PORT
Re: PORT
Ryujiemu nie pozostało nic innego jak udanie się ze staruszkiem do miejsca, które było jego domem bądź też pracownią. Wcześniej już wyraził zgodę na użycie jego wizerunku w celu uwiecznienia dla potomnych, więc głupio by było jakby teraz się wycofał i pognał w przeciwnym kierunku aby starzec nie widział. Na dodatek zraniłby uczucia artysty, mimo wszystkich podejrzeń jak miał wobec niego nie potrafił zwyczajnie uciec i go urazić. Podróż trwała trochę ale w końcu dotarli do celu. Młodzieniec ani razu nie odezwał się w kierunku swojego przewodnika. Stwierdził, że tak świetnie idzie mu rozmowa sam na sam ze sobą, że byłoby to niegrzeczne. Budynek podobnie jak dziadyga od razu sprawiał negatywne wrażenie i rzucał kolejny cień podejrzeń na osobę, która to przyprowadziła tutaj naszego blond-karzełka. Raczej nie zachęcał do wejścia do środka, ba on w sumie odstraszał! Mimo trudności ze znalezieniem klucza, w końcu jednak można było wejść do środka. Ryuji skorzystał z zaproszenia gestem przez wiekowego rzeźbiarza i wszedł do środka trzymając się cały czas na baczności. Kto wie co tu może zobaczyć albo znaleźć?!
0 x
Re: PORT
Ryuji spodziewał się wszystkiego, raczej nic by go nie zaskoczyło. Mógł się pozytywnie zaskoczyć, albo nieprzyjemnie rozczarować. Wszystko to było zależne od tego co zobaczy. Półmrok trochę mu w tym przeszkadzał ale tylko na początku, w jaśniejszych miejscach można było dostrzec dzieła jakiegoś artysty. Nie jakiegoś tylko właśnie tego starszego pana, który teraz postanowił uwiecznić wspaniałość naszego blond-karzełka. Rzeźby były wykonane perfekcyjnie bez żadnych skaz czy wad, gołym okiem można było w nich zauważyć doświadczenie twórcy. Jedyne co było dziwne to pozy jakie prezentowały. Raczej niecodzienne, wyjątkowe i abstrakcyjne, ale to pewnie przez wzgląd na inność autora tych figur. Korzystając z okazji i swobody jaką dostałm Ryuji postanowił przyjrzeć się bliżej tym rzeźbom. Podszedł dosłownie na centymetry do najładniejszej żeńskiej postaci i zaczął się jej dokładnie przyglądać z każdej strony. Gdy już nacieszył swoje oczy to nie mógł się powstrzymać przed dotknięciem i sprawdzeniem ich za pomocą zmysłu dotyku. Oczywiście ta sama figura, na pierwszy ogień poszedł tyłek, a następnie piersi, przy których nasz bohater trochę się zapomniał w czasie.
0 x
Re: PORT
Bezczelność jaką wykazał się Ryuji szybko została ukrócona przez gospodarza tego miejsca. Obmacywanie jego dzieł mogło się jedynie tak skończyć. Przecież żaden autor nie pozwoli aby jego praca i wysiłek była tak bezczeszczona. Na dodatek okazało się, że rzeźby nie są takie wydawały się na pierwszy rzut oka. Dopiero po dotknięciu można była zrozumieć ich głębie i rozpoznać z czego były tak naprawdę wykonane. Lepka substancja, która traciła swój kolor po kontakcie z ludzką skórą. Rzadko kiedy można spotkać takie figury. Czyżby to właśnie był sekret artyzmu starszego pana? Ryuji nie miał nawet czasu aby o tym pomyśleć, ponieważ został zaatakowany przez autora rzeźb. Pierwszy cios mocny i silny ale to pewnie dlatego, że był wykonany z zaskoczenia. Następnie poszła seria ciosów, na którą mógł reagować i przygotować się nasz bohater. Próbował ciągle unikać bądź też parować ciosy staruszka krzycząc po każdym z nich:
-Przepraszam... Przepraszam... Przepraszam
W końcu jednak miał dość przepraszania i postanowił zareagować w inny sposób. Złapał w rękę laskę dziadunia i trzymał tak by ten nie mógł jej ruszyć i przemieścić co za tym idzie znowu uderzyć blond-karzełka.
Głośno wypuścił powietrze z ust i powiedział:
-Wystarczy tego, przepraszam za swoje zachowanie... żeby to panu wynagrodzić pozwolę panu wybrać pozę w jakiej pan mnie wyrzeźbi pasuje? Oczywiście zasada o nie ściąganiu ubrań nadal obowiązuje...
Po wypowiedzi spokojnie i cierpliwie czekał na to co mu odpowie starszy pan
-Przepraszam... Przepraszam... Przepraszam
W końcu jednak miał dość przepraszania i postanowił zareagować w inny sposób. Złapał w rękę laskę dziadunia i trzymał tak by ten nie mógł jej ruszyć i przemieścić co za tym idzie znowu uderzyć blond-karzełka.
Głośno wypuścił powietrze z ust i powiedział:
-Wystarczy tego, przepraszam za swoje zachowanie... żeby to panu wynagrodzić pozwolę panu wybrać pozę w jakiej pan mnie wyrzeźbi pasuje? Oczywiście zasada o nie ściąganiu ubrań nadal obowiązuje...
Po wypowiedzi spokojnie i cierpliwie czekał na to co mu odpowie starszy pan
SIŁA 10
WYTRZYMAŁOŚĆ 10
SZYBKOŚĆ 15
PERCEPCJA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 10
SZYBKOŚĆ 15
PERCEPCJA 15
0 x
Re: PORT
Spokojny dzień spędzony na fantazjach i relaksie z widokiem na przecudny krajobraz. Na dodatek jakiś staruszek zaproponował Ryujiemu pracę łatwą i przyjemną, która zrobiłaby nie lada wrażenie na większości pań, a więc zawód o nazwie "model". Nie wiadomo jednak jak i kiedy, a raczej wiadomo tylko raczej nasz bohater nie przyzna się do winy jego praca zamieniła się w główną rolę w filmie grozy. Na dodatek zapowiadał się on na taki gdzie nie ma happy endu. Przyjął tylko jeden cios, a więc ten pierwszy z partyzanta i niespodziewany. Na kolejne był już gotowy i w miarę płynnie był w stanie ich unikać. Niestety brak orientacji w terenie, słaba koordynacja omal nie zniszczyły jednej z rzeźb. Cała ta sytuacja sprawiła, że nasz artysta zamarł na chwilę przerażony by następnie wygłosić swój monolog. Wtedy też właśnie Ryuji zaczął dostrzegać coś dziwnego w tych figurach. Ich pozy podpowiadały mu, że coś jest nie tak. Na dodatek materiał z jakiego zostały wykonane, coś tu ewidentnie jest jak być nie powinno. Na dodatek te posągi się ruszają?! Blondynek odskoczył od figury, której omal nie strącił i ustawił się tak aby być oddalonym niemal od każdej z rzeźb na znaczną odległość jaka była wtedy możliwa.
Spojrzał na siwego staruszka i powiedział lekko zdenerwowany:
-Żadnego dotykania i macania... i co za dzieciątka w piwnicy?
Po chwili sięgnął prawą ręką do swojej torby i wyciągnął z niego kunai, drugą rękę trzymał tuż przy kaburze aby w każdej chwili być gotowym do działania. Spojrzał podejrzliwym wzrokiem w kierunku swojego gospodarza i tym razem z dużą dozą spokoju powiedział:
-Staruszku koniec zabawy...Mów co tu się dzieje... Kim jesteś? Co jest z tymi rzeźbami? I co to za miejsce do cholery?!
Chłopak cały obserwował cię się dzieje wokół niego, przy okazji mając na uwadze to co robi starszy pan.
Spojrzał na siwego staruszka i powiedział lekko zdenerwowany:
-Żadnego dotykania i macania... i co za dzieciątka w piwnicy?
Po chwili sięgnął prawą ręką do swojej torby i wyciągnął z niego kunai, drugą rękę trzymał tuż przy kaburze aby w każdej chwili być gotowym do działania. Spojrzał podejrzliwym wzrokiem w kierunku swojego gospodarza i tym razem z dużą dozą spokoju powiedział:
-Staruszku koniec zabawy...Mów co tu się dzieje... Kim jesteś? Co jest z tymi rzeźbami? I co to za miejsce do cholery?!
Chłopak cały obserwował cię się dzieje wokół niego, przy okazji mając na uwadze to co robi starszy pan.
0 x
Re: PORT
Ryuji chyba powoli przestawał pojmować sytuację w jakieś się znalazł. Strach, niepewność i obawy miały na niego zbyt duży wpływ i chyba spowodowały problemy z oceną rzeczywistości. Przecież żadna rzeźba nie powinna móc się poruszyć czy też zmienić pozycji. To co widział blondynek było efekt negatywnych emocji, które w jego głowie zrobiły niezły bajzel. Tak przynajmniej to sobie tłumaczył zaraz po tym jak ochłonął i spokojnie ocenił sytuacje w jakiej się znalazł. Dziadunio też chyba przestał pojmować co tu się dzieje i nie był w stanie zrozumieć pytań swojej nowego modela. W swoim języku jednak postanowił to wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć co tylko jeszcze bardziej utwierdziło Ryujiego co do tego, że za bardzo udzieliły mu się emocje. Postanowił się rozluźnić i schować kunai do torby. Głośno wypuścił powietrze z ust i powiedział ze spokojem:
-Przepraszam, trochę za bardzo się dałem ponieść swoim obawom.
Moment, w którym wypowiedział ostatnie swoje słowo był również momentem, w którym zaczął się drapać na lewym uchem.
-Mam nadzieje, że mi pan wybaczy trochę spanikowałem. Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy... Może zatem pójdziemy na górę i rozpoczniemy w końcu naszą współpracę?
Nie czekając na odpowiedź ze strony starszego pana udał się na wskazane wcześniej schody i wszedł na górę.
Będąc już na górze w ramach kary bez najmniejszego sprzeciwu wykonał każde polecenie swojego zleceniodawcy dotyczące wykonania rzeźby swojej osoby. Oczywiście o ile nie było w tym rozbierania.
-Przepraszam, trochę za bardzo się dałem ponieść swoim obawom.
Moment, w którym wypowiedział ostatnie swoje słowo był również momentem, w którym zaczął się drapać na lewym uchem.
-Mam nadzieje, że mi pan wybaczy trochę spanikowałem. Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy... Może zatem pójdziemy na górę i rozpoczniemy w końcu naszą współpracę?
Nie czekając na odpowiedź ze strony starszego pana udał się na wskazane wcześniej schody i wszedł na górę.
Będąc już na górze w ramach kary bez najmniejszego sprzeciwu wykonał każde polecenie swojego zleceniodawcy dotyczące wykonania rzeźby swojej osoby. Oczywiście o ile nie było w tym rozbierania.
0 x
Re: PORT
Opanowanie emocji, prawidłowa ocena sytuacji pozwoliła w końcu Ryujiemu rozpocząć karierę modela. Gdy wszedł na górę i rozejrzał się po pomieszczeniu od razu domyślił się gdzie jest czyli w pracowni starszego pana. To właśnie tutaj powstawały wszystkie rzeźby jakie były niżej. To tutaj wiekowy artysta pozwalał swojemu natchnieniu opuścić umysł i zmaterializować się w formie figury. Tym razem miała ona przedstawiać naszego blond-karzełka, który przez blisko godzinę pozował i starał się przy tym nie usnąć. Mimo trudnych chwil przez cały czas wykonywania pracy był w stanie utrzymać kontakt z rzeczywistością. W końcu można było ujrzeć efekt ich współpracy. Młodzieniec spodziewał się czegoś lepszego ale i tak był zadowolony, w końcu nie była ona wykonana dla niego tylko dla starszego pana. Ryuji nie przejął się zbytnio językiem, który dostrzegł. Był pewien, że znów sobie coś uronił w tej swojej chorej główce. Z wdzięcznością i szacunkiem podziękował za wspólną pracę po czym odebrał należytą zapłatę. Pożegnał się ukłonem wykonanym w sposób iście elegancki i opuścił budynek udając się w kierunku miasta, do którego chciał trafić już dużo wcześniej.
z/t
z/t
0 x
Re: PORT
Na pomoc Mruczkowi
Misja rangi D
19/15
Młody rudzielec uczynił tak, jak nakazał mu Ryuji. Może ten niziołkowaty blondas nie był taki zły?
A wyżej wspomniany tym czasem kierował się w stronę portu. Szeroka wcześniej alejka zdawała się zwężać z każdym krokiem, przepuszczając na ulicę coraz mniejsze ilości dziennego światła. Budynki w tej części miasta były szare i za nim nie przyciągały oczu potencjalnego turysty. Jest to ten tym miejsc, które przeciętny człowiek najchętniej unika. Ale cóż, praca shinobi jest brutalna.
Ryuji przemierzał ciche zakamarki osady, kiedy to jego uszu dobiegł pewien dźwięk. Wiele dźwięków.
Koty.
Mnóstwo kotów.
A zmysł wzroku potwierdził uszne przypuszczenie. Ze ścieżki prowadzącej za tyły kupieckich chat wybiegło co najmniej pięć czarnych kotów. Pięć! Każdy z nich może być Mruczkiem! I jak to teraz sprawdzić? Oto zadanie godne prawdziwego ninja, jakim bezsprzecznie jest nasz blondwłosy chłopaczek.
0 x
Re: PORT
Ryuji nie spodziewał się, że tak szybko uda mu się odnaleźć Mruczka. Choć może nawet jeszcze na niego trafił. Na pewno jego los skrzyżował się z losem pięciu potencjalnych Mruczków. Wszystkie niemal takie same. Czarne i jeszcze raz czarne. Ciężko było dostrzec czy w ogóle te koty się czymś różnią od siebie. Sytuacja w jakiej się znalazł miała swoje plusy i minusy. Plusy: najprawdopodobniej znalazł poszukiwanego kota. Minusy: nigdzie nie ma osoby odpowiedzialnej za porwanie oraz 4 dodatkowe koty, które raczej Mruczkiem nie są, na dodatek wszystkie przypuściły sztorm na blondyna. Ten nie potrafił rozpoznać, który z nich jest tym, którego szuka. Wtedy wpadł na genialny pomysł. Przynajmniej taki był według karzełka. Spokojnie przykucnął, wyciągnął lewą dłoń w kierunku zwierząt. Trzymał w niej obrożę, która należała do Mruczka. Liczył chyba na to, że koteczek rozpozna, że jest to jego znak rozpoznawczy i sam przyjdzie w ramiona Ryujiego Pocierał prawym kciukiem o palec wskazujący wraz ze środkowym. Chyba sądził, że tak się woła do siebie koty, z którymi miał pierwszy raz do czynienia. Przy okazji spokojnie i serdecznie mówił dość głośno:
-Mruczek!!! Mruczek!!! Chodź do mnie, zaprowadzę nas do pańci!!!
-Mruczek!!! Mruczek!!! Chodź do mnie, zaprowadzę nas do pańci!!!
0 x
Re: PORT
Na pomoc Mruczkowi
Misja rangi D
21/15
I tak oto nasz szanowny shinobi kucał teraz po środku wąskiej uliczki, trzymając przed sobą kocią obrożę i wołając: "Mruczek!"
I chyba na pomysł wpadł dobry, bo Mruczek podszedł, na początku niepewnie, aby po chwili już dumnie wyprostować ogon i obwąchać należący do niego przedmiot. Od razu można było poznać, że nie jest zwyczajnym dachowcem, a potulnym, udomowionym kotkiem, gdyż bez problemu dał się głaskać, a nawet wziąć na ręce. Pani Tekumi musiała obdarzyć zwierzę sporymi pokładami miłości, że ten nawet po ostatnich zdarzeniach gotowy był zaufać obcemu człowiekowi.
Mimo iż wszystkie czarne kocury pobiegły w swoje strony, dźwięk miauczenia dalej dobiegał zza tyłów drewnianych lokalów. Ale czy to teraz było ważne? Mruczek był bezpieczny, a jego zamartwiająca się właścicielka na pewno zrzuci spory kamień z serca, kiedy ujrzy swojego ukochanego pupila.
0 x
Re: PORT
Plan Ryujiego okazał się skuteczny. Mruczek również popisał się tutaj inteligencją. Z łatwością rozpoznał swoją obrożę i jak tylko upewnił się co do zamiarów blondyna ze spokojem i pewnością siebie podszedł do nieznajomego. Ten chwycił kota na ręce i obejrzał dokładnie czy aby nie jest ranny i czy aby na pewno cały czarny. Wciąż istniało prawdopodobieństwo, że w jego ręce trafił nie ten kotek. Staruszka, która zleciła mu to zadanie faktycznie była taka za jaką uważał ją nasz bohater. Zwierze mimo trudności nie straciło całkowicie zaufania do ludzi. Było to efektem troskliwej opieki jaką obdarzyła Mruczka. Ryuji nie potrafił być jednak obojętny na to co spotkało nie tylko trzymanego przez niego zwierze ale i innych przedstawicielu tego gatunku. Miauczenie, które słyszał było dla niego błaganiem o pomoc. Chłopak od początku nie miał zamiaru odpuszczać osobie odpowiedzialnej za to, a sytuacja w jakiej się znalazł jeszcze bardziej go motywowała do działania. Nie móc dłużej znieść krzywdy jaka działa się wokół niego zareagował dość ostro i gwałtownie mianowicie. Do najgłośniejszego lokalu zrobił wielkie wejście typu "z buta wjeżdżam" przy okazji trzymając kotka na ręce. Spokojnie poczekał aż oczy każdego zostaną skierowane właśnie na niego i powiedział:
-Więc, więc, więc, który z was to szef?
-Więc, więc, więc, który z was to szef?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości