Polanka
Re: Polanka
P.S. Przepraszam za to opóźnienie. Nie miałem ostatnio w ogóle czasu zająć się postami. Co do błędów dziewczyny, zostawiam Ci wolną rękę. Możesz wymyślić co tylko chcesz.
0 x
Re: Polanka
Keisu udał się na polankę i jeszcze przez chwilę szukał dziewczyny o której mógł mówić kowal. Początkowo nie był przekonany co do tego czy to na pewno ta dziewczyna, którą miał odnaleźć. Jednakże fakt że nie było tam innych oznaczał że to musi być ona, więc się ukrył i ukradkiem przyglądał dziewczynie. Dawno nie miał okazji przyglądać się tak ślicznej dziewczynie, więc czuł że to odpowiednia forma rekompensaty za stracony czas. A że tak uważnie się jej przygląda to też dobrze poznał jej technikę rzutu kunaiem. Dziewczyna była zaskakująco dobra i trening pod okiem trenera nie był jej jakoś specjalnie potrzebny bo robiła małe błędy, a przynajmniej zdaniem Nara. W końcu jednak musiał wyjść z zarośli i się przedstawić tak jak miał to w planach od samego początku. Początkowo zdziwił się trochę że dziewczyna wiedziała iż jest obserwowana, ale wcale się do tego jakoś specjalnie nie przykładał. Wysłuchał jej i tylko po części zgadzał się co do tego co mówiła o swoim ojcu, ale nie całkiem, gdyż dążenie do bycia coraz to lepszym jest bardzo ważne. -Jesteś zbyt pewna siebie, a to bywa zgubne. Prawdą jest że jesteś dobra, ale wciąż masz nad czym pracować.-Powiedział dość dobitnie bo jego zdaniem nie warto za bardzo chwalić młodych ludzi takich jak on, a nawet uważał że powinno im się wytykać jak najwięcej błędów. Dlatego też zostawił chwilę nim przeszedł do kolejnej swojej wypowiedzi. -Rzucasz z całej ręki i nie idzie ci to źle, ale jeśli będziesz kończyć to ruchem nadgarstka to twoje rzuty będą celniejsze i łatwiej będzie ci trafić.-Powiedział i wyciągnął dwa kunaie z swojej kabury, pierwszym z nich rzucił naśladując rzut dziewczyny, a drugim rzucił tak jak jej to radził, czyli kończąc wymach zdecydowanym ruchem nadgarstka. Co prawda zarówno pierwszy jak i drugi kunai trafiły, ale ten drugi był bliżej środka celu.
0 x
Re: Polanka
Młody Nara był bardzo zadowolony z siebie, gdyż zrobił na dziewczynie na tyle wrażenie że ta go słuchała i nie zakwestionowała tego co zrobił. Pokaz rzutu także chłopakowi wyszedł tak jak tego chciał i z dumą patrzył na ostrze wbite w cel, a potem jak dziewczyna niemalże bezbłędnie kopiuje jego ruch i także trafia. Bez problemu zauważyła różnice co już same w sobie było pochwałą dla chłopaka, który wcale nie musiał się jakoś specjalnie postarać żeby dziewczynę czegoś nauczyć. Pozostało mu w sumie poczekać trochę, poprzyglądać się jak dziewczynie idzie i czy na pewno załapała o co chodzi lub wracać do jej ojca kowala mówiąc że zrobił co w jego mocy. Oczywistym wyborem dla niego było poprzyglądać się zarówno postępom jak i samej dziewczynie, kowal przecież mu nie ucieknie, a spróbowałby tylko mu nie zapłacić. -Bardzo dobrze, jeśli jeszcze trochę poćwiczysz to za każdym razem będziesz trafiać w sam środek. Zostanę jeszcze tutaj chwilę by upewnić się że ćwiczysz prawidłowo.-Powiedział i opierając się o jedno z najbliższych drzew przyglądał się jak dziewczynie idzie od czasu do czasu wypominając jej coś np, za bardzo zarzucasz ramieniem, nie potrzebnie wykonujesz obrót całego ciała, nie stoisz stabilnie i inne mało znaczące bzdety co by nie było że nic nie robi.
0 x
Re: Polanka
Po udanych zakupach w mieście i lepszym wyposażeniu się, młodzieniec skierował swoje kroki ku bramie, by móc bez żadnych problemów opuścić miasto i udać się w jakieś odosobnione miejsce, gdzie zajmie się swoimi sprawami, a przede wszystkim zająć się własnym rozwojem. Po parunastu minutach rudowłosy, razem ze swoim psem dotarł na polanę gdzie mógł chwile odpocząć, leząc i wpatrując się w niebo. Jednak ten relaks nie trwał zbyt długo, chłopak nie chciał tracić czasu. Po dwóch minutach podniósł się z ziemi i otrzepał z brudu, po czym spokojnie rozejrzał się po okolicy szukając jakiś ludzi, gdy się upewnił, że jest sam, padł na ziemię wykonując serie pompek, a następnie brzuszków, wszystko rozbił seriami czterdzieści powtórzeń i dziesięć minut przerwy. Podstawowe ćwiczenia mogły mu wiele dać w tym momencie, znacząco poprawiając jego kondycje i możliwości fizyczne jego ciała. Przecież właśnie ciało było najpotężniejsza bronią wojownika, a nie dodatkowy oręż, który służył głównie do zwiększenia swojej przewagi w walce. Dalej pozostały tylko niewielkie ćwiczenia praktyczne jednego z pierwszych ciosów jakie mógł poznać młodzieniec, a raczej jakie chciał opanować. Znowu podniósł się z ziemi, prostując swoje nogi by po chwili ugiąć się na jednej z nich, a drugą wyprowadzić niskie kopnięcie, które szybko przeleciało nad samą trawą wprawiając ją w lekki ruch. Samo uderzenie było proste, nie należało do skomplikowanych, ale mogło zmienić losy każdej walki o 180 stopni. Przez co młodzieniec poświęcił mu jeszcze sporo czasu by dopracować je do perfekcji, a następnie znowu skierował się do miasta by odpocząć i móc powrócić tutaj następnego dnia na kolejny trening.
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Polanka
Spokój, cisza i melodie ptaków. Czego więcej oczekiwać od spokojnego dnia na polanie poza miastem. Pogoda do tego dopisywała i pozwalała w pełni rozkoszować się wszystkim, całą tą zielenią i dobrem natury. Wszystko jak przystało na obecną porę roku, lato. Najlepsza ze wszystkich pór, gdy wszystko korzystało w pełni ze swojego z danego przez naturę czasu. Ciężko było dostać takie rzeczy w środku miasta, gdzie ludzi było pełno, a każdy zabiegany za swoimi sprawami. Można odnieść wrażenie, że wszystko w tym miejscu płynęło inaczej, że czas płynął tutaj dużo wolniej pozwalając jeszcze bardziej wsiąknąć w tą całą sielankę, która wytworzyła się dookoła treningu młodzieńca. Był początkujący, nie umiał wiele, jednak starał się nadrobić to wszystko ciężko pracą. Można powiedzieć, że był pozbawiony talentu, który posiadał jego brat, musiał starać się o wszystko o wiele bardziej i wywalczyć wszystko ciężką pracą, a on na końcu swej drogi zmienił tor. Opuścił swój dom i wyruszył w podróż by wieść żywot wyrzutka, pozbawionego domu, tego który ćwiczy cały czas i walczy o własne przetrwanie. Jednak nic nie może wiecznie trwać, rudowłosy skończył trening i był gotowy do opuszczenia polany, jednak coś było tutaj źle. Wszystkie ptaki ucichły, a sam chłopak starał się wyczuć czy coś się do niego zbliża. - Shogun, liczę na Ciebie i twoje zmysły. - powiedział do swojego czworonożnego przyjaciela, który miał o wiele lepsze możliwości pod tym względem niż młodzieniec. Jednak długo nie musiał czekać na uzyskanie informacji od swojego psa. Dostarczyły się same, gdy na polane wpadł zakrwawiony mężczyzna, który padł jak długi przed chłopakiem. Nie wyglądało to dobrze, zwłaszcza że to nie wygląda zbytnio na robotę zwierzęcia, ale zawsze można się upewnić dokładnie oglądając mężczyznę. - Przygotuj się. - powiedział do swojego psa, odsyłając go nieco w bok, do miejsca gdzie mógłby się przyczaić i spokojnie wszystko obserwować, a w razie potrzeby poinformować swojego Pana o zagrożeniu, oraz wkroczyć mu z pomocą. W tym czasie Kamui, powoli podszedł do mężczyzny, był ostrożny, nie wiedział czy to wszystko jest prawdą czy tylko fikcją. - Wszystko dobrze? - zapytał się dość niepewnie, jednak nie spodziewał się odpowiedzi, zaraz po tym kucnął przy głowie mężczyzny, by upewnić się czy jest nieprzytomny, a następnie sprawdził jego puls na szyi, oraz odwrócił go na plecy, tak by ułatwić mu nieco oddychanie. Za wiele w tym momencie nie mógł zrobić jak tylko się upewnić, czy w okolicy nie ma żadnego wyczuwalnego zagrożenia. Jeżeli był pewny, ze w promieniu jego węchu i węchu jego psa nie czuć żadnych ludzi, zagwizdał na swojego psa by podszedł do niego, a on wyjął z torby notes z ołówkiem, a na jednej kartce napisał.
Po czym, wyrwał kartkę z notesu i wręczył ją psu, którego wysłał do miasta by sprowadził pomoc, a samemu planował zostać z mężczyzną i dopilnować tego, że on przeżyje do przybycia pomocy z miasta. W końcu jego pies dotrze tam o wiele szybciej od niego.
Po czym, wyrwał kartkę z notesu i wręczył ją psu, którego wysłał do miasta by sprowadził pomoc, a samemu planował zostać z mężczyzną i dopilnować tego, że on przeżyje do przybycia pomocy z miasta. W końcu jego pies dotrze tam o wiele szybciej od niego.
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Polanka
Spokój na polanie, niestety nie mógł wiecznie trwać. Niestety, przecież jak coś może pójść nie tak to właśnie się tak stanie. Pierwsze działania jakie podjął chłopak razem ze swoim towarzyszem było przygotowaniem się na nadciągające zagrożenie, ale poza rannym mężczyzną nie przybył tutaj nikt więcej. Co było nieco dziwne, biorąc pod uwagę jego stan, sam by się tak nie zranił, ale to co doprowadziło go do takiego stanu, nie planował przybyć tutaj. To było nieco dziwne, zapewne nie zdarzało się normalnie, a szansa na to, że łowca wypuścił od tak zranioną ofiarę były marne. Coś tutaj było mocno nie tak. Jednak rudowłosemu pozostało zająć się jakoś mężczyzna, który nie kontaktował w żaden sposób. Niestety musiał zostać samemu, sprowadzenie pomocy było równie ważne, a zostawienie rannego samemu nigdy nie prowadziło do niczego dobrego. Dlatego Shogun wyruszył z misją sprowadzenia pomocy, mając ze sobą niewielką karteczkę z najważniejszymi informacji. Zwykli ludzie raczej się tym nie przejmą, jednak służby porządkowe już powinny się tym zainteresować. W końcu niektórzy z nich powinni w jakimś stopniu kojarzyć Shoguna, w końcu już raz go widzieli, a przynajmniej ich kapitan.
Teraz jednak warto skupić się na części Kamui'a, który pozostał na polanie z rannym mężczyzną. Jego rana nie wyglądała najlepiej, przynajmniej takie sprawiała wrażenie na pierwszy rzut oka, a sam nieprzytomny z obfitym mięśniem piwnym nie mógł pomóc w żaden sposób. - Cholera, już nie miało co się stać... - powiedział, cicho pod nosem, przyglądając się krwawiącej ranie. Niestety zdolności medycznych zbytnich nie posiadał, przez co musiał improwizować, wykorzystując to co miał przy sobie. Pierwszym krokiem oczywiście było rozcięcie ubrania nieznajomego, od kołnierza w dół. Tak by całkowicie odsłonić ranę, oczywiście do tego zabiegu chłopak wykorzystał jeden z kunai, który miał w torbie, a następnie go schował z powrotem. teraz mógł dokładnie przyjrzeć się tej ranie. Zabandażowanie jej byłoby dobrym pomysłem, zwłaszcza, że chłopak posiadał przy sobie dwa kawałki bandaża. Jednak wykonanie tego zabiegu samemu nie będzie łatwe. - Wisisz mi bandaż jak z tego wyjdziesz, Rozumiesz? - powiedział, odwijając z prawego przedramienia bandaż, który złożył w taki sposób by móc przykryć całą jego ranę, a następnie mocno ucisnął, w taki sposób by spowolnić wydobywanie się krwi z jego organizmu. Wszystko po to by przedłużyć jakoś jego życie, do powrotu psa razem z pomocą.
Równie ważną role w tym wszystkim, pełnił także pies, a nawet jak nie najważniejszą w tym momencie. To od niego zależał teraz los nieznajomego jak i jego życie, które pozostało na polanie razem z Kamuim. Sam Shogun znacznie szybciej mógł skierować się do miasta, w końcu był psem ninja, do tego był szybszy niż swój właściciel. Najważniejsze w tym wszystkim było odnalezienie przez niego, kogoś kto uwierzy w notkę i zaufa psu. Po zwykłych cywilach raczej nie można się tego spodziewać, przez co swe psie kroki Shogun skierował w stronę szpitala, w którym miał okazję już być razem ze swoim właścicielem. Tam raczej nie powinni zlekceważyć informacji o rannym, oraz powinni zaufać psu. Jednak równie ważna role, mogli odegrać strażnicy, za którymi rozglądał się po drodze, a jeżeli jakiś wypatrzył, zaczepiał ich, chcąc pokazać im notkę. Zawsze to była jakaś dodatkowa nadzieja dla tamtego mężczyzny, a jak ktoś się zgodził pies spokojnie mógł robić za przewodnika prowadząc ich do odpowiedniego miejsca. Jednak jeżeli sama notka nie wystarczyła, Shogun posunął się do bardziej drastycznych metod, najpierw ciągniecie za ubranie, wskazując w ten sposób ważności powierzonej mu misji, a jak to zostanie zlekceważone, posunie się do kradzieży. W końcu strażnicy raczej będą chcieli odzywać coś należącego do nich i będą ścigać psa, który coś ukradnie i w ten sposób, mógłby doprowadzić ich na miejsce.
Teraz jednak warto skupić się na części Kamui'a, który pozostał na polanie z rannym mężczyzną. Jego rana nie wyglądała najlepiej, przynajmniej takie sprawiała wrażenie na pierwszy rzut oka, a sam nieprzytomny z obfitym mięśniem piwnym nie mógł pomóc w żaden sposób. - Cholera, już nie miało co się stać... - powiedział, cicho pod nosem, przyglądając się krwawiącej ranie. Niestety zdolności medycznych zbytnich nie posiadał, przez co musiał improwizować, wykorzystując to co miał przy sobie. Pierwszym krokiem oczywiście było rozcięcie ubrania nieznajomego, od kołnierza w dół. Tak by całkowicie odsłonić ranę, oczywiście do tego zabiegu chłopak wykorzystał jeden z kunai, który miał w torbie, a następnie go schował z powrotem. teraz mógł dokładnie przyjrzeć się tej ranie. Zabandażowanie jej byłoby dobrym pomysłem, zwłaszcza, że chłopak posiadał przy sobie dwa kawałki bandaża. Jednak wykonanie tego zabiegu samemu nie będzie łatwe. - Wisisz mi bandaż jak z tego wyjdziesz, Rozumiesz? - powiedział, odwijając z prawego przedramienia bandaż, który złożył w taki sposób by móc przykryć całą jego ranę, a następnie mocno ucisnął, w taki sposób by spowolnić wydobywanie się krwi z jego organizmu. Wszystko po to by przedłużyć jakoś jego życie, do powrotu psa razem z pomocą.
Równie ważną role w tym wszystkim, pełnił także pies, a nawet jak nie najważniejszą w tym momencie. To od niego zależał teraz los nieznajomego jak i jego życie, które pozostało na polanie razem z Kamuim. Sam Shogun znacznie szybciej mógł skierować się do miasta, w końcu był psem ninja, do tego był szybszy niż swój właściciel. Najważniejsze w tym wszystkim było odnalezienie przez niego, kogoś kto uwierzy w notkę i zaufa psu. Po zwykłych cywilach raczej nie można się tego spodziewać, przez co swe psie kroki Shogun skierował w stronę szpitala, w którym miał okazję już być razem ze swoim właścicielem. Tam raczej nie powinni zlekceważyć informacji o rannym, oraz powinni zaufać psu. Jednak równie ważna role, mogli odegrać strażnicy, za którymi rozglądał się po drodze, a jeżeli jakiś wypatrzył, zaczepiał ich, chcąc pokazać im notkę. Zawsze to była jakaś dodatkowa nadzieja dla tamtego mężczyzny, a jak ktoś się zgodził pies spokojnie mógł robić za przewodnika prowadząc ich do odpowiedniego miejsca. Jednak jeżeli sama notka nie wystarczyła, Shogun posunął się do bardziej drastycznych metod, najpierw ciągniecie za ubranie, wskazując w ten sposób ważności powierzonej mu misji, a jak to zostanie zlekceważone, posunie się do kradzieży. W końcu strażnicy raczej będą chcieli odzywać coś należącego do nich i będą ścigać psa, który coś ukradnie i w ten sposób, mógłby doprowadzić ich na miejsce.
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1525
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
- Rika Kari Matsubari
- Posty: 1090
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Polanka
Słuchała z zapartym tchem ojcowskich wspomnień ze spotkania z nieznajomym. Dziwiło ją, dlaczego nie porozumiał się z nią bezpośrednio. Czy – sądząc po opisie – przestraszyłaby się go? Tak czy inaczej jeszcze tu przyjdzie. Może tym razem do mnie? Zadanie kryło w sobie wiele niewiadomych, ale dotychczas nie wydawało się zbyt skomplikowane. Mam odpieczętować zwój i zajrzeć do środka. Przeczytać i zrobić co trzeba. - powtórzyła dla pewności. Było to ważne o tyle, że momentami naprawdę trudno było jej się skupić na szczegółach i bardziej złożonego polecenia mogłaby nie spamiętać.
Wszystko to dlatego, że wypowiedzi ojca z każdym zdaniem stawały się bardziej komiczne. Na szczęście chwilę później się pożegnali i rozeszli w swoje strony. Uff… Tatuś zachowywał się zupełnie jak te wszystkie głuptasy, które próbują mi się przypodobać. Tragedia! Jednak dość tu o tym. Rika ma przed sobą zadanie. Nie tylko ma zadanie, ale ma zwój, który je materializuje. Mimo zapewnień, że kryją się w nim legalne treści, pożałowała, że znowu nie wzięła ze sobą torby. Na szczęście tym razem to nie jej wina. Nie chciała afiszować się ze zwojem. Tajemniczy człowiek, tajemniczy zwój i tajemnicze zadanie. Najlepiej niech tak pozostanie. Nie chciała, by ktoś dowiedział się o jej zamiarach. Dobrze jednak, by sama zorientowała się, dokąd to wszystko prowadzi.
Ścisnęła zwój mocniej w swojej piąstce, zupełnie tak, jakby zaraz ktoś miał go jej ukraść. Początkowo kierowała się zwyczajnie w przeciwnym kierunku do ojca, teraz zaczęła rozmyślać nad swoim położeniem. Idąc powolnym krokiem zastanawiała się, dokąd może dojść wybraną ścieżką i po chwili wybrała odpowiednie miejsce. Przyjęła tę myśl z satysfakcją. Było idealne. Co prawda to kawał drogi, ale nie mogę niczego zaniedbać. Ciekawe dlaczego mam to zrobić na świeżym powietrzu? Niestety odpowiedź na to pytanie nie przyszła z równą łatwością. Szybko je porzuciła, skupiając się na drodze.
Nie mijała wielu ludzi, wszystkich jednak traktowała z tą samą życzliwością, co zwykle. Szła lewą stroną, jak to wskazane w japońskiej kulturze i zwój również trzymała w lewej dłoni, tuż przy ciele. W ten sposób miało go zauważyć mniej osób. Mijając ludzi zajętych pielęgnacją swoich posiadłości po tejże stronie, przekładała zwój do prawej. Oczywiście nie za plecami! To tylko wzmożyłoby ciekawość ludzi.
Przechadzka przebiegła bez zakłóceń. Nikt jej nie zatrzymał, nikt nie zachował się podejrzanie. Obejrzała się za siebie.
-Nikogo nie ma – stwierdziła ściszonym głosem, jakby potrzebowała dodatkowego potwierdzenia.
Była już bardzo blisko. Wybór padł na zaniedbaną polanę. Jest mnóstwo ciekawszych miejsc niż to, ale żadne nie daje takiej prywatności. A przynajmniej żadne nie przychodziło jej do głowy. Bywała tu czasami z kolegami i koleżankami, ale tylko latem. Teraz – była tego pewna – nikogo tu nie będzie. Bo i po co?
Będąc u celu rozejrzała się wokoło. Jej przypuszczenia zdawały się potwierdzać. Wodziła wzrokiem w lewo, prawo i jeszcze raz w lewo. Ani śladu życia, nawet leśnych zwierzątek. Dostrzegła kępkę iglaków, a tuż przed iglastą ścianą zapraszała do siebie wydeptana ziemia, otoczona przerośniętą trawą. Miejsce musiało być czasami użytkowane, a teraz przyda się jej. Podeszła bliżej. Spojrzała na przybrudzone końcówki jej białej sukni i skwitowała to grymasem. Nie usiądę tutaj. Stanęła tyłem do swojej osłonki i kucnęła, opierając się dłońmi. Ostrożnie położyła przed sobą zwój i jęła odwijać. Nie przerywając prac nad zwojem, odpieczętowywała. Czasami szło jej szybciej, ale teraz staranność była w pełni uzasadniona. Na dworze… „odpieczętuj go na dworze”. Musi być jakiś powód...- wróciła niepokojąca myśl.
Troszkę poniewczasie, Panno Matsubari.
Wszystko to dlatego, że wypowiedzi ojca z każdym zdaniem stawały się bardziej komiczne. Na szczęście chwilę później się pożegnali i rozeszli w swoje strony. Uff… Tatuś zachowywał się zupełnie jak te wszystkie głuptasy, które próbują mi się przypodobać. Tragedia! Jednak dość tu o tym. Rika ma przed sobą zadanie. Nie tylko ma zadanie, ale ma zwój, który je materializuje. Mimo zapewnień, że kryją się w nim legalne treści, pożałowała, że znowu nie wzięła ze sobą torby. Na szczęście tym razem to nie jej wina. Nie chciała afiszować się ze zwojem. Tajemniczy człowiek, tajemniczy zwój i tajemnicze zadanie. Najlepiej niech tak pozostanie. Nie chciała, by ktoś dowiedział się o jej zamiarach. Dobrze jednak, by sama zorientowała się, dokąd to wszystko prowadzi.
Ścisnęła zwój mocniej w swojej piąstce, zupełnie tak, jakby zaraz ktoś miał go jej ukraść. Początkowo kierowała się zwyczajnie w przeciwnym kierunku do ojca, teraz zaczęła rozmyślać nad swoim położeniem. Idąc powolnym krokiem zastanawiała się, dokąd może dojść wybraną ścieżką i po chwili wybrała odpowiednie miejsce. Przyjęła tę myśl z satysfakcją. Było idealne. Co prawda to kawał drogi, ale nie mogę niczego zaniedbać. Ciekawe dlaczego mam to zrobić na świeżym powietrzu? Niestety odpowiedź na to pytanie nie przyszła z równą łatwością. Szybko je porzuciła, skupiając się na drodze.
Nie mijała wielu ludzi, wszystkich jednak traktowała z tą samą życzliwością, co zwykle. Szła lewą stroną, jak to wskazane w japońskiej kulturze i zwój również trzymała w lewej dłoni, tuż przy ciele. W ten sposób miało go zauważyć mniej osób. Mijając ludzi zajętych pielęgnacją swoich posiadłości po tejże stronie, przekładała zwój do prawej. Oczywiście nie za plecami! To tylko wzmożyłoby ciekawość ludzi.
Przechadzka przebiegła bez zakłóceń. Nikt jej nie zatrzymał, nikt nie zachował się podejrzanie. Obejrzała się za siebie.
-Nikogo nie ma – stwierdziła ściszonym głosem, jakby potrzebowała dodatkowego potwierdzenia.
Była już bardzo blisko. Wybór padł na zaniedbaną polanę. Jest mnóstwo ciekawszych miejsc niż to, ale żadne nie daje takiej prywatności. A przynajmniej żadne nie przychodziło jej do głowy. Bywała tu czasami z kolegami i koleżankami, ale tylko latem. Teraz – była tego pewna – nikogo tu nie będzie. Bo i po co?
Będąc u celu rozejrzała się wokoło. Jej przypuszczenia zdawały się potwierdzać. Wodziła wzrokiem w lewo, prawo i jeszcze raz w lewo. Ani śladu życia, nawet leśnych zwierzątek. Dostrzegła kępkę iglaków, a tuż przed iglastą ścianą zapraszała do siebie wydeptana ziemia, otoczona przerośniętą trawą. Miejsce musiało być czasami użytkowane, a teraz przyda się jej. Podeszła bliżej. Spojrzała na przybrudzone końcówki jej białej sukni i skwitowała to grymasem. Nie usiądę tutaj. Stanęła tyłem do swojej osłonki i kucnęła, opierając się dłońmi. Ostrożnie położyła przed sobą zwój i jęła odwijać. Nie przerywając prac nad zwojem, odpieczętowywała. Czasami szło jej szybciej, ale teraz staranność była w pełni uzasadniona. Na dworze… „odpieczętuj go na dworze”. Musi być jakiś powód...- wróciła niepokojąca myśl.
Troszkę poniewczasie, Panno Matsubari.
0 x
Re: Polanka
Akcja na polanie coraz mniej należało do przyjemnych, a sama rana mężczyzny nie była taka zwyczajna, tak jakby nie zadał jej człowiek tylko jakieś zwierze, albo ktoś z wyjątkowo tępą bronią, raczej coś ostrego by tak nie szarpało rany. Chyba, że sama broń była celowo stworzona w taki sposób by zadawać właśnie taki typ ran, jednak to pewna zaleta. Takie rany powinny łatwiej się goić od gładkich. Tylko w tym momencie do jej zagojenia było raczej bardzo daleko, a sam bandaż coraz bardziej przeciekał, irytujące zajęcie. Nie dość, że mało przyjemny zapach to jeszcze wilgotna sprawa. Chłopak oderwał jedną rękę od rany, tą na której pozostawał jeszcze bandaż i powoli, starał się go odwinąć przy pomocy swoich ust i pracy nadgarstka, zapewne nie było to tak skuteczne i szybkie jak normalne odwijanie, ale bez uciskania rany, mężczyzna raczej zbyt długo się nie nażyje. Jak tylko udało odwinąć się bandaż, chłopak w miarę go złożył by wielkością pasował do rany, teraz czas na szybki ruch, szybką podmianę jednego bandaża z drugim i dociskanie świeżego. Ten pomysł raczej nie należał do najlepszych, narażał nieco chlapaniem posoki, ale jakoś trzeba było go podmienić by mężczyzna mógł dłużej przeżyć, aż do przybycia pomocy, bo taka przybędzie prawda? Szkoda, że pies nie umie uciskać bandaży, wtedy raczej poszłoby szybciej z dziedziną komunikacji, a tak mogą być małe problemy.
Shogun podróżował dość szybko przez las, przemieszczając się w stronę wioski, było to nieco szybsze zapewne niż jakby miał robić to sam Kamui, w końcu pies zawsze będzie szybszy od człowieka, zwłaszcza w lesie gdzie łatwiej wciśnie się między drzewa i gałęzie. Tylko może go to trochę przyozdobić, bądź potargać, przez co będzie wyglądać nieco bardziej dziko, tak samo fartem nie zgubił karteczki, którą niósł i dotarł z nią do miasta, pierwsza osoba, która spotkał, nie należała zbytnio do pomocnych, wystraszyła się na jego widok i uciekła, pomocni Ci ludzie tutaj, na prawdę. Bała się ugryzień, tak jakby ktoś chciał ją tknąć, no może ktoś by chciał, raczej psu nie dane oceniać kobiecych wdzięków. W końcu posiadają nieco inne gusta, dalej było już nieco lepiej, dwaj strażnicy, którzy też z początku nie zachowywali się zbytnio ufnie i wyciągnęli bronie. Problematyczni, mogliby się nieco do edukować w sprawach wiedzy o klanach. Jednak po paru próbach nawiązania wspólnego języka, udało się, jeden z nich zauważył karteczkę i kazał drugiemu opuścić broń i zabrał się za jej czytanie. Na pierwsze zdanie, pies zareagował dość radośnie, merdaniem ogonem i paroma szczeknięciami, tak jakby chciał potwierdzić, że ta karta jest prawdziwa, a zaraz później odwrócił się w kierunku polany i wskazał ją nosem, a na komunikat do prowadzenia, ruszył dość szybko, ale oglądając się za siebie, by mieć pewność, że strażnik za nim nadąża, jeżeli były jakieś z tym problemy, Shogun dostosował swoją szybkość do strażnika, tak by ten nie zgubił go po drodze, to chyba jeden z najgorszych scenariuszy, jednak pozostało czekać na jego powrót razem z pomocą, która raczej powinna być pomocna, w końcu chyba znają się na pierwszej pomocy?
Shogun podróżował dość szybko przez las, przemieszczając się w stronę wioski, było to nieco szybsze zapewne niż jakby miał robić to sam Kamui, w końcu pies zawsze będzie szybszy od człowieka, zwłaszcza w lesie gdzie łatwiej wciśnie się między drzewa i gałęzie. Tylko może go to trochę przyozdobić, bądź potargać, przez co będzie wyglądać nieco bardziej dziko, tak samo fartem nie zgubił karteczki, którą niósł i dotarł z nią do miasta, pierwsza osoba, która spotkał, nie należała zbytnio do pomocnych, wystraszyła się na jego widok i uciekła, pomocni Ci ludzie tutaj, na prawdę. Bała się ugryzień, tak jakby ktoś chciał ją tknąć, no może ktoś by chciał, raczej psu nie dane oceniać kobiecych wdzięków. W końcu posiadają nieco inne gusta, dalej było już nieco lepiej, dwaj strażnicy, którzy też z początku nie zachowywali się zbytnio ufnie i wyciągnęli bronie. Problematyczni, mogliby się nieco do edukować w sprawach wiedzy o klanach. Jednak po paru próbach nawiązania wspólnego języka, udało się, jeden z nich zauważył karteczkę i kazał drugiemu opuścić broń i zabrał się za jej czytanie. Na pierwsze zdanie, pies zareagował dość radośnie, merdaniem ogonem i paroma szczeknięciami, tak jakby chciał potwierdzić, że ta karta jest prawdziwa, a zaraz później odwrócił się w kierunku polany i wskazał ją nosem, a na komunikat do prowadzenia, ruszył dość szybko, ale oglądając się za siebie, by mieć pewność, że strażnik za nim nadąża, jeżeli były jakieś z tym problemy, Shogun dostosował swoją szybkość do strażnika, tak by ten nie zgubił go po drodze, to chyba jeden z najgorszych scenariuszy, jednak pozostało czekać na jego powrót razem z pomocą, która raczej powinna być pomocna, w końcu chyba znają się na pierwszej pomocy?
0 x
- Hitsukejin Shiga
- Martwa postać
- Posty: 2743
- Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4164
Re: Polanka
0 x

Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.
Ekwipunek
Piękne ząbki Shigi.
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:
Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150
Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150
Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.
Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.
Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.
Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.
Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.
Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.
Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:
Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150
Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150
Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.
Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.
Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.
Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.
Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.
Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.
Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
Znane techniki
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
- Wrodzona - Brak.
- Nabyta - Brak.
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
- SIŁA 70
WYTRZYMAŁOŚĆ 77
SZYBKOŚĆ 121
PERCEPCJA 70
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1 | 16
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
- NINJUTSU E
GENJUTSU E
STYLE WALKI- Chanbara S
- Rankanken B
- ---
FūINJUTSU D
ELEMENTARNE:- KATON A
SUITON E
FUUTON E
DOTON E
RAITON E
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki
Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu
Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu
Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!
Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri
Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa
Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki
Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu
Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu
Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!
Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri
Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa
Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150
Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150
Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.
Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.
Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.
Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.
Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.
Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.
Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150
Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.
Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.
Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.
Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.
Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.
Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.
Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
- Nazwa
- Maska "Głód".
- Typ
- Ubranie, Maska
- Objętość
- Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
- Waga Fūin
- 25
- Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
- Cena
- 600 ryou
- Link do tematu postaci
- KLIK!
- Nazwa
- Sumairu + Kiba
- Typ
- Unikat/Broń
- Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
- Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
- Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
- Wytrzymałość
- 100 punktów
- Zdobycie
- 500 ryou + misja C na "zamontowanie".
- Link do tematu postaci
- KLIK!
- Nazwa
- Suiseki - Krzesiwo
- Typ
- Dodatek
- Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
- Zdobycie
- 300 za sztukę.
- Link do tematu postaci
- KLIK!
- Rika Kari Matsubari
- Posty: 1090
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Polanka
Kolejne czynności wykonywała z co najmniej taką samą pieczołowitością, co wcześniej. Pewnie starała się nawet bardziej, był to przecież punkt kulminacyjny… punkt kulminacyjny początku, powiedzmy. Doświadczony rzemieślnik nie musi trzymać się wyuczonej formuły. Wie, że nie wszyscy się ich trzymają. Ba, nie wszyscy je nawet znają. Doświadczony rzemieślnik spodziewa się wiele i nie jest go łatwo zaskoczyć. Mała kunoichi nie jest aż tak wprawiona. Gdy w pewnym momencie pieczęć uległa przepołowieniu, jej serce zabiło szybciej. Jej organizm zareagował w mgnieniu oka, zalewając całe ciało tym specyficznym, nieprzyjemnym uczuciem. W ułamku sekundy jej głowa stała się ciężka. To krew.
Szczęśliwie, krew na swoim miejscu. Płynąca przez tętnice z dodatkową porcją energii, zdawała się mówić: „wszystkie ręce na pokład”. Tym razem był to fałszywy alarm. Pospolite fuinjutsu, które zresztą kojarzyła, było niemiłą niespodzianką. Kto wie, może za bardzo jej zależało? Odchyliła się i spojrzała w niebo. Odetchnęła z ulgą. Chwilę później ze zwoju zaczęły wyskakiwać kolejne elementy. Przyglądała im się z uwagą, lecz nim jej oczom ukazała się choćby połowa z nich, straciła zainteresowanie i uśmiechnęła się sama do siebie. Powinnam była zawlec to do kowala, lub innego robotnika. Ciekawe jak ja mam to niby złożyć? Reszta części wydostała się ze zwoju, Tworzyły teraz zawiły kopiec różnych śrub i gwoździ, z którymi Rika nigdy nie chciała mieć nic do czynienia. Ziewnęła, zasłaniając usta i odwracając nieznacznie głowę, jakby właśnie była na obiedzie ze śrubkowo-gwoździowym grubaskiem. Była niewyspana, ale czuła się dobrze. To chyba konstrukcje niezbyt ją pociągały. Mimo to zadanie nie przestawało być intrygujące.
Usłyszała irytujący w brzmieniu chichot. Ten sam, co poprzednio. Omiotła gwałtownie wzrokiem wszystko, co było widoczne z jej prowizorycznego przystanku. Nie zdenerwowało jej to. W ogóle mało się złościła. No, a przynajmniej rzadko zdarzało jej się to TAK NAPRAWDĘ. Złość piękności szkodzi - pomyślała. Wam babcia tak nie mówiła?
W obecnej sytuacji Rika musiała sobie radzić sama. A sama na pewno nie była. Zmusiła się do przeanalizowania stosu części, z których rzekomo mogło coś powstać. Chciała wiedzieć mniej więcej, ile czego jest i spostrzec, gdyby coś się w niej zmieniło. Wstała na nogi i rozejrzała się ponownie. Czyjaś obecność nie była jeszcze problemem, ale była przekonana, że słyszała podobny głos w drodze na polanę. A to oznacza, że ktoś za mną idzie. Odeszła kilka metrów od iglastej ściany, kątem oka cały czas obserwując zebrane części. Niczego jednak nie znalazła. Wtem przeszyła jej duszę nad wyraz dziwaczna myśl. Jeśli jednak założymy, że wszystko jest dziwaczne… to chyba zmienia postać rzeczy, prawda? Może nikt za mną nie idzie. Idzie ZE MNĄ.
Spojrzenie zatrzymało się na zwoju. Nie był to zwykły zwój, jaki można kupić za rogiem. Ubrany w mroczne barwy był unikatowy, a przynajmniej rzadko spotykany. Tak po prawdzie, Rice ani trochę nie przypadł do gustu, ale wiedziała też swoje. On nie ma się podobać, ma wzbudzać szacunek. I wzbudzał. Wątpliwe było, by to właśnie on chichotał do Riki, ale ona nie wykluczała tego na pewno.
Podeszła na powrót do części. Wszystko było jak przedtem. Minęło raptem kilka chwil, może minuta. Wzięła do ręki zwój, próbując odczytać w przeczytanej wcześniej treści coś nowego. Sprawdziła go z tyłu, przyjrzała się rolkom, nawet potrząsnęła. Położyła z powrotem i przykucnęła przy częściach. Zaczęła je przeszukiwać, uważnie przyglądając się każdej z nich. Obracała je, układała. Zastanawiała się, czy jedna część pasuje do drugiej. A jeśli tak: jak je złączyć? Wydało jej się, że praca zaczyna zmierzać we właściwym kierunku.
Ponownie pomyślała o kowalu. Skoro to ja, a nie on, dostałam to zadanie, na pewno istnieje jakiś powód.
Szczęśliwie, krew na swoim miejscu. Płynąca przez tętnice z dodatkową porcją energii, zdawała się mówić: „wszystkie ręce na pokład”. Tym razem był to fałszywy alarm. Pospolite fuinjutsu, które zresztą kojarzyła, było niemiłą niespodzianką. Kto wie, może za bardzo jej zależało? Odchyliła się i spojrzała w niebo. Odetchnęła z ulgą. Chwilę później ze zwoju zaczęły wyskakiwać kolejne elementy. Przyglądała im się z uwagą, lecz nim jej oczom ukazała się choćby połowa z nich, straciła zainteresowanie i uśmiechnęła się sama do siebie. Powinnam była zawlec to do kowala, lub innego robotnika. Ciekawe jak ja mam to niby złożyć? Reszta części wydostała się ze zwoju, Tworzyły teraz zawiły kopiec różnych śrub i gwoździ, z którymi Rika nigdy nie chciała mieć nic do czynienia. Ziewnęła, zasłaniając usta i odwracając nieznacznie głowę, jakby właśnie była na obiedzie ze śrubkowo-gwoździowym grubaskiem. Była niewyspana, ale czuła się dobrze. To chyba konstrukcje niezbyt ją pociągały. Mimo to zadanie nie przestawało być intrygujące.
Usłyszała irytujący w brzmieniu chichot. Ten sam, co poprzednio. Omiotła gwałtownie wzrokiem wszystko, co było widoczne z jej prowizorycznego przystanku. Nie zdenerwowało jej to. W ogóle mało się złościła. No, a przynajmniej rzadko zdarzało jej się to TAK NAPRAWDĘ. Złość piękności szkodzi - pomyślała. Wam babcia tak nie mówiła?
W obecnej sytuacji Rika musiała sobie radzić sama. A sama na pewno nie była. Zmusiła się do przeanalizowania stosu części, z których rzekomo mogło coś powstać. Chciała wiedzieć mniej więcej, ile czego jest i spostrzec, gdyby coś się w niej zmieniło. Wstała na nogi i rozejrzała się ponownie. Czyjaś obecność nie była jeszcze problemem, ale była przekonana, że słyszała podobny głos w drodze na polanę. A to oznacza, że ktoś za mną idzie. Odeszła kilka metrów od iglastej ściany, kątem oka cały czas obserwując zebrane części. Niczego jednak nie znalazła. Wtem przeszyła jej duszę nad wyraz dziwaczna myśl. Jeśli jednak założymy, że wszystko jest dziwaczne… to chyba zmienia postać rzeczy, prawda? Może nikt za mną nie idzie. Idzie ZE MNĄ.
Spojrzenie zatrzymało się na zwoju. Nie był to zwykły zwój, jaki można kupić za rogiem. Ubrany w mroczne barwy był unikatowy, a przynajmniej rzadko spotykany. Tak po prawdzie, Rice ani trochę nie przypadł do gustu, ale wiedziała też swoje. On nie ma się podobać, ma wzbudzać szacunek. I wzbudzał. Wątpliwe było, by to właśnie on chichotał do Riki, ale ona nie wykluczała tego na pewno.
Podeszła na powrót do części. Wszystko było jak przedtem. Minęło raptem kilka chwil, może minuta. Wzięła do ręki zwój, próbując odczytać w przeczytanej wcześniej treści coś nowego. Sprawdziła go z tyłu, przyjrzała się rolkom, nawet potrząsnęła. Położyła z powrotem i przykucnęła przy częściach. Zaczęła je przeszukiwać, uważnie przyglądając się każdej z nich. Obracała je, układała. Zastanawiała się, czy jedna część pasuje do drugiej. A jeśli tak: jak je złączyć? Wydało jej się, że praca zaczyna zmierzać we właściwym kierunku.
Ponownie pomyślała o kowalu. Skoro to ja, a nie on, dostałam to zadanie, na pewno istnieje jakiś powód.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości