Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 1 lip 2020, o 16:14
Dobrze, że poszli. Atmosfera robiła się coraz gorętsza, i Hibana zaczynała poważnie obawiać się rozlewu krwi. Ostatnie słowa Yasuo były już wyjątkowo... aż brak słów, by to opisać. Ojciec samuraja miał racje, że jego syn przesadził. Groził już nie tylko gościom, ale nawet ich rodzinom. I pomyśleć, że to on nazywał Harishama fanatykiem. Śmiech na sali. Ale też trochę strachu. Uświadamiając sobie to wszystko Hibana pokręciła głową, poważnie się zastanawiając, czy nie popełniła błędu zostając z nim sam na sam. Zaczynała się bać. Ten człowiek był niebezpieczny. Zachowywał się irracjonalnie i mówił straszne rzeczy. Zachowywał się dziwnie. Twierdził, że jeszcze nie pił, ale to jej nie pocieszało. Wręcz przeciwnie, gdyby był pijany, sprawa wyglądałaby inaczej. „Wytrzeźwieje i wróci mu rozum”, mogłaby wtedy pomyśleć. Ale on był trzeźwy, a to oznaczało, że już nic nie mogło mu pomóc. A skoro nie był pijany... musiał być szalony.
Już nawet nie interesowało jej jedzenie na stole. Cofnęła się parę kroków, patrząc szeroko otwartymi oczami. Została sama z tym wariatem. Gorzej! Została sama z wariatem, który ma do niej żal, i to w jego domu. Miał oczywistą przewagę znajomości terenu, a do tego wsparcie od strony rodziców.
Była przerażona, ale postanowiła zachować swoją stoicko-królewską postawę. Wzięła głębszy oddech i zebrała całą swoją odwagę, by z niewzruszoną twarzą rzec:
-Jesteś szalony.
Stała wyprostowana, z wysoko zadartą głową. Ktoś musiał mu to powiedzieć. I powiedział... i to nie jeden... i nie raz... Ale może chociaż jej posłucha? Może wreszcie przejrzy na oczy? „Jak ci pięć osób mówi, że jesteś pijany, to się połóż”, może ta piąta osoba-Hibana, przeważy szalę i zmusi Yasuo do refleksji?
-Ale to, swego rodzaju, talent – dodała po chwili. - Całkowicie przeinaczyłeś dokładnie każde moje słowo i czyn.
Dodał własną interpretacje to absolutnie wszystkiego. I, oczywiście, według jego analizy każde słowo i czyn kobiety był zwrócony przeciwko niemu. Tak, jakby nie robiła niczego innego, prócz utrudniania mu życia. To chyba jakaś obsesja.
-Po pierwsze, nie wmawiaj mi słów, których nie powiedziałam. Po drugie, nigdy nie poprosiłeś mnie o dostarczenie listu. Po trzecie, to ty tutaj jesteś jedynym, który chciał zabijać.
Po tych słowach, minęła go i ruszyła do wyjścia. Chciała możliwie najszybciej zostawić to miejsce. Jedynie jeszcze – ostatnią siłą woli – starała się etos i godnie opuścić domostwo. Wcześniej jednak, odwróciła się i ostatni raz spojrzała na Yasuo.
-A rozstajemy się w strachu. Boję się tego demona, który przede mną stoi – mówiąc to wyszła i opuściła posiadłość Ineko.
z/t ->
Szlak transportowy
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 3 paź 2021, o 15:51
Kilka dni po turnieju samurajów
Niech jakiś bóg rozjaśni mój umysł od złych emocji. Jestem szalony. Jestem demonem. Te słowa rozbrzmiewały w mojej głowie przez dłuższą chwilę. Nie opowiedziałem Oashisu ani jednym słowem, po prostu odprowadzając ją wzrokiem. Trochę mnie zamurowało. Przeinaczyłem każde jej słowo i czyn? Nigdy nie prosiłem ją o dostarczenie listu? I ja byłem jedynym, który chciał zabijać? Nie rozumiałem tego. Może nigdy nie zrozumiem, a może dopiero jak ponownie spotkam Królową Jesieni. Może wtedy wyjaśnię cały ten konflikt i te wszystkie nieporozumienia. Nie mogło być innego wytłumaczenia na całą tą sytuację, której byłem świadkiem. Nie tylko świadkiem, lecz osobą, która aktywnie uczestniczyła w tych wydarzeniach.
Musiałem trochę ochłonąć. Coraz bardziej dostrzegałem absurdalność tej sytuacji i to jak wielkim nieporozumieniem była. Nie miałem co do tego pewności, ale dla swojego spokoju i czystego sumienia wolałem myśleć, że to było nieporozumienie... niż myśleć, że właśnie w tej chwili tamten człowiek morduje moich rodaków w imieniu swojej religii. Podświadomie zaufałem też Oashisu. Kobieta chyba nie miała wątpliwości, że tamta grupa nie stanowi zagrożenia. Dodatkowo wiedziałem, że negatywne emocje potrafią zaburzać prawidłowy osąd sytuacji. Nie mogłem więc mieć zaufania do samego siebie. Ta sprawa rodziła wiele wątpliwości. Stawiała zbyt wiele pytań. Dodatkowo pozostała nierozwiązana. Byłem gotowy, by dobyć miecza i pozbawić tamtych życia. To by rozwiązało sprawę. Wtedy miałbym pewność, że nie są już zagrożeniem. Czy miałbym rację jest już kwestią drugorzędną. W tym jednak momencie nie wiedziałem czy postąpiłem słusznie, jednocześnie nie mając pewności, że moi rodacy są bezpieczni. Chyba właśnie z tego powodu postanowiłem założyć, że mieszkańcom Yinzin i Teiz nic nie zagraża, a ja się myliłem. Życzyłem swoim gościom wszystkiego najlepszego, o ile są dobrymi ludźmi... Lub wszystkiego najgorszego, jeśli są złymi.
Dobre pięć minut siedziałem sam na dole... W milczeniu. Może było to minut 15? Ciężko było szacować upływ czasu, będąc w takim stanie w jakim ja byłem. Moi rodzicie po tym czasie powrócili. Po ich minach także widziałem, że nie wiedzą co mają o tym wszystkim myśleć. Wiedziałem też, że czeka mnie krótka pogadanka na ten temat, a potem wszyscy zapomną. Tak było najprościej. Nie powinniśmy się przejmować czymś na co nie mieliśmy już wpływu.
- Poszli już? - zapytał ojciec. Czy na prawdę musiałem potwierdzać? A widział lub słyszał ich gdzieś tutaj? Z pewnością miał bardziej wyczulony słuch ode mnie i z pewnością dużo łatwiej przychodziło mu sprawdzenie terenu pod kątem obecności intruzów. Skoro on nie był pewny czy gdzieś się nie ukrywają, to skąd ja miałem to wiedzieć? Przytaknąłem jednak.
- Tak.
- Co więc teraz zamierzasz? - A co miałem zamierzać? Odpocząć i zapomnieć. Wzruszyłem tylko ramionami. Matka chyba mnie rozumiała. - Rozumiem... Co do tego Twojego miecza...
Właśnie, sprawa tego miecza. Mojego miecza. Nie zamierzałem go tracić. W tej chwili przyrzekłem sobie, że już nigdy nie stracę ostrza. Chyba, że w walce. Dlatego odpaliłem bez namysłu:
- Mówiłaś, że sprzedasz ten miecz komuś kto otoczy go miłością i szacunkiem, a pieniądze rozdasz ubogim. - Kiwnęła potwierdzająco głową. - Odkupię go więc.
Popatrzyła lekko zaskoczona na Saigo, a ten tylko skinął potwierdzająco głową. To było jak najbardziej honorowe rozwiązanie. Tak więc wręczyłem matce pieniądze, a ta oddała mi moje ostrze. Powróciło do właściciela.
Ukryty tekst
Okres między turniejem samurajów a rokiem 391
Wiodłem przeciętne życie przeciętnego samuraja. Czasem komuś pomogłem, czasem potrenowałem z ojcem walkę w rodzinnym dojo. O bracie nie miałem wieści. Praktykowałem też ninjutsu, by w razie problemów móc liczyć na coś więcej niż tylko miecz i mieć trochę asów w rękawie, ale to inna historia. Oczywiście nie mówiłem tego rodzicom, ale podejrzewałem, że się domyślają. Ewentualnie już wiedzą. Nie przejmowali się tym jednak, ewentualnie nie dawali tego po sobie poznać. Być może zrozumieli, że tradycja samurajów co prawda piękna, ale w prawdziwym życiu już mało użyteczna. Warto było znać chociaż podstawowe techniki.
W moim życiu trochę się pozmieniało. Kiedyś byłem podróżnikiem bardzo dużo podróżującym. Ostatnie dwa lata jednak spędziłem w Yinzin. Była to całkiem miła odmiana.
- Nie lepiej w domu niż tak po świecie ganiać? - zapytała razu pewnego matka.
- Siedząc w domu nie poznam innych kultur, narodów i zwyczajów - odparłem. - Ale masz rację.
Hinata westchnęła i pokiwała głową najpierw potwierdzająco, a potem przecząco. Jej logika była trochę inna niż moja, ale nie miałem jej tego za złe. W sumie nawet się cieszyłem, że to powiedziała. "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" jak to mówią.
- Co Ci po znajomości innych kultur, narodów i zwyczajów, skoro własnej kultury nie poznasz?
Co prawda to prawda. Uśmiechnąłem się. Bycie prawdziwym samurajem, w prawdziwym kraju samurajów to było... nawet miłe uczucie. Coraz bardziej zapominałem o spotkaniu z grupą Harishama. Nie zachowywałem się wtedy jak prawdziwy samuraj, ale moje nowe, z pewnością tymczasowe, życie zbytnio mnie zaabsorbowało. Nie miałem czasu na rozmyślania czy dobry ze mnie samuraj czy zły bandzior.
Lider samurajów zmienił się. Nowym liderem został bodajże wnuk poprzedniego lidera. Nie zgłębiałem się zbytnio w temat, bowiem polityka nie była moim głównym zainteresowaniem. Moja rodzina nie miała też dużo do powiedzenia. Chociaż w sumie dobrze by było gdybyśmy odzyskali swoją dawną pozycję. Tak mi się wydaje. Saigo także na to liczył, jednak w przeciwieństwie do mnie miał konkretne plany. Strasznie absurdalne, więc uznałem je za żart.
- Nowy lider jest w Twoim wieku, Yasuo - powiedział kiedy razem popijaliśmy sobie sake. Był to jeden z tych wieczorów kiedy ojciec z synem sake piją. - Zaprzyjaźnij się z nim.
Momentalnie wyplułem to co miałem w ustach. To było durne. Pewnie nawet nie zechce na mnie spojrzeć. Nie zamierzałem stracić głowy za bycie zbyt natarczywym. No i mi się średnio chciało, szczerze mówiąc. Jednak nie mogę zaprzeczyć, że w jakiś sposób zostałem doceniony przez nowego lidera. Nawet mi przysłał taki dziwny naszyjnik czy tam medalik jako nagrodę za służbę. Kolejna niepotrzebna rzecz do mojej kolekcji niepotrzebnych rzeczy. W nagrodę za to, że zostałem doceniony, ojciec dał mi coś bardziej praktycznego. Nazwał to ogrzewaczem.
- Jak będzie Ci zimno, to Cię ogrzeje. - Następnie przedstawił zasady działania. Zmyślne urządzenie.
Ukryty tekst
Jesień 391 roku
Ostatnio nic się nie działo. Jesień zapanowała na samurajskich wyspach. Akurat siedziałem siedziałem sobie gdzieś na dworze. Na zimnej ziemi, rozmyślając o czymś, nie wiem nawet o czym. Obudziłem się dość wcześnie. Godzina około 5 lub co najwyżej 6 rano. Czemu się tak wcześnie obudziłem? Pewnie dlatego, że dzisiaj będzie jakiś wyjątkowy dzień... Być może ostatni i los chce, żebym się jak najdłużej tym dniem cieszy. Nie cieszyłem się... usypiając na siedząco.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Ame Meitou
Posty: 189 Rejestracja: 23 cze 2021, o 11:59
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: torba na zadku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=9781&p=177766#p177766
Multikonta: nje
Post
autor: Ame Meitou » 6 paź 2021, o 11:09
Misja wojenna rangi B dla Yasuo
1/45
Jesień to taka fajna pora roku, która się nie narzuca. Nie ma presji, że świeci słoneczko i trzeba robić jakieś upierdliwe rzeczy. Tylko człowiek i systematyczne dudnienie deszczu po dachu. Chyba, że siedzi się na zimnej ziemi jak jakiś młodzieniec, który najwyraźniej nie lubi korzystać z chwil na oddech, tylko rzuca się na dwór o pogańsko wczesnych godzinach. Żeby jeszcze to cieszenie się światem mu wychodziło. Usypiał na siedząco, a cząsteczki ledwo wyczuwalnego deszczu, który bardziej przypominał coś co mogło być bardzo rzadką mgłą osiadały mu na twarzy tworząc pojedyncze punkty jak bakterie hodowane na kawałku szkiełka. W okolicy było cicho. Ludzie dopiero budzili się do życia i nikomu w mieście nie paliło się do wyjścia w niesprzyjające warunki. Jednostki przechodziły od czasu do czasu, przeważnie obciążeni jakimiś towarami, które zapewne miały trafić do sklepów i na targowiska. Z daleka słychać było wóz, który telepał się po koleinach wytworzonych w zaniedbanej drodze. A może nie z daleka? W końcu dźwięk odbijał się od ścian innych domostw, więc trudno było ocenić. Po chwili przez milczącą mgłę, oprócz jęku drewnianego wozu można było usłyszeć rozmowy. Nie dało się powiedzieć kto i o czym rozmawia. Można było tylko stwierdzić to, że takie zjawisko zachodzi. Jeżeli Yasuo nie podjął żadnych działań, to po kilku minutach usypiającego siedzenia mógł zauważyć sylwetki dwóch mężczyzn kroczących przed telepiącym się wozem, który najwidoczniej obciążony był masą skrzynek i beczek. Obaj byli opatuleni w szare, matowe płaszcze, które nosiły na sobie znaki długiego użytkowania. Ewentualnie krótkiego, za to bardzo intensywnego. Gdzieniegdzie pojawiały się łaty, obszarpane dziury, a jeżeli bliżej się przyjrzeć, to nawet fragment, który mógł być nadpalony. Wyższy z nich miał czarne włosy sięgające do ramion, a na czole nosił czerwoną, materiałową opaskę. Spod dziur w płaszczu bystry obserwator może zauważyć, że wystaje czarna kamizelka shinobi. Całość ubioru dopełniały granatowe spodnie z kaburą oraz czarne, zamknięte i solidne, skórzane buty. Na drugim z nich nie było śladu kamizelki, zaś za buty służyły mu sandały. Włosy za to miał szare, a przez twarzy przechodziła blizna sięgająca od lewej skroni, poprzez masywny nos, który wydawał się nią zniekształcony, a kończącą się gdzieś za linią szczęki po prawej stronie. Dłonie miał obwiązane bandażami, a po boku kołysała się katana.
- Dziś? - zapytał ten niższy z kataną.
- Zapasy już mamy. - odpowiedział czarnowłosy wskazując skinieniem głowy na wóz, który dalej pokracznie sunął za ich plecami.
- Tylko ludzi za mało. - dopowiedział zniżając ton głosu, jakby próbował przełknąć gniew.
- Tamten śpiący się nada? - rzucił niższy i roześmiał się.
- Jak uważasz... - czarnowłosy wydawał się kompletnie poważny. Szary uniósł brew. Nie spodziewał się, że jego figle polegające na wyśmiewaniu miejscowych zostaną tak odebrane. Następnie jak gdyby nigdy nic krzyknął:
- Te, śpioszek! Nie chciałeś popływać kiedyś? - w tym czasie podchodził powoli do samuraja. Reszta karawany ruszyła przodem na czele z obojętnym czarnowłosym, który najwidoczniej nie zamierzał poświęcić temu cyrkowi nawet sekundy.
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 8 paź 2021, o 01:17
Siedzenie o takiej porze w deszczu i usypianie na siedząco było głupotą. Ja jednak w nawyku miałem robienie głupich rzeczy. Taki deszczyk mi w sumie nawet nie przeszkadzał. Byłem zaspany i z trudem łapałem kontakt z rzeczywistością. Do czasu aż usłyszałem przejeżdżający obok wóz. Niby nic wielkiego, bo oczywiście każdy taki pojazd obładowany tysiącem skrzyń i beczek, zawsze, ale to zawsze musiał przejeżdżać koło domów. Jakby nie miał innej trasy oprócz dzielnic mieszkalnych. A nie mogliby jakoś tak dla odmiany na około czasem pojechać, a nie porządnych ludzi budzić? Matka z ojcem jeszcze spali... ja nie byłem porządny, chociaż także spałem. Jednak nie tak jak porządni ludzi. Nosz, cholera. Że też człowiekowi zachciało się medytacji w taką pogodę i w taką godzinę.
Przy wozie, który właśnie przejeżdżał obok udało mi się dostrzec dwóch ludzi. Ludzie jak to ludzie. Jeden z pewnością był miejscowym samurajem. Można było poznać po ubiorze i po tym, że tak bardzo eksponował swoją katanę. Drugi natomiast wyglądał nietypowo... chociaż mógłbym przysiąc, że gdzieś już widziałem takie osoby. Nieważne. Ten jednak wyglądał bardziej okazale. Pewnie jakiś ważniak. Może to nie ich wóz, ale ich rozmowy mnie wybudziły? Co prawda ciężko było mi zrozumieć o czym oni gadają, bo byłem lekko zaspany, a może zwyczajnie odległość zbyt duża... ale myślę, że mogło mnie to obudzić. Doświadczonego wojownika byle pierdnięcie obudzi, bo kto wie czy to pierdnięcie na prawdę jest pierdnięciem czy może nadchodzącą śmiercią. Nie warto się zagłębiać w takie tematy.
Jeden zaczął zbliżać się w moją stronę. Wstałem. Zachowałem czujność, chociaż raczej nie spodziewałem się tutaj żadnej bijatyki. Wolałem jednak być w razie czego gotowy, by jakoś odeprzeć atak człowieka z kataną, samemu nie mając miecza przy pasie. Ot, taki nawyk. Jak to mówili starsi: "przezorny zawsze ubezpieczony" . Uniosłem tylko brew pytająco gdy ten się zbliżył i zadał swoje pytanie. Nie żebym rozumiał o co mu dokładnie chodzi. Przecież mogło chodzić o co najmniej kilka rzeczy.
- Chodzi o to, żebym wziął kąpiel w morzu, bo śmierdzę? A może chcesz mnie utopić? - Takie dwie głupoty przyszły mi na myśl. Oczywiście jakoś wątpiłem, że któraś z nich jest prawdziwa. Gdyby jednak ta druga okazała się tą prawdziwą, to miałem plan. Miałem pewną przewagę. Ale póki co byłem spokojny i spokojnie wysłuchałem odpowiedzi mojego nowego rozmówcy. - Czemu moja poranna medytacja została przerwana? - zapytałem jeszcze, udając lekko urażonego, znieważonego i obrażonego. Tak po prostu.
Był ku takiemu zachowaniu jeszcze jeden powód. Nie znałem swego rozmówcy i on prawdopodobnie nie znał mnie. Byłoby strasznie niedobrze zrobić negatywne pierwsze wrażenie. Bo kim jest osoba, która śpi na zewnątrz w deszczu i to jeszcze na siedząco? Idiotą? Wariatem? Pewnie tak. Pewnie ja byłem. Nie chciałem jednak, żeby tamten to rozpoznał. Wolałem skłamać na temat medytacji...
Pytanie: KP mam wstawiać w każdym poście? Czy teraz mam wstawić czy jak to jest z tym KP?
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Ame Meitou
Posty: 189 Rejestracja: 23 cze 2021, o 11:59
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: torba na zadku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=9781&p=177766#p177766
Multikonta: nje
Post
autor: Ame Meitou » 11 paź 2021, o 12:58
Misja wojenna rangi B dla Yasuo
3/45
Czasami trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie - czy warto? Odpowiedź też jest przeważnie nieoczywista, bo czasami warto, a czasami nie - zależy. Skoro instynkt kazał mu wyjść na dwór i przysypiać w deszczu, to widocznie z jakiegoś powodu było mu to konieczne. Nie musiał sobie tego uświadamiać. Problemem był tylko skrzypiący wóz, który oczywiście musiał jechać przez dzielnice mieszkalną. Muszą sobie tak ponapierdalać, żeby inteligent się nie wyspał. Żeby kałamarz był spalony w blokach już na starcie. Na szczęście Yasuo jest samurajem, więc takie trudy mu nie straszne. Mimo wszystko jednak ludzie zajmujący się wozem w jakiś sposób przykuli jego uwagę. W końcu go obudzili. Scenka rozgrywała się mimo jego częściowej nieświadomości. Dopiero co wybudzał się ze snu w jednych z najgorszych warunków jakie mógł sobie stworzyć człowiek do odpoczynku. Nic dziwnego, że prawie całość sytuacji mu umknęła. Samuraj zawsze jednak pozostaje czujnym. Zgodnie z odebranymi naukami zakłada, że każda taka sytuacja może przynieść ze sobą szybki koniec jednego z rozmówców. Siwy-bliznowaty jednak nie miał pozy kogoś, kto właśnie przygotowuje się do sięgnięcia po miecz i wymierzenia go prosto w gardło chłopaka. Wręcz przeciwnie. Był rozluźniony. Położył dłonie na biodrach i lekko wypiął brzuch, a nie klatkę piersiową. Groźny wygląd ustąpił wizerunkowi lekko pijanego wujka na weselu, który właśnie ma opowiedzieć pannie młodej zboczony dowcip.
- Jak chcesz się utopić to idź pogadać z bliskimi. - zaśmiał się głośno i donośnie.
- Mi się przydasz bez wody w trzewiach. - przewrócił oczami jakby nie był pewny czy trzewia to dobre słowo, bo ledwo nauczył się podstaw a co dopiero jakieś wiedzy o anatomii.
- Bo możesz zarobić i przeżyć przygodę życia jak ten miecz nie jest dla picu. - tym razem się nie roześmiał. Blizna szpecąca jego obliczę wróciła do kształtu jaki za pierwszym razem zobaczył Yasuo.
- Jak masz wolne przez najbliższy czas... - jego spojrzenie stało się jakby nieobecne, co mogło wskazywać, że ten czas będzie bliżej nieokreślony.
- To może będziesz miał ciekawsze rzeczy do roboty niż spanie w deszczu przed domem. Pasuje? - zapytał robiąc krok do przodu, jednocześnie wyciągając przed siebie dłoń jakby chciał zaoferować jednocześnie przybicie współpracy i pomoc przy wstaniu.
Odpowiedź: jak będzie potrzebna, to napisze
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 13 paź 2021, o 00:43
"Czy warto czy nie warto?" ... odpowiedź na to pytanie może wydawać się nieoczywista. Jednak niektórzy potrafią na to spojrzeć bardziej racjonalnie i bez wódy w trzewiach (wódy, zwłaszcza takiej wysokoprocentowej), to znaczy... na trzeźwo. Czasem łapałem się na myślach, że jednak brakuje mi błogiego stanu nietrzeźwości. Stanowczo ostatnio za mało piłem. Może warto by było skoczyć do karczmy i wychylić jedną czy dwie czarki sake? Ewentualnie ze 30, jeśli portfel pozwoli. Ale wracając do tematu. "Warto czy nie warto?" Odpowiedź na to pytanie staje się jasna jak tylko uświadomimy sobie stawkę, o którą idzie gra. Czy warto ryzykować życie dla 20 Ryo? Nie warto. Czy warto ryzykować życie dla 1000 Ryo? Może. Czy warto ryzykować życie dla życia ukochanej osoby? Z pewnością warto. W tym momencie przed oczami stanęła mi rudowłosa piękność. Nie chciałem sobie jej przypominać w takich okolicznościach. Kobieta, którą kochałem i nienawidziłem jednocześnie. "Królowa Jesieni" , "Oashisu" . Tak było kiedyś. Teraz nie byłem już pewny co do niej czuję, tak jak nie byłem pewny czy ona zrobiła krzywdę mi i tylko łgała, żeby się usprawiedliwić w moich oczach, czy to ja zrobiłem krzywdę jej. Być może będzie nam dane to kiedyś jeszcze raz przedyskutować.
Szybko się otrząsnąłem z myśli o mojej byłej towarzyszce, towarzyszce podróży... bo razem niestety nie byliśmy. "Czy warto?" To zależy od tego co wyniknie ze spotkania z tym dziwnym kolesiem. Jeśli nic, to nie było warto, bo zmoknąłem. Jeśli to spotkanie przyprawi mnie o śmierć albo trwałe kalectwo... to tym bardziej nie było warto. Jeśli jednak będzie dla mnie opłacalne w jakiś sposób, to jak najbardziej było warto siedzieć dupą na zimnej ziemi i spać, podczas gdy deszcz robił mi prysznic.
- Woda to może nie... Ale z moim ojcem mamy dużo wódy w trzewiach... czasami. I o jakim mieczu Pan mówi? - jeszcze raz spojrzałem na swój pas. Tak... dopiero wstałem. Jeszcze w sumie w piżamie (czy coś w tym rodzaju) byłem. NIE MIAŁEM PRZY SOBIE ŻADNEGO MIECZA. - Pił Pan coś dzisiaj?
Zlustrowałem go wzrokiem. W sumie to by było trochę dziwne, a na pewno nieprofesjonalne... pić w czasie służby? Nie ulegało wątpliwości, że ten facet był samurajem na służbie. Ochraniał wóz jakiegoś kupca? I pił? Ewentualnie tylko wyglądał jak samuraj. Kto wie do czego niektórzy ludzie są zdolni...
I na dobrą sprawę, przyznam się szczerze, chciałbym wiedzieć kim on jest. Mieszkańców Yinzin było dużo, samurajów było dużo. Nie znałem ich wszystkich, nawet z wyglądu. Jest jakimś podrzędnym samurajem? A może członkiem jednego z wielkich rodów? Wyglądał na starego, ale to pewnie przez tą siwiznę, o ile był siwy...
- Ineko Yasuo. Samuraj. - Ukłoniłem się w geście powitania. Ceremoniał niekiedy wydawał mi się zbędny, ale akurat w tej sytuacji mógł odnieść oczekiwany skutek. Mogłem poznać imię i nazwisko swojego rozmówcy. Może również powie mi o sobie więcej. Mógł kłamać by mnie postawić w sytuacji bez wyjścia. W rozpoznawaniu kłamstwa nigdy nie byłem dobry, ale liczyłem na to, że będę miał trochę szczęścia i w razie jakby co... jednak kłamstwo rozpoznam. Byłem lekko nieufny, ale każdy chyba by taki był na moim miejscu. Przychodzi do Ciebie dziwny człowiek, którego nie znasz, dodatkowo próbuje Cię namówić na jakąś przygodę. Sama "przygoda" brzmiała stanowczo zbyt zagadkowo jak na mój gust. Słyszałem o "jednorazowych przygodach z paniami w burdelach" i takich "niezwykle interesujących przygodach, z których się już o własnych siłach nie wracało, o ile w ogóle się wracało" . Hmm... nie byłem co do tej przygody przekonany.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Ame Meitou
Posty: 189 Rejestracja: 23 cze 2021, o 11:59
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: torba na zadku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=9781&p=177766#p177766
Multikonta: nje
Post
autor: Ame Meitou » 18 paź 2021, o 08:22
Misja wojenna rangi B dla Yasuo
5/45
Tak jak wcześniej mówiliśmy - to zależy, ale skoro serce podpowiadało mu, że warto, to znaczy, że warto. Są takie momenty, gdzie serce powie, że nawet dla 20 ryo warto, ale tylko od osoby zależy czy tego serca posłucha. Skomplikowany temat, którego przeważnie nie warto poruszać. Zupełnie tak jak tematu swoich byłych miłości na pierwszej randce.
- Widzę, że mamy tutaj oryginała. - skomentował siwy kręcąc przy tym głową w niedowierzaniu.
- Słuchaj... siedzisz sobie na deszczu i medytujesz. Jesteśmy tu gdzie jesteśmy, więc na pewno masz miecz. - popisał się bezbłędnym wnioskowaniem niczym klient baru w bajce o logice.
- A co do przyjemnych tematów jak picie, to zobaczymy później co da się zrobić. Hehe! - dorzucił wysoce zadowolony z siebie.
- No przecież widzę, że samuraj. Nikt inny nie siedzi na deszczu po nocy. - Zapętlali się co prawda, ale wybitnym myślicielom takie rzeczy nie przeszkadzały, bo byli tacy mądrzy, że już nie musieli przejmować sensem swoich wypowiedzi. A czy on był samurajem? Trudno powiedzieć. Wygląda bardziej na kogoś kto mógł kiedyś nim być, ale już dawno porzucił zasady bushido i zwrócił się ku innemu stylowi życia.
- Jest sprawa. - zaczął tajemniczo.
- Dzisiaj chyba uda nam się wypłynąć na szerokie wody. Ten czarny pan szukał ludzi gotowych pójść za nim. - uśmiechnął się jakby powiedział coś wybitnie śmiesznego, ale zrozumiałego tylko dla bardzo wąskiego grona.
- Potrzebujemy załogi, takiej która nie boi się ubrudzić. Za dużo nie mogę gadać, bo jeszcze coś chlapnę. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Zapłata będzie konkretna, bo misja będzie niebezpieczna. - brzmiało to jakby chciał go zachęcić, a jak widać nie zapowiadało się na obecność owocowych czwartków i młodego dynamicznego zespołu.
- Butelka sake na pokładzie, żeby umilić rejs też się znajdzie. - mrugnął porozumiewawczo, jakby wychwycił, że jeśli chodzi o alkohol to nadają na podobnych falach.
- Idziesz czy dalej sobie mokniesz? - podparł biodra za pomocą swoich dłoni. To były ostatnie słowa. Czekał na ostateczną odpowiedź.
0 x
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 24 paź 2021, o 23:53
Nie chciało mi się wchodzić w durną polemikę z tym osobnikiem. Cały jego słowa czasem miały sens, a czasem nie miały sensu. Fakt, że jesteśmy w ojczyźnie samurajów oczywiście oznaczał, że ja również mogę posiadać miecz. Czy wyglądałem jak samuraj? Być może. Natomiast skąd ten głupi pomysł, że siedziałem tutaj całą noc? Toż to sensu nie miało. Kto normalny by tak robił? Machnąłem więc tylko ręką na tą całą gadkę o medytacji, mieczu, byciu samurajem i siedzeniu tutaj w nocy. Z tej rozmowy wynikały jednak dwa fakty. Jeden, że byłem samurajem. Drugi, że posiadałem miecz. Nic więcej.
- Eh... dobra, nieważne - odpowiedziałem tylko. - Zostawmy temat medytacji, bo on do niczego nie prowadzi...
Mówiłem to bardziej do siebie niż do niego, ale jak miał wystarczająco wyczulony zmysł słuchu to pewnie bez najmniejszego problemu mógł usłyszeć co sobie tam burczę pod nosem. Oczywiście na wspomnienie o sake tylko się uśmiechnąłem pod nosem. Chyba rzeczywiście myśleliśmy podobnie. Przynajmniej w tym temacie.
Pora przejść do tych bardziej wartych uwagi tematów. Wysłuchałem więc w ciszy słów swojego rozmówcy. Mówił bardzo tajemniczo. A to mi się nie podobało. Oczywiście doskonale rozumiałem sens jego słów. On i jego towarzysz szukali najemników do pewnego zadania. Niebezpiecznego zadania. Natomiast nie podał mi żadnych konkretów. A to już było bardzo podejrzane. Ktoś kto jest kupcem mówi bez problemu, że jest kupcem i szuka ochrony. Wtedy wiem na co się piszę. W tym wypadku nie wiedziałem. Nie chodziło nawet o to, że się bałem i nie chciałem niepotrzebnie ryzykować, chociaż to też. Chodziło mi bardziej o moralność. Byłem samurajem, a przynajmniej starałem się nim być. Dlatego nie mogłem sobie pozwolić na zostanie wplątanym w jakąś wątpliwą moralnie, krzywą akcję. To całkowicie nie wchodziło w grę. Nie mógłbym sobie spojrzeć w oczy jakbym zrobił krzywdę niewinnej osobie. Nie mógłbym spojrzeć w oczy matce i ojcu, jeśli zbrukałbym dobre imię samurajów i lidera, nawet jeśli ten lider dopiero od niedawna był liderem.
- Ujmę to tak. W swoim życiu popełniłem naprawdę dużo błędów. Wiele razy utraciłem swój samurajski honor. Raz naraziłem dobre imię naszej kasty. Obecnie staram się to wszystko naprawić i żyć zgodnie z duchem bushido - mówiłem jak na spowiedzi. I oby ta spowiedź nie okazała się spowiedzią ostatnią. Chociaż na chwilę obecną honor był ważniejszy niż życie. - Dlatego nie postawię nogi na tej waszej łajbie zanim nie powiecie mi o co chodzi i w jakie to zadanie pragniecie mnie zaangażować.
Jasno zaznaczyłem, że nie mam zamiaru robić niczego moralnie sprzecznego z wyznawaną przeze mnie ideologią. Oczywiście miałem świadomość, że w pewien sposób mogłem się tym narazić, bo potencjalnie mogą zechcieć zlikwidować jednego "strażnika sprawiedliwości" , ale była to sprawa drugorzędna. Nie ufałem im i nie zamierzałem - w razie potrzeby - łatwo skóry sprzedać.
Odwróciłem się do niego plecami, jednak ciągle zachowywałem czujność. Nie to, że chciałem mu się podłożyć.. Po prostu zacząłem zmierzać w stronę domu, by jakoś się odpowiednio przygotować. Toteż oznajmiłem:
- Idę się przygotować. Jak Pan widzi, jestem prawie całkiem nagi. - To była prawda. Miałem na sobie jedynie coś w rodzaju piżamy. A pod spodem gołe ciało. Żadnej zbroi. Żadnej broni. Niczego takiego przy sobie nie miałem. Nie byłem w żadnym stopniu przygotowany na jakąkolwiek - czy to długa, czy to krótka - podróż. Musiałem tez jakoś poinformować rodziców o swoim zniknięciu. Toteż, o ile mężczyzna nie miał żadnych obiekcji, wszedłem do domu. Tam się stosownie ubrałem. Zbroja, miecz, wszystkie moje torby z przeróżnymi sprzętami. Po jakichś 10 minutach byłem gotowy do drogi. Została tylko jeszcze jedna rzecz do zrobienia. Informacja dla rodziców. Wyciągnąłem więc karteczkę i nakreśliłem następujące słowa:
Mamo. Tato.
Zostałem poproszony o udział w pewnym zadaniu.
Nie wiem o co jeszcze chodzi, bo klient jest bardzo tajemniczy i póki co nie chce mi nic powiedzieć.
Udam się prawdopodobnie w stronę portu i tam wybadam tą sprawę.
Jeśli uznam, że to zadanie jest nieodpowiednie, to wrócę do domu.
Jeśli uznam, że warto się tego podjąć, to wypłynę w morze.
Zaufajcie memu osądowi.
Yasuo.
Kocham Was.
I jak coś to nie czekajcie z kolacją.
Po nakreśleniu tychże słów, wyszedłem z domu, mając nadzieję, że tamten koleś jeszcze się nie zmył. Nie zamierzałem latać po całym porcie i go szukać. Chociaż na dobrą sprawę... w takim wypadku po prostu mógłbym sobie to darować. Czy zależało mi na wykonaniu zadania, o którym nic nie wiedziałem? Czy zależało mi na wykonaniu zadania, za które nie wiedziałem nawet ile zyskam? Oczywiście, że nie.
- To co? - zapytałem, o ile jeszcze ten człowiek tam stał. - Idziemy?
z/t ?
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Ame Meitou
Posty: 189 Rejestracja: 23 cze 2021, o 11:59
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: torba na zadku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=9781&p=177766#p177766
Multikonta: nje
Post
autor: Ame Meitou » 2 lis 2021, o 15:40
Misja wojenna rangi B dla Yasuo
7/45
W życiu trzeba konieczne przyswoić jedną lekcję. Czasami można wycisnąć bardzo subtelną przyjemność z robienia z siebie idioty. Tylko tyle i aż tyle. Osobnik może wyglądał na debila, wypowiadał się jak debil, ale czy to czyniło z niego automatycznie debila? Czasami tak, a czasami nie - zależy.
Siwy nie skomentował słów dotyczących zostawienia medytacji w spokoju, co było samo w sobie całkiem zabawne. Wytarł tylko gębę za pomocą i tak uświnionego rękawa. Być może odrobina ślinki pociekła mu na myśl o tym sake, co obiecał je właśnie obcemu.
- Jak tam chcesz. - powiedział i machnął ręką.
- Kiedyś na Bushido postawiłbym swoją rękę. Wiesz co? - tutaj zrobił dramatyczną pauzę.
- I teraz bym kurwa ręki nie miał. - po wypowiedzeniu tych słów, roześmiał się rubasznie.
- Bushido chyba nie zabrania atakować wrogich shinobi, co nie? Tyle od Ciebie oczekujemy. - zrobił krok wstecz i zaczął odwracać się na pięcie. Czy takie wyjaśnienie mogło coś zmienić w zachowaniu Yasuo?
- Oooo, czyli jednak idziesz. - trudno było przeoczyć zaskoczenie, które widoczne było zarówno w mowie jak i ruchach. Gdzieś spod ubrań wyjął niewielką buteleczkę i pociągnął solidny łyk. Minęło jakieś dziesięć minut. Uśmiechnął się pogodnie, gdy zobaczył samuraja w pełnym rynsztunku.
- To mi się podoba, o to chodzi! - krzyknął machając dłonią, w której trzymał butelkę.
- Po łyczku na drogę? - tym razem lekko zakołysał wspomnianą butelką, po której ściankach obijała się mętna ciecz. Jeżeli Yasuo wszystko pasowało, to ruszyli w kierunku bram miasta i dalej ku odludnej wiosce rybackiej. Chłopak mógł zauważyć, że trudno zgubić drogę, bowiem cały czas szli wzdłuż kolein, które powstały pod wpływem bardzo obciążonego wozu, który jechał po rozmokłym gruncie. Nie maskowali śladów, więc chyba nie spodziewali się, że ktoś będzie ich ścigał, także cała ta szopka zapewne nie jest wymierzona w miejscowych, czymkolwiek by oczywiście nie była. Jeżeli samuraj nie będzie zadawał pytań, to jego kompan będzie szedł w milczeniu, od czasu do czasu dzieląc się butelką i melancholijnie spoglądając w niebo.
następny post tutaj >
viewtopic.php?f=81&t=10255
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości