[Event] Wielka wojna

Isei

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Isei »

Zamknięcie wewnątrz bariery nie sprzyjało sytuacji grupy. Nie chodziło oczywiście o wycofanie się, gdyż to nie wchodziło nawet w grę według Iseia, jednak czy ta cała baza nie mogła być pułapką? Założyli, że bariera nią jest albo most, a przecież cała siedziba Bestii mogła nią być. W zamkniętej jaskini istniało setki sposobów na wyeliminowanie całego oddziału. Równie dobrze najemnik wcale nie musiał przebić bariery, a to sam Bestia wpuścił ich do środka, by zaraz zamknąć wyjście i zagłodzić ich na śmierć. Wystarczyło czekać. Wróg jednak był wewnątrz. Może jedynie garstka, by ich zwieść? Nie miało to teraz większego znaczenia. Jeżeli był to podstęp, to już w niego wpadli. Należało brnąć dalej i liczyć na pozytywne rozwiązanie sytuacji.
Ślady krwi nie robiły na samuraju wrażenia. Posokę widział w swym życiu więcej razy, niż czystą wodę. Zastanowiły go tylko te świeże znaki. Skąd one się tu wzięły? Przechodziła tędy cała armia, więc równie dobrze mógł ktoś zostać stratowanym i zadeptanym na śmierć. Problem był inny - szkarłatnej cieczy było coraz więcej i więcej. Zbliżali się do czegoś, chociaż któż wiedział do czego. Ranmaru zapewne miał świadomość, zaś Isei mu ufał, że ten nie prowadzi ich na pewną zgubę. I tak już byli w paszczy lwa, aczkolwiek tego zwierza mieli zniszczyć od środka. Tę Bestię. To było idealne porównanie sytuacji. Znaleźli się wewnątrz jej organizmu - zamknięci niczym w żołądku, pożarci. Musieli wywalczyć sobie drogę powrotną i, co najważniejsze, zlikwidować cel jednocześnie. Czas pokaże czy będzie to zadanie łatwe, czy trudne. Dało się łatwo założyć, że jednak będą musieli włożyć sporo wysiłku. Na razie szło całkiem nieźle, na tyle dobrze, iż mogło to być pułapką.
Posągi tylko przelotnie zwróciły uwagę samuraja. Dostrzegł postać, postarał się ją zapamiętać, a później już nie rozpraszał swej czujności niepotrzebnie. Margines błędu mógł być w jego wypadku zerowy. Jedna najmniejsza gafa i życie mogło ulecieć z jego ciała. O ile jeszcze przed chwilą miał przy boku Zjawę, który w razie czego mógł zareagować, o tyle ten teraz został za plecami, by osłaniać ich tyły. Słusznie, chociaż zapewne mógłby być to ktoś o szerszym wachlarzu umiejętności, niż samuraj. Ci raczej bardziej przydatni byli w szybkiej eliminacji celów, a nie blokowaniu przejścia. Nie było rady - rozkaz to rozkaz. Należało zachować ciszę, zatem Isei nie zamierzał nawet odzywać się, by wyrazić swoją opinię. Zresztą czas naglił. Każda sekunda wewnątrz siedziby Bestii, to sekunda bliżej wykrycia.
Schodzili niżej i niżej, aż w końcu słychać było jęki. Im dłużej szli, tym wyraźniejsze one były. Początkowo czarnowłosy je zignorował, lecz z czasem zaczęły mu bardzo mocno wadzić. Przypominały mu coś, co wyjątkowo chciał zapomnieć. Blizny przeszłości zaczynały znów boleć. Wyimaginowany ból zaczął dotykać pleców, odświeżać każdą zasklepiony ślad. Najbardziej bolała łopatka - ta, na której został oznaczony niczym bydło, by wiadomo było, do kogo należy. Wspomnienia "Bawialni" wracały. Ktoś cierpiał katusze podobne do tych, które on sam kiedyś odczuwał. Ból był pojęciem subiektywnym, jednak samuraj spokojnie zakładał, że niewiele ludzi na świecie wycierpiało tyle, co on. Dzięki temu rozumiał co torturowana osoba musiała przeżywać.
Powoli nie dawał sobie rady. Jęki wżerały się w jego umysł i odświeżały ten charakter, który chciał zostawić dawno za sobą. Serce przyśpieszyło mu znacznie, może nawet wyglądał na zestresowanego. Nie chciał trafić do Bawialni i jednocześnie wiedział, że to się nie stanie. Niby był świadom, a jednak wciąż obawiał się. Wciąż był zaszczuty, wciąż zniszczony cierpieniem. Musiał z tym walczyć. Zdawał sobie sprawę z tego. Opierał się jak mógł. W końcu dotarli do celu. Zatrzymali się, by nie wyjść z ukrycia. Widok więźniów, a także torturowanego mężczyzny, któremu wyrywane są obcęgami paznokcie, wstrząsnęły Iseiem. Obserwował to cierpienie. Kiedyś nawet sam je musiał zadawać. Pamiętał te kawałki mięsa wyrywane niekiedy wraz z pazurami. Te krzyki, błagania, prośby o zakończenie bólu. Nawet poprzez śmierć. Oblał go zimny pot, w głowie mu szumiało. Nie mógł tego znieść. Wystarczył jeden bodziec, a wystrzeli jak z procy, aby tylko to zakończyć. Wciąż był na tyle trzeźwy umysłem, by nie rzucić się zupełnie pośród wrogów. Wiedział, że musi wyrżnąć sobie drogę do tej przeklętej kobiety. Nie mógł jej pozwolić dalej zadawać cierpienie. Tracił nad sobą panowanie, ledwo opanowywał się od ruszenia z krzykiem wprost na przeciwników. Niech to się zacznie, niech to się zacznie i niech to się skończy, niech to się skończy. Zacząć miała się masakra oprawców, a skończyć ból i tortury. To nie mogło dalej trwać. Bał się, czuł strach i niczym zwierze reagował agresywnie - zupełnie jak przed laty, kiedy to Ichika próbowała go "oswoić". Wyszło jej, ale jednak to wszystko było zbyt głęboko w nim zakorzenione. Może to był test? Jeżeli uda mu się przetrwać te wydarzenia jako samuraj, to może utrwali w sobie swój upragniony charakter? Mógł mieć nadzieję.
Nagle huk, coś za plecami Iseia się rozbiło. Drgnął przestraszony i spojrzał odruchowo za siebie. Jeden z najemników, który szedł obok tego co niby "rozwalił" barierę coś rozwalił. Samuraj nawet nie zastanawiał się co to mogło być. W głowie miał chaos, a nagłe wykrycie ich, tylko zmusiło go do działania. Spanikował? Możliwe. Chociaż wciąż nie była to zupełna utrata swojego samurajskiego "ja". Zaraz po huku ruszył. Najszybciej jak potrafił. Wybił się z nóg i popędził jakby coś go goniło. A goniły go tylko zmory przeszłości. Obrał za cel pierwszego ze strażników w czerni. Tego, który był bliżej. Nie czekał nawet na wypowiedź kobiety. Pognał ile sił w ciele, a jak tylko znalazł się w zasięgu, to ciął z wykorzystaniem Iaido. Lewa ręka zgrabnie miała odsunąć sayę do tyłu, a prawa wyciągnąć jednocześnie Mugen, by tym samym ruchem wykonać atak prosto w krtań przeciwnika. Zero zawahania - całkowita pewność w wykonywanym ruchu. Tak, jak zawsze, kiedy przychodziło do mordowania. Nie był niepewny - zawsze stanowczo robił swoje skupiony na eliminacji. On albo przeciwnik. Tylko tyle. Nie było tutaj miejsca na rozmyślania. Cel należało zabić.
Może nie myślał zupełnie trzeźwo, aczkolwiek w walce miał swoje doświadczenie. Wiedział jak się zachować. Atak był oczywistym planem i zakładał sukces, ale nie zupełny - nie można było uznać, że coś się z pewnością uda. W razie czego gotów był na uniki, aby nie dać się zranić. Bazował na swojej szybkości, a także zdolności do obserwacji zagrożenia. Był też przygotowany na blok, chociaż tutaj zamierzał wykorzystać coś, co sam opracował, a mianowicie technikę Hikage no Dan: Kuchigotae, która pozwalała mu sparować ciosy nawet takie, które niemożliwe byłyby z jego warunkami fizycznymi do zablokowania. Pamiętał, że ma do czynienia z ninja, więc w grę wchodziła też broń miotana. Na to też miał swoją własną radę. O ile mógłby, to wykorzystałby technikę Hikage no Dan: Shobatsu, by przejąć rzutki, a nawet odesłać je znów w stronę przeciwnika. W skrócie - gotów był na wszelaką obronę, chociaż zakładał sukces ataku.
Wyjaśnienia:
1. Pierwszy atak ma szybkość 81 + 15 z Iaido = 96 szybkości.
2. Hikage no Dan: Kuchigotae wykorzystuje do bloków broni białej tylko - w razie ataków taijutsu postara się trafić ostrzem na rękę/nogę przeciwnika tak, aby ten sam się zranił.
3. I chyba tyle. W razie niejasności - gg.

Techniki:
Nazwa
Iaidō
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zależy od długości ostrza
Koszt
Brak
Dodatkowe Wysoka szybkość (ok. 80), posiadanie obu rąk, na czas używania techniki otrzymujemy +15 do szybkości
Opis Technika stanowiąca "podstyl" walki w obrębie Battodo. Jest to umiejętność zadania błyskawicznego ataku z miecza znajdującego się w saya - cięcie może być zarówno horyzontalne, jaki i pionowe, skośne czy też w ogóle nie być cięciem lecz uderzeniem rękojeści, a nawet wykonanie bloku - wszystko to zależy od sytuacji oraz wyszkolenia wojownika.
Praktyk Iaido stawia na rozwiązanie walki w jednym, celnym uderzeniu, które dzięki zastosowaniu tzw. saya-biki (cofnięcia saya), zyskuje ogromną prędkość.
Warunki:
- Cięcia są zadawane z szybkością użytkownika zwiększoną o 15
- By ponownie użyć techniki Iaido należy schować miecz.
Nazwa
Hikage no Dan: Kuchigotae
Dziedzina
Kenjutsu - styl Battodo
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Broń
Koszt
Brak
Dodatkowe
Na czas użycia +30 percepcji.
Opis Banalna technika, która jakimś cudem nie została poważniej opracowana przez samurajów dotychczas. Technika ta polega na niczym innym jak odpowiednim "blokowaniu" ataków bronią białą. Cała sztuczka polega na tym, że zamiast całkowicie zatrzymywać uderzenie, to pochylamy naszą broń na jedną ze stron. W ten sposób wykorzystujemy siłę ataku przeciwnika, aby jego oręż zsunął się po naszym i, przy odrobinie szczęścia, uderzył w ziemię. To sprawia, że przeciwnik jest otwarty na atak. Technika ta pozwala również zablokować uderzenia, które normalnie mogłyby nam przysporzyć kłopotów. Jakim cudem? Zamiast stawiać opór sile, to my ją przekierowujemy na bok, a nawet nie my, lecz sam atakujący. Poprawne wykonanie techniki skutkuje tym, że nasz oponent jest zupełnie odsłonięty i możemy go wykończyć krótkim cięciem z samego nadgarstka. Oczywiście o ile wycelujemy w odpowiednie miejsce.
Jeżeli przeciwnik włada bronią, która nie posiada tsuby/jelca/innego elementu blokującego zsunięcie się ostrza, to można wykorzystać tę technikę w taki sposób, że od razu jest ofensywna. Zsuwamy ostrze przeciwnika po naszym, a jednocześnie zbliżamy się lub przesuwamy własną broń wzdłuż broni przeciwnika. To sprawi, że nasze ostrze zsunie się z ostrza oponenta i wyląduje na rękojeści przeciwnika. Skutek? W najlżejszym przypadku pozbawienie palców.
Link do tematu postaci >KLIK<
Nazwa
Hikage no Dan: Shobatsu
Dziedzina
Kenjutsu - styl Battodo
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Broń
Koszt
Brak
Dodatkowe Wymaga rozpoczęcia z Iaido oraz minimum 50 percepcji. Na czas użycia +30 percepcji.
Opis Technika wydawałoby się trudna do wykonania, lecz dla wprawnego samuraja nie jest niezwykłym wyczynem. Polega ona na specjalnym skontrowaniu shurikenów lub kunaiów albo innej broni, która posiada w swojej budowie otwór umożliwiający wsunięcie samego czubka ostrza katany. Oczywiście broń kontrowana nie może być zbyt duża. Jak wygląda ta technika? Otóż użytkownik musi skupić się zbliżających się w jego stronę przedmiotach (stąd wymaganie percepcji), następnie korzystając z początkowej prędkości i precyzji techniki Iaido (która wymaga minimum 80 szybkości) wykonuje odpowiednie cięcie, w którym zbija rzucone przedmioty i zahacza je o sam czubek ostrza, by płynnym ruchem zrzucić je na ziemie wbijając naprzeciw swojej prawej stopy - równo jedna przed drugą. Nie musi zbić od razu wszystkich, lecz odstęp czasu nie może przekraczać dwóch sekund, a jednorazowa ilość maksymalna to cztery kunaie/shurikeny/inna broń miotana. Tutaj pierwszy etap techniki kończy się i kiedy nastąpi drugi zależy od samego użytkownika, lecz najczęściej, by wykorzystać zaskoczenie jest to natychmiast po wykonaniu pierwszego. Drugi etap polega na wykonaniu cięcia od dołu, po samej ziemi, w górę. Cięcie to zahacza czubkiem wszystkie ściągnięte na ziemie kunaie/shurikeny/coś innego i podnosi je do góry, by ostrze skierowało je w stronę (najczęściej) tego, kto wyrzucił je. Użytkownik wtedy może cofnąć nieco katanę, by wykonać wyrzut szybciej. W skrócie - ściągamy za pomocą ostrza wyrzuconą w nas broń miotaną, którą możemy zahaczyć o katanę, a ona wbija się naprzeciw naszej stopy, by później wykonać cięcie od dołu do góry i posłać broń z powrotem do atakującego.
Oczywiście jeżeli szybkość rzutek znacznie przekracza naszą szybkość lub zostaną wyrzucone z niewielkiej odległości, to technika może się nie powieść. Jako szybkość rzutek zakłada się, że jest ona równa sile napastnika wyrzucającego je, lecz do samej akcji zalicza się również wyciągnięcie rzutek, wzięcie zamachu i wyrzut, który liczony jest z szybkości wyrzucającego. Jeżeli napastnik ma niską szybkość, to szermierz ma więcej czasu na przygotowanie się do techniki, co ułatwia poprawne wykonanie.
Link do tematu postaci >KLIK<
Statystyki i ekwipunek:

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 22
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 68 | 81
    PERCEPCJA 50
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
MNOŻNIKI: Szkoła Taka (+20% Szybkość)
Suma atrybutów fizycznych: 203 PA

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
  • NINJUTSU E
    RAITON D
    STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
    • Battodo - A
    • ---
    • ---

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Katana - Mugen 無限 (przy lewym boku)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Zestaw do czyszczenia ostrzy w drewnianym pudełeczku - Zawiera mosiężny młoteczek, flakonik goździkowego olejku, kulkę proszku polerskiego i bawełnianą tkaninę (schowane w kieszeni).
0 x
Ryūji

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ryūji »

Kiedy tylko drużyna przekroczyła wejście do bazy przeciwnika, bariera powróciła na swoje miejsce jednocześnie zamykając im drogę ucieczki. Ryuji syknął cicho, ta sytuacja jeszcze mocniej upewniła go w przekonaniu, że zdjęcie bariery brutalną siłą było naprawdę podejrzane. "A może tak zareagowała na jego chakre, dał tym samym sygnał aby nas przepuścić? Ehh to tylko bezpodstawne podejrzenia.." Blondyn doskonale zdawał sobie sprawę, że w tym przypadku na jego osąd wpływały uczucia i niechęć do owego najemnika, chyba jeszcze nigdy nie spotkał nikogo, kto by go tak zraził do siebie w tak krótkim czasie. W każdym razie miał na niego oko i jeżeli uda im się przeżyć, na pewno będzie chciał wyjaśnić z nim rozpowiadanie fałszywej wersji bitwy o Atsui, teraz jednak skupić należało się zadaniu.
Dosłownie chwilę po wznowieniu biegu do Ryujiego i nowego kompana zbliżył się znajomy Uchiha, który towarzyszył Ichirou podczas wojny z Kaguya. Chłopak otwarcie zagadał i wspomniał o jednym z najbardziej bolesnych wydarzeń w życiu blondyna. Sabaku spojrzał na swoją rękę, która była teraz zasłonięta płaszczem oraz odzieniem, a dłoń skryta w rękawiczce. Po dziś dzień, doskonale pamięta ból, wypalanej skóry oraz zapach jaki temu towarzyszył. Niefortunne zdarzenie, które prawdopodobnie uratowało mu życie, teraz już nie było to ważne. Odsłonięte mięśnie i ścięgna były teraz symbolem tamtego dnia i słabości, które wciąż mu towarzyszą, ręka każdego dnia przypominała, jak dużo jeszcze musi się nauczyć.
-Chyba nie zostaliśmy sobie należycie przedstawieni. Rzucił chłopak wypranym z uczuć tonem.
-Ryuji, teraz już z klanu Sabaku, po części także dzięki Tobie za co dziękuję, mimo iż wiem, że miałeś swoje powody by tam być, jednak stanąłeś po naszej stronie. Dodał, jak zwykle beznamiętnym głosem, oraz kamienną miną. Jego nieokazywanie emocji wychodziło mu naprawdę dobrze, zawdzięczał to głównie dzięki rodzicom i otoczeniu w jakim się wychował, władcy piasku nie byli zbyt dobrzy w okazywaniu uczuć, w większości...
Po rozłamie na dwie grupy, ta w której znalazł się blondyn ruszyła w dół, a im dalej się zagłębiali, tym coraz częściej zaczęły pojawiać się ślady krwi na ziemi. Mieli odbić więźniów więc pewnie należała do nich, ciągnięci, w dół, ranni, biedacy, którzy dali złapać się żywcem. Jednego był pewny, skoro Ranmaru powiedział, że część z nich żyje, to na pewno tak jest, uwolnienie ich będzie na ich rękę, a ciosem dla przeciwnika. Po pokonaniu schodów, trafili do nieco bardziej oświetlonego tunelu z charakterystycznymi rzeźbami, w tym miejscu dowódca postanowił pozostawić jednego z dowodzących aby osłaniał ich tyły, co wydało mu się dobrym rozwiązaniem, będą martwić się tylko tymi przed sobą. Po wydaniu kolejnego rozkazu absolutnej ciszy, blondyn znów maksymalnie się skupił, wytężył wzrok, słuch, węch. Po niezbyt długiej drodze w końcu udało się im dotrzeć do celu, większego pomieszczenia wypełnionymi klatkami, z którego rozlegały się iście przerażające krzyki cierpienia. Więzienie połączone z salą tortur, chłopak musiał przyznać, iż jeszcze nigdy nie słyszał aby ktoś tak przeraźliwie krzyczał z bólu. Ranni podczas bitwy, nie mieli w swoim głosie tej nuty.. porzuconej nadziei? Wejścia pilnowało dwóch wartowników, a dalej w głębi jakaś kobieta przeprowadzała jedną z najbardziej okropnych tortur, Ryuji poczuł dziwne mrowienie w palcach, aż musiał zacisnąć pięści, mocno wbijając paznokcie w dłoń. Mieli przewagę liczebną oraz zaskoczenia... do czasu, aż za ich plecami nie rozległ się trzask, chłopak instynktownie odwrócił się i ku jemu zdziwieniu bądź też nie, kolega podejrzanego najemnika był źródłem hałasu. To tylko dodało Sabaku powodów aby sądzić, iż owa dwójka jest podejrzana i może w jakiś sposób współpracować z wrogiem, a może faktycznie gość był, aż taką ciapą? Ich obecność została zdemaskowana, nie musieli się już kryć, wciąż posiadali przewagę w liczbie, lecz czy w umiejętnościach? Jeden z sojuszników, ruszył nie tracąc ani chwili na jednego ze strażników, blondyn musiał przyznać, iż jego szybkość robiła wrażenie. Obecny obok niego Kyoto również przeszedł do działania wypuszczając swój kruszec z charakterystycznej gurdy w kształcie trumny. Kuzyn widocznie chciał zasłonić pole widzenia strażnikom. Głównym problemem drużyny, był brak jakiegokolwiek zgrania, oraz znajomości umiejętności towarzyszy. Ryuji wypuścił swój piasek z gurdy, niewielkie ilości krążyły wokół chłopaka a cześć popędziła za samurajem, który ruszył na strażnika, jego zadaniem miała być osłona szybkiego wojownika przed atakami z dystansu, Sabaku uważnie obserwował otoczenie i w razie jakiegoś nagłego ataku, chciał postawić osłonę w postaci tarczy czy ścianki piasku, jednak aby nie ograniczać widoczności ani pola manewru piasek poruszał się swobodnie po podłodze. Chłopak był także przygotowany do obrony własnej oraz osób w pobliżu, większość piasku wciąż była w gurdzie oraz wokół niego, aby mógł stawiać większe i mocniejsze zasłony. Walka dopiero się rozpoczęła, musieli postępować ostrożnie i starać się myśleć także o swoich towarzyszach, w samym środku terytorium wroga, pojedynczo nic nie znaczyli.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 45
SZYBKOŚĆ 20
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 14
KONSEKWENCJA 1

Kontrola Chakry: B

Techniki:
Trzeci poziom tego Kekkei Genkai. Jest on kluczowy, umożliwia o wiele więcej niż poprzednie. Przede wszystkim, piasek zaczyna być imponująco szybki. Da się wykonywać nim skomplikowane ruchy, także pościg na ziemi staje się dosyć prosty, o ile oczywiście uciekinier jest wolniejszy od piachu. Również możliwości bojowe są zaskakująco silne. Suna Kanri na tym stadium daje możliwość tworzenia twardszych kształtów, także możliwość pokonania przeciwnika przy pomocy samego piasku jest możliwa, a szczerze mówiąc, nawet zalecana. Na tym polega to wspaniałe Kekkei Genkai! Ponadto użytkownik może wydobywać piach z podłoża (zasięg braku skupienia) zyskując dzięki temu więcej materiału, jednak jego ilość zależy od terenu, poziomu reberu i oceny sędziego, tudzież prowadzącego. Koszt takiej czynności równa się kosztowi reberu.
Nazwa
Suna Kanri (Teichi): Reberu Bi
Wytrzymałość
Mierna
Szybkość
Przeciętna
Zasięg
Koszt Chakry E: 26% | D: 18% | C: 14% | B: 10% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (na turę)
0 x
Meido

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Meido »

PS: Post może być słaby. Zasypiałem, pisząc to.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Natsume Yuki »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=M7O97n82CYM[/youtube]
Akcja działa się szybko, trochę nawet za szybko jak na jego preferencje. Przed bramą znajdowały się setki przeciwników, z tyłu znajdowały się jakieś silne jednostki, a na domiar złego jeszcze wróg skutecznie przejął kontrolę nad dużą ilością oddziałów Yuki, wliczając w to samego Garekiego. Utrata lidera Sakki byłaby potwornie bolesnym ciosem przeciwko śnieżnemu klanowi, a morale sojuszniczych wojsk mogłyby znacząco opaść... nie można było na to pozwolić. Dla dobra Yukich, Gareki musiał przetrwać.
Po przywołaniu Hyoso Natsume od razu, prawie bez namysłu, skoczył za Garekim, by zatrzymać jego upadek zanim oberwie on wystrzeloną przez oponenta magmą. Co prawda tygrys miał zablokować nadlatującą lawę za pomocą Suitonów, lecz najwidoczniej coś mu w tym przeszkodziło... cóż, przynajmniej tyle że czarny lód Kenshiego zadziałał jak należy i pozwolił mu stworzyć podest, na którym wylądowali obaj wojownicy z Sakki. Po chwili również przełożony młodzieńca odzyskał zmysły, co objawiło się jego gwałtownym komentarzem i zasłonięciem obu shinobi za pomocą własnego czarnego lodu. Byli bezpieczni, a przynajmniej na ten moment.
Uśmiechnął się, słysząc podziękowania, po czym zdjął z głowy kaptur i ruchem dłoni przeczesał swoje białe włosy.
-Rany, rany... Naprawdę, musimy chyba poszukać bezpieczniejszej roboty.
Ta, bo coś takiego znajdziesz.
-Spróbuję zająć się lawowcem, na chwilę obecną jest chyba największym zagrożeniem. Chociaż... ten koleś na smoku mnie niepokoi, dobrze by było mieć kogoś żeby obserwował niebo...
Młodzieniec spojrzał na mury, gdzie znajdował się przywołany przez niego Hyoso.
-Zejdź trochę niżej, może chociaż tutaj zyskasz trochę zasięgu do walki. Potrzebuję twojej pomocy.
Tygrys parsknął śmiechem i zeskoczył obok Natsumego.
-Czyli jak zwykle, jak trwoga, to do mnie. O co chodzi?
-Zejdziesz ze mną na dół i przygotujesz się. Ten lawowiec może być niebezpiecznym oponentem, więc potrzebuję cię żebyś miał go w zasięgu i był w stanie go wyeliminować, gdybym nie dawał rady. Obserwuj też niebo i mnie ostrzeż, gdyby smok na nas zaszarżował. Im szybciej zdążymy uniknąć, tym lepiej.
Tygrys kiwnął głową na znak, że zrozumiał polecenia. Gareki ruszył w stronę wyłomu, a Natsume odetchnął ciężko i spojrzał na pole walki. Między nim a lawowcem nie było chyba nikogo, więc w razie czego mógłby spróbować zaatakować za pomocą jednej z technik skrytobójczych. O ile można to tak nazwać. W tym czasie Hyoso ustawi się na bezpiecznej pozycji i będzie miał oko na pojedynek.
Kątem oka zauważył, że w ich kierunku zmierza lawa. Ostrzegł tygrysa krótkim okrzykiem i samemu jak najszybciej zeskoczył z podestu, chcąc tym samym uniknąć trafienia rozżarzoną cieczą (i nie wskoczyć w nią na dole). Tak samo uczynił Hyoso, odskakując w innym kierunku niż Yuki. Następnie obaj spróbowali zbliżyć się, unikając niepotrzebnych starć z ewentualną piechotą wroga. Hyoso za pomocą swojej szybkości i siły w walce, a Natsu... cóż, Natsu postawił dużo na jedną kartę. Czekał na odpowiedni moment, w którym przeciwnik by przestał zwracać uwagę za siebie (i unikał zagrożeń podczas wyszukiwania tego momentu), po czym - gdy uznał, że będzie w stanie to zrobić w miarę bezpiecznie - stworzył dwa lodowe lustra: jedno obok siebie, i drugie za plecami oponenta. Za pomocą tejże techniki doskoczył najszybciej jak potrafił, planując czystym cięciem Shiroi Shi zdjąć przeciwnikowi głowę z ramion. Po uderzeniu i tak odskoczyłby, dla bezpieczeństwa.
Młodzieniec cały czas obserwuje oponenta i nie podejmuje niepotrzebnego ryzyka - jeśli będzie podejrzewał, że oponent będzie w stanie bez problemu obrócić atak przeciwko Natsumemu, to po prostu nie wykonuje agresji i skupia się na stopniowym zbliżaniu się, unikając i odskakując na boki od wrogich ataków i starając się wypatrzyć wszelkich objawów agresji. Hyoso zaś stara się ściągnąć na siebie uwagę oponenta, by umożliwić atak Kenshiemu, przygotowując jedną ze swoich technik Suitonu, by spróbować skontrować oponenta. W razie zagrożeń ze strony lawowca lub latającego smoka, od razu ostrzega Natsumego.

Natsume:
  Ukryty tekst
Hyoso:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Kyoushi »

  • Oczekiwanie było gorsze od jakichkolwiek akcji. Do tego, gdy tylko obrócił swoją białą jak śniego głowę, kątem oka zauważyć mógł jak bariera szczelnie się zamyka. Tak doświadczony wojownik jednak nie zląkł się do końca. Wiedział, że siłą weszli – to i siłą wyjdą – chuj tam! Wiadomość o wrogu, który czai się i jest gotowy do ataku przypominał zabawę w kotka i myszkę, gdzie jeden czeka na ruch drugiego by wykorzystać potencjalne potknięcie. Nastąpił moment rozejścia się sił głównych i najemników. Białowłosy kierował swe kroki po schodach, rozglądając się dookoła. Jedyne co mógł w tej chwili zaobserwować to krew, której ilości przekraczały pojęcie. Nie tyle również co ta zaschnięta, skoro można było zauważyć mnóstwo świeżej, więc coś jest na rzeczy. Przełykając cicho ślinę, schodził co raz głębiej i głębiej, starając się zachować maksymalną ciszę.
    Na koniec zejścia, ich oczom ukazał się oświetlony tunel, a ciekawość młodzieńca wzbadzał piedestał z popiersiem jakiegoś kolesia. Niby nic, jednak to wyglądało jak jakiś kult, który czcił jednego kolesia jak boga. Interesujące.. Niedługo później nastąpił moment rozdzielenia się – Zjawa pozostał z tyłu, w celach bezpieczeństwa i ochorny grupy, by nikt nie zaskoczył ich od tyłu. Reszta natomiast ruszyła za Tamotsu, który prowadził grupę w kierunku diabolicznych wręcz jęków, które wydobywały się z celi. Docierając do miejsca docelowego, wszystko stawało się jasne i klarowne, jednak tylko w złym słowa tego znaczeniu. Obici więźniowie, a przy większym pomieszczeniu dwóch strażników, a w środku krzeszło z przywiązanym mężczyzną i kobietą naczelnikiem, która kończyła swoje śmiercionośne zabawy. Sytuacja była paskudna, ale to nie pierwszy raz znajduje się w takiej Shiroyasha. Na domiar złego, atak z zaskoczenia był niemożliwy, co utrudniało dalsze porachunki z przeciwnikami – szczególnie, że mieli być oddziałem skrytobójczym. Damn.
    Kurwa! Który to!” Pomyślał, delikatnie przechylając głowę za siebie, by móc spojrzeć, która ofiara strąciła coś w takim momencie – było to niewybaczalne i.. Nieodpowiedzialne, ale na takie wywody już za późno. Białowłosy zaczął działać. Skoro nici z zaskoczenia, to czeka ich otwarta walka. Rozglądając się dookoła, skupia się na elementach korytarza tak, by móc wykorzystać jego rozlokowanie i nie tylko jego, także przedmiotów, które się tam znajdowały. Aktualnie, zdecydował się sięgnąć dłonią do sakiewki z monetami i wyjąć jedną w lewą rękę. Prawą dłonią wyciągną miecz, który miał ulokowany przy pasie, w okolicy ledźwi – służył mu on raczej za obronę konieczną, jeżeli ktoś rzuciłby w niego bronią, ponieważ plan miał zgoła inny. Zbliżyć się na odległość około dwudziestu metrów – może nawet mniej, a stamtąd wycelować lewą dłonią (w tej, które była moneta) i posłać ją w jednego z facetów w czarnym płaszczu*. Nie istotne, który to był, ważne by trafić. Wykorzystując szybkość oraz percepcję, próbuje również w miarę możliwości reagować na wydarzenia, które mają miejsce, by nie dać się zabić w pierwszej linii. Jeśli może, sięga po kolejną monetę, by przygotować znów swój szalony atak. Jednak to nie wszystko – by móc wspomóc swoich towarzyszy, na kolejnego ze strażników, w którego nie celował wcześniej, stara sie po złożeniu dwóch pieczęci (jeżeli nie musiał się bronić bronią, to jej nie wyjmuje i ma wolne ręce) wysłać impuls chakry do umysłu i spróbować go chociaż na chwilę zatrzymać**.

      Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Murai

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Murai »

Bariera zamknęła się za grupką, odcinając drogę ucieczki. Teoretycznie. Tak samo teoretycznie użytkownik wielkiego miecza mógł ponownie w nią uderzyć i stworzyć wyrwę. W tym momencie w głowie Muraia pojawił się scenariusz, w którym przeciwnicy celowo wpuścili ich do środka, dezaktywując barierę na krótką chwilę, żeby następnie ją przywrócić i zamknąć w środku, bez drogi ucieczki. Mimo że nie sposób było ocenić szans scenariusza na faktycznie istnienie, to trzeba było wziąć to pod uwagę. Uwaga Muraia najwidoczniej została zignorowana, użytkownik Ranmaru ufał swojemu wzrokowi. Ciekawe czy dało się jakoś oszukać jego sensoryczne oczy? Ukryć swoją chakrę przed wyczuciem? Może wewnątrz znajduje się jakaś bariera która blokowała możliwości czerwonych oczu, a oni nie zdawali sobie z tego sprawy? Wszystko to znajdowało się w rejonie gdybań i teorii bez jakiegoś dowodu. Trzeba było więc ruszać dalej z uwagi na niemożność potwierdzenia bądź obalenia którejś z nich. Ich grupa zeszła schodami w dół, natychmiast natykając się na krew. Zaschłą, jednak bez wątpienia była to ona. W miarę jak schodzili na dół, jej ilości rosły, przeplatając się z nowymi plamami. Na samym dole trafili na długi korytarz oświetlony pochodniami. Nie mieli innego wyjścia, jak iść prosto. W ich grupce znajdowała się Zjawa, wojownik o ogromnej wartości bojowej. Pokazał ją niejednokrotnie podczas wydarzeń w Sabishi. Tym bardziej dziwił Muraia fakt, że to właśnie on został wyznaczony do pilnowania tyłów. Dziwna to decyzja, ale można ją było zrozumieć. Problemem była kwestia wyboru osoby. NA pewno dowódca wybrał go za umiejętności i zaufanie do niego, tylko czy nie przydałby się on bardziej na froncie? Kakuzu nie mógł polemizować, dowódca i Zjawa na taki układ się zgodzili. Nie, żeby Kakuzu im ufał na tyle, by pogodzić się z decyzją bez najmniejszej polemiki. Gdyby któryś z nich spróbował umyślnie przeszkodzić w powodzeniu misji, Murai byłby w stanie pozbawić życia dowolnego z nich. Ruszyli do przodu, zostawiając zjawę w tyle. W powietrzu rozległ się dźwięk krzyków i jęków bólu. Tortury? Możliwe. Umiejscowienie pokojów tortur w podziemiach miało logiczne uzasadnienia. Co jakiś czas grupka mijała piedestały z umieszczonymi na nich popiersiami jakiegoś jegomościa. Kakuzu zwrócił na to szczególną uwagę, jako że elementy te nie pasowały za bardzo do reszty. Kim był ten człowiek? Takiej informacji nie znalazł. Regularnie trafiali na ostre zakręty, które nieco spowalniały ich marsz. Dowódca osobiście wychylał się zza rogu i dawał znać, czy nie ma nic po tamtej stronie. Wszyscy ucichli, koncentracja i skupienie w oddziale było wręcz wzorowe. Już widzieli pomieszczenie na końcu korytarza, trójkę ludzi w środku. Osobę przykutą do krzesła, najpewniej poddawaną torturom. Mieli czas na opracowanie jakiegoś planu, usystematyzowania swoich akcji by nie zawadzać wzajemnie w swoich ruchach. I wtedy Murai usłyszał głośny dźwięk dobiegający z tyłu ich oddziału. Obrócił się natychmiastowo, sięgając po metalowe tonfy. Był gotów do konfrontacji. I wtedy zobaczył rozbite popiersie. I osobnika który tego dokonał, zachowując się przy tym jak gdyby nic się nie stało. Murai nie czuł złości czy agresji, takie ekstremalne emocje były mu całkowicie obce. Nie mając ich nie mógł wziąć ich pod uwagę w swoich działaniach. Jednak chętnie pozbyłby się w tym momencie tego osobnika. Do tej pory wychodził z przekonania, że to dziewczę które wyjawiło tajniki Ranmaru będzie osobą w oddziale która może mieć najbardziej negatywny wpływ na przebieg operacji. Teraz dostrzegł godnego jej przeciwnika w tej kategorii. Nie mogli zwlekać, zostali zauważeni. Inni członkowie oddziału ruszyli przed siebie, gotowi do ataku. Murai ruszył za nimi, dostosowując swoją prędkość by być nieco z tyłu. By ci na pierwszej linii zebrali na sobie uwagę oponentów. Kiedy tylko mógł, odskoczył w prawo. W ten sposób żaden inny obiekt nie zasłaniał mu pola walki. Uważnie rozglądnął się po otoczeniu, tym samym eliminując bycie zaskoczonym przez elementy dotychczas niewidoczne. Obrał sobie za cel kobietę przy krześle. Użył swoich nici, wypuszczonych z pleców, i posłał je w dużych ilościach ruchem okrężnym w kierunku przeciwniczki. Były stosunkowo rozproszone, by nie stanowić łatwego celu w grupach. Jednocześnie stale poruszał się w taki sposób, by ją oflankować. Nici powinny starać się ją obejść, by uniemożliwić ucieczkę. Będą ją ścigać do upadłego, przez cały czas. Kiedy już ją złapią, oplotą ją dokładnie, szczególną uwagę zwracając żeby jej ręce były daleko od siebie. Nie mogła składać pieczęci, to w połączeniu z ogromną wytrzymałością nici spowoduje trudności z wyzwoleniem się. Było to swoiste sprawdzenie jej umiejętności. Czy będzie na tyle szybka? W jaki sposób zniszczy nici? Ten atak i wiedza płynąca ze sposobu poradzenia sobie z nim miały umożliwić dalszą walkę w oparciu o jej umiejętności. Działał ostrożnie, bez szarżowania na nieznanego przeciwnika. Szczególnie uważał, by za bardzo nie zbliżać się do dwóch pozostałych przeciwników. Walka kilku na jednego była dość niewygodna, szczególnie że ich oddział nie składał się jedynie z Muraia. Swoje metalowe tonfy trzymał w pogotowiu, na wypadek jakiegoś nagłego zrywu związanego z ataku bronią białą. W tym momencie skończyły się żarty, prawdziwa walka nie wybaczała jakichkolwiek błędów.
KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Doton (Katon)
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 10 (1 poziom)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)
    SZYBKOŚĆ 170 (5 poziom)
    PERCEPCJA 124 (4 poziom)
    PSYCHIKA 1 (1 poziom)
    KONSEKWENCJA 95 (3 poziom)
KONTROLA CHAKRY A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:161% (100% bazowe + 55% z Katonowego Serca + 6 z Wytrzymałości)
MNOŻNIKI:

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    TAIJUTSU: GOKEN S
    KLANOWE A
    KATON B (Klik)
    FUUTON C (Klik)
  • JUTSU:

    NINJUTSU:
    Wszystkie E

    KATON:
    Katon: Ryūka no Jutsu (C)
    Katon: Endan (C)
    Katon: Karyū Endan (B)
    Katon: Ryūgyō no Jutsu (B) (WT)

    TAIJUTSU

    Ogólne:

    Dainamikku Akushyon (D)
    Dainamikku Entorī (D)
    Aian Kurōī (D)
    Kage Buyō (C)

    Gōken:

    Konoha Senpū (D)
    Konoha Reppū (D)
    Konoha Shōfū (C)

    KLANOWE:
    Jiongu (D)
    Ugoku (D) (WT)
    Bunri (D) (WT)
    Echin Shishi no Jutsu (C)
    Jiongu Teashi (C) (WT)
    Nuuhada no Jutsu (B)
    Shinto Numei no Jutsu (B)
    Jiongu Hyōshi (B) (WT)
    Jiongu Esa (B) (WT)
    Jingou Henkan (B) (WT)
    Karagoki (B) (WT)
    Jiongu: Reberu Ei (Pasywna) (A)
    Kyushu Hato (A)
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 20/20 obj.| (prawe udo):
    • 10 shuriken - 8 obj.
    • 1 kunai z notką wybuchową - 2 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
  • Torba |Zapełnienie: 10,5,5/20 obj.|(lewy bok):
    • 1 notka oślepiająca - 0,5 obj.
    • 1 bomba dymna - 1 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
    • 3 kunai - 3 obj.
    • Metalowy ochraniacz
  • Ukryte w ciele:
    • 4 kunai z notką oślepiającą (po 1 na kończynę)
    • 4 kunai z notką wybuchową (po 1 na kończynę)
    • 4 kunai - brzuch
    • Metalowe kolce - 4 w każdej ręce, 1 w nadgarstku, 10 w klatce piersiowej (nie obok serc)
  • W domu:
    • 2 kastety z ostrzami - 16 obj.
    • 15 dzwoneczków - 7,5 obj.
    • 50m żyłki - 150 obj.
    • 19 notek wybuchowych 9,5 obj.
    • 3 notek oślepiających - 1,5 obj.
Nazwa
Jiongu: Reberu Ei
Przedostatni poziom Jiongu. Wprowadza on szereg różnych zmian. Udoskonala zdolności nici, co jest oczywiste, lecz warto o tym wspomnieć. Idąc dalej, pozostają już tylko dwa narządy wewnętrzne: serce i mózg. Dochodzi również bardzo ważna dla Kakuzu rzecz. Zostaje wprowadzona możliwość aplikacji nowych serc. Aktualnie ich limit to trzy, lecz z czasem da się to zmieniać. Schemat zdobywania serc opisany jest poniżej.
Wytrzymałość
Przeciętny
Szybkość
Ponadprzeciętny
Zasięg
25 metrów
Dodatkowe Wymagana kontrola chakry na D
Koszt Chakry D: 40% | C: 18% | B: 14% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (na turę)
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Spodziewałem się, że walka na tej wojnie będzie zacięta i brutalna, ale nie spodziewałem się aż takiego rozmachu. W całym tym chaosie ciężko było zorientować się na polu bitwy, a tym bardziej znaleźć chwilę by spojrzeć co dzieje się z tyłu za plecami - czyli tam gdzie biegła Saika. Dopiero po wbiegnięciu na szczyt muru zorientowałem się, że obok mnie brakuje mojej najlepszej i właściwie jedynej przyjaciółki.
Zaraz tu będzie, pewnie zabija jakiegoś wielkoluda. Jeszcze chwilka. - pomyślałem stając przed groźnie wyglądającą trójką mężczyzn z tarczami i toporami. Nie było to zbytnio napawające optymizmem, ale trzeba było sobie z tym jakoś radzić. Głos stojącej obok dziewczyny o niebieskich włosach dodał mi jednak trzeźwości myślenia. Możliwości było wiele, jednak mi w szczególnym stopniu zależało na tym, by zalać cały dobytek Yukich masami wody i to też miałem zamiar uczynić, nawet mimo niesprzyjających warunków. Wystrzelona już salwa strzał potrzebowała chwili, aby dolecieć do miejsca gdzie staliśmy razem z tą nieprzeciętnie uroczą dziewczyną, która najprawdopodobniej również tak jak Saika pochodziła z Hozukich. Wiedziałem, że łucznicy będą potrzebowali przez to jeszcze kolejnych kilku sekund by napiąć łuki od nowa, a to dawało mi właśnie potrzebny czas do działania. Wystarczyło uniknąć pierwszej salwy.
W tym celu skupiłem w swoich stopach chakrę identycznie jak przy technice chodzenia po drzewach, jednak tym razem miało być jej znacznie, znacznie więcej. Wszystko to po to, aby tuż przed dotarciem strzał chakra wystrzeliła mnie ku górze na jakieś 10-15m. Mknąć już w powietrze wystrzelony siłą własnej chakry, złożyłem pieczęć Węża, aby ponownie zacząć skupiać w sobie ogromne pokłady chakry i łączyć je z wciąganym ustami powietrzem. Wszystko to po to, by wreszcie wypuścić z ust potężne masy wody skierowane już nie tylko w dół by zalać cały zamek, ale również w kierunku łuczników, których miałem zamiar przy okazji zmieść niczym natrętne owady. Chciałem włożyć w tą technikę jak najwięcej chakry oraz jak najwięcej skupienia, aby stworzyć masy wody niemożliwe do zatrzymania. Liczyłem na to, że kiedy woda opadnie do wnętrza fortecy, wypchnie bramy i pozwoli po chwili wkroczyć naszym wojskom do środka. Przy okazji miałem też zamiar utopić jak najwięcej przeciwników, bo zapewne niewielu z nich będzie w stanie utrzymać się na tak wzburzonych falach, które bezustannie będę odbijać się od ścian, budynków i murów. Obstawiałem, że nawet shinobi będą mieli problemy z tym, by ustać na tafli o ile w ogóle będzie to dla nich możliwe. Ciągle wylatująca z moich ust woda miała ogromne ciśnienie, które chciałem wykorzystać by jeszcze bardziej mącić i wzburzać to co już opadło na dół.
Oczywiście wiedziałem o tym, że zacznę wypuszczać technikę będąc jeszcze w powietrzu po swoim wybiciu, ale kończył ją będę stojąc już znowu na murze, dlatego liczyłem bardzo na niebieskowłosą ślicznotkę.
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Nazwa
Bakusui Shōha
Pieczęci
Wąż
Zasięg
Zależy od kosztu chakry
Koszt
Opisany poniżej
Dodatkowe
Suiton C
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Jutsu idealne w sytuacji potyczki w niesprzyjających warunkach bez wodnego zbiornika w pobliżu. Technika polega na wypluciu ogromnych ilości wody pod ciśnieniem, którą wypluwamy pod siebie bądź w wybraną stronę. Wydobywająca się z naszych ust woda szybko zalewa okolicę i w sprzyjających warunkach może stworzyć większe bądź mniejsze akweny, niezbędne wręcz do skutecznego wykorzystania pozostałych technik naszego szczepu. Podczas wypluwania wody ogromne ciśnienie wywołuje zjawisko odrzutu i w efekcie ciężko jest nam utrzymać równowagę, potrzebne jest więc odpowiednie skupienie. W przypadku wypluwania wody bezpośrednio pod siebie, ta może wynieść nas w górę i tym samym wystawić nas na ataki oponentów, w efekcie jednak woda generowana jest nieco szybciej. Warto dodać, że nie jest to proces błyskawiczny i od pierwszych wyplutych kropel do oczekiwanego efektu może minąć kilka chwil, które są momentami naszej słabości - tym bardziej, że musimy stać w miejscu na czas trwania techniki. Koszt chakry jest różny w zależności od tego, jak dużo wody chcemy wygenerować:
  • Wielkość podobna do basenu - E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
  • Zalew - E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
  • Jezioro - E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
</span>
Chakra: z poprzedniego posta Mizurappa (15%)
W tym poście Bakusui Shōha wielkości jeziora (20%)

150% - 35% = 115%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 15
SZYBKOŚĆ 25
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 20
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 150%
MNOŻNIKI:
- szybkość +10 (Gōken)
- percepcja +10 (Gōken)
0 x
Shinji

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Shinji »

Wraz z przejściem wszystkich na drugą stronę bariery stało się coś co z lekka zaskoczyło nie tylko jego, ale i całą ekipę - bariera zamknęła się odcinając drogę ucieczki. Niby znali sposób na wydostanie się, aczkolwiek mimo pokazu nadal nie przekonał się 100% co do umiejętności najemnika. Raczej nikt o tak dużej potędze się nią nie chwali. Chociaż cholera już wie. W jego głowie panował teraz mętlik. Nie wiedział co myśleć. Czy bariera po prostu się zregenerowała czy może zostali specjalnie wpuszczeni do środka? I właśnie wtedy do niego dotarło, że nie ma to znaczenia, gdyż najprawdopodobniej są tutaj uwięzieni i czy ktoś ich wykrył czy nie jest już mało istotne. Tak czy siak będą musieli postawić swoje życiu na ostrzu noża/katany jak kto woli w imię czego? No właśnie nieco to głupie, ale na dobrą sprawę już od jakiegoś czasu ryzykował dla pieniędzy. Nie żeby miał jakieś wyrzuty sumienia, ale z lekka się obawiał i zapewne nie był osamotniony. Z pewnością gdzieś w oddziale znalazłaby się przynajmniej jedna osoba, która dreszczyk przeleciał po skórze wraz z zamknięciem się ich jedynej opcji ucieczki. Miało to także swoje pozytywne odbicie. Brak możliwości wycofania się podwyższał morale. Wymuszało to walkę na śmierć i życie no i dobrze. Nie przyszli się tu bawić tylko rozprawić z Bestią i zmykać, pomóc tym na polu bitwy. Stanowiło to pewne założenia, które według niego łączyły się w logiczną całość uprawdopodobniając tą wersje. W rzeczywistości mogło być nieco inaczej. Może coś niezwykłego kryło się w tym miejscu i musieli to zabrać/zniszczyć? Na dobrą sprawę nie zostało sprecyzowane czym owa bestia tak naprawdę była. Można się było jedynie próbować domyślić.
W międzyczasie uzyskał jakąś odpowiedź od Ryujiego. Czy go zadowalała? Nie bardzo. Ton, którym odpowiedział był totalnie wyprany z uczuć. Nie lubił czegoś takiego. Co z tego, że są pieprzonymi shinobi? Powinni chłonąć wszelką interakcję międzyludzką bo kryje się za nią niesamowite piękno. Jest tuż za rogiem na wyciągnięcie ręki, wystarczy je odkryć. Shinjiemu osobiście poznawanie nowych osób sprawiało niesamowitą radość. Być może był to powód dla którego tak dynamicznie przemieszczał się po grupie zagadując co do ciekawszych osób. Mimo to nie zraził się chociaż (być może mylnie) zinterpretował zachowanie Ryujiego jako na odczepne tylko po prostu nie chciał być niemiły i dlatego odpowiedział. Ton jednak był dziwny. Chwilę się jeszcze nad tym głowił (w rzeczywistości kilka sekund) i postanowił zagadać do drugiej osoby. Tym razem z trumną na plecach. Los chciał, że akurat znajdowała się ona w pobliżu Ryujiego więc nie musiał daleko szukać. Przy okazji mógł się przedstawić obu skoro ten pierwszy zaczął - W takim razie miło mi poznać. Jestem Shinji. - Wystawił rękę w kierunku pierwszego, który się mu przedstawił. Następnie powtórzył to samo w kierunku gościa z trumną. - Miło poznać, jestem Shinji - tutaj także została wystawiona dłoń. Warto było odpowiednio wcześnie poznać kilka osób tak by mieć na kogo liczyć na polu walki. Mimo, że mógł się powoli określać weteranem bitew to nadal był słabym ogniwem. Walki z dużą ilością przeciwników z pewnością nie były jego domeną, chociaż główną słabość stanowiły uwarunkowania fizyczne, a na polu bitwy generalnie unikało się niepotrzebnego używania chakry. Przy tej liczbie oponentów najlepiej było zachować zasoby na czarną godzinę. Tak więc znajomość nie była taka bezinteresowna. Niczym pijawka podczepił się do grupy bo wiedział co mogą zrobić Sabaku i że za wiele roboty obok nich nie powinien mieć. Dzięki temu mógł swoim Sharinganem poobserwować jakieś ataki, być może nawet coś skopiować. Ułożyć fajny raport. Nic tylko same zwycięstwa. W razie konieczności włączyłby się do walki więc oddział też jakoś mocno by na nim nie tracił. Rzecz jasna nie mówił głośno o tym jak ma zamiar postąpić, wszystko tkwiło w jego głowie. Nie należy tego także rozumieć jako lenistwa czy wręcz dezercji. Po prostu pchanie się na złamanie karku nie było niczym dobrym.
Jak się okazało swoje podejście mógł bardzo szybko wcielić w życie. Po rozdzieleniu na dwie grupy ta z którą się udał pozostawiła zjawę na tylnej straży. Niektórzy mogliby to kwestionować, ale widział tego osobnika w boju. Potrafił naprawdę dużo, a i opowieści pewne od strony Hikari'ego także zahaczyły o tą postać. Osobnik ten był w stanie bez żadnego problemu wprowadzić grupę do twierdzy w Atsui wycinając co się dało tylko by dopaść jakąś tam osobę. Słysząc o kolejnym celu tylko można się było domyślać co się stanie. Nie chciałby być w skórze osoby, która będzie musiała się z nim mierzyć. No ale to tyle z przemyśleń na ten temat. On z resztą grupy zachowując się tak cicho jak się tylko da udał się głębiej. W oczy rzucała się wszechobecna na posadce krew. Z zaschniętej przeradzała się w taką jeszcze lepką coraz bardziej intensywną. Obrazu dopełniały jęki, które były słyszalne od kierunku w którym zmierzali. Gdyby nie pewnie doświadczenie to może widok krwi w jakiś sposób by go ruszał oraz ten przeraźliwy jazgot, jednak to co widział na wojnie był czymś o wiele gorszym. W końcu jak można opisać widok osoby zmiażdżonej całkowicie przez kamienną kulę? Co jakiś czas po drodze znajdował się piedestał z twarzą. Co ciekawe odnośnie nich to każdy był coraz starszy. Była to bardziej ciekawostka niż coś znaczącego. Być może były stopniowo wykonywane nowe i dostawiane? No i ciekawe kogo to przedstawiało chociaż strzałem byłaby pewnie bestia bo w końcu do niej należy całe to lokum - tak przynajmniej wynikało ze wszystkiego co wiedział na temat wykonywanego zadania.
Gdy się odpowiednio zbliżyli dało się dostrzec co było źródłem jakaś staruszka była pod koniec brutalnego aktu, którym było wyrywanie paznokci. Samego wejścia do pomieszczenia pilnowało dwóch typków w czarnych płaszczach. Mało go to teraz interesowało. Ciekawszy był widok tego co odwalała babcia. Gdyby nie absolutny zakaz wydawania odgłosów pewnie rzuciłby jakimś komentarzem, ale w takiej sytuacji się powstrzymał. Nie na długo. Wszystko zostało zaprzepaszczone przez jednego imbecyla z tyłu, który nie potrafił ominąć piedestału i musiał zahaczyć o to co na nim stało. W przeciwieństwie do większości był pewien, że to żadne zagrożenie bo Zjawa krył tyły. Ten chory zwyrol nie przepuściłby absolutnie niczego - No to skoro i tak jesteśmy już spaleni to muszę przyznać, że ktoś się tam dobrze bawi z przodu. Wyrywanie paznokci? Kurwa serio? - powiedział to jako tako cicho. Usłyszeć go było w stanie jedynie najbliższe otoczenie w tym Ryuji i Kyoto. Z całego skupiska najemników nie wytrzymał samuraj i wyrwał się do przodu z szarżą. Ruszył do boju także Murai, którego nici był tak bardzo ciekaw. Wiedział co się tu będzie wyprawiać. Okazało się, że gościu od trumny także kontroluje piasek gdyż razem z Ryujim rozpoczęli jego kontrolę, a dziewczyna... Cóż stwierdziła, że rozmowa z dowódcą w takiej sytuacji może im pomóc. Byłoby to pewnie nie głupie gdyby nie fakt, że natarcie i tak się rozpoczęło więc jakakolwiek zmiana planów średnio wchodziła w rolę. Powinna się po prostu rzucić jak reszta do boju.
Sam Uchiha zachował się nieco inaczej. Aktywował Sharingana i zamiast rzucić się na złamanie karku do przodu rozejrzał się szybko dookoła w poszukiwaniu jakiegoś niepokojącego źródła chakry. Wolał się upewnić czy nie ma czasem w ich otoczeniu żadnych notek. Jeśli nie to podziwiał pojedynek samuraja z jednym ze strażników. Miał już okazję podziwiać zjawę, ciekawe co pokaże ten. Były w tym pewne nieczyste intencje. Sharingan pozwalał na kopiowanie ruchów, a te samurajskie były po prostu najlepsze. Jako osoba parająca się właśnie walką przy pomocy tej samej broni co samurajowie nie mógł pogardzić tak łakomym kąskiem. Mimo wszystko zachował jakieś pozory i sięgnął do torby po kunai z wybuchową notką. Póki co nie było potrzeby jego użycia, a wolał być gotowy. Sam wybuch mógł stanowić pewne ryzyko w końcu znajdowali się w cholernej jaskini, grocie? Jak zwał tak zwał. Nigdy nie wiadomo czy ściany przetrzymają wybuch, aczkolwiek prawdopodobnie powinny być w stanie. Pchanie na złamanie karku nie miało sensu także z innego powodu. Babcia może nie wyglądała na silną, ale wszystko wskazywało na to, że to ona jest bestią a co za tym idzie była naprawdę potężnym przeciwnikiem do którego nie miał nawet podejścia.
Chakra i techniki:
Chakra
99% - 3% = 96%
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Karta postaci:

ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Sharingan: San Tomoe
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI:
  • Kenjutsu Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 11
    Wytrzymałość: 25
    Szybkość: 41
    Percepcja: 41 (101)
    Psychika: 1
    Konsekwencja: 11
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 128
MNOŻNIKI STAŁE:
  • Wytrzymałość +2% do chakry
MNOŻNIKI CZASOWE:
  • Sharingan: San Tomoe +60 do percepcji
KONTROLA CHAKRY: Ranga B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100% + 2% = 102%
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu - Ranga E
  • Klanowe - Ranga B
  • Katon - Ranga B
  • Kenjutsu - Ranga C

TECHNIKI
Ninjutsu:
  • Ranga E:
    • Bunshin no Jutsu - 3%
    • Henge no Jutsu - 3%
    • Kai - Brak
    • Kawarimi no Jutsu - 3%
    • Kinobori no Waza - Minimalny, nieodczuwalny
    • Suimen Hokō no Waza - Minimalny, nieodczuwalny
    • Nawanuke no Jutsu - 3%
Kenjutsu:
  • Ranga D:
    • Fūma Ninken - Brak (+10 do siły)
    • Chanbara - Pasywna
Katon:

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE :
  • Katana w pochwie na broń przypięta do pasa
  • Torba na broń I z tyłu, przypięta do pasa z lewej strony pleców
  • Torba na broń II z tyłu, przypięta do pasa z prawej strony pleców
  • Kabura na broń, przyczepiona do prawego uda
PRZEDMIOTY SCHOWANE:
Kabura na broń:
  • 1x kunai
Torba na broń I [35,5/40]
  • 12x kunai z wybuchową notką [2]
  • 10x Shuriken [1]
  • 2x bojowa pigułka żywnościowa [0,5]
  • 1x pigułka ze skrzepniętą krwią [0,5]
Torba na broń II [40/40]
  • 20x kunai z wybuchową notką [2]
Kieszeń:
  • Mapa portu Ryuzaki no Taki
  • 2 specjalne monety (do kontaktu z Krukami)
0 x
Yujiro

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Yujiro »

San mierzył się ze swoim wrogiem, a ich miecz wyglądały zarówno kosmicznie jak i bardzo nieporadnie. Pewnie mogli siekać nimi dziesiątki wojowników na raz, tylko najpierw to cholerstwo trzeba było udźwignąć. Ich walka wyglądała niesamowicie, zupełnie jakby nie pochodzili z tego świata i już sam zainteresowany wiedział, że taki sposób walki całkowicie mu odpowiadał, tylko cóż... no życie. Zdziwiło go to, że uprzednio rozdzielone siły Hoozukich obecnie się złączyli. Gdzie byli do tej pory, gdy brama nie mogła zostać otwarta, gdy strzały leciały z nieba przysłaniając miejscami niebo, a krew lała się litrami, bo jeszcze te ogromne metalowe kule nie dawały ludziom spokojnie podbić jakiś kraj. No karwa, trzeba było się w końcu ruszyć i kiedy tylko chłopak chciał ruszyć w bój, do przodu, przed siebie, wprost w wir walki coś go zatrzymało. To coś, to była niewielkich rozmiarów dziewoja, która zawiesiła mu się na plecach i ruszyła w górę rzucając coś przed siebie. Miał nie małą przyjemność obserwować co takiego ma pomiędzy stópkami, które wbiegały teraz po murze.
-Dorwę Cię po wszystkim - rzucił do niej zapamiętując twarz, albo galotki które majtały się na lewo i prawo i pewnie rzuciłby jakąś klątwę, ale tutaj jego zasób był dosyć niski i nie umiał wygłaszać żadnych inkantacji, poza "o karwa, obyś zdech w piekle". Ruszył tuż za nią, liczył cały czas na to, że jego współbracia ze szczepu w końcu zapełnią ten akwen wodą, albo przynajmniej wnętrze tego pieprzonego zamku, bo wtedy mieli największe pole do popisu. Tak jednak się nie działo. Musiał więc liczyć na to, że zdarzy się jakiś cud i uda im się wedrzeć do wnętrza zamku, by w końcu go opanować i zyskać chwałę jako najeźdźca. Spojrzał wpierw na główną bramę - jak daleko od niej był? Starał się mniej więcej ocenić odległość i czy przypadkiem kogoś nie trafi próbując się przez nią przebić. Obecnie to chyba było najważniejsze - by główne siły przebiły się do środka, a nie pojedyncze jednostki, które to starały się coś zrobić. Coś zawsze było lepsze niż nic, ale atak kupą był wydawałoby się lepszy. W kupie siła, kupy nikt nie ruszy, kupa śmierdzi. Jeżeli był więc blisko murów i mógł się do niej przebić nie zostając przy tym przebity przez nawałnicę strzał - w końcu Ci na górze na murach może jakoś ich zajmą. Albo przedziurawią tą co mu weszła ostatnio na głowę. Dosłownie i w przenośni. W każdym razie jeżeli miał dobry dostęp do murów, a przecież ta mała pseudowojownicza dziewoja właśnie się po nich wdrapała, to nie mógł być tak daleko, prawda?
-Odsunąć się! - zaczął od tego, bo nie chciał zranić swoich sojuszników. Po prostu nie wypadało, no i kto by mu potem przesłał wynagrodzenie razem z dodatkowym procencikiem za bycie fajnym i przydatnym? Jeżeli wszyscy się usłuchali, to nic nie stało na przeszkodzie, by w oddalony o kilka metrów mur uderzyć z pełną pompą. Chłopak uniósł nogę i zaraz szybko ją upuścił mając nadzieję że mur nie wytrzyma ciśnienia wody spod ziemi. Nie miał jednak co do tego pewności, wszystko mogło się przecież wydarzyć łącznie z dużą dozą przemyślenia budowli tak, że wytrzyma nawet napór wody. Miał jednak nadzieję, że jakoś to poskutkuje i wytworzy wyrwę, przez która wojownicy Hoozukich będą mogli wedrzeć się do środka. Brama od środka bowiem nie była aż tak trudna do zdobycia. Jeżeli to wszystko zadziała, to planuje wpaść do środka, lecz po murze. Czemu? Po prostu z tej pozycji będzie miał lepszy ogląd na sytuację i będzie mógł wykorzystać wytworzone źródełko wody. Ale to już w następnym odcinku.
Mogło się jednak wydarzyć tak, że nie będzie w stanie zrobić wyrwy z różnych powodów - albo mógłby uszkodzić swoich, albo po prostu nie będzie w stanie przyjąć dobrej pozycji lub cokolwiek innego - wtedy po prostu rusza za amazonką na mury i tyle. Rusza dalej to co ma zamiar zrobić czyli nie przeszkadzać swoim a być pomocnym. Będąc na górze spojrzał w miejsce, gdzie znajdowała się brama i tam też miał zamiar wystrzelić wodny pocisk pod dużym ciśnieniem. Znowu ten sam powód - wyrwa, może uda mu się rozwalić mechanizm opuszczania bramy - a to że zgniecie trochę swoich to tam rybka hehe... rybka bo Hoshigaki. Próbował jednak coś z nią zrobić i otworzyć drogę swoim do środka. Więcej zginie ich czekając na pomoc przed murami, niż jeżeli te mury spadną na kilkoro z nich. Większe i mniejsze dobro tak to się nazywało. Albo zło? W każdym razie coś takiego i nie zawracało to Takeshiemu głowy. Jeżeli miał problem z łucznikami i ich denerwującymi strzałami, a może jednak ktoś postanowił go atakować z bliskiej odległości, bo zobaczyli się dopiero przy spotkaniu trzeciego stopnia, gdy wbiegł? Nie martw się użyj produktu z naszego najnowszego katalogu - rzekłby jakiś prezenter z Mango.tv ale sam rybolud po prostu miał owinąć się wodnym tornado, by zaraz odskoczyć razem z nim od potencjalnego wroga. Miał jeszcze zawsze ostrze (Wakizashi) pod ręką, więc jego też mógł użyć do obrony. Chciał jak najbardziej zwiększyć swoje szanse na przeżycie, a wirująca woda nie będzie tak łatwym celem dla Yukich, którzy chcieliby ją zamrozić. Najbardziej przerażały go słowa wykrzyczane przez Sana. Zdrajcy - i to pokazywało jak bardzo rozbite są siły Hoshigakich. Pokazywało tylko jak bardzo nie można było teraz ufać swoim. Cieszył się jednak, że jest z dala od tego, co się dzieje w jego szczepie.

Statystyki
SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 45
PERCEPCJA 25
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY Ranga B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 150% (zwiększona ilość poprzez klan)
Przedmioty:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
-Wakizashi (przypięte za plecami)
-Miecz obosieczny
-Kabura na broń
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Shuriken: 8 - w kaburze na broń
Kunai: 8 - w kaburze na broń
Makibishi 60szt.
Sztylet - schowany w rękawicy
Wybuchowa notka 5 sztuk
Granat dymny 5 sztuk
Bombka Świetlna 5 sztuk
Pilnik 5 sztuk
Pigułka z krwią 2 sztuki
Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)
Technyki
Wspinanie po ściankach, jeżeli będzie potrzeba
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Do rozwalenia muru
Nazwa
Suiton: Mizu Kamikiri
Pieczęci
Tygrys
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika, za pomocą której można zaskoczyć niczego niespodziewającego się przeciwnika. Użytkownik składa pieczęć Tygrysa i silnie uderza nogą o ziemię. Pobudza to podziemne wody do działania, wytwarzając z nich bardzo szybki i silny strumień wody, który wystrzeliwuje spod ziemi z dużym ciśnieniem. Cios ten bez problemu jest w stanie przeszyć przeciwnika. Szybkość strumienia jest taka sama jak nasza własna.
Do rozwalenia bramy ewentualnie
Nazwa
Suiton: Suidan no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
40 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Wymaga znajomości Mizurappa
Opis Technika jest swego rodzaju wzmocnieniem Suiton: Mizurappa. Poprzez przesłanie chakry Suitonu do płuc, użytkownik wytwarza ogromną ilość wody, która następnie zostaje wystrzelona pod ogromnym ciśnieniem w kierunku oponenta. Czym się więc różni od pierwowzoru? Tym, że pocisk jest znacznie mocniejszy i zadaje większe obrażenia. Niby niewiele, lecz w walce technika ta może się okazać bardzo silna... tym bardziej, że z jej pomocą wytwarzamy też więcej wody, której można użyć do innych technik.
Do ewentualnej obrony
Nazwa
Suiton: Mizu no Tatsumaki
Pieczęci
Baran → Koń → Ptak
Zasięg
Na własne ciało
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika defensywna Suitonu. Shinobi składa pieczęcie i wyzwala wokół siebie silny wodny wir, który jest w stanie zablokować większość rzucanych w niego broni miotanych, a także uniemożliwia trafienie go większością technik dystansowych rangi D. Ciosy wręcz, jeżeli są dostatecznie silne (siła powyżej 50), są w stanie przedostać się do wnętrza i uderzyć użytkownika.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Vulpie »

0 x
Ayako

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ayako »

Ayako użyła swojej wodnej techniki "lepkiej mazi" aby zatrzymać wrogów. Miała nadzieje, że udało jej się poprawnie wykonać to jutsu, oraz że wrogowie dadzą się w nią złapać. Nie musiała długo czekać, ponieważ tarczownicy byli w miejscu oddziaływania techniki. Było to o wiele prostsze niż dziewczyna myślała. Teraz musiała ich jakoś pokonać... tylko pytanie brzmiało jak? Niby mogła tam od tak skoczyć i ich pozabijać, jednak strzały cały czas w nią leciały. Ayako miała nadzieję, że Seiki się nimi zajmie. I chyba rzeczywiście miał taki plan. Wyskoczył w górę i wypuścił z ust ogromne ilości wody. Dziewczyna jeszcze w życiu nie widziała tak silnej techniki wodnej. Co prawda znała bardzo podobną, jednak ta była o wiele potężniejsza. Niestety rybolud nie zatrzymał nią tych strzał. Ayako więc była zdana na siebie. Nie udało jej się przed nimi uciec, czy choćby schować, więc została przebita przez nie na wylot. Na szczęście umiała się zamieniać w wodę. Dzięki temu obroniła się przed ewentualną śmiercią z powodu takiej błahostki.
- Szlak... czemu mnie nie obronił
Ayako po swojej zmianie od razu wróciła do swojej dawnej formy. W końcu nie miała nic do roboty w formie "kałuży". Miała wiele szczęścia, ponieważ prawdopodobnie nikt nie zauważył, że przez chwilę zamieniła się w wodę. Inaczej mogłaby zostać zamarznięta na kostkę lodu. Jednak udało się jej przed tym uniknąć.
Seiki z rodu Hoshikagi użył wylanej cieczy, aby zalać łuczników znajdujących się na jednym z domów osadu. Tymczasem jeden z tamtejszych napastników obronił dom przed zniszczeniem tworząc ogromne ściany z lodu. Było to niejakie poświęcenie, ponieważ sam teraz mógł przez to umrzeć. Ale czego się nie robi dla wioski, prawda? Przynajmniej tutaj. W porównaniu z Kantai, tutejsi ludzie troszczyli się o innych. No, ale cóż. Nie w każdym mieście obowiązuje taka zasada. Ayako miała teraz szansę zaatakować ludzi stojących na murze. Generalnie przed nią. Dziewczyna jednak bardzo dziwnie się czuła. Ostatnim razem kiedy kogoś zabiła, czuła się bardzo strasznie, wręcz okropnie. Aczkolwiek oni byli jej wrogami. Takich się nie zostawia przy życiu. Przynajmniej te słowa próbowała sobie wmówić do głowy dziewka. Zresztą musiała w jaki kolwiek sposób wykazać się na tej wojnie. Bardzo bowiem pragnęła się podczas niej wyróżnić. Jednak o tym nie było mowy. Każdy z wojowników zabił przynajmniej jedną osobę, więc w rzeczy, którą chciała zrobić nie było nic wielkiego.
Teraz kiedy była już siebie pewna mogła przystąpić do akcji. Niestety mur zaczął się strasznie trząść. Było to coś okropnego. W końcu nie każdy mógł się czuć tak jak ona i myśleć, że zaraz się spadnie z kilkunastometrowej budowli. Aktualnie wbieganie więc między szeregi wroga nie miało sensu. W końcu mogłaby nie trafić podczas upadków, spowodowanych przez trzęsienie. Dodatkowo mogła by go załamać stojąc w tamtym miejscu. Wtedy mur by się zawalił a ona sama zginęła. No ale to były jedynie bajeczki młodej Ayako. Jednak mogłoby w nim być ziarenko prawdy. Z tego powodu dziewczyna zaczęła strasznie się obawiać tamtego miejsca. Postanowiła, że musi coś wymyślić. Miała trochę czasu, ponieważ wrogowie byli przyklejeni do lepkiej mazi wykonanej przez Ayako. Skoczyła więc kilka metrów w tył, aby bezpiecznie się odsunąc od miejsca trzęsienia muru. Stanęła w miejscu i krzyknęła do ryboluda
- Po wylądowaniu na ziemi uciekaj w moją stronę, dobra?! Inaczej może się to źle skończyć!!
Następnie dziewczyna szybko wyciągnęła kunai ze swojej kabury. Do jej rączki była przyczepiona wybuchowa notka. Teraz już mniej więcej było wiadome co chce zrobić. Ayako rzuciła swoją bronią w tamtejszych przeciwników. Kiedy była już dostatecznie blisko dziewczyna przyspieszyła maksymalnie ogień chcąc wykonać eksplozję. Oczywiście jak najbliżej nich.


Poprzednio użyte techniki:
Nazwa
Suika no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
E: 7% | D: 6% | C: 5% | B: 4% | A: 3% | S: 2% S+: 1%(za skroplenie)
Dodatkowe
Technika Pasywna, od klanowych A możliwość zmiany w olej za potrójny koszt
Opis Podstawowa technika klanu Hōzuki. Polega ona na zamianie dowolnej części ciała (bądź też jego całego) użytkownika w wodę, przez co unika obrażeń wynikających z ataku przeciwnika. Technika aktywuje się samoczynnie i bez wiedzy właściciela, wykorzystanie elementu zaskoczenia do skutecznego ataku jest więc znacznie utrudnione. Technika chroni przed większością obrażeń i ich rodzajów, z niewielkimi wyjątkami. Po dostatecznym opanowaniu umiejętności swojego klanu, możliwym jest zmiana w olej, który ma praktycznie te same właściwości co woda, pozwala jednak tworzyć za jego pomocą nowe techniki i ich kombinacje.
Nazwa
Suiton: Mizuame Nabara
Pieczęci
Baran → Tygrys
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna specyficzna technika, za pomocą której można zdobyć przewagę na polu walki. Tym razem użytkownik wytwarza i wypuszcza w dowolnym kierunku strumień lepkiej mazi. Ktokolwiek zostanie dosięgnięty taką pułapką, zostaje unieruchomiony. Jedynym sposobem na uwolnienie się z takiej pułapki jest przesłanie do stóp sporej dawki chakry (około 200 punktów). Jeżeli ciecz przestała być wydzielana, można na nią wejść za pomocą Suimen Hoko no Waza.
Statystyki i.t.d:
SIŁA- 19
WYTRZYMAŁOŚĆ-11
SZYBKOŚĆ-17
PERCEPCJA-10
PSYCHIKA-16
KONSEKWENCJA-9

KONTROLA CHAKRY: ranga D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 101%
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): dwie torby

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
5 shurikenów ukrytych pod niebieskimi wstęgami na jej klatce piersiowej, 5 kunai przyczepionych linkami do jej pasa, w torbach: (na tej po lewej znajduje się 10 shurikenów, 5 kunai, za to na prawej 10 shurikenów, 4 kunai i 4 notki wybuchowe)
Chakra:
83 - 24 = 59
0 x
Ryūji

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Ryūji »

Zryw samuraja oraz rozbicie posągu dały jasny sygnał reszcie grupy, iż podchody się skończyły. Mimo nieznajomości siebie nawzajem oraz umiejętności nowych towarzyszy, większość wojowników dość sprawnie zareagowała. Do natarcia dołączył najemnik z wielkim mieczem, który ruszył na drugiego strażnika, a charakterystycznie wyglądający jegomość, środkiem z zamiarem zaatakowania kobiety. Kobiety, która wybuchła śmiechem na pojawienie się wroga, Ryuji pomyślał, iż albo jest niesamowicie pewna siebie lub po prostu szalona. Przeszło mu też przez myśl, że to właśnie to miejsce służy do zamieniania ludzi na sługi bestii. Nieopisane tortury, niszczące umysł człowieka, zaszczepiające strach, istne pranie mózgu bólem i cierpieniem, ale czy na pewno to było takie proste?
Blondyn wprawił swój piasek w ruch i trzymał się nieco z tyłu, zdecydowanie wolał wspierać walczących wręcz i osłaniać ich z dystansu, jednak póki co nie musiał tego robić. Samuraj pewnie wyeliminował pierwszego strażnika, rozcinając mu gardło niesamowicie szybkim cięciem, a drugiego najemnik, wbijając miecz głęboko w głowę. Wbiegając nieco głębiej okazało się, iż przeciwników było znacznie więcej, wtedy do akcji wkroczył gapa, który rozwalił rzeźbę, czym zdradził ich obecność, stosując dziwną technikę, unieruchomił trzech przeciwników, czymś co wyglądało jak cień? Kolejną niespodzianką, był były kompan Ichirou, z którego ciała wystrzeliły czarne nici. Chłopak musiał przyznać, że jeszcze nigdy czegoś takiego nie widział, ale był zadowolony i podekscytowany, właśnie po to wyruszył w podróż, jak wiele jeszcze niesamowitych technik przyjdzie mu zobaczyć? Niestety nie mógł sobie pozwolić na konkretniejszą analizę oraz przyglądanie się, byli w środku walki, którą musieli wygrać jak najszybciej, jak najmniejszym kosztem. Ryuji starał się zająć pozycję nieco z tyłu w centrum korytarza, tak aby mieć jak najlepszy widok. Blondyn wciąż trzymał przy sobie większa ilość piasku, gotowy w każdej chwili do obrony w postaci tarcz, zasłon czy piaskowych tarcz. Kruszec, który wcześniej prowadził za samurajem w celu ochrony, przekierował teraz w stronę, dwóch dalszych przeciwników oddalonych około piętnasyu metrów od nich. Zarówno Isei jak i najemnik z wielkim mieczem potrzebowali chwili aby znów ruszyć do ataku i najlepiej byłoby im zaatakować tych najbliższych, Murai skupił się na głównym przeciwniku. Posyłając piasek na pełnej prędkości nisko po ziemi tak aby nie rzucał się za bardzo w oczy, rozdzielił go na dwie macki, które poszły nieco po łuku, miały za zadanie przemknąć obok nóg przeciwników i złapać ich od tyłu za szyje, by następnie zacisnąć się niczym sznur. Sabaku już kiedyś z sukcesem wykonał podobny manewr, miał głównie nadzieje, iż uwaga przeciwników skupiona będzie na wojownikami przed nimi. Jeżeli uda mu się zabić choć jednego lub przytrzymać, aż ktoś ich dobije będzie mógł zająć się kolejnymi. Ich przewaga liczebna stopniała, lecz jako pierwsi przelali krew, co na pewno podnosiło morale i napędzało do dalszego działania. Młody Sabaku musiał brać też pod uwagę, iż to dopiero ich pierwsza potyczka, a nie wiadomo ile jeszcze przyjdzie im stoczyć, dlatego musiał rozsądnie obchodzić się z chakra, co prawda jego kontrola znacznie się poprawiła od ostatniego bitwy, lecz wciąż nie mógł sobie pozwolić na stratę głowy.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 45
SZYBKOŚĆ 20
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 14
KONSEKWENCJA 1

Kontrola Chakry: B

Techniki:
Trzeci poziom tego Kekkei Genkai. Jest on kluczowy, umożliwia o wiele więcej niż poprzednie. Przede wszystkim, piasek zaczyna być imponująco szybki. Da się wykonywać nim skomplikowane ruchy, także pościg na ziemi staje się dosyć prosty, o ile oczywiście uciekinier jest wolniejszy od piachu. Również możliwości bojowe są zaskakująco silne. Suna Kanri na tym stadium daje możliwość tworzenia twardszych kształtów, także możliwość pokonania przeciwnika przy pomocy samego piasku jest możliwa, a szczerze mówiąc, nawet zalecana. Na tym polega to wspaniałe Kekkei Genkai! Ponadto użytkownik może wydobywać piach z podłoża (zasięg braku skupienia) zyskując dzięki temu więcej materiału, jednak jego ilość zależy od terenu, poziomu reberu i oceny sędziego, tudzież prowadzącego. Koszt takiej czynności równa się kosztowi reberu.
Nazwa
Suna Kanri (Teichi): Reberu Bi
Wytrzymałość
Mierna
Szybkość
Przeciętna
Zasięg
Koszt Chakry E: 26% | D: 18% | C: 14% | B: 10% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (na turę)
0 x
Meido

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Meido »

0 x
Murai

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Murai »

Murai wykonawszy błyskawiczną szarżę do przodu mógł uchodzić za nierozważnego, jednak ruch ten był doskonale przemyślany. Pierw Kakuzu pomyślał, żeby zostać w tyle i pozwolić innym na zaatakowanie. Dzięki temu uzyskałby informacje o przeciwnikach, samemu nie narażając się na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Z tyłu byli teoretycznie całkowicie kryci przez Zjawę, jednak zawsze istniała opcja że przeciwnicy użyją jakiejś techniki Doton. Ukrywając się w podłodze bądź ścianach, mogliby podjąć próbę zaatakowania od tyłu. Mając to na uwadze zrewidował swoją decyzję. A także dlatego, że dowódca na pewno miałby do niego o to pretensje. Wyszkolony wojownik, a unika walki. Ruszył więc wraz z innymi. Dwaj na przodzie, samurai i najemnik z ogromnym mieczem, bardzo szybko rozprawili się ze swoimi przeciwnikami. Szczególnie zainteresowały go umiejętności wojownika, który przypisywał sobie część zasług Muraia i wielu innych. Ogromny miecz połączony z odpowiednią siłą i prędkością dawały kawałkowi metalu dużą moc i siłę penetracji. Oręż przeciwnika nie był w stanie wytrzymać i został złamany, a tasak wbił się w głowę i uśmiercił go na miejscu. Z takim czymś Murai zdecydowanie nie chciał mieć styczności. Może i mężczyzna nie reprezentował sobą wiele, ale faktycznie coś potrafił. Na pewno nie tyle ile w swoich opowieściach. Mając czyste wejście Kakuzu błyskawicznie wybił się do przodu, mogąc zobaczyć salę w całości. Mimo gwałtownego zwiększenia swojej prędkości nie zaniechał ostrożności, dokładnie uważając na każdy swój krok. Natychmiast zauważył znacznie większą ilość przeciwników, z czego każdy kolejny mógł stanowił potencjalne zagrożenie. Na rozkaz kobiety wszyscy przygotowywali się do ataku. Osobnicy po prawej zaczęli wykonywać jakieś pieczęcie, ale o dziwo stanęli sparaliżowani. Pod ich stopami pojawiła się dziwna czarna plama, a osobnik który strącił wcześniej popiersie, teraz składał nietypową pieczęć. Kakuzu połączył informacje i doszedł do jednego wniosku - Nara. Klan korzystający z cienia do przejmowania kontroli nad wrogami. Niebezpieczny, szczególnie dla Kakuzu. Dodatkowo cechowali się wysoką inteligencją. Więc może faktycznie zrzucenie popiersia było zdradą? Udawanie że nic się nie stało tak samo. Więc mógł zrobić to z premedytacją. Za dużo niewiadomych, przynależność do jakiegoś klanu nie definiowała żadnego sposobu myślenia bądź moralności. Chyba że chodzi o Uchiha, ale do tej pory Shinji nie potwierdzał tej tezy. Za kobietą pojawili się jeszcze dodatkowi oponenci. Co w takim razie począć? Anihilować ich pierwszych? A może zająć się prawym bokiem pomieszczenia? Zdecydowanie był to problem. Którymi zająć się pierwszymi? Rozegrać to wszystko bezpiecznie, po kolei mordować osobników będących najbliżej? Postanowił zająć się pięcioma oponentami po prawej, którzy nie zostali złapani w cień. Maska na jego plecach przemiesciła się na tors, w tym czasie Kakuzu złożył kilka pieczęci.
- Nie podchodź do nich! Pozbędę się wszystkich! - krzyknął w kierunku mężczyzny posługującego się cieniem. Po kilku chwilach z maski wystrzelił strumień ognia który miał za zadanie objąć wszystkich wrogów po prawej stronie. Za jednym zamachem. Obracał nieco ciałem żeby objąć płomieniem wszystkich. Pierwszym celem techniki mieli być osobnicy nie złapani w technikę paraliżującą tajemniczego Nary. Cały czas zwracał będzie szczególną uwagę na liderkę i osobników za nią. Po upieczeniu przeciwników spróbuje złapać liderkę, samemu zachowując możliwie jak największy dystans. Musiał ją zająć i sprawdzić, jak potężna jest. Nici wystrzeliły w formie pojedynczych i bardzo rozproszonych nici, które ostatecznie wszystkie skierują się na liderkę wroga i ją pochwyci. Jednak jego bezpieczeństwo było najważniejsze.

KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Doton (Katon)
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 10 (1 poziom)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)
    SZYBKOŚĆ 170 (5 poziom)
    PERCEPCJA 124 (4 poziom)
    PSYCHIKA 1 (1 poziom)
    KONSEKWENCJA 95 (3 poziom)
KONTROLA CHAKRY A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:161% (100% bazowe + 55% z Katonowego Serca + 6 z Wytrzymałości)
MNOŻNIKI:

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    TAIJUTSU: GOKEN S
    KLANOWE A
    KATON B (Klik)
    FUUTON C (Klik)
  • JUTSU:

    NINJUTSU:
    Wszystkie E

    KATON:
    Katon: Ryūka no Jutsu (C)
    Katon: Endan (C)
    Katon: Karyū Endan (B)
    Katon: Ryūgyō no Jutsu (B) (WT)

    TAIJUTSU

    Ogólne:

    Dainamikku Akushyon (D)
    Dainamikku Entorī (D)
    Aian Kurōī (D)
    Kage Buyō (C)

    Gōken:

    Konoha Senpū (D)
    Konoha Reppū (D)
    Konoha Shōfū (C)

    KLANOWE:
    Jiongu (D)
    Ugoku (D) (WT)
    Bunri (D) (WT)
    Echin Shishi no Jutsu (C)
    Jiongu Teashi (C) (WT)
    Nuuhada no Jutsu (B)
    Shinto Numei no Jutsu (B)
    Jiongu Hyōshi (B) (WT)
    Jiongu Esa (B) (WT)
    Jingou Henkan (B) (WT)
    Karagoki (B) (WT)
    Jiongu: Reberu Ei (Pasywna) (A)
    Kyushu Hato (A)
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 20/20 obj.| (prawe udo):
    • 10 shuriken - 8 obj.
    • 1 kunai z notką wybuchową - 2 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
  • Torba |Zapełnienie: 10,5,5/20 obj.|(lewy bok):
    • 1 notka oślepiająca - 0,5 obj.
    • 1 bomba dymna - 1 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
    • 3 kunai - 3 obj.
    • Metalowy ochraniacz
  • Ukryte w ciele:
    • 4 kunai z notką oślepiającą (po 1 na kończynę)
    • 4 kunai z notką wybuchową (po 1 na kończynę)
    • 4 kunai - brzuch
    • Metalowe kolce - 4 w każdej ręce, 1 w nadgarstku, 10 w klatce piersiowej (nie obok serc)
  • W domu:
    • 2 kastety z ostrzami - 16 obj.
    • 15 dzwoneczków - 7,5 obj.
    • 50m żyłki - 150 obj.
    • 19 notek wybuchowych 9,5 obj.
    • 3 notek oślepiających - 1,5 obj.
Nazwa
Jiongu: Reberu Ei
Przedostatni poziom Jiongu. Wprowadza on szereg różnych zmian. Udoskonala zdolności nici, co jest oczywiste, lecz warto o tym wspomnieć. Idąc dalej, pozostają już tylko dwa narządy wewnętrzne: serce i mózg. Dochodzi również bardzo ważna dla Kakuzu rzecz. Zostaje wprowadzona możliwość aplikacji nowych serc. Aktualnie ich limit to trzy, lecz z czasem da się to zmieniać. Schemat zdobywania serc opisany jest poniżej.
Wytrzymałość
Przeciętny
Szybkość
Ponadprzeciętny
Zasięg
25 metrów
Dodatkowe Wymagana kontrola chakry na D
Koszt Chakry D: 40% | C: 18% | B: 14% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (na turę)
Nazwa
Katon: Karyū Endan
Pieczęci
Baran → Koń → Wąż → Smok → Szczur → Wół → Tygrys
Zasięg Max.
25 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Wymaga znajomości Katon: Endan
Opis Bardzo silna technika, potrafiąca unicestwić przeciwników. Użytkownik wciąga powietrze, a następnie wydycha je z dużymi ilościami chakry. W ten sposób wytwarza ogromny pocisk ognia, który leci w stronę przeciwnika. Siła tej techniki jest ogromna, o czym świadczą rozmiary płomienia, albo jego barwa, która świadczy o ogromnym skupieniu chakry.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Wielka wojna

Post autor: Natsume Yuki »

Na szczęście, uniknięcie wystrzelonej przez przeciwnika lawy nie było dla Natsumego większym problemem - od kiedy pamiętał, to właśnie jego szybkość była jego głównym atutem, i wiedział jak ją zastosować by wykaraskać się z potencjalnego niebezpieczeństwa. Nie był do końca pewien, co było powodem jego skupienia na tym atucie fizycznym, lecz jak do tej pory nie żałował tej decyzji - jego dość mierna budowa ciała, niski wzrost i ogólna chudość doskonale się komponowała ze zwinnością, i to właśnie na niej opierał swój sposób walki. Ostrożne podchodzenie, a jeśli już musi dojść do walki, musi się zakończyć jak najszybciej - najlepiej jednym cięciem.
Szkoda tylko, że tu to tak pewnie nie zadziała.
-Żałuję, że musi dojść do tego pojedynku - skwitował smutno, patrząc się na uśmiechającego się wesoło lawowicza. - Zdecydowanie wolałbym rozwiązanie nie opierające się na walce. Ale, wasz szturm zagraża bezpieczeństwu rodu Yuki, a tego nie da rady przeoczyć - dodał sucho, składając palce w pieczęć Śniegu, by aktywować tworzenie lodowych luster. Sztuk dwie.
Przeciwnik pozwolił Natsumemu wykonać swoją technikę, i samemu się nastawił na jej przyjęcie. Jednak sam Sentoki nie przewidział kilku zmiennych - przeciwnik był ustawiony tak, że przelot zwierciadła był w pełni zablokowany przez oponenta, a sam młodzieniec zaczął wytracać orientację przez pęd, jaki nadała mu technika. Przez to zwyczajnie nie dał rady zanegować nadchodzącego zderzenia.
To zaboli, przeszło mu przez myśl.
Ramię młodzieńca wbiło się z impetem w twarz wroga, przy akompaniamencie trzaskającej kości tegoż samego segmentu ręki Yukiego. Chwilę później reszta ciała również wbiła się w agresora, posyłając go w kierunku lustra będącego za nim, a później jeszcze kilka metrów dalej. Liczne odłamki lodu wbiły się w ciało lawowego shinobi, zadając mu liczne rany. Sam młodzieniec zrykoszetował zaś, spadając z linii trafienia, i odbijając się kilkukrotnie od pokrytego zdeptanym i zlodowaciałym śniegiem podłoża, zatrzymał się kilkanaście metrów od miejsca zderzenia.
Początkowo zupełnie niczego nie czuł, jako że kompletny szok i chwilowe otumanienie spowodowane wstrząśnieniem mózgu odebrał mu większość zmysłów. Po prostu leżał na śniegu, nie słysząc, nie widząc. Nie czując. Nie mogąc ruszyć kończynami. Dopiero po chwili wrócił do świata żywych, a razem z tym przyszło mu się zderzyć z olbrzymim bólem. Nie licząc złamania kości ramienia, czuł liczne zadrapania, mniejsze rany i obicia na całej reszcie ciała, a dodatkowo wciąż miał problem z dokładnym zrozumieniem otoczenia. Kaszlnął głośno, z bolesną nutą w głosie, a z kącika jego ust pociekła niewielka strużka posoki. Poczuł ciepło własnej krwi na lodowatej skórze, co jeszcze bardziej poszerzyło gamę nieprzyjemnych odczuć. Dodatkowo, gdyby tego było mało, zwykła piechota wokół zaczęła go kopać i pogłębiać obrażenia, o bólu nie wspominając.
Ale z tym skokiem to zjebałeś, parafrazując klasyka.
Hyoso, widząc sytuację w której znalazł się Natsume, po raz pierwszy przyjął faktycznie zafrasowaną minę i doskoczył w kierunku leżącego, lecz niepotrzebnie - w połowie drogi zauważył, że wokół zaczęła się pojawiać lodowata aura, podobna do tej której używał Kenshi, lecz znacznie silniejsza. Czyżby to była robota Garekiego? Ciśnienie wywołane jego chakrą było tak intensywne, że docierało aż tutaj, a przecież trochę dystansu ich dzieliło... Potężny lód zawirował wokół młodzieńca, tworząc zamrożony krąg upstrzony kolcami, a do tego wszyscy przeciwnicy w środku zostali zamienieni w figury. Było to na swój sposób przerażające i fascynujące jednocześnie.
-Natsume! Jesteś cały?
Odpowiedziało mu słabe kaszlnięcie.
-Miewałem lepsze dni - stwierdził, wciąż osłabiony po uderzeniu. Będzie potrzebował kilku minut, żeby się ogarnąć... Później pewnie nastawienie kości, podleczenie żeby nie bolało... tylko gdzie tu znaleźć medyka?
Pierwsze co, to trzeba go zabrać spoza zasięgu zagrożenia.
-Zaczekaj, zaraz do Ciebie dotrę! Tylko daj mi moment!
-Wyobraź sobie, że obecnie raczej nigdzie się nie wybieram - odparł sarkastycznie Natsume, co wywołało tylko lekki uśmieszek Hyoso. Dobra, skoro ma siły na coś takiego, to będzie żył.
Obserwując otoczenie, by nie dać się wystawić na jakiekolwiek zagrożenie, czy to ze strony piechoty, lawowca czy fruwającego denata, Hyoso stara się dotrzeć do Natsumego i wydobyć go, by następnie razem z nim wycofać się poza zasięg ataków przeciwnika. Stara się razem z nim dostać się na taki dystans, by zapytać Garekiego o położenie jakiejś polowej lecznicy, i próbuje go tam zanieść.
Tygrys cały czas stara się mieć na oku obu potencjalnych oponentów - nie wiedział, kiedy smokowiec spróbuje ataku, i nie był pewien czy lawowiec przeżył zderzenie. Nie było jednak czasu na sprawdzanie, więc na wszelki wypadek przed zbliżeniem się do Yukiego wystrzeliwuje w lawowca (o ile ten jest w zasięgu) Komakai Butoukai Tatsumaki, by upewnić się że już nie wstanie. Gdyby zaś Yougan próbował jeszcze walczyć, przeszkadza mu Mizurappą tak, by zminimalizować zagrożenie dla siebie i Kenshiego, a przy tym zagrozić oponentowi.
Gdyby na drodze zwierzęcia znajdowała się jeszcze jakaś piechota, która próbowałaby mu przeszkodzić, przechodzi do ofensywy, korzystając ze swojego doświadczenia Taijutsu i niezgorszej siły i szybkości. Ciosy, uniki, kopnięcia, uderzenia pazurami, kontry, rzuty - co tylko trzeba, by wyeliminować zagrożenie.
A gdyby atakował smok... cóż, wtedy tylko przyspiesza ile tylko może, i ucieka razem z Yukim byle dalej.
Natsume, choć ogłuszony, również stara się patrzeć na tyle, na ile jest w stanie, i ostrzegać tygrysa o zagrożeniu, czy z góry, czy od boków. Sam zaś spróbował podnieść się do przyklęknięcia na jedno kolano, by móc w razie czego rzucić się na podłoże trochę dalej, by uniknąć trafienia. Nie wychyla się jednak przesadnie, żeby nie prowokować agresji. Za pomocą zdrowej ręki wysunął z kabury jeden z karambitów, by mieć jakąkolwiek broń, i powoli próbuje przemieścić się bliżej swojego przywołańca, albo pełzając, albo przesuwając się stopniowo w przyklęknięciu.

Natsume
  Ukryty tekst
Hyoso:
  Ukryty tekst
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości