodał, robiąc przerwę. Nie była to bynajmniej teatralna przerwa szpanera. Delikatnie mówiąc, facet nie był maratończykiem.
Hibana miała chwilę, by przyjrzeć mu się z bliska. Jego głowa miała kształt borowika szlachetnego z grubą nóżką i brązowym czepkiem. Miał silne ramiona i w sumie tyle z pozytywów. Po chwili podjął dalej.
-Trwał odwrót z misji, jaką nam przydzielono. – pociągnął głośno nosem. – Przedostaliśmy się na ich ziemie tą rzeką i przeprowadziliśmy atak. Nikt nie spodziewa się ofensywy z niezaludnionego terenu… Jednostki Nara ruszyły w pogoń. Wszędzie było dużo ognia, gdy zobaczyłem szałas. Cofnąłem się. W tym czasie moja grupa uciekała dalej. Przed chwilą odpłynęli. Nie mogli czekać, nie winię ich… przede mną długa droga. Nie mogłem jednak pozwolić, by ci plugawcy znowu kogoś skrzywdzili. Żeby zrobili krzywdę tobie. – powiedział ciepłym głosem.
Dosłownie chwilę później Hibana poczuła z tyłu wielkie łapsko w miejscu, którego dotykać nie wolno. A więc to tak!?
Co działo się dalej? Nie wiem. Ale Sun nie bronił się w żaden sposób. To było aż dziwne.
-Trwał odwrót… - prychnął, przywołując słowa Grubcia. Najwidoczniej ktoś był tutaj z wami - PALILI NASZE ŚWIĘTE LASY, UTRUDNIAJĄC POGOŃ! – usłyszała głos mężczyzny znajdującego się może 15 metrów dalej. Był osamotniony. Nara nie szukali tak głęboko. Ale gdy jeden z nich usłyszał te wrzaski, podążył za tropem i zbliżał się po cichu. – wielcy bohaterowie… - prychnął. Pełno w nim było pogardy i złości. – ale daruję ci ten błąd, jeśli zrobisz to, co ci każę. – Hibana mogła zobaczyć, jak Nara, wyglądający jak klasyczny Shikamaru, wyciąga rękę do przodu i popycha powietrze. W tym momencie ciało grubcia Aburame pchnęło czerwonowłosą pustelniczkę metr do przodu. Wyraźnie napawał się tą sytuacją. – weź coś ostrego i zabij go. W zamian pozwolę ci nam służyć. W przeciwnym razie podzielisz jego los.
W kolejnym poście proszę o podanie statystyk i innych ważnych rzeczy
Ukryty tekst
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 18 lis 2019, o 23:12
Dowiadywała się coraz ciekawszych rzeczy. Nie wiedziała, że wybuchła wojna, ale wcale jej to nie zdziwiło. Ludzie walczyli, walczą i będą walczyć. Ciekawe, o co tym razem?
-Od... kiedy...? - Chciała się dowiedzieć jak długo trwała wojna, ale Sun miał własne plany.
Ręka nieznajomego - pozostawał „nieznajomym” - powędrowała tam, gdzie nawet Yasuo się nie odważył. Nawet ten głupi samurai wiedział czym mogłoby się to skończyć. Sun, najwyraźniej, nie przeszedł szkolenia...
Był to wielki cios w jej godność, więc postanowiła nie przebierać w półśrodkach. Nie strzeliła go z liścia, ani nawet nie uderzyła pięścią. Od razu sięgnęła do pasa, a jej postawa zmieniła się w bardziej bojową. Szybkim ruchem wyjęła jeden z mieczy i zetknęła go gardłem Suna. Chciała powiedzieć wiele rzeczy, ale zachowanie powagi i grobowej miny pozwoliło jej na tylko jedno:
-Nigdy... więcej...
Sądziła, że to wystarczy, ale mężczyzna nie reagował. Hibana już była gotowa schować miecz i przejść do innych form „perswazji”, gdy z cienia lasu pojawił się nowy głos. Początkowo sądziła, że to jakiś towarzysz Sun, który jednak po niego wrócił, jednak dalszy rozwój sytuacji kazał jej zwątpić.
Nara! Niby tacy mądrzy, a ten nie zrozumiał – na pierwszy rzut oka – że Hibanie się nie rozkazuje. Aburame ją pchnął, ale wiedziała, że to sprawka Nary. Mimo tego, dziewczyna nie odsunęła miecza. Widziała co się dzieje i szybko myślała.
Spojrzała na przybysza:
-Skąd wiesz... że ja nie jestem... Aburame? - Zapytała, lecz nie poczekała na odpowiedź. Zmrużyła oczy i odwróciła głowę. - Nie. Nieważne...
Przechyliła ciało do przodu i naparła całym swym ciężarem na miecz. Ostrze, które wcześniej stykało się z gardłem Suna, przebiło je na wylot.* Hibana miała kamienną twarz. Nie czuła, że zabija Suna. Właściwie, gdyby chciała się jakoś usprawiedliwiać, powiedziałaby, że pozwoliła mu się uratować. Drugi raz tej nocy, Sun ją uratował. Ale Hibana nie szukała usprawiedliwień. Zrobiła to, bo uznała to za najbardziej korzystne.
Wyjęła miecz z rany i skierowała jego ostrze w stronę Nary:
-Nie wyciągaj... pochopnych wniosków... - żałowała, że zdarte gardło i zapomniana elokwencja niszczyły tak doniosłą, epicką, chwile. By trochę się usprawiedliwić, przyłożyła wolną rękę do szyi, jak ktoś z chorą krtanią. - Nie obchodzi... mnie wojna... Jak podejdziesz... ciebie też... - zrobiła przerwę bo ostatnie słowo zamierzała powiedzieć z pełną mocą. - Zabiję!
A żeby nie podpierać słów powietrzem, zaczęła z wolna kumulować chakrę. Nie potrzebowała obu rąk, w szałasie nauczyła się wielu technik nie wymagających pieczęci. W głowie właśnie wybierała najbardziej odpowiednią.
Nie chciała walczyć z Narą, widziała już kiedyś wiązanie cieniem i czuła, że nie jest to coś z czym mogłaby się równać. Tak naprawdę, to chciała tylko żeby nieznajomy sobie poszedł i pozwolił jej żyć w spokoju. Zastanowiła się jak to powiedzieć, żeby nie zabrzmiało to jak skamlenie o litość.
-Jestem... pustelniczką... - mało. Czegoś jej brakowało. Jako pustelniczka mogła stronić od ludzi, ale dlaczego miałaby nie chcieć zarobić trochę grosza i zaangażować się losy polityki międzynarodowej? Głupio było to mówić, po tym jak z zimną krwią zabiła Suna, ale dodała: - Kapłanką...
Nawet nie skłamała. Pierwsze lata życia sprawiły, że do dziś obudzona w nocy o północy wyrecytuje z pamięci najdłuższą modlitwę i procedury najbardziej skomplikowanego rytuału.
W co ona się właśnie wpakowała? Stając w obliczu wojny i dwóch wrogich shinobi, jednego zabiła, a drugiemu groziła, powołując się na święcenia.
Czyżby naprawdę była już szalona?
Ukryty tekst
*zgonik za przyzwoleniem MG ; )
0 x
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091 Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Post
autor: Rika Kari Matsubari » 19 lis 2019, o 15:06
Złe dobrego początki
5
Misja wojenna C - Hibana
Rika Kari Matsubari
Grubciu przekroczył granicę? Ciekawa jaka będzie kara. Grożenie ostrzem? Żeby zapamiętał raz na zawsze? Ale on się nie rusza. Nie stawia. Ledwie wyczytać można z jego twarzy jakiś pierwiastek uczuć. Czy wszystko jest takie, na jakie wygląda? Nie są sami. Jest ktoś jeszcze. Nara. Nietrudno zidentyfikować charakterystyczny wygląd. Zresztą mężczyzna nie kryje się z tym. Stawia warunki. Życie grubcie. Wysoka cena? Albo żadna. Hibana miała jakby jakieś pytanie, ale przecież to nieważne. Istotnie, nie miało to żadnego znaczenia. Ostrze miecza ruszyło do przodu. Nie cierpiał długo. Kogoś to obchodzi? Zaraz nikt o nim nie będzie pamiętał.
Chyba.
Słabeusz odstający od kompanii. Zbyt dobry, by ratować się razem z nimi. Chciał pomóc. A może i tak by zginął, tylko chwilę później? Może fartem było, że chociaż pobył ostatnie chwile w towarzystwie, że dotknął. Miał kogoś? Rodzinę, dzieci? Albo był sam jak palec. Czy naprawdę nic nie znaczył? Nie wiem tego. Zastanawiam się jednak, czy wściekła furia natury nie ukarze zaraz świadków tej niepotrzebnej śmierci.
Hibana wiedziała co robi. Musiała rozumieć, że karze go za ruch ręką wbrew jego woli. Wydaje się, że Nara ją przekonał. Zrobiła to co chciał, choć twierdziła, że jest niezależna. O cholipka, rzuci się i na Narę?
-WOOO-HOOO! – wykrzyczał jak dziecko zjeżdżające na sankach ze stromego wzniesienia. – Jasny gwint, nie trzeba cię długo namawiać! Kurwa! – mr Groźny stał się mr Fanboyem. Wyraźnie spodobało mu się to, co zobaczył. Początkowo chciał się pochwalić, skąd właściwie ręka Grubcia znalazła się w niewskazanym miejscu, ale chyba lepiej to zostawić. Grubas dostał to, co mu się należało. Jeszcze tylko setki, a może i tysiące jemu podobnych i Nara zawładną tą częścią Prastarego Lasu.
-Spokojnie, po co mielibyśmy się zabijać? Jeśli wygram, nic to nie zmieni. Jeśli ty pokonasz mnie, moi bracia z chęcią pokażą ci, jak wolno można umierać. – powiedział to totalnie neutralnym, analitycznym tonem. To nie groźba, tylko analiza możliwości.
-Nic dziwnego, że na świecie jest jak jest, skoro bogowie namaszczają powołaniem takich kapłanów. – powiedział z niedowierzaniem, może lekkim rozbawieniem. – ale czekaj. Wojna nie musi cię obchodzić. Widzę jednak, że jesteś niezła w… zabijaniu sługusów Aburame. – wystrzelił palcem w znajdujące się za plecami Hibany zwłoki. – Wojna to nie tylko pojedynek zwaśnionych rodów, ale też mnóstwo ludzi zarabiających bajońskie sumki. A tak się składa, że możemy sporo zapłacić. Pieniądze nie śmierdzą, co? – powiedział z szelmowskim uśmieszkiem, skanując Hibanę od góry do dołu. Był dziwnie spokojny, że jej na pewno nie śmierdzą.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 19 lis 2019, o 20:34
Może koś się rozwodził nad losem i przeszłością zabitego Grubcia, ale na pewno nie była to Hibana.
Był jej obojętny, i jego śmierć też była obojętna. Nie przyjęła entuzjastycznie reakcji Nary. Sun umarł, ale – w pewnym sensie – zginął ratując jej życie. To nie był może – dla niej - powód do łez, ale na pewno nie do śmiechu. Hibana nie lubiła ludzie, ale nie lubiła wszystkich jednakowo. Słuchała jednak co tamten miał do powiedzenia. Podobało jej się, że mówił tak spokojnie. Nareszcie ktoś jej bliski! Żadnych gróźb, ani próśb, tylko czysta analiza i rzeczowe przedstawienie sytuacji. Z kimś takim można rozmawiać. I tylko pojedynczy grymas przemknął po jej twarzy, gdy pomyślała o umieraniu.
Słuchała jednak dalej. Mężczyzna dużo mówił. Trochę za dużo, jak na jej gust. Momo tego, starała się wysłuchać co miał do powiedzenia, przerwała mu tylko gdy wspomniał o jej kapłaństwie:
-To nie bogowie rozpętują wojny! - Powiedziała trochę za głośno i za szybko, więc zaraz po tym ponownie zamilkła kaszląc cicho.
Nara mówił dalej. A to co mówił miało sens. Pewnie nawet mogła go posłuchać. Przez ostatnie miesiące żyła bez pieniędzy. Ale wśród ludzi są ona niezbędne. Mogła zostać w dziczy i obejść się bez gotówki, ale jeśli chciała wrócić do cywilizacji, pieniądze by się przydały.
Może rzeczywiście czas już wyjść z lasu? Szczególnie, że ten las właśnie płonął?
Słuchała dalej. To, że pieniądze nie śmierdzą było jedną z pierwszych rzeczy jakich nauczyła się żyjąc samodzielnie. Jednak, drugą, której się nauczyła było: może i pieniądze nie śmierdzą, ale potrafią być zabójcze. I tej drugiej wolała się trzymać.
-Nie rozumiesz – powiedziała potrząsając głową, gdy Nara wreszcie skończył. - Zabiję każdego... jeśli od tego będzie... zależało moje życie. Nara czy Aburame – spojrzała bezpośrednio na mężczyznę, a następnie rzuciła wzrokiem w stronę martwego Suna. - Dzisiaj zabiłam Aburame... Jutro mogę zabić Nara... Chcesz, bym walczyła z wami? Ja chcę spokoju.
I choć mogło się to wydawać dziwne, Hibana stała właśnie przed większym dylematem niż przed chwilą.
Zabicie Suna było oczywiste, nie miała wątpliwości. Ale teraz? Czy powinna przyjąć ofertę Nary? Zastanawiał się, czy naprawdę chce walczyć i ryzykować dla klanu, który jej nie dotyczy, w imię idei, której nie rozumie. Przecież ona nawet nie wiedziała o co wybuchła ta wojna! Kto atakował, kogo atakowano?! Czy na pewno jej się to opłacało? Nara obiecywał niebotyczne sumy. Z drugiej strony, nie był pierwszym, który opowiadał o bogactwie, a dawał grosze.
-Nie przekonujesz mnie – odparła sucho jak on wcześniej. To był fakt, nie przekonał jej. Wciąż miała wiele wątpliwości. Pytanie, czy Nara poświeci jeszcze trochę czasu by je rozwiać? Czy może machnie ręką i da sobie spokój z werbowaniem psychopatycznej wariatki?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość