Obrzeża wioski
Re: Obrzeża wioski
Praca szła w miarę gładko i nie było większych komplikacji, choć dwa razy musiał skorzystać planów zapasowych, co wymagało kilku więcej rundek po sklepie. Słysząc prośbę zleceniodawczyni postawił krzynką pod ladą, po czym przekazał Bell ilość ziemniaków odpowiadającą jednemu kilogramowi. Następnie, jeśli ta nie wydała kolejnych poleceń, to zabrał pojemnik do punktu przy wejściu i wyładował, po czym skierował się z nim na zaplecze. Tam po zrobieniu sobie małej przerwy na zebranie sił zabrał się za ostatni towar, który mu został, czyli ryby. Tak jak w pozostałych przypadkach ostrożnie podniósł krzynie, po czym uważając na wszystkie przeszkody i swe otoczenie skierował do miejsca na tyłach sklepu, które wskazała mu dziewczyna. Następnie po postawieniu skrzyni na ziemi, zaczął wykładać ryby. Gdy skończył zabrał pusty pojemnik i wrócił z nowym i powtórzył cały proces.
- Skończyłem, z czym pomóc jeszcze? - Odparł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem, gdy wszystkie zlecone zadania.
- Skończyłem, z czym pomóc jeszcze? - Odparł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem, gdy wszystkie zlecone zadania.
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Obrzeża wioski
Robota szła mniej więcej jak należy, zleceniodawczyni była ładna miła i nie marudziła, cóż w sumie nie było na co narzekać. Dlatego też motywacji chłopakowi nie brakowało. Gdy ta mu podziękowała odpowiedział nieco szerszym uśmiechem. Co do ryb, ta to było kłopotliwe zajęcie, chciał to zakończyć jak najszybciej przez te niemiłe uczucie na dłoniach, lecz zrobił się przy tym mały bałagan. Po wykładaniu poszukał jakiejś w miarę czystej szmaty, w którą najpierw wytarł swoje ręce, a potem posprzątał bałagan. Cóż jakby nie patrzeć nie mógł tak tego zostawić, w końcu byłoby kłopotliwie gdyby ktoś się na tym poślizgnął czy coś.
- W porządku nie mam nic przeciwko. - Odrzekł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
Następnie jeśli trzeba było to podawał na ladę wymieniane przez nią towary.
- W porządku nie mam nic przeciwko. - Odrzekł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
Następnie jeśli trzeba było to podawał na ladę wymieniane przez nią towary.
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Obrzeża wioski
Co jakiś czas Kei podawał Bell wskazany przez nią towar. Nie było to ani trudne ani zbytnio męczące, lecz ostatecznie brunet nie widziałby się w takiej pracy na koniec. Z czasem zaczęło się ściemniać, a klientów przychodziło coraz mniej. Dzięki temu wiedział, że jego robota tu powoli się kończyła, aż w końcu zakomunikowała to sama zleceniodawczyni.
- Dziękuj, było całkiem ciekawie. - Odparł uprzejmym tonem odbierając też zapłatę.
Następnie oddał dziewczynie fartuch i z powrotem założył swoją kurtkę.
- Rozumiem, w takim razie do zobaczenia. - Odrzekł z lekkim uśmiechem nieco się przeciągając.
Pomachał jeszcze dziewczynie w geście pożegnania, po czym opuścił sklep z uczuciem zadowolenia. Jakby nie patrzeć robota nie była zła, a swoje zarobił, więc nie miał na co narzekać. Rozmyślając nad tym co przyrządzić sobie na kolację skierował się nieśpiesznym krokiem w stronę swego domu.
[zt]
- Dziękuj, było całkiem ciekawie. - Odparł uprzejmym tonem odbierając też zapłatę.
Następnie oddał dziewczynie fartuch i z powrotem założył swoją kurtkę.
- Rozumiem, w takim razie do zobaczenia. - Odrzekł z lekkim uśmiechem nieco się przeciągając.
Pomachał jeszcze dziewczynie w geście pożegnania, po czym opuścił sklep z uczuciem zadowolenia. Jakby nie patrzeć robota nie była zła, a swoje zarobił, więc nie miał na co narzekać. Rozmyślając nad tym co przyrządzić sobie na kolację skierował się nieśpiesznym krokiem w stronę swego domu.
[zt]
0 x
Re: Obrzeża wioski
Musiałam się przejść przez to dziwne nostalgiczne uczucie, z początku faktycznie czułam lekką tęsknotę za rodzinnymi stronami jednak teraz zaczynało mnie to troszkę irytować. O czym bym nie pomyślała to od razu na myśl przychodziły mi miejsca zwiedzane tyle razy z przyjaciółmi, te cieplutkie słoneczko, które choć takie same wszędzie to jednak inne. Dlaczego inne? Otóż te tutaj było po prostu przyjemne i ciepłe, natomiast te nad Atsui miało coś takiego, że w serduszku od razu pojawiała się radość, wszelkie troski znikały.
Rozmyślając i już troszeczkę się denerwując z powodu niemożliwych do powstrzymania wspomnień nawet nie zauważyłam jak znalazłam się na obrzeżach wioski. Ze zdziwienia rozejrzałam się kilka razy wokół siebie, przetarłam oczy ale jednak nie był to sen. Ja to mam talent do przemieszczania się bezwiednie... pomyślałam sobie siadając na trawce i opierając się na rękach za plecami spojrzałam w niebo.
Po pomarańczowym już od zachodzącego słońca niebie leniwie przepływały białe chmurki, a ja zaczęłam ciężko wzdychać. Miałam w sobie teraz dziwną mieszankę uczuć. Trochę złości, smutku, tęsknoty i znudzenia. Co miałam ze sobą zrobić na ten moment? Nie miałam pojęcia, w teorii powinnam niedługo wracać do miasta ponieważ w nocy nigdy nie wiadomo co człowieka możne spotkać ale w praktyce miałam jeszcze parę godzinek nim się ściemni i całkowity brak ochoty ruszania się gdziekolwiek.
Tak więc postanowiłam spędzić tu troszkę czasu i odpocząć od wszystkiego. Po prostu posiedzieć nic nie robiąc i zastanowić się co zrobić ze sobą później.
Rozmyślając i już troszeczkę się denerwując z powodu niemożliwych do powstrzymania wspomnień nawet nie zauważyłam jak znalazłam się na obrzeżach wioski. Ze zdziwienia rozejrzałam się kilka razy wokół siebie, przetarłam oczy ale jednak nie był to sen. Ja to mam talent do przemieszczania się bezwiednie... pomyślałam sobie siadając na trawce i opierając się na rękach za plecami spojrzałam w niebo.
Po pomarańczowym już od zachodzącego słońca niebie leniwie przepływały białe chmurki, a ja zaczęłam ciężko wzdychać. Miałam w sobie teraz dziwną mieszankę uczuć. Trochę złości, smutku, tęsknoty i znudzenia. Co miałam ze sobą zrobić na ten moment? Nie miałam pojęcia, w teorii powinnam niedługo wracać do miasta ponieważ w nocy nigdy nie wiadomo co człowieka możne spotkać ale w praktyce miałam jeszcze parę godzinek nim się ściemni i całkowity brak ochoty ruszania się gdziekolwiek.
Tak więc postanowiłam spędzić tu troszkę czasu i odpocząć od wszystkiego. Po prostu posiedzieć nic nie robiąc i zastanowić się co zrobić ze sobą później.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Obrzeża wioski
Byłam pochłonięta nic nierobieniem gdy nagle jak ktoś na mnie nie wpadnie to chyba żyć nie może, no w każdym razie z lekka zaskoczona tym co się stało spoglądałam chwilę na dosyć młodego chłopaka. Pierwsze co momentalnie rzucało się w oczy to zmartwienie na jego twarzy oraz w głosie. Dlatego postanowiłam, że daruje mu wyrzutów za takie wpadanie na ludzi.
- Można tak powiedzieć, a czy coś się stało? Czy znam...w sumie jestem tu już jakiś czas i orientuje się troszkę w tych terenach, a co zgubiłeś się? - zapytałam z nutką troski w głosie, chłopak wyglądał w sumie nie co żałośnie więc zrobiło mi się go szkoda. Choć z drugiej strony mogło zabrzmieć to trochę jakbym z niego kpiła.
Właściwie to nawet po krótkiej wymianie zdań delikatnie poprawił mi się humor bo moje myśli przeszły na całkiem inne tory niż wcześniej co nie ukrywam przyniosło nieco ulgi.
Przyglądając mu się uważniej doszłam do wniosku, że może faktycznie się zgubił ponieważ nie wyglądał jak miejscowy. Choć w takim miejscu ciężko to stwierdzić, bo są tu ludzie z różnych zakątków świata.
- No mów co się stało, co takiego sprawiło że postanowiłeś na mnie wpaść? Panie...emmm przepraszam jak masz na imię bo chyba nie dosłyszałam. - zaśmiałam się delikatnie, żeby spróbować jednocześnie dowiedzieć się czegoś o nim jak i poprawić mu nieco humorek, ukradkiem rzucając okiem na niebo żeby zorientować się mniej więcej ile czasu zostało do zmierzchu. W końcu zostawanie sam na sam nawet z kimś pozornie nie groźnym po zmroku mogło nie być czymś najmądrzejszym.
- Można tak powiedzieć, a czy coś się stało? Czy znam...w sumie jestem tu już jakiś czas i orientuje się troszkę w tych terenach, a co zgubiłeś się? - zapytałam z nutką troski w głosie, chłopak wyglądał w sumie nie co żałośnie więc zrobiło mi się go szkoda. Choć z drugiej strony mogło zabrzmieć to trochę jakbym z niego kpiła.
Właściwie to nawet po krótkiej wymianie zdań delikatnie poprawił mi się humor bo moje myśli przeszły na całkiem inne tory niż wcześniej co nie ukrywam przyniosło nieco ulgi.
Przyglądając mu się uważniej doszłam do wniosku, że może faktycznie się zgubił ponieważ nie wyglądał jak miejscowy. Choć w takim miejscu ciężko to stwierdzić, bo są tu ludzie z różnych zakątków świata.
- No mów co się stało, co takiego sprawiło że postanowiłeś na mnie wpaść? Panie...emmm przepraszam jak masz na imię bo chyba nie dosłyszałam. - zaśmiałam się delikatnie, żeby spróbować jednocześnie dowiedzieć się czegoś o nim jak i poprawić mu nieco humorek, ukradkiem rzucając okiem na niebo żeby zorientować się mniej więcej ile czasu zostało do zmierzchu. W końcu zostawanie sam na sam nawet z kimś pozornie nie groźnym po zmroku mogło nie być czymś najmądrzejszym.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Obrzeża wioski
- Miło mi Kakuma - odparłam jak tylko chłopaka się przedstawił, a następnie zaczęłam słuchać historii Hayato. Przysłuchiwałam się uważnie temu co chłopak mi opowiadał, szczególnie, że w pewnym stopniu gdy powiedział o swoim pochodzeniu pomyślałam o nim jako o kimś bliższym niż wszyscy ostatnio spotykani tu ludzie. Wręcz poczułam potrzebę pomocy mu choć nie wiedziałam jeszcze wtedy jak istotna jest to kwestia.
Gdy tylko skończył swoją opowieść spojrzałam na niego wzrokiem a'la starsza siostra za to że nie zrobił tego o co prosiła go mama. Założyłam ręce przed sobą i skinęłam głową.
- Jak mogłeś zostawić coś tak ważnego bez nadzoru?! Hayato to naprawdę ważna sprawa...ehhhh, wy wszyscy macie jakieś problemy z wyobraźnią. Dobrze pomyślmy, ruszył w stronę Głębokich Odnóg? To w takim razie na zachód stąd więc musimy ruszyć w stronę słońca. Pośpieszmy się to może uda się jeszcze dogonić tego złodziejaszka. Nic nie obiecuje ale postaram się Ci pomóc. Chodź nie marnujmy czasu. - właściwie już wypowiadając pierwsze słowa bezwiednie ruszyłam w stronę zachodzącego słońca. Wiedziałam, że nie jest to najmądrzejszy pomysł na świecie ale nie mogłam pozwolić by ktoś od tak umarł. Zwłaszcza ktoś z moich stron, miarowo z każdym krokiem przyśpieszałam tempa bo miałam zbyt mało informacji i obawiałam się że moglibyśmy nie dogonić tego kto ukradł ten zwój. Choć też zastanawiało mnie kto i dlaczego? Ktoś musiał wiedzieć, że Hayato ma taki zwój przy sobie to nie wygląda na przypadek.
- Hayato, powiedz mi kto wiedział, że masz taki zwój i mógłby chcieć go dla siebie? Przychodzi ci ktoś na myśl? To ważne więc się skup, nie mamy opisu sprawcy, a nie możemy marnować czasu na ewentualne sprawdzanie każdego po drodze. - zaczęłam wypytywać chłopaka nie tracąc czasu. Zastanawiało mnie też jakim cudem jego ojciec zatruł się jakąś trucizną, czyżby jego ojciec był shinobi? Nie miałam pewności i niestety póki co nie miałam też czasu na pytanie o takie rzeczy, mieliśmy prawdziwy wyścig z czasem. Niestety najgorsze było to że nie miałam nawet pewności ile czasu nam zostało.
- Ewentualnie czy ktoś podejrzany tam gdzie się zatrzymałeś mógł się dowiedzieć o tym zwoju bądź się nim zainteresował? - pytałam dalej właściwie praktycznie biegnąc. Jednocześnie próbowałam sobie skojarzyć miejsce gdzieś tu w okolicach które pasowało by opisowi chłopaka.
Swoją drogą nawet nie zauważyłam jak bardzo przejęłam się tą sprawą. Było to zabawne w pewnym senie martwić się o cudzą rodzinę wcześniej uciekając od własnej. Po za tym chyba naprawdę potrzebowałam kogoś o kogo można się chociaż chwilę pomartwić, a to już chyba zaawansowane stadium samotności.
Gdy tylko skończył swoją opowieść spojrzałam na niego wzrokiem a'la starsza siostra za to że nie zrobił tego o co prosiła go mama. Założyłam ręce przed sobą i skinęłam głową.
- Jak mogłeś zostawić coś tak ważnego bez nadzoru?! Hayato to naprawdę ważna sprawa...ehhhh, wy wszyscy macie jakieś problemy z wyobraźnią. Dobrze pomyślmy, ruszył w stronę Głębokich Odnóg? To w takim razie na zachód stąd więc musimy ruszyć w stronę słońca. Pośpieszmy się to może uda się jeszcze dogonić tego złodziejaszka. Nic nie obiecuje ale postaram się Ci pomóc. Chodź nie marnujmy czasu. - właściwie już wypowiadając pierwsze słowa bezwiednie ruszyłam w stronę zachodzącego słońca. Wiedziałam, że nie jest to najmądrzejszy pomysł na świecie ale nie mogłam pozwolić by ktoś od tak umarł. Zwłaszcza ktoś z moich stron, miarowo z każdym krokiem przyśpieszałam tempa bo miałam zbyt mało informacji i obawiałam się że moglibyśmy nie dogonić tego kto ukradł ten zwój. Choć też zastanawiało mnie kto i dlaczego? Ktoś musiał wiedzieć, że Hayato ma taki zwój przy sobie to nie wygląda na przypadek.
- Hayato, powiedz mi kto wiedział, że masz taki zwój i mógłby chcieć go dla siebie? Przychodzi ci ktoś na myśl? To ważne więc się skup, nie mamy opisu sprawcy, a nie możemy marnować czasu na ewentualne sprawdzanie każdego po drodze. - zaczęłam wypytywać chłopaka nie tracąc czasu. Zastanawiało mnie też jakim cudem jego ojciec zatruł się jakąś trucizną, czyżby jego ojciec był shinobi? Nie miałam pewności i niestety póki co nie miałam też czasu na pytanie o takie rzeczy, mieliśmy prawdziwy wyścig z czasem. Niestety najgorsze było to że nie miałam nawet pewności ile czasu nam zostało.
- Ewentualnie czy ktoś podejrzany tam gdzie się zatrzymałeś mógł się dowiedzieć o tym zwoju bądź się nim zainteresował? - pytałam dalej właściwie praktycznie biegnąc. Jednocześnie próbowałam sobie skojarzyć miejsce gdzieś tu w okolicach które pasowało by opisowi chłopaka.
Swoją drogą nawet nie zauważyłam jak bardzo przejęłam się tą sprawą. Było to zabawne w pewnym senie martwić się o cudzą rodzinę wcześniej uciekając od własnej. Po za tym chyba naprawdę potrzebowałam kogoś o kogo można się chociaż chwilę pomartwić, a to już chyba zaawansowane stadium samotności.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Obrzeża wioski
Kierowaliśmy się nieprzerwanie w stronę Głębokich Odnóg, a ja słuchałam uważnie co chłopak ma do powiedzenia. Z początku wydawało mi się, że nic z tego specjalnie nie będzie gdy raptem ten sobie przypomniał o bardzo ważnej kwestii. Nie zmieniając wcześniej obranego kierunku odwróciłam głowę w jego stronę. Faceci to chyba coś w genach mają, że najinteligentniejsi to oni nie są ehhhh... przebiegłam nie myśl gdy kątem oka spoglądałam na niego.
- Śniący Las, na granicy z Głębokimi Odnogami pasuje idealnie. Kiedyś słyszałam jak ktoś w karczmie mówił o tym miejscu.
Ponoć nie jest to najprzyjemniejsze miejsce ale cenne zioła na sto procent idzie tam znaleźć. Tylko jest jeden problem, ten las jest nawiedzony, a kto tam raz wejdzie już nigdy nie wraca...żartowałam z tym ostatnim. Chodź musimy znaleźć tego twojego kolegę zanim nam się schowa w tym lesie bo znalezienie go będzie bardzo trudne. - żałowałam w tym momencie że nie znam żadnej techniki żeby poruszać się szybciej no ale cóż musiałam po prostu narzucić odpowiednie tempo.
Właściwie to wiedziałam praktycznie wszystko co było mi potrzebne za wyjątkiem jednej kwestii, a że drogi mieliśmy kawałek postanowiłam wypytać o wszystko.
- Mam nadzieję, że poznasz tego faceta jak go spotkamy gdzieś po drodze prawda? - choć zadałam te pytanie to tonem wyraźnie zasugerowałam, że odpowiedź może być tylko twierdząca - Mamy jeszcze kawałek drogi to skoro ci pomagam może opowiedział byś mi coś więcej o tej całej sprawie. Bo nie ukrywam, że zastanawia mnie to jakim cudem twój ojciec zatruł się jakąś trucizną na którą antidotum rośnie aż tutaj. Ludzie zazwyczaj nie zatruwają się od tak, od tak to można złapać przeziębienie...
Choć zaczęłam ten temat nie liczyłam na zbyt wylewną opowieść bo w końcu czemu miałby o tym mówić, no aczkolwiek zawsze warto spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o swoim pracodawcy. Po za tym chciałam odwrócić myśli od faktu, że będę musiała udać się do tego miejsca o tak późnej porze. Bo choć faktycznie z tym że las jest nawiedzony żartowałam to jednak w Shigashi no Kibu nie słyszałam zbyt kolorowych opinii o tym miejscu.
- Śniący Las, na granicy z Głębokimi Odnogami pasuje idealnie. Kiedyś słyszałam jak ktoś w karczmie mówił o tym miejscu.
Ponoć nie jest to najprzyjemniejsze miejsce ale cenne zioła na sto procent idzie tam znaleźć. Tylko jest jeden problem, ten las jest nawiedzony, a kto tam raz wejdzie już nigdy nie wraca...żartowałam z tym ostatnim. Chodź musimy znaleźć tego twojego kolegę zanim nam się schowa w tym lesie bo znalezienie go będzie bardzo trudne. - żałowałam w tym momencie że nie znam żadnej techniki żeby poruszać się szybciej no ale cóż musiałam po prostu narzucić odpowiednie tempo.
Właściwie to wiedziałam praktycznie wszystko co było mi potrzebne za wyjątkiem jednej kwestii, a że drogi mieliśmy kawałek postanowiłam wypytać o wszystko.
- Mam nadzieję, że poznasz tego faceta jak go spotkamy gdzieś po drodze prawda? - choć zadałam te pytanie to tonem wyraźnie zasugerowałam, że odpowiedź może być tylko twierdząca - Mamy jeszcze kawałek drogi to skoro ci pomagam może opowiedział byś mi coś więcej o tej całej sprawie. Bo nie ukrywam, że zastanawia mnie to jakim cudem twój ojciec zatruł się jakąś trucizną na którą antidotum rośnie aż tutaj. Ludzie zazwyczaj nie zatruwają się od tak, od tak to można złapać przeziębienie...
Choć zaczęłam ten temat nie liczyłam na zbyt wylewną opowieść bo w końcu czemu miałby o tym mówić, no aczkolwiek zawsze warto spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o swoim pracodawcy. Po za tym chciałam odwrócić myśli od faktu, że będę musiała udać się do tego miejsca o tak późnej porze. Bo choć faktycznie z tym że las jest nawiedzony żartowałam to jednak w Shigashi no Kibu nie słyszałam zbyt kolorowych opinii o tym miejscu.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości