Biblioteka

Kenji

Re: Biblioteka

Post autor: Kenji »

Kenji nie spodziewał się, że tak prosta czynność jak sprzątanie może zajmować aż tyle czasu. Jego plan obejmował 2-3h pracy maksymalnie. W trakcie wykonywania tego zadania dopiero zaczęło do niego docierać czego tak naprawdę się podjął. Całe szczęście otrzymał pomoc od trzech wspaniałych bibliotekarek. Niestety wraz z nim wróciła jego fałszywa pewność siebie. Czyli ma wyglądać na osobę, która doskonale wie co robi i poradzi sobie z każdym problemem. W środku niestety błaga, krzyczy i woła o pomoc tylko kogo? Nie miał pomysłu co teraz. Sprzątanie skończone a panie pytają co dalej. Zdecydowanie to za mało aby pozbyć się tych wstrętnych owadów. Stres robił swoje. To właśnie on nie pozwalał chłopakowi nic wymyślić gdy ten miał czas na to. Jednak w jego przypadku w chwili gdy czas się kończył pozwalał on również znaleźć odpowiedź. Czysto więc właśnie czas na myślenie się skończył. Trzeba teraz przejść do następnego zadania. Tutaj postanowił wykorzystać trzy śliczne panie. Spojrzał na nie i powiedział: Dziękuje za pomoc, to niestety nie wystarczy. Potrzebujemy bardzo silnego zapachu aby je odstraszyć. Perfumy niestety to za mało, albo raczej minimum ale tylko na chwile. O wiele lepszy byłby kwiat o mocnym zapachu. Jeżeli znacie jakąś kwiaciarnie w pobliżu to idźcie do niego i przynieście parę takich roślin. Poustawiamy je po całej bibliotece aby wypłoszyć te mole.
0 x
Hisui

Re: Biblioteka

Post autor: Hisui »

0 x
Kenji

Re: Biblioteka

Post autor: Kenji »

Kenji spodziewał się raczej kilku tych samych kwiatów, a nie trzech różnych. Każdy z nich był inny i inne efekty mógł przynieść. Cóż mimo to musiał je jakoś wykorzystać. Najlepiej jak najefektywniej. Pierw trzeba by było zadbać o same kwiaty co by mogły służyć dłużej. Chłopak jako mózg całej tej operacji zarządził umieszczenie każdej naręczy w wazonie z wodą. Dopiero później wydał dyspozycje co i jak je rozmieścić. Zdążył już trochę poznać bibliotekę. Podzielił ją sobie w głowie na trzy części. Następnie powiedział paniom gdzie postawić kwiaty. Tam gdzie największe skupisko literatury miały pójść lawendy. Tam gdzie książek ni to dużo ni to mało maciejka. Tam gdzie najmniej słowa pisanego trzecia z roślin. Pozostała więc kwestia olejku zapachowego. Całe szczęście bibliotekarka, która wpadła na ten pomysł pozwoliła raz jeszcze zabłyszczeć w roli cudownego lidera. Jeden olejek, cztery osoby raczej pracy na tyle osób nie ma. Podziękował paniom na chwile i wziął się do roboty samemu. Skropił po jednej półce z każdego regału. Nie mógł zamoczyć książek dlatego zdecydował się polać paroma kroplami krawędź środkowej półki na regale. Robił tak póki nie skończy wszystkich regałów albo nie skończy się olejek.
0 x
Hisui

Re: Biblioteka

Post autor: Hisui »

0 x
Kenji

Re: Biblioteka

Post autor: Kenji »

No i cały plan okazał się nie wypałem. Kenji myślał, że skoro ma się pozbyć wstrętnych moli to ma wolną rękę do tego w jaki sposób to zrobi i co zmieni byleby książek nie zniszczyć. W sumie to do zaleceń się dostosował, żadna książka nie ucierpiała. Tylko co z tego skoro i tak szefowi szefów coś się nie podobało. Cóż może dlatego, że teraz było lepiej. Dobra zmiana mu się spodobało bo to nie on był jej autorem. Tak właśnie myślał chłopak. Niestety stres znów zrobił swoje i nie pozwolił mu powiedzieć tego co myśli a to co uważa, że powinien aby nie mieć kłopotów. Spojrzał wymownymi oczami na starszego pana i powiedział: No bo wie pan, to po to aby się pozbyć tych moli. Nie lubią jak im coś pachnie więc zaraz uciekną i nie wrócą kiedy będą czuć ten aromat. Przy okazji doda to bibliotece trochę więcej życia. Kenji w tym momencie zaczął modlić się w myślach aby tylko nie rozzłościć swoimi słowami dziadziunia.
0 x
Hisui

Re: Biblioteka

Post autor: Hisui »

Misja D
13/15


Samo wykonanie zadania to jedna sprawa. Ale wytłumaczenie staruszkowi zmian i dlaczego teraz jego ukochana biblioteka pachnie jak zielarnia to drugie. Ewidentnie nie był tym faktem zachwycony, a jego pomocnice - bibliotekarki znikły gdzieś między regałami, nie chcąc stać się obiektem jego gniewu. Jakby nie patrzeć, ryzykowały więcej niż Aburame. One miały tu stałą pracę z której utrzymywały być może nie tylko siebie, ale i częściowo swoje rodziny. A on najwyżej ryzykował straceniem kilku godzin życia i jednorazowego zarobku.
Jednak po wytłumaczeniu nieco złagodniał, choć nadal nie był bardzo zadowolony. Westchnął głęboko.
- Nie było innego sposobu? - mruknął, po czym złożył za siebie ręce- zaczekaj chwilę, przyjdę z zapłatą - burknął, po czym odwrócił się i odszedł. Bibliotekarka pojawiła się zza regału, niczym duch i wyjrzała, patrząc na plecy właściciela. Pokręciła głową z przyjaznym niedowierzaniem.
-No proszę.. A Kayu skrzyczał jak przyniosła kilka róż - powiedziała z zaskoczeniem, po czym puściła chłopakowi oczko - Dobra robota.
0 x
Kenji

Re: Biblioteka

Post autor: Kenji »

Kenji był już przygotowany na solidną burę od szefa biblioteki. Już w głowie miał cały tekst do pisemnych przeprosin a tu proszę nic wielkiego. Może to i dobrze. Chłopak chciał pomóc i pomógł. Nieporozumieniu był bardziej winien pan prezes. Aburame przecież dostosował się do jego zaleceń czyli nie zniszczyć książek. Całe szczęście skończy się to najprawdopodobniej pożegnaniem za porozumieniem stron. Jedni i drudzy trochę winni ale to bardziej ci pierwsi. Kenji czekał cierpliwie na swoją zapłatę. Czas ten umiliła mu pani bibliotekarka. Niestety na jej słowa zapomniał ze stresu odpowiedzieć i zwyczajnie gapił się na nią. Trochę chyba nawet przesadzał z tym patrzeniem, w końcu mało to taktowne i sprawia wiele problemów obserwowanemu.
0 x
Hisui

Re: Biblioteka

Post autor: Hisui »

0 x
Kenji

Re: Biblioteka

Post autor: Kenji »

Kenji swoim zachowaniem wprawił w zakłopotanie panią bibliotekarkę. Tak jawne i bezczelne patrzenie na jedną i tą samą osobę zawsze będzie przynosiło taki efekt. Szkoda tylko, że chłopak zwyczajnie nie był tego świadom. Patrzył tak i patrzył aż w końcu owa pani udawała, że coś robi. Tylko dlaczego? Przecież dalej mogła pozwalać chłopakowi na cieszenie oczu więc czemu zaczęła majstrować przy regałach? Kenji nie miał jednak czasu aby się nad tym zastanawiać. Podszedł do niego przedstawiciel szanownego szefostwa biblioteki i wręczył zapłatę za wykonanie powierzonego zadania. Chłopak podziękował i przeprosił przy okazji za małe niedociągnięcia wynikające z nieporozumienia. Odechciało mu się również dalej czytać o owadach. Przygoda z molami sprawiła, że ma dość poznawania nowych gatunków. Zwyczajnie wyszedł z budynku i sobie poszedł w miasto.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Biblioteka

Post autor: Shikarui »

Już mówiłem to nie raz, prawda? O tym, jak niesamowita była cierpliwość białowłosej do tej jednej osoby. Mogła powtarzać mu w kółko niektóre rzeczy i jakimś cudem nie miała tego dość. A on tego potrzebował. Tak samo potrzebował jej peplania, jej pędzących myśli, opowieści, nawet jeśli miały się powtarzać, bo właśnie czwarty raz słyszał opowieść o tym, jak zdobyli najbardziej słodkie i urocze krówki na tym świecie. Wtedy też potrzebował powtórzenia, racjonalnego, dlaczego świat ułożył się właśnie tak a nie inaczej i czemu gwiazdy przybrały taką kreację, czemu akurat ta konstelacja była wtedy w kłótni z Marsem, a Venus, co miała przyświecać pozytywom, odpłynęła. Asaka była dla niego niemal jak wyrocznia, nawet jeśli czasem myślał sobie w tej swojej główce rzeczy skrajne i wcale nie zawsze się z nią zgadzał. Nawet jeśli kiedyś byli wypierdkami, które sobie tuptały tą dróżką i myślały o niebieskich migdałach, które widziały zupełnie inny obraz nieba, ziemi i burz na morzu, to dziś byli kimś, z kim liczył się świat shinobi. Asaka miała rację, ta wymiana listów to nie była słabość. To było potwierdzenie, że nie jest się tym zerem, po którym przechodzisz butami. Więc kto nim teraz był? Gdzie rozłożona została granica tego, po kim warto przechodzić a po kim nie? Bardzo wiele rzeczy zastanawiało go w tej drodze sprawiając, że był nawet cichszy niż zwykle - o ile to możliwe. Z Asaką rozmawiał swobodnie, ale kiedy tylko pojawiał się obcy element w otoczeniu znowu wracał do swojej gburowatości. Nawet nie to, że chciał. Ktoś przełączał mu magiczny pstryczek we wnętrzu, nastawiając na inny tryb funkcjonowania. Nazywał go, z braku laku, "trybem oszczędzania energii", a uruchamiał go sam ponoć dlatego, że "zawsze trzeba być czujnym". Obcy równało się zagrożenie, prawda? Człowiek człowiekowi był wilkiem, więc należało człowieka jak wilka traktować - obojętnie, czy ma smycz i kaganiec, czy go nie ma. Lepiej nie ufać też temu, kto ten kaganiec założył, bo może to tylko podpucha i zaraz cienki pasek spinający całość się zerwie od jednego pociągnięcia pyskiem?
Jego oczy zalśniły czerwienią, kiedy zaczęli się zbliżać do Ryuzaku i przyjrzał się drodze, jaką przed sobą mieli, ale również i bibliotece. Odszukał ją, namierzył, kiedy padły jakże słodkie słowa "on mówi". Coś w tym było. Dobrała się dwójka mruków, która pozostawiała damie popisywanie się swoimi krasomówczymi zdolnościami. A fe, nieładnie! Prawdziwy dżentelmen by wsparł kobietę w potrzebie! Oczywiście nie to, że całą drogę Shikarui zupełnie milczał, ale akurat do jego milczenia Asaka była całkowicie przyzwyczajona, tak jak on do jej gadatliwości. Gdzieś przemknęło mu przez myśl, w odpowiedzi na to, w jaki sposób odezwał się Kisho, że "zdarza się najlepszym - i tobie", ale pozostało to w jego głowie. Obiła mu się taka pyskówka nie raz o uszy i wydawała mu się całkiem zabawna. To znaczy - zabawna zaczynając od tego, że ktoś był na tyle "małostkowy", że samego siebie nazywał "najlepszym". Och tak, bardzo to skromne. Czasem trzeba uważać, gdzie się wyciąga kopyta, bo można się bardzo poważnie przejechać. Poślizgnąć w błocie, na lodzie, zatonąć w kałuży, która wydawała się płytkim plackiem na środku drogi. Skręcić kostkę, chociaż jeszcze nic dzisiaj nie piłeś. Jeśli na drodze do miasta, ani na ich drodze do biblioteki, nie było niczego ciekawego, czarnowłosy stracił zainteresowanie okolicą na czas obecny. żadnych ninja w zaułkach, żadnych wybuchowych notek ani innych dziwactw - super.
Mielił powód tego, dla którego tutaj byli, przez całą drogę. Zastanawiał się, czy nasycił się już złotem i kryształami na tyle, żeby nie być takim łasym. Zastanowił się, czy czasem nie miał już prawie wszystkiego, czego pragnął, więc nie był tak bezczelnym, by sięgać po więcej. Zastanowił się, czy to boskie objawienie, które ciągle w nim tkwiło świętym przekonaniem, że robią słusznie, wynagrodzi go i świętą walką. Ciągle śnił słodkie sny o tym, że można kogoś w końcu wysadzić, a tu taka lipa... Akurat nad tym ostatnim się nie zastanawiał. Czy więc naprawdę zawsze było drugie dno? Właśnie nie! I to było dla ludzi najcięższe do pojęcia. To po prostu się dzieje - bez przyczyny. Bez osobistych pobudek. Bez głębokich przemyśleń i przekonań. Tak samo łatwo możesz pomóc komuś dostać się do innego miasta, spędzając nad tym ze dwa tygodnie swojego życia, jak i łatwo możesz podciąć komuś gardło. Z tym, że to ostatnie przynajmniej zajmowało ci chwilę. Tylko, zgrozo, po co wyciągać kogoś ze świątyni, żeby potem go zamordować? No co za głupota. Shikarui przewróciłby oczami, gdyby miał w nawyku się bardziej uzewnętrzniać i gdyby nie to, że kładł na to wszystko chuja. Interesowało go tylko to, żeby dostać się do biblioteki i czy wtedy on sam poczuje się jakoś lepiej, jeśli spełni wolę boską. Miał wrażenie, że tak. To było w końcu całkowicie nowe doznanie - przełożyć mimo wszystko uczucia i misję nad pieniądze. Przełożenie czegokolwiek nad pieniądze było całkiem nowe. A uzmysłowił sobie w ciągu tej podróży, że jest wiele rzeczy teraz, które ceni bardziej niż brzęczące monety.
- Masz o mnie mylne wyobrażenie. - Odwrócił głowę w kierunku Kisho i uśmiechnął się - tak ciepło, miło, przyjacielsko. Jak zupełnie inny człowiek. Nawet jego głos zabrzmiał miękko. - Jestem człowiekiem głęboko wierzącym. Hachiman musiał mieć powód, żeby nas ze sobą spotkać. - Shikarui nie widział zmiany, jaka nastąpiła w chłopaku. Nie dostrzegał subtelności, różnic, nie widział niczego niepoprawnego w tym, że zbudził się nagle nocą i że dziś zachowywał się inaczej. Z prostej przyczyny - coś takiego jak podwójna osobowość była dla niego jakimś żartem. To jak próba wmówienia mu, że duchy mordują, a białe zające to przerażający mściciele. Oczywiście czarnowłosy powiedziałby tak samo, gdyby naprawdę zamierzał chłopaczka zabić. Nie potrzebował teraz paniki i próby wykręcenia się na ostatnim zakręcie, bo coś sobie ubzdurał. Mógł sprzedać każde kłamstwo, dopóki osoba po drugiej stronie zachowywała się tak, jak oczekiwał, że będzie się zachowywać. - I to prawda, że chcieliśmy się wydostać z Watarimono. Plącze się tam wyjątkowo zimny wiatr.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Biblioteka

Post autor: Asaka »

Asaka nie była cierpliwa. Drażnili ją mało konkretni rozmówcy, zwłaszcza wtedy, gdy czegoś chcieli i zamiast przejść do rzeczy, to kręcili się wokół tematu jak gówno w przerębli. Drażnili ją ludzie, którzy pozjadali wszystkie rozumy na świecie, nie patrząc na cały kontekst sytuacji. Drażniło ją, gdy ktoś wyciągał wnioski na podstawie tego, jak delikatniusio wyglądała. Ile to razy w życiu została nazwana laleczką? Za dużo. Można było tak wymieniać prawie w nieskończoność. Bo drażniło ją też, gdy o coś pytała, a rozmówca uparcie milczał. Albo gdy musiała się po tysiąc razy powtarzać. Jedynym, naprawdę jedynym wyjątkiem był tutaj Shikarui. Do niego miała niemalże niewyczerpalne pokłady cierpliwości. To chyba… To chyba najzwyczajniej w świecie była miłość. Taka prawdziwa, pokonująca wszelkie bariery i przeszkody. Cierpliwość tej kobiety do jego strachów, paranoi i innych dziwacznych zachowań była wręcz legendarna. Do jego milczenia, gburowatości, chęci do rozlewu krwi… Shiki nawet prawdę mówiąc wcale nie był takim gburem, gdy dało mu się szansę rozwinąć skrzydła. Teraz jednak, gdy był z nimi ktoś jeszcze – spodziewała się, że Shikarui znowu będzie milczkiem. A że miała takich milczków dwóch – to nic, to nic. Potrafiła sama idealnie dobrze ciągnąć rozmowę o wszystkim i niczym. Brakowało tylko kijka w jej ręku i podskakiwania jak dziecko z dziury na dziurę, łapania motylków w ręce i rozchlapywania błota. Miała w sobie wiele energii, ale z tego na szczęście wyrosła.
- Co, mówić? – Asaka wyrwała dwa kroki do przodu po czym odwróciła się tak, by mieć dwóch panów przed sobą, więc przez chwilę musiała iść tyłem, żeby nie zacząć się cofać. Wyszczerzyła się do Kisho w uśmiechu, całkiem rozbawiona jego... nieśmiałością. Bo tak to rzeczywiście wyglądało – jakby troch wstydził się mówić i tego, ze w ogóle się odezwał. Ale skoro już się powiedziało „a”, to trzeba było powiedzieć tez „b”. - Watarimono przyciągnęło dla nas wyjątkowo niesprzyjające zakończenia niektórych spraw. Przybyliśmy tam obejrzeć Turniej, ale tak naprawdę oboje chcieliśmy się stamtąd zabrać, tylko nie wypadało. A tak mamy wymówkę. To naprawdę tylko tyle – Asaka uśmiechnęła się lekko, gdy spojrzała na młodzika. Dopiero po chwili przeniosła wzrok na męża, widząc, że znowu błyska czerwienią swoich pięknych oczu.
- Dlaczego to do nas nie pasuje? Nie jesteśmy początkującymi ninja, którzy szukają szybkiej roboty i nie wiedzą z czym się to wszystko je. Doskonale wiemy na co się zapisaliśmy. Szkoda zachodu, żeby cię osłaniać i transportować tylko po to, żeby prowadzić cię na śmierć. Zresztą Nobukazu dobrał nas do tego zadania specjalnie ze względu na umiejętności, którymi dysponujemy – kobieta podskoczyła w miejscu na nodze i odwróciła się, żeby iść w końcu twarzą do kierunku ich drogi i przestać pajacować. - Liczysz na takie szybkie rozstanie? – zaśmiała się lekko, pogodnie, bo z tego co sama wiedziała, to to wcale nie był koniec roboty. - Nie mieliśmy cię odstawić do biblioteki i koniec. Mieliśmy iść z tobą do biblioteki, żeby usłyszeć dalsze instrukcje co do tego, gdzie mamy cię zaprowadzić – przypomniała mu, bo Nobukazu mówił o tym przecież przy Kisho.
Biblioteka to był dopiero pierwszy przystanek, gdzie trzeba było odszukać niejakiego brata Akirę. I jego też tam szukali pytając pierwszą napotkaną w środku osobę o rzeczonego mężczyznę.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Biblioteka

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Biblioteka

Post autor: Shikarui »

Oj tak, zdecydowanie zdolności Asaki krasomówcze były na wyższym poziomie - bo przede wszystkim nie grała ona sztucznej roli. Spełniała doskonale chyba drugą najważniejszą zasadę sztuki oratorskiej - zachowywała równowagę między umysłem a ciałem. Była sprawiedliwa wobec samej siebie i swojego rozmówcy. Nie narzucała tego, co sprzeczne było z nią samą, a posługiwała się zamiast tego realnym obrazem z własnego wnętrza. Tak, to sztuka! Shikarui zdecydowanie się do tego nie nadawał i nigdy nie zamierzał się nadawać. Jego bronią było kłamstwo i manipulacja - z czego to drugie tylko wtedy, kiedy w ogóle chciało mu się chcieć. Rzadko kiedy chciało mu się chcieć przy Asace, bo nie musiał robić nic, gdy białowłosa robiła wszystko za niego. Rolą lwa w stadzie nie było autentyczne działanie - to lwice polowały, to lwice broniły terenu, to lwice dbały o przestrzeń. Lew miał tylko głośno ryczeć, potrząsać grzywą i na leżeniu kończyła się jego duma. Śmiechu warte - to leniwe zwierze pełne perswazji człowiek uważał za króla zwierząt. Ach, gdyby Shikarui miał się popisać krasomówstwem, to musiałby powiedzieć, że sprzedałby go, gdyby zapłacili mu wystarczająco wiele za sprzedaż jego przekonań i wiary. I że nie zrobi tego, bo niby kto zaoferowałby takie pieniądze za przypadkowego dzieciaka, na którego mógłby splunąć i zrównać z ziemią, żeby się obsrał w obawie o własne zdrowie. Inną sprawą było to, że nadal było to wszystko intrygujące w pewien sposób. Ta zagadka, dlaczego ten jeden chłopak stworzył wokół siebie tyle zamieszania i tak zakręcił w głowach mnichów.
- Jeśli taki argument do ciebie przemawia, to tak. Czy nie dlatego mnisi się tobą zajęli? - To było podchwytliwe ze strony Sanady. Był zwyczajnie ciekaw, skoro Kisho tak zareagował na jego odpowiedź, co za słowa dostanie w zamian. Co myślał o tych, którzy się nim zajęli. DLACZEGO się nim zajęli.
Zdaje się, że morze oprócz poczytalności zabrało mu również bystrość umysłu. Nawet wieśniak widzi różnicę między Jashinem a Hachimanem. Chłopczyk lubił obracać kota ogonem, co pokazał już na wstępie, ale czarnowłosy to zlewał zimnym moczem. Nie robiły na nim wrażenia takie zaczepki i nie sądził, żeby takowe miały inny skutek w drugą stronę. Innymi słowy - wiedział, że chłopak sobie nic nie zrobi z jego słów, dlatego przemyślenia pozostały przemyśleniami. To tak w kwestii pięknego krasomóstwa, rany - ocena bardzo dobra, 2+. Oczywiście z ust Shikaruiego nie znikał miły uśmiech, dopóki się nie obrócił i nie zaczął znów patrzeć przed siebie. Miał naprawdę dobry nastrój. Wciąż z tą myślą, że znów ruszyli dobrą stroną z białowłosą, że wrócili do łaski bogów, a kolejne złamania, jakie otrzymali, mogą tylko ich wzmocnić.
- W bibliotece w Ryuzaku jest filia nauczająca? - Zagadnął do Asaki, zaintrygowany dość tym, co zobaczył i nawet poświęcił temu chwilę, żeby zobaczyć, co się tam dzieje. Żeby posłuchać, co się dzieje. Sam nigdy o tym nie słyszał... ale sam też nigdy nie był w bibliotece. Ta myśl go oświeciła i nagle wydawała mu się niesamowitym doznaniem - bo w końcu nowym. Z postanowieniem, że przecież jeśli czegoś tam nauczają, to może powinni zostać dłużej, bo on chętnie by posłuchał! Ale to "może" na razie było wrzucone do wora, wór do jeziora, a rzeczywistość - naprzód! Przywołana do porządku jak szeregowy w armii.
Lubił Ryuzaku. Zresztą - lubił miasta. Te wielkie w szczególności, pełne kolorów, życia, problemów i śmiechu. Nigdzie indziej nie było tak łatwo się zgubić, jak tutaj. Nigdzie indziej nie było się tak niewidocznym - zwłaszcza kiedy miało się wielkoluda na przedzie i drobną żonkę, której cała aparycja krzyczała "patrzcie na mnie!", chociaż wcale nie ubierała się krzycząco. Wcale nie chciała rzucać się nadmiernie w oczy. Po prostu tak miała - egzotyczny kwiat, za którym oglądali się mężczyźni, od nóg jak karabiny, co marszem wyznaczają rytm serca, po wypielęgnowane ciało, aż po śnieżne włosy i karnację, co wolała opalać się na czerwono i znikać, niż zmieniać swą bladą barwę.
Przez moment spoglądał na mężczyznę, który puszczał ich przodem, jakby oczekiwał, że jednak ten wejdzie pierwszy, ale powstrzymał się - i sam pierwszy faktycznie przeszedł przez próg. To jest - pierwszy przed gospodarzem. Czyli w sumie jako ostatni.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Biblioteka

Post autor: Asaka »

Shikarui miał całkiem niezłe zdolności krasomówcze, o ile tylko mu się chciało. Asaka ciągle wychodziła z podziwu, gdy porównywała to, jak jej mąż wypowiadał się teraz, a do tego jak robił to trzy lata temu. Przy Asace rzecz jasna starać się nie musiał wcale, nie musiał się wysilać by mówić ładnie (choć i tak to robił), czy przede wszystkim – z sensem. Można powiedzieć, że przy niej po prostu się nie krępował tego, jaki jest, że może coś głupiego palnąć przypadkiem i tak dalej. Lubiła z nim rozmawiać, lubiła wciągać go w rozmowy, długie dysputy, w których bawiła się słowem i (nader często) robiła mu papkę z mózgu tylko po to, żeby na koniec sprzedać mu buziaczka, przytulić i ze śmiechem uciec, żeby nie dostać kopa w dupę. Ale jak się postarał, to sam potrafił nieźle bajerować. Ją zbajerował. Jej mamusię także no i proszę bardzo, o rękę poprosił, a teraz byli tutaj, od dawna razem… Ktoś, kto nie ma zdolności krasomówczych nic by nie ugrał przy takiej kobiecie i przy takiej rodzinie, jaką ma.
- Bo są pierdolnięci – odpowiedziała chłopakowi, gdy padło słowo-klucz „Jashiniści”. To było słowo-pułapka wręcz prawdę powiedziawszy, bo białowłosa nie trafiła tych śmieci od Jashina. Uważała ich za plagę, za chwasty pośród pięknych roślin. Chwasty, które przeszkadzają w rośnięciu innych kwiatów, zabierające im miejsce do życia. A wiecie co robi się z chwastami? Wyrywa. I Koseki czuła w kościach, że częścią jej powinności w życiu jest właśnie wyrywanie tych chwastów, chociaż nie czuła, by była wspaniałym ogrodnikiem i dopiero od niedawna w ogóle myślała i zaczęła się zajmować ich własnym ogrodem. Wszystkiego jednak w życiu warto było przecież spróbować i może jak nauczy się co w trawie piszczy to i doglądanie kwiatów zacznie sprawiać jej przyjemność… Tropienie Jashinistów przyjemne nie było, bo walka z nimi też do przyjemnych nie należała, ale jedno trzeba było przyznać - satysfakcja z dobrze wykonanej roboty była.
Nie rozglądała się po mieście, gdy grzecznie się po nim przeciskali uliczkami w kierunku biblioteki z prostego powodu – Ryuzaku już znała. Co zabawne, z tą osadą kupiecką też miała nieprzyjemne skojarzenia, bo też miała tutaj spięcia, raz z Shikaruiem, później z Toshiro. Ta druga sprawa pociągnęła się przez rok aż do Watarimono, gdzie szambo wylało i jedna sytuacja jak domino się posypała i wygenerowała całą resztę stresu, nieporozumień i… I wszystkiego. Tym niemniej aż tyle złego w Ryuzaku się nie wydarzyło. Zdecydowanie milej wspominała pobyt tutaj, zresztą bardzo jej się miasteczko podobało. Spędzili tutaj zresztą znacznie więcej czasu i mieli możliwość, by pozwiedzać i poznać co nieco w okolicy. Asaka uśmiechała się teraz do własnych myśli, bo choć pierwszy raz, gdy tutaj razem zawędrowali, to mocno się pokłócili o to, że Shikarui jej nie ufa i zostawia tak wiele niejasności między nimi, to od tamtego czasu w ich relacji mocno się wszystko polepszyło. To, jakby nie było, był pewien przełom.
- Często w bibliotekach są osoby, które nauczają innych. To łatwiejsze do zorganizowania niż jakaś szkółka w osobnym budynku. Ale Nobukazu wspominał coś, że brat Akira uczy dzieciaczki czytania i pisania – Shikarui też miewał krótką pamięć. „Też” to znaczy porównując go do wielkoluda Kisho i skoro jednemu przed chwilą musiała coś przypomnieć, to równie dobrze może i drugiemu. Różnica między nimi była taka, że Shikarui po prostu się trochę ożywił, kiedy zagadał do Asaki z tą myślą. Skoro jednak było to uczenie czytania i pisania, to nie było sensu się tak zakręcać, bo pisać i czytać Asaka potrafiła, i po dwóch i pół roku Shikarui też całkiem nieźle już to opanował i teraz tylko czasami białowłosa musiała mu pomagać z jakimś trudniejszym znaczkiem. I nie potrzebowali do tego mnicha z biblioteki, bo Asaka nauczyła swojego męża sama. Sama – choć wcześniej uważał, że z Asaki będzie raczej kiepska nauczycielka, bo to kobieta bez cierpliwości do drugiej osoby. A uczyła już swoją siostrę, nie tylko sztuki pisania i czytania, ale także chakry i innych rzeczy. Pozory naprawdę lubiły mylić.
Asaka podziękowała starszej kobiecie w bibliotece i pociągnęła ze sobą obu panów, żeby sobie całą trójką usiedli na krzesłach pod ścianą. No to usiedli i grzecznie czekali, na szczęście niezbyt długo, bo po chwili drzwi się otwarły, dzieciaczki wybiegły z krzykiem, jak to dzieciory, narobiły raban, a mnich… Zwrócił na nich uwagę jeszcze nim Asaka zdążyła otworzyć paszczę i powiedzieć „dzień dobry”. Więc nie powiedziała. Po prostu wstała z krzesła i skłoniła przed nim głowę.
- Rozumiem, że brat Akira? – nie wiedziała, jak wyglądał. Ale skoro czekali pod tymi konkretnymi drzwiami, a on rozpoznał Kisho no to… No. Kiwnęła więc głową na swojego męża i na chłopaka, wpuszczając ich do pomieszczenia przed sobą (bo jakoś dziwnie jej było wchodzić do pokoju przed własnym mężem…). W środku stanęła sobie (lub usiadła, jeśli dostali takie pozwolenie), jedną ręką ciągle trzymając złożony wielki wachlarz przed sobą. - Chyba jest jasne dlaczego tutaj jesteśmy i jeżeli dobrze rozumiem, to nie musimy nic tłumaczyć? Nazywam się Asaka, to jest mój mąż Shikarui - przedstawiła siebie i swojego towarzysza podróży, życiowego partnera, przystojnego gburka ubranego w czerń. - W każdym razie zostaliśmy wybrani przez mnicha Nobukazu do eskortowania Kisho. Czekamy więc na dalsze instrukcje – uśmiechnęła się do nowopoznanego, ale po chwili na moment zwróciła głowę w kierunku chłopaka i jemu też posłała pokrzepiający uśmiech. Nie był w tym sam, podróżowali już ze sobą pewien czas i jeśli młodzik stresował się całą sytuacją – to nie było czym, bo przecież Asaka i Shikarui byli tu po to, żeby zapewnić mu bezpieczeństwo.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Biblioteka

Post autor: Kuroi Kuma »

Następny pościk -> tutaj
0 x
Obrazek
PH | BANK
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości