W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Tamaki Hyūga
Post
autor: Tamaki Hyūga » 1 cze 2018, o 15:51
Siedziałam i pochłaniałam jednego ozorka z drugim kiedy Izanagi opisywał mi jak działa Mahjong. Skupiona, aby nie zrozumieć niczego na opak ani nie ominąć próbowałam sobie zwizualizować jak wygląda gra Mahjonga, jednak nie szło mi to nijak. Podrapałam się po głowie i kiedy Uchiha skończył tłumaczyć dałam sobie jeszcze chwilkę na przetrawienie informacji i zwróciłam się do Izanagiego.
- No dobra, mniej więcej rozumiem o co chodzi w tym Mahjongu, jednak niezbyt do mnie przemawia taki rodzaj rozrywki... Przynajmniej z tego co mi się wydaje, jednak myślę że spróbować zawsze można - powiedziałam z uśmiechem a następnie wzięłam się za kończenie półmiska ozorków. Kiedy zjadłam ostatni kawałek mięsa, popiłam go zieloną herbatą i odetchnęłam głośno. - Uffff! Tego było mi trzeba. Porządny posiłek po wygrzaniu się w źródłach. Bierzecie jakieś desery, Izanami-san, Izanagi-san? - zapytałam się, po czym dopiłam resztę naparu, w nadziei że pomoże w strawieniu takich kolosalnych ilości jedzenia, które pochłonęłam.
0 x
Uchiha Izanagi
Post
autor: Uchiha Izanagi » 2 cze 2018, o 12:03
- Wiesz, spróbować zawsze możesz - najwyżej ci nie spasuje. Ale jak dla mnie warto dać tej grze szansę - tym bardziej, że można na tym zarobić, o ile grasz wystarczająco dobrze. Jak będzie okazja podczas festiwalu, to może uda się skombinować zestaw do gry i jeszcze dwóch innych graczy, wtedy faktycznie siądziemy, zagramy kilka partii i zobaczysz dokładnie jak wygląda rozgrywka. - odpowiada białookiej chłopak, po czym pałaszuje ostatni kęs swojej wołowiny. Wtedy odchyla się do tylu, z zadowoleniem widocznym na twarzy. Przy pytaniu o deser, drapie się po głowie i zerka na Izanami. - Hmm, mnie chyba wystarczy, daruję sobie deser. W ogóle myślałem o tym, że może będziemy się powoli zawijać już do naszego pokoju. Jak myślisz, siostrzyczko? -
0 x
Uchiha Izanami
Post
autor: Uchiha Izanami » 2 cze 2018, o 12:36
Świat poruszał się swoim rytmem, kiedy Izanami siedziała w restauracji z bratem oraz Tamaki. Za oknami działy się cuda-niewidy, w środku podali jedzenie, a Izanagi rozprawiał z Tamaki o jakiś bzdurach. Dziewczyna wyłączyła się z rozmowy i wszystkiego innego. Dla niej świat w tym momencie mógł zupełnie nie istnieć, odejść w zapomnienie. Tym bardziej, że cały świat nie obchodził. Czarnoskóry błazen na zewnątrz umknął jej uwadze, poza tym był głupi i niepotrzebny. Radosna rozmowa Tamaki z Izanagim była nudna, aż Izanami poczuła nudności, kiedy ją słyszała.
Wyłaczyła się całkowicie.
Oczywiście, podświadomie rejestrowała, że brat jest zadowolony i odprężony. Również podświadomie cieszyło ją, że nie ona go zabawiała i miała trochę spokoju, bez jego psich spojrzeń. Wesolutka Tamaki nadawała się idealnie, żeby go rozproszyć i aby mogła pobyć sama ze swoimi myślami. Nawet, jeżeli było to w tłumie.
Nie cieszyło ją to, że dnia dzisiejszego już była sama, a ciągle potrzebowała jeszcze dodatkowej chwili, odgrodzona od innych. Czasami wyobrażała sobie, że między nią a resztą jest Mur. Taki sam, jaki odgradzał Sogen od dziczy z północy. Tak właśnie się czuła - iż ona też odgracza się od dziczy wokół niej.
Dostając jedzenie, nie przejęła się tradycją i nalała sobie samej sake. Wypiła czarkę jednym łykiem i pozwoliła, aż cierpkie ciepło rozeszło się po jej ciele. W buteleczce było jeszcze jakieś cztery porcje sake, ale poczekała z wypiciem następnego łyku aż nie zajęła się jedzeniem. Tak jak towarzysze, ułożyła swoje mięso partiami na ruszcie razem z połową jej warzyw, drugą połowę spokojnie zjadła na surowo i chrupiąco. Były bardzo przyjemnie przyprawione. Obracała kawałki, skupiając się wyłącznie na tej czynności, czasami pochrupując papryką, którą moczyła w sosie sojowym. Widziała, jak brat i mała dziewczynka jedzą niebotyczne ilości pożywienia, kiedy ona sama spokojnie skubała swoje. Patrząc na ich rozmiary - Izanagi będzie się czuł dość ciężko, Tamaki będzie prawdopodobnie wymiotować, jeżeli zrobi za dużo, po napełnieniu żołądka ilością pożywienia, która powinna być większa niż on sam. Samą Izanami koncept objadania się brzydził.
W końcu zjadła to, co sobie usmażyła, poruszając dość sprawnie pałeczkami. Było dobre, ale nic nadzwyczajnego. Nie rozumiała zachwytu brata i Tamaki nad mięsem i ozorkami. Ich inną rozmowę absolutnie zignorowała. Z zamyślenia wyrwał ją głos brata.
- Nie chcę deseru - odpowiedziała po prostu i, nie czekając na to, aż wesoła parka skończy, podniosła się. - Zapłać Izanagi. Wybaczcie, jeżeli wydaję się obcesowa, ale jestem bardzo zmęczona.
ZT dla Izanami i Izanagiego
0 x
Tamaki Hyūga
Post
autor: Tamaki Hyūga » 2 cze 2018, o 19:38
- No jak nadarzy się okazja to chętnie spróbuję. Tak samo też będę musiała pójść do sklepu po ołówek oraz jakiś notatnik. Chętnie sobie coś porysuję. Ja chyba też sobie odpuszczę deser. - powiedziałam.
Widząc że bliźniaki już chcą wracać do ryokanu też wstałam i podążyłam za nimi. Szybko przeszliśmy przez dość opustoszałe ulice. Popołudniowy zgiełk już się kończył a wieczorna i nocna zawierucha jeszcze się nie zaczęła. Spokojnym krokiem doszliśmy do ryokanu i weszliśmy do środka. O dziwo, tutaj było dość sporo ludzi, jednak było widać że klientela była bardziej skupiona na piciu niż na jedzeniu. Kilka osób wydawało się być już w stanie upojenia alkoholowego i fałszowało jakąś balladę pod ścianą głównej sali. Wraz Izanami i Izanagim weszliśmy po schodach na piętro z pokojami i tam zatrzymałam się przy moim pokoju.
- No to miłej nocy i do zobaczenia jutro na śniadaniu albo jakoś. - powiedziałam z uśmiechem i pomachałam rodzeństwu po czym zniknęłam za drzwiami mojego pokoju.
z/t
0 x
Aoi
Postać porzucona
Posty: 211 Rejestracja: 25 mar 2024, o 08:52
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, bladoróżowe włosy. Brązowe oczy, fioletowe usta. Zwykły strój: ciemno fioletowe kimono z delikatnymi akcentami kwiatów sakury, spinka we włosach z kwiatem malwy. Na statku - standardowy mundur cesarski.
Widoczny ekwipunek: Dmuchawka do baniek (z wygrawerowanymi kwiatowymi zdobieniami), naszyjnik z symbolem Jashina, odznaka klanu Shabondama, Karambit zasunięty za pasem obi, 2xKabura, katana
Link do KP: viewtopic.php?p=215542#p215542
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Nuō, Sister
Post
autor: Aoi » 31 maja 2024, o 14:03
Zlecenie Specjalne C - Higashi Akira
"Kolonia specjalna"
1/14+
Największy menedżer baru w całym mieście szlajał się ulicami Shigashi idąc sobie gdzieś. Gdzie? Cholera go wie, pewnie miał jakiś cel. Panienka, Panienek (bo przecież nie będziemy oceniać preferencji płciowych naszego [nie]bohatera) czy może jedno i drugie? Los płatać mógł mu najróżniejsze figle, zawsze mógł też wybrać upojny dzień, noc, czy każdą godzinę dnia z duetem bliźniaczek, bliźniaków czy ogólnie bliźniąt. Byle w dwóch ciałach, bo co to za zabawa, jak mimo dwupaku i tak ma się kursy języków obcych w wydaniu jeden na jeden? Niektórych kręciła taka dodatkowa obserwacja zza ramienia, ale szanujmy się. Nie jesteśmy jakimiś dzikusami zza Muru, co by wszędzie wrzucać trzecią rękę, nogę czy drugiego... a nie. Tego chyba jeden ze znanych klanów nie potrafił. Chyba. Choć byłoby to wyjątkowo ciekawe urozmaicenie, czego by nie mówić.
Oczywiście miano "największego menedżera baru" nie brało się od jego wyjątkowych zdolności organizacyjnych czy zarządzania powierzchnią użytkową (ciała nie nazywamy w ten sposób), bo przecież wiele papierkowej roboty odwalała cudowna Mimitsu. Był największy bo był po prostu wielkim bydlakiem, no co powiedzieć. Podobno drzwi Daimyo miały swoją szerokość, żeby Akira się w nich mieścił nawet w wyjątkowo wskazującym stanie. Takim ukazującym jak dobrze się bawił oczywiście, nie, że zachlał mordę i gadał głupoty. Szanował się. W pewnym stopniu.
A jak już o olbrzymach mowa, to zza rogu wyszedł pewien człowiek gigant. Posiadacz nie tylko największych, albo jednych z największych mięśni jakie widział Higashi, ale również właściciel wielkiego argumentu wykorzystywanego podczas prezentowania nowych rozwiązań matematycznych w trakcie wyjątkowo głośnych dysput naukowych w kole naukowym Z A M T U Z - Zaawansowane Arytmetyczno-Matematycznie Tuzy Uznawanych Ździr. Czy coś takiego, nikt nigdy się nie zagłębiał w rozwiniecie tego skrótu.
-Ożesz kurwa, Akira! Kopę lat popierdoleńcu! - Uśmiechnął się szeroko i klasycznie, pieprznął swojego "przyjaciela" w plecy, pomimo zahartowania i tak o mało co jego płuca nie zaczęły obijać się o swoje więzienie. -Kurwa, chłopaki pierdoliły, że mnie szukałeś, ale zajebany byłem robotą w chuj. Co jest? - Ha! Czyli koniec końców udało się z nim skontaktować! Nie przyszedł do Daimyo, ale nigdy nie wiadomo co ludzie jego rangi mają do roboty. Zwłaszcza, że ostatnim razem faktycznie coś załatwiał. Ale! Widać, że miał w głowie jakieś tam problemy onsenowego kompana. To jest przyjaciel! Sam zresztą wyglądał jakby coś leżało mu na serduchu. Albo tak się tylko wydawało, zachowywał się przecież jak zwykle!
Kentarō Kenta
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 232 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Mieszkaniec miasta
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Ryū
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 31 maja 2024, o 14:42
Dzisiejszy dzień? Dziesięć na dziesięć, cycki, chuj, pompa. Wstałem rano, świata nie pojebało, choć u mnie w głowie może trochę tak, przecież to co wczoraj znalazło się w moim nosie nie nadawało się nawet do nie wiem kurwa, udrożniania rur i to tych kanalizacyjnych, nie odbytniczych. Dzisiaj budzę się dalej najebany, ale tak przyjemnie! Świat nabiera ładnych kolorków, ogólnie nie ma spiny, jest totalny luz na bani, nie trzeba przejmować się niczym. Żadnym Jugemu, żadnym strażnikiem czy małą małpą z niedźwiedziami. Po prostu sobie wychodzę z chaty, zapominając, żeby ubrać cokolwiek na swoją napiętą klatę i tak sobie wychodzę, nikt mi nie przeszkadza, nikt mi się nie pojawia na ulicy na jakieś dwie pogawędki, nie muszę więc siadać i czekać wkurwiony, aż skończą swoje, bo przecież moje nogi i w ogóle łeb niedostosowane są do tak kurewsko uciążliwej sytuacji. Pewnie gdyby nie to, że jakaś stara baba się do mnie zaczęła ślinić to pewnie bym nawet nie zauważył, że to coś dziwnego, tak bez kimona chodzić! A jednak chuj z nią, widać pompy pokazywać nie można, wracam się na chatę i zarzucam swoje ulubione luźne kimono, które wiążę, ale tak od niechcenia, byle jak. Dopiero tak gotowy, łapię jeszcze za hantelkę, robię sobie kilka powtórzeń na bicepsa, żeby była żyła i dopiero spierdalam ze swojej męskiej jaskini i idę w sumie nie wiem gdzie, ale po co mi ta wiedza – tak czy siak przygoda mnie zawita i jak nie w barze, to gdzieś na pewno, ostatnio mam do nich pojebane szczęście!
To więc idę sobie tak, patrzę na mijających mnie idiotów, ale zbywam ich uśmieszkiem i nucę jakąś idolkę co ostatnio zawitała do miasta. W barze o niej usłyszałem i potem znowu w źródłach, że to królowa jakaś to żem sprawdził i co by nie mówić, muzykę może robi chujową, ale zapada w pamięć. Jakaś młoda Leo Sian, brzmi jak totalnie najgłupsze imię na świecie, ale jakoś zaistnieć trzeba, albo głupotą, albo braniem do buzi, a czasem jest się nawet ambitnym i rzuca się na wszystkie opcje.
Z rozmyślań na temat wszystkiego wyrywa mnie jednak mój towarzysz Kentaro Kenta, chuja wieki nie widziałem!
- Kurwa, Kenta! Kogo ja tu widzę chuju najsłodszy! – Daję się klepnąć, więc bratersko klepię i ja, choć z pewnością z nieco mniejszą siłą lędźwi łapska. Jednak co Kenta to Kenta, będę musiał kiedyś z nim się wybrać na jakiś trening bo siłę ma potężną.
- A bo wiesz, strażnicze psy się do mnie przysrały, ale wszystko opanowane, nie ma co drążyć tematu trupa. A co u ciebie, jak interesy? Dawno żem cię w Daimyo nie widział chuju, nie mów żeś abstynent teraz! – Śmieję się w głos i patrzę na przyjaciela. No, kolegę, przyjaciel to zdecydowanie za mocne słowo, ale już chuj, lepiej tak mówić, bo może będą z tego jakieś korzyści, zawsze lepiej mieć ziomka na wysokim stanowisku bo jest szansa, że ochroni ci dupę przed innymi o wysokim stołku.
0 x
Aoi
Postać porzucona
Posty: 211 Rejestracja: 25 mar 2024, o 08:52
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, bladoróżowe włosy. Brązowe oczy, fioletowe usta. Zwykły strój: ciemno fioletowe kimono z delikatnymi akcentami kwiatów sakury, spinka we włosach z kwiatem malwy. Na statku - standardowy mundur cesarski.
Widoczny ekwipunek: Dmuchawka do baniek (z wygrawerowanymi kwiatowymi zdobieniami), naszyjnik z symbolem Jashina, odznaka klanu Shabondama, Karambit zasunięty za pasem obi, 2xKabura, katana
Link do KP: viewtopic.php?p=215542#p215542
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Nuō, Sister
Post
autor: Aoi » 31 maja 2024, o 15:24
Zlecenie Specjalne C - Higashi Akira
"Kolonia specjalna"
2/14+
Niezależnie jak dobry to był dzień, nawet i stara baba mogła go zepsuć ukazują swoje zdegustowanie kończynami Akiry. Czy inaczej, poszczególnym elementem ciała tego dobrze zbudowanego mężczyzny, a widać, że nie stosował preparatów na porost mięśni sprzedawanych w ciemnych alejkach miasta. Podobno wpływały na kurczenie się mózgu, czy coś. A wiadomo czym często zdarzało mu się myśleć. Ale fakt, faktem, jak to mawiali, nie ma niedźwiedzi, ale też jest zajebiście. Co mogło mu zepsuć tak wspaniały czas? Skoro i miał okazję powyciskać hantle prezentując samemu sobie swój biceps i tak zwany mięsień trójkonny kiedy to jego nadgarstek latał to góra, to dół. Nawet zaciskając kciuk na palcu wskazującym mógł wyczuć, że definitywnie jest moc. Nic tylko wykorzystać go do klepnięcia shinobiego po kasku.
Koncert Królowej Leo Sia musiał bez cienia wątpliwości być niesamowitym przeżyciem. Taka młoda osoba, tak wyjątkowa, wyróżniająca się swoim wyglądem. Może i Higashi miał niebieskie włosy, ale ona? Różowe! Samo to budziło uznanie, gdyż, koniec końców, każdy w środku był różowy. Tak? Przynajmniej w jakimś odcieniu. Przynajmniej nurkując tu i ówdzie. No. Brudne były wody Shigashi, co tu dużo mówić. Jednak, jak wcześniej wspomniana gwiazda estrady śpiewała w swoim największym hicie "Czarki" - "Noce nie bywają spokojne, będzie trzeba to pójdę na wojnę. Będę walczyć o zwrot moich wspomnień. Bo chcecie nam zabrać ten czas i te radosne bankiety. Oddajcie lokale i hajs. Nie cenzurujcie poety". Jej najwięksi fani myśleli, że odnosiła się do wojny i upadku Muru, o którym od jakiegoś czasu tak było głośno. Choć co tam się finalnie zadziało jeszcze nie wiedziano, tak niektórzy śmiali ją znać Wieszczem Narodowym, a jej głębokie teksty wyciskały łzy, sogeńskie dzieci musiały iść na wojnę, aby walczyć o swoje wspomnienia. Bo na pewno o to chodziło. No i było w tym samym utworzel lirycznym "Czekam aż znowu będziemy popijać sake w klubie z czarki", ale kto by się tam pokusił o większą interpretację jak długo dźwięki instrumentów były wystarczająco cieszące ucho?
No i Kenta, ach Kenta! Zaśmiał się z uznaniem czując klepnięcie Akiry, wiadomo. Łapsko nie te, ale jednak, też był wielgachny. Znając początek ich znajomości "chuju najsłodszy" mogło mieć dziwny wydźwięk, ale na szczęście, Kentaro tego tak nie interpretował. Raczej.
-Kurwy pierdolone, panoszą się suki no. Akiyama i Ekibiyo napierdalają się ostro, to i te psie kurwiska licza, że coś zdziałają. A my co? Robimy swoje i nie pierdolimy jak oni! - Słowa może nie były najgłośniejsze, nie chciał być zasłyszany przez nieodpowiednie osoby, ale jak się po nich zaśmiał to o cholerka! Gdyby włożyć w to chakrę to i ziemią by zatrząsł! -A widzisz, kurwa, roboty od chuja, to nie czasu pyska umoczyć, pierdolenie takie. Czekaj, czekaj kurwa. Jaki abstynent? Ja zawsze abstynent! Jak się nie najebie do nieprzytomności to jak niepijący, kurwa. - Podobno kto spożywa alkohol ten nie pije, może z nim było tak samo? -Ale dobra, kurwa. Akurat, mam biznes. W środku sami swoi, a jak nie to zajebie tych nie swoich. Napijemy się i pogadamy. - I, zakładający oczywiście brak sprzeciwu Akiry, wszedł do środka wraz ze swoim kolegą zajmując jeden ze stolików pod ścianą.
A w środku? W środku było niewielu ludzi, ot, względnie zwykłe typy.
Kentarō Kenta
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 232 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Mieszkaniec miasta
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Ryū
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 31 maja 2024, o 15:45
Od starej baby gorsze mogłyby być dwie stare baby, albo co gorsza – stare rodzeństwo jednojajowe, a ostatnio o takich się tylko słyszy, że to zboczeńce piekielne. Są tacy co usprawiedliwiają takie ruchanie w rodzinie, że takie czasy, to normalne, ale gdyby mnie spytać to ani myślę siostrę ruchać, od tego już niedaleko do ruchania matki, co by jeszcze dziwne nie było, gdyby to była matka kolegi, nie swoja własna. Nie po to stamtąd spierdalałem, żeby się tam pchać na siłę, a bliźniaki… no kurde przykra sprawa, ja to bym gdzieś zgłosił.
Za to moje mięśnie to moja sprawa, ale to też kurwa świętość i wciskanie w nich spermy kolegi z uliczki byłoby co najmniej nieetyczne i niesmaczne. Mięśnie wypracowane własnym potem i ciężką pracą, gdyż po każdym takim treningu spędzało się potem tyle samo czasu na regeneracji w gorących źródłach z ziomeczkami i dupeczkami, do dziś daje to pewne poczucie spełnienia. Więc ciężary trzeba kurwa podnosić bo jak się przestanie to fujara przestaje działać jak należy. Popatrzcie na Jugemu Jugemu, ten to na pewno nie ruchał. A czemu dalej tego nie robi?
Bo nie żyje.
No, jak mówię, po chuju ta Leo Sian i jej teksty, może i przekazu nie czaję, to jednak ładnie się ogląda i buja, nóżka sama zaczyna tupać w rytmie i jakoś to idzie. Lepiej żeby takie gwiazdeczki przejmowały muzyczną scenę niż jakieś smutasy grubasy co by ci zagrali grobową muzyczkę, zaśpiewali haiku i zapłakali nad własnym losem i stanem miasta, w którym panują mafijne rządy. Chuj takim w dziób, ja tam wolę swoją różowo-włosą królową. Dobra, cofam, jednak zajebista z niej niunia, można słuchać z uśmiechem na mordzie, a ten co mówi inaczej to do piachu.
Wiadomo, moje ściśnięcie potężnego chłopiska to niczym pogłaskanie dziewicy dla Kenty, ale nie ma co płakać tylko trzeba cisnąć kolejne osiągnięcia, ostatnio uczyłem się rzygać błotem to teraz można się skupić na fizyczności, tym bardziej, że ma to swoją jakość użytkową – z tego błota, a w praktyce kamienia potrafię stworzyć sobie odpowiednie cuda i kijek pod ciężary i sobie wyciskać, fajna to sprawa!
- To jak oni się napierdalają to wy pewnie teraz możecie chapsnąć sobie co nieco i umocnić pozycje? Ładnie ich tam napierdalajcie! – Dodaję jeszcze do jego słów, raczej wciąż rzucając bardziej takie ogólniki bo jednak ja to nie chuj mafioza tylko zwykły biznesmen, nie chcę znać całych planów bo jeszcze mnie zrekrutuje, a ja nawet się nie zorientuję, chuj wie jakie tam sztuczki mają w tych Feniksach.
- Z ciebie taki abstynent jak ze mnie prawiczek! – Wybucham śmiechem i klepię raz jeszcze po ramieniu mężczyzny i słyszę informację o biznesie. Zawsze jest jakiś, kurwa biznes, trzeba działać no.
- Dobra, lecimy z tematem, w środku opowiesz o tym biznesie. – Przytakuję i idę z nim do środka, które nie różni się jakoś znacząco od niczego innego, moje Daimyo oczywiście lepsze, ale już chuj. Daję się zaprowadzić do stolika wybranego przez Kentę i patrzę na niego wyczekująco, ciekawy co tam tym razem wymyślił.
0 x
Aoi
Postać porzucona
Posty: 211 Rejestracja: 25 mar 2024, o 08:52
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, bladoróżowe włosy. Brązowe oczy, fioletowe usta. Zwykły strój: ciemno fioletowe kimono z delikatnymi akcentami kwiatów sakury, spinka we włosach z kwiatem malwy. Na statku - standardowy mundur cesarski.
Widoczny ekwipunek: Dmuchawka do baniek (z wygrawerowanymi kwiatowymi zdobieniami), naszyjnik z symbolem Jashina, odznaka klanu Shabondama, Karambit zasunięty za pasem obi, 2xKabura, katana
Link do KP: viewtopic.php?p=215542#p215542
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Nuō, Sister
Post
autor: Aoi » 31 maja 2024, o 16:26
Zlecenie Specjalne C - Higashi Akira
"Kolonia specjalna"
3/14+
Puk puk? Kto tam? Na pewno nie Jugemu Jugemu. Przynajmniej nie tym razem, humor humorem, dziwne zainteresowanie własną matką dziwnym zainteresowaniem własną matką. Ale rodzeństwo? W sumie, zamknąć jedno oko, potem drugie. Można? Można. Czystość rasowa, przetrwanie gatunku, najwyższej jakości geny reprezentowane w którymś następnym pokoleniu przepiękną zajęczą wargą? Same zalety, nic tylko wpierdalać sałatę czy obskrobać jakąś marchewę, ale jednak, co w rodzinie to nie zginie. Tylko co złego było w dzieleniu się pięknem własnych mięśni z innym kolegą? Nie ma nic piękniejszego niż męsko męskie dotykanie uznanie dla niesamowicie ciężkiej pracy wykonywanej w pocie czoła i nie tylko. Kto zrozumie brata jak nie inny brat? I to bez konieczności sięgania po bata. Do poganiania oczywiście, niczego innego. Kto jak kto, ale Akira definitywnie nie potrzebował dodatkowego zaganiacza do roboty. Kenta zresztą też, definitywnie nie przegapiał żadnego dnia. Ani pleców, ani nóg, ani bioder. Tego ostatniego to ze szczególną pewnością dało się stwierdzić, że nigdy nie przegapił.
Panowie jednak usiedli, z pełną kulturą, oczywiście. Wyróżniali się w cholerę, dwa olbrzymie byczki przy samotnym stoliku. Nikt nawet nie odważył się w ich kierunku spojrzeć. Niezależnie czy były to inne spopielone indyki czy cywile, no. Sam gigant Kentaro Kenta wzbudzał strach, a co dopiero razem z Higashim! Pierdolony duet pierdolonych braci Pierudoretsu. Oczywiście, wielkolud wysłuchał co tam jego brat w przeroście tkanki mięśniowej mówił, pochwalał i inne takie eciepecie. No śmiałby powiedzieć złe słowo o Feniksach. Nawet jeżeli był głupi, to na pewno nie aż tak. Jednak, nawet ze wsparciem Mimitsu, musiał jednak jakoś musiał utrzymywać na powierzchni ten burdel zwany własnym biznesem.
O właśnie. Biznes!
-Dobra, słuchaj kurwa. - Zaczął w momencie kiedy doniesiono im butelkę sake i jakieś czareczki do zalewania. Wyjątkowo dużą butlę sake. Uprzejmie, Kentaro polewał wykazując się niesamowitą znajomością fizyki - idealnie ciecz wystawiała ponad krawędzie naczynia i nie wypływała! Czarodziej! -Byłeś kiedyś w Kuromizu? - Chwilowa pauza, obserwował Akirę jakby czegoś w nim szukając. Ale nawet nie dał mu się odezwać i kontynuował. -Chuj w to. Pierdolony syf, kurwa. Nawet największemu wrogowi nie poleciłbym tam mieszkań. Poza temu chujowi, no, Kutos czy jak się tam zwał. - wspomniał o był mężu swojej kochanej córy, no. Wiadomo jak z nimi było. -Ktoś tam ostatnio puścił z dymem jeden magazyn, kurwa dobrze, bo jakiś lewy fiut tam biznes kręcił, tacy tylko kurwa jeszcze bardziej podkurwiają te jebane psy. - Wyszło nawet, totalnie przypadkiem, że jakimś sposobem Akira się przysłużył większemu um... dobru? Chyba tak. -W każdym razie, suki z Ekibiyo mają tam swój magazyn, nie? W okolicy. Z chłopakami mieliśmy ich wyruchać z tego co tam chowają. Ale, kurwa, łazi tam jakiś chuj z psem tropiącym czy kurwa innym zwierzęciem. Chuj wie po co tam są, ale kurwa no. Przyda się ktoś z zewnątrz, co by zerknął, wpierdol spuścił... By się takie kurwy nie panoszyły, nie?
Kentarō Kenta
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 232 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Mieszkaniec miasta
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Ryū
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 31 maja 2024, o 17:23
Ani moja stara bo tak jak Jugemu, nie żyje. To dopiero byłoby dziwne, gdyby zainteresowanie moją matką miałoby miejsce zarówno w mojej łepetynie jak i jakiejkolwiek innej, dziwne i niepokojące w chuj. Z kolei jakiekolwiek romantyczne podchody do siostry traktuję z co najmniej dziwnością, no nie powiecie mi, że to nie jest jak stworzenie klona, żeby ruchał cię w dupę, w moim świecie to prawie to samo. A co do tej czystości rasowej to podobno dzieciaki po takich ewenementach mają wielkie, śmieszne głowy i wyglądają jak dziwolągi, już dla takiego bachora wolałbym walić inną niż siostrę.
Wspólny wysiłek z drugim mężczyzną jest najbardziej męską aktywnością i pochwała od kogoś takiego napawa dumą aż po sam czubek… głowy! Nic relacji tak nie hartuje jak wspólna walka z przeciwnościami, przelewanie słonego i potu… no gdybym mógł, żyłbym tak cały czas, bałbym się jednak, że miałbym wtedy za dużo żelaznych braci i byłbym w stanie przejąć cały ten świat, a tego nikt by nie chciał, nawet ja, wystarczy mi już lanie piwska. Aczkolwiek coraz częściej myślę nad otworzeniem własnej budy z ciężarami, nie trzeba byłoby kombinować… ale to myśli na inny czas!
Wyróżniamy się i dobrze, bo wielkie z nas skurwysyny i szacuneczek powinien być, emanujemy potęgą, a przed taką się kłania. Mało jest jednostek na świecie, które mogą nam podskoczyć, a przede wszystkim jednak temu drugiemu, Kentaro. Ja może i dopiero stawiam swoje pierwsze kroki w świecie shinobi, a jednak coś tam zaczynam potrafić i zaczynam łapać o co w tej chakrze chodzi.
O Feniksach nic złego nie powiem bo nie mam zamiaru przecież, kurwa tej, bronią mi lokalu to trzeba respekt posiadać. Mogliby nieco lepiej to robić, ostatnio jeden z nich popisał się totalną fuszerką, ale jednak status chronionego baru jest i ten zjebeusz co mnie starał okraść jest (nie)żywym przykładem co się dzieje, kiedy się taki bar atakuje. Nawet jeśli to nie dzięki mafii, to na ulicę pójdzie wieść, że to dzięki niej i strach od razu większy bo te mafijne skurwysyny się nie patyczkują, wiedzą jak zadawać ból.
Słucham tak mojego serdecznego przyjaciela i dopiero po dobrych kilku sekundach orientuję się, że mówi o mnie!
- Ty no kurwa, to moja robota była, z tym magazynem, ten chuj co go prowadził mnie okradł z alkoholu i poszedłem odebrać co moje i zostawiłem go z takim prezentem, cwel skończony. – Opisuję swoją perspektywę, w międzyczasie spinając cały ocean niebieskich kłaków z tyłu w kucyk.
- Tylko wiesz, nie chcę mieć na karku chujów z innych mafii, bo ja jednak członkiem waszej hałastry nie jestem, co nie kurwa ten. Bo samo spalenie magazynu czy rozjebanie go to nie problem, a jednak nie chcę być później ścigany czy też żeby mi Daimyo spalili. Bo z szacuneczkiem, ale kurwa ostatnio to samych zjebów mi przypisujecie do ochrony, pod nosem jednego mi cały alkohol zwinęli i później sam musiałem sobie z tym radzić bo chuj był tak pijany, że nie dał rady sobie poradzić z tak prostym zadaniem. Więc jeśli miałbym się tym zająć to wiesz, muszę mieć zdecydowanie lepszych ludzi w lokalu. Dopiero wtedy może zacznę o tym myśleć, bo jednak przysługa przysługą, ale nie chcę ryzykować własnym dobytkiem, wiesz jak jest. – Odpowiadam Kentaro, przedstawiając swoje warunki no bo kurwa ten, nie może być tak, że się narażę i tylko na tym stracę bo później tygrysy znajdą, że to moja robota i mi lokal spalą, albo Mimitsu zajebią. A tego bym nie chciał bo jak mnie chuj swędzi to jest w swoim fachu zdecydowanie najlepsza, robotą w barze też nie ma sobie równych, wkurwiłbym się w chuj!
Patrzę na reakcję Kenty i jeszcze rozmyślam nad samym zadankiem. Magazyn teraz przyjdzie mi rozwalić jeszcze łatwiej niż ostatnio, jednak się zastanawiam kto w obecnych czasach wystawia do takich zadań psy, przecież je byle kopniak ubija.
0 x
Aoi
Postać porzucona
Posty: 211 Rejestracja: 25 mar 2024, o 08:52
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, bladoróżowe włosy. Brązowe oczy, fioletowe usta. Zwykły strój: ciemno fioletowe kimono z delikatnymi akcentami kwiatów sakury, spinka we włosach z kwiatem malwy. Na statku - standardowy mundur cesarski.
Widoczny ekwipunek: Dmuchawka do baniek (z wygrawerowanymi kwiatowymi zdobieniami), naszyjnik z symbolem Jashina, odznaka klanu Shabondama, Karambit zasunięty za pasem obi, 2xKabura, katana
Link do KP: viewtopic.php?p=215542#p215542
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Nuō, Sister
Post
autor: Aoi » 31 maja 2024, o 18:32
Zlecenie Specjalne C - Higashi Akira
"Kolonia specjalna"
4/14+
Z faktami się nie dyskutuje, a fakt był taki, że faktycznie, przy kradzieży alkoholu z Daimyo to się żaden ptaszor nie popisał. Tak to jest, kiedy mają zbyt spokojny okres i jedyne o czym myślą, to o tym, że alkohol jakiś taki wyjątkowo pyszny, a to gardełko jest jakieś zadrapane od darcia mordy na podejrzanych typów... No trzeba przyjąć lekarstwo od najlepszych zielarzy. Kto by nie skorzystał? No, na pewno nie spragnieni wrażeń członkowie wspaniałej mafii! A to, że pijaństwo urzędujących w lokalu płotek miało negatywny efekt można określić wypadkiem przy (nie)pracy. Chociaż w przypadku feniksa, który był jakimś tam świadkiem kradzieży to definitywnie nie tylko zachlejmordyzm miał wpływ na jego kompletną bezużyteczność.
-Twoja? Zajebiście żeś to kurwa odjebał. Dojebana robota w chuj, Akira. - potężne miał to głosisko kiedy śmiał się jak w tej chwili. Nawet nie myślał by połączyć to wydarzenie ze swoim rozmówcą, który doświadczenie rozwalaniu magazynów już faktycznie miał spore. Chociaż zdawał się to nie być sposób załatwiania spraw taki, jaki preferowaliby jego przełożeni. Może też dlatego tak mu się to spodobało. On nie mógł robić takich rzeczy, to zawsze mógł się ekscytować działaniami kogoś bez wiążących łapska zobowiązań.
-Nie nie, kurwa. Magazyn ma być cały. Calukurwasieńki. Musisz zajebać psa myśliwskiego. Jebany, kurwa, wyczuwa ludzi z kilometra, kurwa. No. Nie wiem czy z kurwa z kilometra, ale ma podobno dojebany nos. Jakimś chujem zgarnęli mój zapach, nie żebym kurwa nie zostawił go w burdelu czy pięciu... no. Dziesięciu kurwa. Paru chłopaków też wyniuchał, a jak tylko będziemy za blisko to zaraz pizda poleci po pomoc. No za chuja się nie zbliżymy, dopóki będzie tam popierdalać, a jebaniec patroluje okolice. Zapierdalasz go, wkraczamy, a Ty robisz co chcesz. - Skończyła wyjaśnianie jakże inteligentnego i skomplikowanego planu. No, niestety umiejętności wyburzeniowe się w tym wypadku nie przydadzą, niestety.
-O lokal się kurwa nie bój, zajebiemy wszystkich co mogliby Cię zobaczyć. Mamy sensorów. Jak już wejdziemy to nikt nie spierdoli. A nawet, kurwa, jeśli, to niech mi moja kochana córa świadkiem, że sam będę siedział w Daimyo przez chuj wie ile i go pilnował. Bez kurwa kropli alkoholu, ani, kurwa, kropelusi. - Aiko tu nie było, ale jak się klął na jej imię to raczej pewnym było, że nie zamierzał się wymigiwać od danego słowa. Już dało się zauważyć ile znaczyła dla niego jego ukochaniusia córeckusia tatusia. No i mieć tego byka w ochronie, to albo ktoś musiałby być debilem, żeby ruszyć lokal. Chociaż jego określenie czasu przez jaki miałby pełnić tę funkcję zapewne oznaczał "dopóki się nie uspokoi" ale oj tam, oj.
Kentarō Kenta
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 232 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Mieszkaniec miasta
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Ryū
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 31 maja 2024, o 21:06
Było to do przewidzenia, że do ochrony takich lokali wysyłani byli byle odpadki mafijne, które nie nadają się za bardzo do żadnej innej roboty, może i Kentaro lubił sobie posiedzieć u mnie i miał ze mną zajebisty kontakt, jednak nie jest to osoba na tyle decyzyjna, żeby tylko dzięki swojej sympatii wznieść poziom ochrony na zadowalający poziom tak o, z buta. A jednak lepiej powiedzieć wprost z góry na dół, że jego ludzie odjebali manniane bo jebani dalej mogliby odpierdalać i renoma Feniksów poszłaby na pysk. Nie żeby mnie to obchodziło bardziej niż trzeba, po prostu wiem, że to dobry argument dyplomatyczny czy jakoś tak.
- Dzięki, ale dopiero się kurwa rozkręcam. Może i tak groźny jak ty nie jestem, ale nie ma lipy stary, jest dobrze. – Odpowiadam, automatycznie naprężając się cały z ekscytacji, że taki wielki chłop dał mi parę komplementów. Nie byle kto kurde faja, myślę, że gdyby mógł to by nas tu wszystkich pozabijał.
- Wiesz Kenta, ja to chujowy do akcji takich dywersyjnych jestem, łatwiej mi rozjebać cały budynek niż zabić pojedynczego człowieka, wiesz jak jest. Jak walę to na pałę z całą siłą, ale kurwa no skoro jesteś pewny, żeby mi dać to zadanie no to doobra, tylko że wiesz, nie ma bata, że ci obiecam, że magazyn będzie cały. Jeśli tylko coś się odpierdoli to będzie jak będzie, postaram się stary, ale kurwa… jest jak jest no. Czasem po prostu pierdolne za mocno i przeginka wlatuje, tym bardziej, że ja działam ogniem i ziemią, niczym innym. Więc albo rozpierdalam cały teren albo go palę. Ale się postaram. – Tak sceptycznie się kurwa do tego nastawiam bo jednak taka delikatna robótka to ostatnia do jakiej się nadaje, prędzej coś rozpierdolę niż się podkradnę. A nie będę przecież nawijać mu makaronu na uszy i pierdolić jakieś kocopoły, normalnie mówię jak jest i nie dygam, że siedzę z takim potężnym skurwysynem.
- No dobra, skoro ty za to ręczysz to trzymam cię za braterskie słowo, tego kurwa ten. Ale wracając, co jest w tym psie takiego specjalnego, że byle chuj od was go nie zajebie? Czaję, że niektórych wykrywa, ale że wszystkich? Bo kurwa wiesz, teraz to i mnie może wykryć przez to, że razem siedzimy. To jakiś pojebany mutant, że się go nie da zajebać czy o co chodzi, że pies jest takim problemem? – Pytam go jeszcze o szczegóły misji, bo nie wierzę, że Kenta nie znalazłby odpowiedniejszego i łatwiejszego rozwiązania niż łapać mnie na zlecenie.
- Nie wiem jak ty, ale muszę zwilżyć pyska, chcesz coś? – Pytam się go jeszcze zanim sam podchodzę do baru restauracji i zamawiam sobie jakieś piwo z beczki i potencjalne zamówienie Kenty i wracam do stolika, by omówić dalsze szczegóły.
0 x
Aoi
Postać porzucona
Posty: 211 Rejestracja: 25 mar 2024, o 08:52
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, bladoróżowe włosy. Brązowe oczy, fioletowe usta. Zwykły strój: ciemno fioletowe kimono z delikatnymi akcentami kwiatów sakury, spinka we włosach z kwiatem malwy. Na statku - standardowy mundur cesarski.
Widoczny ekwipunek: Dmuchawka do baniek (z wygrawerowanymi kwiatowymi zdobieniami), naszyjnik z symbolem Jashina, odznaka klanu Shabondama, Karambit zasunięty za pasem obi, 2xKabura, katana
Link do KP: viewtopic.php?p=215542#p215542
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Nuō, Sister
Post
autor: Aoi » 31 maja 2024, o 22:07
Zlecenie Specjalne C - Higashi Akira
"Kolonia specjalna"
5/14+
Kenta już nie raz pokazywał jaką ma krzepę w łapach i to jedynie klepiąc przyjacielsko po plecach, a co dopiero, jakby serio miał zacząć robić rozróbę. Uderzenie z pełną siłą tego skurwola naprawdę mogłoby niszczyć mury, zwłaszcza takiej restauracji jak ta. Ale kto by chciał robić zamieszanie w mieście od tak? No wiadomo, że któraś z mafii, jeżeli jakkolwiek miałoby to pomóc im w zyskaniu przewagi podczas tej nieszczęsnej wojny, ale nie przy przyjacielskich chlaniu i ustalaniu interesów. W sumie, trzeci biznes jaki dobijają! Do trzech razy sztuka, czy coś. A cztery to sraczka. Albo o coś innego chodziło. No, nie strasz bo się zesrasz, tak na pewno się mówiło. Gdzie? No w dupie, a gdzie niby?
Przytakiwał z uznaniem głową, no. Jak puszczał chłop lokale z dymem czy je sypał to już z góry było widać, że dywersja jeżeli mieści się w jego imieniu to gdzieś na samym końcu jak tamten Jugemu ktowiecotamdalejbyłotoniewiem. Coś tam pomruczał jakby wyrażając aprobatę albo dezaprobatę. Ciężko było zrozumieć co myśli, poza tym, że faktycznie z butelki sake już nie zostało. Właściwie, wypił ją sam szybciej niż ktokolwiek zdążył się zorientować, ale no. W doborowym towarzystwie i trunki szybko znikają, a i czas mija jak z sucz... bicza strzelił.
-Jak jebnie to jebnie, powie się, że inaczej tego chuja nie dało się załatwić bo nie wiem kurwa, co psy robią? Pewnie kurwa teren znaczył, chuj jebany. Mur oszczany to nic tylko rozjebać, bo jeszcze wszystko przejdzie szczochem. Wyszorujesz, wyszorujesz a to dalej jebie. No, ale jebnie to jebnie, na chuj drążyć. Tylko nie spal budynku, kurwa. Bo wszystko co w środku do wyjebania będzie, a coś, kurwa, zabrać trzeba. - Czyli, teoretycznie, Akira uzyskał pozwolenie na robienie rozwałki. Wiadomo, wszelkie straty materialne były wliczone w koszty, ale jednak Feniksom zależało na zawartości magazynu, więc optymalnie byłoby zachować go w całości, a jeżeli już zniszczyć to najlepiej nie na popioły... a jak zawalić to też im mniej tym lepiej. Ale, co się stanie, to się nie odstanie. Jak to mawiał klasyk - co ma być to będzie i chuj. I, idąc za inną z hitowych pieśni Leo Sian "Baila Ella", czyli coś o wywalonych jajcach, albo po prostu dobrych tańcach. Interpretacja zawsze zależała od kontekstu. Chyba.
-Bo, kurwa, to nie jest sam pies. Samego kundla to pierdolnąć i spokój. Kurwa. To jebana suka ninja. Z kurwa jebanym człowiekiem co też kurwa jest jakimś kurwa kundlowym shinobim, normalnie kurwa pies z czlowiekiem razem walczą. Popierdoleńcy. Nie dość, że ten pies niucha jak pojebany, jakby kurwa opium czuł z kilometra, to jeszcze ten kurwa piździelec też. Kurwa, ja nie wiem jak z takim nosem jebańcy żyją w Kuromizu. - No, to się wyjaśniło co było takiego w tym psie. Nie był to pierwszy lepszy burek chowany w piwnicy, którego reklamują słowami "choć pokażę Ci szczeniaczki w piwnicy". -No i kurwa, jeszcze jakiś ptaszor tam lata, kruk czy chuj wie co, inna sroka, nie wiem kurwa, nie znam się. Ale lata i też, ciągle ten sam jebaniec. Jebane Ekibiyo, nie dość, że kurwa jakiegoś kundla szkolą to jeszcze kurwa ptaki.
-Skoro pytasz, kurwa, jasne, że tak. Ufam Ci. - Zaufanie do wyboru trunku to nie byle co!
Kentarō Kenta
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 232 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Mieszkaniec miasta
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Ryū
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 31 maja 2024, o 22:47
Nie powiem, trochę mu tej krzepy zazdroszczę i gdyby nie fakt, że mam dużo technik do nauki, to wziąłbym chuja do tango i poprosił o przekazanie sekretu co on takiego robi, że taki silny z niego mężczyzna. Bo owszem, ja również byłbym w stanie w tej nawet chwili rozjebać tę budę do samych fundamentów, a nawet i je rozdupcyć, ale musiałbym się pożytkować chakrą, on wierzę, że wystarczyłoby napięcie mięśni. Nie wiem co to za trening, ale chcę go poznać, za wszelką cenę.
Widzę, że Kenta przytakuję to i w duchu spuszczam powietrze z ulgą, bo żem się jednak mimo wszystko bał, że chuj wybuchnie i będzie drzeć mordę i trzeba będzie go uspokajać. Wiadomo, relacje mamy przyjacielskie, ale temperament to my możemy sobie nawzajem zarzucać jak długość chuja mierzonego w szatni po gorących źródłach, nie ma co. Ogólnie kurwa Kentaro to wręcz wzór mężczyzny – wielkie bice, niezłe gadane, jeśli coś trzeba zrobić to będzie to zrobione i jeszcze chleje jak prawdziwy chłop a nie baba z penisem, jak ten Kuro czy Kutas, nie pamiętam jak ten mążulo Aiko się nazywał.
- No i git, musiałem do powiedzieć bo wiesz stary, ja to też mam swój styl i jak się coś rozjebie to się rozjebie, kurwa. Ale będę uważać i pamiętać, że jednak psi chuj i walka po nic jak cały towar zostanie rozjebany. A to coś delikatnego czy nie piszczeć jak dziwka ze strachu jak jakieś skrzynki się trochę poturbują czy ki chuj? – Pytam jeszcze, pocierając się po świeżo zgolonej brodzie. Nienawidzę kurwa zarostu, nie po to wyhodowałem sobie tak męską i ostrą jak brzytwa szczękę by ją chować pod jakąś paskudną brodą.
Słucham tak co Kenta mi mówi i mnie nagle olśniło.
- Kurwa, trzeba było tak od razu! To Inuzuka pierdolony, psiojebacz! To taki cały klan co się podobno z psami pieprzą, żeby móc potem z tymi zwierzakami mieć jakąś większą więź, jakoś to szło, psojeby pierdolone. Najgorzej, że potrafią się całkiem nieźle poruszać i głównie stawiają na zwarcie, mogą być więc szybcy. W takim też razie tym bardziej nie obiecuję co się stanie z tym magazynem bo większość ich ataków polega na robieniu z siebie i psa takich świdrów, które atakują. Nie pytaj skąd wiem, jedną taką wyruchałem jak została w Daimyo i mi nudziła nad uchem o całym tym swoim klanie chlipiąc nad swoim losem bo jej psu się umarło. Popierdoleńcy. Ale no, węch to mają jak nikt, każdego mojego bąka wyczuła, suka. A z tym ptakiem to nie mam pojęcia, chuj wie, nie słyszałem by też ruchali wrony. – Drapię się po głowie w głębokim zastanowieniu próbując sobie przypomnieć jakiekolwiek fakty z tym związane. Nie no, nie było nic o wronach. Ani żadnych innych ptakach, jestem tego pewny jak niczego na świecie, kurwa.
Wstaję więc i przynoszę nam po dwa kufle jakiegoś piwska z beczki o ciemnej barwie. Stukam się z nim i biorę potężnego łyka i bekam automatycznie.
- Dobre gówno!
0 x
Aoi
Postać porzucona
Posty: 211 Rejestracja: 25 mar 2024, o 08:52
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, bladoróżowe włosy. Brązowe oczy, fioletowe usta. Zwykły strój: ciemno fioletowe kimono z delikatnymi akcentami kwiatów sakury, spinka we włosach z kwiatem malwy. Na statku - standardowy mundur cesarski.
Widoczny ekwipunek: Dmuchawka do baniek (z wygrawerowanymi kwiatowymi zdobieniami), naszyjnik z symbolem Jashina, odznaka klanu Shabondama, Karambit zasunięty za pasem obi, 2xKabura, katana
Link do KP: viewtopic.php?p=215542#p215542
GG/Discord: laertes9788
Multikonta: Ai, Nuō, Sister
Post
autor: Aoi » 1 cze 2024, o 00:34
Zlecenie Specjalne C - Higashi Akira
"Kolonia specjalna"
6/14+
-A chuj, kurwa, wie. - Tak o to opisał zawartość magazynu. Pewnie miał zebrać co się da, a co tam znajdzie, to już druga sprawa, chociaż... -To co góra najbardziej chce to jak się trochę obije to chuj w to, ryzyko te, no, zawodowe kurwa. Czy coś. Ale jak mówię. Chuj, kurwa, wie. Trzeba zajebać jak najwięcej się uda, to jakie gówno tam będzie, to się kurwa weźmie i jebać czy trzeba czy nie. Kurwa, rzeczoznawczą czy innym tępym chujem nie jestem. - Ale był to niebywale inteligentny chłop, skoro znał tak trudne słowa jak "rzeczoznawca".
Kentaro zrobił wielkie gały, kiedy tylko zaczął słuchać Akiry opowiadającego o klanie Inuzuka. Nie tak olbrzymie jak gały obrabiane przez uliczne artystki, ale jednak były wielkie. Historia wydawała mu się niebywała. Już mniejsza o grzmocenie rodzeństwa, matki czy tam innych ojców czy siadania wujowi na kolanka. Ale tak, kurwa z psem? No kto to widział, kiedyś tego nie było, a teraz... no upadek społeczeństwa. Niewątpliwie, Kenta nigdy nie słyszał o tym klanie, a nawet jeżeli, to został mu tak opisany przez przyjaciela, że za nic w świecie nie mógł połączyć wątków.
-Co kurwa? I tak jebałeś ją po psie? - To definitywnie było najważniejsze pytanie jakie nasunęło się mu po wysłuchaniu tej historii. Kogo tam jakieś zdolności, świdry, współpraca w walce ze zwierzęcym towarzyszem, jakieś tam zaznaczenia o tym jak dobrze walczą w zwarciu. Wyłapał to, że są psojebcami i to, że Akira z jedną z nich się dokształcał o ich zdolnościach. Poznając jej sekrety dogłębnie. Czy dobrze połączył punkt a i b? Niekoniecznie, ale komu to oceniać? Na pewno nie samemu Feniksowi. -Popierdolony jesteś, kurwa. - Zdecydowanie. Te dwa fakty, albo fakt i domysł, cholera, ze dwa domysły tak go wybiły z rytmu, że nawet nie miał możliwości skupić się na tych, raczej, istotniejszych elementach wypowiedzi.
A kufel pięknej substancji zapomnienia? Pochłonął jednym haustem. Zdecydowanie nie zamierzał się tym delektować. Chciał wymazać ze swojej pamięci ten obraz... no. Widział i słyszał w życiu wiele, ale na pewno nie to.
Kentarō Kenta
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości