[Event] Komplikacje - Port

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Shikarui »

Ciężko mówić, żeby z każdą chwilą było lepiej. Nie było. Babrał się w bólu wypalającym jego ciało, które niby stygło po zawleczeniu go na skraj, w chłodzie morskiego powietrza, ale nie dostatecznie szybko, by poczuł jakąkolwiek ulgę. Taką, jaką człowiek może na przykład poczuć, kiedy nie ma już nic do stracenia i staje się wolny jak ptak. Kiedy mordujesz swoje serce. Lecz czy to jest prawdziwa ulga? Wątpliwe. Inoshi chyba nie miała lepszego materiału do pytania o to niż ten leżący obok niej, obok Akiego, ciężko by było jakiś lepszy znaleźć. I Shikarui powiedziałby, że warto.
Serce jest ninjy niepotrzebne.
Moment, w którym shinobi zaczyna posiadać serce, umiera. I już ktoś to świetnie udowodnił, nie mając żadnych wymówek na swoją małą zbrodnię.
Zaczynał w końcu rozróżniać głosy. W końcu też dotarło do niego, gdzie jest, choć nie pojmował jak i kiedy. Tak jak i nader wyraźnie zaczynało do niego docierać, co takiego dzieje się z Akim. Jego walka o każdy haust powietrza była wstrząsająca. Dla wielu na pewno obrzydliwa, widok rozciętej gardzieli potrafił poruszyć nawet najbardziej żelazne brzuchy i przyprawić o zwrot śniadania. Na szczęście nikt tutaj tego śniadania zwracać nie zamierzał. Rzeczywistość nie uderzyła Shikaruiego gwałtownie, ale narzucała się wszystkimi swoimi bodźcami. Krzykami, rozmowami, ruchem ludzi, którzy zaczęli pakować się na statek. Ktoś coś krzyczał, wielu krzyczało, wielu ze sobą rozmawiało. Napięcie można było nożem kroić, a natłok obcych twarzy był przytłaczający. Sylwetki nachylające się nad Akim stanowiły jakby mur nie do przebycia. I w pierwszej chwili Shikarui chciał sięgnąć po kunai i ich odgonić, jakby nie dotarło do niego, że ci ludzie nie są wrogami, ale wtedy twarz Inoshi stała się rozpoznawalna, tak jak i twarz Nikusui. Kobiety, której z imienia nie znał, ale skoro była przy Inoshi, to nie mogła być wrogiem? Tak samo jak ten bezimienny mężczyzna, który wydawał tutaj polecenia. I który zaleczył ranę na gardle Akiego. Jakiejkolwiek techniki użył - działała. I to było najważniejsze. Skóra zrosła się na jego oczach, ale blizna pozostała. Być może kiedyś zniknie, a być może nie. Teraz jednak nie blizna mu była w głowie, a ulga, wyraźna i mocna, rozsyłająca ciepło po spiętych, palących mięśniach. ŻYŁ. Żył, chociaż był słaby. Skinął lekko głową, niemrawo, jakby stwierdzenie o tym, że Aka naprawdę żyje, kompletnie do niego nie docierało. Bo i nie dotarło do niego wciąż to, że ktoś mu poderżnął gardło. KTOŚ. Han. Kto inny, skoro nikogo innego tam nie było?
- Nie... - Nie był pewien, czy uda mu się przez zdarte, zaciśnięte od dzikiego wrzasku, gardło wydobyć jakikolwiek dźwięk - ale wydobył. Usłyszał swój własny, szorstki głos, który nawet nie brzmiał jak jego. Cichy na tyle, że chyba nawet nikt go nie słyszał. Nic dziwnego - sam ledwo słyszał samego siebie. Zacisnął mocniej palce na dłoni Akiego, po czym puścił go, chcąc się cofnąć. Najlepiej wstać - i iść w pizdu. Tylko dokąd? Po co? Jego umysł był jak objęty mgłą. Nie potrafił się nawet sprzeciwić, kiedy Inoshi go obróciła. Nie potrafił się szarpnąć, syknąć na nią. Powoli czuł swoje kończyny na nowo i wcale nie było to przyjemne uczucie. - Nie dotykaj mnie! - Wziął głębszy wdech, wciągając pod siebie ręce, chcąc się obrócić. I zebrał w sobie wystarczająco siły, żeby się to udało. Machnął ręką, uderzając w dłoń Inoshi, choć dla niej było to takie uczucie, jakby właśnie uderzyło ją dziecko bez jakiejkolwiek siły. Młoda Yamanaka nie musiała szukać ani wodzić palcami po jego plecach. Zamknięta w kole symboli fuinjutsu Pieczęć Diabła prezentowała się w całej okazałości na prawym barku chłopaka. Na tyle charakterystyczna, że nie dało się jej pomylić z jakimikolwiek bliznami. Więc czy słyszał słowa Hanzo? Słyszał dokładnie. Tylko jakoś naprawdę ciężko mu się było teraz skupić. Zacisnął zęby i wzdrygnął się od lodowatego, zimowego powietrza napierającego na nich ze strony portu.

Streszczenie:
Znowu nic nie robię >:V Odtrącenie rąsi Inoshi i przewalenie się z powrotem na plecy.
STATY:
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Średni łuk, kołczan - 17 strzał, torba na tyłku, mały zwój przytroczony do pasa, czarny płaszcz
  Ukryty tekst
TECHNIKI:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Aka

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Aka »

Hanzo. To on go uratował od śmierci. On posklejał jego rany, zahamował jego krwawienie. Słyszał jego imię, które powtarzała blondynka z klanu Yamanaka. Tak to już było, że czasem wrogowie zostawali przyjaciółmi. Pomagała w odratowaniu chłopaka, mimo wcześniejszych nieporozumień między nimi.
I białowłosa. Nie znał jej imienia. Nie przedstawiła się. Sama była ranna, a mimo to próbowała pomóc. Kim była? Czy to ważne? Starała się - a Aka był prostym człowiekiem. Jeżeli ktoś wyciągał do niego rękę i oferował pomoc, okazywał wdzięczność. Nie był tym typem, który odtrąca wszystkich wokół, zamyka się sam w sobie i z nikim nie rozmawia.
- Dziękuję... - powiedział cicho, trzymając się za gardło, zupełnie jak gdyby bał się, że rana za chwile pęknie i znowu stanie się to, co musiał jeszcze przed chwilą przeżywać. Że znowu zacznie się topić we własnych płynach. Ale to mu już nie groziło. Przynajmniej nie dopóki ktoś mu znowu nie podetnie tchawicy. Wykonywał polecenia, które wydawał mu Hanzo. Przyjął pomoc od niewiasty, która ofiarowała mu pigułkę.
- Jak wam na imię? - zapytał wreszcie, patrząc po kobietach mętnym wzrokiem. Miał nadzieję, że nie liczyły na to, że rzuci się im w ramiona, dziękując za to co zrobiły. Nie miał na to siły. prawdę mówiąc miał nawet problemy z oddychaniem, a co dopiero z poruszaniem się.
Był zmęczony. Bardzo zmęczony. Stracił tyle krwi, że ledwo mógł zachować przytomność. Widział uciekających ludzi, widział tych, którzy wyszli przed bramę by walczyć. I widział Shikaruia.
- Wojna się stała. Zaatakowały nas. Nie liderów, którzy mordowali się zaraz obok. Nie tych, którzy bronili portu. Tylko nas. Dwóch Doko... - powiedział, wypluwając na podłogę krew, która znajdywała się jeszcze w jego gardle. - Ta wariatka zabrała nas do Siedziby Shiro Ryu. - mówił powoli, nie spieszył się. Dla słuchaczy mogło to być irytujące, ale czarnowłosy akurat nie mógł na to nic poradzić. - Hanji Suzumura... i ten, który nas wszystkich zatrzymał na placu... nie znam jego imienia... Oni to zrobili. - mruknął. - Próbowaliśmy... przeżyć... On chce zniszczyć. Wszystko. Wszystkich. - nie miał siły opowiadać wszystkiego po kolei. Prawdę mówiąc, chyba nawet nie chciał. Musiało im wystarczyć krótkie streszczenie. - Nie zdołaliśmy ich zatrzymać. Nie mieliśmy najmniejszych szans. Byli za silni. Za szybcy. Za mocni. - jego ton głosu wskazywał na to, że był rozczarowany swoją nieudolnością. To oczywiście nie była jego wina, nie mógł mierzyć się z kimś takim jak tamta dwójka. A mimo to, miał do siebie jakiś wewnętrzny żal, na który nie mógł sobie pozwolić.
Odwrócił się, gdy usłyszał krzyk swojego kompana. Nie poczuł nawet, gdy go puścił. Był zbyt słaby, zbyt zmęczony żeby poczuć jego gwałtowny ruch. Próbował uciekać?
- Shikarui, stój! - syknął w myślach, podnosząc się z miejsca, podpierając się o cokolwiek, byleby dotrzeć do Sanady, byleby być obok niego. - Shikarui... - powiedział cicho. Dopiero teraz zauważył ten znak. Spojrzał się na Hanzo. - Czy to naprawdę... to? - zapytał Hanzo. Bez znaczenia jaka była odpowiedź, zdjął z siebie płaszcz i okrył nim Shikaruia, na którym pozostały już tylko strzępy ubrania. - Już? Napatrzyliście się? - łypnął spojrzeniem po gapiach. Czarnowłosy potrzebował teraz spokoju, a nie przyglądania się, jak jakiemuś zwierzęciu w klatce.
Streszczenie:
Pogadanka
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Ciemny płaszcz podróżny
  • Plecak
  • Katana
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Torba a w niej:
    • 5x Shuriken
    • 5x Kunai
    • Sztylet
ZDOLNOŚCI ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 41
    WYTRZYMAŁOŚĆ 41
    SZYBKOŚĆ 45
    PERCEPCJA 45
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 172
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 51%/104%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
  • NINJUTSU C
    GENJUTSU
    STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
    • --- Chanbara
    • ---
    • ---
    IRYoJUTSU
    FuINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON B
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE D
    JUTSU:
    Ninjutsu:
    • [ E ] Bunshin no Jutsu
    • [ E ] Henge no Jutsu
    • [ E ] Kai
    • [ E ] Kinobori no Waza
    • [ E ] Suimen Hoko no Waza
    • [ C ] Hari Jizo
    • [ C ] Hari Jigoku
    • [ C ] Kawara Shuriken
    Katon:
    • [ C ] Katon: Kaen Senpu
    • [ C ] Katon: Gokakyu no Jutsu
    • [ C ] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
    • [ B ] Katon: Hibashiri
    • [ B ] Katon: Benijigumo
[/list]
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Nikusui »

To nie tak, że nie rozumiała zachowania młódki. Może to było jej pierwsze takie wydarzenie, w sumie to raczej na pewno. Tyle, że czas na pytania powinien być później. Teraz liczyła się każda sekunda, każde słowo, każda odrobina energii i uwagi. Wszystko. Białowłosa wiedziała, że emocja targają tu wieloma osobami. Nią też, ale nie pozwalała im po prostu wypływać. Nie w tym momencie. Nie było to wyrzekanie się ich. Pomocne było zapewne też to, że czuła się całkiem nieźle w ferworze walki. Nawet, jeśli teraz niewiele robiła. Inoshi musiała zrozumieć, że to nie miejsce dla mazgai, a przyda się czasami takie postawienie na nogi. Rozpacz jej nie pomoże. Powinna sprawić, by ten ból dodawał jej jedynie sił.
Położyła dłoń na ramieniu Hanzo, użyczając mu swojej chakry by pomóc w leczeniu Akiego. To było niemal wszystko, co mogła na ten moment zrobić. Z niecierpliwością czekała, aż jej ciało w końcu zacznie w miarę normalnie funkcjonować. Trochę się jednak obawiała, że może poczekać zbyt długo, a nie było jej to na rękę. Szczerze powiedziawszy, to to zajmowało jej myśli, niezbyt skupiała się na dalszych słowach medyka, który próbował tłumaczyć blondynce swoje postępowanie. Cóż, każdy miał swoje zadanie, takie było zdanie białowłosej. Rzecz jasna, zgodnie z zaleceniem, kiedy tylko rana na szyi Akiego nieco się zabliźniła i nie ulatywała z niej krew, wsunęła do jego ust pigułkę ze skrzepniętą krwią. Przycisnęła jego dolną szczękę do górnej, by ją rozgryzł, oczywiście powoli i ostrożnie. Wiedziała, że wtedy szybciej zadziała. Teraz wystarczyło jedynie poczekać na efekty. Jeśli jednak był przytomny i zdolny do tego, by zrobić to samemu, oczywiście mu ją podała.
- Nikusui. - odparła krótko, kiedy zapytał o imię. I oczywiście, że nie oczekiwała na rzucanie się w ramiona. Sama taka nie była, więc pewnie mocno by się zdziwiła, gdyby coś takiego miało miejsce. Szczerze powiedziawszy, nie sądziła, by zapamiętał ich imiona. Dopiero co odzyskał przytomność, wiele faktów mogło zostać przez niego zapomnianych za chwilę.
- Zachowaj je. Na ten moment zapewne szybciej dojdziesz do potrzebujących niż ja. - mruknęła do Inoshi, chłodno patrząc na sytuację. Nikt nie lubił przyznawać się do słabości, ale widać było, że szkody poniosła, więc nikogo oszukać nie mogła. Jej wzrok na chwilę utkwił w drugim poszkodowanym, który chyba emocjonalnie był związany z tym, który miał poderżnięte gardło. Był jednak dość oschły, odpychał pomoc i zdawał się być mocno niezadowolony z obrotu spraw. W sumie, rozumiała go. Sama była taka sama, ale nauczyła się żyć trochę inaczej. Na wiele bunt się nie zdawał i nie zawsze był dla nas dobry. Niestety.
Hanzo zażywał chwilowego odpoczynku, Aki starał odpowiedzieć się, co się stało, podczas gdy za ich plecami sytuacja się rozkręcała. Wysłannicy Cesarstwa i z Ryuzaku no Taki, mieli ostrą wymianę zdań, niczym dzieciaki z piaskownicy. Pewnie kłóciliby się jeszcze dłużej, a reszta zostałaby po prostu wybita, gdyby nie fakt, że coś im w tym przeszkodziło. Ogłupiałe niedobitki z Shiro Ryu, bo na opętanego mówce niezbyt białowłosa zwróciła uwagę. Gadaniny nie uważała za groźną, za to zgrupowanie marionetek Hana już tak. Problem w tym, że nadal znajdowało się tu sporo cywili, którzy powinni jak najszybciej znaleźć się na statku.
- Oni się już raczej nie przydadzą do walki. Trzeba ich odeskortować. - zakomunikowała, zerkając kątek oka na Hanzo. Liczyła na to, że blondynka podchwyci ten pomysł. Byli wyczerpani, chociaż Aki znacząco interesował się Shikaruiem, jakby w pewnym momencie chroniąc go przed ich spojrzeniem. Co jak co, ale białowłosą niezbyt interesowało to, co znajdowało się na ciele chłopaka. - Chyba, że się mylę? Wasz wybór. - zapytała, przelotnie patrząc na Shikaruia i Akiego. Sama nie wiedziała czy jej ciało jest w stanie kogokolwiek tam zaprowadzić. Najpierw sama powinna się doprowadzić do porządku. Sama planowała, jeśli Hanzo nie miał zastrzeżeń i jeśli jej ciało nie stawiało bardzo dużego oporu, ruszyć się z miejsca i usadowić w miejscu, gdzie będzie miała dobry widok na nadchodzących Shiro Ryu. Widziała już, że część ruszyła do walki, ale dla niej bezpośrednie starcie byłoby teraz wyrokiem śmierci. Dlatego musiała znaleźć w miarę bezpieczny zakamarek, jednocześnie zmniejszając dystans do Shiro Ryu. Złożyła sekwencje pieczęci, chcąc wytworzyć burzową chmurę, nad którą miałaby kontrolę. Miała ją jednocześnie ochraniać. Oczywiście Nikusui nie mogła pozwolić na to, by trafiała każdy ruchomy cel, ale mogła dość szybko namierzyć cel, który znajduje się w zasięgu. Jeśli jednak nie była na tyle sprawna, by się oddzielić od reszty, mogła jedynie zaproponować swoją pomoc w eskorcie, by również burzową chmurą, osłaniać cywili, czy też ich, przed atakiem. O ile było to dzięki temu możliwe.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 618
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Numa »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=1hWzFEQP6Rw[/youtube]
Numa dostrzegał jak toczy się walka nad nim. Nadal szargały nim ogromne emocje. Widział że coś im się udało, jednak do końca tej nierównej walki naprawdę sporo brakowało. Marionetkarka była potężna zbyt potężna dla Numy. Mimo podjętej decyzji aby walczyć razem z nimi Numa widział że zawadzał. Im dłużej tam pozostawał na polu bitw tym gorzej nie tylko dla nich ale i dla niego. Na jego twarz wstąpił pot spowodowany utratą chakry. Błoto złapało na chwilę nawet Kabuto. Czuł jednak jak chakra zbliżała się do niebezpiecznego poziomu. Widział wszystko co się dzieje dookoła niego w tym i Dio który wygłosił przemówienie z muru co zwróciło uwagę jakiejś kobiety która zamknęła bramę. Numa jak zwykle średnio słyszał to przemówienie jednak wyłapał coś o zaufaniu. -Jakim znowu zaufaniu... Skomentował pod nosem Wtedy dostrzegł że jeden z aniołów doskoczył do Chise wówczas jego Doujutsu wyłączyło się z powodu braku chakry. Czuł że był bardzo blisko granicy której nie mógł przekroczyć. - Czy mogę jej jakoś pomóc ? On ją wysadzi... - Numa jednak mimo uczucia że niewiele może zrobić postanowił spróbować zrobić coś dziwnego. -To może coś zrobić Była to dziwna sztuka improwizacji. Którą zrobił pod ziemią. Szanse powodzenia były nikłe bardzo nikłe. -Tylko tyle mogę zrobić tutaj dalsze pozostanie będzie zawadzać muszę jakoś zniknąć stąd. - Wówczas ruszył dość szybko pod ziemią w kierunku wierzy przy której wydawało mu się że widział mechanizm otwierający bramę. -Jeśli wszystko zacznie się pierdolić ktoś będzie musiał otworzyć i zamknąć bramę. Tylko tyle mogę dla nich zrobić, upewnić się że nie utkną poza bramą wycieńczeni walką. - I tak Numa zamierzał przemknąć w miarę skradając się na wierzę. Nie oglądał się na walkę po prostu biegł starał się przemknąć niczym robak którego nikt nie dostrzeże. I tam ukryć się obserwując co się dzieje zarówno w porcie jak i walce pod bramą. Jeśli udało mu się tam znaleźć Numa chciał przyjrzeć się jeszcze oprzyrządowaniu, Po prostu zrozumieć jak to działa i czy uda mu się to w razie czego spróbować otworzyć i zamknąć. Prawdopodobnie leżąc w tym momencie pod i za jedną z crenelacji, czy też za blanką. W zależności od nazewnictwa. Czuł się zmęczony i wyczerpany. To był długi dzień naprawdę długi dzień. Na zmęczonej i ubłoconej facjacie Numy widać było zmęczenie i powoli zanikającą determinację sprzed chwili. Mimo tego nadal Numa nie odpuszczał, nie zamierzał uciekać jeszcze nie teraz.



  Ukryty tekst
0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Akarui »

Jak nie urok, to sraczka.
Gdy pojawił się cień nadziei, że sytuacja obróci się na korzyść drużyny wpierdolu, coś musiało się właśnie zesrać. Akarui’emu udało się w końcu przetestować swoja technikę w warunkach bitwewnych. Pomógł mu w tym atak na Kabuto, jednak wyrwanie zwoju z jej rąk i odpieczętowanie nowej lalki to już zasługa jego inicjatywy. Zasługa? Właśnie, nie do końca. Okazało się bowiem, że nowa marionetka została zabezpieczona przez jakąś pułapkę, która została aktywowana, gdy tylko nowe narzędzie mordu się pojawiło. Fioletowy dym zaczął przesłaniać widok, a ten kolor nie wróżył nic dobrego! Pierwszą myślą medyka było rozwianie go za pomocą techniki fuutonu. Na pomoc jednak przybył zgoła inny żywioł. Ziemia rozstąpiła się za pomocą jutsu wywołanego przez Kenshi’ego. Widocznie szermiesz z Samotnych Wydm doszedł do wniosku, że jeśli nie można przejąć marionetki przez jej zabezpieczenia, trzeba nie dopuścić, by dalej wpadła w ręce wroga. Akarui rzucił tylko krótko: - Hai, Kenshi-dono! Byle głęboko! – po czym mając jakąkolwiek kontrolę nad lalką, skierował ją jak najniżej i nie puścił nitek, dopóki ziemia znów jej nie zasypała. Dym, jaki zdołał się wydostać, powinien niedługo się rozproszyć, a reszta nie wydostać spod warstwy gruntu.

Nie można tu jednak zostać. Kenshi to dobrze wiedział i od razu pobiegł półkolem w kierunku walczących, a Akarui podążył za nim, pozostając parę kroków dalej. Omijając dym wstrzymał powietrze, by nic nie dostało się do jego płuc. Jedno zagrożenie mniej? Możliwe. Jednak warto zapamiętać, gdzie zakopano tą ludzką marionetkę. Przez warstwę ziemi podłączenie nici nie będzie możliwe, więc na chwile uda im się zneutralizować zagrożenie.

Gdy dym przestał przesłaniać widok, oczom medyka i szermierza ukazała się nieciekawa sytuacja niewidomej szermierki. Do obrony ruszyła już nieznana mu Kunoichi rzucając bombkę dymną i sam Kesnhi, starający się odepchnąć kukłę od dziewczyny. Medyk również starał się szybko zareagować. Podłączył nici do jej ciała i krzyknął krótkie: - Chise! Wedle wcześniejszych ustaleń, właśnie w ten sposób ją informował, że to on próbuje odciągnąć ją od kłopotów, przesuwając ją parę metrów na północny wschód (patrząc na mapkę). Gdy to się udało, Tozawa zauważył inną ciekawą rzecz. Otóż jedno z ramion marionetki zostało odseparowane od ciała za pomocą ataku niewidomej. Takiej okazji nie można spartolić. Kolejna nić chakry powędrowała do kończyny, chcąc przejąć nad nią kontrolę, ale nie ruszając z miejsca, by nie wystraszyć wszystkich do okoła i nie dać poznać marionetkarce, że mogła stracić kontrole nad częścią swojej broni. Wprowadzając też swoją chakrę do urządzenia medyk ma nadzieję napotkać znane sobie mechanizmy, by w razie potrzeby, móc się nimi posłużyć.

W tym też czasie Kenshi przeszedł do ataku na marionetkę. Jego planem było odcięcie tej postaci od właściciela. Jeśli to się uda, medyk nie zostanie w tyle. Już podzielił się z sojusznikami swoimi umiejętnościami. A że nie zwykł rzucać słów na wiatr, jeśli tylko nadejdzie możliwość, to zrobi, co do niego należy. Przejmie kontrolę nad morderczą lalką. Nie lubił tego. Odczuwał wręcz wstręt do sterowania marionetkami, nie tylko przez uraz z dzieciństwa. Musiał się jednak tego nauczyć, a takich rzeczy się nie zapomina. Miał też z tyłu głowy cały czas jedną myśl: Jeśli cialo ze zwoju było zabezpieczone przed przejęciem przez osoby trzecie, może i tutaj skrywa się jakaś pułapka? Kabuto sama wszystkim groziła, że „Aniołowie Hana nie należą do was. I nigdy należeć nie będą.” Jeśli to była prawda, wraz z przejęciem lalki może się wiązać pewne niebezpieczeństwo, na które będzie się starał reagować na bieżąco.

Ruch z przejęciem może nie wyjść. Wtedy też za rozkazem Kenshi’ego, Akarui wurzuci w kierunku marionetki jeden z namagnesowanych wczesniej kunai z notką wybuchową. Specjalnie jednak podłączy do broni nić chakry. A dokładniej, do samej notki. Widział, że wystrzelona wcześniej broń przez sojusznika zmieniła tor lotu. Jeśli podobna rzecz miałaby się stać z wyrzuconym ostrzem, notka może zostać odwiązana i przetransportowana sama, właśnie tą jedną nicią chakry.
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Hitsukejin Shiga »

-Czwarta w nocy, egzamin o 10, a ja zamiast spać to posty pisze. <notlikethis> -

~Pora na przedstawienie i zarazem początek ostatniego aktu~
Soundtrack do posta[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=UBaqFmdhMNs[/youtube]
If we go on it's now or never
If we go on
If we go on it's now or never
If we go on
What'd you go and do that for
I'm telling you so tell me
What's it gonna be
Czemu w ogóle założyli, że Kabuto będzie stała i patrzyła się na nich, gdy oni bęą stykać się czubeczkami swoich zabaweczek? Co za nagłe zamebizowanie mózgu ich wzięło i napadło, jeśli którekolwiek z nich pomyślało, że marionetka i jej zabawki będą bezczynnie stały i obserwowały to, jak magnesują swoje bronie by wykorzystać je w walce przeciwko niej?

Nie czekała. Ani chwili.

Pierwszy anioł poleciał w kierunku Shigemiego, chłopaka którego wcześniej spotkali, który przyniósł Shigiemu maskę, który odłączyć się musiał od całego konwoju jeszcze przed wyruszeniem konwoju. Shiga się cofnął na plac więc nie uczestniczył w tworzeniu drużyny szpitalnej, gdy ta wyruszała spod budowli ze wszystkimi rannymi i całą tą zgrają. Ale gdy Shiga opuszczał ich, Shigemu jeszcze tam był. A teraz okazuje się, ze został bardzo mocno za nimi i nie trafił do portu. Zabawne jak bardzo chłopak schrzanił i jego życie teraz wisiało na włosku, w każdej chwili mógł podejść pod atak marionetki i stracić swoje życie. I wszystko na marne. Dwadzieścia kilka lat życia zmarnowane w ciągu sekundy, jedną głupią myślą - rzucił swój los na szale gdy postanowił odłączyć się od grupy. A teraz sekunda i zły ruch wystarczy, by Shigemi jako człowiek został wymazany ze świata.

Historia o nim zapomni, kolejna śmierć spośród dziesiątek, a patrząc na to jak zmieniają sie koleje losu i świat - może jedna śmierć z tysięcy.

Akarui odpieczętował zwój Kabuto, a tam trup. Trup który zaczął wydobywać z siebie jakiś fioletowy obłok. Shiga uważał, by nie znaleźć się w zasięgu działania chmury. Pewnie nic by mu nie zrobiła, bo jest Jashinistą, ale pozostaje pytanie - a co jeśli? A co jeśli jest tam mocny psychodeliczny środek który sprawi, że Shiga zacznie spostrzegać swoich jako wrogów i odwrotnie, a potem pośle ogień na sojuszników? Wdychanie obcych oparów to naprawdę zły pomysł.
Taki, jak w praktyce okazał się słabym pomyslem ten główny plan z namagnesowaniem sobie czubeczków. Bo okazało się, że drugi z aniołów posiada magnetyzm tak jak Kenshi i całkowicie opluł broń Muraia i bełty Shigi, odpychając je swoim magnetyzmem bez większego problemu. Nawet Kabuto się pofatygowała ich wyśmiać, krytykując ich plan i to, że w praktyce magnes na magnes nie może odnieść dobrego sukcesu.
~Dzięki za informację, że ona też włada magnetyzmem, a nie jakimś futonem albo polem grawitacji, suko.~ Przemknęło Shigiemu przez myśl i zamiast walić dalej założył szybko przygotował do walki z Kabuto dwa bełty z wybuchowymi notkami, po prostu odłamując z cienkich drewnianych drzewców metalowe czubeczki które zostały namagnesowane. Cały czas czujnie obserwował otoczenie i w sumie mało przejmował się tym, gdzie walnęła notka numer jeden. W końcu co mu to zmieni w życiu, prawda, nikt nie płakał z sojuszników, że mu notka odstrzeliła rękę więc wszystko jest w jak najlepszym względnie porządku. Shiga był drapieżnikiem i łowca jednocześnie. Analizował wszystko co widział. Wszystko co słyszał i co robił. Wszystko było częścią planu, bo być musiało, w starciu ze zwierzyną takiego kalibru..!

Kabuto została przytrzymana kamiennym czy ziemnym więzieniem, ale anioł dość szybko poradził sobie z nim w czasie, gdy Shiga przygotowywał pociski. Kabuto poruszała się nieco sztywniej, jak gdyby była przyblokowana lub spowolniona. Znów błoto? Dobrze, każda sekunda przewagi dla walczących przybliża klęske Kabuto. A ta zbliżała się wielkimi krokami, zwłaszcza, że Shiga planował teraz skupić się na ofensywie i walić ze wszystkiego co fabryka dała.
Kątem oka zobaczył zagrożenie w jakim znalazła się Chise, ale zobaczył też, że drużyna biegnie jej na pomoc.
-Chise..!- Zakrzyknął cicho mnich, ale przypomniał sobie o zadaniu jakie ma przed sobą. Teraz albo nigdy nadchodzi pora na zadanie druzgocącego ciosu.

~Orkiestra gra, rozpoczynamy ostatni akt~
Soundtrack do posta[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=25DC6v8oPxo[/youtube]
I don't do what I've been told
You're so lame why don't you just go?
DIE MOTHERFUCKER DIE MOTHERFUCKER DIE!
Shiga spoglądał na Kabuto będącą na środku drogi, przed nimi. Spozycjonował się nieco na bok od swoich sojuszników, ale zmniejszając też nieco dystans do Kabuto. Plan był stosunkowo prosty. W sumie to był kurewsko prosty, jeśli spojrzeć na to z boku. Brzmiał, jeśli by nadać mu nazwę, PORA NAPIERDALAĆ.
Szybki, sprawny i zwinn ruch lewej ręki do prawej i kusza naciągnięta z bełtem bez grotu, czyli bez metalu, z podczepioną notką. W ten sposób był odporny na magnetyzm kukiełki. Pierwszy bełt wycelowany w kabuto, z podpaloną notką ustawioną na kilka sekund, mniej więcej dwie czy trzy, czyli tyle ile bełtowi zajmie dolecenie do Kabuto. W momencie gdy pierwszy bełt opuszcza kuszę od razu bez wytchnienia leci drugi bełt, z podpaloną notką ustanowioną na trzy sekundy by jednak po doleceniu pocisk się zakręcił i dopiero walnął w cel eksplozja. Mnich brał pod uwagę, że kukiełka będzie próbowała przyjąć cios na Siebie, dlatego pociski były tak podpalone, by eksplodować od razu po doleceniu do celu, więc jeśłi nawet Kabuto użyje anioła do sparowania ciosu to nie ma siły, żeby eksplozja nie dosięgnęła jego marionetkowego ciała. Dwa wybuchowe pociski, dwa wybuchy. Czy to wszystko?

Nie.

Shiga od razu składa pieczęci do bardzo trudnej w wykonaniu i niezwykle potężnej techniki. Najpierw pieczęć psa, która porcjuje czakrę, dokładnie tak jak Shiga się uczył. Poczuł jednak duży ścisk w klatce piersiowej. Porcja czakry jaką ta technika z niego pożerała była imponująca bo i efekt był imponujący. Coś za coś, nie ma nic za darmo, jak to się czasem mówi. Druga pieczęć to pieczęć konia, która nadawała ogniu właściwość i tygrys jako pieczęć zwalniająca. W momencie w którym zaczął zawiązywać pieczęć konia, na ziemi otworzyły się małe piekielne portale z których wychynęły kulki ognia, a gdy złożona została pieczęć tygrysa - kule ognia przybrały formę demonicznych głów, demonów Oni.
Demoniczna potęga ognia od mnicha krwawego Boga, czyż to nie ironiczne? Czyż to nie stanowi cudownego kontrastu z zachowaniem Shigi dotychczas i jego wyglądem?! Zaiste plugawa technika bo nie chybiająca, a potęgą naprawdę zacna, nie ustępująca pola innym technikom tej rangi, a jest to już creme de la creme czyli śmietanka najlepszych technik jakie może zaoferować katon. A z tego co wiedział Shiga - to wręcz jest szczyt co mogą osiągnąć użytkownicy ognia na jego poziomie, a nawet na tym kilka stopni wyższym. Ponad to były już pewnie jakieś legendarne ogniste pożogi o których istnieniu Shiga zbytnio nie wiedział i nie było mu to potrzebne. Ta technika miała wystarczającą moc destrukcji by osiągnąć zamierzony cel. Mnich nie mówił do tej pory nic przez całą akcję, prócz zająknięcia się do Chise gdy ta była w niebezpieczeństwie.

-ONIDORO! - Ryknął na całe gardło, a zniekształcony stalowymi kłami krzyk rozdarł pole bitwy swoją siłą i przenikliwością. Dwa demoniczne pociski pognały w kabuto z wielką prędkością i nie ukrywając nawet na sekundę swojej ogromnej siły. Głowy zostały wycelowane w główne ciało, w marionetke, obie dostały jeszcze na etapie tworzenia rozkaz by leciały po łukach z dwóch stron, tworząc coś na kształt półksiężyca z lewej i prawej strony by zaaatakować kabuto z obu boków.

I w sumie to by było na tyle tej opowieści.
Mnich wiedział, że jeśli Kabuto zostanie trafiona oba demonicznymi pociskami, to jej ciało zostanie bardzo skatowane - stawy nadtopione lub rozerwane, może jej rdzeń usmażony, jeśli ma jakieś organiczne elementy. Jeśli nie zabije od razu, a jest szansa że to zrobi, to atak na pewno wykluczy Kabuto z czynnej walki pozwalając innym na dokończenie dzieła.
Jeśli jednak jakimś cudem anioł magnetyzmu zablokuje oba pociski, chociaż mnich z całym szacunkiem do lalkarzy nie widział sposobu by nadwyrężona wybuchami notek na ryj marionetka mogła to zrobić to na sto procent w oczach mnicha oznaczało to całkowitą anihilację tworu od magnetyzmu... Najzabawniej będzie jak anioł wyłapie jednym pociskiem na ryj, a drugim na ryj oberwie Kabuto. Przecież pociski są dwa, lecą po półksięzycowej trajektorii, nie ma opcji by aniołek się rozdwoił i zablokował oba.

Płońcie, suczki! Mnich był pewien swego. Zawsze analizował. Rozważał za i przeciw, możliwości rozwoju sytuacji, to co się może stać. Analizował każdy najmniejszy ruch, każde powstałe okno możliwości... A teraz był pewny, że wszystkie wyliczenia i analizy dokonane od momentu spotkania kabuto jeszcze w jej pancernym ciele doprowadziły właśnie do tej chwili - On zniszczył jej pancerne ciało bez litości ogniem, to teraz ogniem o tej samej lub większej sile zniszczy jej oryginalne ciało lub ukochane zabawki i ciało. Zwłaszcza, że będą na pewno zmęczone i skatowane notkami to to będzie zadanie śmierci z litości...

Gdy anioł uwalnia swoją Panią z klatki Shiga wykorzystuje to by pzygotować bełty (pozbawiając je grotów) tak by były odporne na magnetyzm. Pozycjonuje się dobrze do ataku po czym w ciągu jednego zmasowanego oblężenia najpierw wali po kolei dwa bełty z zapalonymi notkami (z czasem takim by wybuchły od razu przy Kabuto lub aniele który będzie je próbował zablokować (może magnetyzmem i się bardzo zdziwi?) tak by wybuch dosięgnął Kabuto lub anioła w całości. A potem idą w ruch trzy pieczęci i potężna finiszująca technika A ma dobić Kabuto i/lub anioła. Mniej więcej tyle.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Chise »

Biegli we trójkę - jednak szybko okazało się, Chise jako jedyna dotarła do celu i zaatakowała. Nie była to bynajmniej zasługa jej lepszego wyszkolenia czy umiejętności przewyższającym pozostałych, nie było też powodem do chłepienia się. Po prostu mieli silnego przeciwnika przed sobą, a jej dopisało nieco szczęścia w czasie biegu - szczęścia, którego zabrakło szermierce obok czy ich towarzyszowi, który został znokautowany po samym wylądowaniu anioła. Uchiha wyrzuciła w jego kierunku notkę, ale ten jej uniknął i to był zdecydowanie niekorzystne, zważywszy na to, że miała tylko dwie. Po wylądowaniu marionetka jeszcze zraniła jej towarzyszkę, ale równocześnie otworzyła jej drogę. Zdołała doskoczyć do marionetki i wbić oba ostrza w jej stawy, zaparła się, naciskając na nie i przekręcając na boki i w końcu jedno puściło. Dziewczyna mruknęła z zadowoleniem i zamierzała zająć się drugim, uniemożliwiając aniołkowi tworzenie problematycznych wybuchów, jednak miecz się zaklinował w stawie. Nacisnęła mocniej, skupiając się na tym, warknęła z determinacją.. Co szybko przekształciło się w okrzyk bólu. Anielskie skrzydła rozorały jej nogę, dziewczyna urwała okrzyk i sapnęła. W porównaniu do bólu jaki jeszcze niedawno przeżywała, to nie było takie tragiczne. Gorszy był upływ krwi, ale i tym będzie musiała zająć się później, ponieważ pozostała dłoń marionetki zaczęła zbliżać do niej, korzystając z tego, że nie do końca ją unieruchomiła. Pamiętając jaki wybuch spowodowała przed chwilą, uznała, ze niezbyt dobrze będzie teraz dać się dotknąć, szczególnie w głowę. Jej maska była wytrzymała, ale bez przesady, nie zamierzała tego sprawdzać ryzykując utratą całej głowy przy okazji. Automatycznie zrobiła najprostszy unik na jaki mogła wpaść, po prostu padając na plecy. Wiedziała, że próba odskoków mogła się zakończyć niepowodzeniem przez zranioną nogę, a w ten sposób dodatkowo nie obciążała jej mocniej. Słyszała za sobą krzyki jej drużyny, a ich troska dodatkowo ją motywowała, by równocześnie z unikiem wykonać kopnięcie niezranioną nogę w kierunku stawu. Miało to dwa cele, zarówno zmianę kierunku ustawienia ręki marionetki, by utrudnić jej trafienie, jak i dalsze uszkodzenie, a może nawet w końcu jej oderwanie. Usłyszała za sobą okrzyk Akaruiego i szybko połączyła go z tym, co medyk mówił wcześniej, o swoich umiejętnościach i nagłych unikach. Złapała za jeden z mieczy, kiedy leżała na ziemi i pozwoliła się pociągnąć, złapać. Uczucie było.. Dziwne, żeby nie powiedzieć przerażające. Powstrzymywanie się przed oporem kiedy ktoś inny kieruje twoim ciałem było bardzo trudne, bo takie odruchy były niemal automatyczne. Kiedy ktoś cię przytrzymuje - walczysz z tym, a tutaj musiała na siłę się uspokajać i wierzyć, że medyk nie zrobi jej nic złego. Gdyby był to inny członek drużyny - no, może poza Shigą - to zapewne nie zdołałaby wykrzesać z siebie takiej dawki zaufania, jednak medyk już wcześniej uratował jej życie.
Pierwszym co zrobiła po uwolnieniu było sprawdzenie stanu nogi, czy była w stanie na niej stanąć. Postanowiła też łyknąć jedną z pigułek ze skrzepniętą krwią, które jeszcze w szpitalu roznosiła jakaś dziewczyna i na szybko obwiązać ranę bandażem, który również tam dostała i przede wszystkim wstać, jak tylko będzie mogła.
Jednak słysząc okrzyk Kenshiego, nie mogła nie zareagować, przerwała wszystko co robiła. Nie bez powodu zgarnęła ten miecz - miała na nim przylepioną notkę, pamiętając o radach Muraia jeszcze z turnieju. Bez większego namysłu rzuciła całym ostrzem we wskazanym kierunku, chcąc ją w odpowiednim momencie zdetonować. Wierzyła w Kenshiego, skoro on mówił by rzucać notki, nie miała nawet zamiaru tego kwestionować.

Chise próbując uniknąć ręki pada na plecy, równocześnie kopiąc zdrową nogą w staw lalki, by go bardziej uszkodzić. Dalej oddała się niciom Akaruiego, nie walcząc z nimi, zabierając ze sobą jeden z mieczy, a po uwolnieniu podejmuje próbę opatrzenia rany i zażywa pigułkę z krwią. Po komendzie Kenshiego przerywa co robi i rzuca mieczem w przeciwnika, detonując przy nim wybuchową notkę naklejoną na rękojeść.
KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona - Ślepiec
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50
    WYTRZYMAŁOŚĆ 100
    SZYBKOŚĆ 150 | 200
    PERCEPCJA 60 (startowe) | 75 (z bonusem)+50 | 125 łącznie
    PSYCHIKA1
    KONSEKWENCJA40
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 360 bez bonusów
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 110%
MNOŻNIKI: +25% percepcji, styl na S, +50 szybkość i percepcja
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
    • Nanken no Mai - S
    • ---
    • ---
    NINJUTSU D
    ELEMENTARNE
    KATON B
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Przy pasie 7 wakizashi, maska, kabura na udzie i torba
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Kabura:
4 Kunai
3 Granat dymny
4 Notki świetlne
2 Notki wybuchowe - jedna przy kunai, a druga nalepiona na rękojeść miecza
Użyta piguła i bandaż, rozdawane przed Niku tutaj
Torba:
20 kwadratowych shurikenów
5 zakrzywionych shurikenów
Nazwa
Maska "Szansa".
Typ
Ubranie, Maska.
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Szansy to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz, jest dość gruba, żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała, konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, bez upiększeń, bez dziwnych kształtów, jest jednolitą pomalowaną odpowiednio 'skorupą', ukrywając zupełnie twarz i jakiekolwiek jej detale jak owal twarzy. Dodatkowo posiada dwa kilku centymetrowe rogi w górnej części stanowiące ozdobę oraz element ostrzegawczy dla przeciwników mający dodawać animuszu. Tak samo jak odpowiednie kolory.
Cena
1100 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Nanaken no Mai
Zasięg
Zależy od długości ostrzy
Specjalizacja
Użytkowanie wielu broni siecznych jednocześnie
Opis Odmiana Chanbary będąca bardzo dziwnym sposobem na posługiwanie się bronią białą. Użytkownik włada bowiem aż siedmioma mieczami jednocześnie. Są to ostrza krótsze od katany znajdujące się w podanych miejscach: w ustach, między łokciami i przedramionami, pod lewą pachą, przyciśnięty ramieniem do szyi, pod kolanem i przyciśnięty udem do brzucha. Chwyty broni są na tyle solidne, że można spokojnie władać bez obawy o wypadnięcie broni w trakcie walki. Korzystając z tej metody walki liczy się głównie szybkość i percepcja.
Właściwości Użytkownik tego stylu jest w stanie używać większej ilości broni siecznych jednocześnie, co przekłada się na jego zdolności bojowe - staje się bardziej nieprzewidywalny, a przez to niebezpieczniejszy.
Bonusy Poziom Nanaken no Mai a ilość mieczy:
D: 2 ostrza
C: 3 ostrza
B: 4 ostrza
A: 5 ostrzy
S: 7 ostrzy

Dodatkowo podczas walki wieloma ostrzami użytkownik otrzymuje bonusy do atrybutów (zależne od zaawansowania w stylu):
D: Szybkość +10, Percepcja +10
C: Szybkość +20, Percepcja +20
B: Szybkość +30, Percepcja +30
A: Szybkość +40, Percepcja +40
S: Szybkość +50, Percepcja +50
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
Opis Uwaga! Ten styl walki mogą opanować jedynie wybrane osoby, posiadające zgodę Administracji.
0 x
Shigemi

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Shigemi »

Wszystko działo się cholernie szybko, anioł na mnie szarżował, a wiązki Rantonu nie zatrzymały go co mnie mocno zdziwiło. Można było powiedzieć, że one nawet go nie zadrapały, a czwarta wiązka kompletnie nie zrobiła wrażenia na Kabuto, miałem nadzieję, że chociaż ją drasnę albo coś w ten deseń, a tutaj kompletnie nic. Wskoczyłem do budynku, aby uciec przed piórami, które nie wyglądały na tępe zabawki, przygotowanie Kawarimi i poczułem jak zamieniam się z głazem. Te pierdolone pióra były samonaprowadzające, myślałem, że mnie szlag trafi tyle zachodu, aby oflankować ją, odwrócić uwagę, a ona nawet nie patrząc na mnie była ode mnie silniejsza. Zacisnąłem zęby i mruknąłem gniewnie, pojawiając się wśród ekipy walczącej z Kabuto, spojrzałem przed siebie i widziałem natarcie, więc szybko wrzasnąłem:
-UWAŻAJCIE NA PIÓRA, ONA MOŻE JE NAPROWADZAĆ BEZ PATRZENIA - wrzasnąłem, niezawodne Kawarimi uratowało mi zadek, widząc jak obok mnie ktoś na mnie spojrzał i zaczął przygotowywać się do techniki powiedziałem tylko:
-Twarda suka, chyba ma oczy dookoła głowy... - mój łobuzerski uśmieszek nie pojawiał się od dobrych kilku chwil, byłem teraz całkowicie skupiony, jednak spojrzałem w bok i zobaczyłem kolejną zakapturzoną postać, jednak nie wyglądała jakby chciała walczyć przeciwko nam lub Kabuto, spojrzałem tylko na dziewczynę i powiedziałem:
-Jeśli coś pójdzie nie tak, zapamiętaj jak najwięcej i postaraj się, żeby ta wiedza była przekazana... - następnie wróciłem wzrokiem do pola walki, pierwsza szarża została odparta, nie miałem innego wyboru jak pozostawać w ramach wsparcia, wręcz nie miałem szans. Szybka sekwencja pieczęci, utrzymywany smok i byłem gotowy reagować, wyszedłem pomiędzy te dwa głazy, w razie czego będę mógł się schować za nie. Widząc jak Chise, która była w agonalnym stanie jeszcze nie tak wiele czasu temu, teraz walczy z przodu sprawiło, że nabrałem chęci do walki. Obserwowałem ruchy Kabuto, której pierwsze ciało było pod solidnym ostrzałem, ja jednak posłałem dwie wiązki Rantonu, które miała zablokować atak marionetki wycelowany w Chise, jeśli oczywiście ktoś wcześniej nie zdąży zareagować, chciałem trafić w otwory w ciele tej marionetki od strony zgiętej ręki, aby uszkodzić ją jak najbardziej zwłaszcza od wewnątrz. Wciąż w głowie miałem podążające za mną pióra, więc byłem przygotowany na unik lub wysłanie wiązek, które by sparowały te mechaniczne badziewie. Następnie spojrzałem w kierunku tej fioletowej chmury, która rozprzestrzeniała się coraz bardziej i bardziej, ciekawiło mnie czy to może być dla nas zagrożeniem.
Przesuniecie się do przodu o 2-3 metry
złożenie pieczęci
wycelowanie w marionetkę, która atakowała Chise - zwłaszcza w jej otwory dwiema wiązkami
pilnowanie, czy pióra lub inne badziewie nie nadlatuje
obserwacja co dzieje się z fioletową chmurą
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
5x kunai, 5x shuriken, przypięte do pasa wakizashi
Obrazek
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):

kabura 2x jedno i drugie udo w każdej 2x kunai, 2x shuriken
torba 1x biodro:
1x kunai, 1xshuriken
bandaż 5m
bojowa pigułka x1
pigułka z krwią x1
płaszcz
żyłka 5m
2x wybuchowa notka
2x dymna bombka
KEKKEI GENKAI: Ranton
NATURA CHAKRY: Raiton
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona -
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 18
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 14
PSYCHIKA 5
KONSEKWENCJA10
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 107
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
NINJUTSU
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
ELEMENTARNE
SUITON D
RAITON D
RANTON B
JUTSU:
[E]Henge no Jutsu
[E]Kai
[E]Kawarimi no Jutsu
[E]Kinobori no Waza
[E]Suimen Hoko no Waza
[E]Nawanuke no Jutsu
[D]]Raiton: Dendo Hando
[D]Raiton: Hiraishin
[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
[D]Suiton: Mizu Kawarimi
[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
[D]Ranton no Jutsu: Reberu Di
[C]Ranton no Jutsu: Reberu Shi
[B|Ranton no Jutsu: Reberu Bi
[B|Ranton: Raiunkoha
Chakra 75%-3%x(xliczba wiązek, jeśli jakaś została wysłana)
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
Nazwa
Ranton: Reiza Sakasu - Reberu Bi
Bardzo ważny poziom w kontroli Rantonu dla każdego użytkownika. Przede wszystkim, daje on możliwość wystrzelenia wiązek z dowolnego fragmentu ciała (ich ilość zmniejsza się jednak wtedy o połowę). Oprócz tego wiązki mogą skręcać do 120 stopni co utrudnia unik jak i stwarzała duże pole do popisu. Ryzyko porażenia przy ataku jest wręcz oczywiste, a wiązki mogą poważnie ranić ludzkie ciało, w zależności od tego gdzie trafią. Tak jak w poprzednich poziomach Reberu zasada wytwarzania nowych wiązek przy utrzymaniu pieczęci smoka została zachowana.
Pieczęci
Tygrys › Pies › Wąż › Smok
Szybkośći
Przeciętna
Zasięg
20 metrów
Ilość wiązek
9
Koszt Chakry
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Uwaga Istnieje możliwość "anulowania techniki" i natychmiastowego przejścia do ponownego wykonywania tworząc nowe wiązki jeśli tylko utrzymaliśmy złożony znak smoka zastępując w ten sposób stare wiązki nowymi.
Zabieg taki wymaga od nas ponownego poniesienia kosztu.
0 x
Awatar użytkownika
Saburō Hokusai
Postać porzucona
Posty: 292
Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Wędrowiec
Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Saburō Hokusai »

Czy to się kiedyś skończy? Chłopak chciał już tylko odpłynąć stąd, ponieważ miał dość patrzenia na to wszystko. Był za bardzo wkurwiony, za bardzo się przejął śmiercią Kenty, aby móc jakoś spróbować ogarnąć ten bajzel. Jego jedynym pragnieniem teraz było wydostanie się z tej cholernej wyspy a zamiast tego co ma? Pierdolenie dwójki kapitanów, którzy byli chyba za bardzo zapatrzeni w swoje królestwa. Jeden nadawał na drugiego i tak w kółko. Nie pomogło nawet to, że shinobi próbowali ich wiele razy uspokoić. Banda idiotów, którzy woleli się posprzeczać niż pomóc. Nie przerwał im nawet jakiś typ, który zaczął gadać jakieś farmazony z murów. Co prawda kapitan Cesarstwa zezłościł się, ale co on mógł gdy tamten był tak daleko? Wyznawca też się trochę zirytował, ale to był akurat nic nieznaczący człowiek i o ile ludzie wzięli sobie to do serca to mogli się z nim zgodzić i wcale nie płynąć. Tyle miejsc będzie wolnych i tym szybciej stąd odpłyną, że jemu to było akurat na rękę. Po chwili jednak obawy chłopaka sprawdziły się, a jego oczom ukazała się dziura przez którą opętani żołnierze zaczęli napływać do portu. W tym momencie kapitanowie połączyli siły i ustawili swoich żołnierzy gotowych do walki z przeciwnikiem. Teraz bunkry które wcześniej budowali mogły się przydać i można było wykorzystać ich położenie. Wyznawca wiedział, że nie odpłyną dopóki cywile nie będą na statkach, dlatego póki co postanowił walczyć. Nie stał co prawda w pierwszym szeregu, ale stał sobie z boku koło cywili z wyciągniętym kijem, zaciskając go w prawej ręce i patrząc jak sytuacja potoczy się dalej.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  Ukryty tekst
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kij
  Ukryty tekst
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  Ukryty tekst
0 x
Mokuzu

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Mokuzu »

Nigdy wcześniej Mokuzu nie była świadkiem prawdziwej walki shinobi, ta zaś prowadzona była na takim poziomie, że pomimo szczerych chęci trudno było jej nadążać za poczynaniami lalkarki. Szybkość lotu piór wypuszczonych przez anioła przekonywała ją, by nie opuszczać kryjówki... tylko ten fioletowy dym. Od razu uznała go za truciznę i spróbowała się od niego oddalić. Świadoma faktu, że wykrycie równałoby się dla niej ze śmiercią maksymalnie spowolniła swoją ewakuację. Nie zostało jej wiele kikaichu, jednak te w razie kłopotów prędzej uporają się z trucizną niż z kolejnym ostrzem. Wciąż zastanawiała się, czy dobrze postąpiła przychodząc tutaj... zakładając jednak, że nie zdradzi swojego miejsca położenia to chyba jednak na to samo wychodziło. Choć sama nie uczestniczyła w walce to czuła się czymś więcej niż obserwatorem. Miała szczerą nadzieję, że marionetkarka nie jest obdarzona nadludzkim słuchem, gdyż wydawało jej się, że bzyczenie jej owadów dało się usłyszeć na całej wyspie. Aburame mrużyła oczy starając się wypatrzyć owy rdzeń, na którego zniszczeniu zależało Fantastycznej Szóstce. Zamiast tego dostrzegła trupa Uchiha, który był postacią tak rozpoznawalną, że i ona o nim słyszała... na ten widok zebrało jej się na wymioty i ogarnęła ją kolejna fala strachu. Czy pokonani w tej walce również mogli dołączyć do tej armii? Ta sztuka ninja była znacznie bardziej przerażająca niż sobie wyobrażała. Starała się nie zwracać uwagi na ranne i mocno krwawiące dziewczyny nadziane na ostrza aniołów... nie mogła tracić wiary. Wiedziała już na czym polegała kontrola nad marionetkami i właśnie w tym upatrywała szansy dla swoich umiejętności. Pozostali nie wiedzieli o jej obecności, zaś sama Mokuzu musiała poczekać mimo wszystko na odpowiednią sytuację do przerwania nici chakry. Do tej pory skrupulatnie pilnowała, aby cała kolonia siedziała ukryta pod jej skórą. One jednak były głodne... chciały się wyrwać spod kontroli swojej niedoświadczonej pani. Na czoło dziewczyny wystąpiły kropelki potu, gdy starała się opanować robaki, co jej się póki co udawało. By zabezpieczyć późniejszy plan swojego działania, wysłała samotną samicę, by usiadła na marionetkarce. Dzięki temu później będzie jej wyjątkowo trudno uciec przez jej kikaichu. Samica powinna usiąść jej na karku, lecz sama bliskość z przeciwniczką mogła dać Mokuzu dodatkowe informacje na temat tego jak była zbudowana. Ze względu na swoje ograniczenia ruchu, niewielką pozostałą kolonię i kruchość, miała tylko jedną jedyną szansę na atak. I wszystko musiało się udać...

STYLE WALKI: Bukijutsu - Seido
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 5
    WYTRZYMAŁOŚĆ 20
    SZYBKOŚĆ 5
    PERCEPCJA 20
    PSYCHIKA 20
    KONSEKWENCJA 5

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 50
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 82%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • KLANOWE C
    NINJUTSU
    GENJUTSU D
    STYLE WALKI 1
    • Seido D

    IRYōJUTSU D
    FūINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
JUTSU:
Aburame
  • Kikaichū no Jutsu: Reberu Di [ D ]
  • Hijutsu: Mushiyose [ D ]
  • Hijutsu: Ningen no Jutsu [ D ]
  • Kikaichū no Jutsu: Reberu Shi [ C ]
  • Mushi Kame no Jutsu [ C ]


Styl Walki: Seido
  • Kage Shuriken no Jutsu [ D ]
  • Sōshuriken no Jutsu [ D ]


Genjutsu
  • Kasumi Jusha no Jutsu [ D ]
  • Magen: Narakumi no Jutsu [ D ]


Iryōjutsu
  • Chiyute no Jutsu [ D ]


Antidota i trucizny
  • Poziomy opanowania: Prosty

Kikaichu:
Wysysanie chakry - Kikaichū potrafią wysysać chakrę przeciwnika, jeżeli tylko zdołają się na nim usadowić. Aby proces stał się odczuwalny, musi to być grupa min. 10% robaków. Ilość wyssanej chakry na turę oblicza się następująco: Ranga dziedziny klanowej x 1% x (ilość robaczków/10). Przykładowo na randze S Kikaichūw liczbie 10% wysysają 5% chakry na turę.
Zapach - Samice Kikaichū mają bardzo specyficzny zapach i samce będą w stanie je znaleźć, jeśli te nie oddaliły się na więcej niż 40m.

Pozostała kolonia: 40%
Pozostała chakra: 42%

O dokładny stan zdrowia myślę, że lepiej zapytać Koalę, ale została dość poważnie zraniona i zaszyta (może się normalnie poruszać ale straciła sporo krwi etc).


EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Płaszcz z kapturem (szaro-zielony)
  • Kabura na udzie (czarna)
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Kabura
  • 4 Kunai
Torba (schowana z tyłu, pod płaszczem)
  • 6 Kunai
0 x
Awatar użytkownika
Izanagi
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
Widoczny ekwipunek: Katana

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Izanagi »

Na początku sobie pomyślałem że nie potrzebnie się odzywałem, ale słuchać tych bredni się już nie dało, więc trzeba było jakąś decyzję podjąć, jakby nie zgodzili się nam pomóc to nawet był bym gotów dostać się na te statki siłą aby ewakuować ludzi. Na nasze szczęście do niczego takiego nie doszło, oczywiście rzucenie się i walka mogłyby być nie najlepszym pomysłem zwłaszcza że nie znałem nawet siły przeciwnika, niestety czasem człowiek różne głupie podejmuje decyzje starając się kogoś uratować, tym razem nie trzeba było, tak wolę. Tak sobie słuchałem i widziałem że jest tutaj jakiś poważniejszy konflikt którym nie interesowałem się, a szkoda, bo teraz ciężko mi wszystko ogarnąć. Bałem się że nigdy się nie skończy ta kłótnia, jakby nie mogli na spokojnie już w bezpiecznym miejscu sobie powygarniać. Gdyby tego było mało pojawił się jakiś typek który zacząć szerzyć herezje, nie mogłem tego przeżyć. - Róbcie co chcecie, słuchajcie jakiś buraków, ale zapamiętajcie że to jednak shinobi ratują wasze skóry dziś.- schowałem miecz i musiałem odpowiedzieć na nie które dziwne spojrzenia w nas. - Wśród was zwykłych ludzi też są mordercy, złodzieje i inne tego typy mendy, a mimo to nikt z nas nie zawahał się aby oddać za któregoś z nas życie, ratując was. Zastanówcie się czasem, dwa razy.- nie zawsze podejmujemy jako ninja dobre decyzje, ale jesteśmy tak samo ludźmi jak Ci tutaj, każdy ryzykował dla nich życiem, a Ci w jednej chwili byli zmienić swoje nastawienie przez jakiegoś typka co pierdolił jakiś swoje głupoty. To czy miał rację czy nie to nie był aktualnie temat do roztrząsania, najpierw przeżyjmy oddalmy się z tego miejsca i wtedy na spokojnie wyciągnijmy wnioski. Przemowa odklepana do tłumu ludzi, nie wiem nawet czy ktoś mnie słuchał czy nie miałem to w dupie, chciałem powiedzieć co mi leżało na sercu, jaka na to reakcja będzie to już inna sprawa, bo za moment sytuacja miała się znowu zmienić.
Spojrzałem tylko w miejsce dziury w murze, przeciwnik.
- Kto to kurwa jest?- szybkim ruchem wyjąłem swój scyzoryk, który był dobrze naostrzony dzisiaj, jak to powiedział Hoozuki. Ujrzałem jak ten wyciąga miecz, coś tam gada, a potem szarżuje na nich, widziałem że nie mogę być gorszy więc jak tylko zobaczyłem że ten zaczął biec, także ruszyłem zaczynając składać pieczęcie.
- Kapitanie, uważaj! Nieco podgrzeję atmosferę.- po czym wyskoczyłem w biegu, zrobiłem w locie zbliżając w stronę żołnierzy salto z prostymi nogami aby w locie zmniejszyć dystans, gdy już miałem przygotowane pieczęcie postanowiłem nieco podsmażyć przeciwników Katonem. Użyłem więcej chakry aby wykonać większą wersję, oczywiście tak aby trafić w jak największe skupisko przeciwnika, następnie gdy dzięki temu uda mi się w ich szeregi zaprowadzić lekki chaos, wpadam do nich i przy pomocy miecza oraz sharingana staram się bronić przed ich ewentualnymi atakami siebie oraz towarzyszy broni, oraz samemu jak najszybciej pozbawiać ich, kończyn, życia za nim oni zrobią to ze mną. Bardzo liczę na to iż atak Katonu wprowadzi nieco chaosu dzięki któremu skorzystam, nie tylko ja ale też reszta ekipy. Nie zamierzam się z nimi bawić tylko staram się jak najszybciej każdego eliminować za nim ten skuma co się właśnie stało, nawet w plecy. Co jakiś czas spoglądam czy ludzie już wleźli na statek, aby móc zareagować i powoli się cofać w jego miejscy by móc tam spokojnie wejść, nawet jeśli owi przeciwnicy będą napierali w niezliczonych ilościach, by nie dać się otoczyć, chyba że to będzie mały oddział który wspólnymi siłami szybko rozgromimy.
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Katana - przy pasie
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Rokuramen Sennin »

MAPA MIASTA. Mapa z podziałem na dzielnice
Obrazek
  • Czerwona - Shigemi
  • Szara - Murai
  • Biała - Kenshi
  • Żółta - Akarui + przejęty anioł
  • Niebieska - Shiga
  • Zielona - Mokuzu
  • Pomarańczowa - Chise
  • Bordowa - Megumi
  • Brązowa - Numa
  • Czarna - Kabuto i Koyu-Tenshi
Czas do 3:15, środa 27 czerwca.
Niewielki robak, którego wysłała Mokuzu, niestety nie zdołał dolecieć do ciała Kabuto - został spopielony przez zmasowane płomienie.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 618
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Numa »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=FUxGpv1O-Zk[/youtube]
Zaczęło się piękne widoki z wierzy szybko zaczęły się zmieniać w mniej dobre. Dostrzegł że udało mu się nieco pomóc Chise przetrwała dotyk tego Anioła. Co sprawiło Numie ulgę, chwilę wytchnięcia. Położył się już praktycznie bez chakry za jedną z blanek zwyczajnie chcąc odpocząć. Wówczas stało się coś co jak zwykle można było określić słowem grom z jasnego nieba. Nagle kobieta która była w pobliżu Dio i latała na swoich skrzydełkach oberwała z czegoś lecąc w kierunku Numy niczym pocisk. Oznaczało to jedno nie będzie miał wytchnienia. Jak i nie będzie miał szansy na żadną sensowną walkę z kimkolwiek bez chakry. Sprawiło to że pomyślał sam do siebie. - To chyba żarty... Co mogę zrobić w tej sytuacji... - Odruchowo poderwał się resztkami sił i spojrzał w kierunku kobiety która wisiała za murem Szybko podał rękę łapiąc za jej ramie mówiąc do niej cicho. - To Jeździec, nie licz na to że mamy szanse. - Widać było po Numie klasyczne oznaki osoby która przekroczyła już wszystkie rozsądne granice utraty chakry. Jego ruchy były powolne mimo tego na jego twarzy zawitał uśmiech delikatny jakby dający nieco złudnej nadziei.
- Zaufaj mi. - To co zamierzał dalej Numa było szalone zdecydowanie szalone. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego że ona musi się pozbierać po uderzeniu od jednego z Jeźdźców apokalipsy. Prawdopodobnie zgubiła swoje skrzydła w końcu oberwała jakimś kamieniem czy kawałkiem muru. Nie mogąc się nawet wciągnąć na górę. Wówczas nagle niespodziewanie Numa wyciągnął kunai spod płaszcza i starał się przystawić jej do gardła.
- Nie ruszaj się ! - Rozkazał kobiecie zdecydowanie i typowo bez emocji. Odwrócił się tak aby ona i on patrzyli w kierunku Nessa. Po czym stało się coś bardzo głupiego. Zaczął zwracać na siebie uwagę w końcu Ness prawdopodobnie i tak go już wykrył. Jak wtedy Dio.
- Chłopaki nie martwcie się nią, ja się nią zajmę ! - Mówiąc bardzo głośno w kierunku Nessa jak i Dio machając drugą ręką kiedy pierwszą trzymał kunai przy jej gardle. Jakże naiwny i głupi był to plan... Ciężko to opisać. Numa jednak widział w nim pewną okazję. Jeśli kobieta go zaatakuje to pewnie padnie w ułamku sekund. Jeśli tego nie zrobi wówczas będzie mógł zwyczajnie grać na czas. O cenne sekundy, Ness może go nie uznać za swojego razem z Dio przez co zwyczajnie zaatakują go wówczas puści dziewczynę i zwyczajnie będzie próbował uciec. Jeśli znów uznają go za swojego wówczas przynajmniej na chwilę kupi sobie czas jak i jej. Z kolei jeśli każą mu ją zabić i bezdomny nie będzie miał wyboru, wówczas Numa stanie nad cholernie trudnym wyborem. Jednak był to wybór nad jedną przypadkową kobietą, a jego życiem. A jedno było cholernie pewne Numa cholernie nie chciał umierać.

  Ukryty tekst
0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Yuji Saga

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Yuji Saga »

Gadałem, gadałem i się rozgadałem. Wszystko by było dobrze, gdyby nie to, że to nie wypali. Czułem to jak i widziałem, co przez to rozumiem? Ta kobieta bez nóg oraz skrzydłami z karteczek wyciągniętych z zeszytu, miała minę która mówiła „masz parę sekund życia, pomódl się do boga w którego wierzysz”. Troche słabo się modlić do samego siebie, ale może sam siebie wysłucham i przeżyje to, kto wie.
Zaczęła swoją gadkę. Na początku zapytała się, czy myślałem że ona uwierzy w moje bzdury, ja tylko pokiwałem głową na „tak”. Ej, byłą kobietą przecież, więc na starcie byłem przekonany że jest od emnie głupsza, ale się myliłem, ma trochę oleju w głowie albo niepokolei, kto wie.
-Przepraszam?- Rzuciłem już żartobliwie, rozkładając rękę na boki, ale to była przykrywka ta moja luzacka postawa. Byłem gotowy do ostatecznej desperackiej obrony, by uchronić moje prze najświętsze życie. Włócznia już we mnie leciała. To było moje być albo nie być. Frytki z keczupem albo majonezem. Mięso albo sałatka!
I nagle boom. Nie, nie umarłem, chcielibyście wy niedobrzy, co nie? Olbrzymi, dosłownie olbrzymi głaz trafił mojego aniołka z origami. Na sam ten widok opadła mi szczęka, bo kto się tutaj spodziewał ogromnego kamora! Skąd on?! JAK?! Dziewczyna poleciała z kamieniem, tam gdzie poleciała. Nie zajmowałem się nią, bo miałem ważnego gościa. Przedemną stanął mój nowy kumpel oraz szef? Można to tak ująć. Oto jedyny w swoim rodzaju NES, jeden z jezdzcow Antykreatora, kabareciarz w jedynym swoim rodzaju oraz mój wybawca. Tak pięknie mnie uratował, a ja taki nie ubrany, brudny, wstyd mi zaczęło się robić.
-Oh, NES! Miło że wpadłeś. Właśnie się opalałem i miałem fajną laskę, ale gdzieś odleciała z kamieniem. Nieważne. Widzisz jaka tutaj zabawa się odwala?- uśmiechnąłem się do niego i wstałem na równe nogi. Rozejrzałem się szybko po tym co się dzieje. W porcie wielka bitwa, trochę mi to nie na rękę, bo mogę tak odkupić swoje winy i paru ludzi uwierzy w ich „dobroć”, ale to tylko moje przypuszczenia. Tak czy siak, ziarno zostało zasiane i wykiełkuje w mniejszej albo większej ilości. W mieście, a dokładniej przed bramą, była dalsza walka z moją blond dziewuszka z laleczkami. Najgorsze jest to, że ona chyba przegrywała, na to wygląda, ale czego można było się spodziewać, przewaga liczebna robi swoje.
-Z jednej strony bitwa, z drugiej „bohaterowie” walczą z jakaś lalkarą. Domyślam się, że jest od was, czyż nie?- no bo od kogo by ona mogła być? Nowa strona konfliktu? I to jedno osobowa? Jakoś nie chce mi się wierzyć.
-A i pytanko, gdzie się podziewałeś? Nudno się robiło bez was, chociaż udało mi się zrazić piaskowego kolesia do Haretsu oraz wygłosić przemówienie, które po długim czasie może przyniesie efekty niechęci zwykłych mieszkańców do rodów, przez co będą mieli gorzej, a kto wie, może nawet to się rozkręci do pogromu na Shinobi.- to była piękna wizja, bardzo piękna wizja efektów moich działań, ale nie wychodźmy tak daleko, bo coś czuje ze poniosłem się fantazji w mojej głowie.
I usłyszałem głos czternastolatka. Spojrzałem w tamtą stronę dość zaciekawiony. Zobaczyłem mojego aniołka, który został posłany tak daleko w stronę bramy i ledwo się trzyma by nie spaść. Śmieszny widok, ponieważ przed chwila to ona górowała nademną. Chociaż nie była na wygranej pozycji, co wy! Ja jestem zawsze tym wygranym i tyle. Pod nią był dzieciak, a dokładniej ten co był na placu oraz co gonił wkurzony tą blondynkę z aniołami. Wydawało się, że chce przejść na naszą stronę, ponieważ trzymał kunaia. Pomachałem do niego rozbawiony i pokazałem jednym ruchem ręki by ją zabił. Byłem ciekawy czy to zrobi, bo przecież sam się deklaruje do tego, wiec niech ma też jakąś zabawę z tego wszystkiego. Chociaż to co teraz robi gryzie się z jego wcześniejszymi ruchami. On nie jest z nami. Ale coś takiego odwala, czy mu na głowę padło? Czy co? Nie wiadomo.
-No dobra. To co? idziemy? Tamci się zebrali w kupe, robią ostateczną linię obrony, która chyba zwycięży oraz ci „bohaterowie” też wygrają. Nie ma jak wprowadzić jakiegoś ciekawego zamieszania.- I ruszyłem murem w przeciwną stronę do bramy, czyli się oddalałem od tego wszystkiego. Oczywiście powoli na początku, czekając co zrobi mój kumpel NES. Jeżeli zostanie to też zostanę, ale będę lekko za nim, a jak postanowi ruszyć stamtąd gdzie indziej, ale nie w stronę portu czy tamtych walczących to lecę z nim. Nic tu po mnie, a ciekawi mnie co takiego planują po tym wszystkim. Trzymając się grupy Hana mogę wiele zyskać oraz mieć dobra zabawę.
Streszczenie:
  • Wstaje, gadam do NESa
  • Patrze co się dzieje poza murem
  • Moja uwaga zostaje zwrócona przez Nume, który proponuje z kunaiem w dłoni że się "zajmie" Shiro Ryu co wisi nad bramą. Przez co Yuji go popędza ruchem dłoni, by to zrobił, jak taki cwaniak.
  • Proponuje NESowi żeby sobie pójść, bo nie ma juz tutaj żadnej możliwości by stworzyć większy Chaos. Dlatego powoli na początek rusza już w przeciwną stronę od wszystkich walk. Oczywiście patrzy co robi NES, jak zostanie to też zostaje, ale za nim, tak by być w miare bezpiecznym. A jak on ruszy gdzieś indziej (nie w stronę walczących) to Yuji leci za nim.
Techniki!
Nima!
Staty:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 41
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 81
PERCEPCJA 49
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 222
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
Chakra: 45%

Ekwipunek: (Tylko bez zmian w pojemności, bo aktualizacja wbiła kiedy już event był
Torba [68/70] :
  • 8x Kunaie
  • 1x Notka Świetlna
  • 5x Shurikenów
  • 2x Granat Dymny
  • Pigułka ze skrzepniętą krwią
Plecak [25/210]:
  • Bandaże 2 metry
  • Rękawiczki zwykłe
  • Ołówek
  • Czerwony Notes
  • Lusterko
Na plecach:
  • Sasumata
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Shikarui »

Pochylił głowę i dotknął czołem zimnego kamienia, niby uniesiony, niby chcąc się obrócić, a jedyne, co wyszło z tego wszystkiego, to machnięcie ręką. Ból ogłupiał a ciało paliło. Paląca się we wnętrzu mieszanka gniewu, ulgi - czegoś jeszcze? Może odrobina nienawiści. Jakoś tak powstawały atomówki. Przejechał palcami po nierównej nawierzchni, czując strzępy materiału kolebiącego się wokół jego kibici. Za murami grzmiały odgłosy walki, a tutaj ludzie cisnęli się na statki, podczas gdy wszyscy wokół nich próbowali sprawić, by nie wciskali się na siłę. Owczy pęd chyba został umorzony. To niemal jakby sam Watatsumi zlitował się nad białymi głowami i pobłogosławił ich wszystkich odrobiną spokoju tchnącego z nienaturalnie spokojnej wody. Człowiek spodziewał się sztormów. Grzmienia nieba, błyskawic i huku wiatru, który rozrywałby bębenki na strzępy tak, jak rozerwał je wybuch na głównym placu, gdzie nastąpiło zebranie. Piękny festiwal Śmierci nie był jednak czczony naturalną muzyką. Brak sprostania oczekiwaniom ludzi nie uczyniło ich bardziej agresywnymi. Musieli przyjąć do świadomości wiedzę, że nic się nie zmieni po tym, jak stracili ojca, matkę i córkę, która została przecięta na pół wielkim mieczem. Pogodzić się z faktem, że załamanie się ich świata nie zmieni zupełnie niczego w wielkim planie snutym przez jeszcze większych ludzi. A bogowie? Bogowie w milczeniu obserwowali teatr. Czasem tylko ich dłonie się unosiły, by zabić brawo, kiedy coś poruszyło ich serce. Nie istotne, czy na ten smutny, czy zabawny sposób.
Przyjemnie ciepły płaszcz opadł na niego i przyniósł chociaż minimum ukojenia. Zacisnął na nim palce i skulił się pod nim, jakby to miało ułatwić odcięcie się od wszystkiego i wszystkich. Nie mogło, a jednak ukojenie dawało. Sanada zamknął oczy, szarpany za struny nerwów i wytrzymałości na bodźce świata zewnętrznego. Nie ważne, jak starał się odciąć od nich, niczemu to nie pomagało. Ciągle pchały się do jego uszu, tak jak jasność wsuwała pod zamknięte powieki i przestała dopiero, kiedy cień płaszcza ukrył go przed światem zewnętrznym. Chociaż na parę chwil. Choć na sekundkę. Uchylił powieki po paru chwilach, kiedy mnich, posiadający jakieś imię, ale czarnowłosy nie potrafił tego imienia wyłowić ze swojego zmąconego umysłu, zalecił im udanie się na któryś ze statków. Skierował wzrok na Inoshi, potem na Akiego. Był czerwony od krwi, jego płaszcz był przesiąknięty tym zapachem, a chociaż rana na jego szyi została zaleczona, to jemu wciąż się wydawało, że nią broczy. Wciąż ciepła, lejąca się, odbijająca promienie słońca równie mdłe, co mdłe były jego myśli. Jeśli to było życie po śmierci, to bóstwa miały całkiem pokraczne poczucie humoru. Jeśli to zaś dopiero droga do niej, to... całkiem dobrze było tą drogą iść w towarzystwie tych dwóch szczeniaków. Tej, której oczy błyszczały paniką i tego, który broczył krwią zapisaną w pamiętniku jego szkarłatnych oczu. W trzech czarnych łzach na morzu krwi. Droga ta była drogą morską, a chyba nikt z nich nie miał sławnej monety, którą mogliby rzucić Charonowi. Co za szkoda... Kolorowe żagle przybyłych statków wydawały się przyjmować jednak każdą zapłatę. Potem? Potem już prosto. Do tego królestwa, które było krainą wiecznych łowów, rozpalającą ogień pod stopami tych, którzy na niej postaną. Przybyliby tam w trójkę i wylądowali w trzech różnych jej krańcach. Może dla przegranych zarezerwowali tam specjalne miejsce. Ławeczkę z napisem "przegrani".

Streszczenie:
Znowu nic nie robię kappa
STATY:
  Ukryty tekst
EKWIPUNEK:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Średni łuk, kołczan - 17 strzał, torba na tyłku, mały zwój przytroczony do pasa, czarny płaszcz
  Ukryty tekst
TECHNIKI:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Zablokowany

Wróć do „Miasto Kami no Hikage”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości