Izakaya "Prezent wiatru"
- Hoshigaki Toshiko
- Gracz nieobecny
- Posty: 144
- Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
- Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=131326#p131326
- Multikonta: Sugiyama Orochi
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Izakaya "Prezent wiatru"
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
- Hoshigaki Toshiko
- Gracz nieobecny
- Posty: 144
- Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
- Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=131326#p131326
- Multikonta: Sugiyama Orochi
- Harisham
- Martwa postać
- Posty: 797
- Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=130785#p130785
- Multikonta: Harikido, Prosiaczek
Re: Izakaya "Prezent wiatru"
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
- Hangetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 21
- Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:37
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9686
- Multikonta: bryk
Re: Izakaya "Prezent wiatru"
To był jeden z tych dni. Dni, w których Hangetsu nie miał nic konkretnego zaplanowanego do roboty, przez co musiał samemu zadbać o wypełnienie sobie harmonogramu zajęć. Jakby się nad tym dłużej zastanowił, to prawdopodobnie zauważyłby, że takich dni ostatnio było całkiem sporo. Zamiast jednak zawracać sobie głowę tą niekorzystną tendencją, wolał działać.
Choć jego podejście do problemu ciężko było rzeczywiście nazwać działaniem.
Niebieskowłosy udał się do Prezentu Wiatru, jednej ze znanych mu knajp, zajął miejsce w kącie i to tutaj postanowił rozważać opcje, żeby nie spędzić całego wolnego czasu na prokrastynacji. Pewna cząstka jego, odpowiadająca grzechowi Lenistwa, była bardziej niż za taką alternatywą. Bohater, ogólnie, wolał jakoś produktywnie przeznaczać każdą minutę swojego życia. Szczególnie w tych burzliwych czasach, kiedy cholera wie, kiedy zrobi się sajgon i czyiś oręż przebije Cię na wylot w imię jakichś idei, z którymi albo się nie zgadzasz, albo masz głęboko w poważaniu. Akurat tego typu sytuacje nie były czymś, na co Hangetsu mógł machnąć ręką i traktować po macoszemu, pomimo swoich specyficznych, klanowych zdolności. To nie były pojedyncze utarczki z byle kim.
Siedział oparty plecami o ścianę, ze swoim drewnianym mieczem leżącym gdzieś obok. Miał skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i z twarzą bez wyrazu wpatrywał się na postawioną na stoliku przed nim szklankę, w połowie napełnioną sokiem z granatu. Była to już napoczęta, druga porcja napoju, od kiedy tutaj przyszedł.
- Może znaleźć jakichś cwaniaków na ulicy i nauczyć ich pokory? - powiedział półszeptem pod nosem, delikatnie poruszając ustami.
Nie miała to być jednak praca charytatywna. Robienie na złość tym, którzy czerpali przyjemność z dokuczania innym, sprawiało bohaterowi frajdę. Tak długo, jak były to podrzędne rzezimieszki, które w walce z Shinobi mogły tylko prosić o litość. Jasne, może przy okazji Hangetsu by komuś w ten sposób pomógł, kto akurat był w potrzebie. To jednak było dużo niżej na liście rzeczy, które mogłyby nakłonić bohatera do szukania tego typu zajęcia.
Sięgnął po szklankę, upił z niej duży łyk i odstawił. Była już prawie pusta. Houzuki oblizał usta, a następnie wyszczerzył zęby w szerokim, chytrym uśmiechu.
- A może by tak onsen? - zaśmiał się pod nosem.
Znowuż jego potencjalny sposób spędzenia czasu miał drugie dno w kwestii powodu takiego wyboru. Wypoczynek nie miał być motywem przewodnim, a skorzystanie z mieszanego kąpieliska, by móc popodziwiać młode pannice w prawie całkowitym negliżu. Szczerze to Hangetsu mógłby spróbować pójść o krok dalej i użyć części przeznaczonej konkretnie dla pań. Tylko osoby, które znały niebieskowłosego, mogłyby przejrzeć jego podstęp. W przeciwnym wypadku powinien ze sporą skutecznością uchodzić za przedstawicielkę nie swojej płci i przebywać wśród innych bez strachu. Ręcznik zakryje co trzeba, lekka modulacja głosu wspomoże w kwestii kamuflażu. Może tylko będzie trzeba uważać na krwawienie z nosa. I wybranie takiego czasu, by nie trafić na jakieś stare truchła, a nie młode panie.
- Co by tu robić? Co by tu robić? - powiedział normalnie, przechylając głowę do tyłu i zaczynając patrzeć w sufit.
Siedzenie i modlenie się o to, że to zajęcie samo znajdzie bohatera, również było opcją. Opcją ostateczną, którą zacznie rozważać dopiero wtedy, kiedy skończą mu się inne pomysły.
Choć jego podejście do problemu ciężko było rzeczywiście nazwać działaniem.
Niebieskowłosy udał się do Prezentu Wiatru, jednej ze znanych mu knajp, zajął miejsce w kącie i to tutaj postanowił rozważać opcje, żeby nie spędzić całego wolnego czasu na prokrastynacji. Pewna cząstka jego, odpowiadająca grzechowi Lenistwa, była bardziej niż za taką alternatywą. Bohater, ogólnie, wolał jakoś produktywnie przeznaczać każdą minutę swojego życia. Szczególnie w tych burzliwych czasach, kiedy cholera wie, kiedy zrobi się sajgon i czyiś oręż przebije Cię na wylot w imię jakichś idei, z którymi albo się nie zgadzasz, albo masz głęboko w poważaniu. Akurat tego typu sytuacje nie były czymś, na co Hangetsu mógł machnąć ręką i traktować po macoszemu, pomimo swoich specyficznych, klanowych zdolności. To nie były pojedyncze utarczki z byle kim.
Siedział oparty plecami o ścianę, ze swoim drewnianym mieczem leżącym gdzieś obok. Miał skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i z twarzą bez wyrazu wpatrywał się na postawioną na stoliku przed nim szklankę, w połowie napełnioną sokiem z granatu. Była to już napoczęta, druga porcja napoju, od kiedy tutaj przyszedł.
- Może znaleźć jakichś cwaniaków na ulicy i nauczyć ich pokory? - powiedział półszeptem pod nosem, delikatnie poruszając ustami.
Nie miała to być jednak praca charytatywna. Robienie na złość tym, którzy czerpali przyjemność z dokuczania innym, sprawiało bohaterowi frajdę. Tak długo, jak były to podrzędne rzezimieszki, które w walce z Shinobi mogły tylko prosić o litość. Jasne, może przy okazji Hangetsu by komuś w ten sposób pomógł, kto akurat był w potrzebie. To jednak było dużo niżej na liście rzeczy, które mogłyby nakłonić bohatera do szukania tego typu zajęcia.
Sięgnął po szklankę, upił z niej duży łyk i odstawił. Była już prawie pusta. Houzuki oblizał usta, a następnie wyszczerzył zęby w szerokim, chytrym uśmiechu.
- A może by tak onsen? - zaśmiał się pod nosem.
Znowuż jego potencjalny sposób spędzenia czasu miał drugie dno w kwestii powodu takiego wyboru. Wypoczynek nie miał być motywem przewodnim, a skorzystanie z mieszanego kąpieliska, by móc popodziwiać młode pannice w prawie całkowitym negliżu. Szczerze to Hangetsu mógłby spróbować pójść o krok dalej i użyć części przeznaczonej konkretnie dla pań. Tylko osoby, które znały niebieskowłosego, mogłyby przejrzeć jego podstęp. W przeciwnym wypadku powinien ze sporą skutecznością uchodzić za przedstawicielkę nie swojej płci i przebywać wśród innych bez strachu. Ręcznik zakryje co trzeba, lekka modulacja głosu wspomoże w kwestii kamuflażu. Może tylko będzie trzeba uważać na krwawienie z nosa. I wybranie takiego czasu, by nie trafić na jakieś stare truchła, a nie młode panie.
- Co by tu robić? Co by tu robić? - powiedział normalnie, przechylając głowę do tyłu i zaczynając patrzeć w sufit.
Siedzenie i modlenie się o to, że to zajęcie samo znajdzie bohatera, również było opcją. Opcją ostateczną, którą zacznie rozważać dopiero wtedy, kiedy skończą mu się inne pomysły.
0 x
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1070
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Izakaya "Prezent wiatru"
0 x
Lokalizacja Hibany: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu
Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna
Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna
- Hangetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 21
- Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:37
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9686
- Multikonta: bryk
Re: Izakaya "Prezent wiatru"
Dużo czasu nie było trzeba, żeby Hangetsu zaczęło się nie uśmiechać takie siedzenie, picie soku - choć to akurat było chyba najlepsze w tym wszystkim - i rozmyślanie o tym, co robić dalej. Bo jakby nie patrzeć, nic ciekawego obecnie nie robił, a tego właśnie chciał uniknąć. Ironia, do tego dość nieprzyjemna. Choć jeszcze parę pomysłów wpadło bohaterowi do głowy, to były tylko tym - pomysłami. W praktyce dalej nie robił nic szczególnego i zaczęło to źle na niego wpływać.
Znowu spojrzał na wpół pełną szklankę. Poprzednią zdążył skończyć i kolejną w połowie opróżnił. Rozejrzał się dyskretnie po lokalu, jakby nieco w akcie desperacji to tutaj usilnie starał się znaleźć coś, na co mógłby przeznaczyć swój cenny, ale obecnie marnujący się czas. Zacisnął wargi, gdy zaczął odzywać się w nim zdrowy rozsądek i przyzwoitość. Choć tym razem zdołały powstrzymać Hangetsu przed zrobieniem czegoś niepoważnego, to ich wpływ na bohatera będzie z czasem maleć, jeżeli sytuacja się nie zmieni na lepsze.
Pomysł, który miał największe szanse na to, że bohater w ogóle podejmie kroki celem jego realizacji, polegał na...zmianie knajpy i rodzaju soku do picia. Jakoby zmiana środowiska i dostarczanych organizmowi płynów miały mieć pozytywny wpływ na kreatywność, ale również rzeczywistą produktywność bohatera. Mimo to niebieskowłosemu nie śpieszyło się, żeby w końcu ruszyć, nawet jeśli jako tako miał już plan, którym rzeczywiście chciał się zająć. W międzyczasie dopił sok.
Nagłe wtargnięcie nieznajomego draba zostało potraktowane przez Hangetsu tylko jego chwilową uwagą. Być może był przyzwyczajony do podobnych scen. Wtem jednak mężczyzna zaabsorbował całą uwagę bohatera, którego twarz wręcz rozpromieniała. Nie raz, nie dwa w taki sposób zaczynał się scenariusz akcji z serii "koleś któremu testosteron uderzył do głowy wpada do knajpy i robi niepotrzebny sajgon". W takiej sytuacji młody Houzuki mógłby się całkiem odnaleźć. Niestety dla niego, a stety dla wszystkich innych, przewidywania niebieskowłosego okazały się nietrafne. Nieznajomy postanowił tylko głośno zakomunikować, że znajdzie się robota dla chętnych w porcie. Bohater, który zerwał się ze swojego miejsca i nawet tego nie zauważył, miał na swym licu wymalowany autentyczny zawód. Dość głośno i gwałtownie klapnął z powrotem na swoje miejsce, ponownie skrzyżował ręce na piersi, a następnie westchnął. Technicznie rzecz biorąc, wrócił do punktu wyjścia. Los niepotrzebnie zrobił młodemu shinobi nadzieję, by następnie zabrać mu ją sprzed pyska, jeżeli dosłownie nie wyrwać z zębów.
- A może? - zapytał sam siebie Hangetsu, przechylając głowę w bok.
Praca fizyczna nie wydawała mu się zbyt atrakcyjna. Szczególnie jak polegała na czymś powtarzalnym. Fakt, że widocznie sporo osób było nią zainteresowana, również działało niekorzystnie na myśl o jej podjęciu. Niebieskowłosy przechylił głowę na drugi bok.
- A może?
W przeciwieństwie jednak do innych pomysłów bohatera, poza niekoniecznie-najlepszym-sposobem-na-wykorzystanie-wolnego-czasu, w grę wchodziły pieniądze. Forsa. Mamona. W zależności o jakiej sumie była mowa, wynagrodzenie mogło podziałać niczym opatrunek, który zdziała cuda na ból spowodowany wszelakimi nieprzyjemnościami wiążącymi się z samą, nieciekawą pracą.
- A może. - powtórzył bohater, po czym wstał.
Hangetsu uznał, że nie zaszkodzi przynajmniej sprawdzić, jak się sprawy mają w tym porcie. Poza tym i tak prędzej czy później chciał się ruszyć, więc równie dobrze mógł to zrobić teraz i przeprowadzić małe śledztwo. Blisko portu też powinien znaleźć jakąś miejscówkę, gdzie znowu będzie mógł usiąść, napić się czegoś, i rozmyślać nad dalszym planem działania, a w rzeczywistości dalej marnować czas i się z tego powodu powoli na siebie wściekać.
Złapał swój drewniany miecz w prawą dłoń, gdzieś w połowie jego długości, dokonał wymaganych opłat za napój, opuścił lokal i ruszył w kierunku portu.
[z/t]
Znowu spojrzał na wpół pełną szklankę. Poprzednią zdążył skończyć i kolejną w połowie opróżnił. Rozejrzał się dyskretnie po lokalu, jakby nieco w akcie desperacji to tutaj usilnie starał się znaleźć coś, na co mógłby przeznaczyć swój cenny, ale obecnie marnujący się czas. Zacisnął wargi, gdy zaczął odzywać się w nim zdrowy rozsądek i przyzwoitość. Choć tym razem zdołały powstrzymać Hangetsu przed zrobieniem czegoś niepoważnego, to ich wpływ na bohatera będzie z czasem maleć, jeżeli sytuacja się nie zmieni na lepsze.
Pomysł, który miał największe szanse na to, że bohater w ogóle podejmie kroki celem jego realizacji, polegał na...zmianie knajpy i rodzaju soku do picia. Jakoby zmiana środowiska i dostarczanych organizmowi płynów miały mieć pozytywny wpływ na kreatywność, ale również rzeczywistą produktywność bohatera. Mimo to niebieskowłosemu nie śpieszyło się, żeby w końcu ruszyć, nawet jeśli jako tako miał już plan, którym rzeczywiście chciał się zająć. W międzyczasie dopił sok.
Nagłe wtargnięcie nieznajomego draba zostało potraktowane przez Hangetsu tylko jego chwilową uwagą. Być może był przyzwyczajony do podobnych scen. Wtem jednak mężczyzna zaabsorbował całą uwagę bohatera, którego twarz wręcz rozpromieniała. Nie raz, nie dwa w taki sposób zaczynał się scenariusz akcji z serii "koleś któremu testosteron uderzył do głowy wpada do knajpy i robi niepotrzebny sajgon". W takiej sytuacji młody Houzuki mógłby się całkiem odnaleźć. Niestety dla niego, a stety dla wszystkich innych, przewidywania niebieskowłosego okazały się nietrafne. Nieznajomy postanowił tylko głośno zakomunikować, że znajdzie się robota dla chętnych w porcie. Bohater, który zerwał się ze swojego miejsca i nawet tego nie zauważył, miał na swym licu wymalowany autentyczny zawód. Dość głośno i gwałtownie klapnął z powrotem na swoje miejsce, ponownie skrzyżował ręce na piersi, a następnie westchnął. Technicznie rzecz biorąc, wrócił do punktu wyjścia. Los niepotrzebnie zrobił młodemu shinobi nadzieję, by następnie zabrać mu ją sprzed pyska, jeżeli dosłownie nie wyrwać z zębów.
- A może? - zapytał sam siebie Hangetsu, przechylając głowę w bok.
Praca fizyczna nie wydawała mu się zbyt atrakcyjna. Szczególnie jak polegała na czymś powtarzalnym. Fakt, że widocznie sporo osób było nią zainteresowana, również działało niekorzystnie na myśl o jej podjęciu. Niebieskowłosy przechylił głowę na drugi bok.
- A może?
W przeciwieństwie jednak do innych pomysłów bohatera, poza niekoniecznie-najlepszym-sposobem-na-wykorzystanie-wolnego-czasu, w grę wchodziły pieniądze. Forsa. Mamona. W zależności o jakiej sumie była mowa, wynagrodzenie mogło podziałać niczym opatrunek, który zdziała cuda na ból spowodowany wszelakimi nieprzyjemnościami wiążącymi się z samą, nieciekawą pracą.
- A może. - powtórzył bohater, po czym wstał.
Hangetsu uznał, że nie zaszkodzi przynajmniej sprawdzić, jak się sprawy mają w tym porcie. Poza tym i tak prędzej czy później chciał się ruszyć, więc równie dobrze mógł to zrobić teraz i przeprowadzić małe śledztwo. Blisko portu też powinien znaleźć jakąś miejscówkę, gdzie znowu będzie mógł usiąść, napić się czegoś, i rozmyślać nad dalszym planem działania, a w rzeczywistości dalej marnować czas i się z tego powodu powoli na siebie wściekać.
Złapał swój drewniany miecz w prawą dłoń, gdzieś w połowie jego długości, dokonał wymaganych opłat za napój, opuścił lokal i ruszył w kierunku portu.
[z/t]
0 x
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1070
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Izakaya "Prezent wiatru"
0 x
Lokalizacja Hibany: Świątynia Onikirimaru oraz Dojo szkoły Ryu
Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna
Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości