Zapomniana polana treningowa
Re: Zapomniana polana treningowa
Plan Shina zadziałał tak idealnie, że aż sam jego wykonawca zdziwił się efektami swoich czynów. Oto właśnie jego przeciwnik leżał przed nim owinięty w wiele warstw papieru, niezdolny do jakichkolwiek większych ruchów. Przez chwilę chłopak stał nad niedoszłą ofiarą swoich technik, nie wiedząc jak się do końca zachować, ale finalnie doszedł do wniosku, że należy po prostu przesłuchać mężczyznę tak, by dowiedzieć się więcej o tej sytuacji.
Przeciwnik Shina nawet będąc w tak opłakanej sytuacji był agresywny i nie kierował się logiką, wykrzykując swoje pytanie, jak gdyby nie mógł się domyślić czego młody Kami mógłby chcieć od niego. Przecież to oczywiste, że chciał, by mężczyzna wyjaśnił swoje zachowanie. Shin nie miał jednak cierpliwości ani zamiaru obchodzić się z nim jak z jajkiem, ba, z powodu rzucanych w chłopaka noży i późniejszej próbie walki wręcz był pewien, że może go wpisać do kanonu zwykłych rzezimieszków i powinien oddać go policji, ale nigdy nie zaszkodzi dowiedzieć się nieco więcej.
- Zamknij się, bo Cię uduszę - powiedział Shin, i jeśli mężczyzna nadal będzie gadać, zatka mu również usta papierem na 30 sekund, żeby wiedział, że chłopak nie żartuje - Jak się nazywa. Co zrobiłeś tej kobiecie, na czyje polecenie, co chciałeś osiągnąć. Ostrzegam, że mam moc Cię uwolnić, oddać strażnikom lub zakończyć twoje nędzne życie - powiedział spokojnie, z rozwagą, stojąc metr od skrępowanego przeciwnika. Ostrożność była jedną z cech, które Shin starał się w sobie pielęgnować, a i tym razem jego zasady ochrony samego siebie nie zmieniły się i traktował swoje życie jak najważniejszy skarb. W razie, gdyby mężczyzna nie mówił nic ciekawego chłopak parę razy kobie go w żebra i szczękę, by na końcu wrócić razem z nim (nadal związanym techniką) na miejsce, w którym był Yami i wołać go, aż go znajdzie, co jest priorytetem tuż przed oddaniem jegomościa w ręce strażników. Taką samą taktykę obiera, gdy usłyszy odpowiedź na wszystkie zadane sobie pytania.
Przeciwnik Shina nawet będąc w tak opłakanej sytuacji był agresywny i nie kierował się logiką, wykrzykując swoje pytanie, jak gdyby nie mógł się domyślić czego młody Kami mógłby chcieć od niego. Przecież to oczywiste, że chciał, by mężczyzna wyjaśnił swoje zachowanie. Shin nie miał jednak cierpliwości ani zamiaru obchodzić się z nim jak z jajkiem, ba, z powodu rzucanych w chłopaka noży i późniejszej próbie walki wręcz był pewien, że może go wpisać do kanonu zwykłych rzezimieszków i powinien oddać go policji, ale nigdy nie zaszkodzi dowiedzieć się nieco więcej.
- Zamknij się, bo Cię uduszę - powiedział Shin, i jeśli mężczyzna nadal będzie gadać, zatka mu również usta papierem na 30 sekund, żeby wiedział, że chłopak nie żartuje - Jak się nazywa. Co zrobiłeś tej kobiecie, na czyje polecenie, co chciałeś osiągnąć. Ostrzegam, że mam moc Cię uwolnić, oddać strażnikom lub zakończyć twoje nędzne życie - powiedział spokojnie, z rozwagą, stojąc metr od skrępowanego przeciwnika. Ostrożność była jedną z cech, które Shin starał się w sobie pielęgnować, a i tym razem jego zasady ochrony samego siebie nie zmieniły się i traktował swoje życie jak najważniejszy skarb. W razie, gdyby mężczyzna nie mówił nic ciekawego chłopak parę razy kobie go w żebra i szczękę, by na końcu wrócić razem z nim (nadal związanym techniką) na miejsce, w którym był Yami i wołać go, aż go znajdzie, co jest priorytetem tuż przed oddaniem jegomościa w ręce strażników. Taką samą taktykę obiera, gdy usłyszy odpowiedź na wszystkie zadane sobie pytania.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Zapomniana polana treningowa
Racjonalność to chyba nie najlepsza cecha czarnych charakterów, pomyślał ponuro Shin, widząc opór mężczyzny. Jak to zwykle bywało, był on tak bardzo zapatrzony w siebie i swoją sytuację i podirytowany, że ktoś mógł go złapać na gorącym uczynku i spętać, że zupełnie nie dostrzegał lub nie chciał dostrzec w jakiej sytuacji się znajduje. A może po prostu panika i złość przejęła władze nad rozumem, przez co zachowywał się w taki głupi sposób? Nie było innej możliwości, jak tylko pokazać mu za pomocą paru siniaków, że się pomylił i zabrać go do Yamiego by zdecydować co z nim zrobić.
Shin od zawsze dobrze orientował się w terenie, więc nie widział niczego dziwnego w fakcie, że odnalazł drogę powrotną. Właściwie poszedł po śladach krwi, a gdy one się skończyły został mu jedynie kawałek drogi, więc nie było w tym zbyt wielkiej filozofii. Już z oddali ujrzał Yamiego i kobietę, którą uznał za tą, która krzyczała gdy trenowali spokojnie na polu. Nie znał jej stanu, ale fakt, że odpoczywała mówił już sam za siebie. Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem, jak mógł w ogóle przyprowadzić tu sprawcę? Przecież nie chciał narażać jej na większe nieprzyjemności.
- Wszystko w porządku? - spytał chłopak Yamiego, badając sytuację - Mam bandytę. Czy może pani chodzić? - spyta, ale widząc stan kobiety chyba bezsensownym jest pytanie o takie rzeczy. Chłopak nie chce nadużywać swoich technik, czując już zmęczenie wynikające z ich wykorzystywania.
- Nie lepiej będzie, jeśli zostawię Was tu i pobiegnę po strażników i medyków z noszami? Moimi technikami... nie wiem, czy umiałbym szybko doprowadzić nas do szpitala nie wykańczając się, a dodatkowo ta pani nie jest w stanie się ruszać. Na ile jej stan jest poważny? - zadał ostatnie pytanie. Jeśli Yami i kobieta się zgodzą, to pobiegnie po medyków i strażnika, ale jeśli ofiara napaści znajduje się w ciężkim stanie lub Yami będzie mieć obiekcje, chłopak stworzy za pomocą reberu prowizoryczne nosze i razem z Yamim i kobietą uda się do szpitala, po drodze oddając mężczyznę w ręce straży.
Shin od zawsze dobrze orientował się w terenie, więc nie widział niczego dziwnego w fakcie, że odnalazł drogę powrotną. Właściwie poszedł po śladach krwi, a gdy one się skończyły został mu jedynie kawałek drogi, więc nie było w tym zbyt wielkiej filozofii. Już z oddali ujrzał Yamiego i kobietę, którą uznał za tą, która krzyczała gdy trenowali spokojnie na polu. Nie znał jej stanu, ale fakt, że odpoczywała mówił już sam za siebie. Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem, jak mógł w ogóle przyprowadzić tu sprawcę? Przecież nie chciał narażać jej na większe nieprzyjemności.
- Wszystko w porządku? - spytał chłopak Yamiego, badając sytuację - Mam bandytę. Czy może pani chodzić? - spyta, ale widząc stan kobiety chyba bezsensownym jest pytanie o takie rzeczy. Chłopak nie chce nadużywać swoich technik, czując już zmęczenie wynikające z ich wykorzystywania.
- Nie lepiej będzie, jeśli zostawię Was tu i pobiegnę po strażników i medyków z noszami? Moimi technikami... nie wiem, czy umiałbym szybko doprowadzić nas do szpitala nie wykańczając się, a dodatkowo ta pani nie jest w stanie się ruszać. Na ile jej stan jest poważny? - zadał ostatnie pytanie. Jeśli Yami i kobieta się zgodzą, to pobiegnie po medyków i strażnika, ale jeśli ofiara napaści znajduje się w ciężkim stanie lub Yami będzie mieć obiekcje, chłopak stworzy za pomocą reberu prowizoryczne nosze i razem z Yamim i kobietą uda się do szpitala, po drodze oddając mężczyznę w ręce straży.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Zapomniana polana treningowa
Po dłuższej chwili spomiędzy drzew wyłonił się młody Shin z oblepionym kartkami jegomościem, który darł się wniebogłosy. Chyba jednak udało się pochwycić rzezimieszka.
- Długo ci zeszło - westchnąłem - z tej strony będzie raczej dobrze. Trzeba jednak zabrać poszkodowaną do szpitala.
Wszystko wedle mego planu zbiegało do jednej prośby "mógłbyś ją zabrać", które zostały zniweczone prostym "nie mam sił". Dodatkowo doszedł czynnik w postaci drącego się mężczyzny. Miałem kilkanaście możliwości. Za dużo by myśleć. Zasugerować się intuicją? Coś czuję, że będę tego żałował. Z ust wypuściłem niewielki strumień powietrza. Kolejne westchnięcie. Tak więc jak powinienem to rozegrać? Jak to zrobić aby się nie narobić?
- Shin, masz jakieś stalowe linki? Przywiązalibyśmy naszego Pana do drzewa a sam bym go pilnował moim nowym nabytkiem. W tym czasie przy pomocy swoich technik zaprowadziłbyś Panią do osady i zawołał strażników. Ew. Jakieś notki przy pomocy, których trzymałbym naszego gościa w ryzach.
Tym samym nie będę się musiał nigdzie ruszać. Facet będzie przerażony aby cokolwiek zrobić, Kobieta zostanie zaprowadzona. Pomimo niezbyt przychylnych niespodzianek można było jeszcze coś wymyślić.
- Długo ci zeszło - westchnąłem - z tej strony będzie raczej dobrze. Trzeba jednak zabrać poszkodowaną do szpitala.
Wszystko wedle mego planu zbiegało do jednej prośby "mógłbyś ją zabrać", które zostały zniweczone prostym "nie mam sił". Dodatkowo doszedł czynnik w postaci drącego się mężczyzny. Miałem kilkanaście możliwości. Za dużo by myśleć. Zasugerować się intuicją? Coś czuję, że będę tego żałował. Z ust wypuściłem niewielki strumień powietrza. Kolejne westchnięcie. Tak więc jak powinienem to rozegrać? Jak to zrobić aby się nie narobić?
- Shin, masz jakieś stalowe linki? Przywiązalibyśmy naszego Pana do drzewa a sam bym go pilnował moim nowym nabytkiem. W tym czasie przy pomocy swoich technik zaprowadziłbyś Panią do osady i zawołał strażników. Ew. Jakieś notki przy pomocy, których trzymałbym naszego gościa w ryzach.
Tym samym nie będę się musiał nigdzie ruszać. Facet będzie przerażony aby cokolwiek zrobić, Kobieta zostanie zaprowadzona. Pomimo niezbyt przychylnych niespodzianek można było jeszcze coś wymyślić.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Chłopak był w kropce. Z jednej strony już był wystarczająco zmęczony, a z drugiej nie można było mieszać priorytetów i nie zająć się kobietą z powodu chęci zarobienia kilku groszy za bandytę, który mógł się okazać bezwartościowym gnojkiem. Chłopak widząc opatrunek kobiety jeszcze raz kopnął leżącego koło niego więźnia. Nie mógł pojąć, skąd biorą się ludzie tacy jak on, i gdyby nie miał moralnego kręgosłupa to zająłby się sprawą raz na zawsze.
- Yami, robię to tylko dlatego, że czekanie i wymyślanie czegoś jest upierdliwe - powiedział, po czym dał mu notkę wybuchową i skupił chakrę. Wykonał z papieru dwa kije długie na metr, pomiędzy którymi pozlepiał kartki, tworząc nosze. Dodatkowo dorobił dwa duże koła, co pozwoliło na przewiezienie ładunku, jakim mówiąc kolokwialnie była kobieta, do miejsca przeznaczenia, czyli najbliższej placówki medycznej. Chłopak miał cichą nadzieję, że da radę na taczce zawieść kobietę do najbliższego medyka.
- Oddajmy panią do szpitala, zabierzmy winowajcę do koszar i chodźmy gdzieś odpocząć- zaproponował spokojnie chłopak, widząc zmęczoną i być może nieco podirytowaną z przymusu dodatkowej pracy pilnowania kłopotliwego bandyty twarz Yamiego.
- Yami, robię to tylko dlatego, że czekanie i wymyślanie czegoś jest upierdliwe - powiedział, po czym dał mu notkę wybuchową i skupił chakrę. Wykonał z papieru dwa kije długie na metr, pomiędzy którymi pozlepiał kartki, tworząc nosze. Dodatkowo dorobił dwa duże koła, co pozwoliło na przewiezienie ładunku, jakim mówiąc kolokwialnie była kobieta, do miejsca przeznaczenia, czyli najbliższej placówki medycznej. Chłopak miał cichą nadzieję, że da radę na taczce zawieść kobietę do najbliższego medyka.
- Oddajmy panią do szpitala, zabierzmy winowajcę do koszar i chodźmy gdzieś odpocząć- zaproponował spokojnie chłopak, widząc zmęczoną i być może nieco podirytowaną z przymusu dodatkowej pracy pilnowania kłopotliwego bandyty twarz Yamiego.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Zapomniana polana treningowa
Uśmiechnąłem się otrzymując notkę. Wszystko idzie po mojej myśli. Przelałem w nią część chakry aby przystosować ją na własne potrzeby. Widząc kawałek papieru zbliżyłem się do więźnia. Z siarczystym plaskiem przykleiłem ją do pleców mężczyzny.
- Ręce wysoko w górze, jeśli opadną poniżej linii twojej głowy - tutaj zatrzymałem się się na chwilę - BUM! Nie ma ciebie.
Skierowałem się w stronę Shina aby dać mu do zrozumienia, że może odciążyć swój organizm zdejmując z więźnia technikę. Kusza i tak była naładowana i wystarczyło pół obrotu aby wystrzelić pocisk. Jakby nie patrzeć notki wybuchowe były dość drogie. Kolejną sprawą było rozłożenie sił na naszą dwójkę czy raczej próba lekkiej manipulacji aby na siebie zrzucić możliwie najmniejszy kłopot. Westchnąłem.
- Shin, jesteś już zmęczony. Jeśli będę pchał wózek mogę nie zdążyć zareagować jeśli ten - tutaj nogą szturchnąłem siedzącego faceta - gwałtownie się wyrwie i zniszczy notkę. Jestem mniej zmęczony więc mogę być bardziej czujny, poza tym - uniosłem lewą rękę na której znajdowała się moja nietypowa zabawka - nawet jeśli zniszczy notkę, nie ucieknie przed tym.
Racjonalne myślenie. Tego właśnie potrzebowałem aby przekonać nowego towarzysza do lekkiego nagięcia woli ku moim pomysłom. Nie, że chcę być władczy czy coś, zwyczajnie nie chcę się aż tak męczyć. No i oczywiście jak wspomniałem pilnowanie więźnia wymaga 100% siły.
- Będziemy szli na przedzie. Więzień 3m przede mną aby czegoś nie odwinął i nie zaatakował. Wy tuż za mną. Może tak być?
- Ręce wysoko w górze, jeśli opadną poniżej linii twojej głowy - tutaj zatrzymałem się się na chwilę - BUM! Nie ma ciebie.
Skierowałem się w stronę Shina aby dać mu do zrozumienia, że może odciążyć swój organizm zdejmując z więźnia technikę. Kusza i tak była naładowana i wystarczyło pół obrotu aby wystrzelić pocisk. Jakby nie patrzeć notki wybuchowe były dość drogie. Kolejną sprawą było rozłożenie sił na naszą dwójkę czy raczej próba lekkiej manipulacji aby na siebie zrzucić możliwie najmniejszy kłopot. Westchnąłem.
- Shin, jesteś już zmęczony. Jeśli będę pchał wózek mogę nie zdążyć zareagować jeśli ten - tutaj nogą szturchnąłem siedzącego faceta - gwałtownie się wyrwie i zniszczy notkę. Jestem mniej zmęczony więc mogę być bardziej czujny, poza tym - uniosłem lewą rękę na której znajdowała się moja nietypowa zabawka - nawet jeśli zniszczy notkę, nie ucieknie przed tym.
Racjonalne myślenie. Tego właśnie potrzebowałem aby przekonać nowego towarzysza do lekkiego nagięcia woli ku moim pomysłom. Nie, że chcę być władczy czy coś, zwyczajnie nie chcę się aż tak męczyć. No i oczywiście jak wspomniałem pilnowanie więźnia wymaga 100% siły.
- Będziemy szli na przedzie. Więzień 3m przede mną aby czegoś nie odwinął i nie zaatakował. Wy tuż za mną. Może tak być?
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Zapomniana polana treningowa
Chłopcy mimo pewnych problemów organizacyjnych zdążyli na czas. Wyglądało na to, że kobieta zostanie nieco w szpitalu, ale rana może być całkowicie do zaleczenia. Chłopak mimo zmęczenia poczuł się bezpiecznie, mimo, że tuż obok niego nadal tkwił nieprzewidywalny przestępca, który mimo notki wybuchowej mógł nadal coś głupiego zrobić, a korzystanie z niej w lokalizacji w której było dość dużo ludzi było dość ryzykowne. Całe szczęście był też na muszce Yamiego, ale chłopak nawet nie miał siły myśleć o tym, czy podział ról zaproponowany przez chłopaka wynikał z czegoś innego niż z racjonalnego podziału pracy, ale nawet gdyby tak było to pewnie machnąłby na to ręką. Grunt, że zdążyli.
- Shin Kami. Podczas ćwiczeń na polanie usłyszeliśmy krzyk. Pobiegliśmy zobaczyć, co się stało. Facet zaatakował dziewczynę, po czym zaczął uciekać. Podczas ucieczki potknął się i nabił sobie kilka siniaków. Gdy potem chciał ze mną walczyć, obezwładniłem go. Nie chciał rozmawiać, tylko się wygrażał, więc zaraz potem zaprowadziłem do miejsca, gdzie poprzednio był Yami - wskazał na drugiego chłopaka - On w międzyczasie opatrzył kobietę, albo ona sama to zrobiła, nie wiem. No i potem zachowując pewne względy bezpieczeństwa, takie jak notka i kusza, przyjechaliśmy do szpitala. A potem z nim przyszliśmy tutaj. - skwitował całą historię nie wiedząc, czy Yamiemu będzie się chciało dopełnić czymś ten rozbudowany raport.
Shin miał już serdecznie dość łażenia i zwracania uwagi na bandytę. Chciał jedynie odzyskać notkę i nieco wypocząć, więc mało go obchodziły inne sprawy, chociaż...
- Czy za tego idiotę jest przewidziana jakaś nagroda? - spytał strażnika, który ich przesłuchiwał. Mimo wszystko należało dbać o własne interesy.
- Shin Kami. Podczas ćwiczeń na polanie usłyszeliśmy krzyk. Pobiegliśmy zobaczyć, co się stało. Facet zaatakował dziewczynę, po czym zaczął uciekać. Podczas ucieczki potknął się i nabił sobie kilka siniaków. Gdy potem chciał ze mną walczyć, obezwładniłem go. Nie chciał rozmawiać, tylko się wygrażał, więc zaraz potem zaprowadziłem do miejsca, gdzie poprzednio był Yami - wskazał na drugiego chłopaka - On w międzyczasie opatrzył kobietę, albo ona sama to zrobiła, nie wiem. No i potem zachowując pewne względy bezpieczeństwa, takie jak notka i kusza, przyjechaliśmy do szpitala. A potem z nim przyszliśmy tutaj. - skwitował całą historię nie wiedząc, czy Yamiemu będzie się chciało dopełnić czymś ten rozbudowany raport.
Shin miał już serdecznie dość łażenia i zwracania uwagi na bandytę. Chciał jedynie odzyskać notkę i nieco wypocząć, więc mało go obchodziły inne sprawy, chociaż...
- Czy za tego idiotę jest przewidziana jakaś nagroda? - spytał strażnika, który ich przesłuchiwał. Mimo wszystko należało dbać o własne interesy.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Zapomniana polana treningowa
Ech. Nie chce mi się. Nie chce mi się iść odprowadzać więźnia. Nie chce mi się go pilnować, ani walczyć jeśli się wyrwie. Nie chce mi się pchać wózka z ranną kobietą. Nie chce mi się podtrzymywać wszystko w ryzach. Nie chce mi się zdawać raportu, bo takowy zapewne będę musiał zdać. Nie chce mi się sprawdzać działu WT ani pisać tego posta.
Nie chce mi się. Nie zmieniaj to jednak faktu, że tak jakby muszę to zrobić. Nacisk wywarty poprzez otoczenie czasem jest stanowczo za silny aby powiedzieć zwykłe nie. Jeśli oleję sprawę zaczną męczyć, drążyć, denerwować, gadać, pisać na GG czy Discordzie. Jeśli teraz się nie ugnę będzie ciężej mi zrobić cokolwiek później, gdyż każdy negatywnie będzie się o mnie wyrażać jako o osobie niestabilnej. Wówczas nie będę mógł się rozwijać. A to tylko ze względu na jednego czy dwa posty. Ludzie są niewdzięczni. Często nie rozumieją prostego nie chce mi się i doszukują jakichś ukrytych powodów. A może mnie nie lubi? Może uważa, że nie jestem ważny? Co mu zrobiłem, że tak mnie traktuje? Takie pytania latają w powietrzu i słyszą je inni. Jeśli teraz nie poczłapałbym do Shigashi z Shinem ten prawdopodobnie myślałby o mnie w ten sam sposób. Powiedziałby to strażnikom, a ci przyszliby do mnie z wizytą aby uzupełnić raport. Nie wiem czy wtedy może trochę bardziej ruszyłbym swoimi organami mowy. Jednak może lepiej o tym nie myśleć. Ostatecznie się poderwałem, ostatni zryw. Mam tyle rzeczy do zrobienia a tak się nie chce. Szczególnie teraz gdy otrzymałem tę oto kuszę powinienem pomyśleć o lepszym gospodarowaniu miejscem. Boken, kusza, kołczan, torba jeszcze z tego co mi wiadomo dziadek chce abym szkolić się w sztuce wykorzystujących olbrzymie wachlarze bojowe. Co ja ja jestem, sklep?
Westchnąłem. Trochę dziwnych myśli skotłowało mi się w głowie. Niektórych nawet nie jestem pewnych czy aby byłem przy zdrowych myślach. Jakieś posty i WT? Może to przemęczenie a może wyobraźnia. Po wszystkim zawsze mogę położyć się na trawie i odpocząć pozbywając się wszystkich tych uciążliwych myśli. Musiałem jednak zdać ten cholerny raport.
- Yumichika Yami. Z tych Yumichików, którzy prowadzą jedną z gildii kupieckich w mieście. To co powiedział Shin to w większości prawda. Słyszeliśmy krzyki, nie widzieliśmy jednak ataku. Kobieta była poważnie ranna. Opatrzyłem ją. W torbie którą mi wskazała znalazłem pigułkę, którą oznaczono jako "Pigułkę ze skrzepniętą krwią", którą też otrzymała w celu szybszego zagojenia ran. Resztę już znacie.
Mogłem więc pożegnać się z młodym shinobim i udać się w swoją stronę. Kto wie, z pewnością jeszcze się kiedyś spotkamy. Pewnie wtedy kiedy znowu odzyskam trochę chęci.
Nie chce mi się. Nie zmieniaj to jednak faktu, że tak jakby muszę to zrobić. Nacisk wywarty poprzez otoczenie czasem jest stanowczo za silny aby powiedzieć zwykłe nie. Jeśli oleję sprawę zaczną męczyć, drążyć, denerwować, gadać, pisać na GG czy Discordzie. Jeśli teraz się nie ugnę będzie ciężej mi zrobić cokolwiek później, gdyż każdy negatywnie będzie się o mnie wyrażać jako o osobie niestabilnej. Wówczas nie będę mógł się rozwijać. A to tylko ze względu na jednego czy dwa posty. Ludzie są niewdzięczni. Często nie rozumieją prostego nie chce mi się i doszukują jakichś ukrytych powodów. A może mnie nie lubi? Może uważa, że nie jestem ważny? Co mu zrobiłem, że tak mnie traktuje? Takie pytania latają w powietrzu i słyszą je inni. Jeśli teraz nie poczłapałbym do Shigashi z Shinem ten prawdopodobnie myślałby o mnie w ten sam sposób. Powiedziałby to strażnikom, a ci przyszliby do mnie z wizytą aby uzupełnić raport. Nie wiem czy wtedy może trochę bardziej ruszyłbym swoimi organami mowy. Jednak może lepiej o tym nie myśleć. Ostatecznie się poderwałem, ostatni zryw. Mam tyle rzeczy do zrobienia a tak się nie chce. Szczególnie teraz gdy otrzymałem tę oto kuszę powinienem pomyśleć o lepszym gospodarowaniu miejscem. Boken, kusza, kołczan, torba jeszcze z tego co mi wiadomo dziadek chce abym szkolić się w sztuce wykorzystujących olbrzymie wachlarze bojowe. Co ja ja jestem, sklep?
Westchnąłem. Trochę dziwnych myśli skotłowało mi się w głowie. Niektórych nawet nie jestem pewnych czy aby byłem przy zdrowych myślach. Jakieś posty i WT? Może to przemęczenie a może wyobraźnia. Po wszystkim zawsze mogę położyć się na trawie i odpocząć pozbywając się wszystkich tych uciążliwych myśli. Musiałem jednak zdać ten cholerny raport.
- Yumichika Yami. Z tych Yumichików, którzy prowadzą jedną z gildii kupieckich w mieście. To co powiedział Shin to w większości prawda. Słyszeliśmy krzyki, nie widzieliśmy jednak ataku. Kobieta była poważnie ranna. Opatrzyłem ją. W torbie którą mi wskazała znalazłem pigułkę, którą oznaczono jako "Pigułkę ze skrzepniętą krwią", którą też otrzymała w celu szybszego zagojenia ran. Resztę już znacie.
Mogłem więc pożegnać się z młodym shinobim i udać się w swoją stronę. Kto wie, z pewnością jeszcze się kiedyś spotkamy. Pewnie wtedy kiedy znowu odzyskam trochę chęci.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Zapomniana polana treningowa
Papierkowa robota nigdy się nie kończy, pomyślał Kami i prawie natychmiast zaśmiał, uznając to zdanie i fakt, że sam władał papierem za całkiem ciekawe i zabawne złożenie zdań. Koniec końców okazywało się, że w dzisiejszych czasach to na papierze stoi świat i jego istnienie stało się wyznacznikiem cywilizacji: tam, gdzie byli ludzie, pojawiał się papier, a tam, gdzie go nie było, ludzie nie wiedli dostatniego życia, a codzienność płynęła od lat takim samym, powolnym torem.
- Dziękuję - odpowiedział strażnikowi chłopak, odbierając swoją część wypłaty. Dobrze zarobione 250 ryo było kolejną rzeczą, z której Shin był dumny. Nie dociekał ani nawet nie myślał o tym, czy więcej się narobił i czy nie powinien dostać więc, nie czuł też potrzeby wykłócania się o takie drobnostki, a dodatkowo był na to zbyt zmęczony. Chłopak nauczył się na misji, że korzystanie z jego sztuki może wykańczać i że konieczne jest zrobienie czegoś z tym faktem.
- I tu chyba nasze drogi się rozejdą. Miło mi było Cię poznać, Yami Yumichika, z tych Yumichików - wyrecytował chłopak, nieco wyśmiewając manierę chłopca polegającą na wychwalaniu się swoim nazwiskiem i byciu nazbyt dumnym z urodzenia się w rodzinie przedsiębiorców; mimo to uraczył chłopaka radosnym, ciepłym uśmiechem, jakim raczy się dawno niewidzianego przyjaciela po dalekiej podróży - Znasz jakieś dobre miejsce na wypoczynek? - spytał, spoglądając na położenie słońca i kwitując, że już powoli czas poszukać sobie noclegu albo szykować się na koczowanie pod gołym niebem.
- Dzięki za wszystko. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedział na końcu shinobi z klanu Kami - i że będą to nieco mniej wykańczające okoliczności - dodał, uśmiechając się od ucha do ucha. Nie był do końca pewien, czy Yami właściwie był idealnym kandydatem na partnera do grupy czy organizacji, ale na pewno miał serce po właściwej stronie i łeb na karku, a te dwie cechy niezbyt często występowały razem. Młody Yumichika wrył się w pamięć chłopca, który zwiedzając Shigashi wiedział, że już zawsze będzie kojarzył go z tym miejscem...
zt
- Dziękuję - odpowiedział strażnikowi chłopak, odbierając swoją część wypłaty. Dobrze zarobione 250 ryo było kolejną rzeczą, z której Shin był dumny. Nie dociekał ani nawet nie myślał o tym, czy więcej się narobił i czy nie powinien dostać więc, nie czuł też potrzeby wykłócania się o takie drobnostki, a dodatkowo był na to zbyt zmęczony. Chłopak nauczył się na misji, że korzystanie z jego sztuki może wykańczać i że konieczne jest zrobienie czegoś z tym faktem.
- I tu chyba nasze drogi się rozejdą. Miło mi było Cię poznać, Yami Yumichika, z tych Yumichików - wyrecytował chłopak, nieco wyśmiewając manierę chłopca polegającą na wychwalaniu się swoim nazwiskiem i byciu nazbyt dumnym z urodzenia się w rodzinie przedsiębiorców; mimo to uraczył chłopaka radosnym, ciepłym uśmiechem, jakim raczy się dawno niewidzianego przyjaciela po dalekiej podróży - Znasz jakieś dobre miejsce na wypoczynek? - spytał, spoglądając na położenie słońca i kwitując, że już powoli czas poszukać sobie noclegu albo szykować się na koczowanie pod gołym niebem.
- Dzięki za wszystko. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedział na końcu shinobi z klanu Kami - i że będą to nieco mniej wykańczające okoliczności - dodał, uśmiechając się od ucha do ucha. Nie był do końca pewien, czy Yami właściwie był idealnym kandydatem na partnera do grupy czy organizacji, ale na pewno miał serce po właściwej stronie i łeb na karku, a te dwie cechy niezbyt często występowały razem. Młody Yumichika wrył się w pamięć chłopca, który zwiedzając Shigashi wiedział, że już zawsze będzie kojarzył go z tym miejscem...
zt
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Zapomniana polana treningowa
Kiwnąłem głową. Wiedziałem że to już koniec tak więc będę mógł wracać do swego domu. Oczywiście zapomniałem wspomnieć, że przed przesłuchaniem odpiąłem swoją kuszę i przytroczyłem ją do pasa przy moim biodrze, dzięki temu nie musiałem paradować z gotowym do walki ekwipunkiem. Mimo to dalej wyglądałem jak chodząca zbrojownia.
Po odebraniu pieniędzy razem z Shinem opuściliśmy posterunek wraz z drobną nagrodą. W moim mieszku było trochę więcej monet niż wspominali o tym strażnicy ale uznałem, że była to rekompensata za poniesione straty materialne podczas leczenia kobiety. Przyjąłem więc je z zadowoleniem. Słysząc pytanie nowego druha zamyśliłem się przez chwilę szukając odpowiedzi.
- Jest taka karczma, Irjago się nazywa. Jeśli pójdziesz wzdłuż tej drogi i skręcisz przy piekarni powinieneś ją łatwo znaleźć. Z tego co pamiętam mają tam pokoje dla nowo przybyłych.
Uniosłem nieznacznie kąciki ust. W sumie to Shin nie jest w cale taki zły. Coś czuję, że kiedyś się spotkamy, a kto wie może nawet zaprzyjaźnimy. Nie mi o tym decydować, choć powiem wam w tajemnicy, że to głównie zależy od rozmów na Discordzie hihi. Uniosłem rękę w pożegnaniu i skierowałem się w stronę własnego domu.
- Żegnaj. Obyśmy się kiedyś jeszcze spotkali.
z/t
Po odebraniu pieniędzy razem z Shinem opuściliśmy posterunek wraz z drobną nagrodą. W moim mieszku było trochę więcej monet niż wspominali o tym strażnicy ale uznałem, że była to rekompensata za poniesione straty materialne podczas leczenia kobiety. Przyjąłem więc je z zadowoleniem. Słysząc pytanie nowego druha zamyśliłem się przez chwilę szukając odpowiedzi.
- Jest taka karczma, Irjago się nazywa. Jeśli pójdziesz wzdłuż tej drogi i skręcisz przy piekarni powinieneś ją łatwo znaleźć. Z tego co pamiętam mają tam pokoje dla nowo przybyłych.
Uniosłem nieznacznie kąciki ust. W sumie to Shin nie jest w cale taki zły. Coś czuję, że kiedyś się spotkamy, a kto wie może nawet zaprzyjaźnimy. Nie mi o tym decydować, choć powiem wam w tajemnicy, że to głównie zależy od rozmów na Discordzie hihi. Uniosłem rękę w pożegnaniu i skierowałem się w stronę własnego domu.
- Żegnaj. Obyśmy się kiedyś jeszcze spotkali.

0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Ładne miejsce polana równo ubita, dookoła las i jezioro idealne miejsce do treningu. Promienie słońca świetnie oświetlały polanę, jakże była ona odmienna od Czarnego Lasu, gdzie nie docierały żadne promienie słońca. Senju spokojnie przechadzał się brzegiem jeziora podziwiając okolicę i napawając się widokiem. Miejsce to wydawało się puste i opuszczone idealne na samotny trening. Młody Maiko biegnie na środek piaszczystego równego placu i za pomocą swojej techniki kontroli drewna tworzy sześć pionowych pali o różnej wysokości, na których zmieści się jedna osoba, pale znajdują się w odstępach trzech metrów od siebie. Wdrapuje się na najniższy i zaczyna skakać z jednego na drugi i później z powrotem. Trening ten ma na celu utrzymaniu równowagi i przy okazji rejestrowaniu co dzieje się w otoczeniu dookoła. Polana wydawała się pusta i opuszczona,ale gdyby jednak ktoś od teraz obserwował młodego Senju to wydawać by się mogło, że skacze po własnoręcznie przyniesionych palach a nie stworzonych. Maiko swobodnie i coraz szybciej kontynuował trening skacząc z pala na pal.
0 x
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Zapomniana polana treningowa
Wracając z nie dawno wykonanej misji nad rzeką Khusara pomyślał o obowiązkowym treningu który miał jeszcze do wykonania.Przed tym szybko udał się do siebie by zdjąć czarne kimono z dziurą które będzie musiał oddać do najbliższego krawca, a następnie założyć jasne, białe i cienkie z czarną hakamą zawieszoną na biodrach. By odbyć trening udał się na zapomnianą polane treningową. Była ona dość dużym placem pokrytym piachem i zaroślami po bokach. Mimo że już długo przebywał w Shigashi no Kibu nigdy jeszcze nie zdarzyło wybrać mu się w to miejsce osobiście, zawsze zazwyczaj trenował na wiejskich terenach przy mieście.To od staruszka Satsumy dowiedział się o jej położeniu i korzystnych warunkach do treningu. Młody czarnowłosy mężczyzna szedł słabo zauważalną piaszczystą ścieżką. Jego fioletowe oczy odbijały promienie słońca które przedostając się przez gałęzie drzew i prześlizgając się przy bambusowej stożkowej sugegasie oświetlały część dolnej twarzy mężczyzny wraz z białą częścią górnego kimona. Temu lasu nie można było odmówić dość intrygującej aury którą w raz z każdym krokiem mężczyzny ujawniała się nieco bardziej. Gdy Khusara dotarł w końcu na skraj piaskowej dróżki zobaczył przed sobą dość dużych rozmiarów polanę na której ktoś w tamtej chwili trenował skacząc na stojących tam drewnianych palach. Mężczyzna nie chciał zwracać na siebie na razie uwagi jegomościa, podszedł pod nie daleko stojące ich drzewo i oparł się o nie plecami. Bambusowy kapelusz zasłaniał tym razem całą górną twarz w raz z oczyma opierającego się mężczyzny z czarnymi zaplecionymi w kucyk długimi włosami. Khusara w ciszy obserwował mężczyznę wydawałoby się w podobnym wieku do czarnowłosego.
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
Re: Zapomniana polana treningowa
Senju kontynuował trening skacząc zwinnie z pala na pal, wykonując salta i utrzymując równowagę, robił to szybko i zwinnie. Gdy był już na najwyższym palu stanął na rękach i tak stojąc zanotował, że nieopodal przy drzewie majaczy zarys jakiejś postaci. Nie wiedział jak długo jest obserwowany i nie miał pewności czy nieznajomy albo zwierz widział jego technikę. Na myśl przyszło mu przywitanie tajemniczej postaci podobnie do tego w jaki sposób przywitał poprzedniego towarzysza. Stanął na nogi i odwrócił się przypadkowo plecami dla niepoznaki robiąc salto. Stojąc nadal plecami do nieznajomego stworzył dwa drewniane shurikeny i niby od niechcenia i przypadkowo rzucił w stronę drzewa pod którym stał osobnik, ale tak by przeleciały one nad jego głową. Zeskoczył z pala i pobiegł do nieznajomego stając 5 metrów od niego dla bezpieczeństwa i powiedział:
- Przepraszam nie spodziewałem się nikogo w tej okolicy. Mam nadzieję, że nie zrobiłem Tobie krzywdy. - Maiko uśmiechnął się przyjaźnie.
Od spotkania z Harranem stał się nieostrożny, ktoś mógłby zauważyć jego technikę przy tworzeniu pali. Stał tak naprzeciw nieznajomego lekko się uśmiechając.
- Przepraszam nie spodziewałem się nikogo w tej okolicy. Mam nadzieję, że nie zrobiłem Tobie krzywdy. - Maiko uśmiechnął się przyjaźnie.
Od spotkania z Harranem stał się nieostrożny, ktoś mógłby zauważyć jego technikę przy tworzeniu pali. Stał tak naprzeciw nieznajomego lekko się uśmiechając.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości