Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Zakata
Posty: 741
Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Zakata »

0 x
<catkeyboard>Piosenka do odpałki <catbongorage> Mowa | Pitos | PH | KP
Kajtek - Zlecenie A
Jurek - Zlecenie B
Sayuri - Wyprawa C
Takashi - Fabuła
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 130
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone, lekko falowane włosy. Jasne oczy, charakterystyczne dla klanu Hyuuga. Nosi czarną, dopasowaną bluzkę z wycięciem nad piersiami, krótkie czarne spodenki, wysokie siateczkowe pończochy. Ramiona okrywa kimono związane pasem.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w pasie.
GG/Discord: venus_sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Sayuri »

Zagadka rozwiązała się szybko. Nie musiała dopytywać o większe szczególy, bo kobieta, imieniem Emi, wyjaśniła jej od razu w jakim celu i gdzie się udają. Niestety, te informacje zawierały w sobie też przykre wzmianki. Jak na przykład śmierć syna. Sayuri uśmiech momentalnie zszedł z twarzy. Nie mogła wyobrazić sobie bólu tej kobiety. Stracić własne dziecko. I nieważne, że była to bohaterska śmierć. Boli równie mocno, a może i nawet mocniej. Bo gdyby go tam nie było, był zwykłym chłopakiem, zajmującym się chociażby uprawą na polu, to może jeszcze by żył! Oczywiście to tylko hipotezy, niepoparte żadnymi dowodami, ale kto wie, co siedzi w głowie takiej kobiety pogrążonej w żałobie po własnym dziecku? Bo czerwonowłosa kunoichi nie mogła tego tak do końca wiedzieć. Nie miała dzieci, w sumie to nikim się jakoś aż tak szczególnie nie opiekowała. No nie licząc babci, ale to zupełnie inna kwestia.
Temat yokai był dla młodej Hyuuga dość ciężki. Jeszcze nie miała z żadnym styczności, a wyobrażenia mogły znacząco przewyższać stan faktyczny. Z drugiej strony chyba lepiej było się pozytywny zaskoczyć, że jednak nie było tak źle, niż jakby dopadła ją myśl, że jest znacznie trudniej niż mogłaby pomyśleć. Zresztą, co tu znowu gdybać, skoro ta dziewuszka naprawdę nawet ich na oczy nie widziała!
- Bardzo mi przykro, Emi-san. Przyjmij moje kondolencje. - mówiła to zarówno w stosunku do utraty syna, jak i męża, chociaż ta druga strata była już raczej oddalona mocniej w czasie. Kobieta wydawała się być z tym pogodzona. - Tak, dziś są straszne kolejki. - powiedziała z lekkim zakłopotaniem. - Coś się tu dzieje... - szepnęła już pod nosem, oglądając to całe zamieszanie. Te słowa nie były wymierzone ani do kobiety, ani do jej córki. Trudno jednak było nie usłyszeć o tym "zlocie czterech", ale kompletnie nic jej to nie mówiło. Nie widziała żadnego ogłoszenia, na ulicach też żadna "plotka" nie zdążyła się rozbujać i do niej dotrzeć. Ciekawe, czy jak jeszcze chwilę tu postoi, to nie dowie się czegoś więcej? Tyle, że te oto miłe panie czekały zapewne na jej decyzje.
- Huh? - wydusiła z siebie po pytaniu dziewczynki, bo w pierwszym momencie nie zrozumiała o co jej chodzi. - Aaah, tak! Oczywiście, że tak. - odparła po krótkiej chwili i uśmiechnęła się szeroko do dziewczynki. Nie myślała jednak o tym, żeby prezentować to tu i teraz. Już i tak panował tutaj za duży chaos. - Widziałaś już to kiedyś, Anshi-chan? - zapytała z ciekawości, podtrzymując rozmowę z dziewczynką. Być może to potrafił jej zmarły brat. W sumie by się nie zdziwiła, gdyby tak było.
Sayuri chciała pomóc. Naprawdę bardzo chciała. Obawiała się jednak, czy jest gotowa na to, by zmierzyć się z ewentualnymi przeciwnościami, chociażby w postaci yokai. Nie do końca pewnie zdawała sobie sprawę z ewentualnych zagrożeń. I nie chodziło tu o nią, tylko o osoby, którym miała towarzyszyć.
- Czy ma pani jakieś konkretne wymagania, co do osoby towarzyszącej w podróży? Nie będę ukrywać, że wciaż jestem Dōkō, ale co nieco potrafię. Gdybyście były zainteresowane oczywiście, Emi-san, Anshi-chan. - zaproponowała w końcu z lekkim uśmiechem, ale musiała postawić sprawę jasno. Przecież nie mogła skłamać, bo nawet by pewnie nie potrafiła. Albo ogólnie przemilczeć tego tematu. Bądź co bądź, na pewno zrobiłaby wszystko, żeby je ochronić. Poza tym, ataki wciąż występują, więc na pewno patrole są aktywne, w razie co powinny mieć możliwość wezwać pomoc. No, ale nie można też tak czarno myśleć! Sayuri po prostu pomoże im odwiedzić zmarłych bliskich i tyle. Tym, których już z nami nie ma należy się odpowiednia cześć.
0 x
Obrazek
You were more than just somebody I was destined to meet.
Awatar użytkownika
Zakata
Posty: 741
Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Zakata »

0 x
<catkeyboard>Piosenka do odpałki <catbongorage> Mowa | Pitos | PH | KP
Kajtek - Zlecenie A
Jurek - Zlecenie B
Sayuri - Wyprawa C
Takashi - Fabuła
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 130
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone, lekko falowane włosy. Jasne oczy, charakterystyczne dla klanu Hyuuga. Nosi czarną, dopasowaną bluzkę z wycięciem nad piersiami, krótkie czarne spodenki, wysokie siateczkowe pończochy. Ramiona okrywa kimono związane pasem.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w pasie.
GG/Discord: venus_sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Sayuri »

To prawda. Prędzej czy później każdego czeka śmierć - niezależnie od tego kim jest. I to w tym wszystkim było całkowicie normalne i naturalne. Chociaż śmierć tragiczna, w walce, zasadzce czy po prostu nieszcześliw wypadek, nigdy nie była naturalna. Chociaż... może w ten sposób wszechświat czy natura radziły sobie z życiem i śmiercią? Niewątpliwie jednak takie tematy nie były czymś, co Sayuri lubiła poruszać. W sensie egzystencjalne. Być albo nie być, umrzeć tak a nie inaczej. Czerwonowłosa była zdania, że każdy z nas ma zapisany gdzieś już swój los i trzeba z niego wycisnąć jak najwięcej. Szkoda więc było czasu na nadmierne smutki, mimo że była osobą bardzo empatyczną i współodczuwała emocje innych. Tak teraz też widziała, że kobieta ma dla kogo żyć. Rzeczywiście, Anshi-chan była taka niewinna, jeszcze niewiele wiedząca i rozumiejąca. Nie, żeby Sayuri było wielce doświadczoną kobietą, bo wciąż miała w sobie sporo z takiej słodkiej, małej dziewczynki, którą właśnie przed sobą widziała. Dlatego postanowiła nie kontynuować już tematu zmarłych bliskich, na pierwsze słowa kobiety odpowiadając jedynie lekkim uśmiechem i skinięciem głowy.
W tym czasie ta mała, słodka istotka zarażała dobrą energią i uśmiechem. Aż chciałoby się za nią biec i trochę poudawać odgłosy walk! To samo myśleli chyba ludzie czekający w kolejce, bo spoglądali w ich stronę z uśmiechami na twarzy. Co prawda dla dziewczynki pewnie byłaby to niewinna zabawa, ale czerownowłosa kunoichi przypuszczała, że jej matka raczej nie chciałaby, by poszła tą drogą. Chociaż, kto wie? Kto zadba o nią lepiej, niż ona sama? Warto umieć się bronić.
- Naprawdę tak myślisz, Anshi-chan? - zapytała rozbawiona. - Oczywiście zrobię wszystko, by być jeszcze silniejsza! - dodała po chwili i uniosła dłonie do góry, jakby chciała pokazać tą wielką siłę, którą chce osiągnąć i uśmiechnęła się bardzo szeroko, mrużac oczy. Bo to wszystko to była prawda. Chciała być silna, by własnie móc bronić takie osoby, jak Emi i Anshi.
W międzyczasie do ich rozmowy dołaczył chłopak, w podobnym do Sayuri wieku, aczkolwiek go nie kojarzyła. I do tego zaoferował pomoc! Naprawdę w takich chwilach serduszko czerownowłosej kunoichi się radowało, bo wciąż byli ludzie, którzy chcieli nieść bezwarunkową pomoc. Bez wynagrodzenia, od tak, po prostu pomóc.
- Miło Cię poznać, Shirako-kun. Jestem Sayuri, a to Emi i Anshi. Fajnie, że idziesz z nami. W sumie będzie jeszcze weselej. - powiedziała z szerokiej uśmiechem, kiedy już opuszczali kolejkę. Nie było sensu tu dłużej stać, a mogli już zacząć pomagać w bezpiecznym dotarciu na cmentarz.
Mała Anshi dopytywała o temperaturę. Naturalnie ciekawa i jak to dzieci - no jednak lubi ciepełko. Zresztą, kto nie lubi? No chyba tylko jacyś zimnolubni! Jej mama szybko odpowiadała na zadawane pytania.
- Niestety, Anshi-chan. Niezależnie od tego czy słoneczko mocno nas grzeje czy też jest schowane za chmurkami, to im wyżej wchodzimy, tym jest chłodniej. Ale na pewno super sobie poradzisz! Takiej dziewczynce jak Ty na pewno niestraszny jest lekki chłodek! - dopingowała dziewczynkę, by ta nie martwiła się na zapas i uwierzyła, że to naprawdę nic strasznego. Dziecięca wyobraźnia potrafi wiele zrobić, wiele rzeczy urzeczywistnić, więc lepiej, żeby myślała, że taki chłodek jej niestraszny.
Zaciekawiona zerknęła na chłopaka, wciąż nie przestając iść. Zlot... Znowu zlot, ale jaki zlot?
- No... No nie. Szczerze powiedziawszy nie jestem zbytnio w temacie. Byłam trochę nieobecna. - wyjaśniła z lekkim zakłopotaniem, delikatnie się rumieniąc przez swoją niewiedzę. - A Ty wiesz coś więcej? - zapytała, licząc na jakieś informacje. Bo wyglądało na to, że Shirako może jednak posiadać jakieś informacje. A przecież nie zaszkodzi wiedzieć więcej, prawda?
0 x
Obrazek
You were more than just somebody I was destined to meet.
Awatar użytkownika
Zakata
Posty: 741
Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Zakata »

0 x
<catkeyboard>Piosenka do odpałki <catbongorage> Mowa | Pitos | PH | KP
Kajtek - Zlecenie A
Jurek - Zlecenie B
Sayuri - Wyprawa C
Takashi - Fabuła
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 130
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone, lekko falowane włosy. Jasne oczy, charakterystyczne dla klanu Hyuuga. Nosi czarną, dopasowaną bluzkę z wycięciem nad piersiami, krótkie czarne spodenki, wysokie siateczkowe pończochy. Ramiona okrywa kimono związane pasem.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w pasie.
GG/Discord: venus_sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Sayuri »

Oczy czerownowłosej kunoichi otworzyły się szerzej, kiedy widziała jak chakra pajęczycy unosi się do góry, rozpływa, a ona... po prostu znika. Ślad po niej ginie, od tak. Momentalnie poczuła jakby nabrała wody w usta i nie mogła z siebie nic wydusić. Ta kobieta, to coś, czymkolwiek to było, to było coś niespotykanego. Coś, z czym mierzyła się pierwszy raz i odnosiła wrażenie, że każdy kolejny ruch będzie dla niej zaskoczeniem. Nawet, jeśli chodziło o śmierć pajęczycy. Jednak... czy tak ona właśnie wygląda?
Czuła się dziwnie. A chyba powinna się cieszyć, prawda? Cała czwórka żyła. Nikt nie był na skraju śmierci. A w czerwonowłosej wciąż tlił się niepokój. Nie potrafiła go dobrze wyjaśnić, ale jakby oczywiste dla niej było to, że to wcale nie był koniec. Może jedynie na tę chwilę, ale nie na długo. Jej oczy powróciły do normalnego stanu, oddech spowolnił i stał się spokojniejszy. Mimo to w środku wciąż drżała. I nie chodziło o to, że się bała. Chodziło o to, że nie wiedziała. Niewiedza była straszna, nie chciała się z nią tak utożsamiać. Jednak tu wyszły jej słabości i gdyby nie Emi oraz Shirako, to ona mogłaby być już martwa.
Yokai, yokai, yokai. W jej głowie krążyło sporo myśli. Słyszała spór jej towarzyszy, ale nie chciała w nim uczestniczyć. Na tę chwilę czuła się ociężale, jakby niosła na swoich plecach wyjątkowo wielki ciężar. Rana też jej doskwierała, chociaż do bólu dało się troszkę przywyknąć. Zdecydowanie bardziej bolało ją to, co się tutaj wydarzyło. I to, gdzie aktualnie znajduje się ze swoim... w sumie to niczym. Praktycznie niczym. Chyba pierwszy raz odczuwała taki dyskomfort. Zdawać by się mogło, przynajmniej przez jej zamyśloną, nieco nieobecną minę, że mogła być zdemotywowana i zrezygnowana. Jednak jej zaduma nie miała takich pobudek. Dawało jej to kopa, nawet jeśli wizja ilości pracy, jaka przed nią była, jest zatrważająca. Jednak był to cel, nieprawdaż? Cel, do którego mogła dążyć, jej jasny, wyraźny punkt, w który chciała się wbić. I tak zrobi. Tego była pewna.
Wszyscy ruszyli do osady i po pewnym czasie dotarli pod siedzibę władzy. Sayuri stanęła i wysunęła rękę w bok, chcąc dać do zrozumienia Emi i Shirako, bo Anshi przecież i tak nie pójdzie bez swojej matki, żeby na chwilę się zatrzymali. Musieli coś ustalić. Co jak co, ale czerwonowłosa kunoichi nie chciałaby, żeby zdawanie raportu wyglądało tak, jak przepychanki tej dwójki po pokonaniu pajęczycy.
- Pozwólcie, że wyjaśnię sprawę. - zaczęła, biorąc głęboki wdech, po czym spojrzała na Emi. - Jeśli chcesz wrócić z Anshi do domu, to wracajcie. Na pewno przyda wam się trochę spokoju. Zwłaszcza małej. - dodała, uśmiechając się lekko. Nie chciała dzieciaka obciążać jeszcze tym raportem. Po co miała tego wszystkiego słuchać? Już chyba dość zobaczyła. Jeżeli jednak Emi zdecydowała się jej towarzyszyć, to oczywiście nie powstrzymywała jej. Inna sprawa była z Shirako. Toć to shinobi z krwi i kości. I nieważne, że lekko durny. On zdecydowanie powinien brać w tym udział. Zwłaszcza, że jego wiedza jest na pewno większa niż Sayuri.
- Hyuuga Sayuri, Dōkō klanu Hyuuga. - rzekła na wstępnie, kiedy tylko stanęli przed urzędnikami. Skłoniła się lekko, więc rana dała o sobie znać i syknęła pod nosem. Szturchnęła też łokciem Shirako, by poszedł w jej ślady. I nieważne czy go już tu znali czy nie. Dobre maniery to podstawa i tak należy, ot co!
- Przybyliśmy zaraportować, że w drodze na cmentarz, obierając kierunek przez ścieżkę w lesie, napotkaliśmy na... - przerwała, próbując jakoś dobrze ubrać to w słowa. -...napotkaliśmy kogoś, kto czyha na ludzkie życia. - dodała szybko, zerkając w oczy urzędnikowi bądź urzędnikom, w zalezności ilu ich tutaj jest. - Wraz z Shirako eskortowaliśmy matkę z córką. W trakcie naszej wędrówki, przystnęliśmy w karczmie, która według naszych informacji, dość długo była opuszczonym budynkiem. W środku okazało się, że grasuje tam ktoś niebezpieczny, kto rzucił na mnie genjutsu, a pozostałych towarzyszy chwilowo unieszkodliwił. - powiedziała, nie będąc zbyt zadowolona z takiego obrotu spraw. Ale przecież stali tutaj, więc jakoś sobie z tym problemem, wspólnymi siłami, poradzili. Zachowała też spokój, bo uważała, że tak powinna. Że powinna podejść do tego raportu tak na sucho. Bez ekscytowania się, przeżywania, nadmiernego obwiniania się.
- Yokai. - w końcu wypadło z jej ust. I w tym momencie obserwowała reakcję. Czy rzeczywiście wywrze to na nich jakieś wrażenie? Czy będą chcieli to zbadać czy uznają, że zagrożenie minęło?
- Oprócz genjutsu, używała też pajęczej sieci oraz katonu. Zresztą przypominała hybrydę kobiety i pająka. Zdecydowanie lubowała się w jedzeniu ludzi. Nie wiemy, ile osób mogło paść jej ofiarą. Ktokolwiek zaginął w ostatnim czasie, mógł stanąć na jej drodze. - zasugerowała delikatnie, jakby chciała im dać do zrozumienia, że rzeczywiście warto byłoby się temu przyjrzeć. Zbadać ten dom, może znajdą tam jakieś ślady. O ile cokolwiek zostało po tym ogniu. - Udało się pokonać zagrożenie. Shirako zadał ostateczny cios, po którym pajęczyca uderzyła w drzewo i jakby się rozpłynęła w powietrzu. Jej chakra wzleciałą do góry, ale po ciele ani śladu. - dokończyła, mając nadzieję, że przekazała wystarczająco dużo. Czy powinna powiedzieć teraz o swoich obawach? Że nie sądzi, że to już rzeczywiście koniec? I nie chodziło tu tylko o jej ranę, która ciągle dawała o sobie znać, boleśnie piekąc, jakby wciąż ją paliło. Jej postura, chociaż starała się stać prosto, była nieco zgarbiona. Każdy oddech był pozornie spokojny, jednak skrywał cierpienie, które czasami na pewno widoczne było w grymasie jej twarzy.
0 x
Obrazek
You were more than just somebody I was destined to meet.
Awatar użytkownika
Zakata
Posty: 741
Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Zakata »

0 x
<catkeyboard>Piosenka do odpałki <catbongorage> Mowa | Pitos | PH | KP
Kajtek - Zlecenie A
Jurek - Zlecenie B
Sayuri - Wyprawa C
Takashi - Fabuła
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 130
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone, lekko falowane włosy. Jasne oczy, charakterystyczne dla klanu Hyuuga. Nosi czarną, dopasowaną bluzkę z wycięciem nad piersiami, krótkie czarne spodenki, wysokie siateczkowe pończochy. Ramiona okrywa kimono związane pasem.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w pasie.
GG/Discord: venus_sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Sayuri »

Mogła się spodziewać, że jej pomysł nie spodoba się Emi. Nie chciała jednak umniejszyć jej udziału, bo przecież też był znaczący. Miała nadzieję, że kobieta nie odbierze tego w ten sposób. Przez chwilę jednak wyglądało na to, jakby Emi źle odebrała zamiary Sayuri. Już czerwonowłosa miała się wtrącić, ale Anshi się odezwała i załagodziła swoją matkę.
- Uważajcie na siebie, proszę. I w razie co, zawsze możecie liczyć na moją pomoc. Do zobaczenia, Emi-san i Anshi-chan! - powiedziała na odchodne, żegnając się z nimi. Teraz zostało tylko opowiedzieć jakiemuś urzędnikowi co i jak. I liczyć, że spróbują ogarnąć temat.
Tak też zrobiła, kątem oka widząc, jak Shirako co rusz chciał się wtrącić, ale nie dawała mu przerwać. Nie miała złych zamiarów. Po prostu nie chciała wprowadzić chaosu w raport, ale też nie zatajała nic, dlatego chyba chłopak się uspokoił, jak tylko wspomniała kto ostatecznie załatwił pajęczycę.
Wychodziło na to, że nie oni pierwsi napotkali na tę pajęczycę. Albo na coś, z tego samego "gatunku". Nie mogli wykluczyć, że takich pajęczyc mogło być więcej. W dodatku słowa urzędnika wskazywały, że sytuacja nie jest ciekawa i niestety chyba niezbyt dają sobie radę z tymi yokaiami. Nie były to dobre wiadomości. W sumie czerwonowłosa kunoichi nie zdawała sobie do tej pory sprawy, na jaką skale jest ten problem i jak doskwiera tutaj wszystkim.
- Gdybyśmy mogli jakoś pomóc, proszę wzywać. - dodała jeszcze, wiedząc, że musi wykorzystać ten czas na trening i poszerzenie swojej wiedzy na temat tych całych yokai. No i wypowiedziała się za siebie i Shirako, chociaż nie wiedziała czy chłopak będzie chętny. No ale.. przecież służył w klanie, to jego obowiązek, czyż nie?
- Sayonara, Shirako-kun. - mruknęła już pod nosem, bo chłopak zniknął. I została sama, ze wszystkimi myślami, ale też z całą motywacją, która w nią wstąpiła. Najpierw jednak będzie musiała się trochę podkurować. Jej rana wciąż dawała się we znaki. Przez moment nawet o niej zapomniała, ale kiedy odwróciła się dość gwałtownie, znowu poczuła pieczenie i ciągnięcie. Przydadzą się też nowe ubrania... Te ewidentnie pójdą do kosza. Na całe szczeście, w tym wszystkim przetrwało coś, z czym nie rozstaje się od dobrych paru lat. Instynktownie zbliżyła dłoń do swojego dekoltu, w miejscu, gdzie pod ubraniem schowany był wisiorek. Odetchnęła powoli i głęboko, po czym ruszyła do domu. Dzisiaj na pewno odpuści zakupy, potrzebowała odpoczynku. A potem treningu.

z/t
0 x
Obrazek
You were more than just somebody I was destined to meet.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Kaito Ishikawa i 1 gość