Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Shikarui »

Mężczyzna oceniał? Na to wyglądało. Być może zastanawiał się właśnie czy osoby, które przed nim stoją, dwójka młodych shinobi, na pewno jest w stanie zapewnić mu bezpieczną podróż przez trakt. Droga do Midori nie wiodła przez skomplikowane wyboje, ciemne zakręty, gdzie zalęgły się największe dziwy. Parę zakrętów i kilka kamieni pod kołami, które powodowały, że towar podskakiwał, to tyle - może właśnie dzięki temu zdali test. A może dlatego, że Aka nosił szramę na gardle i nadal żył, a spojrzenie Shikaruiego mówiło, że widział już chyba wszystko i nie będzie okrucieństwa, które go zaskoczy. W końcu sam był okrucieństwem. Cokolwiek przesuwało się po głowie blondynka należało tylko do niego - Shikarui nie pytał. Może Aka chciał wiedzieć? Gadatliwy towarzysz - aż dziw, że przez ten czas był taki cichy... jakby zaraził się ciszą od Jugo. W końcu to, że milczał, nie oznaczało, że nie miał nic do powiedzenia.
W końcu ocena padła, przepustka wręczona - cokolwiek wypatrzył mężczyzna, był z tego najwyraźniej zadowolony. Można by podejrzewać, że po prostu jak niesamowity mędrzec Ren, badający sekrety Tańca Śmierci, lubił małe dzieci, ale ten argument odpadał - dwójka spod godła Uchiha ani nie była mała, ani nie byli dziećmi. Ponoć shinobi muszą po prostu bardzo szybko dorosnąć. Czarnowłosy bez słowa skierował się do wozu, nie racząc mężczyzny nawet skinięciem głową, żeby poprzestawiać pierdoły na wozie. Ostrożnie, rzecz jasna, żeby czasem te "drogocenne fatałaszki" się nie poprzewracały i nie zapanował chaos już na początku ich podróży i przede wszystkim tak, żeby było im w miarę wygodnie. Ściągnął z pleców łuk i położył go obok siebie - nie spodziewał się go używać w ogóle w tej drodze, ale też... nie zakładał, że w ogóle go nie użyje. Chętnie skorzystał z wody w czasie podróży, leniwej i spokojnej, ale Sanadzie w to graj. Monotonia go nie zabijała, to raczej słońce przyjemnie ogrzewało i wprawiało w senny nastrój, zwłaszcza kiedy było się wsłuchanym w jednostajny terkot kół. Nie odzywał się, chyba że zagajony przez Akiego. W pewnym momencie nasunął kaptur na twarz i wyglądało, jakby naprawdę spał.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Aka

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Aka »

Aka spojrzał się na mężczyznę, który właśnie klasnął w dłonie. Ich kompan wydawał się całkiem sensownym osobnikiem i nie robił jakiichś dziwnych problemów, o które z pewnością można było podejrzewać ludzi jego pokroju. Zawsze mógł się wywinąć jakimś tekstem, jakoby towar był ekstermalnie drogi i w ogóle to won na piechotę zasuwać. Na szczęście towarem eksportowym były jakieś szmaty. Dla młodego Uchiha oczywiście wszystko co nie było z Sogen było szmatami, nieważne z jakich materiałów były wykonane i ile monet trzeba było za nie dać.
- Aka, miło mi. A to Shikarui, mój towarzysz. Trochę małomówny, musicie mu wybaczyć. - przedstawił się i uśmiechnął, skinąwszy lekko głową w kierunku swojego rozmówcy. W końcu przedstawili się każdy sobie i mogli ruszać w siną dal, czy gdzie tam mieli ruszać. Dobrze było w końcu znać swoje imiona, gdyby przypadkiem w kierunku jednego z nich szybowała strzała.
Aka wskoczył na górę, znajdując sobie wygodne miejsce gdzieś pomiędzy skrzyniami z bliżej nieokreślonymi materiałami włókniarskimi. Dwójka nastolatków nie musiała się (na szczęście) przejmować jedzeniem i piciem, ich zleceniodawca zadbał o nich i postanowił zapewnić odpowiednią strawę. Aka jednak póki co nie miał ochoty na nic do jedzenia, w sumie trudno powiedzieć żeby miał ochotę na cokolwiek. Każdy z nas zna uczucie, gdy jesteś w pracy, której nienawidzisz, prawda? Tak właśnie było z małym Uchihą. Taka monotonność i podziwianie krzaków i drzew posadzonych wzdłuż drogi były dla niego istną katorgą, którą znosił chyba tylko i wyłącznie dzięki anielskim pokładom cierpliwości, które uzyskał podczas ostatnich kilku tygodni spędzonych w rodowej mieścinie. Aka oczywiście postanowił przyłączyć się do rozmowy i ponarzekać wraz z towarzyszami. Oh tak - w tym był świetny. Narzekanie było jego istnym konikiem, mógłby pierdolić głupoty cały dzień i nic. No ale co się dziwić? Siedzisz na dupsku tak długo, że zaraz dorobisz się w wieku dwudziestu lat hemoroidów i tyle z kariery Shinobi. Najgorsze jednak były komary, plugastwo, które powinno być spalone ogniem anielskim. Jeżeli bogowie istnieli, to musieli być istnymi sukinkotami, że zdecydowali się stworzyć latające cholerstwo, których jedynym celem egzystencjalnym jest upierdolenie Cię w lewy pośladek i zassać słodkiej krwi.
Po prostu Aka wolał się nawet nie zastanawiać, co będzie jeżeli będą musieli obozować obok jakiegoś zbiornika wodnego. Wzdrygnął się jedynie i odrzucił od siebie te wszystkie złe myśli o robactwie, które mogłoby pełzać po jego ciele. Zerknął jedynie na Shikaruia, który wyglądał jakby właśnie zasnął.
- Aha, to jest to twoje zaangażowanie w misję! - pomyślał, choć zdawał sobie sprawę, że Wyrzutek mógł tak naprawdę obserwować wszystko dzięki swoim specjalnym oczom. Szkoda, że Aka takich nie miał. On mógł jedynie widzieć, jak marny jest ich los, że zdecydowali się przyjąć taką pracę za takie pieniądze.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Ichirou »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Shikarui »

Szum, szelest, uciekanie kamyczków spod ciężkiego wozu. Uderzanie podkutych kopyt o ziemię. Uciekanie kamyczków spod końskich kopyt. Szum. Szelest. Szelest...
Shikarui nie rozważał tego, dlaczego jego powieki zaczęły robić się takie ciężkie. Jego umysł i ciało naturalnie zapadały się w dół, a on, choć próbował z tym minimalnie walczyć, to myśli rozpierzchały się mimowolnie. Do nieba, którego mimo swoich oczu nie dostrzegał. Do ziemi, gdzie czerń pochłaniała wszystko. Przeplatały z promieniami słońca, które pieściły przyjemnie i zapewniały, że bezpieczeństwo to priorytet, jakiego każdy zazna wśród tych drzew i traw, oddalając się coraz bardziej od szumiącego morza i słodkiego zapachu jodu. Nie dało się nie zaufać temu przeczuciu. Złapać za kostkę odlatującą myśl o skupieniu i pozostaniu trzeźwym przez całą drogę - rzecz niemożliwa. Skupienie bardzo zgrabnie się wyślizgiwało i miało niesamowicie sprawne skrzydełka. Nie pozostawiło po sobie nawet jednego piórka na wspomnienie swojej obecności. Jego brak przyniósł ze sobą ciemność.
Ciemność wyłączała szelest, szum. Kamyczki, kamyczki... Wyłączała wszystkie dźwięki i obrazy, wtapiała w głęboką otchłań, w której palce nie sięgały już po nic. Ciężkie, bezwolne ciało, lecz bardzo ulotne myśli. Umysł nie trzymał się tego, co boleśnie zakotwiczone do ziemi. Gnanie za sztucznie oliwionymi zębatkami pozostawiało się na chwile trzeźwości. Nie musiał czuwać. Nie musiał chłonąć blasków otoczenia i sunących chyłkiem zwierząt tam, gdzie próbowały znaleźć dobry moment na przejście na drugą stronę, płoszone hałasem wozu. Czy raczej - melodią wozu. Kołysanką, która głaskała wraz z włosem i zapewniła tak dobry...
Dzień?
Nie było kołysanki. Dźwięki otoczenia zostały zaburzone, ale może to właśnie przez tę mgłę, przez którą palce z wielkim trudem się przesuwały - jak przez smołę, która przylepia się do ciebie, obłazi cię całego i jeśli zastygnie możesz być pewien - już cię nie wypuści. Przynajmniej dopóki ktoś inny ci nie pomoże. Shikarui zacisnął mocniej powieki, nabrał nieco głębszego wdechu, jakby uczył się oddychać na nowo - ale nie gwałtownego. Zanim załapie, co się dzieje - ile czasu musi minąć? Był całkowicie nieświadom tego, czy Aka jest przytomny, czy też nie. Nie poruszył się ani o milimetr. Stoimy. Czemu stoimy? Czemu wóz nie jedzie tak, jak powinien jechać? Obcy głos. Skąd on tutaj? Jego oczy od razu zalały się czerwienią. Nieznajomy mężczyźni - uzbrojeni. To, czym rozcinali ubrania już było bronią, ale czy mieli coś jeszcze? Kieszonki. Czy to pracodawca zarabiał na dodatkowym towarze i jego pracownik postanowił go okraść? Czy może to ten woźnica, którego imienia Shikarui już nie pamiętał (bo po co zajmować sobie głowę imionami pędraków), prowadził własny biznes na boku? Szybka kalkulacja zysków i strat. Gdzie tu można więcej zarobić? Więcej zyskać? Najlepiej byłoby zabić wszystkich, ale to byłby przypał. Sanada nie potrzebował długich chwil na zastanowienie - zdecydował wlaściwie od razu.
Złożył pieczęć Tygrysa i teren zalała mleczna mgła. Wtedy uniósł się i błyskawicznie napiął łuk, by wypuścić strzałę w kierunku tego, kto miał sprawdzić, co z nimi. Gdyby Shikarui miał poczucie humoru pewnie właśnie stwierdziłby, że przynajmniej pan sprawdzacz przekazał pozostałym odpowiedni przekaz. Albo raczej - przekazałby, gdyby mgła nie zasłaniała wszystkim widoku.
To samo zamierzał zrobić z czwórką pozostałych, a raczej teraz trójką, którzy zajęci byli przeszukiwaniem ubrań. Tak było po prostu łatwiej - najpierw zabijaj, potem pytaj. Będziesz miał od paru minut do paru godzin zaoszczędzonego czasu. Rzecz jasna nie zamierzał zostawać na wozie - zsunął się z niego jak najciszej, obserwując całą sytuację. I to, jak się miał Aka w tym wszystkim i czy się przebudził.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Aka

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Aka »

Nuda - tym jednym słowem można było skomentować całą tą wyprawę. Nic, kompletnie nic się nie działo. Ale jak to mówią - psy szczekają, a karawana jedzenie dalej. Momentami młody Uchiha żałował, że zdecydował się na to wszystko akurat latem, kiedy słońce dokucza nieprzyjemnymi falami ciepła. Ale tak to już było, nieprawdaż? Ktoś musiał jeździć w takich warunkach, żeby inny mógł jeść świeże bułki, wędliny itd.
Sen nadszedł nagle. Aka nawet nie wiedział, kiedy znalazł się w objęciach Morfeusza. Nie czuł zmęczenia, to było raczej... no właśnie. Zasnął z nudów na misji? Huh, wstyd. Doprawdy wstyd. Wielki i szanowny pan z klanu Uchiha, z potężnego Sogen ot tak przyciął komara na swojej pierwszej, poważnej misji. Czemuż tak się stało? Otóż prawda była bardzo prozaiczna - ten sielankowy klimat całkowicie zdominował chłopaka. Ćwierkające ptaszki, szum liści, ah, żyć nie umierać. Nie wiedział jeszcze w jakie bagno wprowadził ich ten, z którym dzielili wóz.
Nie śnił o niczym ciekawym, mózg wyrzucił z pamięci te wszystkie bezużyteczne śmieci, które przyszły mu do głowy przez kilka ostatnich godzin. W sumie patrząc na całą sytuację to może i gorzej, że nie przyśnił mu się jakiś koszmar. Może wtedy by się obudził i usłyszał te wszystkie słowa, które skłoniły Shikaruia do takiego, a nie innego zachowania.
W końcu (najprawdopodobniej) przebudził się. Jeśli nie przez puszczaną cięciwę i wbijaną strzałę, to przez krzyki. Serce podeszło mu do gardła. Natychmiast poderwał się na równe nogi i sięgnął za pas, wyciągając katanę i chwytając ją oburącz. Wiedział, że dzieje się coś niedobrego. Ta mgła - paskudna, zimna, złowieszcza - dzieło jego towarzysza podróży. Oczy Uchihy błysnęły czerwienią, jednak nie zdało się na to wiele. Jutsu było stworzone z Chakry, której nawet tak potężne Dojutsu nie potrafiło przejrzeć.
- Obusieczne ostrze. - przeszło mu przez myśl. I takim owa technika była - a przynajmniej dla sojuszników Sanady. Aka nie mógł walczyć na takim terenie. Cokolwiek ich atakowało musiało być sporym zagrożeniem, że Shikarui zdecydował się na takie zagranie. Szybko ocenił sytuację i cicho westchnął. Czarnowłosy wiedział, że nie ma szans walczyć w takich warunkach. Nie miał pojęcia, czy jego przeciwnicy potrafią w jakiś sposób przejrzeć mgłę - on nie potrafił. Pozostanie tutaj przez dłuższą chwilę było proszeniem się o nóż pod żebra. Natychmiast zeskoczył i ruszył w bok, całkowicie koncentrując się na defensywie, o ile w ogóle można to tak nazywać, przy byciu niemalże całkowicie ślepym. Najzwyczajniej w świecie starał się zbić ewentualny nadchodzący atak przy pomocy swojego ostrza, jednak jego głównym celem było dostanie się w bezpieczne miejsce i ocenienie sytuacji, ewentualnie przeniesienie bitwy na pole, które będzie odpowiadało jego możliwościom.
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Ichirou »

Uwaga, super mapka poglądowa narysowana na szybko -> klik
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Shikarui »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=bCciHBSEMLM[/youtube]
Przyjemnie chłodna, gęsta mgła otuliła okolicę. Nieprzejrzysta dla niepowołanych oczu, w której Shikarui czuł się... bogiem. Która zamiast ciążyć na płucach, wreszcie pozwalała oddychać. Która pozwalała zacisnąć palce na gardzielach i zmiażdżyć je, wbić palce w tętnicę i wyrwać ją z korzeni. Krew i woda - prawie jak wino, które błogosławione ręką pańską zamienia się w Chrystusową krew. Uderzało do głowy i potrafiło otumanić, ale umysł Shikaruiego był klarowny, choć miał wrażenie, że na jego dnie wije się coś, co to otumanienie chciało ze sobą przynieść. Coś, co nie lubiło spoglądać słońcu prosto w twarz, ale mogło mierzyć się z Tsukuyomi na spojrzenia. Nie zamierzał się tym zajmować. Nie kiedy niosło lekki dreszcz - choć może to był dreszcz spowodowany chłodem, kiedy temperatura nieco opadła przez kropelki wody wsiąkające w ubrania i zlepiające włosy?
Aka się przebudził. Dobrze. Przebudził i ruszył na bok, żeby nie zostawać na wozie - w odpowiednim momencie, bo w ich stronę poleciała salwa shurikenów. Nawet jeśli oczy Akiego nie pozwalały mu przeniknąć przez mleko to akurat świst lecących broni, nieco wytłumiony, słyszał na pewno - i ich zderzanie się z ziemią i drewnem wozu. Wozu, który ruszył z kopyta, kiedy jeden z koni został trafiony samotnym siurkiem, który wbił się w jego zad i wyrwał go do przodu z zadnich kopyt. Shikarui cofnął się przed shurikenami - do tyłu, choć chciał ruszać do przodu, prosto na ich spotkanie, żeby zbliżyć się do Akiego.
- Sześć osób zbitych po dwie grupki po twojej prawe, piętnaście metrów stąd. - Ten komunikat uważał za wystarczający, bo zaraz zniknął we mgle. Przeciwnicy na pewno zamierzali celować w miejsce, w którym stał wóz, innymi słowy - nie można było tam zostawać. Przemieścił się cicho i naciągnął znów strzałę. Wymierzył. W pierwszego mężczyznę, który stał najbliżej i który najpewniej skupiony był na tym, by cokolwiek wypatrzyć w tej jakże niefortunnej sytuacji. Uważał na shurikeny i na to, żeby w ich zasięg nie wchodzić. Przemieścił się dalej. Cichym, lekkim krokiem, po wypuszczeniu pierwszej strzały wycelowanej w najbliższego mężczyznę. Zamierzał ich obejść, okrążyć, trzymając się w granicach swojej domeny i nie zbliżając zanadto. Nałożył drugą strzałę. Nie zamierzał zabijać dwójki, która się na nich ugadywała. Czyli ani tego pseudo przywódcy grupy, ani tego, który był ich prywatnym woźnicą. Jeśli to oni znajdowali sie najbliżej - Shikarui wymierzał w cele stojące dalej. W jego naturze leżało bawienie się myszą, kiedy złapał ją już między pazury. Jak w naturze każdego kota.
Och, Shikarui naprawdę uwielbiał polowania.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Aka

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Aka »

No tak, czego innego można było się spodziewać po Shikaruiu, jeżeli nie krwawej łaźni? Dość typowe jak na Wyrzutka. Inna sprawa, że jedynym co wskazywało na przelewanie krwi, były krzyki konającego mężczyzny. Łuk to taka parszywa broń - nie daje ci żadnej szansy na reakcję. Zdradziecka i tchórzliwa broń, gorsza była chyba tylko kusza, aż dziw, że jej nie używał. Pewnie za wolna dla takiego pędziwiatra. Cóż za oryginalna technika, rzuć mgłę, a potem strzelaj do niczego nieświadomych celów. I tak do usranej śmierci.
Mleko przed oczami było raczej złym określeniem. Ze względu na aktywnego Sharingana lepszym słowem byłby ocean. Przed oczami widział morze chakry, bladoniebieskiej, nieprzyjemnej. Coś podświadomie mówiło mu, żeby jak najszybciej ewakuować się z tego miejsca. Pijane dziecko we mgle? Raczej nie. Zdecydowanie starał się zachować trzeźwość umysłu. Gdy tylko w jego stronę zaczęły lecieć Shurikeny, natychmiast zaczął składać pieczęcie. Choć ta salwa trafiła w drewniany wóz, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, aby okrążyć dwójkę chłopaków i na ślepo walić w okolicę, w której znajdował się załadunek. Już po chwili włosy bruneta zaczęły gwałtownie wydłużać się, opatulając całe jego ciało. Dzięki Hari Jizo był bezpieczny i nie musiał się zbytnio przejmować oberwaniem bronią zasięgową, co było szczególne przydatne w obecnej sytuacji.
Wóz ruszył. Mężczyźni, umyślnie czy nie, trafili w konie, które spłoszyły się i pobiegły w siną dal. Uchiha nie zamierzał tracić czasu - gdy tylko zauważył co się dzieje, zaczął składać kolejne pieczęcie, zbierając w płucach chakrę i mieszając ją z żywiołem ognia. Już po chwili z jego ust wyleciała ogromna kula ognia, która pofrunęła w kierunku wskazanym przez Shikaruia. Aka nie pierdolił się w tańcu, nie bawił się ze zwierzyną, nie zamierzał nikogo oszczędzać - bo też nie miał takiej możliwości. Używał jutsu, a nie broni. Jeżeli ktoś przeżyje płomienie, no to będzie miał szczęście, ale trudno przecież kontrolować ogień. Tym bardziej, że kryli się po krzakach, które jak wiadomo lubią się fajczyć. Nawet, jeżeli jakoś udałoby się uniknąć ogromnej kuli ognia, to wypłoszyłby ich z kryjówki i pozbawił osłony.
Sam Aka zaś po rzuceniu techniki, ciągle osłaniając się swoimi włosami, zaczął przemieszczać się w kierunku przeciwnym do tego, który obrał Shikarui. Dzięki temu mogli zajść ich z obu stron, a przede wszystkim młody Uchiha mógłby spróbować wydostać się z mgły, będąc całkiem bezpieczny dzięki zachowaniu odpowiedniej defensywy.
W przypadku Gokakyu używam większej wersji.
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Nazwa
Katon: Gōkakyū no Jutsu
Pieczęci
Wąż → Baran → Małpa → Świnia → Koń → Tygrys
Zasięg Max.
10 metrów (mała kula) / 25 metrów (duża kula)
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za większą 2x koszt)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedno z najbardziej znanych Jutsu Katonu. Polega ono na wykonaniu pieczęci, a następnie nabraniu powietrza. Potem "wypluwamy" je, a ono przybiera postać ogromnej kuli ognia, która leci do przodu podpalając co znajdzie na swojej drodze. Technika ta jest typowa dla klanu Uchiha i to właśnie im przypisuje się jej stworzenie. Można powiedzieć, że każdy przedstawiciel klanu osiąga poziom dorosłości, gdy się jej nauczy. Jutsu to ma to do siebie, że można mniej więcej samemu określić czy chcemy za więcej chakry stworzyć większą i lepsza kulę, czy nie bawić się w takie rzeczy.
Nazwa
Hari Jizo
Pieczęci
Tygrys › Koń › Świnia › Baran › Szczur › Wąż
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika polega na szybkim utwardzeniu naszych włosów, które następnie gwałtownie się rozrastają dzięki czemu możemy się nimi nawet otoczyć. W momencie gdy nas otoczą, chakra nadaje włosom właściwości ostrych igieł przez co spotkanie z nimi skończyć się może dla przeciwników nieciekawie. Włosy mogą wytrzymać atak małych broni takich jak strzały czy kunaie.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Shikarui »

Strach napędzał walkę. Walka napędzała adrenalinę. To było tak samo naturalne jak pogoń wilków za sarnami. Tych samych wilków, które mimo ostrych zębów lękały się króla gęstwin leśnych - bały się jelenia. Z jego siłą, z jego pięknem, z jego gracją i porożem, które koroną rosnąc na ich łbach przebijało ciało i zostawiało napastnika na pewną śmierć.
Wciąż i ciągle nie był przyzwyczajony do czegoś tak wspaniałego jak współpraca. Tak było w Kami no Hikage i tak było teraz. W gruncie rzeczy - działał sam, tak jak sam działał Aka. Z tego powodu wciąż i ciągle dochodziło między nimi do scysji w planach - czasem tych wypowiedzianych, czasem niewypowiedzianych, tlących się jedynie w głowie i wprowadzanych w czyn bez względu na tą drugą jednostkę. Aka stał się elementem, który zmienił plan. Ognisty wybuch rozrzedził mgłę wokół i zajął płomieniami część drzew, które chyba i tak zaraz zostaną dogaszone przez niesfornie miotających się parobków. Nieistotne. Shikaruiego teraz bardziej interesował ten, którego miał przed sobą i który sięgnął po kunaie, kumulując chakrę. Technika nie musiała go trafić, żeby poczuł specyficzne stawanie włosków dęba na karku na widok strzelających piorunów, które zebrały się na broni. Ciekawe. Nie to, że stał w miejscu i gapił się jak kołek - biegiem rzucił się do przodu, ale obserwować obserwował ciągle. Nie umknęło mu też to, że jeden z nich postanowił schować się pod ziemią - ta technika była mu już znana. Widział ją w Kami no Hikage - dwa razy, zdaje się. Skupił się najpierw na uniknięciu pocisku, a dopiero przy pewności, że ten go nie trafi, sięgnął po kolejną strzałę, którą wypuścił w kierunku mężczyzny - trudno, musi zginąć. Trzymanie go przy życiu było problematyczne, a Shikarui nie lubił komplikować sobie niepotrzebnie życia. Kusiło zmniejszenie dystansu i wbicie ostrza prosto w jego grdykę, ale za duże ryzyko - zwłaszcza, jeśli ta elektryczność znów miałaby się pojawić. Przeciwnik zasługiwał na to, by naszpikować go tyloma strzałami, ile tylko było ich potrzeba.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Aka

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Aka »

No tak - Shikarui jak zwykle rozdawał karty. Aka oczywiście się cieszył, że nowy nabytek jego klanu jest w stanie samemu pozamiatać wszystko i wszystkich, no ale nie oszukujmy się - ta technika mgły w połączeniu z jego niezwykłymi oczami robiła za niego całą robotę. Jedni powiedzą, że się nie zgadali w akcji, ale dla młodego Uchihy rozwianie mgły poprzez użycie techniki ognia było jak najbardziej korzystne, choć prawdę mówiąc nie przewidział tego. Nie spodziewał się, że tak prosta technika Katonu będzie w stanie rozrzedzić mgłę. Oczywiście nadal drobinki Suitonu unosiły się w powietrzu, jednak Sharingan pomagał dostrzegać gorzej widoczne rzeczy, na dodatek chakra płynąca w człowieku różniła się wyglądem od tej zawieszonej w powietrzu.
Choć nie udało mu się zadać żadnych poważnych obrażeń, to jednak zdołał powstrzymać tamtą dwójkę przed atakiem. Skuteczna dywersja przyniosła oczekiwane rezultaty. Teraz jednak jeden z nich obrócił się w stronę Akiego i używając techniki Dotonu schował się pod ziemią. Choć jego Dojutsu z pewnością było potężne, to w przeciwieństwie do oczu Shikaruia, nie umożliwiało mu widzenia przez przeszkody - w tym przypadku ziemię. Musiał szybko zmienić pozycję, aby uniknąć ataku z niespodziewanego kierunku. Oczywistym wyborem było więc wskoczenie na najbliższe drzewo - nie tylko dlatego, że uniemożliwiało to bezpośredni atak spod ziemi, ale też dlatego że dawało mu przewagę wysokości nad drugim z oprychów, których atakował. Technika, której użył, była cholernie szybka. Włosy, które już wcześniej wyrosły w celu obrony przed ewentualnym zagrożeniem, teraz momentalnie pomknęły w kierunku mężczyzny uciekającego od płonących krzaków. Istna salwa ostrych jak brzytwa włosów świsnęła, pędząc w kierunku mężczyzny. Dzięki przewadze wysokości mógł bezproblemowo zaatakować całe jego ciało, zwłaszcza górę, która była najwrażliwsza. Włosów była cała masa, także nie musiał przejmować się tym, że nie widzi dokładnie wroga. Spodziewał się, że przedziurawi go jak sito. Jego przeciwnik zdawał się więc nie mieć żadnej szansy na obronę, atak raczej był niespodziewany, a przynajmniej w mniemaniu Akiego, który zdecydował się pozostać na drzewie i czekać na rozwój sytuacji. Shikarui szpikował strzałami, a Aka... włosami.

Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Nazwa
Hari Jigoku
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (za dwadzieścia senbonów)
Dodatkowe
Wymaga znajomości Hari Jizo
Opis Odmiana techniki Hari Jizo, w tym wypadku stricte ofensywna. Po utwardzeniu swoich włosów, użytkownik stroszy je i nastawia w kierunku, który sam wybierze. Następnie za pomocą chakry wystrzeliwuje je z ogromną prędkością. Dzięki tym czynnikom, ostre jak brzytwa i twarde jak stal igły z zastraszającą szybkością przeszywają ludzkie ciało, przechodząc przez nie jak ciepły nóż przez masło. Pomimo swojej ostrości, nie przebiją mocniejszych pancerzy, choćby zbroi.
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Ichirou »

Mapka.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Shikarui »

To było... pasjonujące. Pasja rozkwitała we wnętrzu jak kwiat lotosu, gotów otumanić, wyciągnąć na wierzch to, z czym nikt o zdowych zmysłach nie chciałby się spotykać. Oznaczałoby to zbyt głębokie zezwierzęcenie. Wyrzeczenie się moralności i spojrzenie prosto w oczy natury drapieżnika, która nie rozumiała słowa "empatia", "przebacz" i "błagam". W jego słowniku było tyle słów, by zmieściły się na zrozumienie tego, że w życiu przetrwają najsilniejsi. No i "przepraszam". Bo oczywiście Shikarui mógłby teraz przystanąć i przeprosić mężczyzny, że ta strzała trafiła w jego ramię, bo... chciał mocniej. I chciał trafić wszystkimi.
Choć jego oczy śledziły mężczyznę w ziemię, to o Akiego się nie martwił. Małe to, szczwane i... Shikarui zdecydowanie nie chciałby z nim walczyć, ten chłopak używał głowy, a on sam był na to zbyt leniwy. I zbyt głupi. Wskoczenie na drzewo było tak banalnym i zarazem tak prostym sposobem na uniknięcie kogoś chowającego się pod ziemią, że aż genialne. IQ 200, jak nic. Jak zostało już zauważone - jego przeciwnik był przed nim. I jak się okazywało - był o wiele zabawniejszy, niż początkowo mogłoby się to wydawać. Sanada poczuł właśnie to, co wzrastało w nim od początku - coś, czego nie tłumił, a co nie powinno oglądać światła dnia nawet przez gęstą mgłę. Ujrzało świat jego oczami i świat ujrzał wtedy to - nie pierwszy i ostatni raz, kiedy mężczyzna biegiem ruszył w jego kierunku. Shikarui zmienił taktykę. Zaczął się cofać, uważając na teren za sobą. W tym celu nie musiał się nawet obracać. I po pierwszej strzale, która trafiła, odrzucił łuk na bok. Ruszył do przodu. Szkarłat jego oczu lśnił diabelsko w mdłościach oceanu chakry, lśniła ekscytacja i życie, które liliową taflę mijało o parę kilometrów. Niemal czuł już zapach krwi. Tej samej, która zdobiła ziemię, którą spijała trawa, która wsiąkała w ubranie shinobiego. Cofając się jeszcze w paru odskokach do tyłu wykonał trzy szybkie pieczęci i tuż obok niego pojawiły się dwie jego podobizny. Z którymi natychmiast się wymieszał. Nie zamierzał czekać, aż przeciwnik znów skumuluje chakrę. Wybił się z ziemi i gwałtowni zmienił swoją dotychczasową drogę - wyskoczył obcemu naprzeciw, wysuwając z torby kunai. Puścił przodem swojego klona, drugi skoczył nieco na jego tył, z prawej strony, a on sam - zaatakował z lewej, celując w najbardziej odsłonięty punkt witalny.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Aka

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Aka »

Plan poskutkował. Rzeczywiście 200IQ, gdzież ten chłopak musiał brać lekcję taktyki?! Chyba u samego Sun Tzu! Aka jednak nie mógł spocząć na laurach. Nawet jeżeli sprawnie unikał obrażeń i udało mu się pokonać jednego z przeciwników, to jego pokłady chakry nie były niestety nieskończone. Nie da się ukryć, że w przeciwieństwie do Shikaruia, młody Uchiha używał technik ofenswnych. Wiedział, że zostało mu energii na dwie, może trzy techniki. Walkę trzeba było zakończyć jak najszybciej i Sharinganowiec zdawał sobie sprawę z tego doskonale.
Tak naprawdę młody Uchiha zabił swojego pierwszego człowieka, choć teraz tak naprawdę nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy. Adrenalina krążąca w jego żyłach była zbyt mocna i zagłuszała wyrzuty sumienia, które być może miały nadejść z czasem. Teraz jednak był całkowicie skupiony na walce. Choć udało mu się uniknąć ataku ze strony dotonowca, to zagrożenie wcale nie minęło. Mężczyzna dosłownie wyrósł spod ziemi i rzucił się na bruneta, chcąc najprawdopodobniej zmusić go do odwrotu i zmiany pozycji. Aka jednak nie miał zamiaru tego zrobić, postanowił zaskoczyć przeciwnika swoją nieustępliwością i stworzyć zagrożenie, o jakie mężczyzna raczej go nie podejrzewał. Złożył kilka pieczęci i ponownie wykorzystując przewagę wysokości, posłał spory strumień ognia w kierunku mężczyzny, chcąc go dopiec jeszcze bardziej niż poprzednio. Tym razem jednak to nie był zwykły ogień, o nie! To by było zbyt prymitywne i wątpliwe, aby ktoś nabrał się na tę samą sztuczkę dwa razy. Plan był inny. Tuż po zetknięciu się z powierzchnią (czy to ciała mężczyzny, czy to podłoża) pojawił się ogromny, ognisty pająk, który natychmiast zaczął napierać na jego przeciwnika, atakując z całą zawziętością - a jako, że był potworem stworzonym z czystego ognia, niestraszna mu była stal. Nie patyczkował się z mężczyzną i miał go zamiar pochłonąć swymi ognistymi łapkami.
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Nazwa
Katon: Benijigumo
Pieczęci
Tygrys → Koń → Szczur → Pies → Tygrys
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika Katonu wyróżniająca się trochę od reszty, mianowicie nie polega tylko na zadaniu obrażeń, lecz na wytworzeniu pająka. Stwór ten jest całkowicie ognisty, co czyni go niezwykle groźnym w kontakcie fizycznych z innymi przeciwnikami. Niestety, równie przez to jest słaby w starciach z Suitonem. Powstawaniu pająka towarzyszy ogień, który rozchodzi się dookoła, może to rozproszyć lub zranić nasz cel. Dzięki temu możemy najpierw uszkodzić przeciwnika, a potem unicestwić pająkiem.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości