Przydrożna polana w cieniu drzew
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
Człowiek wraca z trudnej, długiej, męczącej, wyczerpującej wręcz podróży i dowiaduje się, że po kilku godzinach od rozpoczęcia tego wymarzonego wręcz spokoju i chwili wytchnienia wszystko musi zacząć się walić. Ojciec, którego jeszcze wczoraj widziałem gdzieś wyjechał, nie wiadomo po co, na co. Ojciec w interesach, a po dziadzie to wszystkiego można się spodziewać. Pewnikiem pojechał do dalszej rodziny aby tak wyciskać z kuzynostwa tyle ile dusza zapragnie, sadystyczny pierdziel. Młody nigdy nie chorował, pewnikiem chciał przed wyjazdem wzbudzić litość ojca aby ten nie posłał go do jakiejś mniejszej wioski z poselstwem albo cholera go wie co jeszcze. Życie syna kupca jest dość ciężkie, uwierzcie mi. Przewróciłem się na drugi bok, tak, że Toshiko miałem za plecami.
- Doskonale wiesz, że sam zżerałem wilcze ziele aby tylko uniknąć dodatkowych obowiązków. Młodemu też o tym patencie wspominałem, pewnikiem zjadł za dużo dlatego gorzej to wygląda. Zrób mu zimny okład i napar z rumianku bądź siemienia lnianego. Tak musiałem się leczyć z mojego sposobu. Jak się nie sprawdzi po godzinie to będę musiał się z nim rozmówić.
Pomachałem lekko ręką dając dziewczynie do zrozumienia, że to wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie. Nie byłem lekarzem. Wszystko co wiem na temat porcjowania leków i medykamentów by wzbudzić odpowiednie stany organizmu nauczyłem się sam tylko dlatego aby uniknąć dłuższej wyprawy zleconej mi przez któregoś z członków rodziny. Młody o mym sposobie kiedyś się ode mnie dowiedział. Poinformowałem go co i jak, jakich roślin powinien się wystrzegać i ile liścia rozgryźć w zębach. Możliwe, że pomylił się przy wyborze rośliny albo rzeczywiście był chory. Jednak co mogę w tym przypadku zrobić? Litować się nad nim? Się by chłopak raczej wkurzył niż poczuł lepiej, przecież doskonale go znam.
- Toshiko, zapomniałbym o jednym. Miałaś nie zwracać się do mnie zwrotem "sama", nie przepadam za nim.
Ciekawe jaki będzie ostateczny efekt po tej godzinie. Muszę nabrać sił w razie czego. Myśląc to zamknąłem powieki próbując zapaść w sen.
- Doskonale wiesz, że sam zżerałem wilcze ziele aby tylko uniknąć dodatkowych obowiązków. Młodemu też o tym patencie wspominałem, pewnikiem zjadł za dużo dlatego gorzej to wygląda. Zrób mu zimny okład i napar z rumianku bądź siemienia lnianego. Tak musiałem się leczyć z mojego sposobu. Jak się nie sprawdzi po godzinie to będę musiał się z nim rozmówić.
Pomachałem lekko ręką dając dziewczynie do zrozumienia, że to wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie. Nie byłem lekarzem. Wszystko co wiem na temat porcjowania leków i medykamentów by wzbudzić odpowiednie stany organizmu nauczyłem się sam tylko dlatego aby uniknąć dłuższej wyprawy zleconej mi przez któregoś z członków rodziny. Młody o mym sposobie kiedyś się ode mnie dowiedział. Poinformowałem go co i jak, jakich roślin powinien się wystrzegać i ile liścia rozgryźć w zębach. Możliwe, że pomylił się przy wyborze rośliny albo rzeczywiście był chory. Jednak co mogę w tym przypadku zrobić? Litować się nad nim? Się by chłopak raczej wkurzył niż poczuł lepiej, przecież doskonale go znam.
- Toshiko, zapomniałbym o jednym. Miałaś nie zwracać się do mnie zwrotem "sama", nie przepadam za nim.
Ciekawe jaki będzie ostateczny efekt po tej godzinie. Muszę nabrać sił w razie czego. Myśląc to zamknąłem powieki próbując zapaść w sen.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
Głęboko westchnął. Był to dźwięk świadczący o mym zmęczeniu tą nietypową sytuacją. Zaraz po nim podniosłem się do pozycji siedzącej, wierzchnią część stóp złączyłem, a rękoma zaparłem się o kostki. Pustym spojrzeniem przerzedzałem źdźbła trawy tuż przed sobą. Wcześniej przygniecione przez moje nogi, teraz podnosiły się własnymi siłami do swego pierwotnego kształtu.
Rozwarłem własne wargi chcąc coś powiedzieć lecz powstrzymałem się. Czy to były właściwe słowa, które pragnąłem wypowiedzieć? Czy w pełni przekażą to co aktualnie czuję? Westchnąłem ponownie i spojrzałem na błękitne niebo.
- Czy się martwię? Zapewne tak. Tylko powiedz mi co mam w tej sprawie zrobić? - odwróciłem się i spojrzałem na ubraną w kimono dziewczynę, która już tyle lat służyła mej rodzinie. - Nie jestem lekarzem. Nie mam sposobności by w jakiś sposób mu pomóc. - ponownie westchnąłem i spojrzałem się w niebo - Inną sprawą jest, że młody nie chciałby abym go widział w takim stanie. Znam go dobrze.
Tak. Skoro nie mogę nic zrobić to czemu mam się zamartwiać? Toshiko przecież już sprawdziła wszystkich lekarzy. Jeśli Ci odmówili, pomimo świadomości iż ofiarowana przez nich usługa byłaby dla nich korzystna zapewne nie tylko materialnie, to nie miałem jakichkolwiek sposobności aby pomóc. Miałem dosłownie związane ręce. Mogłem więc się zamartwiać, wyrywać włosy z głowy i obgryzać paznokcie lub spokojnie położyć się na polanie, wpatrywać w błękitne niebo i zastanawiać się co by tu zrobić, aby się nie narobić.
Rozwarłem własne wargi chcąc coś powiedzieć lecz powstrzymałem się. Czy to były właściwe słowa, które pragnąłem wypowiedzieć? Czy w pełni przekażą to co aktualnie czuję? Westchnąłem ponownie i spojrzałem na błękitne niebo.
- Czy się martwię? Zapewne tak. Tylko powiedz mi co mam w tej sprawie zrobić? - odwróciłem się i spojrzałem na ubraną w kimono dziewczynę, która już tyle lat służyła mej rodzinie. - Nie jestem lekarzem. Nie mam sposobności by w jakiś sposób mu pomóc. - ponownie westchnąłem i spojrzałem się w niebo - Inną sprawą jest, że młody nie chciałby abym go widział w takim stanie. Znam go dobrze.
Tak. Skoro nie mogę nic zrobić to czemu mam się zamartwiać? Toshiko przecież już sprawdziła wszystkich lekarzy. Jeśli Ci odmówili, pomimo świadomości iż ofiarowana przez nich usługa byłaby dla nich korzystna zapewne nie tylko materialnie, to nie miałem jakichkolwiek sposobności aby pomóc. Miałem dosłownie związane ręce. Mogłem więc się zamartwiać, wyrywać włosy z głowy i obgryzać paznokcie lub spokojnie położyć się na polanie, wpatrywać w błękitne niebo i zastanawiać się co by tu zrobić, aby się nie narobić.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
Siadając na jednym z obalonych konarów Hikaru westchnął. Nie z powodu zmęczenia ani upału, ale pod wpływem refleksji na temat swojej przyszłości. Teoretycznie wszystko stało przed nim otworem, zarówno kariera w klanie, bycie najemnikiem, a nawet i ścieżka przestępstwa i egoistycznych korzyści. We wszystkim tym brakowało mu jednak... czegoś.
Spojrzał w kierunku przerzedzonej gęstwiny leśnej w poszukiwaniu śladów życia nieco bardziej rozwiniętego niż insekty. Miejsce to było jednak opuszczone, nie słyszał jednak nawet popołudniowego ćwierkania ptaków. Wszystko to sprawiało, że polana wydawała mu się dziwnie pusta, jakby odcięta niewidzialną zasłoną od reszty świata. Z tego powodu stanowiła zresztą doskonałe miejsce na postój, na który chłopak przeznaczył sobie jakiś kwadrans.
Spojrzał w kierunku przerzedzonej gęstwiny leśnej w poszukiwaniu śladów życia nieco bardziej rozwiniętego niż insekty. Miejsce to było jednak opuszczone, nie słyszał jednak nawet popołudniowego ćwierkania ptaków. Wszystko to sprawiało, że polana wydawała mu się dziwnie pusta, jakby odcięta niewidzialną zasłoną od reszty świata. Z tego powodu stanowiła zresztą doskonałe miejsce na postój, na który chłopak przeznaczył sobie jakiś kwadrans.
0 x
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
A jednak - miejsce to nie było tak puste, na jakie się wydawało. Najpierw doszedł do uszu chłopaka rytmiczny stukot kopyt, a później oczy zobaczyły to, co wcześniej wychwyciły uszy. Traktem pędził na swoim wierzchowcu jakiś jeździec. Nie byłoby to w tym miejscu nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ów człowiek zaliczył poważnie wyglądający wypadek. Koń, który najwyraźniej miał już po prostu dojść, potknął się i runął całym ciężarem, a jego właściciel potężnie wyrżnął o ziemię. Wylądował przy tym tuż obok bruneta, który dopiero po chwili podniósł się i podszedł do niego.
- Mogę jakoś pomóc? - kucnął, spoglądając na nieznajomego.
- Mogę jakoś pomóc? - kucnął, spoglądając na nieznajomego.
0 x
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
Hikaru dostrzegł szybko, że sytuacja jeźdźca nie jest kolorowa. Jeszcze mniej kolorowa była sytuacja konia, ale... cóż, mleko się rozlało. Ten gość miał złamaną nogę i postrzępione nerwy.
- Może i nie pomogę twojemu zdrowiu, ale mógłbym pomóc ci w dostarczeniu przesyłki. Albo dostarczeniu cię do lekarza. A w zasadzie i w tym i w tym... - stwierdził bez cienia emocji. Co jakiś czas zerkał na konia i na jakieś źródło wody, by ulżyć spragnionemu zwierzęciu. Odnośnie zaś tego człowieka, to rzeczywiście - mógł mu pomóc - ale w zasadzie wszystko zależało tylko od niego.
- Jeśli masz jakieś wątpliwości, to... jestem shinobi. Myślę, że mogę ci pomóc - stwierdził niechętnie ujawniając swój status. Ale co mógł stracić? Jeśli nieznajomy poprosi o pomoc, to i tak będzie musiał się dowiedzieć. Jeśli nie, to i tak zapewne nigdy się nie spotkają.
- Może i nie pomogę twojemu zdrowiu, ale mógłbym pomóc ci w dostarczeniu przesyłki. Albo dostarczeniu cię do lekarza. A w zasadzie i w tym i w tym... - stwierdził bez cienia emocji. Co jakiś czas zerkał na konia i na jakieś źródło wody, by ulżyć spragnionemu zwierzęciu. Odnośnie zaś tego człowieka, to rzeczywiście - mógł mu pomóc - ale w zasadzie wszystko zależało tylko od niego.
- Jeśli masz jakieś wątpliwości, to... jestem shinobi. Myślę, że mogę ci pomóc - stwierdził niechętnie ujawniając swój status. Ale co mógł stracić? Jeśli nieznajomy poprosi o pomoc, to i tak będzie musiał się dowiedzieć. Jeśli nie, to i tak zapewne nigdy się nie spotkają.
0 x
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
Chłopak wysłuchał tego, co miał do powiedzenia wciąż nieprzekonany do niego podróżnik. Nie dziwił mu się zbytnio - dostał ofertę pomocy od kogoś, kogo zupełnie nie znał, a kto nie wyglądał na miłego przyjaciela. Trudno - pomyślał. Nie miał zamiaru bawić się w udawanie jakiegoś pomocnego przygłupa.
- Pomogę ci za wynagrodzeniem. Masz całą drogę żeby przemyśleć co nim będzie - rzucił, po czym oddalił się na kilkanaście kroków. Na kwestię o koniu tylko spojrzał jeszcze raz na leżące wciąż na drodze zwierzę i nie zareagował.
Hikaru sięgnął do pojemnika. Już sekundę później twór gębowy jednej z jego rąk ze smakiem przeżuwał białą substancję, dzięki której, jak zwykł to określać brunet, świat może ujrzeć prawdziwą sztukę.
Chwilę później stał już przed nimi wielki, biały ptak.
- Polecimy tam, gdzie chcesz. Ale nie za darmo. Co w ogóle przewozisz? - zapytał Dohito, pomagając mu wejść na zwierzęcy środek transportu.
- Pomogę ci za wynagrodzeniem. Masz całą drogę żeby przemyśleć co nim będzie - rzucił, po czym oddalił się na kilkanaście kroków. Na kwestię o koniu tylko spojrzał jeszcze raz na leżące wciąż na drodze zwierzę i nie zareagował.
Hikaru sięgnął do pojemnika. Już sekundę później twór gębowy jednej z jego rąk ze smakiem przeżuwał białą substancję, dzięki której, jak zwykł to określać brunet, świat może ujrzeć prawdziwą sztukę.
Chwilę później stał już przed nimi wielki, biały ptak.
- Polecimy tam, gdzie chcesz. Ale nie za darmo. Co w ogóle przewozisz? - zapytał Dohito, pomagając mu wejść na zwierzęcy środek transportu.
0 x
Re: Przydrożna polana w cieniu drzew
Hikaru na uwagę o tym, że nie jest wolontariuszem szukającym tylko komu zrobić la... to znaczy przysługę, nie mógł się powstrzymać od mimowolnego uśmiechu. W porę jednak odwrócił głowę i znowu ściągnął usta, nie dając nic po sobie poznać. Zareagował tak dlatego, że osoba która wypowiadała te słowa była jeszcze dalej od ideału altruisty.
- Ty też nie wyglądasz na kogoś, kto kiwnąłby palcem nie mając wcześniej zapewnionego wynagrodzenia. Znam ludzi, którzy na moim miejscu zabiliby cię wykorzystując twoją niesprawność i zabrali co tam przy sobie masz. Doceń mnie.
Zainteresowało go natomiast to, co przewozi nieznajomy.
- Masz przy sobie materiały wybuchowe? Do czego ich używasz? - pozwolił sobie na więcej śmiałości niż normalnie. Gdyby przewoził perły, bursztyn czy nawet złoto, Dohito nie zwróciłby nawet uwagi. Ale coś, co można było użyć do tworzenia piękna? To już całkiem inna sprawa.
- Odnośnie wynagrodzenia, to umowa stoi. Jeśli nie będziesz za dużo gadał, to może nawet zejdę z ceny. I pamiętaj - gdyby nie ja, nie miałbyś ani medyka ani dostarczonej przesyłki. Potraktuj mnie więc tak, jak gdybym zwyczajnie pozwolił ci uniknąć większego zadłużania się. A teraz wskazuj kierunek - trochę za dużo się rozgadał, ale cóż, tego wymagały okoliczności. Niechętnie, bo niechętnie, musiał mu wytłumaczyć warunki współpracy. No i te fajerwerki...
- Ty też nie wyglądasz na kogoś, kto kiwnąłby palcem nie mając wcześniej zapewnionego wynagrodzenia. Znam ludzi, którzy na moim miejscu zabiliby cię wykorzystując twoją niesprawność i zabrali co tam przy sobie masz. Doceń mnie.
Zainteresowało go natomiast to, co przewozi nieznajomy.
- Masz przy sobie materiały wybuchowe? Do czego ich używasz? - pozwolił sobie na więcej śmiałości niż normalnie. Gdyby przewoził perły, bursztyn czy nawet złoto, Dohito nie zwróciłby nawet uwagi. Ale coś, co można było użyć do tworzenia piękna? To już całkiem inna sprawa.
- Odnośnie wynagrodzenia, to umowa stoi. Jeśli nie będziesz za dużo gadał, to może nawet zejdę z ceny. I pamiętaj - gdyby nie ja, nie miałbyś ani medyka ani dostarczonej przesyłki. Potraktuj mnie więc tak, jak gdybym zwyczajnie pozwolił ci uniknąć większego zadłużania się. A teraz wskazuj kierunek - trochę za dużo się rozgadał, ale cóż, tego wymagały okoliczności. Niechętnie, bo niechętnie, musiał mu wytłumaczyć warunki współpracy. No i te fajerwerki...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości