Dom Mokuzu
Dom Mokuzu
Jeden z niewielkich domów jednorodzinnych, zbudowany w stylu typowym dla rodu Aburame. Ze względu na otaczające go drzewa, nie dociera tu zbyt wiele słońca, co zdaje się mieć wpływ na ponurą atmosferę tego miejsca. Niegdyś, gdy Mozuku i jej brat byli jeszcze mali dało się tu dosłyszeć śmiech i podniesione głosy bawiących się dzieci. Teraz wszystko się zmieniło, domek i otaczający go plac opustoszał sprawiając wrażenie niezamieszkałego. A jednak, nadal zamieszkiwały go dwie osoby. Młoda adeptka sztuki ninjutsu oraz jej matka, nie będąca kunoichi. Dom znajduje się jakiś kilometr od posiadłości lidera klanu, co nie świadczy o najwyższej pozycji tej gałęzi rodziny. Ze względu jednak na fakt, że zamieszkuje go niezdolna do samoobrony Dōkō, usytuowano go bliżej bardziej solidnego szczepu. Pomieszczenia się w nim znajdujące to: przedpokój wychodzący na kuchnię, na prawo duża sypialnia z łazienką, na lewo dwie mniejsze sypialnie z łazienką do podziału. Drewniany taras na przodzie oraz niewielkie podwórko na tyle.
0 x
Re: Dom Mokuzu
Również przez zaginięciem brata, Mokuzu spędzała bardzo dużo czasu w jego pokoju. Teraz stało się to bardziej bolesne, lecz jednocześnie przynosiło jej ulgę. Pozwoliła sobie bardziej szperać po jego rzeczach, gdyż pragnęła więcej o nim wiedzieć... zwłaszcza teraz, gdy miała go już więcej nie zobaczyć. W środku panował idealny porządek za wyjątkiem miejsc, których się dotknęła. Tam był po prostu porządek. Znalazła wiele skarbów i była przekonana, że Subaru nie miałby nic przeciwko temu, by ich używała. Jego pokój był dla niej swego rodzaju pracownią i biblioteczką, nieraz bowiem przychodziła tutaj czytać jego książki. Wiele z nich było dla niej zbyt zaawansowanych - jej brat był bowiem geniuszem, podczas gdy jej zdolności były raczej przeciętne. Jednak to on zginął na misji podczas gdy ona wypoczywała na jego łóżku, przytulona do jego poduszki, wdychając jego zapach... gdzie był? Tylko to pragnęła wiedzieć. Martwy, czy nie. Gdzie jesteś Subaru?
zt//
Gdy jej wzrok powód po podłodze, aż do miejsca w którym stała jego regał dostrzegła pod nim metalowy kształt. Dzięki padającemu na niego o tej porze słońcu, była w stanie dojrzeć go w tyle. Wiedziona ciekawością podniosła się z łóżka i podeszła do szafki wyciągając spod niej wysoką, metalową tackę. W środku znajdowały się niewielkie gliniane doniczki, ziemię, nasiona oraz kieszonkowy przewodnik do roślinach medycznych. Subaru był medykiem, nic więc dziwnego, że posiadał taki zestaw. Po pobieżnym przekartkowaniu przewodnika, a w szczególności kilku ostatnich stron prywatnych notatek brata dowiedziała się, że zioła mają zastosowanie nie tylko w lekach, ale również w truciznach. Trudno było jej powiedzieć, czy książka nie zachwala nad wyraz ich potencjału, lecz skoro tym zajmował się jej utalentowany brat to z pewnością musiały być warte zachodu. Przez kolejną godzinę Mokuzu studiowała książeczkę ucząc się o rozpoznawaniu pewnych gatunków roślin oraz ich typowym zastosowaniu w alchemii. - Alchemia - przeczytała na głos, podobał jej się wydźwięk tego słowa. Czy możliwym było, aby również ona mogła zgłębić jej tajniki z pomocą Subaru? Jego staranne notatki sprawiały, że czuła się jakbym on sam doglądał jej nauki, jakby były one przeznaczone właśnie dla jej użytku. Wiele z podanych gatunków ziół nie występowało w obrębie Prastarego Lasu, lecz wiele innych tak. Mieszkanie w tym regionie z pewnością miało swoje zalety. Co do innych zaś, istniała możliwość na samemu ich wyhodowanie ze zdobytych nasion. Dziewczyna wzięła do ręki jedną z papierowych saszetek i zajrzała do środka znajdując duże, łuskowate ziarna o jakimś nieznanym jej, organicznym zapachu. Inna zawierała nasiona zdecydowanie drobniejsze, których było jednak znacznie mniej. Na szczęście wszystkie saszetki zostały odpowiednio nazwane. Po przesiedzeniu na podłodze dobrych kilku godzin, Mokuzu podniosła się i przeszła jeszcze raz po pokoju Subaru z maleńkim przewodnikiem w dłoni. Udało jej się znaleźć i nazwać kilka elementów sprzętu alchemicznego, obok którego dotychczas przechodziła obojętnie. Powoli ekscytacja w niej rosła na myśl o tym, czego może dokonać. Jednak to będzie jej tajemnica, na wypadek gdyby się nie udało... bardzo prawdopodobne, że się nie uda. Zrezygnowana usiadła na łóżku i pogrążyła w marzeniach, w których Subaru chwali ją za jej osiągnięcia. Przerosła jego oczekiwania... tak, marzenia. Jednak jeśli musiała od czegoś zacząć... przekartkowała raz jeszcze książeczkę znajdując rozdział traktujący o podstawie hodowli roślin. To dawało jej sporo czasu na naukę i mogło stanowić doskonały test dla jej nowej wiedzy. Po kilku minutach szperania w regale znalazła obszerny leksykon roślin, a zaraz potem zidentyfikowała znalezione nasiona wybierając te, które wydawały się być najłatwiejsze w hodowli. Subaru wszystko przygotował, pozostawało jedynie podążać za wskazówkami. Mokuzu przygotowała dwie doniczki i do każdej usypała trochę żyznej ziemi, nie ubijając jej za mocno. Zasiała dwa rodzaje nasion, które przykryła kolejną warstwą ziemi. Rośliny potrzebowały słońca, dlatego postawiła doniczki na oknie... po czym wybiegła z domu i udała się do znajdującej się na podwórzu pompy zdobywając trochę wody. Teraz pozostało jej podlać nasiona i czekać... zgodnie z przewodnikiem powinny wykiełkować w ciągu kilku tygodni, lecz plony zbierze dopiero za wiele miesięcy. Ten czas nie będzie jednak dla niej czasem straconym, gdyż Mokuzu miała zamiar wykorzystać go na zgłębianie swojej wiedzy z dziedziny alchemii.
Zadowolona ze swoich postępów (i całkowicie nieprzyzwyczajona do tego uczucia), Mokuzu opuściła pokój swojego brata i udała się za dom na dalszy trening. Kikaichu przyjemnie wibrowały pod jej skórą reagując na zadowolenie swojej żywicielki. To miał być dobry dzień.zt//
Nauka:
Antidota i trucizny - Poziomy opanowania: Prosty
Zasianie posiadanych nasion: Prostych i Umiarkowanych
Antidota i trucizny - Poziomy opanowania: Prosty
Zasianie posiadanych nasion: Prostych i Umiarkowanych
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość