
Opuszczone Piwnice
Opuszczone Piwnice

0 x
Re: Opuszczone Piwnice
Theme
W ciemnej piwnicy zapadła nieprzenikniona cisza. Jedynym jej towarzyszem był mrok, który swą czernią pochłaniał wszystko. Wystarczyło jedynie pobyć przez chwilę w ciemności by wzrok się do niej przyzwyczaił. Jak się okazało pomieszczenie piwnicy nie było opuszczone. Po środku komnaty stał chłopak o bladej skórze, kruczoczarnych włosach i oczach czerwonych niczym rubiny. Oczy demona. Otaczały je złowieszcza aura. Chłopak stał niewzruszony. Jego ciało nie skrywała żadna szata, był nagi. Co tu robił? I co planował? Tego nie mógł wiedzieć nikt. Kim był? Na to pytanie niebawem pozna odpowiedź cały świat. Po chwili tajemnicza postać poruszyła się. Wolnym a zarazem zdecydowanym ruchem pochylił się by sięgnąć po coś na ziemi. Kiedy powstał w jego dłoni można było dostrzec ubrania. Nie trwało to długo by ten zdecydował się je przymierzyć. Kiedy już skrył swe ciało w skromnym odzieniu, ruszył przed siebie. Ruszył tam gdzie prowadziło go serce. Ruszył za nurtem krwi.
Stawiając pierwsze kroki sprawiał wrażenie jak gdyby nie był ich pewien. Zachwiał się delikatnie, po czym przystanął. Kąciki jego ust uniosły się ku górze tworząc dość sarkastyczny uśmiech. Uśmiech, który delikatnie odsłonił rekinie zęby. Cisza, która panowała od samego początku nagle została przerwana. Po całym korytarzu rozniósł się wyrazisty męski głos:
-Ile to lat minęło, że zapomniałem jak używać nóg w tej ludzkiej postaci.
Mówił sam do siebie. Było to raczej głośne myślenie, które nie mógł usłyszeć nikt prócz niego. W końcu przebywał tu sam. Po chwili postoju ruszył dalej. Tym razem krok był pewny i zdecydowany. Szedł wolno i majestatycznie. Jego sylwetka kołysała się delikatnie w rytm każdego kroku. Kiedy dotarł do otworu w ziemi, przystanął, ugiął lekko kolana i wyskoczył. Miał na tyle siły by w mgnieniu oka opuścić ciemny korytarz. Znikł i przepadł. A jedyne co po sobie pozostawił to zniszczenie i śmierć...nastąpiło przebudzenie.
Stawiając pierwsze kroki sprawiał wrażenie jak gdyby nie był ich pewien. Zachwiał się delikatnie, po czym przystanął. Kąciki jego ust uniosły się ku górze tworząc dość sarkastyczny uśmiech. Uśmiech, który delikatnie odsłonił rekinie zęby. Cisza, która panowała od samego początku nagle została przerwana. Po całym korytarzu rozniósł się wyrazisty męski głos:
-Ile to lat minęło, że zapomniałem jak używać nóg w tej ludzkiej postaci.
Mówił sam do siebie. Było to raczej głośne myślenie, które nie mógł usłyszeć nikt prócz niego. W końcu przebywał tu sam. Po chwili postoju ruszył dalej. Tym razem krok był pewny i zdecydowany. Szedł wolno i majestatycznie. Jego sylwetka kołysała się delikatnie w rytm każdego kroku. Kiedy dotarł do otworu w ziemi, przystanął, ugiął lekko kolana i wyskoczył. Miał na tyle siły by w mgnieniu oka opuścić ciemny korytarz. Znikł i przepadł. A jedyne co po sobie pozostawił to zniszczenie i śmierć...nastąpiło przebudzenie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości