Dom Arashiego

Rindou Arashi

Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

Zielonowłosy wrócił do domu z zakupów i od razu pobiegł do warsztatu, gdzie planował spędzić kolejne kilka godzin. Pora była jeszcze młoda, dlatego też liczył, że do wieczora skończy. Pomieszczenie znajdowało się w piwnicy domu Rindou, więc panowała tam cisza i spokój, potrzebna do pełnego skupienia. Arashi zaczął od rozłożenia na biurku niebieskiego papieru projektowego na którym wcześniej rozrysował sobie cały koncept. Jeszcze raz rzucił okiem na wszystkie kreski i oznaczenia których użył, po czym zabrał się za sortowanie zakupionych części. Zaczął rozkładać je na podłodze, dzieląc na grupy, korpus osobno, kończyny jeszcze gdzie indziej, tak samo jak głowa. Przyjrzał się wszystkim mechanizmom czy aby na pewno działają poprawnie, w końcu nie chciał stworzyć od początku niesprawnej kukiełki.
Wszystko było w jak najlepszym porządku, więc mógł zabierać się za pracę. Pierwsze co musiał zrobić to wyrzeźbić cały twór z drewna, które w spokoju odpoczywało sobie w cieniu magazynu. Dobrał belki odpowiedniej grubości i ułożył je na jednym z wolnych blatów. Tam chwycił najpierw za piłę a potem za hebel i zabrał się za formowanie. Był to bardzo długi i wymagający proces, gdyż musiał przenieść wszystko co miał w głowie i na papierze na leżącą przed nim bryłę. Na szczęście nie musiał się zbytnio wysilać fizycznie, dzięki pewnej sztuczce. Korzystając ze swoich nici chakry manewrował narzędziami, wykonując tylko najbardziej newralgiczne poprawki swoimi dłońmi, to pozwalało na zaoszczędzenie energii. Kiedy już każdy element był gotowy, przyszedł czas na konserwację i malowanie. Pokrył drewno odpowiednimi środkami i dał im chwilę na dobre wchłonięcie się, samemu zyskując czas na jedzenie oraz toaletę.
Po około godzinnej przerwie wrócił on do warsztatu, gdzie zabrał się przygotowanie części do montażu. Naoliwił odpowiednio wszystkie stawy i wyrzutnie, aby przypadkiem nie zacięły się przez otaczający ich piasek i pył, po czym zespolił szkielet. Na nim miała opierać się cała konstrukcja, powoli uzbrajana w kolejne mechanizmy oraz drewniane elementy. W trakcie tego ostatniego etapu chłopakowi pomagały jego ziemne klony, który pomagały stabilizować części przy skręcaniu, czy też przynosiły co potrzebniejsze narzędzia. Walka trwała do późnego wieczora i pochłonęła wiele energii oraz filiżanek herbaty, jednak w końcu nastało ostatnie pociągnięcie pędzla i rodowy symbol na ramieniu kukiełki został odpowiednio zabezpieczony, odbijając światło tlącej się na biurku świeczki. Dumny z siebie Arashi od razu pobiegł do gabinetu swojego ojca, chcąc pokazać mu swój nowy twór. Oboje testowali nowe narzędzie do środka nocy, co zakończyło się bardzo szybkim zaśnięciem, kiedy to zielonowłosy w końcu dotarł do swojego łóżka. Było warto...
z/t
Zakupy: link
Projekt : Usagi Honō
0 x
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dom Arashiego

Post autor: Suzu »

Odprowadziwszy wielbłąda do wypożyczalni zielonowłosa zarzuciła sobie torbę na ramię, co zdecydowanie pokonały jej możliwości do swobodnego udźwigu. Z torbą i gurdą na plecach czuła się trochę jak juczny zwierzak, nie marudziła jednak, człapiąc przed siebie znajomymi już dość dobrze uliczkami. Spieszyła się bardzo, bo chciała jak najszybciej przywitać się z zielonowłosą rodzinką, ale niestety bagaże wyraźnie spowalniały jej tempo. No i tak się wlokła, pociągając co jakiś czas łyka wody z manierki dyndającej przy lewym udzie.
Oczywiście wizyta była niezapowiedziana i kunoichi nie mogła być pewna, czy na pewno zastanie kogoś w domu. Zdarzały jej się już takie przypadki, nocowała wówczas w wynajętym pokoju przez dzień czy dwa i jeśli wciąż nikogo nie zastała, po prostu wracała do Atsui. Nic wielkiego, lubiła przedzierać się przez pustynię bo wiedziała, że nie każdy potrafi podróżować po niej samodzielnie. Widziała w tym realne wyzwanie i każdy kolejny sukces przyjmowała z dużym zadowoleniem.
W końcu dziewczyna zakończyła swoją wędrówkę. Nie tracąc czasu zastukała energicznie w solidne drzwi, a oczekując gospodarzy, ściągnęła wreszcie z siebie i torbę, i gurdę, obie zaś oparła o ścianę z piaskowca. Wesoły uśmieszek błąkał się po jej pyzatej twarzy, podczas gdy sama dziewczyna czekała i czekała, z nadzieją rychłego doczekania się.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dom Arashiego

Post autor: Suzu »

No pewnie, że smakują! Po tym, jak dziewczyna wyściskała swojego kuzyna na powitanie i dała się zaprowadzić do kuchni, wyzerowała dwa patyczki z zielonej zawartości zanim w ogóle zdecydowała się na jakąś bardziej złożoną wypowiedź. No bo to było takie dobreee, a w domu tak przyjemnie chłodno po pustynnej podróży, a powitanie takie miiiiiiłe...
- Musiałam się trochę ruszyć z domu. Znasz Akari, nie puści mnie dalej niż do Sabishi... - przewróciła oczami, jej rodzicielka zawsze była zdania, że Suzu za mało potrafi by wyruszyć w obce strony i sobie tam poradzić - nie planujesz przypadkiem jakiejś wycieczki na dniach?
Matka nie musiała przecież o wszystkim wiedzieć. Właściwie im mniej wiedziała, tym wszyscy byli szczęśliwsi - włącznie z nią samą.
- Jak ostatnio się zjawiłam to byłeś na misji, co u ciebie słychać? Opowiadaj! Nowe dziewczyny, skarby, wyprawy, blizny? Szmat czasu się nie widzieliśmy, Araś - marudzenie marudzeniem, istniały ciekawsze tematy niż kontrolująca matka - Dalej bawisz się lalkami? - zapytała jeszcze z kpiącym uśmieszkiem, bo nie byłaby sobą gdyby nie wyskoczyła z jakimś przytykiem, nawet takim, który już dawno powinien był się znudzić.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dom Arashiego

Post autor: Suzu »

Prawie chcieli go zabić! Suzu wyobraziła sobie epickie walki, krew bryzgającą dookoła, szelest przesypującego się wściekle piasku i impet wybuchów. Z jej ust wyrwało się tęskne westchnienie, podczas gdy zielonowłosa dziewczyna podparła oba policzki dłońmi i kompletnie się rozmarzyła. Takich przygód pragnęła, tymczasem na swoich misjach karmiła wielbłądy. Jasne, bywało fajnie, ale nadal mogło być f a j n i e j.
- Odważne słowa jak na kogoś, kto ma własną piaskownicę pod oknem - odpowiedziała, szczerząc się w uśmiechu.
Upiła jeszcze trochę herbaty, zielonej jak wszystko w tej rodzinie. Była pyszna, tym bardziej, że podczas całej pustynnej przeprawy Suzka piła jedynie wodę. A propo pustyni, coś jej się przypomniało.
- Właśnie! Mam podarek! - zawołała, wyciągając z torby niewielki pakunek, biały papier ozdobiony został samodzielnie domalowanymi, trzylistnymi koniczynkami.
Już po samym kształcie Arashi mógł się domyślić, że były to słynne, bojowe ciastka Suzu. Niespecjalnie nadawały się do jedzenia, prawdopodobnie jednak w sytuacji zagrożenia można było ich użyć jako broni miotanej.
- Chciałam też złapać takiego słodkiego, zielonkawego skorpiona na wydmach, ale mi kurka zwiał - westchnęła z żalem, położyła ciasteczka na stole i powlokła się za swoim kuzynem na dół.
Bo to przecież jasne jak pustynne słońce, że chciała zobaczyć jego kukiełkę! W ogóle uwielbiała odwiedzać tutejszy warsztat i choć sama w sobie nie przejawiała klanowych zdolności marionetkarzy, dużą przyjemność sprawiało jej oglądanie wszystkich tych mechanizmów. Krew nie woda, tym bardziej taka zielona. Suzu zbiegła na dół po schodach, wlokąc za sobą swoją gurdę. Torbę zostawiła w kuchni, ale źle się czuła bez piasku, zupełnie jakby ten wielki gliniany garb był częścią jej ciała, nawet jeśli nieintegralną.
Już w warsztacie oparła gurdę o ścianę i rozejrzała się z ciekawością. Spodziewała się złożonej kukiełki dlatego wydała z siebie pełne podziwu "ooooo" na widok podzielonej marionetki. Patrząc na prezentację Arashiego uśmiechnęła się szeroko.
- Ale to mnie nie wysadzi ani nie zaatakuje, jeśli nacisnę gdzie nie trzeba? Bo wiesz, mam talent do fatalnych pomyłek, ostatnio omal nie wysadziłam w powietrze sklepu w Atsui... Swoją drogą to chwilowo nie mam tam wstępu, więc chętnie zrobię tutaj zakupy podczas mojego pobytu - świergotała, a gdy kuzyn zwolnił jej miejsce, ochoczo zabrała się do czyszczenia głowy Usagiego z ciemnego osadu.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dom Arashiego

Post autor: Suzu »

Przyganiał kocioł garnkowi. Arashi wyśmiewał piaskownicę Suzu, ale sam wcale nie był słabiej przywiązany do pustyni. Ona kpiła z jego lalek, ale warsztat umieszczony w piwnicy marionetkarzy był absolutnie ulubionym pomieszczeniem dziewczyny. Uśmiechała się szeroko i paplała, czyszcząc czerep bojowej lalki. Sama nie miała dość bystrej głowy by je projektować czy nawet kontrolować, ale potrafiła dostrzec tego jasną stronę. No bo ile by musiała dźwigać?
- Patrz, nasze rodziny to typowi tragarze. Jeszcze trochę i po prostu kupię sobie wielbłąda do noszenia tych wszystkich klamotów. I pomaluję mu kopytka na zielono - zdecydowała, po czym nadęła śmiesznie policzki, walcząc z najbardziej uporczywą resztką zabrudzeń.
- A w ogóle to słyszałam ostatnio, że są plaże na których można znaleźć naturalnie kolorowy piasek. Wyobrażasz to sobie? Moje techniki wyglądałyby po prostu e-pic-ko - temat tak ją pochłonął, że zapomniała o czyszczeniu i mówiła dalej, opierając się obiema rękami o stół - Jeszcze bym pewnie dostała przydomek, Tęczowa Katastrofa albo coś w tym guście. Na samą myśl mam ochotę nawiać z domu i choćby na piechotę iść, szukać tego cudeńka.
Arashi w tym czasie nie próżnował i wkrótce Usagi przestał być tylko bezwładną kupką części. Suzka stanęła przed kukiełką, z podziwem otwierając buzię. Jej zdaniem była trochę za mało kolorowa, brakowało jej też jakiejś zdecydowanej miny, ale poza tym wydawała się super. Braki zaś zawsze można uzupełnić...
Tymczasem Arashi, nieświadom zagrożenia w jakim znalazł się jego wojownik, zaproponował dziewczynie rozwiązanie innego problemu. No właśnie, towarzysz! Nie, żeby zielonowłosa nigdy o tym nie pomyślała, ale znając wymagania matki to pewnie musiałaby wyruszyć gdzieś z Ichirkiem żeby kobieta nie stwierdziła, że taka kompania to przyniesie jej więcej problemów niż korzyści. Ale czy nie byli z Arashim dobrym zespołem? Pozostało to udowodnić. Na przykład wybrać się razem na misję gdzieś lokalnie i wykonać ją tak perfekcyjnie, że nawet Akari nie będzie miała się do czego przyczepić.
- Dobra! No to przy okazji zakupów trzeba zaczepić o tablicę ogłoszeń, może się znajdzie jakieś ciekawe zlecenie. Takie wiesz, niebezpieczne. Przecież ja tylko szukam zaginionych fenków i napełniam koryta wielbłądom - zawołała ze sztuczną rozpaczą, chowając twarz w dłoniach - Jeszcze trochę i sama zapomnę, że właściwie to jestem shinobi. W ostateczności założę swoją piekarnię, o. - zdecydowała, rozchmurzając się.
To mówiąc, zebrała się szybko, bo musiała tylko zarzucić gurdę na plecy. Z torby pozostawionej w kuchni zabrała jeszcze sakwę z pieniędzmi, przeczesała palcami swoje zielone, rozczochrane włosy, po czym wyszła wraz z kuzynem na pustynny skwar.
[zt]
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dom Arashiego

Post autor: Suzu »

Zaangażowana w kolejne zajęcia Suzka nie zastanawiała się zupełnie, co może się kryć za słowami Arashiego. Podczas gdy on próbował jakoś racjonalnie zaplanować wyprawę tak, by po wszystkim obie ich głowy wciąż były na miejscach, względnie nieruszone i zdatne do dalszego użytku, Sabaku marzyła o wielkich przygodach, wielkich skarbach i potężnych przeciwnikach, którzy to padają u ich stóp. Nie myślała praktycznie, nie zadała sobie nawet odrobiny trudu choćby by policzyć, jak duży zapas wody wypadałoby zabrać ze sobą w podróż.
- Dobra, ale nie myśl sobie, że będę ci tylko części nosić. Też sobie coś zbuduję - oznajmiła z szerokim uśmiechem, w warsztacie zawsze było sporo starych i zużytych części, a ona przecież nie potrzebowała wcale czegoś, co będzie faktycznie działać.
Najpierw jednak musiała ogarnąć swoje rzeczy. Podczas gdy kuzyn przygotowywał piwnicę do dalszych działań, ona podeszła do swojej torby z podróżnymi rzeczami i rozłożyła wszystko na podłodze w kuchni. Planowała możliwie jak najwięcej upchnąć w zakupionych chwilę temu zwojach i jakież było jej zaskoczenie gdy zdała sobie sprawę, że cały swój dobytek zdołała upchnąć w jednym, małym zwoju. Z nadętymi policzkami popatrzyła na trzymaną w opalonych dłoniach rolkę papieru, choć logika nakazywała raczej cieszyć się z faktu, że w podróż nie będzie musiała zabierać wielkiego bagażu. Zielone oczy powędrowały ku większemu rulonowi, który leżał tak otwarty i pusty, czekając na dobytek, którego nie posiadała. Na razie zapieczętowała więc w środku swą gurdę, choć miała już dalszy plan. Ale to potem, jak już przejdą do etapu treningu.
- To co budujemy? - zapytała, zbiegając po schodkach do opuszczonego na chwilę kuzyna.
Jak się okazało, była to nowa kukiełka, zupełnie przy tym inna od poprzedniej! Suzka oczywiście nie dała Arashiemu zapomnieć o swoim istnieniu i zagadywała go co chwilę, podpytywała o ten i tamten mechanizm, dlaczego tak, dlaczego siak. Upierała się również, że marionetka powinna mieć zielone włosy, bo przecież ta lalka to prawie jak rodzina! Normalnie jak dziecko Arashiego... Suzu przyjrzała się jeszcze obcemu symbolowi, który złożony został przez pierwszego twórcę.
- Araś, Araś, tylko z kim ty właściwie masz to dziecko...? - zatroskała się Sabaku.
Sama w międzyczasie wykorzystywała stare części i odrzuty, by połączyć je w coś, co od biedy i z dużą dawką wyrozumiałości można było uznać za pająka z czterema odnóżami. Nie każde ramię otrzymało nawet stawy, ale przy skręcaniu wygięła je tak, by wyglądało naturalnie. Z tyłu powtykała jakieś rurki i krytycznie przyjrzała się dziełom jej oraz Arashiego. Oczywiście ten jej twór był zwyczajną, niebojową konstrukcją.
- Zwierzątko dla twojego pajacyka - wyjaśniła z szerokim uśmiechem, zadowolona z siebie - Zobacz, jakby tu zrobić jakiś mechanizm do wypuszczania gazu to by było całkiem fajne! Tylko musiałby ten pajączek być bardzo szybki, by go nie zadeptali... - zafrasowali się, właściwie to taka lalka jest przecież łatwa do zniszczenia.
Łatwiej z piaskiem, najwyżej trzeba zebrać do kupy i tyle.
Pochłonięta tworzeniem, przymierzaniem i skręcaniem kolejnych części nawet nie zauważyła, kiedy zrobił się wieczór. "Cześć ciociuuuuuu![/b] - zawołała tylko, słysząc pojawienie się gospodyni, nie przerywała jednak swojego jakże interesującego zajęcia. Dopiero po ostatecznym zakończeniu i obejrzeniu obu dzieł mogli z czystym sumieniem iść myć ręce i przywitać się z kobietą. Pajączka zostawiła na dole, w końcu to był prezent dla Dokusatsu.
- Dzień dobry ciociu - przywitała się jeszcze raz na wypadek, gdyby kobieta wcześniej jej nie usłyszała.
Dostała cmoka w policzek, co przyjęła z szerokim uśmiechem. Rodzina Arashiego była taka ciepła i serdeczna, uwielbiała tu przyjeżdżać. Do swojej rodzicielki oczywiście też pcha się z uściskami po długim niewidzeniu, ale odpowiedź na to jest zupełnie inna. Ach ta Akari. Na pytania ciotki zapewniła, że obie mają się dobrze, nie przetrenowują się, zaśmiała się też w odpowiedzi na pytanie, czy Suzia ma jakiegoś chłopca. No pewnie, całą bandę, biegają razem i kradną, to znaczy, pożyczają wielbłądy. Mama Arasia tylko pokręciła głową, śmiejąc się, zręcznie też wykręciła się z propozycji zielonowłosej, by ta pomogła w przygotowaniu kolacji. Dzięki temu będą mieli co zjeść tego dnia, a także co zapakować sobie jako prowiant na czas treningów.
- Arashiiii~ jakbyśmy mieli wyruszyć poza pustynię, dokąd chciałbyś się udać? - zapytała Suzka, nim jeszcze rozeszli się do snu.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dom Arashiego

Post autor: Suzu »

Niby Suzka nie wątpiła w to, że dzieło jej własnych rąk może się spodobać, ale i tak przyjęła ten fakt ze szczerym zadowoleniem. Tworzenie było fajne i w ogóle nie dziwiła się tym, że istniał klan, który wykorzystywał konstruktorskie zdolności by zdobywać przewagę w walce. Trochę im nawet zazdrościła, bo choć uwielbiała własny piach, to grzebanie się w nim nie było tak pasjonujące jak tworzenie kolejnych mechanizmów.
- Skorpiony są genialne! Aaaale jak to przerobić na kukiełkę? - zdziwiła się, przechylając na bok głowę - Toż to żywe stworzenie jest, nie żaden mechanizm. No chyba że w pancerzyku chcesz dziury wiercić na śrubki... Ja to bym takiego złapała i trzymała jako zwierzątko domowe. Pomyśl tylko jak by odstraszał obcych gdyby pozostawić go w ogródku! - z przyjemnością wyobraziła sobie ten efekt, ignorując zdrowy rozsądek podpowiadający, że więcej byłoby z tym problemów niż radości.
Zdrowy rozsądek nigdy nie miał u niej za dużo posłuchu.
Rozmowa z mamą Arashiego przebiegała bardzo miło i dziewczyna nie zwracała nawet uwagi na upływ czasu, dopóki nie przyszła pora na odejście od stołu i przygotowanie do snu. Następnego dnia czekało na nich trochę wyzwań i trudów, nawet jeśli kontrolowanych, bo przecież tylko w postaci treningu. Prawda jednak była taka, że nigdy nie wiesz czym zaskoczy cię pustynia. Dlatego też Suzu jeszcze raz sprawdziła zawartość swoich zwojów by upewnić się, że przy całym swoim roztrzepaniu nie zapomniała niczego zabrać z piwnicy. Przetarła kunaie, których błyszczące ostrza nie były jeszcze nigdy użyte do jakiegokolwiek celu, poprawiła zawiniątko z pigułką żywnościową, sprawdziła stan pozostałej broni, z której nawet nie potrafiła za dobrze korzystać. Jak na kogoś, kto marzył o wielkich przygodach i imponujących bojach, przygotowanie miała raczej mizerne. Nie zrażała się jednak, bynajmniej. Wszystkie te czynności wykonywała z naiwnym uśmiechem na ustach, jak dziecko, które odpakowując prezent rozmiaru pudełka na buty wierzy, że ze środka wyskoczy pluszak na połowę pokoju.
- Tak jak mówiłam, chciałabym mieć kolekcję kolorowego piasku - nawiązała do ich poprzedniej rozmowy, świat na pewno był super, ale ona nigdy jakoś specjalnie nie przejmowała się widoczkami.
Uwielbiała pustynię, ale to przede wszystkim dlatego, że widziała w niej swoją siłę. Brak piachu w zasięgu wzroku brzmiał trochę nierealnie.
- Chciałabym znaleźć shinobi, który potrafi tworzyć wodę. Pomyśl tylko. Przywiozłabym takiego do domu jako niewolnika... znaczy, przyjaciela - poprawiła się gdy przypomniała sobie, że Arashi myśli o ludziach z zielonego lądu jako potencjalnych sojusznikach - I ogólnie to się z tobą zgadzam, powinniśmy żyć w zgodzie z innymi klanami. Tak jest fajniej i w ogóle. No, oczywiście poza kościakami, ale co zrobisz, z nimi to się po ludzku nie da po prostu - przewróciła pretensjonalnie oczętami - Ale na zielonych terenach ich nie będzie, więc zapowiada się na super wyprawę.
Sabaku po prostu nie mogli żyć w zgodzie z Kaguya. Nie po tym, jak kościani odebrali im domy i przegonili na kilka lat, zagrabiając sobie ich status. Sprawa była zbyt świeża, w końcu dopiero trzeci rok mijał od czasu, gdy Suzu mogła wrócić do swej rodzinnej osady.
- Podsumowując! Szukamy kolorowego piachu, wielkich skorpionów, przyjaciół, o ile nie obrastają kośćmi, kogoś plującego wodą iiiii to wszystko w zielonej scenerii z górami w tle. Brzmi jak dobry plan! - oznajmiła z zadowoleniem.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dom Arashiego

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości