Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Shijima

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Shijima »

Wszyscy walczyli, pomagali, zbierali rannych, a on? Niczym paniczysko usiadł na jednym z kamieni, spoglądając na jednego z wielkich węży. Na oba węże. W paszczy jednego z nich kłębił się ogień, u drugiego błyskawice. Uciekajcie! - powinni krzyczeć wszyscy wokół. Nie krzyczał nikt. Może to dlatego, że nie wiedzieli, co tam się dzieje, a może mieli równie dość, co Ty sam. Obojętnie. Tym ludziom nadal zależało, nadal chcieli wrócić do domu, w których ktoś na nich czekał, powrócić do rodzin w blasku chwały - ci, którzy przeżyli i ci ranni, którzy jeszcze przeżyją. Widziałeś to na ich twarz, błękitny blask ich dusz tańczył w tym rytmie, wciąż wyginając się do śpiewu stali i agonalnych jęków umierających. Miałeś to specyficzne wrażenie, które dreszczem przepełzło po skórze, że moc tych przywołanych potworów skierowany jest prosto na ciebie, chociaż ich wzrok utkwiony był w armiach u jego stóp. I może byłeś? Może właśnie tą linią powędrowałyby dwa pociski - cokolwiek te gady chciały zrobić, ale nawet jeśli to nie miałeś już sił uciekać. Nie miałeś też na to ochoty. Tyle walki, tyle przelanej krwi, tylko po to, by teraz rozłożyć ręce i czekać na zbawienie, dla tych zaś, których czoło ukoronowane było muśnięciem warg Śmierci ukojenie mogło być tylko jedno. Wojownicy i shinobi wokół rozmywali się w twoim polu widzenia, szli jakby wolnej, wszystkie odgłosy docierały ze spowolnieniem - ciało było tutaj, ale Ty sam się chyba oddaliłeś. Oto i była wojna, na której przecież nic wielkiego się nie stało. Nic prócz tych wszystkich zmiażdżonych, zadeptanych ciał, które spalą w jednym, wspólnym grobie. Wyszukają jedynie tych godnych, a przez godnych rozumiało się tutaj tych, którzy posiadali bogate, wpływowe rodziny - nie ważne, jakimi byli ludźmi, jakimi wojownikami - ważne, że posiadali ryo, które sypało się przez rękawy. To była właśnie sprawiedliwość tego świata,od której chciało się rzygać. Może byłoby lepiej, gdyby poszedł od samego początku na wyznaczone miejsce dla sensorów, może byłoby łatwiej, udałoby się tak nie zaangażować, nie zmęczyć - może. Nie wahał się wtedy nawet przez moment, nie zastanawiał i teraz też nie wątpił w tą decyzję.
Spoglądał, jak oddział Kenshiego zwycięża dumną batalię, słyszał okrzyk radości - tak, udało... Udało. Brawo, dzielni żołnierze, odważni shinobi - dokonaliście tego, obroniliście swoje życia, życia przyjaciół, dumę, honor, ziemie za waszymi plecami, które znów dostaną szansę zakwitnięcia na wiosnę, ciesząc oczy miłą zielenią. Żywą zielenią. Obleją pola złote promienie słońca, dzieci wybiegną na ulice, kobiety ucałują mężów przed kolejną wielką wędrówką - ale to wszystko po zimie. Po zimie i po tym atramentowym deszczu. Shinji również sobie poradził. I to jak spektakularnie..! Ciepły uśmiech powinien przyozdobić twarz - siedział pod murem, obserwując prawdziwych bohaterów, przecież to powinno być błogosławieństwo, dar do docenienia. Hayami i Seinaru rozpłynęli mu się w polu widzenia, nic nie szkodzi, znajdą się przecież, wystarczyła mu świadomość, że przeżyli. Doprawdy..? Chyba nie bardzo. Szukał ich. Widział Kurusu, którego miał już okazję wcześniej spotkać, lalkarza - ludzi, wielu ludzi, jednych w pionie, innych w poziomie, których podnoszono z ziemi - Dzicy czy nasi, nie rozpoznawał kto jest kim. Życie było życiem, nie ważne, do kogo przynależało. Rozpływało się wszystko. Skupiał się tylko na tym jednym wężu, nawet tego nie był chyba udźwignąć w tym momencie. Nie był nawet pewien, czy mężczyzna obok niego miał czerwone ubranie czy może był czerwony od krwi. Nie zarejestrował nawet, jak się zbliża - dopiero kiedy się odezwał jego obecność została zaznaczona. Denerwująco głośny głos i denerwująco melodyjne trzaskanie szkła. Szkła?
- Nic mi nie jest. Pomóż innym. - Zamknij się i spadaj stąd. - nie mogło to zabrzmieć zbyt miło. O ile w ogóle zabrzmiało, bo Shijima nie był pewien, czy przez jego gardło wydobyło się cokolwiek poza szmerem, zmęczonym pomrukiem. Kiedy usiadł wcale nie zrobiło mu się stabilniej. Świat przestał się chwiać, ale nadal go mdliło, albo i jeszcze bardziej, żołądek podchodził do samego gardła, usta automatycznie się wykrzywiały. Najlepiej byłoby zamknąć oczy. Położyć się.
- Węże... zniknęły. - A jednak uparcie nie wyłączał techniki. Uparcie sięgał wzorkiem dalej i bliżej. Coś tutaj nie pasowało, coś było nie tak, elementy układanki za ładnie do siebie pasowały, zwycięstwo przyszło zbyt łatwo. Zbyt łatwo, co..? Brakowało mu paru puzzli. Wrogie dowództwo posłało węże, żeby mieli szansę się wycofać? W końcu czerwień oczu bruneta przesunęła się na mężczyznę obok, hucząca od bólu i obrzydliwych obrazów wojny z opóźnieniem. Skupił się na moment na sylwetce mężczyzny. W tym momencie wszyscy tutaj wydawali się być wrogami - ci ludzie, u których boku walczył, bo niby czym się różnili od tamtych, przeciwko którym walczyli? Kolorem skóry? Nie. Człowiek był człowiekiem niezależnie od wyglądu. I niezależnie od wyglądu potrafił zabijać. Przynajmniej był już tak zmęczony, że nie odczuwał strachu. To naprawdę był stopień, w którym wszystko stawało się obojętne. Wrócił do poszukiwań Seinaru i Hayamiego i przypatrywania się polu bitwy. Serio powinien sobie już odpuścić. Chyba nie mogło do niego dotrzeć, że po prostu mógł. Że to naprawdę koniec.
26% - 2% = 24%
Obrazek
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie Doujutsu klanowego. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju poświatę. Pozwala to na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, potrafimy odróżnić na dystans ciężkość otrzymanej rany, ale jeżeli ktoś jest w stanie śmierci klinicznej, nie odróżnimy go od martwego.
Zasięg
Koszt Chakry
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy
+20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
KEKKEI GENKAI: Tsūjtegan
NATURA CHAKRY: Katon (火遁)
STYLE WALKI: Bukijutsu - Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 15
    WYTRZYMAŁOŚĆ 20
    SZYBKOŚĆ 31
    PERCEPCJA 18
    PSYCHIKA 34
    KONSEKWENCJA 8
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 84
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
+5 do psychiki za genjutsu rangi C
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU C
    STYLE WALKI
    • Chanbara D
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON C
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWED

JUTSU:

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 2 kunai (za pasem)
5 shuriken (w kieszeniach spdni - 3 w przednich, 2 w tylnich)
wakizashi za pasem ukryte pod kimonem

W torbie:
*2 Pigułka ze skrzepniętą krwią
*2 Bombka Dymna
*3 Bombka świetlna
*ołówek
*notes
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Kenshi »

Potężne ubytki w zasobach chakry stawiały dalszy udział Kenshiego w bitwie pod dużym znakiem zapytania - tak przynajmniej by było gdyby była chwila do zastanowienia, a niestety wir bitewny w jakim się znalazł, nie pozwalał na taką wygodę. W obecnych warunkach, każde wydatkowanie chakry wiązało się z przeciągnięciem struny, po której pozostanie tylko ciemność. Ryzyko oberwania ognistą techniką bestii było jednak na tyle straszne w konsekwencjach, że bez zastanowienia czarnowłosy wydał rozkazy i sam przepuścił atak.
Potężny rozbłysk przeszył niebo, kończąc gromem wprost na łbie bestii. Równocześnie towarzyszący Kenshiemu na drugim ramieniu Uchiha, przepuścił drugi atak, co skutecznie udaremniło kontratak bestii. Nie był to jednak koniec, bo chwilę po tym jak olbrzymie gadzisko zostało ogłuszone, potężny Chozumi przepuścił szarże, kończąc ją idealnym sierpowym, które dosłownie zdmuchnęło bestię, posyłając ją kilkadziesiąt metrów w dal. Siła uderzenia była na tyle duża, że prawie zdmuchnęła wojowników znajdujących się na ramieniu Akimichiego, nie pozostawiając na to obojętnych także wojów znajdujących się pod murem.
- ...udało się - wyrwało się z ust czarnowłosego, w momencie gdy wąż zniknął się w olbrzymich obłokach dymu. W następnej chwili z dziesiątek jak nie setek ust wyrwały się okrzyki i wiwaty, które szybko zostały stłumione przez potężny okrzyk Chozumiego. Jego entuzjazm spowodował, że Kenshi prawie z niego zleciał. - EJ, UWAŻAJ... wciąż tu jeteśmy.
Pozbycie się zagrożenia ze strony węża, w gruncie rzeczy elminowało zagrożenie dla oddziału D, stąd też Maji zdecydował o opuszczeniu ramienia Chozumiego. Podobne polecenie przekazał Uchiha, po czym sam po chwili znalazł się na dole, umiejętnie przemieszczając się po ramieniu, biodrze, a następnie po nodze Akimichiego. Przed wykonaniem jednak tego, dyskretnie pochwalił olbrzyma jak i towarzyszącego im Uchiha. - Dobijamy rannych? Chyba nie potrzebni Wam jeńcy, hum? - wysłał telepatyczne zapytanie do dowódca, spokojnie przypatrując się polu bitwy i wypatrując w ten sposób jakiekolwiek, dodatkowe zagrożenia.
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Hayami Akodo »

Siedem cnót samuraja, siedem nakazów, pustych słów wpisanych w historię tej kasty od początku istnienia tej ziemi, od chwili, kiedy księżniczka Kaguya pożarła święty owoc stworzenia. Świat więc nie powstał od Adama i Ewy - ten mit, tą opowieść powtarzano gdzieś, kiedyś, w zupełnie innej bajce; ta historia nie opowiadała o Bogu, ale mówiła o zwycięstwie, o obrazie namalowanym ludzką krwią - bo przecież do obrazu trzeba farb.
A wszystkie inne wersje, które znasz, bo opowiedzieli ci je mnisi ze świątyń, wyszeptały zwodnicze demony w drzewach, przekazały ci je sny albo opowieści starej, schorowanej matki, to jedynie blef, żałosna opowiastka chłodnych ust powstała nie wiadomo kiedy, prawdziwa heresy jak w tych wszystkich Assassinach.

The void is calling
Don't fear for futures and dreams
They're fleeting, retreating
It's ok.
I promise...


Nie, nie bałeś się marzeń ani nowych przyszłości - tych w liczbie mnogiej, zaplanowanych pod wiele istnień, multitaskingowych, chciałoby się powiedzieć - i właśnie dlatego wzniosłeś yari w triumfalnym geście zwycięstwa, krzycząc wraz z innymi "yatta", kiedy okazało się, że wrogi wąż padł, powalony siłą ciosu Akimichiego-san i jego współpracą z Kenshim. Jak widać, w dwojgu siła, cieszyłeś się z tego. Rozejrzałeś się uważnie, czy nie ma żadnych zagrożeń; jeżeli żadnych nie dostrzegłeś, podszedłeś szybkim krokiem do Seinaru, umieszczając włócznię zbrukaną krwią znów na plecach; płaszcz miałeś cały w ciemnoczerwonych, zaschłych plamach, rękawiczki też były brudne, Twoje ubrania, sandały, wszystko było czerwone. Potarłeś nerwowo ręce, mając nadzieję, że zmyjesz z siebie to, co nazywamy poczuciem winy; skąd ono właściwie? Przecież pokonałeś wroga, zabiłeś wiele lwów i węży, odniosłeś honorowe rany. Przetrwałeś w tym studium w szkarłacie.
A jednak nie potrafisz odegnać od siebie tej dziwnej myśli, że coś poszło nie tak. Nie możesz przestać myśleć, patrząc na usiane trupami i bronią pobojowisko, pełne posoki, kurzu, wrzeszczących radośnie wojowników i martwych zwierząt, gdzieniegdzie dopełnione samotnym, głuchym granatem atramentu, że tak nie powinno być. To nie tak miało być. Jesteś jeszcze młody, jesteś tylko - a może aż - samurajskim dzieckiem, wychowanym wśród lodowatej natury śniegu, i może nie wiesz tego, ale za takie zwycięstwa płaci się czymś więcej niż życiem.
Mimo wszystko uśmiechasz się szeroko, szczęśliwy z powodu wygranej. Krzyczał więc radośnie, a kiedy wrzaski umilkły i nie było żadnych rozkazów, podszedł do Seinaru. Ocierał pot skraplający się nader rzęsiście na czole, długie włosy ledwo trzymały się pod bandażem, nogi drżą.

Wszystkie wonie
Arabii nie zmyją tej krwi z mojej ręki.


-Co z Shijimą i z tobą, Kei-san?-zapytał pospiesznie przyciszonym głosem, rozglądając się uważnie na wszystkie strony w poszukiwaniu zagrożeń, niebezpieczeństw. Jeżeli niczego nie znalazł, to dorzucił jeszcze kolejne pytanie, tym razem nieco głośniejsze, pewniejsze:
-Wracamy? Nie ma sensu tu zostawać. Ja nie przydam się tu już za bardzo, a jestem takim talentem, że w ciągu jednej bitwy uszkodziłem się potwornie. Mógłbyś o mnie napisać w jakimś brukowcu "Akami, największa pierdoła bitwy o Mur"!
Zaśmiał się głośno. Polubił nawet tą ksywkę, którą nadał mu Seinaru. To był...pewien element, który przypominał o rzeczywistości, fragment starego obrazu wpisujący się w jego nowy, splamiony, brudny obraz.
Naprawdę byłem teraz Akamim.
Ale przetrwałeś. Wciąż byłeś, jaśniałeś kolorami, rozrastałeś się jak młode drzewo w kierunku zapłakanego słońca.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Seinaru »

To co się stało było jednocześnie imponujące i przerażające. Seinaru wycofywał się już, nie przydał się zbytnio po przeprowadzce do innego oddziału, jednak przynajmniej miał spokojne sumienie, że spróbował zrobić coś, co chyba należało zrobić. Nie martwił się o Shi, lecz wraz z opadającą kurzawą przestawał martwić się o cokolwiek. Ogromny wąż, ich ostatni przeciwnik padł pod naporem błyskawic, ognia i ciosów olbrzyma, a Kei patrzył na to bezwiednie i zastanawiał się jak właściwie doszło do tego, że ludzie umówili się ze sobą w jednym miejscu, aby zabijać się nawzajem jak zwierzęta. Dookoła niego leżały ciała, włóczyli się ranni, a jemu samemu... nic nie dolegało. Walka w szeregach oddziału A wykończyła go fizycznie, jednak po zażyciu pigułki wzmacniającej od Shi wykorzystał jedynie niewielką ilość chakry i w ogóle nie walczył, dlatego na koniec bitwy paradoksalnie był w pełni sił. Kij również nie powodował żadnych głębokich ran, dlatego krwi na nim też było jakby mniej... Wszystko to jednak było szczegółem, na który teraz nie zwracał uwagi. Patrzył na pobojowisko nieobecny, dopóki nie odezwał się do niego Akami.
Ucieszył się widząc go żywego i w stosunkowo dobrym zdrowiu, jak na panujące dookoła warunki. Podparł się swoim kijem, lecz wciąż nie uśmiechał. Bo z czegóż miałby się cieszyć?
- Shi nic nie jest, tylko trochę przemęczony. Czeka gdzieś, mieliśmy się spotkać w obozie, w tamtym miejscu skąd ruszyliśmy na zbiórkę. - Obejrzał zakrwawione ciuchy chłopaka. Wyglądało na to, że miał za sobą dość niemiłe przygody.
- Tak, wracajmy pod Mur i do obozu, bitwa jest chyba skończona... - Puknął go lekko kijem w ramię, jakby dając już sygnał do startu i ruszył najpierw w kierunku miejsca gdzie rozstał się z Shijimą zaraz po zwycięstwie oddziału A, a jeśli go tam już nie będzie wówczas kieruje swe kroki do obozu, jak się okazało, zwycięzców. Chociaż... nie, tutaj nie było zwycięzców.
- Jeśli Ty jesteś pierdołą, to kim byli oni? - Nie spojrzał nawet na Hayamiego i nie rozejrzał się, jednak łatwo można było się domyślić, że myślał o wszystkich martwych leżących dookoła. Nie zbierał nikogo, chciał już stąd po prostu iść, opuścić to odrażające, śmierdzące miejsce. Nie gardził śmiercią i poległymi, po prostu był chyba nieprzygotowany psychicznie aby oglądać to, co zostawiła po sobie bitwa. Chciał zobaczyć Shi w Obozie, tylko tyle.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Kurusu

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Kurusu »

Cóż... Zwycięstwo. Wąż wyeliminowany, a ten drugi? Kogo On obchodzi? Bynajmniej nie jego. Teraz będzie miał to czego pragnie... Pieniędzy, bogacenie się na śmierci innych zawsze było ciekawą drogą... Trudno powiedzieć czy ciężka, zależał od tego na kogo się spojrzy. Tutaj... Można powiedzieć, że lekko nie było ale koniec końców wypełnił swoje zadanie jako najemnik a teraz czas odebrać wypłatę i opuścić to zapomniane przez bogów miejsce... Oraz zapomnieć o swych sojusznikach, walczył z nimi w ramię w ramię i tyle z tej całej znajomości.
Kurusu odwrócił się szybko i ruszył w stronę bramy wraz ze swoją kukłą, by znaleźć się po drugiej stronie Muru i nie babrać się w tym gównie jak żołnierze z oddziału B, są ciekawsze rzeczy do roboty i szczególnie milsze. Przynajmniej Ichitsu został przetestowany... Ostrze ruchome sprawdziło się przeciwko sile żywej zaskakująco dobrze, co prawda był przez to ochlapany krwią tak samo jak jego zabawka jednak nie jest to ważne, musiał powiększyć swój arsenał kukieł czym prędzej. A potem... Zarobi i zbuduje reputację w Shigashi no Kibu... To jest plan, do tego perfekcyjny. Heh.
0 x
Masaru Yoshida

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Masaru Yoshida »

Masaru jako jedna z uciekających osób z pola walki miała całkiem niezły powód do ucieczki. Ten powód był wielki, ział ogniem, truł ludzi, a drugi powód, kierował ziemią i błyskawicami. Na szczęście nawet nie dotarł do muru, jak walki zostały zakończone. Przeciwnicy pokonani, przynajmniej tak się wydawało. Dlaczego? Dlaczego węże zaatakowały same na końcu, to było głupie. Przecież gdyby odwaliły takie akcje podczas normalnych starć to doprowadziłby do tego że szala mogłaby się przechylić na stronę atakujących. Ale stało się tak a nie inaczej, czy to los czy dobry plan, lub błąd głupich dowódców, na pewno można rzec że dobrze się to skończyło. Kuglarz uciekał z wachlarzem daleko od strefy zagrożenia, ale widząc i słysząc że walki dobiegł kres naszły go refleksje. Co by nie mówić o tym boju, to jednak sam zainteresowany nie walczył oko w oko z wrogiem, przez co nie dane było mu poczuć krwi,rozpaczy i strachu wrogów. Ale przeżył, dobrze się bawił, więc profit był oczywisty. Masaru słysząc głośne krzyki zdążył wykonać obrót by zobaczyć jak wygrywają wojnę. Ruszył w stronę porzuconych kukiełek poprawiając swój oręż na plecach. Wyciągnął dłonie przed siebie i wystrzelił żyłki czkary które połączyły się z drewnianymi towarzyszami i stanęły na równe nogi. Rozejrzał się oglądając pobojowisko. Cały czas uważał na podłoże, ciała wrogów i wiele innych rzeczy, ponieważ zawsze mogła gdzieś być pułapka. Rozpoczął wędrówkę do odziało w którym była Yaimyo. Na logikę skoro on wiedział gdzie ją przedzielili, ale ona nie wiedziała gdzie jego dali, logicznym będzie udanie się do ostatniego miejsca gdzie stał jej odział. Nie widział że jest martwa, na razie tylko jej szukał. Wypatrywał jej kukiełek które mogły zdradzać jej miejsce pobytu. Szukał wzrokiem jej pięknych włosów, zgrabnego ciała i super ubrania. Z tyłu głowy jednak troszkę go gnębiła myśl że coś mogło pójść nie tak. W końcu dziewczyna nie była aż tak silna, zawsze mogła przesadzić i nie dać rady. Ale z drugiej strony była członkiem klanu kuglarzy, przeszła mordercze treningi i powinna mieć siłę psychiczną i fizyczną do przeżycia walki. Znajdzie ją, a potem pójdę zabrać ciało Keity i urządza mu pogrzeb. Gdyby znalazł medyka Akuraia gdzieś po drodze chętnie powie mu cześć i uściśnie mu dłoń. Fajny był z niego gość i praca z nim w jednym oddziale to nie była głupia sprawa. Podnosił morale wręcz mistrzowsko. Idąc sobie tak lewitując lalkami nad ziemią rozglądał się za jakimś żywym przeciwnikiem nad którym można się popastwić. Ale priorytetem była dziewczyna.
NATURA CHAKRY: Futon
STYLE WALKI: Seido
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 60
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 100
    PERCEPCJA 100
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 310
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU
    STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
    • Seido-S
    • ---
    • ---
    IRYōJUTSU
    FūINJUTSU C
    ELEMENTARNE
    • KATON
      SUITON
      FUUTON A
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE C
[/ghide]
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Zabandażowana twarz wystające 1 oko/ 2m bandaża około.
Dwie opaski z bandaży na nadgarstkach, z białymi znakami.
Wielki wachlarz na plecach z rączką- http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=109&t=3641
Peleryna z futra niedźwiedzia.
Opaska na prawej nodze -wsadzone za nią 2 kunai i średni zwój
Opaska na lewej nodze - wsadzone za nią 2 kunai i średni zwój
Powyżej opasek na każdej nodze po 1 kaburze.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
1.W zwojach po prawej stronie kukła mamy po lewej taty http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=43&t=3642
Mają po wielkim shurikenie na plecach i po 10 kunai w magazynkach.
2.Torba na pośladku zasłonięta futrem na plecach. - 10 shurikenów, 1 porcja mabishi, 10 kunai jeden papieros z narkotykiem (40/30 objętość)
3.W opasce na prawej ręce zapieczętowane 5 shurikenów 1 wielkie shuriken
4.W opasce na lewej ręce zapieczętowane 5 shurikenów 1 wielki shuriken
5.W kaburach na nodze prawej 1 wielki fuma shuriken i 15m żyłki. (20/20 objętość)
6.W kaburach na nodze prawej 1 wielki fuma shuriken i 15m żyłki. (20/20 objętość)[/ghide]
JUTSU:
Ninjutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Klanowe:
-[D]Chakura no Ito
-[D]Suna Fukumen no Jutsu
-[D]Sōshūjin
-[D]Kugutsu Kawarimi no Jutsu
-[D]Suna Fukumen no Jutsu
-[C] Kugutsu no Fūin
Futon:
-[D]Fūton: Enshō No Kaze
-[C]Fūton: Kamaitachi
-[C]Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki
-[C]Fūton: Reppūshō
-{B}Fūton: Shinkūgyoku
-{B}Fūton: Jūha Shō ( http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... p60578&#41)
-[A]Fūton: Shinkūha
-[A]Fūton: Kaze No Yaiba
-[A]Fūton: Kazekiri no Jutsu
-[A]Fūton: Jūha Reppū Shō (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 583#p60583)
FūINJUTSU:
-{D} Fūin no Jutsu
-[C] Kuchiyose: Raikō Kenka (http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 593#p60593)
Seido:
-[D] Sōshuriken no Jutsu
-[D] Kage Shuriken no Jutsu http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 597#p60597
Techniki:
Czakra:15%
Nazwa
Chakura no Ito
Pieczęci
Brak
Zasięg
100 metrów
Koszt
E: 1,4% | D: 1,2% | C: 1% | B: 0,8% | A: 0,6% | S: 0,4% | S+: 0,2% (za jedną nić)
Dodatkowe
Płacimy tylko za wytworzenie nici.
Opis Podstawowa technika kuglarzy. Za jej pomocą wytwarzamy na czubkach palców cienkie nitki chakry, które następnie można podłączyć do marionetki. Dzięki odpowiednim ruchom rąk i palców jesteśmy w stanie wywołać pożądane ruchy u kukły, np.: przemieszczenie się czy też aktywowanie danego mechanizmu. Początkujący kuglarze muszą podłączyć aż dziesięć nici do jednej marionetki aby funkcjonowała poprawnie. Z czasem liczba ta ulega zmianie i możliwe jest sterowanie większą ilością lalek za pomocą mniejszej ilości nitek. Same nici chakry są niesamowicie wytrzymałe, a przeciąć je można jedynie ostrzem pokrytym chakrą, bądź całkowicie z niej stworzonym. Zniszczyć może je także wystarczająco duża siła (od przeciętnej wzwyż). Od rangi klanowej B istnieje możliwość sprawienia, że nici stają się niewidoczne, przez co shinobi bez specjalnych zdolności nie będzie mógł ich dostrzec.
0 x
Shinji

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Shinji »

0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Akarui »

Po wykonaniu swojej pracy, teraz to jemu udzielono pomocy. Mianowicie, sam Usashimaru wykorzystał swoje podstawowe umiejętności medyczne, by zanalizować, ocenić i naprawić szkody wyrządzone w ciele Akarui'ego przez wielkiego dzikusa. Doświadczony konsyliarz zrobiłby to na pewno szybciej, sprawniej i z mniejszym ubytkiem chakry, jednak w takiej sytuacji, gdy jeszcze trwała bitwa, każde wsparcie się przyda. Kompan ciemnowłosego zdawał się nie być pewnym swoich umiejętności, ale reakcja mogła być tylko jedna: - Usashimaru, świetna robota! Nie wątp w siebie. Medyk musi uczyć się całe życie, dochodzić do wprawy. Twoja naprawa złamanego żebra była pierwsza klasa i stanowi kolejny stopień w zdobywaniu doświadczenia, prawda? Dzięki Tobie jestem praktycznie w pełni sprawny. Możemy brać się dalej do roboty Zakończył wypowiedź szerokim uśmiechem i rozejrzał się po tej prowizorycznym szpitalu polowym.

Akarui postanowił się oszczędzać. Wyciągnął z dna swojego wiernego, aczkolwiek upaćkanego w błocie plecaka, zestaw medyczny i przystąpił do pracy z narzędziami własnymi, jak też tymi, jakie mógł otrzymać od bardziej wyspecjalizowanych lekarzy. Zabrał się za opatrywanie ran i kikutów, kończył pracę innych medyków albo pomagał w trzymaniu co bardziej cierpiących i wierzgających. Próbował również zagadać do tych przytomnych, pytając co u nich, czy udało im się coś wywalczyć na polu bitwy? Co bardziej negatywnie nastawionych próbował udobruchać, wskazując w kierunku pola walki i mówiąc, jak to blisko ku końcowi, że na pewno każdy się przysłużył, że wygrywamy i tak dalej. Dla każdego miał uśmiech i dobre, ciepłe słowo. Jego spokój i opanowanie, jego łagodność, rzetelność i gorliwość, starał się tym zarażać wszystkich do koła. Akarui odkrył kiedyś, że dzięki takiemu podejściu niektórzy robią się ufni. Może jednak usłyszy coś ciekawego z frontu? Wiedza zawsze się przyda!

A w międzyczasie można jeszcze pożartować: - Hej, Usa, a jak tam Twoje jajeczka? Mam nadzieję, że nie muszę ich macać i leczyć? Masz już jakieś plemniki łażące po świecie, czy jeszcze potrzebujesz sprzętu?

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Kabura na lewym udzie
  • Kabura na prawym udzie
  • Plecak na jedno ramię
  • 2* bukłak z wodą (jeden prawie pusty, drugi napoczęty)
[/list]
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Motoko

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Motoko »

Nie musiała nawet sięgać do oczu wyobraźni, żeby zobaczyć, jak stwór zostaje pokonany przez kruczowłosego przedstawiciela klanu, nad którym ewidentnie spoczywało jakieś fatum, ściągające członków Uchiha do Motoko. Czerwień bijąca od Shinji'na, a raczej techniki, którą ten wykonał, zmiotła w pył i to w dosłownym tego słowa znaczeniu węża. Biała chmura opadająca na zwłoki walczących lekko zdumiała dziewczynę, której trucht z każdym krokiem, tracił na prędkości. Nawet nosząc ciała nie doznała tak głębokiego doznania jakim było uświadomienie sobie ilości poległych. Patrzyła na najbliższe, rozharatane kupy mięsa, bo niczym innym już ich nie można było nazwać, nie musiała starać się nie-myśleć, że każde z nich miało kogoś bliskiego, kogoś na kim...jakieś głosy z oddali wyrwały ją z tępego wpatrywania się w najbliższe ciało, które nie miało kawałka ręki. Krew dookoła zabarwiła już brudną ziemię, a raczej ciało innego wojownika, który widocznie został zabity wcześniej, a ona cały czas przed oczami miała pustkę. Widziała to wszystko, ale w odczuciu nie miała niczego poza chłodną obojętnością, którą powstrzymywała złość na samą siebie i sytuację, która doprowadziła ją, wręcz zmusiła do momentu odejścia z pola walki. Była wściekła, a winą była bezużyteczność, która chwilę po ugryzieniu przez węża niemalże wdarła się jej do mózgu, podpalając go i po części łagodząc jego ból. Niestety pożoga, która zdewastowała dumę nastolatki nie została uratowana w żaden sposób i byle słowa generałów z pewnością nie usatysfakcjonują jej na tyle, żeby była w stanie zauważyć w sobie coś więcej poza stawaniem się pewnego rodzaju kołem u nogi w boju. Zmarszczka, która pojawiła się pomiędzy jej ściągniętymi brwiami była poprzedzona krzykami z różnych stron, które z pewnością odnosiły się do zadanych ran, bo przecież niemożliwym było, żeby tak miało się skończyć, kiedy ona nawet nie...
Nagła obecność drugiego ciała, które ją do siebie przyciągnęło było bardzo niespodziewane i o dziwo, tym razem wielce pożądane, choć w istocie odczuwała pustkę, nie potrafiła sklasyfikować tej sytuacji do przykrych, co klasyfikowało ją do pożądanych. Być może w pewien sposób sam Uchiha szukał jakiegoś pocieszenia, które miałoby nadejść z jej strony, pomimo tego, że z jego strony wyczuwalny był kipiący entuzjazm, a ona? Tradycyjna, posągowa postawa wojowniczki, która nawet nie zdołała wiele zdziałać w bitwie. Powiedzieć, że było jej wręcz wstyd spojrzeć się w oczy ciemnowłosego, to bardzo trafne słowa. Na jej szczęście, nie musiała. Wykorzystując fakt, że był od niej wyższy, położyła swoją głowę na jego ramieniu, w ten sposób przyjmując jego gest i odwdzięczając się tym samym.
- Gratuluję. - ściśnięte gardło nie pozwoliło jej słowom nabyć charakterystycznej oschłości i obojętności w głosie, stając się zwyczajnie czymś pomiędzy odgłosem, a szeptem. Być może nie wypadało komukolwiek pochwalać zabicia jakiejkolwiek istoty oddychającej, jednakże jedynie myśl o tym, że Shinji pokazał spore umiejętności bojowe, klasyfikowało go do grona osób poważanych i nawet ona wiedziała o tym, że powstanie nie jedna pieśń na temat tego wojownika. Czy taka sama sytuacja była z innymi? Niestety nie dane było to zobaczyć tej zapatrzonej w swój oddział jednostce, która była jedną z wielu. Czuła pod powiekami ciążące krople, których nawet nie musiała powstrzymywać, ze względu na pustkę, która niemalże ją obezwładniała, same nie chciały lecieć, pomimo tego, że wewnątrz wylewały się strumieniami, nie dawała im nawet takiej możliwości. Przez te kilka sekund, o ile trwało to tyle czasu, wzięła się w garść. Tendencja do zastojów u nastolatki występowała głównie przy ciszy, a przecież dookoła mieli jeszcze masę osób, które nie tylko potrzebowały pomocy, ale również i wiwatowały na wygraną, bo to był chyba koniec, prawda?
Z niemałym trudem, wiedząc już co będzie musiała zrobić, wspięła się na palce, pozwalając również swoim dłoniom opleść jego kark i przybliżyła swoje usta do jego ucha. - To był zaszczyt, walczyć u Twojego boku. Jesteś wielkim wojownikiem. - wyszeptała, powstrzymując piętrzące się, skomplikowane i bardzo dobrze znane uczucie, które mogła niemalże od razu sklasyfikować jako to niepożądane. Zaraz po tych słowach zrobiła krok do tyłu, zakładając przy tym kaptur na głowę, przez dwie sekundy wahając się przed kompletnym wciągnięciem się w głębiny mroku. Jej czerwone tęczówki szukały jego czerni, w którą również wtopiła się bez zawahania, pozwalając jeszcze półuśmiechowi osiąść na wąskich ustach, a był to gest skierowany tylko i wyłącznie w jego stronę. Sama nie potrafiła zrozumieć, co tak właściwie nią kierowało, ale idąc w stronę muru i ginąc pośród reszty wojowników, zarówno tych zamaskowanych, jak i obnażonych z jakichkolwiek okryć, nie roztkliwiała się nad tą niecodzienną sytuacją, przynajmniej wmawiając sobie, że nie było to nic nadzwyczajnego. Idąc, zaraz wzięła się do roboty, pomagając jednemu z mężczyzn podnieść jakiegoś rannego i donosząc go do punktu w pobliże Akaruiego oraz Oshiego, na którego stan, cały czas spoglądała, a przynajmniej w takich miejscach starała się działać i podawać potrzebne substytuty, żeby mieć go na oku.
Obrazek
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Papyrus »


0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Hayami Akodo »

Sztywne, puste trupy, zimne ostrza roszone kroplami deszczu, skrwawiona ziemia sponiewierana przez techniki i bitwę, zapłakane niebo zdające się łkać w powszechnej, przerażającej ciszy nad kruchością ludzkich zmysłów, twardy kij Seinaru szturchający go w ramię jak przypomnienie: obudź się, utkwione w przestrzeni spojrzenia mokrych ciał...
Hayami rzeczywiście obudził się z tego snu. Zamrugał powiekami, odetchnął z ulgą. W końcu dotarło do niego coś ważnego: przetrwał. Ocalał z wojennej zawieruchy po raz drugi, ochronił z pomocą towarzyszy Mur w Sogen, zatrzymał napór wroga. Zamrugał powiekami, uśmiechnął się niepewnie, nieśmiało. Padało; woda zmywała atrament i krew z jego yari, moczyła płaszcz i włosy, sprawiała, że ciało stawało się jakby świeższe. Nie mógł uwierzyć w ogrom swojego własnego szczęścia, małego, prywatnego fragmentu istnienia, który Bishamonten oderwał od sztandaru chmur i zrzucił na niego obojętnie, zapewne przesuwając godzinę zejścia na potem; wciąż nie mógł uwierzyć, że żyje, ale głos Seinaru - realny, rzeczywisty, stanowczy - sprawił, że wreszcie to zrozumiał. Wybuchnął nieco histerycznym, nerwowym śmiechem, po czym przewiesił sobie niepotrzebną już broń przez plecy.
Ludzie ze skazą są niebez­pie­czni. Wiedzą, że pot­ra­fią przetrwać.
Spojrzał jeszcze raz na pole bitwy, na chmurne, ciężkie niebo, na mokre ludzkie sylwetki. Szukali swoich, chcąc odzyskać ciało...Hayamiemu, na szczęście, nie było to potrzebne - w końcu nie stracił nikogo z oddziału. Wszyscy przeżyli, chyba, a przynajmniej na to liczył.
- Masz rację, Kei-kun - odpowiedział z uśmiechem. - Yoku kike! Za długo tu siedzimy, czas stąd spadać. Znajdźmy Shijimę-san i ruszajmy gdzie indziej. Musisz kupić sobie owce i psa, który ich będzie strzegł.
Ciepły uśmiech. Łagodne spojrzenie, pełne dziwnego spokoju, a zarazem...zadziorności? Może. Przyspieszenie kroku, bo przecież po co się ociągać? Zimny, jesienny deszcz zwilżający poplamiony płaszcz, zdrętwiałe nagle mięśnie, naprężające się w ruchu. Czerwień, beż, błękit zlewające się w jedno, nieco chaotyczne wrażenie, Twoje złote jak miód oczy wpatrzone są teraz w Seinaru ze słodko-gorzką sympatią i przyjaźnią - najważniejsze, że nie jesteśmy w tym wszystkim samotni.
Bo jakoś z tym żyć - to nie jest jeszcze odwaga.

ZT dla Hayamiego: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=145&t=4089
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Kenshi »

Pytanie, które padło telepatycznie w kierunku dowództwa, doczekało się odpowiedzi. Informacja jaką Kenshi otrzymał, była ledwo ale wystarczająco zrozumiała, żeby wyciągnąć logiczny wniosek. Maji odetchnął głęboko, spojrzał ostatni raz na pole bitwy usłane rannymi i martwymi, po czym odwrócił się do swojego oddziału.
- Rannymi zajmą się medycy, a niedobitkami posiłki. Nasza rola zakończona, wracamy do obozowiska - zakomunikował Kenshi, wydając jako dowódca najpewniej swój ostatni rozkaz. Nie oczekiwał tym samym pochwał, pochlebstw - życie nie nauczyło go oczekiwania takich rzeczy. Odczuwał w tym momencie zwyczajną ulgę, że im się udało. Mu się udało. Przeżyć. Dopiero po uświadomieniu sobie, że to koniec, przyszła refleksja nad kobietą, która go tu sprowadziła i która miała być w pobliżu, a której ani razu nie dostrzegł w gąszczu walki. Reiya, członkini Shiro Ryu. Gdzie była?
Rozejrzenie się po obu stronach nie przyniosła odpowiedzi na to pytanie, stąd czarnowłosy, zwyczajnie postanowił ruszyć w kierunku obozowiska umiejscowionego bezpiecznie za murami. Miejsce zbiórki od którego wszystko się zaczęło. Beznamiętnie obserwował mijanych ludzi, rannych, martwych. To nie byli ani jego znajomi, ani wrogowie. Ot zwyczajna tusza ludzi, która zebrała się tu w jednym celu. Zadanie, któe zostało przed nim postawione, skończyło się, więc nie było sensu analizować tego wszystkiego. Kenshi nie należał do tego typu ludzi. Jeszcze nie. Ale i to miało się wkrótce zmienić.

[z/t]
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Shinji

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Shinji »

0 x
Masaru Yoshida

Re: Obszar Wojny [LOKACJA EVENTOWA DLA OBROŃCÓW]

Post autor: Masaru Yoshida »

Masaru wiedział że przeciągająca się walka była nie na jego korzyść i mogło się wiązać to z bardzooo nieprzyjemnymi rzeczami. W końcu wykończenie się czakry u shinobiego nie było rzeczą z której powinien się przesadnie cieszyć prawda? Generalnie rzecz ujmując poszedł po kukły gdzie jedna była dosyć obita, ale uznał że to nie czas ani miejsce na jej naprawę. Zaraz pójdzie do jakiegoś warsztatu polowego i ogarnie to tak jak być powinno. Teraz pozostawało mu znaleźć rudą dziewczynę. Wiedział że umarła, po prostu to czuł i nie dało się z tym nic zrobić. Jeśli nie stawiła się ani pod murem, ani w miejscu gdzie był jej odział oznaczało to tylko zgon. Pojawiła się w jego życiu zupełnie przypadkowo i jak grom z jasnego nieba. Wyszkolił ją, nauczył o klanie i o wszystkim co zdołał, a ta umarła w pierwszej lepszej wojnie. Mógł być zły tylko na siebie, że ta niewinna dziewczyna która miała hamować sadystycznego demona w nim, czyli mnie heh, właśnie odeszła. Szukał jej ciała czując ucisk w brzuchu i klatce piersiowej oraz w gardle. Słone łzy które pojawiły się w jego oczach powoli namaczały biały bandaż. Krok za krokiem tracił resztki nadziej. Z wściekłością wystrzelił kukłę ojca do przodu wyciągając dużego kunaia przed siebie rozłupując głowę jakiemuś targającego się w konwulsjach człowiekowi. Chciał się mścić, chciał wstać i przeprowadzić kontratak na osady wroga gdzie mógłby palić, gwałcić i mordować nie koniecznie w tej kolejności. Nie umiał znaleźć zwłok ani żadnej z jej rzeczy. Zdawał sobie sprawę że to nie koniec świata ale był do niej mocno przywiązany. Przysiągł sobie że ją ożywi, nie wiedział jak ale to zrobi przywróci ją do życia. Teraz jednak musiał odejść ponieważ tak nakazał mu komunikat w jego głowie. Wysłał swoje lalki do przodu i podniósł dwójkę rannych i bez słowa zaniósł ich pod mur kładąc w kolejce do lekarza. Było mu co tu dużo mówić smutno, ale wiedział że będą kolejne, chociaż kto się szybko pojawia ten szybko znika. Nie pozostawało mu nic innego, jak robić dalej swoje. Yoshida powoli turlał się za mur dostrzegając swoim bystym okiem że niektórzy na czarno ubrani ludzi przemieścili się na pole bitwy i rozpoczęli krępowanie łańcuchami rannych wrogów. Tak więc przeciskał się przez tłum a ojciec i matka kroczyli niczym dwa cienie za nim. Krew spływała z ich broni znacząc ziemię czerwonymi kroplami. Niektórzy rozstępowali się przed nim a inni go ingorowali, słyszał szepty które komentowały jego zachowanie tam w boju. Psychopata który śmiał się podczas mordowania ludzi i tego jak koło niego ginęli towarzysze. Pozbawiony skrupułów potwór. Podszedł do kolejki do stołu przed namiotem dowodzenia odstał swoje i podszedł do osoby przy liście. Masaru Yoshida. Czyli ruda dziewczyna z zwojami na plecach zwana Yamiyo odebrała swoje wynagrodzenie? Oraz chciałbym prosić o wydanie mi ciała mojego przyjaciela Keity. Dziękuje. Zabrał mieszek bez słowa i poszedł tam gdzie mu wskazano czyli na stertę ciał. Oczywiście dziewczyna nie odebrała zapłaty. Po chwili poszukiwań rozkazał jednej z kukiełek wziąć ciało Keity na ręce i ruszył z nim do obozowiska.
z/t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości