Domek Małej Księżniczki (na drzewie)

Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Oh, no może dało się powiedzieć delikatniej, ale jaka byłaby wtedy pewność, że dotrze? W istocie, mało szczere brawa nie były bynajmniej szydercze. Nic z tych rzeczy. Ale kurczę. Chodzenie po drzewach czy innych pionowych fakturach jest fajne, tylko… Ahh! Z deskami to już nie będzie takie proste i aż dziw bierze, że chłopak mógł pomyśleć, że da radę. Mała sama najchętniej pacnęłaby się w czoło, ale nie mogła tego zrobić. Każdy czasem ma takie głupawki. – usprawiedliwiała w duchu, wciąż się uśmiechając.
Wiedziała jednak, że zrobiła mały błąd. Nie domknęła kanapki krytyki. Sprytna sztuczka, w której krytykę domykamy z dwóch stron mniejszym lub większym pozytywem. Gdyby chociaż stwierdzenie, że to było fajne zostawiła na koniec, to może coś by z tego było… ale na to już za późno. Teraz przynajmniej nie było wątpliwości, że Ryuji’ego pomysł od samego początku był skazany na niepowodzenie.
Tymczasem Rika kucała przy swojej torbie, trzymając w łapce dopiero co wyjęty kunai. Miała nim zamiar zrobić coś z co słabszymi deskami i przygotować jakieś części na drabinkę. Broń jednak nie uszła uwadze blondwłosego szpanera i ten od razu o nią zapytał. Jej, nawet o tym nie pomyślałam! – ten mężczyzna nie mógł przecież wiedzieć, że w brązowej, zdobionej plecionką torbie może się kryć prawdziwy arsenał broni. Zrobiła zdziwioną minkę na słuch o tym, że nie może tego używać. Ani nawet mieć. Ups, w torebce długowłosego aniołka było tego więcej.
-Lubię sobie trochę porzucać. – usprawiedliwiła się, a następnie rzuciła trzymany w łapkach kunai w oddalone o kilka metrów drzewo.
Po chwili wyjęła kolejne dwa i celowała w to samo miejsce. Wszystkie trafiły kilka centymetrów od celu. Małą ucieszył tak dobry rezultat, ale gdyby spróbowała ponownie, pewnie wyszłoby niewiele gorzej. Rika nie posługiwała się żadną bronią, z wyjątkiem tych miotanych. To normalne zatem, że musiała dobrze je używać.
W podskokach powędrowała do drzewa i wyjęła z niego, co swoje. Odwróciła się do blondyna.
-Tatko zawsze powtarzał, że muszę umieć się bronić.
0 x
Ryuji

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Ryuji »

Ryuji pod wrażeniem pokazu małej dziewczynki. Niby nic nadzwyczajnego nie zrobiła, ale zwyczajnie był zaskoczony faktem, że taka mała porcja słodkości potrafi coś takiego. Wcześniej nawet nie podejrzewał ją o to, a teraz zaczynał się zastanawiać czy przypadkiem nie trafił na wyszkolonego shinobiego. Tylko chwila, przecież ona jest taka urocza. To niemożliwe aby ktoś taki był ninja. Blondyn nie potrafił sobie wyobrazić nawet jak taka kruszynka wykonuje niebezpieczne zadania, po prostu nie potrafił mimo usilnego starania. W końcu tego zaprzestał, wolał o tym jak najszybciej zapomnieć, wyrzucić z głowy swoje podejrzenia. Nie chce przecież myśleć o Rice jak o maszynie do zabijania, zdecydowanie bardziej pasuje do niej tytuł miss słodkości. Tak więc teraz trzeba o niej myśleć. Wszystko inne co wpadnie do głowy chłopaka od razu zostanie przez nią wyrzucone.

Ryuji nie miał zamiaru być gorszy, nie chciał wyjść na tego słabszego. W końcu porównuje się do dziecka, trochę wstyd gdyby się okazało przegrać z dwunastolatką. Z bronią miotaną, może nie wyjść tak efektownie, więc co by tu zrobić... Oczywiście jak na faceta przystało wpadł mu do głowy pomysł z rozwiązaniem sprawy pięściami. Nawet urojonej sprawy jak rywalizacja z dzieckiem o to kto fajniej wygląda jako shinobi. Gdy ta odwróciła się w stronę chłopaka i powiedziała swoją kwestię ten jedyne co zrobił to uderzył lewą pięścią w prawą otwartą dłoń i powiedział:
- Ja tam wolę inne rozwiązania niż rzucanie... hihihi...
Następnie położył obie ręce na biodra i dodał:
- To co teraz robimy?
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Może i nie wyglądała na kunoichi i była dopiero na początku swojej drogi, ale bardzo się starała i gdy zachodzi taka potrzeba, potrafi pokazać, co potrafi. A Ryuji? Właściwie Rika z samego wyglądu też nie wzięłaby go za wojownika. Na samej tylko ścieżce prowadzącej do lasy mała mijała wielu ludzi znacznie przewyższających gabarytami stojącego przed nią blondyna. Jego blond włoski i uśmiech mogły zjednywać mu przyjaciół, ale raczej nie w nie wyposażony jest prawdziwy wojownik. Prawdziwy wojownik jest duży, silny i zazwyczaj niezbyt ładny. Ci ładni zazwyczaj udają. No bo gdzie walczyli i co widzieli ci, którzy są wolni od blizn zdobiących ich ciała? No właśnie. Nigdzie.
Tak więc byli sobie kwita. Dwóch kurdupli pretendujących do bycia kimś w świecie shinobi, którzy siebie nawzajem raczej widzieliby w bardziej stereotypowych zajęciach. O ile w faunie najrozmaitsze zwierzątka przybierają wygląd raczej zgodny z ich usposobieniem i wynikającym z możliwości zagrożeniem, tak u ludzi jest inaczej. Gdy widzisz aligatora wiesz, aby nie dawać mu palca do polizania, jak np. psu. Nawet małe żabki, dysponujące śmiertelnie trującym jadem obwieszczają ten fakt całemu światu poprzez jaskrawo-pomarańczowe ubarwienie. A ludzie? Tutaj bywa różnie. Ryuji mógł umieć znacznie więcej niż to, co zademonstrował i to samo tyczyło się Riki.
„Ja tam wolę inne rozwiązania, niż rzucanie”…
-Ja też. – odpowiedziała z uśmiechem godnym wspomnianej miss słodkości. Jeśli tylko zrozumiał, o co jej chodzi, niekomfortowa mogła być niespójność między treścią słów, a zachowaniem. Czas jednak skończyć z tymi głupotami. Nie przyszli się tutaj sparować, a jeśli już mają to robić, to najlepiej po wybudowaniu domki.
-Te cztery deski, te najgrubsze. Widzisz? – spojrzała na niego. – nimi trzeba połączyć te trzy drzewa. To będzie szkielet. Te krótkie boki trzeba będzie… sama nie wiem czym zrobić. Chyba nie mamy tak krótkich desek, więc będzie jakieś dwie skrócić. Potem przyjdzie kolejna warstwa, a potem podłoga. – rozpędziła się na koniec, pokazując rączkami jak jedna warstwa desek będzie przykrywała kolejną. Robiła to tak starannie, jakby miało od tego zależeć powodzenie całej konstrukcji.
-A jak będzie na czym stanąć, powinno pójść już z górki. – zapewniła.
0 x
Ryuji

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Ryuji »

Zdecydowanie oboje nie wyglądali na to kim byli. Rika słodka, mała, niewinna, urocza. Ryuji niemal taki sam jedyne co ich różniło to fakt, że Ryuji jest starszy no i należy do tej brzydszej płci. Nikt nigdy raczej nie pokusiłby się gdyby ich pierwszy raz zobaczył: patrzcie, to najprawdziwsi shinobi uważajcie!!! Raczej byliby zauroczeni na ich widok. To już jednak sprawa drugoplanowa. Teraz najważniejszą rzeczą jest ruszenie w końcu z budową. Role podzielone, plan gotowy, teoria wyjaśniona przez panią majster czas brać się do działania. Drabina fajna rzecz bardzo przydatna zwłaszcza jak się ma metr pięćdziesiąt, a twój partner metr dwadzieścia. Nie ma to jak dwóch niziołków budowlańców pracujących na wysokości. Ach ten los taki złośliwy taki wredny. Nie dość, że nie zabrał im parę centymetrów to jeszcze teraz płata figle i montować na drzewie takim wysokim karze. No po prostu śmiechu warte. Mniejsza z tym, pora pracować. Wracając do głównej części, a więc drabiny. Potrzebna, wręcz niezbędna. Tylko Ryuji jej nie ma, Rika też więc jak zrobić aby ona faktycznie była? Chłopak nie miał najmniejszego pomysłu. Zresztą on był tym od pracy nie myślenia. Teoretycznie więc robi to co do niego należy czyli czeka na jakieś zadanie. Skoro jednak pani majster nie wie co i jak, znaczy wie tylko ma problem, ponieważ brakuje sprzętu. Ryuji więc czeka i czeka na polecenia. W końcu jednak podnosi rękę do góry jak w szkole i sygnalizuje, że ma pytanie. Jak tylko pani nauczycielka spojrzy na niego od razu bez zastanowienia mówi.
-To co mam robić?
0 x
Sumairu Abe

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Sumairu Abe »

Suma spacerował i przechadzał się różnymi, krętymi ścieżkami lasu bez konkretnego planu. Potrzebował nieco pooddychać leśną bryzą po pysznym jedzeniu u swojej siostry i dopiero co skończonym treningu.
Z oddali zaczął dostrzegać obszar, w którym nie było zbyt wielu drzew i z każdym krokiem przed siebie las się przerzedzał.
Oprócz otwartej przestrzeni, Suma dostrzegł dwie niskie postacie, które ze sobą rozmawiały i najwyraźniej się w coś bawiły, bo już z daleka można było powiedzieć, że to jakieś dzieci. Byli pierwszymi osobami, które zauważył tego dnia w lesie, więc postanowił zbadać sytuację i zbliżyć się na jakąś bezpieczną odległość, żeby zobaczyć, czy nie dzieje się tam coś nieprawego.
-Witam młodzież. - zakrzyknął, gdy zbliżył się już na zaledwie kilka metrów od strony pleców małoletnich istot.
W oczy rzucił się młotek oraz kilka desek i belek przy drzewach, na których swoją uwagę skupiali młodzi nieznajomi.
Nie wyglądało to na profesjonalny plac budowy, a młodzi nie przypominali robotników, lecz ewidentnie planowali coś tu zbudować z tego drewna, które zebrali.
-Budujecie domek na drzewie, czy jesteście na randce, gołąbeczki? - zapytał po chwili z uśmiechem na twarzy i poczuciem wyższości w głosie.
Nie chciał być niemiły, ale chyba tak właśnie się zachowywał. Kierował się głównie ciekawością i chciał się dowiedzieć co się dzieje i jaki plan siedzi w głowach tej dwójki. Nie wyglądali groźnie, ale różnie w życiu bywa, więc Suma był gotowy na ewentualny atak z zaskoczenia przez jakąś bandę napastników, którzy mogliby ukrywać się za drzewami, a młodziki miałyby być przynętą. Taka ewentualność była komiczna, ale nie można lekceważyć takich scenariuszy.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Pytanie Ryuji’ego utonęło gdzieś w zalewie bodźców, które przypłynęły wraz z pojawieniem się na horyzoncie rosłego – a w każdym razie niekarłowatego – samuraja. Mimo że Rika nie była już sama ze swoimi planami, to wciąż brakowało rąk do pracy. No i brakowało kogoś, kto wiedziałby w ogóle jak się do niej zabrać. Zdobyła deski, miała nawet trochę sprzętu, „wykradzionego” z małego warsztatu ojca, którego nie było obecnie w Ryuzaku. Miała też wizję, której realizacja okazała się trudniejsza, niż jej się pierwotnie wydawało. A teraz pojawia się na horyzoncie ktoś, kto chociaż byłby w stanie zbudować fundamenty bez wchodzenia na drabinę. Wcześniej w życiu nie pomyślałaby, że może to być jakiś atut.
Rika pomachała samurajowi w odpowiedzi na jego przywitanie. Stała, czekając aż ten zbliży się do nich bardziej. Czuła na sobie jego wzrok. Na sobie, na deskach i wszystkim innym, co pozostawili w okolicy ona i Ryuji. Czekała aż powie coś jeszcze, a gdy to nastąpiło, nie była zachwycona. W jej oczach zapaliły się ogniki, nie lubiła gdy ktoś mówił do niej w ten sposób. Właściwie to nienawidziła, ale dostrzegała w tym pewną zaletę, która nieco łagodziła to uczucie. Była w centrum uwagi, a dla chłopców, z którymi była parowana była to swego rodzaju nobilitacja. Nie podobało jej się zaś to, że broniąc się przed takimi zarzutami zazwyczaj wrzucało się kamyczek do ogródka temu drugiemu. Teraz zrobiła kilka ciężkich kroków, mocno kontrastujących z gracją, z jaką poruszała się wcześniej. Szła jak taran i zatrzymała się raptem kilka centymetrów od jego butów. Podniosła głowę z obrażoną miną.
-Za niedługo powstanie tu najlepszy domek na drzewie, jaki kiedykolwiek widziałeś! – powiedziała w obronie. Ręką omiotła „plac budowy”, wskazując na stos desek, ciężki młot i wór pełen rozmaitych śrub, gwoździ, kołków i innych wkrętaków, jakie tylko mogą przydać się w tworzeniu konstrukcji. Mimo to widok był słaby, a drzewa – nietknięte. Rika uzmysłowiwszy sobie niedorzeczność własnych słów miała trudności z utrzymaniem bojowej minki, a ta przeradzała się w uśmiech. Jej słowo również towarzyszyło wyraźne rozbawienie:
-Może nam pomożesz?
0 x
Ryuji

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Ryuji »

Ryuji cierpliwie czekał na kolejne polecenie od swojej szefowej. Czekał, czekał, czekał i się doczekał, ale olania przez nią. Rika dość szybko zapomniała o blondynie i teraz cała jej uwaga była skupiona na nowo-przybyłym samuraju. Pewnie było to spowodowane tymi kilkunastoma centymetrami, których brakowało Ryujiemu. Bez drabiny w przypadku blond karzełka się nie obędzie. W przypadku samuraja już jest ona zbędna. Pewnie to było głównym powodem dlaczego taka kruszynka zainteresowała się tak od razu nieznajomym. Choć zrobiła to w iście szatański sposób. Pod postacią słodkości, uroku oraz dziecinności próbowała namówić go do współpracy. Istny diabeł, nie kruszynka. W tym wszystkim jedyne co natomiast zwróciło uwagę Ryujiego były słowa samuraja. Zwłaszcza te pierwsze. Młodzież? - trochę się tym słowem chłopak zdziwił. Zwłaszcza, że do młodzieży się nie zaliczał. Pod nosem czuł również, że może być tym najstarszym z zebranej tutaj trójki osób.
Następnie tekst o gołąbeczka. Nie no chwila. To poważnie oskarżenie wobec blondyna. Za to siedzieć można pójść. Nic z tych rzeczy. Nasz bohater lubi kobiety i to bardzo ale z naciskiem na kobiety, takie prawdziwe posiadające wydatne atrybuty kobiecości. Sytuacje trzeba szybko wyjaśnić. Dlatego zaraz po słowach Riki i Ryuji wtrącił swoje trzy grosze:
- Cześć, żeby nie było. Jestem tak jakby opiekunem tej małej. - Powiedział chłopak unosząc ręce do góry aby zasygnalizować "ja nic nie zrobiłem".
0 x
Sumairu Abe

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Sumairu Abe »

Zatem pomimo tego, że Sumairu rzucił tekst o domku w żartobliwy sposób to wyszło na to, że faktycznie ten domek jest w planach tej dwójki, która z każdym kolejnym zdaniem sprawiała, że uśmiech na twarzy chłopaka rósł do nienaturalnych rozmiarów.
-Opiekunem? - powtórzył słowa blondyna, który faktycznie był wyższy od dziewczyny, ale nie wyglądał na wybitnie starego.
Suma westchnął, wzruszył ramionami i skupił swój wzrok na dziewczynie, która miała w sobie ewidentnie więcej wigoru, a przynajmniej na ten moment.
-W sumie nigdy nie myślałem o tym żeby taki domek wybudować. - zatrzymał się na chwilę i przypomniał sobie, że przez dzieciństwo i późniejsze oddanie treningom stracił w sobie tego dzieciaka, który codziennie myślałby o rzeczach takich jak domki na drzewie, czy inne ciekawe zabawy. -Może być ciekawie! - uśmiechnął się i rozejrzał po okolicy oraz poświęcił trochę uwagi na zebrany sprzęt, który na pewno się przyda przy budowie.
-Najpierw zbudujemy drabinę. Jestem nieco wyższy, ale najlepsze domki na drzewie przeważnie są... na drzewach, a nie metr nad ziemią. Wystarczy, że połączymy kilka z tych mniejszych desek tworząc schodki, po których będę mógł się wyżej wdrapać i zacząć mocowanie kłód na górze, żebyśmy mieli jakąś podstawę i żeby tym samym umożliwić nam rozpoczęcie prac na wysokości. - samuraj zaczął przejmować inicjatywę, bo widocznie ekipie robota się nie kleiła.
Nie wiedział po co się na to zgodził, ale miał trochę wolnego czasu, więc czemu nie. Może faktycznie wyniknie z tego coś dobrego i pięknego, tak jak zapewniała go przed chwilą małoletnia dziewczyna.
-Drabina na dwa lub trzy metry powinna w zupełności załatwić sprawę. - oznajmił, po czym sięgnął po młot i wybrał pierwszy gwóźdź, którym zamierzał przybić pierwszy stopień drabiny. Najpierw jednak potrzebował dwóch kilkumetrowych kłód, do których będzie można przybijać kolejne drewniane stopnie.
Długo nie musiał przebierać rękoma przy stosie desek i belek, bo po zaledwie kilku sekundach udało mu się znaleźć odpowiedni materiał na "nogi" drabiny. Deski wyglądały na zdrowe, lecz nie były równe. Jedna miała ze jakoś ze dwa metry, a druga była wyższa od pierwszej o niecałą głowę.
-Będzie dobrze... - wyszeptał po czym puścił krótszą deskę na ziemię i sięgnął po katanę wyciągając ją równo z dźwiękiem odbitej od podłoża deski. Wykonał solidny zamach i przyciął na oko trochę centymetrów z dłuższego kawałka drewna. Gdy schował katanę do sayi, Sumairu schylił się po pierwszą deskę i przyrównał je do siebie.
-Nierówno... ale damy radę! - powiedział z entuzjazmem do dwójki robotników widząc, że jedna deska jest jeszcze ze trzy centymetry dłuższa.
Chłopak ułożył obie drewniane nogi i ponownie sięgnął po młot oraz kilka gwoździ przybijając ostrożnie pierwszych kilka stopni drabiny, która umożliwi mu montowanie podstawy domku na sensownej wysokości. Chłopak przybijał kolejne stopnie, a mniej więcej w połowie spojrzał się na nowo poznanych niziołków i rzekł...
-Nazywam się Sumairu Abe. Kim jesteście? - przedstawił się i zapytał przybijając kolejne deski na gwoździe, które o dziwo były bardzo solidne i nie pomyślałby, że znajdą się w posiadaniu tej dwójki.
0 x
Ryuji

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Ryuji »

W końcu nadszedł ten moment, na który wszyscy czekali. Zarówno sam Ryuji jak i Rika. Koniec z tempem pracy ślimaka, wrzucamy wyższy bieg. Tak oto zamiast iść pomału do przodu wsiedliśmy na rower by szybciej pokonać trasę. To wszystko dzięki niejakiemu Sumairu Abe, który nie był aż tak wyższy jakby się mu mogło wydawać. Jego oczy dość łatwo dały się złapać na fałszywy urok małej dziewczynki, który w sprytny sposób manipulacji zyskała nowego podwładnego. Jak to bywa nowy to tzw. młody. Młody słucha starszego czyli Ryujiego. Czyli nadszedł czas na przerwę dla blondyna, który już wystarczająco się napracował. Przyszedł młody niech robi w końcu młody ma energie i siłę na takie rzeczy. W dodatku ambitny od razu do roboty się wziął. Bardziej chyba jednak lizus niż taki z aspiracjami. W dodatku pozer. Puścił deskę na ziemie i przyciął przy okazji. No proszę patrzcie jaki fajny. Phi Ryuji dał lepszy popis umiejętności. Szkoda tylko, że on nie widział. Tak to każdy umie. Blondyn by chętnie pokazał no ale on miecza nie ma więc tym razem młodemu się poszczęściło. Dobra przerwa się należy, najwyższy czas na nią ile w końcu można pracować. Tylko trochę głupio tak od razu przestać pracować. Chyba najlepiej będzie upozorować zmianę stanowiska na bardziej kierownicze. To zdecydowanie bardzo dobry pomysł.
Ryuji stanął parę metrów za samurajem. Założył ręce na siebie i z uwagą przyglądał się wykonywanej przez niego pracy przytakując przy tym jak prawdziwy szef. Świetnie ci idzie, oby tak dalej mówiła twarz chłopaka.
-Jestem Ryuji. Świetnie ci idzie, nie przerywaj sobie i oby tak dalej. Dasz radę!
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Opiekunem!? – Rika odwróciła głowę, żeby nikt nie widział, jaką ma z tego bekę… Tyle dobre, że i on wydaje się zdziwiony… - pomyślała, widząc reakcję przybysza. Skąd Ryuji’emu przyszedł do głowy taki pomysł? A może po prostu chciał być zabawny? Tak, to by pasowało. Trzeba przyznać, że mały blondas był w tym niezły.
W tej chwili jednak kluczowa była zgoda wysokiego bruneta na dołączenie do drużyny budowniczych. Jego uśmiech pewnie zaraziłby małą optymizmem, gdyby nie fakt, że to ona była tutaj najbardziej uchachana pomysłem i nie mogła doczekać się jego realizacji. Gdyby wszystko przebiegało starym schematem, jaki wypracowała sobie Rika i Ryuji, teraz pewnie poudawaliby chwilę, że coś robią, a potem zarządzili reorganizację. Młody użytkownik katany na szczęście jeszcze nie znał tego zwyczaju i spróbował podziałać inaczej.
Miał plan. Bez wątpienia. Trudno było nie odnieść wrażenia, że spośród całej trójki to on najlepiej ogarnia zagadnienie. Zgodnie z zamiarami dziewczynki i on uznał, że nim zrobią podstawę na wysokości, pierw muszą się tam… dostać. Tak, to bardzo ważne. Bez wątpienia. Zatem robimy drabinkę.
I faktycznie zaczęli robić. Aż trudno w to uwierzyć, ale naprawdę tak jest! Ten gość, którego imienia nie zdążyła jeszcze poznać, faktycznie pracował. Aż dziw wziął dziewczynkę, że ani razu nie zapytał ją, co właściwie ma zrobić. Nowy członek ekipy znalazł odpowiednie deski, wyrównał co trzeba za pomocą swej katany i pozostało tylko mocować kolejne stopnie do dwóch długich drągów. Rika nie chciała tylko stać i patrzeć, poza tym zależało jej, by wszystko było możliwie jak najlepsze. Dlatego podeszła bliżej i upewniła się, czy obydwa drągi leżą równo na ziemi. Kucnęła przy nieprzymocowanych jeszcze fragmentach drewna widząc, że niebawem rozpocznie się wbijanie gwoździ.
-Poczekaj, pomogę ci. – przytrzymała deski, poprawiając kilkukrotnie ich pozycję. Przymykała jedno oko, aby mieć pewność, że wszystko się zgadza. Dzięki jej wsparciu mógł skupić się już tylko na samym wbijaniu gwoździków. Dotychczasowa praca nie wymagała jakiegoś szczególnego sprzętu.
-A ja jestem Rika. Rika Matsubari. – chcąc nie chcąc, przedstawiła się zupełnie niczym słynny agent 007.
Do przedstawień dołączył Ryuji, który większość swojego czasu przy głosie wykorzystał na „mowę motywacyjną” i zachwalanie poczynań. Rika spojrzała się na niego i choć w głębi doskonale wiedziała, że ten obibok jako jedyny nic nie robi, obdarzyła go uśmiechem jak człowieka, bez którego nic nie byłoby możliwe.
0 x
Sumairu Abe

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Sumairu Abe »

-Gotowe. - oznajmił po ostatnim dopieszczającym uderzeniu młotkiem w gwóźdź, który został wbity w ostatni stopień prowizorycznej drabiny. Suma odłożył narzędzie i z gracją otarł pot ze swojego czoła.
Gdy tylko wstał z pozycji klęczącej i otrzepał się z pyłu i trawy, Sumairu spojrzał się na blondyna, a później wrócił wzrokiem na brązowowłosą dziewczynę.
-Miło mi Was poznać. Pierwszy raz nawiązuję nowe znajomości podczas budowania domku na drzewie. - powiedział przeczesując swoje kasztanowe włosy, które co jakiś czas za sprawą światła mieniły się w kolor bardziej rudawy. Pomocny gest Riki był bardzo miłą sprawą, chociaż nie musiała tego robić. Prędzej do roboty powinien się wziąć Ryuji, ale chłopak ewidentnie nie był w nastroju na pracę fizyczną, lub zwyczajnie za nią nie przepadał i nie chciał się wypaść przez brak pomysłów lub umiejętności.
-Skoro drabinę mamy już skończoną... powinniśmy zabrać się za tworzenie pierwszych elementów podłogi. - zatrzymał się na chwilę i spojrzał się na drzewa, do których przymocowane miałyby zostać kłody i deski na podstawę.
-No chyba, że już macie dość pracy na dziś? - odniósł się z lekką ironią do swoich nowo poznanych kompanów, a w zasadzie najbardziej do Ryujiego, który jeszcze się nie przyłączył do pracy odkąd Suma pojawił się i przerwał im spotkanie. Może to właśnie o to najbardziej chodziło? Być może Sumairu pojawił się w złym momencie i blondyn ma teraz o to jakiś żal i niechęć do współpracy z samurajem?
-Nieważne...
Chłopak ruszył po drabinę nie czekając na odpowiedź ekipy, a następnie zaniósł ją pod najbliższe drzewo i oparł ją o nie, kilka razy poprawiając ułożenie drewnianych nóg, niczym prawdziwy fachowiec.
Gdy drabina wygodnie wyczekiwała na moment swojego pierwszego kontaktu z nogami samuraja, Sumairu ruszył po sporą kłodę, z zamiarem przymocowania jej jako pierwszego elementu podłogi. Chłopak nie miał wielkich problemów z uniesieniem kłody, ale mimo wszystko szedł z nią jak z jajkiem, lub niemowlakiem - zwyczajnie, żeby się nie przedźwigać i nie złapać jakiejś kontuzji. Wolał zostać przydatnym tak długo jak tylko się dało.
-Jedno z Was niech poda mi narzędzia, a drugie trzyma drabinę. - zarządził ciepłym tonem kiedy jego lewa noga znalazła się na pierwszym stopniu drabiny umożliwiając krótki odpoczynek i podtrzymanie drewnianej beli na kolanie w oczekiwaniu na reakcję drużyny budowlańców.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Drabina była gotowa. Tak zaczyna się wielka budowa! – pomyślała Rika, widząc pierwszy gotowy element. Był niemal jak w jej wyobraźni. Może trochę mniej równy, a drewno miało więcej niedoskonałości, ale to naprawdę drobiazgi!
Wspomniana drabina była pierwszym wymiernym efektem ich pracy. Owszem, wcześniej Rika skombinowała deski. To prawda. Nawet przyniosła niezbędne narzędzia. Mimo to z zebranych materiałów nic nie wynikało i dopiero teraz udało im się napocząć ambitny plan. Przynajmniej ambitny jak na małą Rikę. Praca ruszyła za sprawą Sumairu i dziewczynka zamierzała iść za ciosem, nie wypuszczając z rąk okazji.
-NIEE! Nie mamy dość. Właściwie… - spojrzała w niebo przez gęstą warstwę liści. Jest ledwie popołudnie. Mamy jeszcze dużo czasu. - dopiero zaczynamy. Właściwie, to fajnie byłoby mieć dzisiaj większość zrobione. Marzenia ściętej głowy… Ale trzeba próbować – uśmiech na zachętę.
Był to długo wyczekiwany moment, w którym Rika nie musiała już przejmować inicjatywy. Wiadomo, chłopcy dużo lepiej poradzą sobie z budową. Znaczy Sumairu. Ryuji nie pokazał jeszcze, że potrafi trzymać młotek. No ale wszystko przed nim, nie odbierajmy mu szansy. Rika liczyła, że i on z czasem dołoży coś od siebie i praca jeszcze bardziej przyspieszy. Pamiętajmy przecież, że sama drabinka wcale nie musi być integralną częścią domku, a nic więcej póki co nie mają. Cóż. Mniej gadania, więcej pracy!
Rika przyglądała się samurajowi, jak ten samodzielnie wziął kłodę i skierował się ku jednemu z drzew, na którym miał się zakotwiczyć domek. Ani ona, ani Saiki z którym pracowała wcześniej, nie był zdolny do takiego wysiłku. Suma zaś miał jeszcze rezerwy.
-Spójrz. Te trzy drzewa, co są prawie w linii. Na nich ma powstać domek. Taki wiesz… – podeszła do niego blisko i zaczęła rysować palcem w powietrzu. Gdy wszystko było jasne, przyszedł czas na pierwszą deskę. Od niej wszystko się zacznie.
-Ja trzymam drabinę!– wykrzyczała bez zastanowienia. Obecnie szkoda jej było choćby chwili na głupie zastanawianie się.
0 x
Ryuji

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Ryuji »

Ryujiemu bardzo podobał się podział obowiązków. Szkoda dla niego, że jego współpracownikom już. Ciągle miał wrażenie jakby coś im nie pasowało, a on przecież wiele zrobił i na dodatek jeszcze robi. Pomógł biednej, małej, bezsilnej dziewczynce przenieść ciężkie deski. Tego niestety pan samuraj nie widział, bo go jeszcze nie było oczywiście on już przyszedł prawie na gotowe, gdzie trzeba tylko parę gwoździ wbić. Na dodatek blondyn nie zamierzał na tym poprzestać. Ciągle pracował, jednak tym razem bardziej mentalnie niż fizycznie. Swoją osobą oraz doświadczeniem wspierał swoich nowych kolegów. Samą obecnością zwyczajnie dodawał im pewności siebie i poczucie, że jak coś nawet pójdzie źle to on tu jest i to naprawi. Jest to niezwykle ciężka praca, która męczy organizm nawet gdy ten odpoczywa. Ciężko to jednak zauważyć i dostrzec, dlatego właśnie taka porcja aluzji i uszczypliwości została skierowana w postać biednego Ryujiego. Karzełek miał tego dość, zwyczajnie wkurzył się na swoich nowych kolegów, którzy nie doceniali ogromu wysiłki jaki już włożył w ten cały projekt. Postanowił zrobić to co po nim oczekiwali. Niech zobaczą ile stracą gdy tylko blond-niziołek przestanie przesyłać im dobrą energię.
- To ja podam narzędzia... - powiedział lekko podirytowany i zdenerwowany.
Podszedł pod najbliższe przyrządy, które uznał za najbardziej potrzebne w tym momencie. Schylił się, podniósł je by następnie podać samurajowi.
0 x
Sumairu Abe

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Sumairu Abe »

Wdech... wydech...wdech... i siuuuup!
Kłoda została podrzucona w górę, prosto w sztywny chwyt samuraja, który jednocześnie łapał równowagę na drabinie.
Ręce miał zajęte trzymaniem kłody, a chcąc nie chcąc - musiał wspinać się jeszcze co najmniej przez kilka stopni, żeby osiągnąć sensowną wysokość. Drabina się chwiała, ale pomocna i pogodna Rika z twarzą pełną zaangażowania i profesjonalizmu trzymała drewniane nogi, aby umożliwić Sumie wykonanie zadania.
Sumairu nie był pierwszym lepszym szczypiorem, który odleciałby przy silniejszym wietrze, ale nawet jego zasoby siły nie dawały mu zbyt wielkiej swobody w dźwiganiu kłody po drabinie. Wszystko było takie nieporęczne, nogi drżały, a serce biło szybciej.
Mimo wszystko, samuraj wspinał się powoli, ale coraz to bliżej końca drabiny.
-No to zaczynamy... - wyszeptał kontrolowanie przy tym dysząc.
Sumairu znalazł się na końcu swojej podróży, a właściwie na początku, bo jeszcze czekała go powtórka wszystkich czynności, które zaplanował. Nie uda mu się zbudować domku, który opierać się będzie na jednej beli zawieszonej na jednym drzewie.
Kłoda ponownie wyłożona została na wysunięte kolano Sumy, aby mógł odsapnąć i przemyśleć jeszcze raz swój plan.
Chłopak chwycił za młotek i kilka wkrętopodobnych śrub, które chociaż na moment powinny utrzymać kłodę w powietrzu.
-... i raz!.... i dwa! ... - mruczał uderzając młotem w wkręty mocowane pod kłodą, prosto w pierwsze z wybranych przez Rikę drzew.
Delikatny powiew chłodnego powietrza, który zawiał w twarz samuraja gibającego się na drabinie był niczym zbawienie prosto z niebios.
-Mamy to...- wyszeptał sam do siebie, nie myśląc o tym, czy ekipa czekająca na dole go słyszy, czy nie.
Bela była stabilna, ale mogłaby się z łatwością osunąć przy większym ciężarze lub gwałtowniejszych ruchach.
Potrzebne były kolejne warstwy, które zapewniłyby stabilizację pierwszej z belek. Sumairu zjechał z drabiny o mało nie przewracając się o własne nogi podczas lądowania i po złapaniu równowagi sięgnął po mniejsze deski, które miałyby posłużyć za bok przeciwległy utworzonego z drewna trójkąta prostokątnego.
Aby konstrukcja nabrała większego sensu, ekipa musiała powtórzyć tę samą czynność jeszcze dwa razy, na pozostałych drzewach i tak też zaczęli czynić... a przynajmniej Suma zaczął bo uznał, że im dłużej będzie odpoczywał tym mniej będzie mu się chciało dalej męczyć z tym domkiem.
-Do dzieła, drużyno. - z uśmiechem dodał przed przeniesieniem drabiny pod drugie drzewo z nadzieją, że ekipa remontowa ponownie pomoże mu w budowie.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gdzieś w Lesie Pamięci (W BUDOWIE)

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Początkowo wydawało się, że ta współpraca nie może wyglądać inaczej. Pozory jednak mylą i grupa niebawem zjednoczyła się w pierwszym wspólnym celu… przybiciu deski. Zawsze to coś, prawda? Nie od razu Rzym zbudowano.
Sumairu chwycił konkretną dechę i trzymając ją oburącz jął wchodzić po schodkach drabiny, którą dzielnie przytrzymywała Rika. Mała włożyła w tę asekurację całą swoją uwagę, trzymała również oburącz drabinę, zaciskając małe piąstki po lewej i prawej stronie. Czy teraz drabina miała prawo się przewrócić? W żadnym razie. Prędzej wiatr przewróci stojące od pokoleń drzewa w Lesie Pamięci, niżeli zmusi Rikę do puszczenia drabiny!
Toteż Sumie nic nie groziło. Utrzymanie równowagi nie należało do rzeczy najprostszych, ale dawał radę. Był też Ryuji, który podał narzędzia. Potem zostało tylko wyjąć odpowiedni kołek i przymocować nań deskę i drzewo.
Misja zakończona, a Suma mógł schodzić z drabiny jak Neil Armstrong powracający na Ziemię po pierwszym lądowaniu na księżycu.
-Dobra nasza! – wtórowała radościom najmniejsza i najgłośniejsza z nich. Skoro mają już jedną deskę, to teraz powinno pójść już z górki. Rika nie popadła jednak w samozachwyt i postanowiła zwrócić uwagę na pewną rzecz, która chodziła jej po głowie.
-Musimy zrobić taki kontur wokół drzew. Takie coś. – ponownie używała palców, ilustrować na powietrzu swój tok myślenia. – Wtedy będziemy mogli dać kilka desek w ten sposób. – palec odrobinę do góry i szybkie ruchy na ukos względem poprzednich. – Wtedy dopiero będziemy mogli robić prawdziwą podłogę. Inaczej się zawali… Tak pisało. – szybko potaknęła parokrotnie głową.
Potem powędrowali z drugiej strony drzewa. Czeka ich jeszcze blisko dziesięciu desek, nim skończą pierwszą warstwę. Jeśli wszyscy zdecydują się zaufać Rice w jej pomyśle na budowę dołu, wezmą się do pracy i niebawem zgodnie z tą samą procedurą co za pierwszym razem powbijają te dechy i złączą je ze sobą. Powstanie pierwszy szkielet.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości