W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Rin Noboru
Posty: 26 Rejestracja: 2 lip 2023, o 12:35
Wiek postaci: 58
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Otyły, starszy mężczyzna o gęstej, długiej brodzie zazwyczaj pachnącej olejkami i zadbanej. Ubrany albo w prosty, szary strój podróżny, albo w bogate, drogie i kolorowe szaty, z pierścieniami na rękach.
Widoczny ekwipunek: Włócznia na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11202
Multikonta: Sugiyama Orochi, Hoshigaki Toshiko
Aktualna postać: Sugiyama Orochi
Post
autor: Rin Noboru » 31 lip 2023, o 23:25
Przekroczywszy bramy Shigashi no Kibu z samego rana, gdy tylko je otwarto dla podróżnych, Noboru z niejakim zaskoczeniem odkrył, iż czuje się... swobodnie. Miasto, znane mu raptem z bardzo nielicznych i krótkich wizyt, pachniało teraz możliwościami i niewykorzystanym potencjałem do rozwoju biznesu. Tak samo pachniało dla niego dawno temu Ryuzaku, dopóki cholerni Takedzi z Sogen nie zaczęli wtrącać swoich chedożonych ryjów w politykę jego pięknego miasta, wciągając je w gównianą wojenkę Uchiha, już którąś z kolei - i to za jego życia. Naprawdę, nie miał pojęcia jakim cudem ludzi znoszą jeszcze władztwo klanów, które ewidentnie nie miały pojęcia o tym, jak utrzymać nerwy na wodzy. A już zwłaszcza Uchiha, bo ci chyba zdążyli się w swojej historii nawalczyć dosłownie z każdym. Szkoda, że Han ich nie posłał w końcu do piachu, a zamiast tego do piachu posłał jego - dosłownie, jeśli wierzyć niektórym plotkom, które chodziły po ryokanach - ten fircyk i laluś z pustyni. Kochanek, psia jego mać.
Nic to. Skoro wiatr w Ryuzaku się zmienił, trzeba było się dostosować. Jego dzieci powinny... cóż, przynajmniej utrzymać rodzinny biznes, na razie. O ile starsi zechcą słuchać najmłodszego, bo tylko ten wydawał się dostatecznie łebski, żeby wszystko pociągnąć. Sam Noboru czuł się teraz... odmłodzony, choć oczywiście nadal wyglądał na swoje niemal sześćdziesiąt lat. Przyrzekł sobie jednak, iż kiedy ten okrągły wiek nadejdzie - będzie miał już rozkręcony przynajmniej wstępnie niezły, swieży biznesik w Shigashi, z przynajmniej dwoma lokalami i trzydziestką-czterdziestką pracowników, choćby miał w tym celu wrócić do szorowania podłóg i wyprowadzania psów na spacer, czy innego gówna, jakie od lat zlecał sam szwendającym się po Ryuzaku Doko.
Jego nowe... relacje jednak oznaczały, że musiał się wziąć za siebie, i to konkretnie, a do tego dozbroić i zebrać świeży kapitał. Miał odłożonych nieco zaskórniaków na czarną godzinę, postanowił je zatem zainwestować.
Wizyta w sklepie z wyposażeniem była krótką. Targować sie nie było za bardzo o co, bo jak większość przybytków dla shinobi, tak i ten miał sztywne ceny, niepozwalajace na targowanie się - niestety. Chętnie by sobie pogadał. Ale co zrobić. Zakupił włócznie, uznając ją za prostą, a skuteczną broń, która dodatkowo powinna pomóc mu utrzymać ewentualnych agresorów na dystans. Lepsze to niż nic.
Kiedy wyszedł, zaczął przechadzać się po ulicach miasta, kierując w pierwszej kolejności na targ. Musiał zasięgnąć języka i dowiedzieć się czegoś więcej na temat miasta, zasad tu panujących, istotnych osób... informacja to potęga, tego zdążył nauczyć się bardzo dawno temu.
Ukryty tekst
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 4 paź 2023, o 21:53
Mukutaro wszedł do sklepu niby z przyzwyczajenia. Jego żyłka do interesów często ciągnęła go za wargę do różnych takich miejsc. Akurat potrzebował czegoś nowego, co nie mieściło się w granicach dotychczas posiadanego... Czegokolwiek. Cóż, jak coś mu się spodoba, to zdecydowanie będzie to brał. Tak kręci się maszyna interesu i pieniądza. Jeden chce, drugi ma. A Mukutaro zdecydowanie, zdecydowanie chciał.
- Witaj, dobry człeku. Masz może coś większego kalibru? Takiego idealnie dla mnie? - zapytał, wykonując szeroki wymach na swoją osobę. Może nie wymach, ale zdecydowanie przejechał po swojej okazałej sylwetce niby sprzedawca chcący opchnąć nowy model karocy bogatemu klientowi. Z końmi i paziem do sprzątania końskiego gówna w zestawie. Mężczyzna stojący za ladą podrapał się po głowie w zadumie, prawdopodobnie szukając w swojej głowie czegoś o odpowiedniej renomie. Pasującego do wielkiego Mukutaro Nietykalnego. Po kilku chwilach kiwnął głową i wyszedł na zaplecze, zapewne przynieść owe coś. W międzyczasie mafiozo przeglądał wywieszone na ścianach włócznie i miecze, pukał w zbroje i wyobrażał sobie swoją osobę noszącą kamizelki i torby przeróżnego kroju. Co mu pasowało, jednak, wiedział doskonale - to, co miał na sobie. Ale nie zaszkodziło popatrzeć, nacieszyć oko.
W pewnym momencie usłyszał dźwięk kółek jadących po drewnie. Stękających deskach, wytrzymujących jakiś naprawdę spory ciężar. Grubas obrócił się powoli, chcąc nacieszyć się tym momentem ekscytacji pomiędzy oczekiwaniem, a zobaczeniem. Długą chwilą, w której pożądany towar faktycznie mu się ukaże. I ukazał się. I okazał się bardzo pasujący do jego osoby, a jakże. Potężny miecz, tylko nieco krótszy od niego samego. Wielki i masywny jak... no jak kupa metalu skuta razem w jedną masę. W sumie ciężko było to nazwać mieczem. Ale Mukutaro wiedział, że to jest to, czego chce. Może jakaś dodatkowa ornamentacja przydałaby się tej kupie metalu, żeby i wyglądał i masakrował, ale... Było okej.
- No no, takim bydlakiem to już można zabić. Ile za to cacuszko?
- Pięć tysięcy Ryo.
- Heeeeeee... - ni to jęk, ni chuj wie co, wydobyło się z ust Mukutaro. Było to bardziej wołanie do Okame, byleby tylko w jego sakwie znalazło się wystarczająco du... Nie, za cholerę tyle nie miał. Marne cztery tysiące w najlepszym wypadku. Stał więc nieco niezręcznie przed tym ogromnym, specjalnym zakupem, którego bardzo zechciał. Gotów albo wyśmiać typa, że chciał tak dużą kwotę za kawałek belki z rękojeścią. Albo spróbować użyć swojej Dzikiej Karty Mafiozo+, żeby może odstąpił z ceny. Mierzył się ze sobą wewnętrznie pomiędzy jedną opcją, a drugą. Bo niestety nie mógł jebnąć w blat. Nie w tym miejscu. N I E S T E T Y
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 10 paź 2023, o 10:16
Zadanie specjalne rangi B:
“Wtyczka”
Mukutaro
Kolejka 1:
Mukutaro: 0
Minoru: 1
Ludzie zawsze wierzą, że człowiek który osiągnął w swoim życiu, odpowiedni poziom to mogą pozwolić sobie na wszystko. A tu klops. Sakiewka ogromna jak i sam właściciel, ale to wciąż było niewystarczająca ilość, by zakupić leżące przed nim monstrum. Miecz, który tak bardzo pragnął nasz rubaszny bohater, był zaiście imponujący. Wyższy od Mukutaro i szerszy niż większość mężczyzn. Gdyby wydać mu jakąś recenzję, można by powiedzieć, że przypominał bardziej ogromną sztabkę żelaza aniżeli pełnoprawny miecz. Mając jednak taką broń, nasz bohater, mógłby nie martwić się o jakiekolwiek bloki ze strony przeciwnika. Najzwyczajniej w świecie przebiłby się przez jakąkolwiek gardę. Lecz w tym momencie, biedak musiał obejść się niestety smakiem. No chyba, że jednak zdecyduje się zagrać swoja pozycją w mafii i dostanie dzięki temu jakąś zniżkę, a może nawet prezent.
Nim jednak zdążył podjąć swą decyzję, poczuł na swym ramieniu czyjś dotyk. Odwrócił się odruchowo, dostrzegając odrobinę wyższego siebie draba o szerokich barach, świadczących o jego tężyźnie fizycznej. Minę miał ponura, choć wprawne oko Nietykalnego mogło dostrzec wyraźny szacunek w jego spojrzeniu, a możliwe że nawet strach? A to było dla Mukutaro wyraźną oznaką, że stojący przed nim mężczyzna zdawał sobie sprawę z tego kim jest.
- Ojciec cię szuka. - Rzucił tylko krótko, sporadycznie spoglądając w kierunku sklepikarza, jakby chciał się upewnić, że ten nie zainteresuje się zbytnio tym co właśnie działo się przed nim. Następnie dryblas skierował się w kierunku drzwi i wyszedł na zewnątrz. Nie zamknął jednak ich za sobą. Zamiast tego odwrócił się w kierunku Mukutaro i spojrzał w jego kierunku, wyczekująco. Gdy nasz bohater udał się za nim, ten skierował swe kroki w bardziej ustronne miejsce, wpychając się w jedną z węższych uliczek, między budynkami. Dopiero tam, odwrócił się do Fudoshina i niemalże nie padł przed nim na kolana.
- Wybaczcie, moją bezpośredniość, lecz nie chciałem mówić wprost przed obcymi. - Wytłumaczył się drżącym głosem, podciągając jednocześnie swój rękaw i ukazując tatuaż rodziny Ekibyo. Gdy był pewien, że Mukutaro dostrzegł to co chciał mu pokazać, ten schował swój rozpoznawczy znak pod długim rękawem swego chłopskiego stroju.
- Przynoszę wieści. Tentora wzywa swoich Tsume. Macie stawić się pod wskazany adres dziś wieczorem. Nic więcej mi nie wiadomo. - Mężczyzna przekazał złożoną wielokrotnie kartkę w dłonie naszego bohatera i zamarł w oczekiwaniu na moment gdy ten zezwoli mu odejść. Na samej kartce znajdowały się jakieś znaki, które dla zwykłego człowieka byłyby co najwyżej jakimiś bredniami, lecz każdy kto w rodzinie był kimś więcej niż mięsem armatnim, znał te znaki. Tajny szyfr oznaczał miejsce, do którego miał udać się Nietykalny, „Gorące źródła”. Na kartce znajdowała się jeszcze namalowana sowa. Co miała jednak oznaczać, tego nie wyjaśniono.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 10 paź 2023, o 20:11
Nie miał wystarczającej ilości pieniędzy. Jakkolwiek mu się to nie podobało (a nie podobało bardzo bardzo bardzo), to raczej też nie mógł nic z tym zrobić konkretnie teraz. Sprzedać swoją katanę? W sumie by mu starczyło, ale z drugiej strony nie po to ją kupował, by teraz ją sprzedawać. Ekskluzywne cacuszko przekazywane z pokolenia na pokolenie w rodzie Yasahiro, zdobyte w ramach spłaty długów i wykupione przez Mukutaro, nie mogło tak po prostu opuścić jego dłoni. Jeśli chodziło o rzeczy, które miał, tylko jedna zasada pozostawała niezmienna i niezłamywalna - brać, nie oddawać. Dlatego będzie musiał zebrać nieco więcej pieniędzy, to wszystko. Po prostu pójdzie załatwić jakieś mafijne porachunki, co to dla niego? Na pewno znajdzie się jeden czy dwóch gagatków wartych przetrzepania za solidną ilość Ryo. Robił praktycznie tylko to. I w dodatku regularnie!
I pojawił się on. Osoba, której do tej pory chyba nie znał. Wspominał coś o ojcu. Że jego ojcu czy o ojcu nieznajomego? Stary Akimichi raczej by się nie fatygował po niego. Brat go wsypał? Jego mały braciszek małym konfidentem? Naaaaaah, na pewno nie. A więc ojciec tego kogoś. Pieniędzy nie był nikomu winien, z tego co pamiętał.
- A. To chodźmy. Dobry człeku - zwrócił się do sprzedawcy - zatrzymaj dla mnie ten miecz. Zobaczymy się za jakiś czas, dobra? - mężczyzna za ladą kiwnął głową i zabierał się do zabierania gigantycznego miecza. Na pewno nie było to dla niego łatwe, bo to kawał bydlaka był. Miecz, znaczy się. Miecz był kawałkiem bydlaka.
Kiedy Mukutaro poszedł za tym kimś, w wąska uliczkę, początkowo spodziewał się próby spuszczenia wpierdolu. Rozliczenia za jakieś przeszłe grzeszki czy inne nieprzyjemności. A nuż to jego tatko został wsadzony do beczki kilka dni temu i złamał sobie rękę? No możliwe, możliwe. Wsadzenie go w WĄSKĄ uliczkę kiedy on był bardzo NIEWĄSKI, dodatkowo... No, to przyciśnie gnoja do ściany i tyle z niego będzie. Morka, krwawa plama.
- Nie no, nie no. Spokojna twoja, nie ma problemu. - no dobra, mógł się tego spodziewać faktycznie. On do niego raczej mówił na "-dono" albo "Pan Tygrys" albo nie mówił wcale, bo i po co. Jak nie potrafi się wymyśleć sprytnego pseudonimu to lepiej zamknąć mordę. Ogólnie jak się czegoś nie wie to bardzo często warto mordę zamknąć, jak to słyszał na swoich "praktykach" kilka lat temu. Teraz sytuacja uległa nieco zmianie, ale najpewniej stare przywary trzeba było polać odpowiednią ilością luzu, by wyszły na spacer.
- Hmh. Rozumiem. Dzięki wielkie. Odmaszerować. - odpowiedział, przyjmując karteczkę i sprawdzając adres. Hmh. Gorące źródła. A tak, kojarzył je. Miał je wyjątkowo blisko swojego domostwa. Chyba, że to były inne. Musiał chwilę pomyśleć. Miał jeszcze nieco czasu. Kartkę, zgodnie ze swoimi środkami zaradczymi, zjadł i popił wodą. Po co zostawiać cokolwiek dla kogokolwiek? Plus dodatkowe kilka kalorii raczej na pewno mu niezaszkodzi.
W takim razie jedynym, co mu pozostawało, to o określonym czasie pójść do wskazanego miejsca. Gdzieś były gorące źródła związane z sowami? Cholera wiedziała, ale miał nieco czasu więc na spokojnie mógł przejść się po mieście. Do wielkiej godziny planował więc chodzić po mieście, zerkać na lokalne gorące źródła i, rzecz jasna, polując na kolejne sklepowe perełki. O ile było go, strach że musiał brać to pod uwagę, stać.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 13 paź 2023, o 23:55
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Itoshii
Posty: 36 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek
Widoczny ekwipunek: Włócznia (na plecach), torba (przy plecach), ciemnozielony płaszcz, rękawiczki bez palców (z blaszkami)
Link do KP: viewtopic.php?p=211388#p211388
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Aoi, Sister
Post
autor: Itoshii » 12 mar 2024, o 14:35
I potężny duet praworządnych, byłych, obywateli Shigashi no Kubi dotarł do sklepu z wyposażeniem, aby się zaopatrzyć w najpotrzebniejsze, ale też i te mniej potrzebne, elementy ekwipunku, co mogłyby pomóc im w wymierzaniu sprawiedliwości niecnym kryminalistom i innym złoczyńcom! Bo oczywiście, tylko to mieli na celu, wcale nie chodziło też o to, że klepanie mord innym sprawiało im wyjątkową satysfakcję, do czego wzmocnienia przydatne były różnorakie narzędzia. Nie byli przecież psychopatami. Raczej. No i sam Itoshii szybko wybrał najużyteczniejsze jego zdaniem zabawki, upychając co się dało w torbie, a co trzeba było założyć to założył.
-Panie Ochroniarzu - Rzucił żartobliwie do Tsu, gdyż ich relacja od dłuższego czasu niekoniecznie była oparta na linii "bogaty dzieciak i jego ochroniarz", cóż. Los zechciał, że oboje musieli umieć o siebie zadbać -Bierz co potrzeba! - i przekazał mu nieco pieniędzy, jako, że to on był tym bardziej majętnym z duetu.
Ukryty tekst
0 x
Tsutomu
Posty: 24 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:21
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Piękny piękniś
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11258&p=211390#p211390
Multikonta: Osamu
Post
autor: Tsutomu » 12 mar 2024, o 19:02
Tsutomu w milczeniu przemierzał te uliczki trzymając się nieco z boku Itoshiego. Zastanawiał się nad tym czy ich postawa jest prawidłowa. Czy faktyczna walka o zemstę bez cienia refleksji jest mądra. Przecież to oni byli najbardziej poszkodowanymi ludźmi, mimo że ta dziewczynka naprawdę rzuciła coś mądrego. Co jeśli duża ilość przestępstw w Shigashi jest popełniana z konieczności? Może ktoś kradnię po to żeby jego dzieci mogły jeść. Może ktoś kradnię bo przecież mafie wymuszają to na Nim pod groźbą, że go zabiją... Ciężki to był orzech do zgryzienia ale Tsutomu nie zamierzał tracić z oczu swojego celu.
Kilka uliczek minęli po czym zakotwiczyli w sklepie z wyposażeniem, w którym to Itoś jak to Itoś zaczął szaleć z pieniędzmi równocześnie znajdując kilkaset ryo dla swojego "ochoniarza", który to rzucił tylko swojemu przyjacielowi krótkie, -Dzięki . I ruszył wybierać sobie ostrza śmierci, padło na trzy sztylety sai. Przecież to Nimi nauczył go walczyć Ojciec i to z nimi miał najlepsze obeznanie. Kiedy sklepikarz przyniósł ostrza, Tsutomu pospiesznie przymocował je do bioder tak żeby móc je łatwo wyciągnąć. Rzucił należność na ladę i oczekiwał na Itoshiego.
Ukryty tekst
0 x
Meguru
Posty: 71 Rejestracja: 24 maja 2023, o 01:11
Wiek postaci: 14
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie krucze włosy, pojedyncze piegi, wąski nosek o zadartym czubku, różowawe oczy bez źrednicy, maska na twarzy zakrywająca dolną część twarzy, druga maska, tym razem drewniana uwieczniająca kota, zawieszona na prawej skroni.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na lewej nodze | Kabura na broń na prawej nodze | Torba na prawym pośladku | Biały płaszcz z ciemnymi wstawkami | Maska na skroni
Link do KP: viewtopic.php?p=207753#p207753
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Mijikuma
Post
autor: Meguru » 13 mar 2024, o 17:12
Stres i adrenalina powoli opuszczały moje ciało. O moim zniknięciu nie wie nikt, prócz oczywiście mnie - nikogo nie informowałem o mojej podróży do Shigashi, miasta słynącego z niecnych układów mafijnych. Chciałem dowiedzieć się czegokolwiek na temat mojego brata, a wiem, że w mojej wiosce nie zdobędę żadnych potrzebnych informacji. Więc nie czekając zbyt wiele, zgarnąłem jakiś wóz, który akurat ruszał w tę stronę i po odpowiedniej prośbie dołączyłem do handlarza, chowając się w jego towarach. Wyszedłszy już w ogromnym mieście, czułem się nieco zdezorientowany. Udaję się więc do jedynego miejsca, które wydaje mi się jakkolwiek znajome - sklepu z wyposażeniem shinobi. W środku widzę dwóch mężczyzn, którzy akurat kończyli swoją usługę w sklepie, ustawiam się więc w kolejce z narzuconym kapturem na głowę, twarz chowając pod kocią maską .
- Poproszę pięć kunai i jedną pigułkę skrzepniętej krwi. - Mówię otwarcie, dając wyliczoną kwotę na stół, starając się patrzeć tylko przed siebie i nie interesując się kim są owi panowie. W mojej głowie każdy tutaj może być mafią, wiem jednak, że tutaj powinienem być jakkolwiek bezpieczny. Nie jest przecież tak, że skoro w mieście grasuje mafia to nagle wszędzie panuje bezprawie, prawda?
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 14 mar 2024, o 00:16
Misja C
Itoshii/Tsutsumu/Hyūga Meguru
1/?
Najlepsze przygody zazwyczaj nigdy nie były planowane. Ludzka spontaniczność nie ograniczana była wtedy przez ustalony plan i czas działania. Dzień zawitał do Shigashi no Kibu, witając mieszkańców kolorowymi pejzażami nocnych artystów. Zarzygane ulice, dziwki tak bardzo zmęczone swą pracą, że swą brudną dupą nadal świeciły gdzieś z rozłożonych skrzynek. Biedni przechodnie wciągnięci w ciemne uliczki, by na zawsze pożegnać się z majątkiem oraz własnym życiem. Miasto, które witało słońce krzykiem i cichym szlochem. Nie było szans by coś się tutaj zmieniło, póki trzy rodziny mafijne postanowiły wciąż toczyć walkę o wpływy. Druzgocące skutki tych działań można było oglądać właśnie na ulicach, gdy obcy człowiek pierwszy raz przecinał się wzrokiem z mętami tego miejsca. Trójka potencjalnych bohaterów tej opowieści znalazła się tam całkowicie przypadkiem. Każdy z nich posiadał własne cele oraz powody, dla których postanowił związać swój los z podobnym rynsztokiem. Pech chciał, że znaleźli się w tym samym momencie, w tym samym czasie. Odwiedzając lokalny sklep z asortymentem, nie spodziewali się tego, co miało nadejść. Hyūga Meguru, Tsutsumu oraz Itoshii nie byli przyjaciółmi, a jeden był ogólnie całkowicie obcy… Przygoda jednak nie czeka na zgodę, zazwyczaj wbija się na pełnej kurwie z uśmiechem na ustach.
– Uwaga uwaga, mam bardzo ważny komunikat… Jesteśmy tutaj, żeby wziąć to, co nam się należy, po czym zwijamy spokojnie i nic nikomu się nie stanie. .
Właściciel lokalu oraz trzech wspomnianych mężczyzn, mogło teraz w spokoju obserwować jak do środka wbija sześć osób w czarnych kombinezonach. Każdy z nich miał na twarzy białą maskę bez dodatkowych udziwnień. Napastnicy zaczęli zbierać towar z półek, a jeden wlazł za ladę, zabierając to, co udało się uzbierać do tej pory w kasie. Bandyci mogli działać swobodnie, zwłaszcza że żaden z obecnych tutaj shinobi nie mógł poruszyć się nawet o centymetr. Ich jedyną możliwością była obserwacja, gdy tamci szabrowali wszystko w zasięgu wzroku. Mógł to być wpływ techniki, jednak zbyt długo by trwało odpadnięcie jakiej dokładnie. Ten, który wciąż znajdował się za ich plecami nie skończył swej przemowy na pierwszych kilku zdaniach, przechodząc dalej z własną autoprezentacją.
– W mieście zaczyna działać nowa grupa… I chuj mnie obchodzi, czy wasze zawszone mafie postanowią coś z tym zrobić. Jeśli zginiemy to pojawią się następni, mamy całe podziemie możliwości .
Zaśmiał się do siebie, jednocześnie obserwując ludzi, którzy z nim przybyli.
– Dawać, dawać, zanim ktoś nowy się napatoczy… Nie mogę tak stać jak kołek .
Po kilku minutach asortyment tego miejsca został zrównany z zerem. A gdy bandyci opuścili lokal, wszyscy mogli jeszcze usłyszeć za swoimi plecami ten sam obcy głos.
– To miejsce nie jest dla takich gówniarzy jak wy, zabierajcie się stąd, zanim was wciągnie tak jak wszystkich, którzy przybyli tu szukać odpowiedzi, na swoje cholernie nurtujące pytania. .
Człowiek nagle zamilkł, a po kolejnych kilku sekundach, cała trójka mogła się wreszcie poruszyć. Czwórka, jeśli licząc sprzedawcę, który teraz wpatrywał się w nich z przerażeniem.
– Wszystko… Wszystko ukradli… Jestem bankrutem, przecież, jeśli nie zapłacę jutro haraczu, to skończę jako pokarm dla rzecznych szczurów .
Mężczyzna o twarzy naznaczonej bruzdami zaczął szlochać pod nosem, a cała sytuacja zrobiła się, jakby niezręczna. W sumie to, co tu po nich, nie miał czym zapłacić, a jego problemy przecież nic a nic ich nie dotyczyły. Co prawda, gdyby byli cwani, to mogli wyłapać jakiś dobry procent, ale na swoje nieszczęście byli tylko bandą zagubionych dzieciaków. Nowy dzień przywitał ich pełną piersią, a to, co miało nadejść… Jak zwykle wiązało się tylko i wyłącznie z ich poczynaniami.
0 x
Meguru
Posty: 71 Rejestracja: 24 maja 2023, o 01:11
Wiek postaci: 14
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie krucze włosy, pojedyncze piegi, wąski nosek o zadartym czubku, różowawe oczy bez źrednicy, maska na twarzy zakrywająca dolną część twarzy, druga maska, tym razem drewniana uwieczniająca kota, zawieszona na prawej skroni.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na lewej nodze | Kabura na broń na prawej nodze | Torba na prawym pośladku | Biały płaszcz z ciemnymi wstawkami | Maska na skroni
Link do KP: viewtopic.php?p=207753#p207753
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Mijikuma
Post
autor: Meguru » 14 mar 2024, o 12:25
To nie ty szukasz przygody, to przygoda znajduje ciebie. Tak się właśnie czuję w momencie, kiedy pierwszy mój wybór lokalu do jakiego się udam, okazuje się też tym, którego wybrali sobie jacyś złodzieje na napad. Można by powiedzieć, że cudownie, dzieje się, właśnie tego szukałem ruszając w kierunku Shigashi. Jednak to, co czuję, to jednak zupełnie inna emocja.
Strach.
Chcę zacisnąć pięści i móc zrobić cokolwiek, nie udaje mi się to - jestem unieruchomiony i pozostaje mi jedynie oddychać i modlić się, że nic mi nie zrobią. Nie odpowiadam na żadne ze słów rzezimieszków, odliczam oddechy, mając nadzieje, że na szybkim rabunku się zakończy. Ich wygląd nie daje mi nic, żadnej informacji - przede wszystkim nie wiem nic o tym mieście, jedynie pomniejsze historie usłyszane w biegu pomiędzy dorosłymi ludźmi plotkującymi o Amaterasu wie czym. Szukam jednak jakichkolwiek cech charakterystycznych, po których mógłbym ich szybko wypatrzeć nawet w tłumie za pomocą swojego dojutsu. Chwilę się waham, jednak jeśli mam taką możliwość, aktywuję chakrę wewnątrz swojego organizmu i włączam Byakugana, którym szybko przyglądam się każdemu z osobna, zapamiętując ich wygląd.
- Śledzę ich wzrokiem, nie znam jednak miasta, będę ci teraz podawać dokładnie któredy idą, niech ktoś z was to zapisuje lub mniej więcej ogarnia, w którą stronę idą, jeśli znacie tutejsze uliczki wystarczająco, eee, dobrze. - Mówię, wykazując się tu zaskakująco jakimś dziwnym altruizmem, którego się po sobie nie spodziewam. Choć raczej myślę, że to kwestia mojej wielkiej potrzeby przygody, akcji i nabycia doświadczenia. Zaraz po tych słowach, oczywiście zaczynam podawać odpowiednią drogę, jeśli ją widzę - czy idą w lewo, prawo, prosto, gdzie skręcają. Skupiam się na tym całą swoją uwagą, żeby przypadkiem ich nie zgubić. Na razie nie myślę o samych zdolnościach przeciwników, wystarczy, że mogę wykazać się swoimi zdolnościami wywiadowczymi. Ojciec pewnie zrugałby mnie, że z taką łatwością i wiernością otwieram się przed obcymi ze swoimi zdolnościami, postąpiłem jednak intuicyjnie, bez uprzedniego pomyślunku. Tak to już czasem bywa, że trzeba kierować się emocjami, nie tylko zimną kalkulacją, choć nie ukrywam, to nie był nawet wybór, a instynkt.
Kolejna sprawa czy w ogóle towarzyszący mi panowie skorzy będą do jakiejkolwiek pomocy. Nie wiem, w razie potrzeby zwrócę się do strażników. Wiem jednak, że sam na sześciu na pewno sobie nie poradzę, a też nie mogę się już wycofać z pomocy handlarzowi, czułbym się wtedy jak największy okrutnik na świecie!
0 x
Itoshii
Posty: 36 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:24
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek
Widoczny ekwipunek: Włócznia (na plecach), torba (przy plecach), ciemnozielony płaszcz, rękawiczki bez palców (z blaszkami)
Link do KP: viewtopic.php?p=211388#p211388
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Aoi, Sister
Post
autor: Itoshii » 14 mar 2024, o 15:40
Skłamałby mówiąc, że pojawienie się tej "nowej grupy" go nie zaskoczyło. Nie wiedział kto mógłby być, aż tak głupio, aby wychodzić na powierzchnie w momencie, kiedy mniej lub bardziej otwarcie trwała realna wojna między rodzinami mafijnymi, gdzie jeszcze czwartą stroną konfliktu były prawem ustalone władze miasta! Nieszczęsna straż, której niegdyś, w gorszych czasach był częścią! O cholera! Przez chwilę go świerzbiły palce u dłoni, co by sięgnąć po włócznię i uderzyć to jednego, to drugiego i zademonstrować im, że w Shigashi otwieranie nowej działalności, zwłaszcza tej przestępczej, to było wołanie o samobójstwo.
Ale na świerzbieniu dłoni się skończyło. Choć palce mu się poruszały non stop, raczej wyglądając względnie neutralnie, bez żadnej groźby. Zwłaszcza, że głupkowato się uśmiechał obserwujac to całe wydarzenie. Nawet nie wiedział czy jest sens się w to wtrącać. Zabawniej byłoby, gdyby którakolwiek z mafijnych rodzin mogłaby ich załatwić. Sam z Tsutomu nie brudziłby sobie rąk jakimiś marnymi płotkami, a może i oni uprzykrzyliby życie tygrysom czy innym ptakom lub jaszczurkom. To byłby idealny wynik ich działania.
I nawet na pewno zignorowałby tę sprawę! Gdyby nie ostatnie słowa jakie padły od mężczyzny, który zdawał się przewodzić tej grupie. Gówniarze? Aż spojrzał wymownie na swojego przyjaciela, jasno dając do zrozumienia, że najchętniej wpieprzyłby się w środek ich siedziby, za jaką niewątpliwie robiła pierwsza lepsza kałuża. Nawet wcześniej nie zwrócił uwagi na małego kolegę, który się pojawił i zrobił zakupy niedługo przed przybyciem tych bandytów. Był zbyt zajęty przymierzaniem swojej peleryny czy rękawic, aby zwrócić uwagę na kogoś obcego.
Chwila, co. Ten chłopaczek śledził ich wzrokiem? Itoshii nie miał żadnego pojęcia w jaki sposób, widział tylko, że faktycznie patrzy... gdzieś. Przynajmniej jego głowa była skierowana w inną stronę i faktycznie wyglądał jakby mógł kogoś obserwować, jednak maska nie pozwalała na jednoznaczne potwierdzenie tego. Nie zamierzał wplątywać w swoją drobną zabawę jakiegoś losowego dzieciaka, ale wydawał się użyteczny w odnalezieniu kryjówki "nowego gangu".
-Czy znamy? Wychowałem się w tym gównie. - Zaśmiał się i ściągnął swoją włócznię z pleców kreśląc podawane przez niego informacje na drewnianej podłodze sklepu. Jak sprzedawcy będzie to przeszkadzało, to trudno. Zasłoni to czymś ładnym, chyba warto przeboleć poniszczoną podłogę jeżeli pozwoli to odzyskać skradzione fanty. -Nie mazgaj się. Ludzie próbują się skupić, kurwa no. - Rzucił do sprzedawcy, aby przestał szlochać. Prowadząc jakikolwiek sklep w Shigashi raczej nie powinien się przywiązywać do swojego towaru zanadto. Jak nie kradzież, to losowe zniszczenie budynku. Wszystko wchodziło w grę, choć fakt faktem... takie sklepy zwykle były bardziej neutralnym terenem.
Sam miał gdzieś potencjalną pomoc sprzedawcy, w końcu płacił haracz Mafii, to prędzej czy później faktycznie mógłby stać się celem jednej z nich, tej, która mniej sprzyja jego... ochroniarzom. Płacąc im jakkolwiek sam przyczyniał się do tego co miało miejsce. Bardziej chciał jedynie oklepać mordy tej grupy, zgarnąć ich kasę i takie tam. Zero czysto moralnych powodów. Ukuło go nazwanie go gówniarzem i mówienie, że to nie miejsce dla niego. Ha tfu. Chciał z Shigashi zrobić miejsce dla każdego, poza oczywiście mafią.
0 x
Tsutomu
Posty: 24 Rejestracja: 27 lip 2023, o 14:21
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Piękny piękniś
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11258&p=211390#p211390
Multikonta: Osamu
Post
autor: Tsutomu » 14 mar 2024, o 16:38
Czarnowłosy oglądał sobie dziwne wygibasy jakie robił Itoś podczas przymierzania swoich nowych ubranek. Pewnie mógłby sobie tak podziwiać dziwne zachowania swojego przyjaciela przez cały dzień ale ich spokój zmąciło pojawienie się jakiejś grupy smarkaczy. Będą teraz brali to co im się należy... No kurwa w sumie to ciekawe czym sobie zasłużyli na wszystkie fanty, za które płacił właściciel sklepu lub pieniądze, na które owy właściciel pracował w pocie czoła. Tsutomu podrapał się po głowie i spojrzał na Aoia. Obserwował całą tę sytuacje bez większego zaskoczenia i bez zamiaru żadnej reakcji.
Jego dłonie pewnie spoczywały na rękojeściach broni ale sam Tanaka nie zamierzał bronić tego przybytku. Nie była to jego sprawa... Chociaż z drugiej strony skurwysyny okradały biednego człowieka, który i tak pewnie się opłacał mafii. Posłuchał całych tych mądrości, które grupa miała w zanadrzu i jedynie co go zabolało to, to że padły słowa o "Waszych" Mafiach. No kurwa to było za wiele. Szczęśliwym trafem jakiś krasnalek twierdził, że cały czas ich obserwuje i kreślił jakby mapę, po której można było ich namierzyć.
Itoshi szybko podchwycił z tylko sobie znanych powodów to co mówił ten zamaskowany typeczek. Nie reagował nerwowo mimo, że uwaga o "Waszych" mafiach go bardzo zabolała i na pewno będzie musiał wyjaśnić to małe nieporozumienie. Westchnął tylko kiedy Yamada chamsko uciszał sklepikarza, który martwił się o swoje życie. Skurwiałe Shigashi na wszystkim trzymało łapę. Kucnął przy rysunku, który kreślił Itoś i nasłuchiwał Bombelka.
0 x
Rei Uta
Posty: 557 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 15 mar 2024, o 01:15
Misja C
Itoshii/Tsutsumu/Hyūga Meguru
2/?
Nasi bohaterowie tej opowieści, można było powiedzieć, że trafili o złej godzinie w złe miejsce… Czy jakoś tak. Najważniejsze, że jeden z nich, oczywiście ten, który nie należał do duetu IT, posiadał umiejętności, które mogły pomóc w całej sytuacji. Bandyci wyszli z budynku, nie żegnając się ładnie z nikim, w sumie to tylko jeden z nich się odzywał. Jeśli chcieli gonić za złodziejami, to narysowanie mapki byłoby najlepszym pomysłem… Szkoda, że niemili Gazo w ekipie. Itoshii na szczęście, poradził sobie z tym zadaniem całkiem zręcznie. Co więcej, przy pomocy własnej dzidy. Kierując się wskazówkami białookiego, cel ich podróży zatrzymał się w miejscu które leżało gdzieś w dzielnicy mieszkalnej. Jeśli to tam mieli swoją melinę, to czy faktycznie całe to zadanie mogłoby być tak łatwe. W mieście którym władają największe mafie tego świata, wyłonił się ktoś, kto postanowił zażartować sobie z panującego reżimu. Oderwańcy w białych maskach zabrali co swoje, jednak, jaki faktycznie był ich cel. Chyba nie mogli wierzyć, że jakoś uda im się przetrwać z takim pomysłem. Nieważne, ile podobnych gamoni chowało się w tych, ich podziemiach, każdy był już potencjalnie martwy. Nasi bohaterowie, czując ujmę na honorze za nazewnictwo stosowane przez bandytę, postanowili jednak zająć się całą sprawą. Ten, który postanowił działać jako pierwszy, powinien być wybrany na przewodnika stada… Bądź co bądź z twarzy wyglądał najbardziej inteligentnie. Nieważne jednak co zdecydowali, z pewnością jednak poszli za wskazówkami mapy. No bo jaki inny miałby sens by ją przygotowywać… Miasto, tak jak było wspomnianym wcześniej, zachwycało swą barwą.
– Czego kurwa się pchasz pajacu, nie widzisz, że udzielam właśnie lekcji .
Powiedział do przechodnia gruby śmierdziel, okładając na samym rogu drogi brzydką prostytutkę po twarzy… Co więcej, nie robił tego przy pomocy rąk ani nóg. W innej części mogli zauważyć coś, co przypominało połączenie człowieka ze zwierzęciem. Właściwie była to w większości jednak istota ludzka, chociaż ślady po tym dawno już się zatarły. Kupa włosów i brudu siedziała ukryta w mroku alejki, spoglądając na wszystko z przerażeniem. Nie do końca było wiadomym, czy słowa, jakie wypluwał ze swych ust coś znaczyły, jednak nikt się też tym specjalnie nie interesował. Choroby lub narkotyki niszczyły tych ludzi i chociaż każdy wiedział… Pieniądze zawsze pachniały przyjemniej niż głupie sumienie, którego nie dało się przecież właściwie policzyć. Dzielni wojownicy mogli obserwować jeszcze wiele podobnych scen dzisiejszego poranka, zwłaszcza że noce tak przyjemnie upadlały te ulice jeszcze bardziej. Prawdziwa gratka dla wszystkich tych, którzy lubowali się w sadomasochistycznych pobudkach ciała. Dla dwójki naszych bohaterów mógłby to być po prostu dom, jednak ten najmłodszy nie pochodził stąd. Wszystko dla niego musiało być inne, zwłaszcza tak daleko od miejsca, do którego go przyzwyczajono. Każdy jednak miał swoje powody by się tutaj znajdować. Po przyjemnym spacerze znaleźli się wreszcie w dzielnicy mieszkalnej, gdzie w jasny sposób mogli zauważyć, że tutaj jest już, jednak lepiej. Nie śmierdziało tak mocno fekaliami spuszczonymi wprost na ulicę, a same domy wydawały się znacznie przyjemniejsze. Miejsce, do którego mieli się udać było starą rezydencją, którą według ogółu zajmował klan kupiecki. Czy było to jednak możliwe, jeśli samo jego fasady przypominały o dawno zaginionym gospodarzu. Meguru mógł zauważyć chakrę, która nagle znikną, poruszając się, jakby w głąb całego kompleksu. Były tam również inne źródła… A właściwie było tam kilkadziesiąt różnych źródeł chakry, które co jakiś czas zmieniały swoje położenie. Jedno było pewne, to miejsce wcale nie należało do rodziny kupieckiej. Kilka metrów pod fundamentami tego miejsca znajdowała się jakaś inna struktura, która najwyraźniej była w stanie pomieścić ich wszystkich… Ale właściwie to, kim byli i czemu jeszcze nikt nie zrobił z tym porządku. W chwili gdy mogli zastanawiać się nad dalszym postępowaniem, drzwi domostwa otworzyły się nagle… A ze środka wybiegł mały chłopczyk, trzymając w dłoni czerwony balon.
0 x
Saito Hoozuki
Posty: 34 Rejestracja: 18 mar 2024, o 19:32
Wiek postaci: 25
Ranga: Złota Łuska
Krótki wygląd: Białowłosy facet w wieku 25 lat. 188 cm wzrostu, 90kg wagi. Średnio umięśniony, niski poziom tkanki tłuszczowej. Całe ciało pokryte tatuażami za wyjątkiem dłoni, stóp, szyi i twarzy. Zazwyczaj ubrany w bojówki z licznymi kieszeniami i białą bluzę.
Widoczny ekwipunek: Ogromna kusza i kołczan, pokrowiec na broń.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11420&p=215113#p215113
Aktualna postać: Saito Hoozuki
Post
autor: Saito Hoozuki » 28 mar 2024, o 22:49
Białowłosy zdołał już odsapnąć po ostatnich wydarzeniach w lesie, nieopodal pałacu Akiyamy. Wciąż prześladowała go twarz uciekinierki z feniksów, która wydawała się do niego uśmiechać. Dalej nie mógł pojąć jakim cudem i w jaki sposób doszła do wniosku, że Saito zamierza jej pomóc.
Minęły dni od ostatnich wydarzeń a Hoozuki uznał, że to dobry moment na wydanie zszabrowanej gotówki. W końcu najlepiej pozbyć się dowodów. Jego zapas bełtów nie był zbyt pokaźny, dlatego dobrym wyborem było udanie się do sklepu z wyposażeniem, gdzie mógł się nieco bardziej zaopatrzyć.
Wszedł do środka i skierował swoje kroki w kierunku drewnianych stojaków na strzały i bełty. Przebierał w towarze dobierając odpowiednią długość promienia oraz specjalnie zakręcane lotki, które według niego lepiej leciały by wbić się w ciało. Ostry grot, delikatnie haczykowaty. Wybór był dość pokaźny więc nie dziwne, że z wybieraniem zeszło mi trochę czasu. Jak babie na zakupach.
W końcu ruszył z zapasem bełtów pod pachą w stronę kasy.
- Jeszcze jeden mały zwój.
Powiedział po czym wyciągnął odliczoną gotówkę na stół. Zabrał towar i ruszył w stronę domu.
Gdy dotarł na miejscu, zapieczętował strzały w małym zwoju, który przymocował mocno do tylnej części pasa.
_____________________
12 bełt - 180 ryou
1 mały zwój - 50 ryou
Suma: 230 ryou
0 x
Mukutaro
Posty: 237 Rejestracja: 15 wrz 2023, o 10:51
Wiek postaci: 30
Ranga: Tsume/Pazur
Widoczny ekwipunek: Katana przy pasie, sztylet za pasem, plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=212667#p212667
GG/Discord: wolfig
Post
autor: Mukutaro » 30 mar 2024, o 21:03
Zlecenie specjalne B
Saito Hoozuki
"Test"
[1/?]
Minęło kilka dni od ostatniego zadania, i Złota Łuska wydawała się odetchnąć po ostatnich wydarzeniach. Miał nieco czasu dla siebie, czasu na przygotowania, i tak dalej. O ile właściwie mafiozi mają coś takiego, jak wolny czas. Podobnie jak shinobi, ich życie to służba dla rodziny. I podobnie jak zwykłe psy na usługach swoich przywódców, tak oni musieli być gotowi na wykonanie najbardziej niegodziwych i trudnych zadań w każdym momencie. Tak przynajmniej twierdzili niektórzy, inni nie przeżyliby odebrania im nawet sekundy wystawnego życia, podłego alkoholu i towarzystwa panienek wysokiego kalibru. Po co żyć, skoro nie masz czasu na godne życie? Skoro nie cieszysz się życiem?
Saito robił to, co powinien zrobić porządny, klasyczny mafiozo. Uzupełniał swój sprzęt, przygotowywał do pracy. Przezorny był zawsze ubezpieczony i gdyby - najlepiej gdyby nie, ale jednak - musiał ruszać w pole już natychmiast, to byłby gotowy do pracy. Przy wychodzeniu ze sklepu z bronią i akcesoriami, minął stojącego dyskretnie obok wejścia jegomościa ze skrętem jakiegoś zielska w paszczy. Stosunkowo brudny i nieogolony, przypominał zmęczonego życiem prywatnego detektywa. Albo bezdomnego, zależy czy uznać przebarwienia na płaszczu za regularny wzór, czy plamy brudu. Albo dziury w spodniach - albo najnowszy krzyk mody pośród mężczyzn w wieku 30 wzwyż, albo kolejny dowód niskiego statusu. Był to człowiek, na którego ewidentnie nie chciało się patrzeć, którego się unikało na wszelki wypadek. Dokładnie taki, który świetnie sprawdziłby się w roli dyskretnego kuriera albo przydupasa.
- Złota Łuska, Saito Hoozuki. Mam cię zaprowadzić do siedziby po nowe zadanie. - powiedział cicho, gdy Saito go minął. Nie zdążył nawet uporządkować swojego ekwipunku i rozdysponować zwojów, a kolejne zadanie już na niego czekało. Albo rozmowa dyscyplinarna za jakieś przeszłe błędy i niedociągnięcia. Albo, o zgrozo, przyjacielskie odcinanie palców w ramach tortur albo podejrzenia o zdradę. Tak czy siak - łuska nie miała żadnego wyboru. Mogła oczywiście odmówić, ale jeśli była wiernym pionkiem i przykładnym zabijaką na smyczy, to nie będzie nawet próbował się szarpać.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Mukutaro i 19 gości