Opuścili jeden z najokazalszych budynków w Ryuzaku. Wizytę można było nazwać owocną, jednak jej konsekwencje okazały się znacznie cięższe niż mogli się tego spodziewać. Większość czasu szli w milczeniu, pogrążeni we własnych myślach. Miała cichą nadzieję, że Hiro się rozmyśli. Chciała, żeby wziął sobie do serca jej słowa i zrezygnował, został w domu. Tak byłoby lepiej dla ich obydwu. Wiedziała, że pewnie był od niej silniejszy, ale to nie miało znaczenia. Nie zmniejszało to w żaden sposób zagrożenia, jakie mogło na nich czekać. Dlaczego musiał z nią iść? Niepokój wciąż narastał w jej sercu. Zwłaszcza odkąd dał jej do zrozumienia, że wyruszą na misję razem. Byłoby dla niego lepiej, gdyby się nie poznali. Egoistycznie trzymała go przy sobie, powinna zwyczajnie pozwolić mu odejść. Dać szansę na lepsze, normalne życie. Przy niej nie czekało go nic dobrego. Ból, mrok i niebezpieczeństwo. Był zakochany. Wiedziała, że skoczyłby za nią w ogień. Taka wiedza dawała jej komfort, napełniała miłością, była także przerażająca. Może powinna z nim o tym porozmawiać? Dać mu do zrozumienia, że sam sobie szkodził. Niby wcześniej już o tym wspominała, Hiro był jednak w tym temacie całkiem uparty. Tak bardzo była mu za to wdzięczna, tak bardzo wkurzała się za własną wdzięczność. Wyrwał ją z zamyślenia przyciągając do siebie. Oplotła go w pasie jedna ręką przytulając się do niego odrobinę. Bliskość jego ciała działała kojąco na jej zszargane nerwy. Jak zawsze zresztą. Czuła uzależnienie od jego dotyku, bliskości.
-
Wciąż uważam, że powinieneś zostać - powiedziała w ogóle nie kryjąc wyrzutu w swoim głosie. Rozmawiali już o tym wcześniej, jednak dalej nie była przekonana. Odszukała jego złotych oczu. Wciąż denerwowała ją cała sytuacja, której częścią było narażanie Hiro z jej powodu. Słysząc jego kolejne pytanie prychnęła cicho. Krzywy uśmiech zagościł na jej pełnych ustach. Wyglądała na nadąsaną, ale odrobinę mniej. Przewróciła oczami. -
Z Tobą nigdy nigdy nie jest nudno - rzuciła między jednym pocałunkiem, jaki złożył na jej wargach; a drugim, którym sama go zaatakowała. Ruszyli dalej, ramię w ramię. Całkiem niedługo później dotarli do ich pierwszego przystanku. Sklep z wyposażeniem. Musieli się przecież przygotować. Skoro już nie mogła sprawić, żeby Hiro zmienił zdanie to przynajmniej będzie musiała zadbać w inny sposób o jego bezpieczeństwo. Sklep był całkiem spory. Nie umiała sobie przypomnieć, czy właśnie tutaj kupowała kiedyś swój zielnik, czy może było to gdzieś indziej? Rozkład Ryuzaku wciąż był dla nie zagadką. Większość czasu zdawała się zwyczajnie na Hiro. Trzymana i prowadzona za rączkę nie musiała myśleć dokąd szli. Polegała na nim aż za bardzo, doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Mimo wszystko czuła się swobodnie w jego towarzystwie, jak gdyby nic nigdy nie mogło pójść źle. W środku Hiro od razu ruszył przed siebie. Wyglądał uroczo, taki podekscytowany. Malutki chłopczyk. Poszła za nim, trzymając się odrobinę z tyłu. Z jednej strony przeglądała asortyment sklepu, z drugiej bardziej zwracała uwagę na to co jemu się podobało. W miarę szybko przebrnęli przez przeróżne katany, inne podstawowe bronie. W końcu dotarli do sprzętu dalekodystansowego. Łuki. I tutaj wsiąknęli na dobre. Wybór był przeróżny, niestety ceny całkiem wysokie. Od razu splotła ich palce, kiedy Hiro pochwycił jej dłoń. Wszystko było takie naturalne, stanowiło jedynie część codzienności. Chyba w ich przypadku inaczej się nie dało. Jego bliskość stała się potrzebą, której nie potrafiła zignorować.
-
Hm - zamyśliła się na chwilę sprawdzając zawartość jego sakiewki. Potem zaś pochwyciła swoją wysypując wszystko na otwartą dłoń. -
Damy radę we dwójkę! - Ucieszyła się spoglądając na Hiro, który nie wyglądał na aż tak podekscytowanego jak ona. Przecież byli jednością. Sprawa była dla niej oczywista, nie wymagała wytłumaczenia, zbędnych słów. Wysypała większą połowę na rączkę Hiro. -
Myślisz, że wystarczy? - Dopytała gotowa oddać mu absolutnie wszystko. Wyglądał na takiego zakłopotanego. Prawdziwy słodziak! Pieniądze nie miały tutaj żadnego znaczenia. Ani teraz ani nigdy. Oczywiście jak zawsze nie mogła się powstrzymać, więc zamiast zapewnić go, że wszystko w porządku, postanowiła jedynie pogłębić jego zakłopotanie. -
Odwdzięczysz mi się w inny sposób, kochanie - dodała z uprzejmym uśmiechem szachisty, chociaż turkus jej oczu odrobinę pociemniał. Stęskniła się za nim. Dotyk jego dłoni był minimalną ilością bliskości z jaką mogła przeżyć. Potrzebowała więcej, zawsze i ciagle. Przejechała leniwie wzrokiem po jego umięśnionym torsie, potem odnalazła z powrotem te wyjątkowe złote oczy. Przygryzła dolną wargę i odwróciła się na pięcie. Zdecydowała się zostawić go samego idąc na poszukiwania jakiś ciekawych przedmiotów dla siebie. Totalnie zignorowała sprzedawcę przyglądając się jednej to drugiej torbie. Potem wybrała sobie kilka przydatnych - bardziej lub mniej - rzeczy, które wydały jej się fajowe. Kiedy już pozbierała wszystko co chciała podeszła do sprzedawcy po raz pierwszy zwracając na niego swoją uwagę. Przywitała się i zapłaciła za wybrane rzeczy. Następnie poczekała aż Hiro będzie gotowy. Kiedy razem wyszli ze sklepu przystanęła na chwilę. Wzięła głębszy oddech.
-
Wrócę do kliniki - zaczęła wbrew sobie. Ton jej głosu wskazywał, że w ogóle nie miała na to ochoty. Walczyła sama ze sobą, jednak sprawa była zdecydowanie zbyt poważna, żeby pozwolić sobie na zwykłe uprzedzenia. -
Jest tam odpowiedni sprzęt, przygotuję coś dla nas na misję - wytłumaczyła starając się przekonać samą siebie, że był to dobry pomysł. -
Możesz oczywiście pójść ze mną lub spotkamy się w domku - dodała wyczekując jego odpowiedzi. Twój ruch Hiro, cokolwiek zechcesz. Mógł oczywiście pójść z nią. Jego obecność na pewno by pomogła. Z drugiej strony rozumiała, że chciał się przygotować. Pewnie też miał coś do załatwienia. Od jutra ich życie miało się zmienić. Koniec z byciem parą nierozłącznych kochanków. Wszystko ewoluowało. Niebezpieczeństwo, misja, odpowiedzialność. Byli gotowi?
Ukryty tekst