Zabawa była cudowna! Kolejne ciosy mojego przeciwnika były naprawdę potężne! Serce waliło mi w piersi niczym młot ale nie ze strachu. Właściwie podczas tej walki nawet nie myślałem o tym co może mi się stać, skupiałem się na czerapniu frajdy przez co śmiałem się wymierzając kolejne ciosy aż w końcu stało się coś czego nie koniecznie się spodziewałem. Mój przeciwnik umarł.
- Cholera. - rzuciłem pod nosem gdy dostrzegłem łuczniczke która jak się okazało nie pozwoliła mi się bawić z demonem samemu. Poczułem lekki zawód jednocześnie dostrzegając stan mojej zbroi. Nie myślałem długo zrzucając ją z siebie gdy raptem stało się coś na co nie byłem przygotowany. Błoto na którym stałem zaczęło zmieniać się w wir!
- Kurwa! Cholerni shinobi! - warknąłem gdy poczułem lekki dyskomfort w stopie. Skręcona? Zwichniętą? Cholera wie, nie byłem medykiem. Zabolał jednak nie miałem czasu na skulenie się w kącie i płakanie bo boli nóżka. Starałem się wykorzystać resztki równowagi jaka mi pozostała by wskoczyć na cielsko demona którego przed chwilą powaliłem wykorzystując je jako makabryczną tratwę. Co dalej? Sięgnąłem do kieszeni wyciagajac z niej niewielką pigułkę aby odzyskać
nieco sił, a z tego cielska jeśli było to realnie w moim zasięgu starałem się przeskoczyć na stabilniejszy grunt, jakieś głazy czy inne demony. Oczywiście jeśli skakałem po demonach to spadając na nie najpierw uderzałem ich kopnięciem gilotynowym tak aby ubicia albo chociaż jeszcze bardziej uprzykrzyć im życie by padły głupimi ryjami w błotny wir, a ja się jednocześnie w momencie uderzenia wybijałem na kolejne.
Gdybym dostrzegł jakiś podejrzany atak to z kolei wypatruje wzrokiem jakieś średnie głazy z którymi mógłbym się podmienić i wykorzystuje podstatawową technikę ninja do uniknięcia ataku. Jak nie znajdę nic takiego a atak jest materialny to staram się zablokować go ostrzami (dobywam drugi miecz). W sytuacji ataku ogniem, wodą, powietrzem, błyskawicą czy czymś innym czego nie dam rady zablokować mieczem to staram się przeskoczyć na inne ciała. Nawet jeśli to dziki to próbowałem się po nich przeskakiwać kierując się tam gdzie finalnie wskazała łuczniczka.
Ukryty tekst