Dom Ayame

Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Treningi szły całkiem sprawnie, a Ayame robiła coraz większe postępy w sztuce walki wręcz, jednak niektórych rzeczy nie dało się przewidzieć, ani uniknąć. Pewnego dnia kunoichi zmogła choroba i musiała na jakiś czas zaprzestać doskonalenia się i zadbać o własne zdrowie. Mimo, że medyk zapewnił, że to zwykła infekcja i należy podawać jej specjalny napar, aby sytuacja się poprawiła, to kilka dni wysokiej gorączki i bólu mięśni potrafiło naprawdę wyczerpać nawet wytrzymałego shinobi. Tak więc ten czas kunoichi przeznaczyła na odpoczynek, pod czujnym okiem ojca, który w kwestii choroby był nieugięty. Pozwolił córce wstać z łóżka dopiero, gdy gorączka całkowicie spadła, jednak wyjść z domu nie pozwolił do czasu, aż nie wyzdrowieje. Ayame to nie przeszkadzało, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że zwyczajnie się martwi i wtedy zawsze uruchamiała mu się nadopiekuńczość, więc cierpliwie znosiła to wszystko, aż choroba ustąpiła i wreszcie mogła wyjść do ogrodu, aby móc podziwiać wiosnę w pełnej krasie. Jeszcze trochę i przyjdzie lato, co nada tym ziemiom jeszcze większego uroku. A co do treningów, to Ayame na początku bardzo się oszczędzała, powoli wracając do formy, aż wreszcie wróciła do pełni sił i znów mogła wznowić trening z ojcem. Ten jednak na początku miał pewne opory i postanowił wybrać coś lżejszego, żeby za bardzo jej nie przeciążać.
Technika, pomimo swojej prostoty, wcale nie była taka prosta, jak się można było spodziewać na początku. Polegała na skumulowaniu chakry w dłoniach i jednoczesnym uderzeniu nimi w przeciwnika, co powodowało dodatkową falę uderzeniową, na tyle silną, że mogła zmieść napastnika kilka metrów w tył, a nawet połamać mu żebra, czy spowodować obrażenia wewnętrzne. Wszystko jednak sprowadzało się do odpowiedniej kumulacji chakry, a potem wyrzuceniu jej wraz z ciosem, co potęgowało efekt. Tego na początku musiała nauczyć się Ayame. Odpowiedniej synchronizacji ruchów, żeby powstał zamierzony efekt. Do tego potrzebna była całkiem sprawna kontrola chakry, więc tutaj kunoichi musiała się naprawdę postarać. Kazuma stworzył córce kamiennego klona, a potem usiadł sobie wygodnie i obserwował, jak ta męczy się z tym wszystkim, żeby osiągnąć rezultat. Od czasu do czasu udzielał jej cennych rad, gdy widział, gdzie popełniała błędy. Ayame nie zrażała się początkowymi niepowodzeniami, tylko wytrwale kumulowała chakrę w dłoniach i uderzała w kamiennego klona, starając się to przekształcić w siłę fali, która odrzuci go do tyłu, jednak przez pierwszy dzień nie zrobiła zbytnich postępów. Postanowiła więc przysiąść nad teorią i przestudiować zwój na ten temat. Ojciec dobrze wyjaśnił jej całą mechanikę, jednak może istniało coś, co pomoże jej zidentyfikować swój błąd. Nie zyskała jednak nic nowego poza tym, co już wiedziała, więc sama musiała przezwyciężyć swoją blokadę.
Kolejny dzień rozpoczęła od ćwiczeń kontroli chakry, przelewając ją w różne partie ciała, aż ostatecznie skupiła się na dłoniach. Starała się skumulować odrobinę i wypchnąć ją na zewnątrz. Dopiero po kilku godzinach udało jej się wreszcie załapać o co chodzi, więc uradowana, wreszcie mogła przejść do dalszego treningu. Ojciec ponownie stworzył dla niej klona, a Ayame zabrała się do pracy. Pierwsza próba była udana, ale nie na tyle silna, żeby zwalić przeciwnika z nóg. Klon tylko lekko się zachwiał, lecz mimo wszystko był to postęp, więc kunoichi mogła się teraz skupić na impecie, z jakim zada cios. Po kilku próbach dotonowy klon zaczął fruwać, odrzucany do tyłu, zaś na jego torsie powstało nawet sporo głębokich pęknięć. Na koniec kunoichi włożyła w ten atak całą swoją siłę, co spowodowało całkowite zniszczenie klona Kazumy, który pokiwał głową z uznaniem i zakończył trening córki, nakazując jej odpocząć.

Technika: Taijutsu: Hando Ōda (B)
0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Nauka technik walki wręcz powoli dobiegała końca, a przynajmniej tak powiedział Kazuma. Miały zostać do przetrenować tylko dwie techniki, z którymi Ayame nie powinna mieć większych problemów. Oczywiście dobrze by było, gdyby jeszcze popracowała nad swoimi fizycznymi możliwościami, ale to nic na siłę. I tak przez ten miesiąc zrobiła naprawdę spore postępy, więc nie warto było się spinać, jeśli znowu nie chciała wylądować w szpitalu z powodu wycieńczenia. Była cierpliwa i na wszystko jeszcze przyjdzie czas. Miała też świadomość, że jest ciągle pod obserwacją, a raporty są przekazywane do samej góry, co było jej zdecydowanie na rękę. Tak czy inaczej, spróbuje nauczyć się jeszcze tych dwóch technik, a potem wróci do robienia misji, na początek jeszcze tych niższej rangi, aby za bardzo nie przesadzać i nie wybijać się przed szereg. Gdy będzie gotowa i zacznie się z tym dobrze czuć, weźmie bardziej wymagające zlecenia. Mimo, że nie lubiła przemocy, to czasami innego wyjścia nie było. Ze złymi ludźmi nigdy się nie dyskutuje o moralności, tylko unieszkodliwia na tyle szybko, żeby to samym nie zostać unieszkodliwionym.
Przebrana w strój treningowy, Ayame udała się na plac treningowy, gdzie już czekał na nią ojciec. Kazuma również był ubrany jak do ćwiczeń, więc kunoichi dostała wyraźny sygnał, że tą technikę będą mogli przetestować wspólnie, bez posługiwania się klonami. Będzie to ciekawe doświadczenie, zważywszy na fakt, że ojciec był od niej zdecydowanie lepszy i musiałby się mocno hamować, żeby zrównać się z nią poziomem. No cóż, coś za coś. Uśmiechnęła się do niego na powitanie i podeszła bliżej, czekając na instrukcje.
- Dzisiaj pokażę Ci technikę, która kwalifikuje się do obrony, lecz może też zadać przeciwnikowi obrażenia. - Wyjaśnił Kazuma. - Polega na tym, aby zatrzymać kopnięcie przeciwnika między łokciem, a kolanem. O tak.
W tym momencie uniósł zgiętą nogę ku górze i jednocześnie opuścił zgiętą rękę w łokciu ku dołowi, gdzie spotkały się w jednym punkcie. Kunoichi skinęła głową na znak, że rozumie, więc Kazuma postanowił zademonstrować córce, na czym polega obrona, która jest jednocześnie atakiem. Nakazał zaatakować jej kopnięciem, co dziewczyna uczyniła, chociaż dość niepewnie. Nim jej noga dosięgnęła brzucha ojca, kostka została zakleszczona między jego kolanem a łokciem i to z takim impetem, że Ayame poczuła przeszywający ból. Syknęła i zabrała nogę, sprawdzając, czy może na niej stanąć. Okazało się, że Kazuma trafił w mięśnie, więc było zdecydowanie lepiej, niż gdyby trafił w kości.
- W porządku? - Zapytał dla pewności.
- Jasne, teraz ja. - Odpowiedziała i przygotowała się.
Kopnięcia ojca zdecydowanie trudniej było zatrzymać, ze względu na jego szybkość, więc po kilku obitych żebrach, musiał jakoś dostosować się do Ayame. Gdy już zsynchronizowali się ze sobą, kunoichi było zdecydowanie łatwiej wychwycić moment, w którym miała złożyć kolano i łokieć do ciosu, ale i tak był to nie lada wyczyn, żeby zrobić to z wystarczającym impetem, żeby napastnika wyraźnie zabolało. Ayame zajęło to kilka godzin treningu, żeby wreszcie osiągnąć zamierzony rezultat, jednak Kazuma nie dawał za wygraną i nakazał jej dalej trenować, dopóki nie będzie wystarczająco zadowolony z efektu. Maltretował ją z tą techniką jeszcze przez kolejny dzień, aż w końcu oznajmił, że koniecznie musi popracować nad szybkością i percepcją, ale jest całkiem nieźle. Tym samym zakończył ten trening i zasugerował, aby kolano i łokieć posmarować ich specjalną maścią, aby zniwelować sińce i otarcia, których się nabawiła. Tak, to było bolesne doświadczenie, ale przynajmniej miała w zapasie kolejna, przydatną technikę.

Technika: Taijutsu: Kōsa Hō (B)
Co do ostatniej techniki, której miała się nauczyć, to ojciec stwierdził, że mimo wszystko nie jest jeszcze gotowa na to, aby opanować tak zaawansowane jutsu, tak więc Ayame tym samym zakończyła treningi taijutsu i mogła ponownie udać się do miasta, aby spróbować znaleźć dla siebie jakieś zlecenie. Najpierw jednak porządny odpoczynek o tym wszystkim, a potem dalej można zbierać doświadczenie jako shinobi.

[zt]
0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Ayame wróciła do domu, bogatsza o kolejne doświadczenia. Udało się złapać czwórkę bandytów, minimalizując całkowicie ryzyko, a do tego przedłużona aktywacja Byakugana podczas tej akcji, wyzwoliła nowe, lepsze możliwości białych oczu. Najwyraźniej jej ostatnio częste korzystanie z klanowych umiejętności, dało wreszcie rezultaty, jakimi był widocznie większy zasięg. I to zdecydowanie. Teraz wreszcie mogła dostrzec ninja, który miał na nią oko. Tak jak się spodziewała, trzymał się na odległość prawie dwóch kilometrów, żeby jednocześnie trzymać się poza jej pierwszym zasięgiem, ale jednocześnie być na tyle blisko, żeby w razie czego szybko przyjść z pomocą. Zerknęła tylko raz, żeby się nie dowiedział, że go widzi, po czym dezaktywowała oczy.
Po powrocie do domu opowiedziała o wszystkim ojcu, który wyraził swoją szczerą dumę z jej widocznych postępów. Zaproponował nawet pokazanie jej kilku technik, które może dać radę opanować, a które na pewno przydadzą jej się podczas bardziej wymagającej walki. Tak więc po solidnym odpoczynku i zjedzeniu porządnego posiłku, Ayame wraz z Kazumą udali się na swój prywatny plac treningowy, aby rozpocząć dalsze szkolenie kunoichi.
Na pierwszy ogień poszła dość prosta technika, która polegała na skupieniu się na punktach tenketsu w dłoni i dzięki nim, wypuszczeniu z nich sprężonego z chakrą powietrza. Uderzenie taką falą było na tyle silne, że odrzucało przeciwnika na kilkanaście metrów, zadając mu przy tym drobne obrażenie, nie zagrażające jednak życiu, no chyba że po drodze na coś się nadzieje. Bardzo przydatne jutsu, które Ayame przyjęła ze sporym entuzjazmem. Gdy tylko Kazuma pokazał jej działanie, od razu zabrała się do pracy, chcąc sama spróbować. Ćwiczyli oczywiście na kamiennym klonie, bo tak było zdecydowanie bezpieczniej dla obojga. Technika mogła trochę poturbować, więc lepiej nie ryzykować niepotrzebnych kontuzji. Kunoichi szybko załapała całą mechanikę techniki ze względu na fakt, że podobny ruch miała w Taijutsu. Nie opierał się on jednak na kanałach chakry, na których tutaj trzeba było się skoncentrować. Z aktywowanym Byakuganem, ćwiczyła wytrwale, godzina po godzinie. Nie to, że jej się nie udawało, ale pierwsze fale powietrza były trochę słabe i należało popracować nad siłą wypuszczenia sprężonego powietrza. Wkrótce i to opanowała, co spowodowało, że kamienny klon Kazumy zaczął fruwać na dłuższe odległości w tył. Zanim jednak ojciec był z niej naprawdę zadowolony, minęła kolejna godzina. Dopiero wtedy dał jej spokój, z uśmiechem chwaląc szybkie postępy. Widać było że jest niezwykle zadowolony, jak na jego oczach córka robi postępy. Ayame również ucieszyła się z kolejnego doświadczenia i kolejnej znajomości techniki, którą mogła dołączyć do swoich atutów bojowych.

Technika: Klanowe: Hakke Kūshō (C)
0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Po treningu poprzedniej techniki, okazało się jednak, że ubytek chakry był na tyle duży, że tego samego dnia Ayame nie była w stanie dalej trenować. Potrzebowała solidnego odpoczynku, żeby się zregenerować, dlatego też ostatecznie wrócili do domu. Dobrze by było popracować nad kontrolą chakry, żeby wolniej się męczyć, bo im dalej będzie chciała się wspiąć, tym więcej będzie ją to kosztować energii. Mimo wszystko była zadowolona ze swoich postępów, które opierały się głównie na możliwościach fizycznych i Byakuganie. Na kontrolę chakry przyjdzie jeszcze kolej.
Ayame położyła się więc wcześniej spać, przesypiając noc kamiennym snem i rankiem, po solidnym śniadaniu, była już gotowa do dalszych treningów. Kazuma zjawił się jednak po dłuższej chwili, najwyraźniej mając wcześniej jakieś sprawy do załatwienia. Uśmiechnął się na widok córki i skinął głową na znak, że mogą zaczynać jej dalsze szkolenie.
Kolejną techniką okazało się rozwiniecie poprzedniej, chociaż w sumie to nie do końca dobre określenie. Owa technika polegała praktycznie na tym samym, ale wykorzystywała nie konkretne punkty tenketsu, lecz każe, jakie tylko się chciało. Prościej mówiąc, już nie musiała odpychać tylko ręką, ale mogła też plecami, gdy przeciwnik zachodził ją od tyłu. Co prawda nie miało to już takiej siły, jak poprzednia odpowiedniczka, ale było jak najbardziej przydatne. Ayame uważnie słuchała teorii całej mechaniki, potakując i jednocześnie aktywując Byakugana, aby skupić się po kolei na różnych punktach tenketsu. Dzięki poprzedniej technice już wiedziała, jak wypuścić sprężone z chakrą powietrze, dlatego teraz to była praktycznie czysta formalność. Musiała skierować tą siłę w odpowiednie miejsce, żeby potem dobrze to wszystko zadziałało. Na próbę, Kazuma chwycił córkę od tyłu, oplatając mocno ramionami i nakazując się jej uwolnić. W tym celu, kunoichi musiała skorzystać z punktów na plecach, żeby sprężone powietrze uderzyło prosto w tors ojca. Zanim jednak udało jej się przekierować siłę w odpowiednie kanały, minęło kilka sekund, jednak rezultat był zadowalający. Kazuma poczuł silne uderzenie i puścił Ayame, uśmiechając się z zadowoleniem. Nie był to jednak koniec, bo przez kolejne godziny znowu musiała trenować nie tylko siłę odrzucenia, ale też szybkość korzystania z różnych kanałów. W tym celu Kazuma atakował ją z różnych stron, zmuszając do szybkiej i zdecydowanej reakcji za pomocą tej techniki. Dał jej spokój, kiedy Ayame była już naprawdę zmęczona, wyraźnie zadowolony z rezultatów.

Technika: Klanowe: Jūkenpō Ichigekishin (C)
0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Ayame z przykrością musiała przyznać, że techniki klanowe były bardzo wyczerpujące i nie dało się ich trenować tak, jak tych z Taijutsu. Trudno się jednak było dziwić, ponieważ te pochłaniały chakrę, której miała ograniczoną ilość. Wszystko jednak było do wyrobienia. Potrzeba było tylko chęci, cierpliwości i wytrwałości, czego jej zdecydowanie nie brakowało. Miała cel, który skutecznie ją motywował i pchał do przodu, dlatego grzecznie udała się na spoczynek, aby się zregenerować i następnego dnia być gotową do dalszego treningu. Jeśli nauczy się silniejszych technik, będzie mogła próbować sił na misjach wyższej rangi, co zdecydowanie lepiej będzie wyglądać w jej papierach. Niemniej, lubiła pomagać ludziom z prowincji, więc nie przeszkadzało jej, że nadal bierze te najniższe zlecenia. Jej pewność siebie podkopało trochę wydarzenie w lesie, gdzie o mało nie zginęła i póki co, nie chciała się jeszcze wystawiać na niebezpieczeństwo.
Następnego dnia, po solidnym odpoczynku i pożywnym posiłku, Ayame ponownie stanęła na placu treningowym i zaczęła rozgrzewkę, aby przygotować mięśnie do kolejnego wysiłku. Tak zastał ją Kazuma, który wyszedł z biblioteki i chwilę przyglądał się poczynaniom córki, krzyżując ramiona na piersi. Spodziewał się, że po jakimś czasie jej przejdzie, ale najwyraźniej nic z tego. Widać było, że bardzo jej zależy na osiągnięciu celu, bo brnęła dalej w to wszystko, mimo że tak naprawdę nie tego chciała dla siebie. Cóż, musiało być jej z tym ciężko, ale Byakugan zobowiązywał.
- Wystarczy. - Zakomunikował i podszedł do córki. - Zerknij na to. To teoria, wprowadzająca do techniki, której powinnaś się nauczyć. Kiedy to opanujesz, przejdziemy do praktyki.
Po tych słowach wręczył jej zwój. Gdy Ayame rozwinęła go, jej oczom ukazała się technika Trzydziestu Dwóch Dłoni Ośmiu Trygramów, jedna z silniejszych technik jej klanu. Zafascynowana przysiadła na trawie, aby zapoznać się z tym, co mówił zwój. Na każdy atak przypadały po dwa uderzenia w punkty witalne, które zostają zablokowane, zaś końcowy efekt techniki jest dla przeciwnika problemem z użyciem chakry i poruszaniem się. Technika robiła naprawdę duże wrażenie i Ayame dosłownie chłonęła wiedzę zawartą w zwoju, od czasu do czasu zadając ojcu pytania odnośnie mechaniki. Gdy już opanowała teorię, pozostało przejść do praktyki. Na początku Kazuma pokazał jej, gdzie najlepiej uderzać, żeby osiągnąć jak najlepszy efekt, a potem kazał jej na sucho przećwiczyć te sekwencje na sobie, żeby dobrze się wprawiła. Ataki musiały być szybkie i płynne, żeby przeciwnik nie miał możliwości zareagowania, dopóki nie otrzyma wszystkich trzydziestu dwóch uderzeń. Upłynęło kilka ładnych godzin, zanim Ayame nauczyła się precyzyjnie zadawać wszystkie ataki i wreszcie mogła spróbować tej techniki z aktywnym Byakuganem. Kazuma nawet postanowił się poświęcić, aby tylko córka dobrze opanowała tą technikę, więc posłużył jej za przeciwnika. Mimo nieprzyjemnego wrażenia, jakie dawało zablokowanie punktów witalnych, był naprawdę zadowolony z postępów, jakie zrobiła Ayame. Teraz bez problemu mogła posługiwać się tą techniką, która zapewne nie raz uratuje jej jeszcze skórę.

Technika: Klanowe: Hakke Sanjūni Shō (C)
Potem minęło kilka spokojnych dni, które kunoichi spędziła na utrwalaniu wiedzy i względnym odpoczynku, aby następnie znowu ruszyć do miasta i rozejrzeć się za nowymi zleceniami. Ale najpierw warto byłoby odwiedzić popularną gospodę i posłuchać aktualnych plotek.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dom Ayame

Post autor: Kaito »

0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Po pracy w sklepie, Ayame szybko doszła do wniosku, że nie ma już dzisiaj siły na kolejne zlecenie, dlatego też wróciła do domu by zjeść posiłek, wykąpać się i położyć szybciej spać. Dzięki temu, następnego dnia wstała rześka i wypoczęta, mogąc dalej mierzyć się z wyzwaniami, jakie przygotował dla niej los. Planowała wziąć kilka zleceń i pokręcić się po stolicy, jednak nie miała pojęcia, że nie zdoła nawet opuścić posiadłości. Śniadanie i poranny trening przebiegły w spokoju, co dodało jej tylko energii do dalszej pracy nad sobą, więc przebrała się w swój strój shinobi i wyszła z domu. Nie uszła nawet kilku kroków za bramą, gdy usłyszała, jak ktoś ją woła. Odwróciła się w tamtą stronę i spojrzała prosto na biegnącego w jej kierunku Furai'a.
- Dzień dobry, Furai-san. - Przywitała się z uśmiechem. - Jak mogę Ci pomóc?
Nie nabrała się na gadkę o pogodzie, chociaż dzień był naprawdę ładny jak na zbliżającą się jesień. Wiedziała, że Furai nie przyszedłby do niej na drugi dzień, gdyby nie potrzebował jej pomocy. Czyżby znowu praca w sklepie? W sumie to nie miała nic przeciwko temu, bo nawet polubiła grzebanie przy broni, no i wczoraj zrobiła zakupy na całkiem ładną sumkę, więc pewnie jeszcze nie raz tam zawita. Mimo, że właściciel sklepu wprawił ją w lekkie zakłopotanie, to po wyjaśnieniu sobie sytuacji, nie powinno być między nimi nieporozumienia.
Poczekała cierpliwie, aż chłopak złapie oddech, po czym wysłuchała w spokoju, co też ma do powiedzenia. Okazało się, że gryzło go wczorajsze kłamstwo odnośnie jego kontuzji. Miał ją, ale szybko został postawiony na nogi i potem zwyczajnie bał się spróbować, ty samym zaprzepaszczając szansę na zostanie ninja. Słysząc to, Ayame doszła do wniosku, że nie przyszedł tylko po to, żeby wytłumaczyć się z kłamstwa, czego przecież nie musiał robić. Za tym kryło się coś więcej i po chwili dowiedziała się co. Chłopak poprosił, żeby nauczyła go chociaż podstaw, na co zdumiała się lekko. To nie będzie takie proste i nie zajmie jednego dnia. Samej kontroli nad chakrą uczyła się tygodniami, żeby potem móc ją wykorzystać w podstawowych technikach. Jeśli Furai nie miał do tej pory styczności z własną chakrą, to będzie ciężko. Jeśli jednak miał już pojęcie, na czym polega życiowa energia shinobich, to nauczenie go podstawowego ninjutsu będzie całkiem przyjemne i do tego zabawne.
- To zależy od tego, czy potrafisz wyczuć i pobudzić swoją chakrę. - Odpowiedziała z powagą. - Jeśli tak, mogę Cię nauczyć paru sztuczek, ale jeśli nigdy nie miałeś styczności z własną chakrą, to obawiam się, że nie dam rady nic z tym zrobić, a przynajmniej nie w jeden dzień. Podstawowej kontroli nad chakrą uczyłam się kilka miesięcy, zanim mogłam przejść do podstawowych technik.
W tym momencie były dwie opcje. Jeśli Furai nigdy nie czuł swojej energii duchowej, to jedyne co Ayame może na tą chwilę zrobić, to powiedzieć mu, jak to zrobić i żeby dalej już sam ćwiczył, gdy tylko będzie miał możliwość. Mogła natomiast pokazać mu inne rzeczy, które nie wymagały chakry. Rzut kunaiem i shurikenem, czy podstawowe chwyty w walce. Jeśli jednak Furai nie był takim totalnym żółtodziobem i czuł swoją chakrę, mogła mu przekazać naprawdę sporo ciekawych rzeczy i to w ciągu jednego dnia. Oczywiście w jeden dzień wszystkiego się nie nauczy, ale będzie wiedział co i jak i potem będzie mógł już sam trenować, aż dojdzie do perfekcji.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dom Ayame

Post autor: Kaito »

0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Okazało się, że Furai miał już podstawy, jeśli chodzi o samą chakrę. Nawet uczył się ją kontrolować poprzez chodzenie po drzewach i po wodzie. To był dobry początek i z tym już można było coś zrobić. Tym bardziej, że podobno całkiem dobrze mu szło, tylko spadał, gdy się dekoncentrował. Ayame uśmiechnęła się, bo to oznaczało, że dwie podstawy ninjutsu ma jako tako opanowane.
- W takim razie będę mogła pokazać Ci jeszcze kilka innych technik, które są podstawą każdego shinobi. - Odpowiedziała z zadowoleniem. - Na początek chciałabym jednak, żebyś wszedł na to drzewo za pomocą chakry. Sprawdzę u Ciebie przepływ energii i zobaczę, co jest nie tak i czy to tylko kwestia dekoncentracji, na którą mimo wszystko nie możesz sobie pozwolić w późniejszym czasie bo może Cię drogo kosztować.
Wskazała mu niewysokie drzewo rosnące obok. Za pomocą Byakugana, postanowiła monitorować przepływ chakry Furaia, głównie do stóp, co właśnie umożliwiało przyczepienie się do ścian i sufitów. Jeśli nie stwierdzi żadnych nieprawidłowości i rzeczywiście to kwestia dekoncentracji, to chłopak musiał jeszcze nadal trenować, aby osiągnąć perfekcję i wszystko będzie dobrze. Potem już będzie to robić instynktownie, mogąc jednocześnie skupić uwagę na czymś innym.
- Do podstaw, oprócz chodzenia po wodzie, ścianie i suficie, należą jeszcze inne techniki. - Wyjaśniła. - Tworzenie iluzji klonów, zmiana wyglądu w kogoś innego, podmiana z przedmiotem, uwolnienie z więzów i rozproszenie iluzji.
Musiało to zabrzmieć naprawdę fantastycznie i w sumie chętnie wszystko po trochu mu pokaże, żeby wiedział jak to się robi i żeby dalej mógł już trenować sam, aż uda mu się osiągnąć zadowalające rezultaty. Wyjaśni mu każdą technikę, powie o wadach i zaletach. Czekało więc ich sporo nauki i lepiej, żeby chłopak był pojętnym uczniem. Co prawda, ostatnią technikę będzie ciężko mu pokazać tak, jak powinno być, ponieważ nie dysponowała Genjutsu, ale ogólna mechanika powinna na początek wystarczyć.
- Potrzebujemy tylko odpowiedniego miejsca do ćwiczeń. - Przyznała. - A skoro już tu jesteśmy, to zapraszam do mojego ogrodu.
Na terenie swojej posiadłości, miała też plac treningowy, z którego codziennie korzystała, więc teraz też się nada do praktyk z Furaiem, dlatego poprowadziła chłopaka przez bramę i okrążając dom, znaleźli się właśnie na owym placu, gdzie oprócz trawiastej przestrzeni, było tu kilka drewnianych kukieł treningowych. Całość znajdowała się w części ogrodów, gdzie rosło mnóstwo kwitnących krzewów i kwiatów, a także było tu oczko wodne z kolorowymi karpiami koi. W sumie to wyglądał, jak każdy inny ogród w bogatszej posiadłości. Najważniejsze, żeby mieli przestrzeń do ćwiczeń i względny spokój. Ojciec Ayame wyszedł z domu w jakiejś sprawie, ale służba nadal kręciła się po domu i miała na oku kunoichi, żeby być przygotowanym na jakąś prośbę z jej strony.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dom Ayame

Post autor: Kaito »

0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Ayame skinęła głową, gdy zdumiony chłopak zapytał, czy ma wejść na drzewo, jakby upewniając się, że dobrze słyszał. Bez sprawdzenia jego kontroli, nie mogła podjąć dalszych kroków, więc należało mieć to już za sobą, a skoro miała go uczyć, nie powinien się przy niej krępować. Furai najwyraźniej to zrozumiał bo po chwili skupił się i zaczął iść pionowo po pniu drzewa, które mu wskazała. Kunoichi zaś odpaliła Byakugana i uważnie śledziła przepływ jego chakry, po chwili dochodząc do wniosku, że wszystko u niego jest w porządku. Przesyłał chakrę do stóp bardzo dokładnie, ale powolnie, jednak prędkość jeszcze sobie wyrobi. Dezaktywowała więc swoją klanową technikę i zaczekała, aż chłopak zejdzie na ziemie. Ten jednak o mało nie zleciał z tego drzewa, co przyprawiło Ayame o chwilę strachu. Na szczęście chwycił się jednej z gałęzi i bezpiecznie znalazł się na dole, co kunoichi przyjęła z ulgą.
- Myślę, że może mi się udać przekazać Ci trochę wiedzy na temat podstaw. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Potem najwyżej będzie się już doskonalić sam.
Jeśli wyjaśni mu, czego i jak używać, będzie mu zdecydowanie łatwiej potem samemu trenować, aż nie osiągnie zadowalających rezultatów, tak więc Ayame poprowadziła go do swojego ogrodu, gdzie miała plac treningowy. Potrzebowali trochę przestrzeni do ćwiczeń, więc będzie to idealne miejsce na czas ich zajęć. Furai podszedł do sprawy z entuzjazmem, co cieszyło Ayame, ponieważ dawało sporą motywację. Kiedy powiedziała mu, jakie techniki należą do tych podstawowych, chłopak od razu zainteresował się klonami, na co Ayame uśmiechnęła się lekko.
- Najpierw zaczniemy od czegoś mniej skomplikowanego. - Zakomunikowała. - Do klonów dojdziemy, cierpliwości.
Usiadła na trawie i wskazała Furaiowi dłonią, żeby usiadł sobie naprzeciwko niej. Ze swojej torby wyjęła kawałek bandaża, po czym podała go chłopakowi i wyciągnęła w jego kierunku dłonie, zetknięte ze sobą nadgarstkami.
- Zwiąż mi ręce w nadgarstkach. - Poprosiła. - Mocno, żebym nie mogła ich uwolnić.
Cierpliwie poczekała, aż chłopak skrępuje jej ręce. Jakkolwiek dziwnie by to nie wyglądało, miało ważny cel, do którego Ayame zaraz przejdzie. Gdy Furai skończył, kunochi zaczęła ruszać dłońmi, żeby pokazać chłopakowi, że jest wystarczająco mocno skrępowana, że nie jest w stanie się uwolnić, a przynajmniej nie w tradycyjny sposób. Opuściła więc skrępowane dłonie nie kolana i chwilę siedziała bez ruchu, a już niebawem Furai mógł zobaczyć, jak więzy bandaża same się rozluźniają, ostatecznie uwalniając Ayame.
- Bardzo przydatne, gdy wpadniesz w solidne tarapaty. - Uśmiechnęła się. - Ta technika nazywa się Nawanuke no Jutsu i polega na przekierowaniu odrobiny swojej chakry do krępujących Cię więzów, żeby je poluzować i dać możliwość uwolnienia się. Wyciągnij ręce.
Gdy Furai to zrobi, tym razem to ona solidnie zwiąże mu ręce w nadgarstkach, żeby nie mógł się uwolnić. Jego zadaniem będzie to zrobić za pomocą chakry, dlatego też, gdy Ayame skrępuje chłopaka, ponownie odpali Byakugana, żeby śledzić przepływ jego energii życiowej i dawać mu wskazówki odnośnie tego, jak z tym postępować. Była to jedna z prostszych i mało skomplikowanych technik, więc Furai powinien sobie z nią poradzić dość szybko, skoro umiał przesyłać chakrę do wody, żeby tworzyła wyporność dla jego stóp. Tutaj była podobna zasada, tylko oddziaływał na więzy, które go krępowały.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dom Ayame

Post autor: Kaito »

0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Entuzjazm Furaia był godny pochwały, dlatego też Ayame postanowiła maksymalnie wykorzystać jego zapał, aby przerobić go w intensywne skupienie na poznaniu nowych technik. Cieszyła się, że dalej sam będzie chciał się doskonalić, bo to było istotne, żeby nie zaniedbywał treningów. Widać było, że chłopak był zupełnie inny, niż ten znudzony w sklepie, jakby odżył pod wpływem możliwości zrealizowania swojego marzenia, na co przecież jeszcze nie było za późno.
Widać było, że klony bardzo zainteresowały młodzieńca, jednak Ayame na początek chciała spróbować czegoś prostszego, o mniejszej manipulacji chakrą, żeby sprawdzić jak sobie z tym poradzi. Furai wydawał się zawiedziony, ale po chwili jego mina zmieniła się w zaskoczoną, gdy kunoichi kazała mu się związać swoim bandażem. Skinęła głową na znak, że mówi poważnie i czekała, aż chłopak upora się z więzami. Nakazała mu ścisnąć na tyle mocno, żeby nie miała najmniejszej możliwości ruszyć rękami i tak się stało. Gdy wszystko było gotowe, po prostu uwolniła się jedną z podstawowych technik, informując swojego ucznia o szczegółach. Furai wyglądał na szczerze zaskoczonego zastosowaniem chakry w tej technice, na co Ayame uśmiechnęła się serdecznie.
- Można jej używać na wiele sposobów. - Odpowiedziała uprzejmie. - Wszystko zależy od tego, jak dobrze ją kontrolujesz.
Po tych słowach sama związała Furaiowi ręce, chcąc aby sam spróbował tej techniki. Była w miarę prosta, więc szybko powinien sobie z nią poradzić. No i tak się właśnie stało. Chłopak prawie od razu zneutralizował krępujące go więzy, na co kunoichi uśmiechnęła się z zadowoleniem i schowała swój bandaż, wcześniej zwijając go ładnie w rulonik.
- Świetna robota! - Pochwaliła go. - To oznacza, że możesz przejść do czegoś bardziej wymagającego. Niech będą więc klony, skoro bardzo chcesz.
Skoro tak dobrze się spisał w pierwszej technice, to pozwoli mu się zmierzyć już z czymś bardziej poważnym. Nie dość, że będzie musiał zapamiętać sekwencję pieczęci do techniki, to na dodatek tak ukształtować chakrę, żeby powstała jego idealna, chociaż niematerialna iluzja. Będzie ciężko, ale widać było, że chłopak ma talent, więc zapewne po kilkunastu próbach w końcu mu się uda osiągnąć pierwsze rezultaty. Tak więc Ayame wstała.
- Bunshin no Jutsu. - Zaczęła. - Technika, która pozwala Ci na stworzenie kilku Twoich klonów, mających za zadanie zmylić przeciwnika, lub odwrócić jego uwagę. Klony te są całkowicie nie materialne, istna iluzja, której nie dotkniesz. Niestety, doświadczony ninja jest w stanie rozpoznać takiego klona, ponieważ te nie rzucają cienia i nie oddziaływają na otoczenie, dlatego trzeba się nimi umiejętnie posługiwać, żeby osiągnąć zamierzony efekt.
To w takim uproszczonym skrócie. Można było z tego wywnioskować, że najlepiej używać takich klonów w zacienionych miejscach i tak, żeby nie było widać, że nie oddziałują na otoczenie, nie poruszają liśćmi, kiedy przedzierają się przez krzaki i tak dalej. Były niczym zjawy, które tylko odwracały uwagę od prawdziwego ninja i rozwiewały się przy każdej próbie dotknięcia.
- Ta technika wymaga złożenia trzech pieczęci, kolejno po sobie. - Ciągnęła dalej. Przyglądaj się uważnie. Baran. Wąż. Tygrys.
Wymieniając każdą pieczęć, składała ją odpowiednio, żeby pokazać chłopakowi co i jak. Będzie musiał nauczyć się tego na pamięć i popracować nad płynnością sekwencji. Gdy wreszcie mu się to uda, Ayame wyjaśni mu, jak odpowiednio kumulować chakrę, żeby stworzyć dwie takie iluzje. Skorzysta też z Bayakugana, żeby nadzorować cały proces i poprawiać ewentualne błędy, dopóki Furai nie załapie o co chodzi i nie wyjdzie mu ta technika.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dom Ayame

Post autor: Kaito »

0 x
Ayame

Re: Dom Ayame

Post autor: Ayame »

Zapał Furaia był naprawdę ogromny, o nie do końca było zbyt dobrym efektem, bo łatwo można było się wtedy zniechęcić przy pierwszej porażce, a do tego nie można było dopuścić. Zamiast myśleć o silniejszych technikach, powinien skupić się przede wszystkim na tych podstawowych, tym bardziej, że w pełni jeszcze nie panował nad swoją chakrą.
- Nie zapędzaj się tak. - Odpowiedziała. - Najpierw musisz opanować podstawy, żeby choćby pomyśleć o silniejszych technikach. Jeśli zbyt wcześnie zaczniesz szkolenie na wyższym poziomie, bez wcześniejszego przygotowania, może Cię to kosztować nawet życie. Z jutsu nie ma zabawy.
Dopiero co go pochwaliła, ale teraz musiała lekko zganić, żeby jego męskie ego nie urosło za bardzo, bo wtedy narobi sobie tylko kłopotów. Dlatego właśnie takich samouków nie powinno się zostawiać bez nadzoru. Samotne eksperymentowanie z technikami, na które nie było się jeszcze gotowym, najczęściej kończyło się tragedią, a jemu jeden raz zapewne wystarczy.
Widząc reakcję chłopaka na temat klonów, Ayame spojrzała na niego z lekkim zdumieniem. Nie miała pojęcia, jak można było tak bardzo ekscytować się techniką, która przecież była tylko iluzją. Po chwili, gdy tylko wyjaśniła mu znaczenie techniki, wszystko stało się jasne. Furai dobrze nie doczytał i myślał, że Bunshiny to takie prawdzie klony, którymi można było zrobić zdecydowanie więcej. Cóż, jego zawód był w tym momencie doskonale widoczny.
- Podstawowe techniki to głównie sztuczki, które mają za zadanie zmylić przeciwnika i ocalić Ci skórę. - Wyjaśniła z powagą. - Nie lekceważ ich.
Potem już zaczęła się właściwa nauka. Na początek Ayame nauczyła Furaia sekwencji trzech pieczęci, która miała aktywować technikę, gdy chakra zostanie skumulowana odpowiednio. Tak więc przez najbliższy czas patrzyła, jak z pokracznego ułożenia palców, chłopak przechodzi do coraz lepszej biegłości. Od czasu do czasu poprawiała go, pokazując mu idealną pieczęć, żeby powtórzył po niej. Minęło trochę czasu, ale w końcu opanował całą sekwencję i teraz mógł próbować składać ją całą coraz szybciej, aż nie wejdzie mu to dobrze w krew. W przyszłości spotka się z tak wieloma kombinacjami tych samych pieczęci, że będzie musiał naprawdę pilnie i uważnie uczyć się każdej z nich. Po chwili jednak postanowił iść o krok dalej i po wykonaniu całej sekwencji, uwolnił swoją chakrę. Co mogło pójść nie tak? Za bardzo się pospieszył i jego chakra rozszalała się po całym organizmie, co mogła zobaczyć za pomocą Byakugana.
- Uspokój swoją chakrę i skoncentruj się. - Nakazała. - Samo uwolnienie jej tak po prostu nic nie da, a już na pewno nie całą naraz. Twoim zadaniem jest skoncentrowanie chakry i wpuszczenie tylko odrobinę z całego ciała naraz, jednocześnie koncentrując się na swoim własnym obrazie. Tak jak koncentrowałeś się na więzach, tak teraz musisz skoncentrować się na sobie samym, żeby wypuszczona chakra stworzyła Twoją własną iluzję.
Krótko mówiąc, musiał jednocześnie wypuścić z całego ciała odrobinę chakry, aby ta przybrała jego formę w postaci iluzji. Brzmiało to całkiem dobrze, ale w praktyce było naprawdę trudne, bo musiał koncentrować się jednocześnie na trzech rzeczach. Dobrym złożeniu pieczęci, skumulowaniu chakry i wyobrażeniu samego siebie.
- Na początku jest zawsze ciężko, ale nie zrażaj się niepowodzeniami. - Powiedziała łagodnie. - Każdy ninja przechodził przez to samo. Ja też potrzebowałam wielu prób, żeby wyszedł mi pierwszy klon.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości