Dom Seinaru

Teiz jest małą wysepką połączoną długim mostem z Yinzin. W przeciwieństwie do innych prowincji ta nie jest zamieszkała przez żaden ród, ani lud. Teiz jest poddane Yinzin i współpracują razem otrzymując ochronę samurajów. Ludność tutaj głównie zajmuje się połowami ryb, polowaniami na wieloryby, humbaki i rekiny oraz hodowlą różnego rodzaju zwierzyny znoszącej chłodny klimat.
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Dom Seinaru

Post autor: Akashi »

Jeżeli idziesz ze strażnikami z/t tutaj
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

Obudził się w swojej własnej sypialni. Pamiętał wszystko co wydarzyło się w tunelu, lecz ta refleksja przyszła dopiero potem. Na początku poczuł na sobie ciepłe uczucia Yuri i towarzyszącego jej strażnika oraz psa. Objął ją jednym ramieniem gdy rzuciła mu się na szyję i jedynie lekko przytulił. Nie sądził, że jest się z czego cieszyć. Znowu kogoś zawiódł. Spojrzał pytająco na dziewczynę jednak ta zaprzeczyła głową. Cany nie było już na wyspie i nie wiadomo czy kiedykolwiek w ogóle uda się ją odnaleźć. Stojący obok mężczyzna poinformował go jednak o jakimś tropie. Wyglądało na to, że nie wszystko jeszcze stracone.
Kei postarał się usiąść na łóżku, lecz wciąż odczuwał duży ból w boku.
- Dziękuję, ale chciałbym jeszcze odpocząć... - Położył się z powrotem i odwrócił od nich głowę. Po chwili usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, a pokoju nie napełniał już żaden dźwięk oprócz jego własnego oddechu. Myślał o ostatniej walce w tunelu. O jego porażce, poniżeniu i zrozpaczonym krzyku Cany, który teraz wwiercał mu się w głowę. Szybko znowu zasnął. Potrzebował jeszcze więcej czasu na uspokojenie się i powrót równowagi. Po kilku dniach leżenia i opieki Yuri stanął w końcu na nogi. Przez ten czas "porozmawiali", choć Seinaru w głębi duszy wierzył, że dziewczyna bardzo żałuje tego, że Kei nie zdołał uratować jej przyjaciółki. Niemniej jednak została, opiekowała się nim i dbała aby niczego mu nie brakowało. Niedługo później samuraj mógł wyjść na świeże powietrze i znów pooddychać powietrzem na Teiz, dookoła swojego domku. Nie był teraz już jednak tym samym pasterzem. Drzemała w nim wielka chęć rywalizacji, stawania się silniejszym i nieustraszonym, aby jak najszybciej przygotować się i wyruszyć ponownie na poszukiwania porwanej. Sprowadzi ją tu z powrotem, na pewno. Niech tylko ona wytrzyma. Niech wytrzyma jeszcze trochę dłużej...
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Dom Seinaru

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

To chyba na razie było na tyle. Dzień powoli dobiegał końca, a który Seinaru pomimo treningu uważał za kompletnie stracony. Był dziwnie pusty, a on sam miał wrażenie, że nie wykorzystał go w pełni. Był dziwnie milczący i to nie Yuri, lecz dopiero psiak wieczorem spowodował uśmiech na jego twarzy. Młody szczeniak był nad wyraz żywiołowy i gęba po prostu sama uśmiechała się na jego widok.
- Wygląda na to, że ciągle chce się bawić. - Powiedział do Yuri, gdy serwowała ona obiad. Niema dziewczyna była wspaniałą gospodynią, a jej przejawy życzliwości względem niego powoli zmieniały jego zdanie na temat tego, że może ona odczuwać do niego żal o utracenie Cany. Cóż więcej mógł zrobić? Dał z siebie wszystko i narażał życie dla nieznajomej, czy naprawdę powinien siebie winić? Z takim pytaniem w głowie zasnął, a o poranku był już prawie pewny odpowiedzi. Zanim jednak z kimkolwiek się nią podzielił udał się ponownie na trening od samego rana przed swój domek.
  Ukryty tekst
Gdy Seinaru nieco się odświeżył i oboje zasiedli do stołu (razem z pieskiem), do jego drzwi ktoś zapukał.
- Hm? - Kei podniósł głowę spod miski i spojrzał na psiaka, który od razu zareagował z entuzjazmem na nowy zapach i dźwięk.
- Musimy Cię w końcu jakoś nazwać... - Kei spojrzał na niego i na Yuri i zdał sobie sprawę, że przecież ona i tak go nie zawoła. Ouch.
Otworzył drzwi i jego oczom ukazał się bardzo elegancki jegomość, który nawet nie czekał na powitanie czy zaproszenie do środka. Daimyo? W sensie że on do pałacu? W głowie Keia momentalnie pojawiła się kolejna groźba oskarżenia o coś, może to ostatnie wydarzenia dotarły do głowy wyspy?
- Jasne, jasne... - Odparł pośpiesznie pierwsze co ślina przyniosła mu na język. Zaraz jednak zreflektował się.
- Uhm... oczywiście nieznany-sensei-dono... - Odkłonił się mężczyźnie jeszcze niżej, zamknął drzwi i wrócił jeść zupę.
Zamierzał stawić się na wezwanie jak najszybciej. Nie miał pojęcia jakim władcą jest ten cały Sashimi-dono, dlatego wolał nie sprawdzać tego już przy pierwszym spotkaniu.
- Wyjdę na chwilkę... teraz naprawdę postaram się być przed wieczorem... - Powiedział do Yuri gdy zarzucał na ramię torbę, a na plecy płaszcz. Chwycił w dłoń swój kij i wyszedł z domu... gdzieś? W sumie to nawet nie wiedział gdzie powinien iść, nie zbadał jeszcze całej wyspy, ale tubylcy powinni chyba wiedzieć gdzie urzęduje ich miłościwie panujący?

z.t.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

- Yuriii... - Seinaru wrócił już do domu po wizycie u Tadatoshiego i od razu zaczął szukać wszędzie dziewczyny. Nie widział jej od razu i zaczął od razu martwić się o to, czy nic się jej nie stało. Ostatnie wydarzenia bardzo uwrażliwiły go na tym punkcie, dlatego poczuł ulgę, gdy dziewczyna zaspana pojawiła się w drzwiach jego sypialni. Pod jego nieobecność tylko się zdrzemnęła.
- Oh, przepraszam, że Cię obudziłem... - Było już dość późno, a za oknami już ciemno. Nie było nic dziwnego w tym, że zarówno ją jak i szczeniaczka zmorzył sen. Kei poszukał czegoś do jedzenia gdy oznajmiał jej krótko po co został wezwany do siedziby władcy i jaki dostał przykaz.
- Tak więc jutro z samego rana wyruszam na koronację i na turniej. Do czasu moje powrotu chciałbym pozostawić dom i... Itachiego pod Twoją opieką...- Spojrzał na nią i zobaczył skinienie głową, lecz nieco smutne.
- Obiecuję, że odnajdę i uratuję Canę, ale teraz nie mam szans. Muszę się wzmocnić... - Dopowiedział jej i po chwili poczuł na szyi jej przytulańca. Miała ogromne serce, lecz przede wszystkim rozumiała chyba co on teraz przeżywa.
Po kolacji Seinaru poświęcił jeszcze dużo czasu na zabawę ze swoim szczeniaczkiem. Rozczulał go ten mały pieszczoch, który do tej pory bardziej przywiązał się do Yuri, niż do niego. Cóż... na wszystko przyjdzie jeszcze czas.
Następnego poranka Kei był już gotowy do drogi. Miał na sobie płaszcz, torbę z pieniędzmi, a w ręku kij. Wyruszył skoro świt, głaszcząc tylko psa na pożegnanie, zanim jeszcze wstała dziewczyna.

z.t.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

Nareszcie dotarł do swojego spokojnego, cieplutkiego domku. Nie było go aż tak długo, a mimo wszystko stęsknił się za swoim szczeniakiem i Yuri, którą znał przecież jedynie powierzchownie. Niemniej jednak gdy ponownie pojawił się w drzwiach, dziewczyna przywitała go bardzo ciepło i nawet nieco bardziej wylewnie, niż się tego spodziewał.
- Hejooo... - Odpowiedział tylko domownikom, licząc oczywiście swojego pieska, który jeszcze nie do końca zdążył zapamiętać jego zapach. Szybko zdjął męczące go ciuchy i pierwsze co zrobił po przyjeździe to wziął długą, relaksującą kąpiel. Tego chyba było mu potrzeba - poczuć się jak u siebie ponownie, wyjść z mokrą z łazienki i przejść do kuchni, gdzie Yuri poczęstowała go uśmiechem i posiłkiem, a szczeniak zaczął go obwąchiwać i poznawać. Było cicho, tak jak chciał.
Opowiadał jej o wszystkim co zobaczył w Cesarstwie, a on nawet gdyby umiała mówić, pewnie by mu nie przerwała. Chciał wierzyć w to, że słucha go z zainteresowaniem i chyba widział to w jej oczach. Nie tylko podparła ręką podbródek, ale również czasem otwierała usta na kilka sekund, gdy opowiadał o kulminacyjnych momentach walk, które stoczył. Pokazał jej nawet wisiorek który otrzymał za zwycięstwo, a potem zwierzył się z samobójstwa Shijimy. Będzie musiał nauczyć się żyć bez niego, ale był przecież jeszcze Hayami, który miał niedługo go odwiedzić. Wyglądało na to, że w jego życiu nadszedł nieco spokojniejszy okres odpoczynku i stagnacji.
Spędził na swojej farmie kilka miesięcy. Pies nieco urósł, zaprzyjaźnił się z nim i zostawał wiernym towarzyszem spacerów po zielonym Teiz. Oprócz tego Kei wykonał kilka niezbędnych napraw w obejściu, aby nadawała się ona do zamieszkania w czasie zimy i aby nadchodzące mrozy nie zniszczyły jego lichego majątku. Wiódł przez ten czas naprawdę beztroskie i spokojne życie pasterza bez owiec, jednak nie zaprzestawał również treningów, kształcąc się w sztukach walki, aż w końcu uznał, że jest gotowy na spotkanie z przeznaczeniem, jakim była próba odbicia Cany, przyjaciółki Yuri, z rąk porywaczy. Zanim jednak ruszył na niebezpieczną misję, postanowił zaczekać aż dołączy do niego Hayami.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

O tej porze roku, na Teiz robiło się już naprawdę chłodno i nie zawsze przyjemnie. Sielska aura coraz częściej zamieniała się w siarczysty mróz, a jego życie tutaj stawało się coraz trudniejsze. Nie było jednak przez to mniej przyjemne. Prace wokół gospodarstwa zmieniały się wraz z sezonem, Itachi rósł jak na drożdżach, a niema yuri zdawała się już całkiem dobrze zadomowić w jego kuchni i życiu. Oczywiście nie mogła tutaj zostać na zawsze, Seinaru po porażce z porywaczami Cany nie zamierzał szarżować, lecz cierpliwie czekał na Hayamiego, którego wypatrywał na brzegach klifu co kilka dni. Takie spacery były niezwykle relaksujące, a przy tym zawsze mogłoby przynieść coś nieoczekiwanego.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Dom Seinaru

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

Osobliwe było to spotkanie. Hayami stojący na klifach i Seinaru, który znalazł go tam podczas wieczornego spaceru, wpatrzonego w błękit. Prawie w tym samym miejscu, w którym młody samuraj przybył na Teiz po raz pierwszy, podczas tej swojej... pielgrzymki? Kurcze, on zawsze miał na wszystko swoje własne, jakieś oficjalne nazwy. Gdyby jednak porównać ten duet teraz do tego sprzed roku, oboje poharatani byli cięciami i bliznami, wzmocnił ich nie tylko trening i podróże, lecz również życie. Ostatnie dwanaście miesięcy dla każdego z nich przepełnione było wyzwaniami, walką i na koniec bólem po straci bliskiej osoby. Kei nie podszedł go niezauważenie, lecz powitał serdecznie, przynajmniej jak na swoje standardy.
- Przywołuje wspomnienia, co? - Powiedział zamiast zwyczajowego "cześć", pytając o ten konkretny klif niedaleko swojego domu i morski krajobraz, który rozciągał się przed nimi. Słońce już prawie całe zanurzyło się w falach, nie dając im wiele czasu na powrót do domu przed zmrokiem.
- Chodźmy, na pewno jesteś zmęczony po podróży. - W samym płaszczu i z kijem w dłoni, bez zbroi, Seinaru zaprowadził przyjaciela do swojego domu, gdzie już raz, wtedy jeszcze razem z Shijimą, spędzili sielskie kilka dni zanim ruszyli odprowadzić Shi na Hyuo, a tak naprawdę zanim wplątali się w Bitwę o Mur. Tym razem jednak było inaczej, rolę trzeciego w towarzystwie spełniła niema Yuri, a rolę czwartego Itachi, który teraz był już prawie dorosłym psem.
- To Yuri - niema dziewczyna o której Ci mówiłem. Przyjaciółka Cany, czyli tej dziewczyny do odratowania. - Przedstawił ją.
- A to Hayami Akodo, przyjaciel, który mi właśnie w tym pomoże. - I mean, przyjaciele Cany i Seinara są również jej przyjaciółmi, więc Hayami na pewno spotka się z miłym i ciepłym powitaniem. Poza tym, biedna Yuri czekała już naprawdę długo na jakikolwiek ruch Seinara w tym kierunku, ale nic nie mówiła, żeby go nie popędzać i naciskać (tak naprawdę to przecież nie umiała mówić, więc Sei miał ten komfort braku zrzędzenia nad uchem).
Wieczór przyjazdu Hayamiego upłynął w bardzo ciepłej atmosferze spotkania dwóch przyjaciół po starej rozłące. Tym razem nie gotował samuraj, lecz Yuri popisała się swoim kunsztem, na który do tej pory Kei nigdy nie mógł narzekać. Miał więc nadzieję, że Hayamiemu również wszystko będzie smakowało. Seinaru słuchał z uwagą wszystkiego co przyjaciel chciał mu opowiedzieć z czasów od ich ostatniego rozstania w Hanamurze po śmierci Shijimy. Minęło jednak już tyle czasu, że rany po stracie Trzeciego z Muszkieterów nie były już otwarte, a chłopak umiał mówić o tym bez łez i smutku, mając w głowie jedynie wspomnienia dobrych chwil, bo tych było przecież najwięcej, prawda?
Po pierwszej nocy, przed którą dla Akamiego znalazło się jakieś posłanie godne takiego gościa, oboje zaczęli częściej rozmawiać o tym co przed nimi, a mianowicie wyprawie do Ryuzaku w celu odnalezienia Cany i sprowadzenia jej z powrotem na Teiz. Obok tych zamierzeń i planów, młody Akodo mógł jednak również poznać uroki i wady mieszkania na Seinarowej farmie. Mimo że wciąż nie było na niej owiec, zimowe rąbanie drewna, wycieczki po wodę do studni na zewnątrz czy wypady do portowej osady po jedzenie były dla nich okazją do tego, aby wspólnie spędzić ze sobą trochę czasu nie-w-bitwie. Być może nie zdążyli wpaść jeszcze w rutynę sielskiego, wiejskiego życia na farmie pokrytej śniegiem, lecz takie wyciszenie się i psychiczna regeneracja przed kolejną przygodą pomogła im nie tylko indywidualnie, lecz pozwoliła chyba nawet nieco bardziej zacieśnić ich i tak ciasną więź przyjaźni - przynajmniej o te kilka dni więcej. W końcu jednak, po koło dwóch tygodniach nadszedł dzień, w którym plany należało nareszcie wprowadzić w życie - dzień wyprawy.
Śniadanie tego dnia było takie jak zwykle - przygotowane przez Yuri, po którym Seinaru odbył poranny spacer do osady po kolejne zapasy, tym razem nieco większe dla samej dziewczyny, aby podczas nieobecności samuraja nie musiała nadwyrężać się codziennymi wędrówkami przez zimno i śnieg. Dalej jednak ich codzienna, mała rutyna została przełamana. Kei pakował się, sprawdzał i przywdziewał swoją zbroję, element po elemencie, aby jeszcze przed obiadem zdążyć odbić od brzegów wyspy.
- Pospieszmy się, żebyśmy nie szukali noclegu w Ryuzaku przed zmrokiem. - Powiedział do Hayamiego, chcąc nieco go pospieszyć.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Dom Seinaru

Post autor: Hayami Akodo »

________________________________________________________
zt x2 na szlak
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Uchiha Izanami

Re: Dom Seinaru

Post autor: Uchiha Izanami »

Dobra robota.
W najbliższym czasie zgłoszę misję. Nagrody pieniężnej przyznawać nie będę - wielokrotnie zaznaczaliście, że nie chcieliście.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Dom Seinaru

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

Nie widział sensu w ratowaniu jej. Kompletnie stracił wiarę w słuszność narażania własnej skóry dla kobiety, dla której nie było już nadziei. Podróż minęła mu prawie w milczeniu, Seinaru głównie stał na pokładzie i po prostu czekał na kolejną próbę samobójczą Cany. Było to już jednak tylko dogorywanie wizji tej dziewczyny w oczach chłopaka, który po raz kolejny doznał porażki. Wieźli ją z powrotem do domu, jednak co z tego?
Dotarli w końcu do domu Seinaru, już po załatwieniu wszystkich formalności ze Strażą, która już chyba oficjalnie uznała Canę za znalezioną, a Keia za szczęśliwego znalazcę. Jednak nie był to dla niego żaden powód do radości, bo cały czas miał w głowie pamięć o Asace, młodej samurajce, w której domu teraz mieszkał. Kei był już świadkiem jednego samobójstwa młodej dziewczyny. Pozwolił na nie, bo tego właśnie najbardziej wtedy potrzebowała. Czy Cana też go potrzebuje? Ludzie na tym świecie chyba nie znają półśrodków, a w połączeniu z tym, że nie mają w sobie za grosz woli walki, to w otoczeniu samuraja wszyscy padali niemal jak muchy, tylko Hayami jakimś cudem jeszcze się uchował.
Yuri i Itachi przywitali ich z dużym entuzjazmem i radością, jednak brunet szybko rozwiał radość niemej przyjaciółki. Najpierw opowiedział jej historię Cany w skrócie, a gdy wieczorem mieli dla siebie więcej czasu, wtajemniczył ją w resztę szczegółów. Zapadła decyzja, że dziewczyny zaczną teraz samodzielne życie gdzieś indziej, natomiast Seinaru w końcu uwolni się od kolejnego problemu.
Dogonił Akodo tego wieczoru na klifach, choć tak naprawdę wciąż obawiał się zostawiać Canę nie pod swoim okiem. Czy już teraz, pod wpływem przyjaciółki nabrała na tyle pewności siebie, żeby przynajmniej chcieć żyć?
- Na razie chyba wystarczy tych przygód, co? - Powiedział, gdy oboje patrzyli się w horyzont nad brzegiem morza. Było już chłodno, a bryza owiewająca jego twarz sprawiała, że nie chciał jeszcze spać, był trzeźwy, choć wypłukany z jakichkolwiek inicjatyw.
- To jego? - Zerknął na notes trzymany przez Hayamiego i zapiski Shijimy w nim. Nie wiedział nawet co tam jest napisane, nie rozumiał znaczeń ani sensu, choć nie ciekawiły go już słowa nieboszczyka, to był dawno zamknięty rozdział. Chciał o tym zapomnieć, choć ten jeden konkretny samobójca chodził za nim krok w krok, ta jedna dusza, przez którą czuł się najbardziej winny.
- Wiesz, możesz u mnie zostać jakiś. Dziewczyny niedługo odejdą szukać nowego domu, a w tym czasie możesz zająć pokój. Ja odpocznę jakiś czas, zanim znowu czegokolwiek się podejmę. - Złożył mu propozycję prostą w treści, lecz na pewno trudną do przyjęcia. Hayami chyba nie umiał im odmawiać, a teraz tylko jemu, natomiast Kei czuł, że nie chce jeszcze zostawać sam w pustych czterech ścianach. Przydałby mu się ktoś oprócz Itachiego, do kogo można by otworzyć gębę.
- A za tą Modliszkę jesteś mi winny sparing... kiedyś. - Uśmiechnął się.

(...)

Resztę lata spędzili już wspólnie, starając się zebrać siły, wspólnie trenując i mieszkając prawie jak bracia. Bo kogo miał bliższego od Hayamiego? Chyba żaden z nich nie miał za bardzo dokąd pójść. Gdzie się nie ruszą ostatecznie i tak zawsze wpadną na siebie na tym małym świecie. Był już taki okres w ich życiu, choć teraz było już jakoś swobodniej? Seinaru prawie zapomniał o Canie, choć z trudem przychodziło mu uciekanie od trudnych wspomnień. Tak jak wszystkie pozostałe, ten rozdział również oddzielił grubą kreską i po prostu żył dalej, nie rozmyślając już nad dalszym losem dwóch doświadczonych przez życie przyjaciółek. W końcu jednak nadszedł dzień, w którym zew wezwał go ponownie.
- Niedługo wybieram się do Tadatoshiego. Pogadać o tym co się wydarzyło, może znajdzie mi jakieś kolejne zajęcie, bo tutaj powoli zaczyna robić się duszno. - Oświadczył pewnego dnia przy obiedzie.
- Może znowu wyruszę na kontynent... nie wiem jeszcze. Po ranach z Ryuzaku nie ma śladu, jesteśmy teraz silniejsi, a w zimę to już kompletnie nie ma tutaj nic do roboty. No i muszę w końcu uzbierać na moje stadko. - Uśmiechnął się do Hayamiego. Seinaru naprawdę zaczął lepiej gotować.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Dom Seinaru

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Dom Seinaru

Post autor: Seinaru »

- "Starał o awans w strukturach"? - Powtórzył za Hayamim znad talerza zupy.
- W sensie że jak? Z Pasterza na Pastmistrza? - Zastanawiał się, jak mógłby tytułować się po takim awansie, bo cóż... samurajem to on był chyba tylko z nazwy.
- Właściwie to miałem nadzieję, że zaproponuje mi jakieś zajęcie, żeby rozruszać mięśnie. Zew przygody, wiesz o co chodzi... - Wybrał z miski ostatniego kartofelka, bo to była grochówka z ziemniakami, a potem wstał od stołu. Właściwie to od ręki zaczął zbierać się do wizyty u Yakuina, trzeba było przekuć wolę w czyny.
- Ah, no i muszę pomyśleć nad jakąś nową bronią. Kijaszka zostawiłem w Złotej Róży, a samym tantem to wiadomo co se można... - Naginata? Guandao? Sasumata? Wszystko to było praktycznie to samo, a jednak nie mógł się zdecydować.
- Ale to dopiero na kontynencie, na Teiz bardziej przydają się grabie niż miecz. - Zarzucił na siebie płaszcz, na to torbę i zapobiegawczo przypiął jeszcze wspomniany sztylet.
- Możesz zostać ile chcesz, zaopiekuj się Itachim bo sam nie wiem czy tu jeszcze zajrzę jak trafi się coś ciekawego. - Stanął przed nim, chcąc jakoś godnie się rozstać na jakiś czas.
- A z tą Sagisą... daj sobie spokój. To przegrana sprawa. Nawet ja, który mam tyle wspólnego z kobietami co rum z rumakiem, widzę to jak na dłoni. Możesz być wujkiem i słać dziecku prezenty, ale na ojca to Cię nie weźmie, a i Ty się do tego nie nadajesz. Za dużo mordujesz. - Wzruszył ramionami na ostatnie zdanie, a potem tylko położył rękę na jego barku.
- No, to by było na tyle. Spotkamy się pewnie niedługo. Bajo! - I zatrzasnął za sobą drzwi, zostawiając go samego. Ruszył prosto do siedziby Tadatoshiego.

zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Teiz”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości