Pola Treningowe

Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 645
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Pola Treningowe

Post autor: Ame »

  Ukryty tekst
Podziękował trenującym tam shinobi za podzielenie się wodą, zapewniając, że kiedyś się im zrewanżuje. Jeszcze przesz chwile patrzył na wysiłki innych ludzi, lecz nie znalazł tam żadnej inspiracji. Błękitne niebo, bez żadnych chmur jasno mówiło, że to nie jest miejsce dla kogoś takiego jak on. Zrozumiał, że jak najszybciej powinien poszukać jakieś przyjemnego, zacienionego i w miarę możliwości mokrego miejsca. Odstawił kukły na miejsce, zabrał swoje rzeczy i był gotowy do wymarszu. Wyszedł przez główne wejście czy też może w tym wypadku wyjście, sam jeszcze nie wiedział dokąd.

/zt
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kakita Asagi »

Gdy pierwsze promienie słońca zwiastowały nowy dzień, młody samuraj był już poza świątynią Amaterasu. Wydarzenia z poprzedniego wieczoru nie dawały mu spokoju, a jego myśli stale krążyły wokół pięknej panny Hyuuga i tego, co powiedziała przy swoim ojcu. Sprawy toczyły się szybko i wartkim niczym górska rzeka nurtem mknęły przed siebie, a Asagi niczym porwany patyk zdawał się być przez nie niesiony. Nie chciał być jednak bezwolnym uczestnikiem zdarzeń, chciał sam nadawać im kierunek, niczym zagnieżdżony w korycie rzeki, wielki głaz, który chociaż sam daje się kształtować wodzie i przesuwać, to jednak wpływa tak na nurt jak i jej koryto...
Na wiele rzeczy nie miał jednak wpływu. Na razie musiał czekać na wezwanie od ojca swej... ukochanej? Kim była dla niego w tej chwili, czy w ogóle jeszcze tam była? Rodzina Hyuuga obiecała pozostać na razie w Kaigan, ale to duża prowincja, a on obiecał czekać. Nie mógł jednak wysiedzieć w świątyni, w której aż tyle się wydarzyło, potrzebował pomyśleć w ciszy i spokoju, z daleka od tego wszystkiego. Zostawił jednak informacje gdzie go szukać i kiedy wróci, na wypadek gdyby wezwanie od białookiego mężczyzny jednak przyszło...
  Ukryty tekst
Trening w terenie okazał się być dobrym rozwiązaniem, pozwolił uspokoić ducha i nakierować myśli na odpowiednie tory. Co prawda, Asagi nadal nie wiedział, czego się spodziewać, ale świeże powietrze zdecydowanie poprawiła mu nastrój i usprawniło myślenie. Teraz pozostawało wrócić do świątyni i pomyśleć co dalej...

<ZT>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kakita Asagi »

Kolejny dzień oczekiwania na odpowiedź i kolejna cisza. Niebieskooki z coraz większym trudem znosił brak wieści od pięknej Hyuuga i na razie musiało mu wystarczyć to, że jego własny list został doręczony - był za to winien lekcję fechtunku dla grupy początkującej, ale trudno, sprawa była tego warta... czy na pewno? Krocząc przed siebie w stronę pobliskiego placu treningowe, młody samuraj dokładnie rozważał sytuację, w którą się wmieszał. W zasadzie, wiele już miał ustalone i wiedział, pozostawały tylko pewne "formalności". Podstawową różnicą między nim, a Setsuną był fakt, że należała do rodu shinobi. Kierowała się nieco innymi ideałami niż on, który z racji bycia samurajem musiał być przejawem wszelakich cnót. To jednak nie stanowiło zbyt dużego problemu, każde z nich mogło zaakceptować drugie takie, jakie jest, oczywiście, pozostawała jeszcze kwestia rodziców i potencjalnych dzieci. Stanowisko pana Hyuuga było mniej więcej sprecyzowane, zdecydował się sprawdzić z jakiej gliny ulepiony jest Asagi i zaproponował wyjście na ryby, to niewielkie wyzwanie, ale jakże cenne. Co może takowe sprawdzić? Chociażby element czujność i zdolność przejrzenia podstępu, ponad to zwykła rozmowa pozwalała poznać umysł i serce - to działało w dwie strony, obaj chcieli się poznać. Skoro więc określiliby swoje serca, pozostawała jeszcze druga próba, jeśli założenia młodego Kakita były poprawne i wyprawa na ryby badała jego ducha, to należało sprawdzić jakim jest wojownikiem, a to oznaczało walkę...
  Ukryty tekst
<ZT>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

Trening Po zakupie nowej zbroi Kaito postanowił skoncentrować się na treningu, a co za tym idzie nauczyć się jakieś nowej, silnej techniki. Musiał jednak najpierw znaleźć odpowiednie miejsce do swoich ćwiczeń, a w tym celu przeszedł niemal całe Kaigan. W końcu znużony zapytał jakiegoś przechodzącego shinobiego o to, gdzie mógłby dalej szlifować swoje umiejętności, i usłyszał od niego o pobliskich polach treningowych. Bez cienia wątpliwości skierował się w stronę wskazaną przez nieznajomego i wreszcie dotarł do celu. Musiał przyznać, że pola treningowe są świetnie wyposażone, co wręcz zachęcało jeszcze do treningu.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

Trening Musiał chwilę odpocząć po nauce nowej techniki, dlatego siedział przy siatce odgradzającej pola treningowe od osadniczych alejek. Spoglądał przy tym na przechodzących ludzi, myśląc o tym, że w karczmie zamówił zdecydowanie za małą porcję posiłku. Powoli zaczynał robić się głodny, ale na szczęście w brzuchu mu jeszcze nie burczało, więc mógł trenować dalej. Szczególnie, kiedy widział, że na polu obok jakaś młoda kunoichi ćwiczy swoje fuutonowe jutsu. Bez problemu unosiła kolejne przedmioty w powietrze i ciskała nimi w kukły. To chyba Fuuton, prawda? Kaito w gruncie rzeczy się nie znał, dlatego postanowił zrezygnować z obserwacji i zająć się swoimi ćwiczeniami.
  Ukryty tekst
0 x
Uchiha Izanagi

Re: Pola Treningowe

Post autor: Uchiha Izanagi »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

2/15 Kaito musiał przyznać, że trening chociaż owocny, był też naprawdę męczący. Powoli zaczynało mu burczeć w brzuchu, dlatego zastanawiał się nad jakąś smakowitą kolacją gdzieś w centrum osady. Mimo że początkowo gubił się w Kaigan, teraz było już coraz lepiej, a po drodze na pola zapamiętał położenie kilku ciekawych ryokanów, by potem nie musieć biegać to w jedną, to w drugą, umierając przy tym z głodu. Zamierzał się zaraz ruszyć, ale jednak kiedy usiadł na swoich czterech literach pod ogrodzeniem stwierdził, że da sobie jeszcze chwilę na odpoczynek. W końcu nie szczędził sił podczas swoich ćwiczeń, a w dodatku miał na sobie nowiutką, wcale nie taką lekką zbroję, do której nie był jeszcze w pełni przyzwyczajony. Prawdopodobnie dlatego czuł się też nieco bardziej zmęczony niż zwykle po podobnym wycisku. Nie przejmował się tym jednak za bardzo, już zdążył bowiem polubić ten kawałek zbitych płytek. Dawał mu dodatkową ochronę, a naprawdę nie krępował ruchów i był wyjątkowo wygodny.
Skoro i tak już tutaj siedział, żeby złapać oddechu, odwrócił wzrok w stronę dziewczyny, która jak mniemał, ćwiczyła swoje wiatrowe techniki. Także wyglądała na wyczerpaną, a jednak nie poddawała się zupełnie. Pełne gracji ruchy i ta determinacja… musiał jej to oddać. A czy przypominała mu Ame? Rzeczywiście jeszcze jakiś czas temu i jego starszy brat był tak samo pracowity, a jednak zdawało się, że ostatnio nieco spoczął na laurach i role chyba w jakimś sensie się odwróciły. Nie dało się nawet wykluczyć tego, że Kaito nieco wyprzedził niebieskowłosego, choć obaj nie mówili o tym otwarcie. Nie mogli poza tym mieć co do tego żadnej pewności, skoro już od dawna nie zmierzyli się przeciwko sobie w żadnym pojedynku. Może należało nadrobić zaległości?
No nic, trzeba było się wreszcie stąd ruszyć. Kantańczyk zebrał się na równe nogi i powłóczył nimi w kierunku wyjścia. Wtedy usłyszał też brzęk bramki i zauważył jakiegoś mężczyznę, który nawoływał ćwiczącą dziewczynę. Jej ojciec? A może też starszy brat? Z odległości trudno było ocenić jego wiek. Chłopak zauważył zaś, że nieznajomy ciągnie jakiś wózek, z którego wcześniej sprzedawał pewnie jakieś niezłe kąski. Wyglądało jednak na to, że czarnowłosy nieco się spóźnił na swoją wyżerkę.
Kaito szedł dalej, ale nie sądził, że stanie się świadkiem tak przykrej sytuacji. Dziewczyna chyba nie do końca przemyślała swój ruch i instynktownie odwróciła się w stronę mężczyzny, a to z kolei sprawiło, że posłała w jego kierunku jakieś kawałki żelastwa. Szesnastolatek chciał jakoś zareagować, ale jego ciało jakby odmówiło posłuszeństwa. Cholera, chyba nadal nie zdołał jeszcze wrócić do pełni sił. Z drugiej strony… pewnie i tak nie zdążyłby uratować nieznajomego. Widział tylko jak jeden kawałek uderzył faceta w nogę, a kolejne zniszczyły jego wózek. Tym razem już musiał się ruszyć i zmusił swoje obolałe mięśnie do współpracy. Tym samym pobiegł w kierunku poszkodowanego.
- Proszę pana, nic poważnego się panu nie stało?! – Krzyczał już w drodze, ale zamierzał jak najbardziej zbliżyć się do tego, który przed momentem oberwał kawałem żelastwa. Musiało być ciężkie, ponadto napędzone fuutonową techniką… no nie wyglądało to na pewno jakoś przyjemnie i bezpiecznie. Zresztą gość nieźle się darł, więc musiało go zaboleć. Tylko cóż… mogło tylko zaboleć, a mogło przy tym stać się coś więcej. Kaito zdawał sobie zaś sprawę z tego, że taka mała dziewczynka bez pomocy jakiejś silnej techniki raczej nie poradzi sobie w razie problemów z przeniesieniem bardziej rosłego przedstawiciela płci brzydkiej. Nic więc dziwnego, że młodszy Rekin nie mógł zostawić tego duetu samego sobie. Zamierzał pomóc, cokolwiek by się rzeczywiście nie wydarzyło.
- Może pan wstać? – Zapytał jeszcze, kiedy znalazł się już przy ofierze tego nieszczęsnego wypadku. I mimo chęci do niesienia ludziom pomocy, oczywiście miał nadzieję, że nieznajomy nie musi się przesadnie martwić o swoje zdrowie. W końcu nikt nie chciałby chyba podczas takiego pięknego wieczoru włóczyć się po szpitalach. No cóż, tego jeszcze nie wiedzieli, gość musiał pewnie wpierw dojść do siebie, by w ogóle ocenić obrażenia, jakich się przypadkiem nabawił.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: Pola Treningowe

Post autor: Uchiha Izanagi »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

4/15 Kiedy biegł w kierunku poszkodowanego, widział że to samo zrobiła sprawczyni całego zdarzenia. Jej spojrzenie przepełnione było przerażeniem i poczuciem winy… cóż, to było oczywiste, że nie zaatakowała mężczyzny celowo. Po prostu ten krzyknął do niej pewnie w nieodpowiednim momencie, a dalej jej wyczerpanie zrobiło już swoje. W gruncie rzeczy Kaito jej współczuł, bo już wcześniej mógł się domyślić, że jest to dla niej ktoś bliski. Zrobienie takiej osobie krzywdy ewidentnie nie było niczym przyjemnym. Mimo wszystko Kantańczyk twierdził, że ta dziewczynka nie powinna też sobie tego przesadnie wyrzucać. Przecież takie nieszczęśliwe wypadki zdarzały się nieraz każdemu, nawet najlepszym.
Niestety, gdy znaleźli się już przy uderzonym żelastwem okazało się, że największe obawy Hozukiego się spełniły. Noga niewątpliwie była złamana, co widać było już po nienaturalnym zgięciu. Ba, złamanie a złamanie to też różnica… W tym przypadku mieli do czynienia z otwartym, a wystająca z ciała kość raczej nie zachęcała do podjęcia jakichkolwiek działań. A jednak dobre serce Kaito nie pozwalało przecież zostawić tej dwójki na pastwę losu.
- No nie wygląda to za dobrze. – Westchnął ciężko w odpowiedzi, zastanawiając się, co dalej począć. Oczywiście musieli jak najszybciej przetransportować mężczyznę do szpitala, ale jednocześnie Rekin zdawał sobie sprawę z tego, że pośpiech jest nieraz złym doradcą. Działając pochopnie, mogli go przecież jeszcze bardziej uszkodzić, a tego nie chciało na pewno żadne z całej trójki.
- Pomogę Wam. – Oświadczył zaraz dziewczynie, i jak się po chwili dowiedział, jej wujkowi. – Ale nawet, jeżeli mielibyśmy przenieść Twojego wujka do szpitala o własnych siłach, to najpierw i tak musimy jakoś unieruchomić jego nogę. – Dodał od razu rzeczowym tonem. Tak po prawdzie nie do końca się na tym wszystkim znał, robił to, co kiedyś gdzieś zasłyszał i nie był pewien czy ma rację. No ale lepiej chyba było jednak spróbować, niżeli stać jak kołek, prawda? Żadne inne rozwiązanie nie przychodziło mu zaś w tym momencie do głowy, nawet jeśli był totalnie skoncentrowany na zadaniu.
- Znajdziesz jakiś kawałek drewna, na tyle duży by można było to zrobić? – Zapytał dziewczynę, widząc jej rozgorączkowane spojrzenie. Mógł sam poszukać, ale wiedział, że zaganiając młodą do roboty, pozwoli jej choć trochę oczyścić te wyrzuty sumienia. On zamierzał się w tym czasie zorientować w sytuacji, bo właściwie nie mogli też przecież działać wbrew woli samego poszkodowanego. W końcu poza przeklętym bólem facet był przytomny i świadomy tego, co się dzieje wokół niego.
- Woli pan, żebyśmy to my od razu przenieśli pana do szpitala czy mam pobiec sam i wezwać medyków z noszami? – Postanowił więc się odezwać i pozwolić podjąć ostateczną decyzję samemu zainteresowanemu. Kaito był przygotowany na obie możliwości, choć nie ukrywał, że zważywszy na okoliczności, drugie rozwiązanie wydawało się chyba rozsądniejsze. Parę minut nie robiło tutaj bowiem większej różnicy, a jednak medycy z noszami w zdecydowanie dogodniejszy sposób zdołaliby przenieść poszkodowanego do szpitala.
- Ah, i proszę. Nie mam żadnych bandaży ani innego sprzętu medycznego, ale niech pan chociaż okryje tę ranę, żeby nie wdało się jakieś większe zakażenie. – Rzucił jeszcze zaraz po tym jak porwał swoją koszulkę, uzyskując tym samym trochę materiału. Nie było mu jakoś specjalnie szkoda. Miał przecież takich kilka… no i miał też swoją nową zbroję, więc i tak nie było spod niej widać, że wygląda jak jakiś niechluj. A zresztą, nawet gdyby miał tak wyglądać, to nie oszukujmy się – zdrowie ludzkie było na pewno ważniejsze od opinii jakichś tam przechodniów po drodze.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: Pola Treningowe

Post autor: Uchiha Izanagi »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

6/15 Przez chwilę martwił się, że emocje wezmą jednak nad dziewczyną górę i ta nie będzie w stanie wykonać żadnego ruchu, ale na szczęście nie było wcale tak źle. Cóż, widać było, że wcześniej skoncentrowana była jak nikt na swoim treningu. Była kunoichi, więc nawet jeśli odczuwała strach czy poczucie winy, nie mogła się tak łatwo poddać, prawda? Początkowa, jeszcze niezbyt pewna reakcja, szybko odeszła w niepamięć, a dziewczyna zdecydowała się wykonać polecenie czarnowłosego Kantańczyka.
- Dziękuję. – Mruknął do niej jeszcze na odchodne, by nie wyszło na to, że wziął na siebie rolę jakiegoś lidera bez porozumienia z grupą. Może w jakimś sensie tak było, ale nie miał zamiaru stać się przy tym tyranem. Słuchał także swoich towarzyszy i gotów był przyjąć do siebie jakieś uwagi czy słowa krytyki. Nie zgrywał najmądrzejszego na świecie, bo nie oszukujmy się, nawet nie chciał, skoro nie bardzo znał się na medycynie i raczej działał nie na podstawie wiedzy, a swego rodzaju doświadczenia i logicznego rozumowania.
Z wujaszkiem było niestety coraz gorzej, jego wzrok był praktycznie nieobecny, ale mężczyzna znalazł jeszcze w sobie siłę i zdołał podjąć ostateczną decyzję. Podobno szpital był daleko, dlatego wolał, żeby go tam przenieśli o własnych siłach. Rozwiązanie na pewno trudniejsze w realizacji, ale Kaito nie zamierzał narzekać. W końcu powiedział, że pomoże, więc nie byłby sobą, gdyby wycofał się tylko przez wzgląd na jakieś niesprzyjające okoliczności. Urwał kawałek koszulki, aby zapewnić poszkodowanemu tymczasowy, prowizoryczny bandaż i przekazał go na jego ręce, gdyż widział, że ten jest jeszcze przytomny i świadomy i może sam zająć się swą raną w tym zakresie. Nie dało się przecież ukryć, że to on sam najlepiej czuł, gdzie powinien ją ulokować. W razie jednak, gdyby stracił przytomność, młody Hozuki gotów był przejąć jego rolę.
- Dobry pomysł! – Rzucił nagle Rekin, kiedy mężczyzna zaproponował, by wykorzystać jego wózek jako nosze. Że też sam na to nie wpadł… to było genialne w swej prostocie. Ten jednak został także zniszczony przez wypuszczone przez dziewczynę żelastwo, więc trzeba było go jakoś ogarnąć. Kaito podszedł więc bliżej, żeby zorientować się jak ten wózek wygląda, pozbyć się niebezpiecznie wystających, czy zaostrzonych części, a także odczepić zaczepę, która miałaby im robić za nosze.
W międzyczasie wróciła Mikura, która coś niosła w rękach, więc szesnastolatek podbiegł do niej, mając nadzieję, że ta rzeczywiście znalazła odpowiedni kawałek drewna. Chłopak postanowił unieruchomić za pomocą kłody nogę poszkodowanego, a następnie przewiązać mocno, ale nieprzesadnie, aby krew swobodnie przepływała, kłodę z nogą tak, by ta się w żaden sposób nie poruszała. Do związania zamierzał użyć znów materiału swojej koszulki. Gdyby udało im się z tym wszystkim uporać, zamierzał jeszcze przenieść mężczyznę na nosze stworzone z zaczepy.
- Pomożesz mi? Po prostu przytrzymaj wujka i pilnuj, żeby nie poruszać za bardzo jego nogę i żebyśmy ułożyli go równo. – Poprosił dziewczynę i sam złapał mężczyznę za ramiona. Starał się włożyć w to wszystko jak najwięcej siły, aby bardziej go „przenieść” niżeli przeciągnąć, ale zdawał sobie sprawę z tego, że to może być trudne. Bezwładne ciało zdawało się w końcu być jeszcze cięższe niż w rzeczywistości było. Kaito stwierdził jednak, że muszą go ruszyć, nawet jeśli jakoś by go nadwyrężyli… nawet jeśli mieliby go nieco przeciągnąć po ziemi.
- Jak coś unieść jego nogę, tylko delikatnie. – Dodał jeszcze, zważając właśnie na to, że niejakie przeciągnięcie będzie konieczne. Nie chciał po prostu, żeby noga jakoś wygięła. Może i była unieruchomiona dzięki kawałkowi drewna, ale jednak konstrukcja w każdej chwili mogła runąć, więc musieli się pilnować.
- Zdołasz poprowadzić nas do szpitala? Nie jestem stąd i obawiam się, że moglibyśmy zabłądzić… czego raczej nie chcemy. – Przyznał także, że nie pochodzi z Kaigan, a jednak była to ważna informacja. Nie znał tej krainy i chociaż kojarzył szpital ze swoich dzisiejszych wędrówek, tak nie był pewien, czy pamiętał drogę do niego; szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę to, że najlepiej byłoby, gdyby poszli tą najkrótszą.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: Pola Treningowe

Post autor: Uchiha Izanagi »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

/nie ma problemu ^^
8/15 Kaito podał mężczyźnie prowizoryczny bandaż i żałował, że ostatnim razem, kiedy był w sklepie z wyposażeniem nie zakupił takowych. A przecież już praktycznie miał je w ręku! Trudno mu się jednak dziwić, wówczas zbroja kompletnie zamroczyła mu umysł i nie potrafił myśleć o niczym innym jak tylko o niej. Teraz wiedział, że przy następnych zakupach musi nadrobić zaległości. Chłopak zauważył, że poszkodowany nie do końca radzi sobie z opatrzeniem rany, ale miał niestety za dużo na głowie. Stwierdził, że da mu chwilę i najwyżej zaraz go poprawi. Najpierw postanowił zająć się wózkiem, bo akurat z tym nie poradziłaby sobie pewnie ani drobna Mikura, ani tym bardziej uziemiony w tym momencie wujek. Młody Hozuki podszedł do tego całego sprzętu, ale niestety sytuacja nie wyglądała najlepiej. Co prawda zauważył dwa drągi, które można było wykorzystać do ciągnięcia noszy, jednak brakowało im nadal jakiegoś trwałego, solidnego materiału. W tym przypadku koszulka była zbyt mała i zbyt słaba. No nic, zaraz pomyślą, co zrobić z tym dalej. Póki co Kantańczyk wymontował niezbędne drągi i wraz z nimi wrócił do dziewczęcia jej rannego członka rodziny, mając nadzieję, że razem wpadną na jakieś rozwiązanie.
Tak… chyba się przeliczył, bo mężczyzna zdążył zemdleć, prawdopodobnie na skutek tego silnego bólu. Nie miał mu tego za złe, gość i tak się długo trzymał i widać było, że chciał pomóc jak najlepiej tylko może. Hozuki złapał kawałek swojej koszulki, który wujaszek trzymał w dłoni i sam zajął się bandażowaniem jego rany tak, aby zatrzymać lub chociaż spowolnić krwawienie. Naprawdę nie spodziewał się tylu komplikacji. Gdyby nie to otwarte złamanie, wziąłby po prostu ciało nieprzytomnego na barki i jakoś by go do tego szpitala doniósł, ale w tym przypadku… wiedział, że nie skończyłoby się to najlepiej. Siły mu nie brakowało, ale faceta nie można było tak po prostu ruszyć, nie zważając na wystającą kość. Cholera, w jakimś sensie chyba żałował, że zdecydował się pomóc. Albo inaczej, nie żałował, bo i tak nie potrafiłby odejść. Po prostu czuł się nieco bezsilny.
- Jasne, wygląda w porządku. – Przyznał dziewczynie, że jej znalezisko idealnie nada się do stojącego przed nimi wyzwania. – Postaraj się, by rzeczywiście ta noga pozostała nieruchoma. – Dodał jeszcze, upewniając się, że Mikura wie co robi. Widać jednak było, że po pierwszym szoku, to całe przerażenie i poczucie winy odrzuciła na bok. Teraz raczej był skupiona na pracy przy wujku i wydawało się, że wszystko powinno być w jak najlepszym porządku. Jeśli dziewczyna rzeczywiście przytrzymała nogę wujka, Kaito zamierzał przewiązać sznurkiem stworzonym także z materiału swojej koszulki kawałek drewna wraz z nogą tak, aby unieruchomić kończynę. Chciał związać je mocno, ale nie przesadnie, aby krew normalnie przepływała. W końcu woleli nie doprowadzić do jakieś martwicy. Jak mniemał, facetowi raczej ta noga była jeszcze w życiu potrzebna i trudno byłoby mu się pogodzić z jej amputacją.
- Potrzebujemy jeszcze jakiejś płachty. Przypilnuj wuja, a ja poszukam czegoś, może pochodzę po pobliskich domach. – Oznajmił Mikurze, po czym na chwilę oddalił się z miejsca zdarzenia. Planował poszukać jakiegoś dobrego materiału wpierw na polach treningowych, bo kto wie… może jakieś kukły albo inne sprzęty miałyby tego rodzaju elementy. Jeśli jednak by niczego nie znalazł, to zamierzał zapukać do drzwi najbliższego domu i poprosić gospodarzy o pomoc. W końcu istniało chyba spore prawdopodobieństwo, że ktoś w swoim własnym mieszkaniu jakąś większą płachtę posiada. W ostateczności mogłaby to być przecież nawet jakaś grubsza zasłona. No właśnie, grubsza, aby na pewno wytrzymała pod ciężarem ludzkiego ciała.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: Pola Treningowe

Post autor: Uchiha Izanagi »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Pola Treningowe

Post autor: Kaito »

10/15 Naprawdę przeklął sam siebie przez to, że przez moment wątpił w to, że Mikura zdoła się otrząsnąć. Pracowała jak mały motorek i aż trudno było uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, co na początku z ogromnym przerażeniem i wyrzutami sumienia patrzyła na to, czego dokonała. Kaito uśmiechnął się pod nosem. Stwierdził, że dobra będzie z niej kunoichi. Przytrzymała nogę mężczyzny tak, że ta w ogóle się nie poruszyła, a dzięki temu Kantańczyk miał czas, aby ją ustabilizować i przewiązać kawałek drewna. Realizowali swój skrzętnie przygotowany plan krok po kroku, z czego mogli być zadowoleni, jednakże nadal pozostawały pewne komplikacje. Rana krwawiła, co oznaczało, że młody Hozuki chyba nie najlepiej poradził sobie z tym opatrunkiem. Na ratunek na szczęście przybyła mu wtedy Mikura. Okazało się na dodatek, że o wiele bardziej zna się na temacie, bo zabandażowała nogę swojego wuja nad raną, tworząc w ten sposób coś w rodzaju opaski uściskowej. Szesnastolatek słyszał kiedyś o takim rodzaju opatrunku, ale nie oszukujmy się, nie miał zbyt wielu okazji, by zastosować taki w praktyce i chyba bał się, że ściśnie za mocno… że wyrządzi jeszcze większe szkody niż istniały. Nic więc dziwnego, że cieszył się ze wsparcia dziewczęcia. On sam chyba też nie zawiódł, bo przecież gdyby nie jego optymistyczne podejście prawdopodobnym było to, iż Mikura w ogóle by się nie pozbierała. Poza tym roboty było sporo, więc jedna osoba może i jakoś by sobie poradziła, ale niewątpliwie zrobiłaby to o wiele wolniej.
- Nieźle. Znasz się trochę na medycznych jutsu, że tak dobrze Ci to poszło? – Zagadnął, aby podnieść dziewczynę na duchu, a także pokazać, że ktoś docenia jej pracę. W końcu zawsze było to jakieś miłe słowo, zważywszy na okoliczności. Na to, że to właśnie Mikura wywołała takie zamieszanie, ale za to teraz miała okazję się zrehabilitować.
Wszystko było gotowe, opatrunek, prowizoryczny stabilizator… można było przenieść mężczyznę na nosze. Gdyby tylko mieli jakieś nosze. Nadal brakowało im jakiejś sporej płachty materiału, dlatego też Kaito nie zamierzał zwlekać. Przecież każda chwila opóźnienia działała na niekorzyść rannego.
- Idę po tę płachtę. – Rzucił więc, odchodząc w kierunku pól treningowych. Przeszukał je może nie dość dokładnie, ale musiał działać szybko. Kiedy nie znalazł na nich niczego przydatnego, postanowił obejść inne pobliskie miejsca. Wtedy zauważył jakiś dom za ogrodzeniem. Na podwórku suszyło się pranie, w tym jakieś prześcieradło albo koc, w każdym razie materiał, który mógł się nadać do stworzenia noszy. I tutaj Kaito miał pewne wątpliwości. Czy powinien po prostu wparować na działkę i zwinąć ten kocyk, czy może zapukać do drzwi i poprosić o jego wypożyczenie? Cholera… nie była to prosta decyzja. Miał za dobry charakter i zdecydowanie bardziej uśmiechała mu się druga opcja. Wiedział też jednak, że całej trójce zależy na czasie.
Wreszcie podjął decyzję. Postanowił obejść dom dookoła, ewentualnie zapukać do drzwi. Jeśli szybko odnajdzie gospodarza na podwórku albo ktoś mu otworzy, to po prostu oznajmi mu, że bardzo przeprasza, ale musi wziąć ten koc do stworzenia noszy dla ciężko rannego mężczyzny. Jeżeli zaś nikogo nie znajdzie, cóż… zamierzał i tak zabrać niezbędny materiał, bo przecież ludzkie zdrowie czy nawet życie było ważniejsze niż jakiś kocyk za parę Ryo, prawda? Wydawało mu się, że to rozwiązanie kompromisowe i w miarę szybkie. Nie zamierzał w końcu na poszukiwania właściciela działki stracić więcej niż może dwie minuty.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości