- Ostrzegałam. - powiedziała krótko, chcąc jak najszybciej wydostać się z obleśnych objęć mężczyzny. Szybko i skutecznie. Jakby chciała, to mogłaby mu naprawdę zrobić krzywdę, a z zasady takich małych szkodników nie zabijała. O ile porządnie nie zalazłby jej za skórę. Tymczasowo na śmierć nie zasłużył, ale zabawić się z nim mogła, żeby popamiętał ją na długo.
Na sukces jej działań mógł przemawiać fakt, że facet był pijany, jak i to, że uścisk (chyba?), nie był zbyt mocny. Plan był prosty. Zamierzała cofnąć się gwałtownie, zwiększając między nimi dystans. Jeżeli jednak uścisk byłby nieco silniejszy, niż sądziła i musiałaby się z nim więcej siłować, to prościej i szybciej było po prostu zgiąć nogi w kolanach, najzwyczajniej w świecie przykucnąć i przemieścić się tak, by tę odległość tak czy siak zwiększyć. Nie było to jednak jedyne, co zamierzała zrobić. Korzystając z tego, że już wyciągnęła swój bicz i nie zamierzała tak po prostu stąd odejść, postanowiła skrępować gagatka. Zamachnęła się swoim biczem, w ogóle nie przejmując się wcześniejszymi słowami, że nie powinno się grozić straży. W sumie to ona nie groziła, ostrzegała jedynie, a skoro facet się nie posłuchał, to przeszła od słów do czynów. Nie traktował jej poważnie, to w końcu zacznie. Lepiej wcześniej, niż później, bo rzeczywiście zostanie z gołym dupskiem na tym mrozie, aż ktoś go znajdzie.