Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Minoru
Posty: 1069 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 31 maja 2023, o 15:01
Informacja o upadku muru dotarła do niego, w pierwszej chwili, w postaci plotki zasłyszanej w jednej z karczm, gdzie przekazywali sobie ją miejscowi, którzy znali kogoś spod granicy, kto znał kogoś z Sogen, kto znał kogoś kto widział jak mur upada. Jak łatwo się domyśleć, Minoru nie przejął się tą wiadomością. Brzmiała ona tak bzdurnie i niewiarygodnie, że musiała być wymysłami miejscowych bajarzy. Wątpliwości pojawiły się jednak, gdy w przeciągu tygodnia od pierwszego spotkania z tą plotką, usłyszał ją jeszcze wielokrotnie. Informacja ta była jak wirus, rozprzestrzeniała się z zawrotną szybkością i stała się właściwie jedynym tematem, jaki był poruszany wśród ludzi, nawet tych maluczkich. Słysząc ją każdego dnia, z ust przeróżnych ludzi, Minoru zaczął mieć wątpliwości. Mógłby wyruszyć do Sogen i sprawdzić samemu, lecz jeśli mur rzeczywiście upadł, byłoby to skrajnie niebezpieczne. Dlatego też Rakurai podjął jedyną racjonalną, w jego mniemaniu, decyzję. Wracał do Soso. Jeśli mur rzeczywiście upadł, należało wrócić do domu by bronić swych ziem i otrzymać rozkazy od Yamanaka. A jeżeli nie? No cóż, trochę czasu nie było go w domu, więc na pewno wypadało odwiedzić rodzinę.
Dokąd: Soso
Przez: Shinrin -> Sakai -> Yusetsu -> Soso
Środek transportu: autonogami.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Takashi
Posty: 1060 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 4 lip 2023, o 22:29
<- Z: Prastary Las, Midori, Yokukage, Cmentarz <-
P o dotarciu do domu bohater od razu rozpoczął przygotowania do podróży. Nie tylko zresztą do niej, ale także do tego, co czekać go mogło w Sogen. Uprał swój codzienny strój i wywiesił go na tarasie, by szybciej wysechł, a następnie zabrał się za sprawdzanie i pakowanie ekwipunku. Trochę tego miał, bowiem w walce dużo polegał na swoim wyposażeniu, dlatego uważnie wszystko skompletował i sprawdził zarówno pod kątem działania, jak i użyteczności. Kiedy już tego typu kwestie miał za sobą, zajął się... samym sobą. Najpierw posiłek. Zrobił sobie porządną, treściwą kolację, po czym przygotował prowiant na wycieczkę. Onigiri były tym rodzajem żarełka, bez którego nie ruszał się z domu. Wiedział, że w trakcie misji i wypraw nie ma dużo czasu na przygotowywanie jedzenia, dlatego właśnie postawił na coś, co długo zachowywało świeżość, a przy tym było przepyszne. Potem ogolił się, obciął paznokcie, przyciął amatorsko włosy i posprzątał mieszkanie - wiedział bowiem, że nie będzie go przynajmniej kilka dni - po czym wziął prysznic i położył się do łóżka. Okno sypialni zamknął, ale to w salonie zostawił otwarte, noc była wyjątkowo ciepła, a tym sposobem dom cały czas mógł się wietrzyć. Nie zasnął szczególnie szybko, ostatnio wiele się działo, a każdy następny dzień przynosił nowe emocje, nowe interakcje, nowe znajomości, a także nowe rozczarowania i nadzieje. Właśnie o tym wszystkim rozmyślał. W którymś momencie jego powieki opadły mimowolnie, wprowadzając go w magiczną krainę snów.
Nie pamiętał, o czym śnił, ale kiedy się obudził, całe jego ciało było powyginane we wszystkie strony świata. Wiercił się dużo, zrzucił nawet kołdrę, przez co odrobinę zmarzł, ale ogólnie czuł się doskonale. Lepiej, niż by się spodziewał, kilka dni odpoczynku naprawdę dobrze na niego wpłynęło. Był wypoczęty, energiczny i, o dziwo, pozytywnie nastawiony. Obawy z dnia poprzedniego minęły. Było stosunkowo wcześnie, jeszcze dobrze nie świtało, dlatego bohater od razu zaczął się przygotowywać do drogi. Wziął prysznic, zjadł szybkie, lekkie śniadanie, umył zęby, spakował się i wyszedł z domu, zamykając go na klucz. Przed wyjściem pozamykał wszystkie okna i upewnił się, że drzwi tarasowe też są zamknięte.
Po niedługim czasie znalazł się przy szlaku transportowym, przy wyjściu z osady, a mianowicie w miejscu, gdzie stała ogromna brama wydzielająca granicę Yokukage. Podszedł do zgromadzenia, które się tam znajdowało, ale starał się pozostać niezauważony, nie chciał wzbudzać swoją obecnością sensacji, dlatego był bierny, nikogo nie zagadywał i utrzymywał dystans. Rozpoznał wielu shinobich, z którymi współpracował, a także wielu tych, których nigdy wcześniej nie widział na oczy i nie znał osobiście. W całym zgromadzeniu nie brakowało żołnierzy, z którymi w ogóle nie miał nigdy styczności, ale ich obecność na pewno się przyda, w końcu są liczni i doskonale wyszkoleni. Sokoli wzrok Nary pozwolił mu również dostrzec członkinię Rady Siedmiu - Lei-samę, wyglądało na to, że osobiście uda się na delegację do Sogen, by poprowadzić grupę z ich rodu. Ona ma łeb na karku, jej zdolności taktyczne na pewno świetnie sprawdzą się w boju. Takashi musiał pozostać gdzieś z tyłu, by nie rzucać się w oczy, dlatego oparł się o pobliskie drzewo i obserwował wszystko z pewnej odległości, nasłuchując ewentualnych wezwań.
- Cholera, a gdzie jest Minamoto? Nie mówcie mi, że nie idzie. - spytał w myślach samego siebie, dalej rozglądając się po wszystkich tu obecnych.
To właśnie w tym momencie zdał sobie sprawę z tego, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w ogóle go nie spotka. Jeśli uwierzył w słowa podopiecznego i w to, że nie będzie chciał wyruszyć pod mur, na pewno tutaj nie przyjdzie i nie będzie tracił czasu, darząc młodzieńca zaufaniem. Druga opcja, mniej prawdopodobna - będzie wiedział, że blefuje i zrobi wszystko, by sprawdzić to miejsce. Sprawdzić, czy gnojek nie oszukuje i nie chce wyruszyć z pozostałymi. Cóż, jak się okazało - oszukuje. Chce wyruszyć. Teraz chowa się po krzakach i udaje głupiego, a jego opiekun nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Cholerka, jeśli tak ma to wyglądać, dwudziestoczterolatek powinien wrócić się do osady, odnaleźć senpaia i chociaż się z nim pożegnać. Chociaż nie, gdyby to zrobił, tamten pewnie zabroniłby mu działać.
- Szlag by to! - zacisnął pięść i skrzywił się.
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 240 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Czarny płaszcz - Maska lisa przypięta przy pasku - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 5 lip 2023, o 00:43
Podmuchy wiatru narastały i opadały niemalże równomiernie jakby Prastary Las brał ostatnie głębokie oddechy przed nadciągającym wyzwaniem. Drobne liście tańczyły na drodze łącząc się w klucze podobne do tych, które miały w zwyczaju tworzyć ptaki. Nie każdy jednak podziwiał spektakl matki natury. Stopa mężczyzny odzianego w szary, wysłużony płaszcz właśnie zdeptała próbujący poderwać się listek. Stał on teraz w tłumie uzbrojonych i pełnych entuzjazmu ludzi. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że nie pasuje on do całej tej gromady. Jasne blond włosy zaczesane do tyłu i zbyt krótkie, aby móc związać kucyk kontrastowały z wygolonymi bokami. Skóra w niektórych miejscach dalej miała świeżo skrzepniętą krew tak jakby proces golenia nie był wykonywany przez specjalistę. Jasne oczy o rozszerzonych źrenicach kluczyły po tłumie jakby szukały konkretniej osoby, choć nie było w nich ani grama entuzjazmu. Były one lekko podkrążone, tak jakby sen niezbyt często na nich gościł ostatnimi czasy. Wąskie, nieprzyjazne wargi miały coś w sobie ponurego. Choć tak naprawdę cała ta gęba należała do kategorii parszywych. Nie sposób też było nie zauważyć blizny. Ta rozpościerała się na boku głowy i skutecznie ją szpeciła. Ciężko było więc plasować mężczyznę w którąkolwiek z grup zebranych pod bramą, ponieważ wyglądał jak zwykły przydrożny bandyta. Lecz pomimo tego zbliżał się pewnie w stronę radnej Lei z którą zamienił kilka słów, wyjął wisiorek przynależności do klanu Nara na wierzch i ukłonił się delikatnie. Chwile później wisiorek znów ukrył się pod połacią płaszczu, a sam mężczyzna oddalił się na bok. Wyraźnie odstając od grupy.
Shinichi nie spał zbyt dobrze tego dnia, koszmary dalej nawiedzały jego zmęczony umysł, ale tym razem nie bał się już i chciał walczyć. Nienawiść jaka płynęła w jego żyłach prawdopodobnie jeszcze bardziej pobudzała niżeli nocne mary. Tak naprawdę od wydarzeń na Murze, których był świadkiem nie spał ani jednego dnia w sposób uchodzący za normalny. Było to wykańczające, ale nie ma takich warunków do których nie byłby się w stanie przyzwyczaić człowiek. Było jeszcze wcześnie, ale brak cierpliwości wygrał. Shinichi czekał już kilka dni od ostatniej rozmowy z radną i kiedy tylko słońce wstało wystarczająco wysoko ten udał się pod bramę osady.
Na miejscu było już sporo osób co było nie lada zaskoczeniem, była tam nawet radna, a Shinichi odruchowo spojrzał pod jej nogi tak aby policzyć ile już papierosów zdążyła wypalić. Wrogie i nieufne spojrzenia torpedowały plecy mężczyzny, a było to coś czego w zupełności się spodziewał. Ruszył więc przez tworzący się tłum prosto do radnej. Tak, aby pokazać tym co patrzą, że nie jest tu przypadkowo. Tak przynajmniej miało to wyglądać w jego głowie. Nawet uznał, że pokaże swój wisiorek i jak dopisze mu szczęście, może nikt nie spróbuje wbić mu miecza w plecy w czasie całej tej wojny. Koniec końców stanął sam na boku i zaczął sprawdzać swój ekwipunek. Robił już to dziesiątki razy przed wyjściem, ale teraz czuł się skrepowany i nie wiedział co lepszego miałby zrobić. Poprawił dwie białe maski przy swoim boku, zweryfikował zawartość i jakość gliny w dwóch torbach, a na końcu sprawdził zawartość kabury. Nie miał tego wszystkiego za wiele, ale powinno wystarczyć. Nareszcie nadszedł czas zadośćuczynienia tym, którzy zmarli w objęciach burzącego się Muru. Jego zemsta rozpoczyna się i niech bogowie dadzą mu sił, aby posłać do piekieł wszystkich tych którzy staną mu na drodze.
0 x
Takashi
Posty: 1060 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 5 lip 2023, o 12:00
P rzy bramie z każdą następną upływającą chwilą dało się zauważyć coraz więcej ludzi chętnych do wyruszenia do Sogen. Byli to nie tylko shinobi rodu Nara, ale również wojownicy, których doskonałe wyszkolenie i liczebność dawały niesamowitą przewagę militarną. Ciężko było zliczyć wszystkie te osoby, ale z pewnością nie były to małe liczby. Kilka sylwetek znacząco wyróżniało się z tłumu, a jedną z nich był blondasek, który stał na uboczu i obserwował całe zamieszanie, starając się sprawdzić własny ekwipunek i upewnić się, że wszystko jest na swoim miejscu. Dobre podejście, Takashi sam zrobił to samo przed wyjściem z domu. Nara wolnym krokiem zaczął zbliżać się do niego, cały czas pozostając niezauważonym i ukrytym gdzieś między cieniami drzew i okolicznych budynków.
- Cześć. - głos dobiegł nie wiadomo skąd, dopiero po chwili Shinichi dostrzec mógł czarnowłosego opartego plecami o konar wysokiego drzewa kilka metrów od siebie. - Też zabierasz się z nimi do Sogen? - to było pierwsze z rzuconych pytań, po chwili poszło drugie. - Trochę odstajesz od reszty i można odnieść wrażenie, że się izolujesz. Nie jesteś stąd?
Niski wzrost i blond włosy to nie wszystko. Sama postura jegomościa świadczyła o tym, że jest kimś "obcym". Ruch ciała i niektóre gesty są w stanie zdradzić wiele o człowieku i jego pochodzeniu, nawet same oczy mężczyzny dawały świadectwo innego pochodzenia. Miały swój blask, ale dało się w nich zobaczyć odmienność. Strach? Owszem. Chęć działania, to na pewno. Było coś jeszcze. A, no tak, niewyspanie.
Bohater postanowił zagadać kolegę w płaszczu i złapać jakikolwiek punt zaczepienia głównie po to, by się czegoś dowiedzieć. Nie o nim - chyba, że pozwalałyby na to okoliczności, wtedy nie ma problemu. Bardziej liczył na to, by dowiedzieć się czegoś o czekającej ich eskapadzie. Może było coś, czego jinchuriki jeszcze nie wiedział?
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 240 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Czarny płaszcz - Maska lisa przypięta przy pasku - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 5 lip 2023, o 13:48
Ciało Shinichi'ego, który liczył sobie zaledwie kilka lat nie należało do najlepiej wytrenowanych. Być może dawna świetność nie powróciła jeszcze od momentu pozyskania blizny na pół głowy. Inaczej było z postrzeganiem świata, gdyż było to jedną z najlepiej opracowanych dziedzin, a mimo wszystko w kłębiącym się tłumie komuś udało się znaleźć za jego plecami. Głos zagrzmiał jakby znikąd i sprawił lekkie ciarki na karku uświadamiając ułomność organizmu. Shinichi obrócił się z wyraźnie malującym się zaskoczeniem. Gdyby był to przeciwnik, to najpewniej serce oszpeconego mężczyzny wydawałoby ostatnie uderzenia. Mało pocieszająca myśl w momencie kiedy wkrótce miało się ruszyć na front.
Opierający się o drzewo obcy mężczyzna wyglądał kropka w kropkę jak niemalże każdy rdzenny członek rodu Nara. To fascynujące jak bardzo byli do siebie podobni i nie chodziło tylko o układ kostny twarzy, ale i sam sposób noszenia się. Shinichi skłonił głowę na znak powitania i skrzyżował ręce na piersi. Dłonie wsunął pod pachy niemalże odruchowo jakby nie chcąc pokazać dodatkowej pary ust, nie wiedząc do końca czemu. W spojrzeniu obcego mężczyzny nie widać było nienawiści do obcych, choć to mogło być skrywane równie skutecznie co jego obecność zanim nie przemówił. - Do Sogen i jeśli bogowie pozwolą to pod Mur. - Odrzekł i zatopił się przez chwile we własnych myślach. Gdyby bogowie pozwolili to utopiłby we krwi wszystkich, którzy rozbili Mur i tego przeklętego demona. Niestety bogowie nie są tak łaskawi, albo po prostu nie mają takich mocy. Tak czy inaczej w Shinichi zaczynała rodzić się myśl, że bogowie są bezużyteczni za co z pewnością dostałby po głowie od babci, która tak skrupulatnie chowała go przez te krótkie lata życia. - Ja nie - Zaczął jakby chciał zaprotestować, lecz tak naprawdę była to prawda. Nie widział sposobu aby od tak wejść w jakąkolwiek grupę nakręcających się entuzjazmem tubylców. Poza tym był zmęczony i chciał zachować swoją energię jedynie na rzeczy przybliżające go do swojej zemsty. - Nikogo tu nie znam poza radą, jestem w Yokukage od niedawna. - Dłoń sięgnęła pod kołnierz płaszcza i wyjęła medalion który zatańczył w powietrzu prezentując znaki rodowe Nara, po czym znów utonął pod odzieniem. - A członkiem klanu jeszcze krócej. - Dodał i nerwowo spojrzał w kierunku tłumu wojowników, gdyż nie wiedział co robić z własnym wzrokiem. To naturalne pytanie "nie jesteś stąd?" mogło przerodzić się w niebezpieczne "skąd jesteś?". Na to zaś odpowiedź mogła być tylko kłamstwem, gdyż prawdy nawet sam Shinichi nie znał. Żył zaledwie kilka lat, a urodził się gdy umarł ten, który wcześniej władał tym ciałem.
0 x
Ookami
Posty: 71 Rejestracja: 28 cze 2023, o 10:45
Wiek postaci: 15
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Ninja, Manierka, Torba na lewym pośladku, Kabura na broń na prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636
GG/Discord: Ookami#2188
Post
autor: Ookami » 5 lip 2023, o 14:12
To dziś. Dziś mieli całkiem sporą grupą wyruszyć do Sogen. Niezbędne przygotowania zapasów i wyposażenia poczynił już zeszłego dnia, dlatego jedyne co musiał zrobić po porannym ogarnięciu się, to na szybko wszystko przejrzeć na wszelki wypadek. I na szczęście wszystko wydawało się w porządku. Razem ze swoim wyposażeniem wyruszył na szlak, gdzie mieli się wszyscy zebrać.
I kiedy dotarł na miejsce trzeba było przyznać, że zebrała się tu naprawdę masa ludzi gotowych do pomocy. Wtedy też pojawiła się u niego delikatna niepewność czy będzie w stanie jakkolwiek pomóc. W końcu szczerze mówiąc nadal był nieopierzonym żółtodziobem, którego szczytem możliwości było schowanie się we mgle i patrzenie w dal przez obiekty. Oczywiście nie ukazał swojej niepewności nadal przyjmując spokojny wyraz twarzy. Jego w większości białe włosy były elegancko spięte w kucyk. Stanął więc gdzieś nieco z boku oczekując na wymarsz. W sumie jak tak pomyśli to do Sogen od ich osady jest całkiem spory kawałek. Mniej więcej podobny co z Ryuzaku jeśli wierzyć mapom. Czyli wychodziło na to, że czeka ich kilka dni wędrówki na północ.
Oparł się o jedno z drzew i zaczął po prostu gapić się w chmury zastanawiając się czy nie wziął przypadkiem nieco zbyt małego wyposażenia oraz czy niektóre z rzeczy w ogóle się przydadzą. Cóż... Lepiej mieć i nie użyć, niż nie mieć i żałować. W międzyczasie jego wzrok przykuł nieznajomy, który również rzucał się dosyć w oczy i chyba z kimś rozmawiał. Stali stosunkowo niedaleko.
0 x
Takashi
Posty: 1060 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 5 lip 2023, o 15:39
N ieznajomy nie wykazywał wrogiego, odpychającego nastawienia. Było w nim coś tajemniczego, na pozór niebezpiecznego i intrygującego, ale jego natura raczej pozostawała przyjazna. Nie obdarował Takashiego wrogim spojrzeniem, nie zaatakował go, nie opluł, nie zbeształ wzrokiem i już samo to nakazywało Narze kontynuować zawieranie znajomości. Jak się okazało, blondyn rzeczywiście zmierzał do Sogen. Ba! Zamierzał nawet walczyć pod murem, to szczyt męstwa i prawdziwej odwagi, której niekiedy brakowało dwudziestoczterolatkowi. Te właśnie słowa wzbudziły jego ciekawość jeszcze bardziej.
- Pod mur, powiadasz? - bohater zwrócił uwagę na to, jak zachowuje się jego rozmówca, w szczególności na ruchy jego ciała i całą postawę. - Tak się składa, że ja też! Cieszę się, że jest nas aż tylu chętnych do pomocy.
Jak się okazało, przypuszczenia chłopaka były słuszne. Jego nowy znajomy nie był z Yokukage, prawdopodobnie nie był też z Midori, natomiast posiadany przez niego medalion, który na chwilę zawisnął w powietrzu przed ich twarzami, wskazywał na jednoznaczną przynależność. Członkiem rodu Nara mógł zostać każdy, nawet osoby, które nie wywodziły się bezpośrednio z niego. Ten tutaj od niedawna służył ich wspólnemu klanowi.
- To wspaniałe! Cieszę się, że Rada dała ci szansę i pozwoliła do nas dołączyć. - kąciki jego ust delikatnie uniosły się w górę w ramach serdeczności.
Nieopodal ich dwójki, dosłownie kilkanaście metrów dalej pojawił się młodociany chłopiec, który zaczął przyglądać się nie tylko całemu zgromadzeniu, ale także nieco odizolowanej dwójce rozmówców. Nie umknęło to wzrokowi jinchurikiego, który od razu podniósł prawą dłoń ku górze, chcąc się przy witać. Po chwili ręka ta zaczęła machać raz w prawo, raz w lewo, by na końcu przejść w ruchy falowe - do przodu, do tyłu. Machał, by zaprosić go do nich, chciał, by podszedł bliżej i dołączył do towarzystwa. Czarnowłosy uśmiechał się przy tym serdecznie - chciał okazać ciepło względem zarówno młodzika, jak i stojącego obok niego blondyna. Chciał, by jego dobre intencje emanowały na zewnątrz jasnym blaskiem.
0 x
Ookami
Posty: 71 Rejestracja: 28 cze 2023, o 10:45
Wiek postaci: 15
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Ninja, Manierka, Torba na lewym pośladku, Kabura na broń na prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636
GG/Discord: Ookami#2188
Post
autor: Ookami » 5 lip 2023, o 16:49
Kilka chwil. Tylko tyle wystarczyło, żeby Shinobi, którym przez moment się przyglądał zwrócili na niego uwagę. No, głównie to jeden z nich. Wszystko wskazywało na to że był zapraszany, a tak naprawdę nie miał powodu żeby się nie zbliżyć i zapoznać. Zwłaszcza że za parę dni wszyscy będą razem walczyć na polu bitwy. Wypadałoby więc nieco lepiej się zapoznać z przyszłymi kompanami. Nawet jeśli Ci byli starsi od niego. - Dzień dobry. Jak nastroje przed podróżą? - Jak zwykle jego ton był spokojny, jednak w tym wypadku na swój sposób przyjazny. Charakter miał taki a nie inny, ale robił co mógł żeby ludzie nie odbierali go jako wiecznego gbura.
Odnośnie swojego wyposażenia miał lekkie wątpliwości, ale z drugiej strony nie będzie się pchać do walki. Będzie tam głównie po to by pomagać. Nosić rzeczy albo dostarczać wiadomości. Wiele rzeczy do tego mu potrzebne nie będzie. No i w razie czego coś się uda skombinować na miejscu. O ile przed bitwą będzie w ogóle na to okazja.
Ubrany był raczej tak jak zazwyczaj, a na jego szyi wisiała odznaka Shinobi świadcząca o jego przynależności do klanu Nara. Tak samo jak blondyn nie był stąd. Lata temu przygarnął go miejscowy Shinobi. I jakoś tak wyszło że Ookami poszedł w jego ślady. -Wiecie może czego się spodziewać po dzikich? - O mieszkańcach drugiej strony muru słyszał tylko opowiastki i pogłoski. Nic konkretnego. Oosby z którymi rozmawiał były od niego starsze, więc może wiedzieli więcej od niego. A w końcu wiadomo. Lepiej drobna informacja, niż jej brak. Zwłaszcza jeśli to informacje o wrogu.
0 x
Boukyaku Shinichi
Posty: 240 Rejestracja: 3 kwie 2023, o 00:36
Wiek postaci: 27
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Krótkie blond włosy zaczesane do tyłu i wygolone po bokach - Jasne niebieskie oczy o szerokich źrenicach - Duża blizna na prawej skroni - Blizna na brodzie - Otwory gębowe na dłoniach i klatce piersiowej
Widoczny ekwipunek: - Medalion przynależności do klanu Nara - Czarny płaszcz - Maska lisa przypięta przy pasku - Torba na glinę na lewym biodrze - Torba na glinę na prawym biodrze - Kabura na broń na lewym udzie
Link do KP: viewtopic.php?p=205651#p205651
GG/Discord: knowo#2998
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Boukyaku Shinichi » 5 lip 2023, o 17:19
Słowa "chętny do pomocy" odbijały się echem w głowie Shinichi'ego. Kiedy był pod Murem gdy ten zmieniał się w stertę gruzów ruszył wedle życzenia młodej dziewczyny, aby ostrzec innych, aby im pomóc. Choć tak naprawdę czuł, że było to wywołane tchórzostwem. Strachem przed bestią zza muru i utratą własnego życia. Wtedy chciał pomóc. Teraz po nocach bezustannych koszmarów, wyrzutach sumienia i nieopartej nienawiści chyba już nawet zapomniał, że robił to aby pomóc. To słowo wydawało mu się wręcz dziwnie śmieszne. - Nie sądzę żeby większość z nas była świadoma jaka groza nas tam czeka. - Wypowiedział cicho nie chcąc niszczyć morale. Shinichi widział tą esencje destrukcji i chaosu na własne oczy, samo to było okrutną drwiną z ludzkiego życia. Jednak demon nie był sam. Oprócz bestii była też armia dzikich zza muru. Większość z stojących tu ludzi już za pare dni będzie broczyć we własnej krwi i wnętrznościach. Tonąc w błocie Sogen będąc zadeptywanymi przez towarzyszy, którzy już dawno uznali ich za martwych. Shinichi nie podzielał entuzjazmu. Gdyby nie powinność i chęć zemsty sam już dawno uciekałby na południe.
Na kolejne słowa oszpecony blondyn tylko wykrztusił na twarzy sztuczny uśmiech. Shinichi też cieszył się na swój sposób. Ponieważ rada niejako obiecała mu możliwość dopełnienia zemsty. Z resztą nie za darmo miał od nich specjalną misję, której moralność można było poddawać pod rozwagę. Dla Shinichi'ego liczyło się tylko jedno. Chciał ujrzeć jak ogoniasta bestia, która zabiła jego przyjaciół, zostanie rozerwana, a jej strzępki spalone. Chciał usłyszeć skowyt rozbitych flanek armii dzikich. Chciał pochować tych, którzy gnili pod ruiną Muru. Wtedy to do dwójki rozmawiających dotarł również nastoletni chłopak, co skutecznie wyrwało Shinichi'ego z jego spirali nienawiści. Nietypowy członek klanu Nara mierzył sobie niemalże tyle co on sam, ale widać było, że to jeszcze chłopak. Podkrążone oczy nieco zmrużyły się, a w głowie urodziła się prosta myśl. Chłopak umrze. Z resztą Shinichi najpewniej też umrze, ale Shinichi zdawał sobie z tego sprawę. Ta walka dotykała jego personalnie, on był tam gdzie to się zaczynało. Ten chłopak natomiast miał wybór, a jednak stał tutaj z innymi. W dodatku najwyraźniej niczego nieświadomy. - Ludzie nie będą stanowić problemu. To ogoniasta bestia nim jest. - Zaczął całkowicie pomijając pytanie o nastroje. - Ogoniasty demon zdolny do strzaskania Muru z taką łatwością jak człowiek jest w stanie zniszczyć mrowisko. - Dla Shinichi'ego było za późno, dorosłych mężczyzn również potrzebował, ale chłopak miał jeszcze wybór. Może prawda spowoduje, że zostanie. że będzie żył.
0 x
Takashi
Posty: 1060 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 5 lip 2023, o 18:08
K olejny jegomość, znacznie młodszy od znajdujących się tutaj wszystkich zebranych, dołączył do dwójki rozmówców. Gdy podszedł bliżej, Takashi finalnie zdał sobie sprawę z jego wieku i był w stanie go oszacować. To był jeszcze nastolatek. Nie zamierzał go oceniać i wytykać błędu, który popełnia. Miał swoje rzeczy do załatwienia i z pewnością miał też dobry powód ku temu, by wyruszyć do Sogen. W końcu dwudziestoczterolatek robił dokładnie to samo, postępował według własnych idei i zachcianek. Wydawał się również być bardzo miłą osóbką, nawet zagadał pierwszy.
- Nie chcę mówić za naszą dwójkę, ale mój w porządku. Jestem spakowany, przygotowany i wyspany, w pełni gotowy. - uśmiechnął się na chwilę.
Po chwili padło pytanie dotyczące dzikich zza muru, odpowiedział na nie blondyn. Jego wypowiedź przykuła uwagę Nary, który natychmiastowo zmienił wyraz twarzy. Był skoncentrowany, zaintrygowany, ale też zdziwiony. Wpatrywał się w mężczyznę ze szramą na buzi, słuchając wszystkich jego słów. W którymś momencie chwycił się lewą ręką za kamizelkę na wysokości klatki piersiowej. Ogoniasty demon? Czy to możliwe, żeby on miał z nim kontakt? Pytanie mogłoby być podejrzane tak samo, jak kontynuowanie tego wątku. Nieważne, jeśli już znajdą się na miejscu, jinchuriki osobiście będzie mógł zbadać sytuację i sprawdzić wszystko. Nie pozostawało nic innego, jak zmylić rozmówców i zmienić tor rozmowy. Trzeba było jednak zrobić to umiejętnie.
- Też słyszałem pogłoski o tej ogoniastej bestii. Dzikich się nie boję, ale demona już tak. - zrobił chwilową przerwę, przypominając sobie coś ważnego. - Ahh, zapomniałbym się przedstawić. Nazywam się Takashi Nara i bardzo miło mi was poznać. Nie mogę się doczekać walki u waszego boku.
Cholera. Brzmi sztucznie i infantylnie. Pal sześć, może się uda. I tak wypadało się przedstawić, a przecież wcale nie liczyło się, kiedy do tego dojdzie. Teraz liczył się fakt, że lada moment wszyscy mieli wyruszyć. Czy Lei-sama była świadoma obecności bohatera w tym miejscu? Może wiedziała, że z nimi idzie? Co z Minamoto? Może z ukrycia obserwuje podopiecznego i pojawi się w nieoczekiwanym momencie niczym rycerz w złotej zbroi na pięknym koniu? Oby.
- Chodźcie, zbierają się. Będę się raczej trzymał tyłów, jeśli chcecie, dołączcie do pozostałych. - wyrzucił z siebie zupełnie poważnie, bez żadnej specjalnej emocji.
Ruszyli. Do Sogen. Poznać prawdę. Stanąć twarzą w twarz z ogromnym zagrożeniem.
Dokąd: do Sogen (razem z Shinichim oraz Ookamim)
Przez: bezpośrednio
Środek transportu: mm, stopki
0 x
Mukutaro
Postać porzucona
Posty: 345 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak, Zanbatō na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 21 sty 2024, o 11:06
Wyprawa B
Rei Uta
''Syn"
_____________________________
Posty:
MG: 8
Gracz: 7
_____________________________
Czy to był czas na jakiekolwiek użeranie się ze swoimi wewnętrznymi demonami? Walką z poczuciem beznadziejności? Zdecydowanie nie, to był czas na naprawienie swoich błędów. Na jedno, porządne przemyślenie i dalsze ruszenie do akcji. Użalanie się nad sobą i bicie po plecach za błędy minionych kilku godzin mogło przecież zaszkodzić dalszej misji - moment wahania w niewłaściwym momencie mógł kosztować walkę, nie wspominając o życiu i zdrowiu ludzi. Im szybciej Rei weźmie się w garść, tym lepiej dla niego.
- Mam nadzieję, że nie będzie. Dostałeś od losu drugą szansę, nie zmarnuj jej. - jej słowa były ostre, dźgały niczym chmura sztyletów, ale były jak najbardziej prawdziwe. Ciężko było uzyskać zaufanie i dalsze wsparcie Nara, jeśli nie potrafiło się wykonać takiej prostej, wydawać by się mogło, roboty.
- Poinstruuję ich, żeby nie robili tego od razu. Powodzenia. - odpowiedziała jeszcze na koniec waszej rozmowy. Próba wisielczego humoru dodającego otuchy? Nie do końca jej to wyszło, biorąc pod uwagę wagę misji Reia. Stawką było niewinne życie, o które ninja będzie musiał walczyć. Zębami i pazurami, szarpać i kąsać. Dla niej i dla swojego spokoju ducha - którekolwiek było ważniejsze w tym momencie, warto zostawić do interpretacji samego walczącego.
Uzbrojony w nazwisko, kilka dodatkowych informacji i lokację, Rei wyszedł z siedziby i ruszył w drogę. Droga, jak zawsze, nie była specjalnie obfita w wydarzenia. Może tym razem bohater zwracał większą uwagę na linki z notkami, ale i tak by ich nie znalazł - nie było na szlaku niczego, co wskazywałoby na aktywność bandytów czy zastawione pułapki. Zero taranów z pni drzew, zero barykad na drodze ani sprytnie ukrytych dołów w ziemi. Zero kobiet i dzieci wołających o pomoc na środku drogi. Czasami faktycznie Rei kogoś minął. To patrole strażników, to pełnoprawne karawany handlowe, to podróżujących na piechotę cywilów. Nigdzie nie było jednak symbolu poszukiwanego przez Reia, gdyby zechciał połączyć podróżujących kupców z kompanią Shimote. Niestety żadnego dobrego samarytanina z wolnym miejscem z tyłu wozu nie spotkał, więc musiał przebyć tą drogę na piechotę. Dało mu to co prawda więcej czasu na bardzo potrzebne refleksje, na ułożenie jakiegoś planu działania. Chyba lepiej było zrobić to w "wolnym" czasie, bez presji sytuacji, niż w ogniu walki i z upływającym bez litości czasem.
W końcu jednak dotarł na miejsce. Bramy Ryuzaku stały przed nim otworem. Nie aż takim otwartym otworem, dobrze, gdyż strażnicy sprawdzali wchodzących. W szczególności kupców, ale cywilom także kazali się legitymować - imię, nazwisko, cel przybycia. Obok bramy wiała także tablica z osobami poszukiwanymi - by żaden terrorysta albo przestępca nie postawił nogi w mieście pełnym porządku i prawa. Na szczęście Rei nie był na żadnym z tych plakatów, chyba nie wykazywał też agresywnych tendencji. Nie miał na plecach martwego człowieka pozbawionego głowy - ot nieszkodliwy ninja, prawda? Po załatwieniu formalności, Rei mógł cieszyć się wolnością w mieście. Mógł szukać w dowolnym miejscu, gdziekolwiek by chciał. Kompania Shimote. Fuyuhiko Araki. Róża na białym tle. Wiele małych wskazówek i tropów, ale gdzie zacząć?
Asuka
0 x
Rei Uta
Postać porzucona
Posty: 666 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 23 sty 2024, o 23:36
Rei zdecydowanie należał do ludzi prostych. Jego relacja z wioską Nara, gdzie stacjonowały same tęgie umysły była obecnie dość napięta. W swym krótkim życiu pokonał kilku silnych przeciwników oraz zakończył misję przydzielane tylko doświadczonym shinobi. Mimo to w obecnej chwili uchodził za dzieciaka bez doświadczenia. Może jego życie wyglądało by inaczej, gdyby nie umarł wtedy pod wielkim murem. Przecież dla całego świata, a tym bardziej własnej rodziny, został już dawno pochowany pod piaskami pustyni. Obecnie jednak potrafił myśleć tylko o tej małej dziewczynce, którą skazał na cierpienie mogące ją zniszczyć. Uśmiechnął się na koniec do Asuki, jednak w jego sercu było obecnie niewiele radości którą zazwyczaj tak emanował. Wychodząc z gabinetu poczuł się, jak gdyby coś ciężkiego nagle spadło prosto do jego żołądka… W swej naturalnej dziwności czuł, że wkrótce coś miało się wydarzyć. Poprawiając swój zwój na plecach, Mai opuścił oświetlony budynek najwyższej władzy, by znowu utonąć w mrokach nocy. Wiedział, że w Yokukage już dwa razy sprawdzano jego sygnaturę chakry, dlatego wolał nie ryzykować kolejnego razu. Czując w sobie nowe pokłady energii porwał z najbliższego wieczornego stoiska z szamą coś na ząb, rzucając w podziękowaniu kilka zbędnych monet. Co prawda było już dość późno, jednak nie wątpił, że w takim mieście coś zjeść jeszcze było można. Jego bukłaki z wodą były pełne, a apteczka uzupełniona. Co więc stało na przeszkodzie by, czym prędzej udać się na poszukiwania Orihime. Kupiecki kraj, pełny brudnych ulic i szemranych typów. Rei kiedyś jako jedenastolatek włóczył się po portowych slumsach, prowadząc z pijakami szczeniackie walki. Często prano mu skórę tak mocno, że przez kilka dni nie było nawet pewnym, czy przeżyje, jednak zawsze wracał do gry. Być może to wtedy po wielkiej bitwie zrozumiał, że na tym świecie nie było dla niego pewnego miejsca. Nie potrafił zrozumieć dla kogo ma walczyć i dlaczego ma to robić. Obecnie od tego czasu minęło prawie osiem lat, a on dalej nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie. Teraz jedynie czuł, że jest jedynym człowiekiem, który może uratować dziecko z rąk tamtej bandy…Nie potrzebował dowódców ani innych głosów nad swoją głową, by wiedzieć, jak należało postąpić. Mijając bramy wioski, ruszył na wschód, wybierając drogi, które nie były tak często wybierane przez podróżnych. W czasie wojny nie było sensu pchać się na otwarty teren, zwłaszcza że za ostatnią taką decyzję, zapłacił ranami na ciele Orihime. Musiał ograniczać swoją energię, jeśli chciał dotrzeć tam, zanim nie wyzionie ducha. Noc oraz ubiór miał pomóc w ukryciu jego osoby, co chyba nawet się udało. Po kilku godzinach Rei stał już z innymi przed bramą wjazdową do kupieckiego kraju, jak zwykle zachwycony tym, co widział za jego murami. Setki oświetlonych ulic skrywających mroczne sekrety, miejsce, do którego należało podchodzić z odpowiednim dystansem. Każdy mógł zacząć tam nowe życie, lub stracić w mgnieniu oka to które właśnie posiadał. Maji ruszał się wolno do czasu, aż i jego nie sprawdzono, co oczywiście zakończyło się pomyślnym wprowadzeniem do Ryuzaku. Gdy wreszcie mógł stanąć i zastanowić się co zrobić ze strzępkiem informacji, które miał, szybko podjął jedną słuszną decyzję… Należało udać się do najbliższej karczmy, by coś zjeść i pogadać z kilkoma pijanymi panami. Pewnym było, że któryś coś chlapnie, zwłaszcza jeśli postawi się mu kilka wcześniejszych kolejek. Rei z nową werwą rozejrzał się wokół, po czym wybrał taką, która śmierdziała najbardziej. Jeśli chciał szukać informacji, to męty społeczne były pierwsze w kolejności… No cóż, Maji miał własne doświadczenie życiowe, podparte dowodami i towarzystwem, w jakim się obracał. Mama z pewnością była by teraz dumna. Gdy Rei znajdzie już karczmę która pasuje do jego kryteriów, wejdzie do środka z miejsca podchodząc do baru. Miał zamiar zamówić tonę jedzenia każdego rodzaju, po czym ukradkiem pokazać pieczęć rodziny kupieckiej... To chyba wystarczyło na początek by przykuć uwagę odpowiednich osób.
-Siemanko, szukam kogoś kto może mi powiedzieć gdzie znajdę niejakiego Fuyuhiko Arakiego... Kieruje kompanią handlową Shimote.
Było to pytanie które zadawał w każdym napotkanym przybytku. Każdemu pijakowi i każdej ladacznicy, każdemu barmanowi, ochroniarzowi, każdemu bywalcowi który był w stanie jeszcze normalnie dukać słowa. Nie było sensu ukrywać swoich zamiarów, jako że w głównej mierze miał zamiar i tak poturbować człowieka którego znak widniał na liście zamordowanego porywacza. Logika życia Reia była prosta, i zamiast skradania wolał aktywne działanie poprzedzone wielkimi wybuchami i ucieczkami przed rozwścieczonym tłumem.
0 x
Mukutaro
Postać porzucona
Posty: 345 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak, Zanbatō na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 27 sty 2024, o 23:04
0 x
Takashi
Posty: 1060 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 27 kwie 2024, o 15:37
P rzeprawa przez Wietrzne Równiny była dość długa i powolna. Pomimo tego, że młody Nara stara ze wszystkich sił starał się pokonać ten dystans w jak najkrótszym czasie, to jednak konieczność uważania na większe skupiska ludzi - tych podejrzanych - powodowała, iż czasem musiał zmieniać obraną trasę. Nie zamierzał bowiem wpadać na innych shinobich, ani na ludzi, którzy wyglądali na wysoko postawionych i pochodzących z Midori, wszystko za sprawą ostatnich wydarzeń. Miał wrażenie, że po powrocie do Yokukage byłby znów postawiony przed Radą i dostałby jeszcze większe ograniczenia niż te, które zostały na niego nałożone wcześniej. Nie miał nic przeciwko kontynuowaniu podróży u boku Minamoto, jednakże zakaz opuszczania prowincji, czy nawet dalszych treningów związanych z mocą, jaką oferował Rokubi, wydawały mu się irracjonalne. Dlatego właśnie zachowywał szczególną ostrożność i uważał, by nie zauważył go ktoś znajomy. Nadrabiał kilometry, tracił dodatkowe godziny, ale przynajmniej dotarł niepostrzeżenie na teren Prastarego Lasu. Ponieważ znajdował się już w miejscu, które doskonale znał, mógł zwolnić i zacząć regenerować utracone siły, a ponieważ zbliżała się noc, znalazł też bezpieczne schronienie na wysokim drzewie i to właśnie na nim się zdrzemnął.
Gdy się obudził, poczuł delikatną wilgoć oraz ciepło promieni słonecznych, które padały na jego buźkę. Rosa na trawie mieniła się milionami kolorów, wprawiając Takashiego w naprawdę błogi stan, uwielbiał tego typu widoki. Las pachniał naprawdę piękne z samego rana i pobudka w takich okolicznościach była czymś wyjątkowym. Nagle bohater poczuł pod pupą coś dziwnego. Siedział z wyprostowanymi nogami, opierając się plecami o potężny pień drzewa, kiedy niespodziewanie gałąź pod nim zaczęła pękać. Delikatne, ale zyskujące na intensywności dźwięki pękającego drewna docierały coraz częściej do jego ucha, a nim się zorientował, spadał już na dół, gałęź nie była w stanie już go utrzymywać, rozwaliła się.
Ukryty tekst
0 x
Souei
Posty: 1204 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 29 kwie 2024, o 02:37
Wyprawa A
1
Jak odróżnić chłopca od mężczyzny? Podobno mężczyzna potrafi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Nie ucieka przed konsekwencjami swoich wyborów, lecz wychodzi im naprzeciw z podniesionym czołem. Jaki był plan Takashiego? Po ucieczce z Sarufutsu kierował się do domu. Okrężną drogą, ale jednak w kierunku, gdzie być może zostało jego serce. Yokukage było jeszcze dość daleko, ale młody Nara znajdował się już w lasach, w których mógł wziąć głębszy oddech i zapomnieć na chwilę o jałowym polu bitwy, którego doświadczył w Sogen. Bitwy, w której udział z pewnością długo jeszcze będzie kołatać się w jego pamięci, lecz oprócz wspomnień, trzeba było jeszcze patrzeć w przyszłość. W końcu teraz był zdany tylko na siebie, bez przydzielonej niańki, która mówiła mu gdzie znajduje się kolejny cel. Takashi był teraz naprawdę wolny, lecz za tą wolność musiał płacić samotnością. Nie było bowiem przy nim obecnie nikogo, nawet tego, który do tej pory towarzyszył mu zawsze. Od momentu przebudzenia się na szpitalnym łóżku, obecność Rokubiego była niewyczuwalna. Zaszył się gdzieś głęboko w swojej klatce i chyba nie zamierzał na razie wyściubiać czułek. Być może ta chwila rozłąki była im potrzebna, lecz w końcu przyjdzie czas konfrontacji i rozliczeń z decyzji, które podjął młody jinchuuriki. Tak, dla niego nadchodził czas stania się mężczyzną z krwi i kości.
Trzeba było tylko obmyślić jakiś plan działania, jeśli Nara naprawdę był Narą. Nazwisko zobowiązywało do tego, aby wszystkiego się spodziewać i wszystko przewidywać, lecz to co wydarzyło się kilkanaście już dni temu, trudno było uwzględnić w jakichkolwiek kalkulacjach. Z nostalgii, przemyśleń czy gdzie tam zawędrował jego umysł, Takashiego wyrwał dźwięk dochodzący zza pobliskich drzew. Kobiece nucenie wabiło swoim pięknem, a w słonecznej, leśnej scenerii było niemal jak syreni śpiew. Nie wyglądało to na pułapkę, choć nigdy nic nie wiadomo, a Takashi spodziewał się przecież pościgu i próby sprowadzenia go siłą do Yokukage. Czy to fortel jego pobratymców? Uciekać, stać, podejść? Decyzję trzeba było podjąć natychmiast, bo miłe dla ucha nutki w jednej chwili zmieniły się w przerażony pisk.
- Kyaaaaa! Odejsć! A kysz! Psik! - Słychać było kilka kroków dalej, lecz liście drzew i krzewów skutecznie zasłaniały jeszcze widok na całą sytuację.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości