Izakaya "Prezent wiatru"

Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Zaśmiała się lekko, słysząc słowa chłopaka. Na ten moment wyglądało na to, że zaczęli się przerzucać, kto miał ciężej - ona z głosem w głowie czy on z przeciwniczką wodą.. W pewien sposób oboje mieli racje i oboje się mylili. Ciężko było przewidzieć kto miałby gorzej gdyby się zamienili, a w dodatku zupełnie bez sensu było się zastanawiać teraz, gdy mieli już to za sobą.
- Będziemy się licytować dalej? - uśmiechnęła się szeroko - Przed nami kolejne walki, nad nimi musimy się bardziej zastanowić. Będziemy mieli jeszcze czas przedyskutować naszą wiedzę. Może i ja coś ci powiem ciekawego. Może nie o Uchiha, ale co nieco słyszałam także - mrugnęła do niego jednym okiem puszczając oczko. Do tej pory to raczej on mówił i dzielił się wiedzą.. Ale może i on się czegoś od niej nauczy przydatnego?
Nie chciała już kontynuować rozmowy o Yamanaka. Na samo wspomnienie czuła zimny uścisk w żołądku, jakby połknęła olbrzymia kostkę lodu. Potrząsnęła więc tylko głową, pochylając ją nieco i westchnęła głęboko, chcąc to definitywnie mieć za sobą. Katon był znacznie przyjemniejszym tematem do rozmowy, zwłaszcza że jego rozwijanie zdawało się być nieuchronne. Inna drogą mogło być rozwijanie ninjutsu lub iryojutsu, ale żadne z nich nie było dla niej interesujące (ku rozpaczy matki, która jeśli wyobrażała ją sobie jako kunoichi, to chyba tylko i wyłącznie jako medyka). Ogniste techniki pociągały ją znacznie bardziej, choć rozwinięcie wachlarza zagrań mogło być właśnie przydatne.
Zaśmiała się z tego wyjątkowo kwiecistego opisu katonu i ich mistrzów, bo był wyjątkowo barwny. Dwa typy ludzi? Zaleciało takimi stereotypami, że ho ho! Że jak ktoś używa suitonu to jest spokojny jak woda, a jak katonu to ognisty..? Ale same opisy były zabawne.
- To sprawdzimy tą teorię, bo nie zamierzam iść żadną z tych dróg - oświadczyła, szczerząc ząbki - Mam jeszcze dużo czasu by się zakochać i uziemić.. A druga opcja brzmi jak typowy przedstawiciel mojego klanu.. A czy ja ci wyglądam na Uchiha? - wskazała swoje oczy. W sumie to rzuciła to tego dnia już po raz drugi, raz powiedziała to w stronę dziewczyny na placu, która dopytywała się o Uchiha. Jak jej było na imię? Chyba Tonsa? Albo Tenshi? TENSA.
- A w takim razie co ciebie pcha do przodu? Dobrze zakamuflowana obsesyjna ambicja czy miłość do jakiej tajemniczej nieznajomej? - zapytała nieco kpiąco.. A właściwie to niemal prześmiewczo. Nie wierzyła w tą teorię. Dla niej osiągniecie mistrzostwa wiązało się tylko z ciężką pracą i naturalnym talentem, niczym więcej. Osobowość, uczucia.. Mogły być dobrym motywatorem, ale nie definiowały niczego.
Dziewczyna złapała się za głowę, przeżywając małe załamanie swoim zachowaniem. Miała przecież aż nadto wskazówek..! Jednak na trybunach za wiele się działo by analizować wszystko na bieżąco i wyciągać z tego wnioski. Nie była bogiem, który rozumie wszystko w chwili go to usłyszy.. Lub nawet kiedy nie jest w stanie tego usłyszeć.
- Taaak.. Chyba tak. Będzie dobrze. Przecież Murai-san nie zabije mnie za to, że machnęłam na niego ręką i powiedziałam by sobie zaczekał, prawda? A potem powiedziałam, że nieładnie podsłuchiwać.. Na pewno na dystans do siebie - mruczała pod nosem, po czym wypuściła powietrze nosem i napiła się herbaty.
Dziewczyna czerwieniła się coraz bardziej z każdym słowem chłopaka. Nieco rozumiała, że nie odbiera tego.. Że nieco przesadziła ze swoją reakcją, ale nie mogła na to nic poradzić. Nie czuła się z tym komfortowo, nie zamierzała się zmuszać, kiedy nie było to dla niej miłe, w tym miejscu i czasie.
- Bardzo zabawne - burknęła naburmuszona, kiedy chłopak wybuchł śmiechem. Dała mu sięgnąć po swoje dłonie, ale niechętnie, nadal nadąsana o to droczenie się i śmianie się z jej oceny sytuacji. A kiedy wspomniał o Sogen, wyprostowała się gwałtownie z surowym grymasem na twarzy i zaciskając pięści.
- Sogen nie ma to nic do rzeczy - powiedziała może nawet nieco za głośno - to moja ocena, nie ich. Ja się nie czuje z tym dobrze - powiedziała dobitnie i ostro. Odezwała się w niej chyba jakaś.. Duma narodowca? Albo po prostu nie spodobała się jej cicha, ale prawdziwa sugestia, że w swojej ojczyźnie może sobie pozwolić na mniej niż tutaj, na wyspach. Czy to naprawdę były jej odczucia, że nie czuła jakoś tego, czy w rzeczywistości naprawdę stał za tym ten lęk przed byciem skrytykowaną? Prześladująca ją figura nadkontrolującej rodziny nawet tutaj, tak daleko?
Zaprzeczenie było stanowcze. Tylko że sama nie wiedziała czy prawdziwe.
Potem już tylko zaczerwieniła się jeszcze bardziej, aż przypominała jednego, dorodnego buraka i czuła pulsowanie krwi w uszach i szyi, nie wspominając o łopoczącym sercu. Zabrała pod stół pocałowaną rękę i pochyliła głowę, zamykając oczy. Oddychała przed chwile uspokajająco, aż postanowiła nie komentować tego. Nie odzywać się na ten temat.
Na ten moment potrzebowała udawać, że to się nie stało.
Pytanie na ile on będzie chciał udawać, o ile w ogólne to zrobi i nie posunie się dalej. A wtedy mogłoby dziać się nieprzyjemnie, bo dziewczyna była na skraju.
- Taaaak.. Dużo tu dzieci. Ciekawa jestem co u Aidena. Da sobie radę? - zmiana tematu była jak wybawienie, więc podjęła go szybko i chętnie, rozwijając - I nie przepraszaj, to naturalne, że patrzymy na to co nas czeka. Tak czy siak, ktokolwiek to jest, muszę się przygotować. Pójść do sklepu po parę rzeczy. Następnej walki mogę nie wygrać samymi mieczami i katonem. Murai-san radził, by owinąć rękojeści ostrzy bandażami, a pod nimi ukryć notki. W razie gdybym znów rzuciła takim ostrzem, przeciwnik by go nie przejął, a ja mogłabym wyprowadzić kolejny atak. Co o tym sadzisz? - rozgadała się całkiem, chciała "zagadać" atmosferę, która się pojawiła wcześniej. Zaśmiała się nieco nerwowo na jego zdanie.
- To zabrzmiało jakbym miała łatwy dostęp do nauki - skrzywiła się nieco do swoich wspomnień - U ciebie krzywo patrzyli. Ja na początku nie mogłam się wcale uczyć. Gdy się rodzice dowiedzieli, że mój pierwszy nauczyciel nie tylko nauczył mnie się poruszać samodzielnie, ale i wszystkiego co doko potrafi.. - parsknęła ze złością - powiedzmy że biedak nadal nie może się pokazywać w Kotei bez wyzwisk i rzucania w niego czym popadnie, choć moi rodzice już dawno wycofali oskarżenia - pokręciła głową, zdegustowana. To nadal było dość bolesne wspomnienie, bo bardzo szanowała tego człowieka. To, że ma tak zniszczoną reputację, praktycznie przez nią, ciążyło mimo tylu lat.
- Heh.. Nic nie jest tak łatwe, na jakie wygląda, prawda? - uśmiechnęła się nieco smutno - Ani ty ani ja nie mieliśmy bezproblemowej ścieżki, ale ostatecznie tu jesteśmy - stwierdziła nieco bardziej optymistycznie, popijając herbatę.
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

Czy to aby na pewno było przerzucanie się tym, kto ma ciężej? Nie, to raczej była po prostu dyskusja pełna teoretyzowania mająca mniej więcej, bardziej mniej niż więcej, usystematyzować jakoś swoje własne siły i słabości. Opowiadając o tym, co przeżyli, co myślą i oceniając sytuację drugiej osoby tak naprawdę wymieniali się szybkim podsumowaniem swoich silnych i słabych stron. Poznawali się bardziej, a raczej poznawali to, jak walczą, pozostając nadal w słodkiej i bezpiecznej strefie teorii bez praktyki. Aktualnie można było wywnioskować, że to Shiga jest tym odporniejszym psychicznie, a Chise tą odporniejszą fizycznie. W sumie na pierwszy rzut oka zabawne, dopóki ktoś nie wsiąknie głębiej i nie zda sobie sprawy z tego, kim jest Szyga... Hah, kultysta, no tak.
-Nie licytuje się. Analizuje co by było gdyby. Nie jest wszak powiedziane, że nie ma więcej Yamanaka albo wodnistych. A skoro wygraliśmy, oboje, to oboje będziemy mieli kolejne okazje się wykazać i kolejne szanse trafić na kogoś takiego, może teraz w odwrotnym układzie. A to pomoże, mam szczerą nadzieję, lepiej zareagować w razie gdyby. Rozumiesz, do czego pije? Bo sam się trochę gubię. Ale to lekki stres. Ciekawe kogo jeszcze spotkamy, może kogoś kto się zmieni w podmuch wiatru? - Westchnął, ale odwzajemnił uśmiech, czego ona i tak dostrzec nie mogła. Szkoda, mimika pełni bardzo ważną rolę, tak jak pozostałe "gesty ciałem", w komunikacji. Komunikacja niewerbalna tak zwana, przy Chise pozostawała głównie ta werbalna wersja która nie zawsze mogła do końca przenosić sens i kontekst. W końcu to samo zdanie wypowiedziane z usmiechem lub we łzach...
-Jeśli chcesz się podzielić informacjami, bardzo chętnie łyknę wszystko co wiesz o Seinaru Kei. Jest to dla Ciebie ktoś znajomy, jak sama powiedziałaś, czy to osobiście czy przez Hayamiego Akodo. A każda informacja która może zapewnić przewagę na wagę ryou w proporcji jeden do jeden. Jeśli dobrze wnioskuje i jest wojownikiem glownie walczącym wręcz, to może się bardzo sparzyć... dosłownie, na moim katonie. A z drugiej strony może ma coś, z czym ja nie będe miał szans. Oby nie, chciałbym wygrać chociaż raz jeszcze. - Ale dostrzegł, że schodzenie na mocne i słabe strony napotkanych przeciwników jej nie podchodzą. O nie, Chise wyglądała na niezbyt zadowoloną, niechętną, markotną. Musiał więc uważać, by nie wrócić na temat przeszły tego co byłu i bardziej... no nie wiem, rzeczywiście pozwolić się jej zrelaksować, a nie ją tutaj dręczyć takim wyciąganiem informacji. Dostrzegał w niej cenną rozmówczynie, ale nie dopatrywał się w niej skarbnicy wiedzy. Dziewczyna nie wyglądała na taką, co chętnie dzieli się swoimi sekretami i pozyskanymi cegiełkami większego schematu, chętnie za to słuchając każdego strzępka informacji. Wdzięcznie, ponadto.
-Jak sama powiedziałaś, przyjaciółko o pięknych ząbkach, to tylko teoria. - Zaczął, gdy weszła na temat katonu i komentowania jego słów co do tego, jak łatwo jest zestereotypizować użytkowników, dzieląc ich na grupy i grupki, działy i poddziały. Ale, stawmy sprawę jasno, bez owijania w bawełnę. Każdego dało się w mniejszym lub większym stopniu zamknąć w jakichś ramach, wcisnąć do którejś z szufladek. A to pozwala bardzo prężnie strukturyzować pozyskiwane informacje i odbierane bodźce. Bo jak mamy już pudełeczko z napisem ZAKOCHANY lub PYSZNY to łatwo wrzucać tam kolejne rzeczy, naklejając cechy na pudełka jak naklejki, a potem, gdy dzieło gotowe, bardzo szybko sortować poznanych ludzi bez zbędnego marnowania czasu na głębsze analizowanie ich osobowości i tego co sobą prezentują. Może to było podłe, w pewnym sensie, ale jakie skuteczne...
Kiedy jednak powiedziała "że ma dużo czasu by się zakochać i uziemić" jego serce ominęło kilka uderzeń, oddech na chwilę stał się nieregularny. To dało się wychwycić, to dało się zarejestrować słuchem, bez większego problemu. Jakby ktoś mu nagle wbił coś ostrego w płuca.
Powoli, bez słowa, chwycił kubek z herbatą. Chwycił go, co ważne, obiema dłońmi, wypatrując w tafli płynu odpowiedzi na egzystencjonalne pytania dręczące ludzi od najbardziej zamierzchłych czasów. Albo po prostu patrząc na swoją krzywą mordę.
-Miłość to nie korzenie, miłość to skrzydła.... - Mruknął tak cicho, że za pewne nie było jej najłatwiej go usłyszeć. A więc uważała zakochanie za uziemienie? Och. No coż. Może to taka astronomicznie delikatna forma dania kosza? Ciężko ocenić jeszcze w tym momencie. Jednak skrajnym brakiem kultury byłoby pozostawić jej pytanie, wydające się być pytaniem retorycznym, ale tylko przez chwile sprawiającym takie wrażenie, bez poważnej i przemyślanej odpowiedzi. Czy wyglądała na Uchihę. Kim tak naprawdę są Uchiha? Co stanowi o tym czy są mniej czy bardziej Uchiha?
-Dla mnie wyglądasz na Uchihę. Jesteś silna, waleczna, mocna. Oczy nie definiują tego, czy jesteś Uchihą czy nie. To kwestia ducha i charakteru. A co mnie pcha... Mnie, osobiście... Powiem tak. Gdy pierwszy raz użyłem Hitsukejina, tego tornada, wyobrażałem sobie pewną kobietę w swoich objęciach. Ogień był doskonale gorący i zabójczy. Śmieszny sposób działania, jak na mnicha, co? Chyba jestem bardzo słabym mnichem, prawda, Chise? - Wyszczerzył swoje kły na krótką chwilę, po czym spochmurniał po raz kolejny. Nie widział powodu do uśmiechania się nadmiernego. Ona i tak tego nie zobaczy, nie spyta, dlaczego jest smutny czy obojętny. Nie widzi jego miny i nie wie, że Shiga wygląda jakby trawila go mieszanka zastanowienia i zwatpienia, jakby dowiedział się o czymś pozornie złym, ale z czego jest możłiwość wybrnięcia obronną ręką. Jakby to nie brzmiało.
Kiedy jednak dziewczyna bardzo spięła się, cofnęła ręce, wyglądała jak ten ceglany posąg buraka, Szyga zrozumiał, że coś jest nie tak i na dziewięćdziesiąt dziewięć procent zrozumiał nawet co jest nie tak. Chyba, można przypuszczać, że chwycił sens i motywację czegoś takiego.
- Przepraszam, że wspomniałem o Sogen. Ogólnie przepraszam, jeśli chcesz, bym utrzymywał dystans, nie dotykał cię, wystarczy powiedzieć. - Słowa powiedziane z powalającym spokojem kontrastowały z dziwaczną aurą narastającego wokół napięcia. To tak jakby ktoś recytował wiersze w pożarze.
- Po prostu momentami nie wiem co robić i mówić. Dziwnie się czuje w twojej obecności. Nie wiem co to za uczucie, jestem tylko losowym mnichem z przedmieść, haha. - Wybuchnął najbardziej sztucznym i niepasującym śmiechem jakim tylko się w ogóle w tym momencie dało. Chciał się zaśmiać od serca, naprawdę, ale to co opuściło jego jamę gębową było tak sztuczne, że chyba klon z akademii byłby bardziej realny i przekonujący w swoich działaniach niż Szyga teraz ze swoim śmiechem, nerwowym, próbując rozbawić ją i rozluźnić sytuację, by się nie zacząć zaraz kłócić czy spinać bardziej.
Dało się wyczuć w jego głosie, że jest... zasmucony. Przybity trochę, lub zbity i zawstydzony, coś jak skarcone dziecko które mimo wszystko wie, że jednak jest spora szansa, że nabroiło i zostało słusznie skarcone. Taki konflikt interesów, indywidualnej oceny tego, co zrobić powinien, a co zrobił i jakie miał u temu przesłanki, a obiektywnej oceny tego, co dostał wzamian, zwrotne bodźce. Innymi słowy nie chciał czuć się jak skarcone dziecko, ale wiedział, że to zupełnie pasuje i jest teraz zachowaniem stuprocentowo odpowiednim.
-Aiden. Brat, tak. Hmmm... Czemu by sobie miał nie dać rady? Został w domu, nie? Co złego może się tam mu stać? A pomysł Muraia z notkami w ostrzah jest bardzo ciekawe, ale bałbym się uzyć notki. Jeszcze kogoś bym okaleczył na pokojowym turnieju do końca zycia robiąc z niego kalekę. Na przykład by mu taka notka rękę urwała. Fajny pomysł i fajna sprawa ale chyba bardziej na misjach niż na turnieju gdzie mamy wyraźny zakaz zabijania pod groźbą kary śmierci... - Odetchnął głęboko, nabierając powietrza w płuca, a po wydechu także sporego łyka herbaty. Jej smak oczyszczał.
-Brzmisz trochę, nie obraź się, jak ktoś kto by chciał się na dłużej stamtąd wyrwać. Ku przygodom. Rozumiem cię, jak najbardziej. I nie chciałem sugerować, że miałaś łatwy dostęp. Jedynie... W sumie nie wiem co myślałem, zbyt szybko wydałem werdykt i zbyt szybko powiedziałem, nie do końca myśląc. Przepraszam. - Tak, Shiga przepraszał. Wyraźnie zmarkotniał i spochmurniał, nie dążył też już za wszelką cenę do kontaktu fizycznego. Nie zaczepiał jej dłoni, nie dotykał nog swoimi pod stołem. Siedział grzecznie, nie chcąc dziewczynie się narzucać i jej męczyć... sobą. A wtedy pojawiła się kelnerka z wielką, bardzo długą bambusową deską na której poukładane były przeróżne rodzaje sushi. Na niej znajdowały się także dwie miski zupy miso oraz karafka alkoholu. Shiga spojrzał pytająco skąd oprócz ich zamówienia znalazł się tam alkohol. Kelner uśmiechnął się jedynie znacząco. Chyba wyczuł narastające napięcie między dwójką shinobich. Taką niepotrzebną presję. I postanowił spróbować ich rozluźnić. Shiga poinformował Chise mniej więcej o polozeniu poszczególnych rodzajów Maki, futomaki, nigiri i sashimi, a były tutaj chyba wszystkie dostępne na wyspach rodzaje ryb i mieszkanców zbiorników wodnych na wyspach i dookoła, na okolicznych wodach. Powiedział jej także o alkoholu, nie przejawiając ani chęci picia ani niechęci do picia. Postawił miskę z miso przed Chise, podając jej fikuśną łyżkę. Wszystko wyglądało skrajnie apetycznie, kolorowo, rzodkiew mieszała się z innymi warzywami i rybami, tworząc kontrastowe mieszanki barw do ciemnego nori i białego ryżu. Szkarłat, zieleń, żółć, róż, biel, czerń. Feria kolorów towarzysząca ferii zapachów które penetrowały ich nozdrza i pozwalały chociaż teraz, przez chwilę, tę jędną chwilę, poczuć się jak prawdziwi królowie jedzący najlepsze frykasy i mający cały świat u swoich stóp. Dolał ostroznie herbaty do czarki Chise, widząc, że ta ją prawie opróżniła. Nowe ciepło ogrzało ścianki naczynia z którym dziewczyna się najwyraźniej polubiła.
-Itadakimasu. - Orzekł patrząc łakomie na jedzenie i podał jej pałeczki. Wyciągnął swoje ku niej. - Wsuńmy pałeczki w pałeczki. Ciągniemy jednocześnie. Ten kogo rozłamią się na dwie jako pierwsze będzie miał szczęście. Taki mnisi zabobon. - Zachichotał, trzymając pałeczki przed sobą.
W sumie pojawił się nowy temat - wiara. Zabobony, nadnaturalne rzeczy, Bogowie i Jashiny. W sumie Shiga nie znał podejścia Chise do takich religijnych spraw, które dla Shinjego i wielu innych wydawały się bezwartościowymi pierdołami. A jednak wiara czyniła hehe cuda, jak widać po Szydze.
-Mam nadzieję, że nie okażę się skrajnym chamidłem proponując dalszą rozmowę przy jedzeniu? Zastanawia mnie trochę co sądzisz o sprawach natury... No nie wiem, życia po życiu. Ciekawi mnie jak myślisz co jest po śmierci, czy jest ktoś nad nami i tak dalej. Zabawnie by było jakby się okazało, że masz mnie za mnicha wariata, a mojego... naszego boga uznawała za wymysł grupy mnichów którzy się zupełnie mylą i wierzą w coś co nie istnieje. Jest taka możliwość. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy się bym z takim podejściem spotkał. Osobiście lubie wierzyć, że jednak jest ktoś... nad nami, nad ludźmi. Doskonalszy, potężny, dający błogosławieństwa i przekleństwa. Taki trochę ciągnący za sznurki losu absolut do którego możemy składać modły, prosząc o przychylniejsze spojrzenie. WIesz, gdybym wierzył, że są tylko ludzie i nic oprócz nich, niczego świętszego, byłbym naprawdę zakłamanym mnichem hipokrytą. - Zaśmiał się, wyraźnie pokazując, ze humor mu powoli wracał. Odeszli od tematów drażliwych, mógł znów się wygadać o czymś ciekawym z ciekawą osobą to i humor był naturalnym następstwem rzeczy. sensie to, że wróci grzecznie i znów będzie radość.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

- ..nie jest... Co? - potrząsnęła głową, nagle porażona tą myślą. No tak! To jest nawet całkiem logiczne, że mógł być więcej niż jeden przedstawiciel danego klanu. Dla przykładu, Uchiha była już dwójka, a nie znała wszystkich uczestników. Nagle zmarszczyła brwi i zaczęła szeptać pod nosem, pomagając sobie palcami.
- Było nas 16, to drugiej rundy przejdzie 8, znam umiejętności 4 z nich. Pozostaje więc kolejne 4 nieznane mi osoby z którymi mogłabym się zmierzyć. Szanse na to, że spotkamy kogoś z podobnymi zdolnościami do poprzednich przeciwników, biorąc pod uwagę ilość klanów i szczepów, oraz uwzględniając istnienie osób niepowiązanych takimi zdolnościami są.. - podniosła głowę, zwracając się w stronę chłopaka ze skoncentrowanym wyrazem twarzy -...minimalne. Praktycznie nieistniejące - stwierdziła bezpośrednio. I nie dało się ukryć, z pewną dozą ulgi. Nie pasowali jej tacy przeciwnicy, wolałaby już.. Kogokolwiek innego. Chociażby po to, by poznawać nowe osoby i nowe zdolności, na własnej, hehe, skórze.
- Seinaru Kei.. Oh, to przyjaciel Shijimy-san... I brał udział w obronie Muru. Ale to raczej nie to chciałeś usłyszeć, prawda? - zastukała palcami o stół, przypominając sobie więcej - Shijima-san powiedział, że sądzi, że może dojść do finału, choć jak wspomniałam, mogła to być przyjacielska uwaga.. - podrapała się w tyłu głowy niepewnie - No nic poza tym sobie nie przypominam. Poza tym, ze jest Samurajem, o ile to ważne - wzruszyła ramionami - Przepraszam, to raczej niewiele. Ale jak mówiłam, ludzie na trybunach nie byli skłonni opisywać mi co się tam działo - posłała mu lekko przepraszający uśmiech. Nie wiedziała ze wiele, nie mogła obserwować, a nasłuchiwanie co się dzieje na arenie mijało się z celem. Przy takim hałasie, mogła zauważyć tylko duże rzeczy, jak..
- Oh! Użył notki w pojedynku. Jest więc pewnie zapoznany z wyposażeniem ninja - zwróciła jeszcze uwagę, choć drobną. Ale to było już wszystko. Nic więcej nie wiedziała o słynnym (przynajmniej dla niej!) samuraju.
Potem zeszli na tematy.. Lżejsze. Chociaż, czy były takie lekkie to nie do końca było wiadomo. Shiga jakoś dziwnie mrukliwie podszedł do tego, ledwo co usłyszała jego odpowiedz. Uniosła jedną brew, bawiąc się herbatą w czarce.
- To zależy jak do tego podchodzisz - mruknęła spokojnie - Dla mnie, jakby o tym pomyśleć.. - odchyliła się na krześle mocno, podnosząc twarz do góry - ..miłość jest pojęciem dość abstrakcyjnym. Wiesz o tym, że jestem Uchiha, a w klanie... Zapewne nawet nie zadecyduje o kim mam poślubić. Ha, to nawet bardziej niż "zapewne" - wydawała się być tym faktem trochę zasmucona - Jaki sens jest się w kimś zakochać, skoro nie będziesz mógł z nim być? Skoro każda chwila byłaby wyszarpywana, a na koniec i tak nie spotkałoby się z akceptacją nikogo? Idea walki przeciwko światu jest piękna, o ile nie zaczniesz patrzeć bliżej na realia - westchnęła głęboko, po czym wróciła do normalnej pozycji i zaśmiała się - Chyba trochę zbytnio poleciałam, prawda? Gomene - przechyliła lekko głowę w bok, przechodząc płynnie do innych myśli - Jednak cieszę się, że ty nie masz takich ograniczeń. Mam nadzieje, że niedługo weźmiesz tą kobietę w objęcia, Shiga. Życzę ci powodzenia! - i naprawdę miała to na myśli. Chłopak był wolny, bardziej od niej. Heh, kto wie ile czasu jej zostało, co zostało już zaplanowane..
Uśmiechnęła się, wyciągnęła rękę i sama lekko poklepała chłopaka po dłoni. Pocieszająco, czy może motywująco bardziej. Mogła nie wiedzieć jego miny, ale i tak słyszała wystarczająco wiele, by zrozumieć że nagle chłopak się spiął. I może nawet miał powód. Nie była dla niego zbyt miła..
- Nie przepraszaj. Niepotrzebnie zareagowałam tak ostro. To dla mnie... Wrażliwy temat. Jak zresztą sam słyszałeś - zawahała się na moment, opuściła powieki - Z jednej strony, to moja ojczyzna. Kocham ją. I chce być z moim klanem. Jednak.. - zacisnęła wargi, odwracając twarz w drugą stronę - ..to niczego nie ułatwia. To, że muszę o wszystko walczyć z pazurami.. To taki kontrast w porównaniu z tym co mnie spotkało tutaj - powiedziała to nieco ciszej, z zastanowieniem. Nawet nie pomyślała o innej interpretacji jego słów. Postukała palcami o jego dłoń.
Roześmiała się, słysząc jego stwierdzenie i przecząco pokręciła głową, zabierając dłoń. Nie chodziło akurat o to, nie chodziło jej o brata, który zresztą wcale nie miał tak na imię.
- Nie, nie brat - zaprzeczyła z uśmiechem - Mały Aiden, który nam pomógł z bagażami - a który wcześniej próbował zwinąć jej sakiewkę, ale o tym już nie wspominała, chcąc zatrzeć to z myśli - Rzeczywiście, na turnieju to ryzykowne zagranie. Zwłaszcza dla mnie, jak nie miałabym pewności co do odległości notki i celu - przyznała, kiwając głową. Czuła, że niedługo będzie ją od tego bolała głowa, nic tylko nią trzęsie w różne strony.. Ale to również oznaczało, że rozmowa idzie ciekawie, bo w różnych stronach!
Uśmiechnęła się blado na jego stwierdzenie o Sogen i kolejne przeprosiny.
- I tak i nie - stwierdziła zamyślona - Nie smuć się, proszę - wyciągnęła dłoń wyżej, by oprzeć ją na policzku chłopaka - To miał być radosny dzień, prawda? - powiedziała wesoło, poklepując po po twarzy.
Zaraz po tym przyszło jedzenie i nie było żadnego powodu do smutku. Chise z radością pociągnęła nosem, chłonąc różne zapachy i wyszczerzyła ząbki.
-Itadakimasu! - zawołała, łapiąc za pałeczki, które podał jej Shiga i pociągnęła do siebie na znak. Pękły z trzaskiem, a Uchiha dotknęła końców swojej pary.. Która nadal była cała.
- Twoje szczęście, panie mnichu! - uśmiechnęła się szeroko, niezbyt tym przejęta, po czym sama rozłamała swoje pałeczki w palcach i zaczęła z ochotą wcinać ciepłą miso. Lubiła tą zupę i żałowała w sumie, że jadła ją tak stosunkowo nieczęsto. Zawsze mogła poprosić by ją zrobiono, ale zazwyczaj nie chciała tym kłopotać kuchni, która i tak była zawsze pełna roboty. Zresztą, zjedzenie tego tutaj, na wyspie, miało swój urok. Podobnie jak jedzenie sushi. Swoją zupę skończyła stosunkowo szybko, szybciej od chłopaka, który zaczął mówić.
- Skąd, nie przeszkadza mi rozmowa przy jedzeniu - odłożyła na bok miseczkę i sięgnęła po pałeczki, układając je elegancko w dłoni i zaczynając zastanawiać jak wybrać. W końcu położyła końcówki pałeczek na desce i zaczęła nimi jeździć, aż napotkała kawałeczek, wtedy się zatrzymała i chwyciła go zgrabnie.
- Nie uważam cię za wariata. Uważam, że to wspaniałe, że można wierzyć w coś tak mocno by poświecić temu życie - włożyła jedzenie do buzi i umilkła na moment, mrużąc oczy z zadowoleniem. Ryba była naprawdę smaczna, a kawałek był akurat z marynowaną tykwą, którą także bardzo lubiła. Połączenie wyszło znakomicie i Chise nie spieszyła się z ponownym gadaniem, ciesząc się tym.
- Aczkolwiek sama nie myślałam nad tym zbyt wiele. Czy jest ktoś nad nami? Cóż.. Jashiniści zdaje się nawet mają na to dowód, prawda? - nawiązała do tego, co jej opowiadał wcześniej - A skoro oni, to czemu nie inni. Skoro istnieje jeden, to może być ich więcej. Ale ciężko powiedzieć czy ich natura jest taka jak sądzimy. Miło byłoby pomyśleć, że czuwa ktoś nad nami, ale.. - zaczęła ponownie szukać kawałka, tym razem skacząc pałeczkami po całej desce aż trafiła na coś - ..jak się patrzy na ten świat, to czasem trudno uwierzyć - wsunęła kolejny kawałeczek i uśmiechnęła się - Ryby mają tu naprawdę fantastyczne.
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

W sumie to nawet miał ochotę zaśmiać się z chwilowego nieogara Chise, ale to byłoby... jakby to lekko powiedzieć, ale bez zbytniego owijania w bawełnę... chamstwem. Tak, śmianie się z kogoś, że nie złapał takiego potoku wolnych, nie powiązanych ze sobą niczym myśli byłoby chamstwem. Powiem więcej z tego miejsca, z całą stanowczością, że właśnie odwrotnie - załapanie bez problemu sensu tego co powiedział Shiga mogłoby być pierwszym poważnym symptomem szaleństwa i zdziwaczenia. Bo momentami naprawdę trzeba było mieć poskręcane zwoje w mózgu by nie pogubić się w tym labiryncie myśli jaki Shiga uskuteczniał dość regularnie, a teraz to już w ogóle, bo przecież sam się na chwilę pogmatwał w tym co chciał przekazać. Werdykt? Ze zdrowiem Chise wszystko w porządku. A przynajmniej z tym zdrowiem psychicznym i jej główką. Niezmiennie śliczna, na pewno logicznie myśląca. Kiedy zaczęła jednak liczyć, Shiga był ciut zaskoczony. Nie sądził, że aż tak przejmie się jego słowami... aż tak by je rozkładać na czynniki pierwsze przy użyciu matematyki, Jashinie uchowaj. Tu się zaraz statystyka, całki'em prawdopodobnie inna głębsza matematyka zacznie dziać i każdy uczestnik, a także istota całego turnieju, zostaną rozebrane na części pierwsze jak świńska tusza w rzeźni. Ciach, ciach i wszystko na kawałeczki spójne ze sobą...
-Zgadzam się, że szanse są minimalnie, na to, że się powtórzą umiejętności i limity krwi... A jednak popatrz, wyjątek potwierdzający jedynie regułę masz w końcu dwoje przedstawicieli klanu Uchiha... - Odchrząknął pod nosem, z lekkim uśmiechem malującym się na twarzy. Pora na kolejny popis posiadanych informacyjek... albo tego, że zwyczajnie miał oczy. - ... Ale to w momencie w którym nie liczylibyśmy Ciebie, a ty jednak jesteś Uchihą. Oprócz Ciebie jest też Shinji no i ta kobieta która podeszła do was na placu imieniem Tensa. Z tego co patrzyłem na tablicę z walkami także nosi nazwisko rodowe Uchiha. - Dlaczego powiedział "ta kobieta która podeszła do was na placu"? Z prostej przyczyny. Nie zapamiętał postaci Tensy zbyt dobrze. I nie, nie chodzi o to, że nie zapamiętał jej dokładnie, bo to było pewne. Shiga bardzo chętnie pozyskiwał informację o tych, którzy zaleźli mu za skórę, a Tensie się to udało jednym prostym ruchem. Gdy podeszła do całej grupy w której znajdował się na tamten moment także Kosuke z rodu Kaguya oraz Shigemi i Shiga, Tensa odezwała się i nawiązała kontakt tylko z Shinjim i Chise. Zrobiła to w taki podly sposób jakoby chciała pokazać, że wszyscy prócz tej dwójki są bez wartości, że nie są godni uwagi czcigodnej Tensy i zasługują tylko na oplucie i czyszczenie obcasów butów. Zignorowała zupełnie Shigę, mimo, że ten mówił w momencie w którym Tensa podeszła. Potraktowała go jak cholerne powietrze. Aby się tak zachowywać bez konsekwencji trzeba być albo przesadnie dumnym leszczem, który cierpi na skrajny przerost formy nad treścią, a takiego zabija się jak muchę w kiblu, nawet bez łapki na muchy.... Albo gdy jest się kimś przesadnie silnym i można sobie pozwolić na takie zachowania bo i tak mało kto w rzeczywistości będzie w stanie się postawić i wyjść z konfrontacji, jakaby ona nie była, bez większych strat niż prowokator. Do której grupy, dopuszczając się znów tych paskudnych jakże krzywdzących stereotypów, należała więc Tensa? Do skrajnie potężnych, którym zwyczajnie wolno bo prawo pięści się nie starzeje, czy do głupców którym trzeba dla ich własnego dobra utrzeć nos nim ktoś postanowi utrzeć im życie? Shiga aktualnie najchętniej utarłby Tensę na proszek. W całości.
-Jak na mój gust, to, że mimo niskiego prawdopodobieństwa mamy trzech przedstawicieli tego samego rodu pozwala wyrzucić twoją teorię oknem. Z całym szacunkiem do Ciebie, moja droga. Kto wie, może się okaże, że jest także kilku samurajów, dwóch jashinistów, a reszta to haretsu. A na dodatek, jak już przed chwilą zaproponowałem, conajmniej po jednej osobie której kekkei genkai pozwala im się, zaatakowanym, zamieniać w małe tornado albo ognisko. Skoro kałuża już była, to jestem w stanie uwierzyć we wszystko, naprawdę. Nic więcej mnie nie zaskoczy na tym turnieju raczej. Chociaż, jako ktoś, kto używa katonu, przygarnąłbym coś, technikę albo kinjutsu która pozwala, gdy zostaje się zaatakowanym, wybuchnąć ogniem lub zmienić się w kulę ognia! Ale to mówie ja, jako ogniste tornado. - Ukłonił się teatralnie, bo w sumie w czym taka mobilna kula ognia różniłaby się od tego co on robił? W końcu jako ogniste tornado spokojnie mógł się poruszać, razem z całym ognistym wirem, więc w sumie to on był nawet czymś zabawniejszym niż ognista kula... Bo kula, to kula, pocisk i już. A tutaj wirowało wszystko, siła ognia była naprawdę onieśmielająca - słyszał reakcję publiczności gdy technika zaczęła działać i poczuł gdzieś w środeczku takie dziwne ciepło lekkiego zawstydzenia i bycia dumnym z siebie jednocześnie. Bo to jego, bo to autorskie, bo na bank nikt oprócz niego nie umiał stawać się katonową wichurką ot tak... I pewnie mało kto przetrwałby bez poważnych obrażeń nierozważne przerwanie tej techniki w trakcie, prawda? Tak, nie każdy ma regenerację zesłaną przez plugawego Bożka, który może gdzieś tam jest, ale w sumie to nie ma nic pewnego, bo Jashina równie dobrze może nie być i sam Shinigami-sama zsyła dla śmiechu nieśmiertelność, wolność od swojego spojrzenia i uwagi, za to, że ktoś ładnie dokarmia jego łakomy brzuszek soczystymi duszyczkami własnoręcznie zamordowanych. Może Jashin to nie Bóg zniszczenia tylko właśnie sama Śmierć pod innym imieniem?
W sumie załosna myśl, ale jeśli któraś z bozi właśnie tak dla śmiechu działa i ma wszechpotężną moc, to Shiga nie obraziłby się za zesłanie skórki od banana na Seinaru Keia. Bo Chise dała mu w sumie bardzo niedobre wieści, i to takie, że tylko się położyć na ziemi, zakryć uszy rękami i bujać się, licząc, na litość. To nie tak, że się nagle zaczął bać, że cała odwaga i pewność Siebie uleciały jak z balonika na ciepłe powietrze przekłutego senbonem. Nie, to nie tak, nie do końca tak...
-Każda informacja jest cenna. To, że walczył za mur świadczy, że jest wojownikiem już trochę wysezonowanym i najprostsze sztuczki pewnie nie zrobią na nim wrażenia, więc próbowanie jakichś szkolnych zagrań byłoby tylko stratą możliwości zdobycia przewagi. Innymi słowy, samo to, że mówisz iż walczył na murze, gdzie podług moich informacji było sporo różnych shinobi, pozwala mi w moim planie walki z nim wykluczyć najbardziej uczniackie ruchy. Bo gdy ja będe marnował czas na głupie zagrabia on mnie ściągnie swoim kijem. - Przypomniał sobie czym władał Seinaru. Mokuzai, walka kijem. Coś, co opanował i to całkiem dobrze jego brat w wierze Akashi. W tym momencie Shiga trochę pożałował, że profilaktycznie nie poprosił brata o przedstawienie mu wszystkich możliwych ruchów i zagrań do wykonania bronią drzewcową. To by na pewno stanowiło swego rodzaju szansę na zwiększenie przewagi nad Seinaru, gdyby wiedział nasz drogi mnich czym oberwać w japkę może. A tak, przez to, że Akashi był ogólnie niesamowicie specyficzną jednostką i wytrzymanie z nim dłużej niż to konieczne w jednym miejscu było proszeniem się o rozlew krwi i wojnę pokoleń... No to Shiga nie posiadł zbyt wiele wiedzy. Za to przypomniało mu się, jak wyskoczył o kiju prosto twarzą w oparcie krzesła którym zamachnął się Shiga. Może to jest sposób na użytkowników bukijutsu mokuzai? Tylko cholera, czy sędziowie pozwolą mu wnieść krzesło na arenę, licząc, że Seinaru też postanowi jak jakaś łajza skakać na niego twarzą-najpierw i się nadzieje na mordercze wyposażenie drewniane do siedzenia, co by niewątpliwie zakończyło walkę? Pobożne życzenia. To na pewno nie będzie łatwa walka. Ale musiał ją wygrać, jak i tą, która nastąpi po pokonaniu Seinaru Keia, nieważne z kim by przyszło się mu zmierzyć. Liczyło się koniecznie bycie najlepszym, najsilniejszym, stanięcie na podium by utrzeć nosa wszystkim, który podczas pobytu w Hanamurze spojrzeli na białowłosego „z góry”, jak na kogoś gorszego. Na tą chwilę więc swoim sukcesem najbardziej chciałby utrzeć nosa Shinjiemu oraz Tensie, tej dwójce widzących Uciap, która wydawała się wpisywać jednak do tej stereotypowej grupy ludzi z galopująco przerośniętym ego. Bo w sumie to nic nie pokazali. Walka z Kosuke była żałosna, chłopak nie wysunął kości, nie użył żadnego z tanców. Będzie trzeba go dopaść i wypytać, co tam się do cholery stało, bo przecież Kosuke praktycznie podłożył walkę. Po co była ta cała gadka o osiągnięciu czegoś więcej, o jego planach, marzeniach i możliwościach, cała wdzięczność do Shigi za to, że ten uratował jego życie i że na pewno nie będzie to życie które pójdzie na marne tylko będzie robił coś wielkiego w wielkim planie istnienia... skoro potem się podłożył i został skopany jak śmieć bo to było śmieciowe zagranie? Shiga by się zdenerwował, gdyby ktoś w walce z nim nie używał swoich umiejętności dla zasady. Bo to brak szacunku, podejście olewcze i niegodne do przeciwnika. Prawdziwym przejawem podziwu może być danie z siebie dwieście procent w walce, ale takie ustępowanie pola jak uskutecznił Kaguya... Ech, ciężko powiedzieć. Albo ktoś mu coś nagadał i go zastraszył, albo Kosuke kierował się jakimś kosmicznie, wręcz astronomicznie obskurnym planem oplucia silniejszego przeciwnika nie wykorzystując na niego swojej głównej broni. Coś w stylu – Ty jesteś Uciapa, a ja słynę z kości, ale nie sądze, że jesteś godny by ich na tobie używać! W pierwszej opcji, z zastraszaniem Shiga miałby ochotę skopać dupę nie tylko Kosuke za oddanie zwycięstwa Shinjemu tak łatwo – a mógł go chociaż po oczach chlasnąć! - ale także temu komuś kto go tak nastawił. Może był to ktoś, kogo chłopak spotkał gdy się rozstali na placu? Kto mógł wiedzieć... Ale jeśli to była wymyślna opluwa, to niewątpliwie przybiłby mu piątke, bo to byłoby mocne. Sam zaczął się zastanawiać, jakby mógł i co mógłby zrobić, by na samym początku walki rozzłościć Seinaru Keia. Ktoś wściekły to ktoś, kto popełnia błędy. Rozwścieczone zwierze to zwierze które działa instynktami i bardzo łatwymi do odczytania zawczasu – i zareagowania na nie – schematami. Gdyby Seinaru działał w furii, walka byłaby dużo niebezpieczniejsza.... ale paradoksalnie prostsza ze względu na to, że mniej więcej jasne byłyby jego ruchy.
-Samuraj... - Znów padło to znienawidzone przez niego słowo. Samurajowie. Cholerne koksy fizyczne, które mogą mu strącić głowę z ramion nim zdąży cokolwiek zrobić. Musiał wygrać, cholera, a oberwanie czymś od kogoś, kogo głównymi i niekiedy jedynymi umiejętnościami jest machanie bronią nie brzmiało jak dobry krok do odniesienia zwycięstwa. - Nie lubię samurajów. - Dodał po chwili, zachowawczo, by nie urwać wypowiedzi po takim enigmatycznym przyznaniu Chise racji co do tego kim jest jej znajomy. Nie może jej jednak powiedzieć, że naprawdę poczuł wątpliwości co do swojej wygranej w tym pojedynku. Wszystko stało pod wielkim znakiem zapytania. Zbyt wielkim, żeby ot tak przejść do porządku dziennego. Trzeba wymyślić jakiś plan, cholera..! To już teraz, już w tym momencie, psuło mu dzień.
-Użył notki mówisz? Wyśmienicie... Tego mi brakowało, samuraj nie stroniący od zagrań typowo stworzonych dla ninja. Niebezpieczny przeciwnik. I to nie tak, że odczuwam strach, Chise. To raczej respekt. Samurajowie to naprawdę godni przeciwnicy, nie dziwie się twojemu wcześniejszemu rozemocjonowaniu i zachwyceniu tym, że samuraj imieniem Kakita Asagi cię pochwalił. To wielka rzecz, gdy oni chwalą kogoś za walkę bronią białą. Mam nadzieje, że Seinaru Kei po walce pochwali mój katon, jak ten go dobrze przypiecze! - Zaśmiał się radośnie, bo nagle, co całkiem dziwne, strach gdzieś uleciał. Chise miała rzeczywiście zbawcze działanie, przy niej musiał zachowywać się z pewnością Siebie i siłą, by próbować jej imponować. By być... trochę takim twardzielem jak członkowie jej rodu.
A potem musieli jednak przejść do tematów... typowo miłosnych, co nie było Szydze na ręke. Nie znał się na tym, nie umiał nazywać swoich uczuć i tego co czuje, nie do końca to rozumiał. Czuł się dziwnie przy niej, to fakt, ale czym to było... Cholera wie. Czy chciał z nią być, czy chciał by go kochała i całowała, czy chciał po prostu w nią wejść jak dzikie zwierze z całą siłą posiadając jej ciało... Nie, to ostatnie na pewno nie. Ale czy któreś z wcześniejszych? Sam Jashin pewnie nie wie, co kierowało kultystą w tym co robił, bo on sam nie do końca wiedział, czego chce. A teraz można powiedzieć, że dostał swoistego kosza, gdy ona powiedziała, że nie chce miłości. To było jak cios w twarz i to rzeczywiście zbiło jego humor do poziomu ponuraka i malkontenta który na wszystko marudzi. Ale dziewczę próbowało... nieco mu rozjaśnić sytuację, co odniosło skutek zgoła odmienny. Zamiast mu wytłumaczyć i pocieszyć, wzbudziła straszną wściekłość. Ale nie uprzedzając faktów, bo takie wyprzedzanie zdarzeń jest niezmiernie niekulturalne i nietaktowne....
-Wiesz. Jestem mnichem. I mężczyzną. Idealizuje sobie uczucie miłości, bo nie dane było mi jej czuć... otrzymać, nie dane było mi odczuć uroków tego uczucia, w ten sposób. Matka jednak, matczyna miłość, to zupełnie coś innego niż miłość kobiety i mężczyzny. Dla mnie miłość to coś, co daje siłę, uskrzydla i pozwala stać się dużo lepszą, wspanialszą wersją samego Siebie. Wyobrażam sobie miłość drugiej osoby jako taką latarnie morską, której blask nas oświetla, prowadzi i w ten sposób pozwala odnaleźć potęge i doskonałość. I nie mówie tutaj o potędze bojowej, choć zapewne po części też, skoro w katonie, w tym sposobie który ja stosuje, emocje odgrywają ważną rolę i pewnie miałoby to jakieś... ma to jakieś przełożenie na siłę mego żaru... Ale ja pieprzę, co? - Rzeczywiście, mówił jak nakręcony, jak natchniony otwierał swoją duszę i serce przed młodą Uchihą, pokazując jej co czuje, mówiąc jej, co myśli. W ten sposób mogła go poznać... lepiej niż ktokolwiek kto żyw na świecie. Przed nikim innym by się tak nie otworzył. A przed nią... było w niej coś takiego dziwnego, co sprawiało, że chciał mówić i mówić i pokazywać jej prawdziwego Siebie. Tego, który był przez dziesiątki lat spętany okowami śmierci i pętami przelewanej krwi. Tego, którego konieczność zabijania zmusiła do pozostania w cieniu Shigi którego chlebem powszednim były składane wielosobowe hekatomby ku czci Lorda Jashina. Teraz on miał swój czas i mógł wyjść na powierzchnię, choć powrót pewnie będzie straszny. I skończy się na trzysta procent wieloma śmierciami. Bo trzeba będzie wynagrodzić swemu Panu tą uroczość i bycie przyjaznym dla kogoś. W krwi, by zachować swój wspaniały dar prawie-nieśmiertelności, a także wieczności i wiecznej młodości. Shiga był koniec końców dwudziestolatkiem od jakichś siedemdziesięciu lat.
+18 ale tylko ciutek tak naprawdę.Kiedy jednak powiedziała o tym, że nie będzie mogła zadecydować za kogo chce wyjść, że partner zostanie jej narzucony... Ten „dobry” Shiga wyskoczył z niego z całą swą siłą, krzycząc ile sił w płucach, że nie wolno się na to godzić. JAK CI Z TYM? WŁAŚNIE POWIEDZIAŁA CI, ŻE JEST SPORA SZANSA NA TO, ŻE RODZINKA POWIE JEJ – CHISE O TO SHINJI, ROZŁÓŻ PRZED NIM NOGI I POZWÓL BY CIĘ POSUWAŁ DO KOŃCA ŚWIATA. Nie mów mi tego, proszę. SPRAWIAM CI BÓL? KURWA, WYOBRAŹ SOBIE JEJ BÓL, JAK JĄ BĘDZIE NA SUCHO RŻNĄŁ. SIĘ BIEDULKA POOBCIERA, JAK PRZYJMIE JEGO JAŚNIEMIECZ DO SWEJ POCHWY, BUAHAHA. ALE NIE MARTW SIĘ, MOŻE CI ŁASKAWIE POZWOLI POCAŁOWAĆ KUKU, JAK ON W NIEJ SKOŃCZY. Mam potrzebę wbicia sobie noża w głowę, jeśli tylko miałbym pewność, że to sprawi iż zamilkniesz, ty kutwo... ZRÓB TO. OKALECZ SIĘ. PODERŻNIJ SOBIE GARDŁO. LUBISZ TO. A SŁODKA CHISE WTEDY Z PISKIEM I KRZYKIEM UCIEKNIE PRZED TOBĄ JAK PRZED POTWOREM KTÓRYM JESTEŚ, WPROST W OBJĘCIA SHINJIEGO. ZAPEWNIAM CIĘ, BĘDĄ PIĘKNĄ PARĄ. JEJ RODZICE NA PEWNO KAŻĄ JEJ SIĘ Z NIM OHAJTAĆ, A ONA NIE BĘDZIE MIAŁA NIC DO GADANIA I ŻADEN, ŻAŁOSNE, MNICH TEGO NIE ZMIENI. NIE ZATRZYMASZ JEJ DLA SIEBIE. NIE ZMIENISZ ZAMIARÓW I PLANÓW JEJ RODZINY. BĘDZIESZ MUSIAŁ ŻYĆ Z TYM, Z TĄ MYŚLĄ, ŻE NOC W NOC JĘCZY Z BÓLU GDY ON JĄ BĘDZIE RŻNĄŁ. Cisza...!!!
Coś w nim pękło, coś w nim zaczęło wrzeszczeć, z bardzo dużą siłą. Rozdzierało duszę na dwoje, umysł kruszyło na kolejne fragmenty. Wszystkie słowa które drugi Shiga wypowiadał były tak realne. Tak prawdziwe, wizje jęły przewijać się przed oczami, jak w makabrycznym pokazie slajdów. Wyobrażał sobie ją i jego. I nie było tam miejsca dla Niego. Nie u jej boku, nie, nie, nie mógłby z nią być. Rodzina powie tak i tak będzie, to horror. Ból. Nie czuł od dawna bólu, a jednak teraz ten przeszywał jego umysł i przytępiał zmysły.
Odbierał kontrolę. Źrenice zwężyły się do granic możliwości. Ich śliwkowo-brązowy szkarłat był teraz widoczny lepiej niż kiedykolwiek. Serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Coraz mocniej, coraz częściej, coraz szybciej.
-Nie...! - Nagle stało się. Stracił kontrolę. Uderzył z wielką siłą w stół pięścią, aż podskoczył dość ciężki bo jeszcze prawie pełny kamionkowy czajniczek postawiony na ich stole. Z następnym oddechem, gdy serce opuściło ze zmęczenia kilka oddechów, z jego ust wydostało się kilka iskier, drobny jęzor ognia, obłoczek, nic szczególnego. A jednak. Bez pieczęci. Poza kontrolą. Żar. Chise zapewne poczuje ten buchnięty w jej stronę podmuch gorąca. Najbliższe stoliki zamarły. Obsługa spojrzała zaniepokojona, jednak chłopak bardzo szybko doszedł do Siebie, a raczej... wcisnął swój stres głęboko do środka swojej duszy, odzyskując wyprostowaną postawę i spokój ducha. Uśmiechnął się do wszystkich jedynie przepraszająco, ale mina obsługi mówiła wyraźnie „Oby to był ostatni raz”. Ale on nie mógł się pogodzić. Nie mógł pojąć. Po raz pierwszy odkąd żyje usłyszał o czymś tak chorym, jak zmuszanie kogoś do zmiany swoich uczuć. Zmuszenie kogoś do tego, by czuł coś, czego nie chce. Jashin daje radość i przyjemność za ból, ale to inna wymiana. Nie zmusza do niczego, nie każe. Chcesz łaski zabijasz, nie chcesz zabijać to nie dostajesz łaski. Prosta wymiana. Ale zmuszać kogoś do tego, by z kimś był? By oddał ciało i serce?! To jest tak chory koncept, wykraczający ponad wszelkie okropieństwa jakich Shiga się dopuścił i jakie mógł sobie wyobrazić. Co innego zniszczyc ciało, bo to jest kruche, a co innego wymusić na kimś uczucia. Tego to nawet zwierzęta się nie dopuszczały. Mama Wilk i Tata wilk nie mówiły wilczątku, że ma w ruji oddać się wilkowi X bo jego sfora jest silniejsza. Na pewno nie, do takich podłości nawet zwierzęta się nie posuwały. A ludzie już tak. Dla Jashinisty, w całym jego obrzydlistwie którego się dopuścił ciałem i umysłem, koncept odebrania komuś prawa do kochania, prawa do czucia i samodzielnego myślenia... odebranie komuś woli... Było największym grzechem jakiego można było się dopuścić. Jeśli ktoś zasługiwał na wieczność w cierpieniu jako część tronu krwawego Pana, przez wieki filtrując krew poległych przy pomocy swoich oczodołów, to właśnie byli to ludzie, którzy od tak mówili co ktoś ma czuć, a czego nie. Kogo kochać, z kim być, co robić... Chore. Dla kogoś, kto miał pełnie wolności, kto byył niczym ptak... niepojęte. Zupełnie straszne i niepojęte, na żaden sposób.
-Przepraszam, Chise. To chore. Nikt nie powinien być na coś takiego skazany. Nikt nie może ci narzucić, z kim masz być, komu masz się oddać, komu oddać ciało i serce. Nikt. NIKT na ziemi i na niebie nie ma prawa za Ciebie decydować kogo masz kochać. - Mimo spokoju, bardzo usilnie udawanego, jego dłonie się trzęsły. On cały trząsł się jak osika z nerwów. - Jesteś Uchihą. Jesteś potężną kobietą, którą chwalą. Jesteś Sobą. Nie należysz do nikogo, nie jesteś niczyją własnością i nikt nie może ci nic kazać. Po co ci akceptacja kogokolwiek? To twoje życie. Jedyna akceptacja która jest ci niezbędna, to twoja własna. Wolność. Spojrzysz w lustro i kogo chcesz zobaczyć? Kogoś, kogo po główcę wszyscy klepią zadowoleni, bo tańczy jak jej zagrać i jest z kimś, kogo nie kocha bo inni tak chcieli, czy osobę która we własnej garści trzyma swój los, bo jest silna i może go sama kształtować? Sama dzierżyć młot i stal swego życia, kuć swoją ścieżkę. Wiem, że dla Ciebie to może być pieprzenie mnicha.... Ale nie można zamknąć tak pięknego ptaka jak Ty w klatcę, nieważne z jak grubego złota byłyby jej pręty – Powiedział stanowczo. Powiedział? Nie, prawie wyjęczał, wymruczał, bojąc się trochę jej reakcji, a trochę tego, że... Chciałby walczyć o jej los. Nie zasłużyła na spętanie jej. Czy mógł powiedzieć coś jeszcze? Czy chciał coś dodać? Dziewczyna była zachwycona słowami o jego ogniu i tym, że także wygrał walkę. Bez zostania nawet draśniętym. Może zapewnienie..,? W tym wszystkim w ogóle zapomniał zwrócić uwagę na to, co powiedziała. Życzyła mu by miał tą kobiete w objęciach. Jak tandetne byłoby gdyby wstał i ją objął? Strasznie. Ale w złości... w nerwach, w ogóle przeleciało mu to przez głowę tylko ulotnie, jednym uchem wleciało, drugim wyleciało... Nie chciał teraz swojego szczęścia. Chciał by ona była wolna.
-Jeśli idea walki przeciwko światu jest dla Ciebie piękna, chce byś wiedziała, że walczyłbym u twojego boku z przyjemnością. - Po tym coś mruknął, coś burknal... Speszył sie. Musiał się skorygować. - Mówię to jako ten... mnich Boga któremu nie w smak czyjekolwiek cierpienie i który nie pozwala mi czegoś takiego akceptować. Tak. Taaaak- Dorzucił, już normalnym tonem, stanowczym, ale pewnym Siebie. Zdecydowanym. Czuł to co mówi, dosłownie. Przestał drżeć. Choć te "taaak" na końcu to bardziej utwierdzanie siebie niż jej. To dlatego powiedziała mu, że nie wierzy w miłość. Dla niej miłość nie mogła zbyt wiele znaczyć, bo wtedy nadejdą powiązania klanowe i może zostać zmuszona do bycia z kimś, kogo nie chce. I będzie zmuszona wybierać, klan, z którego jest dumna, jej ojczyzna, a własne szczęście. To chore. Shiga był... wolnym człowiekiem, oprócz konieczności składania ofiar nie miał nikogo nad głową kto by mu sapał, że coś ma robić, a czegoś nie. Był nawet wolniejszy niż bezklanowcy, bo jego dodatkowo nie trzymała też etyka i moralność... bycie takim wyrzutkiem społecznym czasem było przyjemne. Nikt niczego dobrego nie oczekiwał od kultysty Jashina, więc nie musiał pilnować się zadnego kodeksu, żadnych reguł czy zasad.
-Przepraszam, jeśli moje słowa są dla Ciebie... ciut straszne. Ale ja czerpię wiedzę o emocjach z książek. A tam wszystko jest takie piękne, wyidealizowane... Chciałbym by świat taki był. Szczery, emocjonalny, dziki. Może być nawet spowity w chaosie, ale ze szczęśliwym zakończeniem... ze sposobami na wywalczenie go. A nie, tak jak mówisz. Ustalenia, reguły, zasady...i brak wolnej woli. To najstraszniejsza wizja. Taka zimna, zła, odległa... - Kiedy jednak poklepała go po dłoni, cofnął ją jak oparzony. Ale było za późno. Pod palcami tej małej łapki Uchihy przewinęła się jedwabna ozdoba która spadła z jej ślicznych jedwabistych włosów jeszcze w Sogen. Musiała rozpoznać materiał tasiemki, którą koniec końców tak często przeczesywała, przeczesując palcami kosmyki swoich włosów. Chciał już zacząć mówić „to nie tak jak myślisz”, ale spalił buraka. Ostrego. To był najbardziej ceglany burak jakiego Hanamurze dane było ujrzeć od czasów, gdy wyspy wynurzyły się z pra-wody.
Miał szczerą nadzieje, ale zbyt mało czasu by się o to modlić, że zupełnie to pominię. Nie zwróci na to uwagi, że nosił na nadgarstku jej ozdobę, jak najcenniejszy skarb. W sumie to było takie głupie z jego strony. Całował to przed walką z Ayako. Przecież ktoś mógł jej powiedzieć co on wyprawia... Ale sama powiedziała, że nie byli zbyt chętni do informowania jej co się dzieje na arenie. Ufff, chociaż tyle...
-Tutaj też walczysz. I idzie ci świetnie. - Podsumował jej wypowiedź o konieczności walczenia o wszystko. Życie było walką. A jej naprawdę dobrze wychodziło, cholera. Już po pierwszej walce zdobyła pochwały cesarza, krwawego pokolenia i samuraja, w trzech różnych osobach. Ktoś taki miałby się dać do czegoś zmusić?
-Uhm, wybacz, wygłupiłem się z tym bratem. Nie jestem pewien, czy mi mówiłaś jego imię, mogło mi zapomnieć, bo to, że masz brata gdzieś w głowie mi utkwiło. I tak, teraz sobie przypominam tego malca. Co robi? Pewnie, za to co mu dałaś za ogarnięcie bagaży, cieszy się najlepszym dniem swojego życia. A przynajmniej taką mam nadzieję, że go uszczęśliwiłaś, tym, że dałaś mu zarobić w porządny sposób.
Chise wyciągnęła ku niemu dłoń, kładąc ją na jego policzku. Speszył się, bo nie było możliwości, by nie poczuła purpury która paliła jego skórę żywym żarem, gorącem o którym katonowi się nie śniło. Był zawstydzony sobą, swoją emocjonalnością, słowami... Ale osiemdziesiąt prawie lat bycia potworem i zakopywania wszystkiego co dobre w sobie... Zabijania emocji, by być bezdusznym łowcą... To musiało w końcu wystrzelić, jak dobrze napęczniały czyrak.
-To będzie radosny dzień, jak oboje znajdziemy się w finale. Nie dałbym ci forów, wiesz? Dałbym z Siebie wszystko. Ale i tak pewnie sromotnie skopałabyś mi dupę. - Zachichotał, rozluźniając się. Powoli odchodził wstyd, jej dotyk, jej ciepło i bliskość, pozwalała się rozluźnić i kontrolować. Jeśli był poplątanym kłębkiem emocji i myśli, to ona działała jak ten kotek który swoim turlaniem włóczki powoli ją rozplątuje. Zachichotał jeszcze mocniej, wyobrażając sobie Chise jako kotka. Słodkie. Strasznie.
A ona jeszcze szczerzyła kły jak głodne kocie! Powstrzymał się od komentarza na ten temat, że kotek rzuca się na rybkę, ale ledwo, ledwoooo..
-Jestem więc szczęśliwym mnichem Kamisamy. Sukcesy i zwycięstwa będą mi dane. Oby i Tobie wszystko się udawało. Nasz Pan mam nadzieję, okaże tyle łaski. On lubi tych, którzy walczą o swój los. - Zajął się po tych słowach zupą, siorbąc ciut głośno, ale nie był zbyt dobrze wychowaną kluchą. Był nawet trochę chamski... Bardziej mnisi niż dostojny, rzeczywiście. Wpuścić go gdzieś w wysokie sfery to tylko można by się przez niego wstydu najeść.
A i tak skończyła jeść dużo szybciej, niż on. Przynajmniej miso, może w rybkach to on się okaże lepszym zawodnikiem. I obeżre cały ocean z jego mieszkanców!
-Jashiniści mają dowód. Tak, swoją regenerację. Ja też mam dowód na to, że mój Pan istnieje. Wiarę. Wiara czyni cuda. Wiara napędza nas, mnie i moich braci, do pomagania potrzebującym, do wspierania biednych, rannych, chorych. To dzięki wierze robimy dobrze rzeczy, więc to tak jakby można powiedzieć, że zawdzięczają dobro właśnie naszemu Panu, prawda? Skoro coś się dzieje, bo jesteśmy wiernymi, mamy kogoś w kogo wierzymy i dla niego działamy, to można założyć, że jest jednak ktoś nad nami. I może nie czuwa nad nami żaden ponadnaturalny byt... Ale daje siłę i powód wiernym, by oni czuwali nad potrzebującymi. Tak to widzę, Chise.
Ale stek bzdur, ja pierdolę. Jashin by się w grobie przewrócił i zaczął jak jebany wiatrak kręcić, gdyby usłyszał w twarz to co właśnie chłopak bez zająknięcia wyrecytował oratorsko jak gdyby mówił prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Z tego wszystkiego zostanie mu zostać królem łgarzy i aktorów, bo pierdolić takie bzdury bez zastanowienia, wymyślone na poczekaniu, to naprawdę trzeba mieć onieśmielające umiejętności lania wody i darcia łacha. Szkoda dosłownie strzępić ryja.
Chwycił szczęśliwymi pałeczkami rybę z kawiorem i wpakował do japy, delektując się jej smakiem.
-Prześwietne. Cesarz zostaje moim idolem, bo rządzi krajem który ma tak smaczne i świetne ryby. Pod względem sushi można powiedzieć, że jest punkt dla wysp w starciu z kontynentem. W ogóle... hej, może jesteś w posiadaniu jakiejś wiedzy o zatarczkach rady z wyspami? Nigdy polityka nie była moim konikiem. A chętnie bym posłuchał. Ja jak mówiłem w Sogen mogę opowiedzieć o wszystkich wydarzeniach wojennych i bardziej epickich, niż takie sprawy szlachty i dostojników. Bo to zawsze było mniej emocjonujące niż wielkie starcia i bohaterowie wojenni. - Przez chwilę Strzyga zabrzmiał jak rozemocjonowany, rozentuzjazmowany chłopczyk który się jara silniejszymi od Siebie. Tymi, o których są legendy i pieśni. W sumie... To w dużej mierze tak było. Podziwiał potężnych.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Zwróciła się w jego stronę zainteresowana, kiedy wspomniał o Tensie. A więc była Uchiha? To by wyjaśniało czemu się tak o nich dopytywała na placu, mogła po prostu szukać kogoś znajomego. Przez moment zrobiło się jej nieco głupio za swoje zachowanie i naskoczenie na, bądź co bądź, klanowiczkę.. Ale na dobrą sprawę, nie przedstawiła się im z nazwiska, skąd więc miała wiedzieć?
- A więc jest nas trójka, hm? - mruknęła, po czym przechyliła głowę w bok - Czy to nie interesujące, że akurat Uchiha zlecieli się na ten turniej jak pszczoły do miodu? - zaśmiała się lekko, ale w sumie było to całkiem trafne. I podobne do jej klanu. Każdy tam bardzo silnie dążył do sprawdzania siebie i swoich zdolności, to chyba ich wszystkich łączyło. Ależ to stereotypowe, aż do bólu nieraz.. Tym bardziej zabawne, że okazuje się prawdziwe. Jednakże trójka to nadal nie tak wiele, a właściwie to dwójka.. Para. Ciekawa była co zaprezentują, jak się pokażą i czy któreś przejdzie do finału.
- Myślę.. Nie, mam nadzieję, że to jednak jest wyjątek i reszta nie pchała się tak licznie - stwierdziła pogodnie - Nie ma co zawracać sobie tym głowy. Będzie przecież co ma być. A co do technik katonu.. To może i warto o takiej pomyśleć? Skoro stworzyłeś olbrzymie tornado, to może zrobić coś podobnego blisko ciała, ale za to o skoncentrowanej sile - rzuciła luźnym pomysłem, podążając za jego myślą - przecież nie trzeba mieć specyficznego KG by spróbować coś takiego opracować, zwłaszcza jeśli masz to tego dryg - pokiwała głową z uśmiechem i uznaniem. Oh, nie było trudno zauważyć, że techniki katonu stanowiły główne źródło zainteresowania chłopaka, a ich tworzenie było chyba jego szczególnym konikiem. Ona sama nie miała aż takich aspiracji. Raczej skupiała się na rozwoju walki mieczem niż na rozwijaniu katonu.
- Na pewno i wśród samurajów są silniejsze i słabsze jednostki. A nawet jeśli jest silniejszy, to nie oznacza, że nie dasz mu rady. To jest dobre podeście! - roześmiała się na jego uwagę o katonie - Zrób z niego pieczonego samuraja! - zawołała, wyciągając rękę by się z nim stuknąć kłykciami, jak to robiła ze swoim młodszym bratem.
Uśmiechnęła się do chłopaka smutno, kiedy ten tak pięknie opisał miłość. Ha, czasem się jej wydawało, że Shiga naprawdę całe swoje życie spędził w jakimś innym świecie, równoległym do jej i tylko przypadkiem się spotkali.
- Nie, to pięknie opisane - powiedziała z zamkniętymi oczami, odchylając się do tyłu. Uniosła ręce do góry i zaplotła je chwilowo na karku, rozmyślając nad tym. Latarnia morska? Ha, gdyby tylko. Nie taki los miała przed sobą.. Albo może? Może niepotrzebnie godziła się na to tak łatwo? Może...
Warknięcie i nagłe gorąco wyrwały ją z zamyślenia tak błyskawicznie, że nawet nie przemyślała swojej reakcji. Cofnęła się, wyrzucając krzesło za siebie i lądując w lekkim przykuciu, łapiąc za wakizashi obiema dłońmi. Serce biło jej mocno i nierówno, ale umysł miała czujny. Kto, gdzie, co i jak? Skąd ten wybuch złości, ten gorąc? Nie przejmowała się spojrzeniami innych, w takich chwilach zdawała sobie sprawę.. Że tak naprawdę spotkała człowieka przed sobą drugi raz w życiu i spędzają może z drugi dzień razem. Kim on tak naprawdę jest? Oczywiście, bajka z mnichem już dawno zaczęła się rozwiewać i miała swoje możliwe wyjaśnienia tego, ale do tej pory nie żądała żadnych sprostowań. Może powinna zacząć?
Usiadła dopiero kiedy usłyszała przepraszam, ale nie była to już ta sama, swobodna postawa. Wyprostowała się, a przedramię opierała o rękojeść ostrza w ten sposób, że mogła w każdej chwili wycofać rękę i za nią pewnie złapać. Prychnęła na jego słowa.
- Jak spojrzę w lustro, to nic nie zobaczę - stwierdziła sucho, mrużąc oczy - Nikt nikogo nie zmusi by kogoś pokochać. Ale by za niego wyjść i owszem. To się nazywa małżeństwo aranżowane. I jest całkowicie normalne, nie chore, szczególnie wśród wyższych sfer, gdzie ważniejsze od miłości są inne kwestie, które dotykają całej rodziny - kontynuowała bez większych emocji, ze spokojem wynikającym z wzburzenia chłopaka. On się wściekał, ale sama Chise przypominała lodową górę.
- Nie jestem ptakiem. To nie jest tak proste jak mówisz, być w klatce lub wolnym. Każdy jest uwiązany w jakiś sposób. Ty też. W końcu za bycie mnichem także płacisz swoją cenę, prawda? - uniosła jedną brew, lekko sugerując coś - Życie to nie książki, Shiga. I trzeba się z tym pogodzić. Ktoś bez żadnych więzów to niewymownie samotna osoba. Może są osoby którym to by nie przeszkadzało. Ja do nich nie należę. A teraz.. - wyciągnęła dłonie przed siebie - ..zakończmy ten temat zanim postanowisz spalić całą karczmę - zakończyła oschłym tonem.
Potem wolała już rozmawiać o napotkanym malcu, a nie o twoim przyszłym życiu osobistym i uczuciowym. Nabrała powietrza w płuca w długim wdechu, starając się porzucić poprzednie myśli.
- Chciałabym, żeby dobrze je spożytkował. Razem z tym co dał mu Shinji mogła się mu zebrać spora sumka, mógłby za to.. Nie wiem w sumie nawet co, bo nie znam jego sytuacji, ale na coś mu pożytecznego - wzruszyła ramionami i westchnęła. Co miała tu więcej powiedzieć? Gdyby wiedziała choć odrobinę więcej zapewne mogłaby coś mu doradzić, pokierować... A tak tylko wspomniała, by może pokierował się w stronę kariery shinobiego. Kto wie, może naprawdę kiedyś nim zostanie? Myśl o tym, że ktoś mógłby zostać dzięki niej ninja była równocześnie miła i okropna. Nie była to przecież praca.. A może nawet bardziej służba, która była lekka i przyjemna.
- To radosny dzień nawet bez tego. Nie mierzę aż tak wysoko, bo nie chce spaść - odpowiedziała z nieco krzywym uśmiechem - Na dobrą sprawę, już osiągnęłam swój cel, co nie znaczy, że nie dam z siebie ponownie wszystkiego - odgarnęła z twarzy kosmyk włosów, który wymknął się w koka i postarała założyć go za ucho, ale zaraz znów uciekł, przysłaniając odrobinę oko. Nie żeby jej to przeszkadzało, ale nie lubiła nieporządku w swoim wyglądzie.. Choć ciężko by cały czas było idealnie.
Ciężko było nie komentować wypowiedzi chłopaka, ale kiedy zaczął gadać o pomaganiu, wspieraniu rannych, i tym podobnych bzdurach.. Chise w końcu nie wytrzymała. Wstała, tym razem normalnie, nie wywalając krzesła i rzuciła na stół swoja sakiewkę. Dość wypchaną, swoją drogą. Następnie spojrzała w stronę baru.
- Zaraz wracamy - powiedziała głośno, po czym skinęła głową Shidze, by ten poszedł za nią. Ruszyła w stronę wyjścia, nasłuchując głosów ludzi i pomagając sobie wyciągniętą lekko przed sobą ręką, by w nic nie uderzyć. Zwróciła się w stronę chłopaka, ponownie opierając przedramię o ostrze.
- Znajdź jakiś zaułek. Dyskretny - stwierdziła bardzo sucho w jego stronę. To było oczywiste, że się w tym lepiej zorientuje, więc pozwoliła mu wybrać drogę i sama podążyła za jego krokami. Kiedy zbliżali się do miejsca, wyciągnęła rękę w bok, czując solidną, kamienną ścianę, zimną i lekko wilgotną. Odetchnęła swobodnie.
I kiedy się znaleźli w odpowiednim miejscu, wykonała swój ruch. Wszyscy chwalili jej szybkość i sprawność, prawda? Płynnym ruchem cofnęła rękę, by dłoń chwyciła za rękojeść, by następnie wyciągnąć broń w pochwy i wykonać cios.
Poczuła opór ciała, kiedy końcówka ostrza rozorała ciało i przecięła ubranie.
Następnie skoczyła do przodu, by ramieniem pchnąć chłopaka w stronę ściany i złapała za rękę, którą zraniła, łapiąc za rozcięcie.. Które zaczęło się zasklepiać.
Westchnęła głęboko, odsuwając się o krok, wciąż trzymając wakizashi w ręce.
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

W sumie, cała relacja Shigi i Chise może sprowadzić się tak naprawdę do tego, że on jej dawał jakieś informacje. Od najbardziej błahych, jak to, kto przyszedł na trybuny albo kogo widział... do ekstensywnej wiedzy o swoich klanowiczach, dając jej taką przewagę nad nimi, o jakiej nie mogło im się śnić. Bo w sumie skąd losowa dziewczyna o której w zakonie nikt nigdy nie wspominał, nikt nigdy nie spotkał - Bo Chise raczej zbyt wielu Jashinistów nie znała osobiście, hehehe - może mieć niby dokładną praktyczną wiedzę o ich sekretach? Wiedzy o sekcie śmierci, której wyznawcy są postrachem i straszy się nimi w bajkach dla niegrzecznych dzieci informacji nie kupuje się w kiosku za rogiem.
-Może to ten legendarny pęd do sławy i potęgi o którym tyle się słyszy? Uchiha są wielcy ponieważ dążą do wielkości, rzadko zadowalają się byle czym. W sumie jest to godne podziwu. - Zaśmiał się, ale tak sympatycznie. W końcu mówił prawdę, a Chise i jej krewniak SHinji byli na to żywymi, tuptającymi dowodami. Dowodami na to, że Uchiha dążą do wielkości i potrzebują jej. Ona też jej potrzebowała, ale ze zgoła innych powodów. Ona przecież była w dużo gorszej pozycji niż inni Uchiha. Ona nie miała magicznych oczu, ona praktycznie nie miała wcale oczków.
Zaśmiał się też na to jej stwierdzenie o pieczonym samuraju. Było zabawne. Wyobraził sobie Seinaru jako opalaną rybę na sushi, owiniętego w nori, przyciśniętego do ryżu. Zabawny widok, ale Seinaru-sushi to byłoby coś. Tak powinien skończyć w pojedynku z Shigą. Jako sushi.
Zbił też z Chise żółwika, czy jego taką zdechniętą śmieszną formę kłykciową. Bo normalnego żołwia to pieść w pięść z całą siłą, ale to chyba było zbyt męskie, zarezerwowane dla chłopców i ich brutalnych zachowań. W sumie mężczyźni byli dość brutalni w relacjach ze sobą.
-Starałem się to wyrazić w lepszy sposób, niż lakoniczny opis filozoficzny. Nie lubie spłycać tak potężnych i wielkch rzeczy do suchych sprawozdań z faktów i cech. Rozumiesz. - Widział, jak się spięła po jego wybuchu. Ale starał się mówić dalej, normalnie. Jakby to się nie wydarzyło. Żalował swojego zachowania, ale nie można mieć mu za złe, że ma emocje, że odczuwa. Koniec końców był tylko człowiekiem, prawda? A to co mu powiedziała było dla niego bardzo ciężkie i przykre. Nie do zniesienia. Nie, jeśli dotyczy kogoś, kogo chciałby mieć dla Siebie i bronićprzed złym światem, nawet jeśli jest silniejsza. A jest silniejsza. To i tak by się rzucał między nią, a zagrożenie. Bo jest nieidealnie idealna. Idealnie nieidealna. Jak zwał tak zwał.
Grzecznie zniósł bycie skarconym, lecz jej słowa można było skrócić do tego, że słowa Szygi są gówno warte, a on sam się myli.
-Wybacz, nie znam życia dostojnych, szlachty, arystokracji, wyższych sfer i nie wiem jak to jest mieć rodzinę prawdziwą. Mówie ci to wszystko jako Osoba, która życzy ci jak najlepiej, ale jest od Ciebie zupełnie różna.
Wolny mnich, bez nikogo, społeczny śmieć, odpadek, jashinista.
Zabolał go strasznie jej oschły ton. Karcenia część dalsza, a zapowiadało się, że będzie coraz to zabawniej. W życiu już tak jest, było miło, była górka... Teraz nadejdzie dół. I samo cierpienie. Zagłada i krzywda. Które z nich oberwie tym bardziej? Które z nich bardziej zostanie pobite przez los i to, że zawsze są górki i dołki, wzloty i upadki? Ona czy On? A może los bedzie łaskawy i obejdzie się bez cierpienia? Nic bardziej mylnego. Usłyszał o paleniu karczmy. Hah, zabrzmiało, jakby mówiła o dziku. Spiął się niemożebnie.
Nie mogła wiedzieć. Przecież nie mogła wiedzieć o dziku. Nie ma opcji. Niby skąd. Ale jego kłamstwo się kruszyło. Na pewno już mu nie wierzyła w bycie mnichem... Cholera...
Przy rozmowie o Aidanie tylko przytakiwał. Nie mógł się odzywać, bo on przecież nic mu nie dał. Niewiele miał, niewiele chciał dać. Bardzo dużo wydał na maskę i miecz dla Chise. Za dużo, by móc szastać teraz pieniędzmi ot tak. Chyba, że dla niej...
-Może będziesz miała okazję go jeszcze spotkać. Może mu coś powiesz, poradzisz, pokierujesz. Wydawał się dzieckiem, które można ukierunkować w kierunku bardzo jeszcze dla niego pozytywnym. A pewnie posłuchałby silnej Pani Samuraj z siedmioma mieczami która podróżowała z dziwnym mnichem i Panem o szkarłatnych oczach. Dla takiego dzieciaka to niewątpliwie było COŚ, miałabyś teraz na niego duży wpływ, mogłabyś wywrzeć moim zdaniem naprawdę mocny efekt, gdybyś chciała. - Dodał na sam koniec, gdy ona skończyła mówić. Miał nadzieję, że Chise posłucha się rady i spotka Aidana. Byłoby... miło. Może jest dzieckiem które ma wartość. Może byłoby takim Kosuke, którego warto obronić od złego. Może, wszystko może... Ale Chise nie rozluźniała się. Atmosfera to była beczka prochu, czekająca na iskrę.
-Nie sądze, by ktoś wolny był samotny. Można mieć pozytywne więzy. Aranżowane małżeństwo i obowiązki to więzy, których ci nie życzę. I przepraszam za porównanie do ptaka, ale wydajesz mi się osobą która pragnie latać wolna. Może mi się wydaje. Nie wygram z twoją rodziną, jestem tylko losowym mnichem z ulicy który chce dla Ciebie dobrze. - Skomentował jej poprzednią wypowiedź. Miał tego nie robić. Miał mówić po kolei, ładnie, w toku rozmowy. A to miał przemilczeć. Ale nie udało mu się. Musiał powiedzieć co sądzi. O tym, o wszystkim... A wtedy się posypało. Rozjebało się wręcz. Chise rzuciła sakwę na stół i kazała iść za Sobą. Ruszył bez wahania, mimo, że wiedział iż idzie na swoją włąsną śmierć. Chise nie wyglądała na kogoś, kogo urzekło wyznanie wiary i to, jak opowiadał o ratowaniu i pomaganiu. Nie będzie buzi buzi i macu macu. Będzie tylko pluton egzekucyjny w wykonaniu przepięknej bogini śmierci. Z siedmioma bardzo paskudnymi i ostrymi mieczami, gdzie dwa sam jej kupił. Śmiesznie ponieść śmierć od miecza który samemu się dało swojemu napastnikowi do ręki.
Znalazł zaułek, wybierając miejsce, gdzie byli odcięci od ludzi, odcięci od oczu i zupełnie sami. Miejsce idealne na śmierć człowieka który nic nie znaczy, nie ma imienia, nie jest potrzebny... Nikomu. Idealne miejsce na śmierć Jashinisty.
Widział, jak oddycha. Ale nie miał zamiaru czekać jak owca na rzeź.
-Skrucha wypływa z poznania prawdy. - Przemyślał swoje słowa. Byłyby dużo trafniejsze w troszkę innej sytuacji, gdyby nie to, że to ona jest tu panią. Spodziewał się śmierci z jej ręki. - I tak właśnie kończy się dla mnie świat. Nie hukiem a skomleniem. - Wyszeptał, jak zbite, zapędzone w kozi róg zwierzę. Uciekła radość. Uciekła pewność Siebie i duma. Uciekło wszystko. Tak, jak do tej pory wszystko wokoło było pełne mroku, a ona, jako jedyna, rozjaśniała obraz... Tak teraz to się zmieniło. Ona była źródłem mroku. Od niej odchodziła najmroczniejsza czerń w jego oczach.
Broń dobyta, ostrze w ruchu, wyrok rozpoczęty. Ostrze przecięło jego ubranie i ciało. Krew trysnęła, ale krótko, bardzo szybko się zasklepiając. Kiedy do niego skoczyła, złapał ją w swoje objęcia, przyjmując jej łokieć na tors.
-Nie musisz mnie tak traktować. Nie jestem dla Ciebie zagrożeniem. - Pozwolił jej, całkowicie podsunął jej rękę. Oddał jej swoje życie. Nie, nie musiała go obezwładniać, szarpać. Zaprosił ją w swoje ramiona. Nastąpiła cisza i tylko jej westchnięćie. Nic więcej. Mrok i cisza.

Mrok i cisza.

Postanowił przełamać zaklęcie które zapadło, tą pustkę i bezsilność. Ciszę, cierpienie, niewypowiedziany żal, zwątpienie.
-I co ci mam powiedzieć, Chise? Jeśli chcesz pozbyć się Jashinisty który cię okłamał musisz celować w szyję, odrąbać głowę. Tak jak cię uczyłem. Tak jak ci mówiłem. Inaczej to nie odniesie żadnego rezultatu. - Powiedział dopiero z lodowatym spokojem po chwili ciszy, podczas której nie miał przecież żadnej pewności, czy cios akurat nie nadejdzie. Ten ostatni.
-Nie mogłem być tak idealny, prawda? Zapatrzony w Ciebie, dający prezenty, wspierający i traktujący jak najpiękniejszą kobietę na świecie? No jasne, że nie. Musiało być coś nie tak. Owszem, nie jestem mnichem Kamisamy. Tylko Jashinistą. Jeśli w jakikolwiek sposób cię to interesuje jeszcze, staram się pozbywać śmieci. Nasza wiara to ofiara na kilka tygodni, na moim poziomie wtajemniczenia nawet kilku miesięcy. Bo nie jestem wysoko w szeregach, tylko naprawdę nisko. Mnie jeszcze całkiem łatwo zabić. Możesz odrabać głowę, ale też na przykład przebicie serca załatwi sprawę. Pomóc ci z trafieniem? - Zaśmiał się bardzo szorstko, z samego Siebie. Czemu wmawiał sobie, że cokolwiek w jego życiu może skończyć się szczęśliwym zakończeniem? Czemu okłamywał się, że na końcu nie czeka mrok i śmierć? Kłamstwa, wszystko. Wszystko.
-Co do śmieci. Ćpuni wykorzystujący nieletnie. Bandyci zagrażający bezbronnemu dziecku. Wyblakłe śmiecie, które nie walczą o swój los, nie przedstawiają sobą żadnej wartości, a gdy ich nagle brakuje świat nie odczuwa najmniejszej straty, a nawet ulgę. Moi bracia mają tatuaże, które mówią o ich oddaniu zakonowi. Możesz mnie rozebrać, dotknąć skóry. Ja takiego nie mam. - Dodał na sam koniec, zgodnie z prawdą. Teraz już nie musiał kłamać.

Czuł ból. Smutek. Czuł mrok, którego śliskie macki oplątywały każdą myśl i dusiły każdy kolejny oddech, pozwalając sobie je wyrwać z bardzo dużym oporem. Puls za to, zamiast wzrosnąć, opadł. Nie było stresu. Było zrezygnowanie. Poddanie się. Słabość.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Mrok i cisza?
Mrok był tu zawsze. I chyba cały czas kładł się gdzieś cieniem między nimi, ale potrafili o nim nie rozmawiać. O tak, wydaje się, że przez cały czas to robili najlepiej, od samego początku, kiedy padły pierwsze kłamstwa. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa.. Z obu stron, już po pierwszych minutach, kiedy Chise złapała za rękę człowieka śmierdzącego krwią, a on odpowiedział, choć instynkt krzyczał, by zabić. I kiedy ona skinęła głową, przyjmując za wygodne jego słowa o byciu mnichem, a on nie nalegał na poznanie imienia dziewczyny, choć przydomek z daleka raził swoją oczywistością. Potrafili omijać go szerokim łukiem, choć wydawało się, że dotykają istoty rzeczy. Tańczyli wokół niego, świadomi, że to w końcu musi wypłynąć, choć odkładali to z chwili na chwilę. Ale w końcu coś, co przypominało odległą chmurę na horyzoncie, zaczęło zasłaniać całe niebo, zaczęło przygniatać. Kłamstwa wypowiedziane bez przekonania, bez powodu, bez wiary.. Pod pewnymi względami oboje wybrali bycie ślepymi, ale była pora z tym skończyć. Czas otworzyć oczy.
Skóra zrastała się pod jej dotykiem, jakby była najzdolniejszym medykiem w Hanamurze. Po chwili zamiast ziejącej rany, została tylko gładka skóra i kilka smug krwi, bez żadnego śladu. Puściła go i odsunęła się, nawet nie zaskoczona. To była formalność, której musieli dopełnić.. By do końca oczyścić te chmury. Ona wyprztykała się ze swoich sekretów.
A ciszy tu chyba właśnie brakowało. Puste oczy wpatrywały się w przestrzeń, czubek ostrza drgał delikatnie kiedy zaciskała na nim pięść, po czym rozluźniała, ona bez słowa, on ich nagle pełen. Mówił. Mówił..
Słowa hasłowo wpadały do głowy, obijając się w chaosie. Nie mogłem być tak idealny. Staram się pozbywać śmieci. Ofiara na kilka tygodni. Świat nie odczuwa najmniejszej straty...
Nie odczuwa?
Zamrugała powoli, ostrze zatoczyło łuk przed nią, kiedy wylądowało na swoim miejscu, w pochwie przy pasie. Nie bała się go, nie musiała grozić mu mieczem. Nie zamierzała mu przecież zrobić krzywdy.. Jakby mogła. Odetchnęła głęboko, wkładając obie dłonie we włosy i robiąc kilka kroków w jedną i drugą stronę przed chłopakiem.
Co miała mu powiedzieć? Że to nic? To nie było nic. To było definitywnie coś, tylko nie wiedziała co z tym cosiem zrobić.
Zatrzymała się. Wdech, wydech. Otworzyła usta.. I znów zamknęła, odwracając się i idąc w stronę przeciwległej ściany. Zastukała w nią palcami, po czym oparła o nią czoło, czując chłodny, wilgotny kamień.
Już sama nie widziała co myśleć. Był głosik z niej, który szeptał znad ramienia "co z tego, że zabija? Czy to twoi bliscy? Co Cię oni obchodzą. Przecież widzisz jaki jest dla ciebie. Czy to nie wystarczy?".
To było chyba jej pytanie na dziś. Jak daleko powinna posunąć się z akceptacją kogoś, kto mordował, ale..
Kogo przecież naprawdę zdążyła polubić. Z kim świetnie się jej rozmawiało, kto ją wspierał, a nie oceniał, a już jej bezinteresownie pomógł.
Odwróciła się do chłopaka, wyciągając dłonie przed siebie w uniwersalnym geście.
- To.. Trochę za dużo za raz - stwierdziła niepewnie, po czym przygryzła delikatnie wargę. Złożyła ręce przed siebie, w sposób, który widział już u niej wcześniej. Kiedy miała na sobie eleganckie kimono, wyglądało to na ułożony i opanowany, teraz przypominał nieco błagalne składanie rąk, do modlitwy lub przeprosin, choć był tylko nawykiem.
- Muszę to przemyśleć. Sama - "w każdym razie nie z tobą i nie z Shinjim, bo obaj teraz doprowadzicie mnie do szału", dokończyła w myślach. Zrobiła krok w kierunku wyjście z tej uliczki, zaułku.. Po czym jeszcze na moment zwróciła się w jego stronę.
- Ale.. Możemy skończyć kolację. Nie zamierzam cię przecież zabić- wzruszyła ramionami, nadal nieco spięta - Ani ty mnie. Nie nadaje się na ofiarę - zażartowała słabo.
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

Zawieszenie i ból.
Spodziewał się ciosu. W każdej chwili spodziewał się ciosu. Ten mógł nadejść. Dziewczyna była Uchihą, koniec końców. A ich poczucie dumy i siły było znane każdemu. Nie zdziwiłby się, gdyby za okłamanie jej zechciała go po prostu usunąć, rozdeptać jak robaka... Którym znów się poczuł. O tak, karaluch społeczeństwa. Znów, nic nie warty, znów słaby, znów osamotniony. Dziewczyna nie uciekła od niego, nie odeszła, nie zadała ciosu, a jednak rana powstała. Zabawne. Jej ciężar był tak wielki, że wgniatał go w jego własne sandały. Jak bardzo obróciły się role, jak wszystko się zmieniło i wywróciło. Przypomniał sobie Sogen. Kiedy taka bezbronna, niewinna, zagubiona w tłumie, do niego podeszła. Mógł wykorzystać tamten moment. Odebrać jej życie. Zakończyć jej historię nim ta się dobrze rozpoczęła. Nie byłoby Natsume, Muraia, Shinjiego. Nie byłoby nikogo, bo nie byłoby Chise ani jej sukcesu. Wszystko by się po prostu nie stało. A jednak wyciągnął dłoń.
Odpowiedział, poznał, pomógł, wsparł, obdarował. Obdarzył. Jednak... co mu z tego przyszło, koniec końców jaki był tego sen.
Na pytanie... , ją, jej ile mógł, jak mógł, czym mógł, uczuciami... Od początku, do końca, tylko ona. Wypełniała wszystko odkąd ją spotkał w Sogen. Odnalazł biel w czerni w najbardziej losowej, niespodziewanej chwili. Kto by mógł coś takiego w ogóle założyć? To przecież była możliwość jedna na milion. Albo nawet i mniejsza. A jednak. A jednak była. I właśnie ona się spełniła, ze wszystkich istniejących możliwości. Odnalazł kogoś, kto dał mu coś, czego nie znał. Jak wypełnić te nieokreślone pola, jakich słów użyć, jakie emocje z tym powiązać. Jak to rozstrzygnąć.
Nie zadała ciosu. Nie wypełniła pustych pól krwią. Czy słusznie? Może wypełni je jej krew? Nóż wbity w plecy gdy tylko się odwróci... Poderżnięte gardło. Przecież i tak nie zobaczy nadchodzącej śmierci w błysku ostrza.
Ale czy mógł jej powiedzieć cokolwiek więcej? O nim już teraz wiedziała wszystko. Nawet więcej niż by chciał, by się dowiedziała, ale czasu nie cofnie. Sam jej dał wskazówki, niechcący lub podświadomie. Może chciał by zrozumiała i go odkryła? Jeśli chciałby, by była jego, nie może żyć w kłamstwie. A jednak teraz, gdy wszystko wie, nigdy nie była od niego bardziej oddalona. Oboje obecni ciałem, ale czy któreś duchem? Duch był wolny.
Podświadomie odetchnął z ulgą, gdy schowała broń. Nie chodzi o to, że mogła go zabić, choć powinna. Po prostu nie byłoby to łatwe i niewątpliwie przykre. A to nie miałoby żadnej wartości poznawczej. Był już kadłubem, nie chce być teraz dla odmiany trupem. A pewnie w końcu by wycisnęła z niego ostatnie tchnienia, zgasiła żarzące się iskierki jego życia, pod swoim butem na zgrabnej nóżce - zgniotła pragnienia, życie i robaka jednocześnie.
Postąpił w jej stronę kilka kroków. Ostrożnie. Bał się. Siebie. Bał się, że szum który słyszał przezwycięży i ją zaatakuje, nie daj Jashinie nawet zamorduje. Nie wybaczyłby sobie. To byłoby takie marnotrawstwo. Zupełna strata.
Wiedział, że jego wytłumaczenia nie miały dla niej znaczenia. Wiedział, że gdy zaatakuje, wkroczy na drogę bez odwrotu. Ona albo On. Oboje nie odpuszczą. Pan prosił o ofiarę. Wzywał. Krzyczał. Rozkazywał. Nakazywał.
Wszystko zignorowane, bez wartości. Fumetsu, Jashin, Jashinizm. Puste słowa, figury literackie. Przełknął głośno ślinę także zagryzając wargę. Do krwi.
-Wiem, że to nic nie znaczy. Ale pomyśl tylko, ilu zabija bez powodu. Nic z tego nie mają. Jashin nie patrzy na to, kim była ofiara. Dla niego można złożyć nawet najgorszego potwora. I dostajesz nieśmiertelność, by nie umrzeć z ręki większych potworów. - Wydukał po chwili ciszy, zawstydzonym, przepraszającym tonem. Było mu wstyd za to kim jest, autentycznie.
-Owszem. Nie nadajesz się. Za ładna. - Zaśmiał się bardzo słabym tonem, zdradzającym jednak ostrożność, ale i bezsilność. Podszedł do niej powoli i wyciągnął dłoń, by złapała go za rękę. Jeśli się zgodzi, to odprowadzi ją w ten sposób do Izayaki, by mogli dokończyć posiłki, które, koniec końców, "dopiero się zaczęły". Ich jedzenie było nienaruszone, opłata już odebrana. Wszystko czekało, tak jak to zostawili.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Uniosła dłonie do skroni, kiedy chłopak znów zaczął jej coś tłumaczyć. Na dodatek coś, z czym zupełnie się nie zgadzała. Że co, że jak zabija z powodu fanatycznej sekty zabójców, która daje mu nieśmiertelność to jest lepszy od kogoś, kto zabija bez powodu? Ta logika była tak pokręcona, że można było nią usprawiedliwić wszystko, była błędna u samych podstaw. Pytanie było tylko czy sam Shiga tak o tym myślał czy chciał jedynie ją o tym przekonać? Zaczęła powoli masować skronie, czując zbliżający się wielkimi krokami ból głowy. Bum bum bum... Jak pędzące w oddali stado koni, przybliżające się z każdą chwilą.
- Naprawdę tak sądzisz czy tylko wodzisz mnie za nos, usprawiedliwiając siebie? - zapytała w końcu bezpośrednio, nie bawiąc się w dalsze gierki. Zaśmiała się słabo na kontynuację żartu, nie widząc innej drogi na choć chwilowe oczyszczenie atmosfery. Nie mogli przecież cały czas być tacy.. Ostrożni wobec siebie, jakby się bali, że się potłuką.
- Dzięki bogom za moją ładną buźkę - uniosła delikatnie brew, rozmyślnie prowokując. Co w sumie tak dokładnie spowodowało, że nie zrobił z niej ofiary? Wspominał coś, że zabijał tylko "śmieci", osoby niepotrzebne społeczeństwu.. Ha, może jeszcze powinni go za to wynagradzać? Parsknęła cicho na samą myśl, która była dość absurdalna.
Usłyszała jego znajomy ruch i przekrzywiła delikatnie głowę, zastanawiając się czy przyjąć rękę czy nie. Już dzisiaj pokazała fochy, po kłótni z Shinjim trzymając się ramienia kuzyna, a nie jego, ale w tej sytuacji.. Czy to będzie równoznaczne z akceptacją jego stylu życia? Miała się nie zastanawiać ile niewinnej krwi miały na sobie?
Za dużo myślała. Przecież i tak go już trzymała za dłoń, krew dawno była starta.
Złapała go i poszła razem z nim do lokalu, lawirując za nim między stolikami, by dotrzeć do ich miejsca. Opadła z ulgą na swoje krzesło, odnajdując dłonią swoje pałeczki i stukając nimi o siebie.
- Czyli co było prawdą z tego co mówiłeś o swojej przeszłości? - zapytała niby obojętnie, przesuwając drewienkami po talerzu, by złapać jakiś kawałek i włożyć o buzi. Jakoś.. Nie smakował tak samo dobrze. Choć może to była kwestia tego, że nie przepadała za ikrą, która była w środku? Popiła to herbatą, która zdążyła wystygnąć i nieco się skrzywiła. Ale wzięła się za kolejne kawałki,mając w perspektywie nabranie sił przed dalszymi walkami. Nie mogła osłabnąć z głodu, to byłoby co najmniej żałosne. A zamierzała przecież nawet jeśli nie wygrać, to chociaż pokazać się z dobrej strony i zasłużyć na szacunek, mimo swojego kalectwa. Większość przeciwników przecież nie wiedziała, że jest ślepa, więc traktowali ją normalnie. Do wyjątków należał Seinaru Kei, który to mógł o tym wiedzieć dzięki Shijimie, ale przy odrobinie szczęścia nie odpadnie w walce z Shigą, więc nie będzie problemu. Najbardziej ciekawa była swojego przeciwnika, ale do tej pory nikt nie raczył jej poinformować o tym kim jest ani nawet jak się nazywa. Może to nie było ustalone? Kto wie. Biorąc pod uwagę jednak kolejność walk oraz to, że Shiga mierzy się z samurajem, który walczył równocześnie z nim.. Wysoko prawdopodobna był pojedynek jej z kuzynem. Na samą myśl czuła zimne dreszcze. Nie dość, że rodzina, to jeszcze to co o sobie opowiadał.. Będzie cudem jak później oboje z tej areny wyjdą o słanych siłach, a nie będą znoszeni. Żadne z nich nie umiało przegrywać za dobrze..
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2743
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

Doskoanle sobie zdawał sprawę z tego, że to co mówi, to stek bzdur, całkowity, od początku do końca. To znaczy, nie samą treścią, bo ta była prawdziwa i zgodna, tylko... No cóż, prawdą było to, że wiedział iż jego założenia są błędne. Doskonale wiedział, że zabijając nie staje się bohaterem tylko mordercą, jak ci których zabija. To naprawdę się nie "odkupiało", bo złoczyńcy będą zawsze, a on zabijając chociaż jednego stał się po prostu kolejnym. Chujowy układ, jak o tym w ten sposób pomyśleć. Chise miała rację, że nie za bardzo go kupowała. No, w sumie, to nie mógł inaczej nic tłumaczyć i tak robił to tylko po to żeby ona go kupiła. Jego... wytłumaczenie, jego... przeprosiny wytłumaczalne? Przecież czasu nie cofnie, nie zmieni swojego życia i historii. A to wszystko zaczęło się wiele lat nim Chise była w ogóle na ziemi, nim się w ogóle urodziła. Robić z niego potwora za coś, co zaczęło się bardzo dawno temu było bardzo krzywdzące dla niego... Ale też całkowicie zrozumiałe. Bo przecież mógł zejść z drogi Jashina w każdej niby chwili, ale tego nie zrobil. Z drugiej strony... Gdyby nie Jashin, nigdy by się nie spotkali.
-Naprawdę tak sądze. Zabijam, bo muszę. Bez tego nie miałbym nieśmiertelności i wielokrotnie bym umarł. Bez tego nie miałbym wiecznej młodości i też umarł, nie był już... młody jak teraz. Innymi słowy, gdyby nie Jashin, nigdy bym cię nie poznał. A to definitywnie bylaby dla mnie wielka strata. - Zaśmiał się, przez niemalże zaciśnięte zęby. Wiedział, że to dalsze usprawiedliwianie tego co złe, tego, co straszne. Ale jednak była przecież w tym prawda. Miał ponad osiemdziesiąt lat i wielokrotnie był bardzo, bardzo poważnie ranny, raz przecież rozerwany nawet na kawałeczki, prawda? Gdyby nie Fumetsu, plugawy dar Jashina, to Chise by go mogła spotkać, jakby niechcący kiedyś się na jego mogile gdzieś w lesie potknęła. I tyle. Nie byłoby pięknej historii pięknej i bestii.
Zastanawiał się, czy złapie jego dłoń. Było duże ryzyko, że tego nie zrobi. Pamiętał, jak się zachowała w białym dystrykcie. Ujęła Shinjego, tylko po to by Shigiemu dowalić. Skutecznie. Miał wtedy ochotę pazurami rozszarpać jej kuzyna na kawałeczki przypominające kostki mięsa gotowe do wbicia na szaszłyk. Taki gówniany szaszłyk z tylko papryką i niczym więcej.
Trafili do lokalu, bo jednak nie pokazała znów pazurów. Złapała go za dłoń. Ujął za tą jej słodką małą łapkę i zaprowadził spowrotem do Izakayi gdzie zaprowadził ją do ich stolika. Odetchnął trochę z ulgą, bo naprawdę bał się, że potraktuje go jak śmiecia. Bał się tego najmocniej aktualnie, że będzie na niego spoglądałą jakby conajmniej był trędowatym. To znaczy, spoglądała... huh, traktowała, jakby był trędowatym. Tak, brzydziła się dotknąć, unikała jakiejkolwiek bliskości. I tak pewnie tak będzie, bo teraz był tym strasznym obrzydliwym krwawym kultystą, z zaschniętą krwią na rękach, prawda? Już nie był człowiekiem. Wszystko co mówił, robił i dla niej... Pewnie już nie miało znaczenia. Ech, jak to w życiu łatwo jest wszystko zsepsuć, wszystko stracić. Bezpowrotnie.
Zaczął pałeczkami tykać sushi i skubać je powoli. Od niechcenia. Był głodny, ale był też smutny. A to się naprawdę bardzo słabo łączy, głód z cierpieniem. W sumie nie czuł bólu fizycznego, bo Fumetsu. Psychiczny to co innego. Tego bólu nie mógł wyciszyć żaden dar.
-Prawie wszystko. To co mówiłem o matce, że była katowana i męczona było prawdą. To, że wykończył matkę, też. To, że katował, molestował i znęcał się nademną, też prawda. Co się nie zgadzało? Poznałem kultystów mając kilka lat. Zaopiekowali się dzieciakiem w bliznach i siniakach. Pokazali czym jest rodzina, opatrzyli, nakarmili. W domu rodzinnym jadłem tylko szczury i odpadki, reszte przepijał ojciec. A często dla samej zasady nie pozwałał mnie karmić. Mam sporo blizn po drapaczce. Drapaczką nazywał bambusowy kij z kawałkiem drutu kolczastego owiniętym dookoła czubka. Robiło płytkie, ale paskudnie szarpane rany. Uderzał najczęściej w plecy. Zostały do dziś. Na szyi też mam blizne, jak mnie dusił. I tutaj wszystko sięzgadza, tylko zapomniałem powiedzieć co się z nim stało. Dorzuciłem mu szczurzą kość z tym drutem do jedzenia i się pokaleczył i zadławił na śmierć. Więc trafiłem do zakonu na dobre, pokazali wiarę, drogę i dali dom. Tylko dlatego dołączyłem. Ich wiara dawała... daje, ciało, które zniesie każdą ranę. Sama widziałaś. W ten sposób mogę więcej. Mogę kogoś wyjątkowego zasłonić własną piersią i to nie będzie poświęcenie życia. - Dokończył mega poważnym tonem, ale takim, który sugerował, kim może być ktoś wyjątkowy. Spróował znów złapać kontakt z jej dłonią. By ją pogładzić, uścisnąć, cokolwiek.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Rozmowa jakoś powoli się kleiła. Jakoś, to dobre słowo, bo tematy nadal były ciężkie jak kamienie zrzucane na nich z góry. Chise zjadała kawałki ryb z ryżem i glonami oraz dodatkami, słuchając opowieści Shigi i jego tłumaczeń. To właściwie brzmiało jak sprostowanie jego historii i tego co wymazał wcześniej ukrywając bycie Jashinistą. W sumie nie było tego wiele, bo i niewiele o nim słyszała. Z jego dzieciństwa zmienił się tylko drobny fakt, że sam doprowadził do śmierci swojego ojca, przecież coś takiego każdy mógł mieć.. Westchnęła, opierając policzek o dłoń, przysłaniając oczy i masując czoło. Im więcej wiedziała, tym gorzej to wyglądało. A mimo tego jakoś nie uciekała z krzykiem, więc.. Jakoś to akceptowała? Znosiła? Może po prostu miała za mało czasu by to przemyśleć? Albo wręcz przeciwnie, miała dość czasu by zrozumieć, że ucieczka teraz byłaby bardzo złym pomysłem. Chise myślała wystarczająco szybko by zrozumieć, że obrażony i zraniony Jashinista jest w stanie posunąć się bardzo daleko w swojej zemście lub naprawianiu rzeczywistości. A przecież wiedział w jakiej prowincji mieszka, jak się nazywa, że ma brata.. Zapewne znaleźć niewidomą Uchihę byłoby całkiem łatwo. A może kryły się za tym inne powody? Posiadanie nieśmiertelnego przyjaciela mogło nieść za sobą wiele korzyści. Mógłby pójść tam, gdzie ona nie może, zrobić coś.. Samobójczego nawet, bez obawy, że coś mu się stanie. Mógłby wykonać niemal każde zadanie i go nie stracić. Na ile więc to sympatia do chłopaka ją tu trzymała, a na ile zimna, wyrafinowana kalkulacja? Nawet ona sama nie wiedziała dokładnie. Białe oczy nie zdradzały za wiele z krążących po głowie myśli.
- Oczywiście jeśli nie liczyć całej tej bajeczki o byciu skromnym i pokornym mnichem Kamisamy - dodała do jego wypowiedzi z lekkim skrzywieniem ust, niezbyt zresztą przyjaznym - No i rzecz jasna, cała ta farsa z "nawróceniem" rabusiów twojego kolegi... Na ile to była bujda? - zapytała konkretnie, przypominając sobie kolejną rzecz.
Myśląc nad tym co powiedział, to zastanawiała się czy kiedy Shiga zasłoni kogoś własną piersią to czy można to nazwać poświęceniem. Nie wiedziała na ile szybko się regeneruje i czy rany w ogólne robią na nim jakieś wrażenie, ale o ile i tak ma w świadomości swoją nieśmiertelność to.. Nic tak naprawdę nie ryzykuje. Ale z drugiej strony nic też nie zyskuje, ani sławy u swojego lidera, ani wiele wdzięczności jako znienawidzony Jashinista. Prędzej uciekną przed nim z krzykiem, zgłaszając go najbliżej straży.
Zjadła kolejny kawałek, starając sobie przypominać po kolei to, co opowiadał, szukając nieścisłości, kłamstw, wyminięć tematu.. Ale nie przychodziło jej nic do głowy. Kawałek po kawału, znikało jedzenie i tymczasowe powody do nieufności. Niedługo skończyli, do ostatniego kawałka. Mogli wyjść na zewnątrz spokojnie i od razu można było zauważyć, że zrobiło się chłodniej. Zapadał zmierzch, więc pora była wracać do Ryokanu, zanocować i wyspać się przed kolejnymi walkami.
- Powinniśmy iść do "Królika Inaby" - stwierdziła oczywistość, wyciągając się do góry - Jutro czeka nas ciężki dzień - dodała z lekkim uśmiechem, podnosząc głowę do góry. Zaczęła padać delikatna mżawka, która przyjemnie wszystko chłodziła.



/ zt -> "Królik Inaby"
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 645
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ame »

Ame był zmęczony ostatnią przygodą. Miał po dziurki w nosie wszelkich bachorów. Gdy porzucał karawanę kupiecką to właśnie w celu pozostania shinobi, a nie w celu przekwalifikowania się na super nianie, której ktoś w dodatku ukradł karnego jeżyka. Z tego powodu udał się do miejsca, w którym w sumie zaczął swoją przygodę z Hanamurą, i w której szanse na spotkanie upierdliwych dzieci, którymi trzeba będzie się zająć spada do minimum - karczma. W środku nie było tłoku. Większość ludzi bawiła się na dworze korzystając z uroków festiwalu. Podszedł do baru i zamówił po prostu szklankę wody. Od tego wszystkiego zaschło mu w gardle. Podbudował go fakt, że jest w stanie pokonać bandytę nawet w stresowej sytuacji. Zaburczało mu w brzuchu. No tak, walka i pościg mogą jednak pozbawić człowieka odrobiny kalorii. Do swojego skromnego zamówienia dołożył grillowaną rybę, której wczoraj tu próbował. To dziwne, że to było zaledwie wczoraj, Hozuki miał wrażenie, jakby minął przynajmniej miesiąc. Jeszcze trochę i uwolni się od upiornego Kantai, będzie mógł dalej ruszyć w świat. Z bratem lub bez niego, chociaż w głębi duszy był przekonany, że ten śledź go tak po prostu nie zostawi na łasce losu. Gdy jego zamówienie było gotowe, wziął swój talerz i ruszył do stolika przy oknie, aby mieć lepszy widok na ulice. Kto wie? Może akurat Kaito będzie przechodził. Z radości, że już więcej nie musi patrzeć na Janusza, postawiłby mu teraz nawet dango albo dwa.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 645
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ame »

Ame tak na prawdę to chciał odpocząć w karczmie od przydarzających mu się przygód. Zdobył pieniądze na podróż i w tym momencie nic go nie interesowało, nie licząc oczywiście grillowanej rybki. Na samą myśl o niej ciekła mu ślinka. Nie mógł się doczekać, aż zatopi w niej swoje rekinie kły, które potem będzie musiał czyścić przez pół godziny za pomocą swojego kunai. Ościste ścierwa, ale za to jakie dobre. Nie można mu przypisać zbytniego przywiązania do ojczyzny, lecz jeżeli chodzi o rybne posiłki to był na pewno wielkim patriotą. Ryby i stal - to brzmi dumnie. Już przy barze łapczywym haustem wypił wodę, którą sobie zamówił. Wziął swój talerz i poszedł w kierunku z góry upatrzonej pozycji - stołu przy oknie. W środku nie było zbyt wielu ludzi, więc nie musiał przeciskać się w tłumie. Dzięki temu również był w stanie usłyszeć o czym się rozmawia przy sąsiednich stolikach. Nie to, że go to jakoś specjalnie obchodziło. Nie jego cyrk i nie jego małpy. Po prostu czasami fajnie usłyszeć, że nie tylko my mamy jakieś problemy. Zabrał się za swoje wymarzone jedzenie i nie za bardzo próbował się wsłuchiwać, jednak nie sposób było zignorować rozmowy pary nieznajomych, którzy mówili na tyle głośno, że Rekin bez problemu był w stanie usłyszeć o czym się tam rozprawia. Hozuki nie przyglądał się im wcześniej. Teraz kątem oka mógł zaobserwować, że mają na sobie zwykłe kimona, które nie zwracają uwagi niczym szczególnym, ot tania odzież, na którą mógł pozwolić sobie każdy. Wzrok młodzieńca przykuły natomiast ochraniacze, które tajemniczo wystawały z ich rękawów. Czyżby jacyś wojownicy? - pomyślał Ame. Kiedy przechodził obok nich to usłyszał coś o trójce osób, bramie, transporcie i punkcie kontrolnym. Prawdopodobnie przemytnicy. To układało się w całkiem logiczną całość. Niby przypadkiem Niebieskowłosy przysunął się bliżej, żeby móc się lepiej wsłuchać w ich rozmowę. To zaczyna być całkiem ciekawe, a kto wie - może będzie opłacalne. W końcu mówili, że potrzebują trzeciego. Chyba z Ame tez był kiepski szpieg i to trzeba przyznać. Mimo tego, że para nie potrafiła zachować odpowiedniej głośności rozmowy, to mężczyzna i tak zauważył, że młodzieniec próbuje ich podsłuchać. Wygląda, że są siebie warci. Potencjalny gang Olsena. No nic - wpadł. Z uśmiechem na twarzy podszedł do nieznajomych, aby się zapoznać.
- Słyszałem o czym rozmawiacie. Podobno szukacie trzeciego, wtajemniczcie mnie w szczegóły, tylko trochę dyskretniej, bo zaraz cały "Prezent Wiatru" będzie w tym uczestniczył.. - zaczął od wytknięcia błędów, żeby nie myśleli sobie, że są jacyś super cwani, a sam Rekin im się do niczego nie przyda.
- Hozuki Ame, przy okazji. - mówiąc to ukłonił się lekko w ich kierunku.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Yamanaka Inoshi »


0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości