"Park" w centrum osady

Chuichi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Chuichi »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Kto zapłaci za całą akcję? A co za różnica? Z pewnością znajdzie się ktoś wystarczająco zainteresowany życiem swojego dziecka, by zapłacić Kazumi za fatygę. A jeśli nie, to i tak w dużym mieście moga kogoś zainteresować narządy w dobrym stanie za pół darmo, huh. W tak młodym wieku wszystko powinno funkcjonować jak trzeba, więc jeśli rodzice nie zapłacą... Albo zabrać dzieciaka do świątyni i świat nawet nie odczuje straty, a Jashin z pewnością doceni gest. Ale najpierw trzeba wykonać te niezwykle trudne zadanie i odebrać Yoshimitsu własność Muraia, a to wcale nie miało być takie łatwe, na jakie wyglądało.
Duet przestępców okazał się trudnym przeciwnikiem - wcale nie zamierzali oddawać szmatuszki po dobroci. Zero kultury w w tym młodym pokoleniu, eh. Gdzie są rodzice całej trójki? Wilki ich zjadły? Albo seryjni mordercy i śliskie kamienie, równie zabójcze i prawdodpobne. Nie zmieniało to jednak faktu, że uporać się z nimi wszystkimi musiała właśnie ona - jedna przeciwko trójce szczyli. Walnąć każdego porządnie, zabrać co cenne i zostawić na pastwę sokołów latających po niebie. Dzielni posłańcy musieli coś jeść, ne? Staruszki dokarmiają piękne kobiety ukryte pod postacią kotów, ale takim kurierem to się już nikt nie przejmie. A pani sokołowa od wielu miesięcy czeka na znak życia od męża. Swoją drogą, ciężko byłoby odejść z parku z trzema sercami, ne? Rzucają się strasznie w oczy, zwłaszcza gdy znajdzie się ktoś tak czujny jak Murai, albo równie pewny siebie i swojego spojrzenia jak Yoshimitsu. A gdyby tak schować je w stalowych prętach? Nie potłukłby się, a gęste opakowanie ochroniłoby przed wzrokiem strażników.
Istniał też inny wariant, równie trudny do wykonania, ale może nawet bardziej wart uwagi... Gdyby tak nieco podrasować Muraia? Nauczyć go kilku sztuczek, pokazać parę technik... Wpomować chakrę w jego sflaczałe mięśnie! Niech stanie się maszyną do zabjiania, a nie tchórzem stojącym za kobietą. Ale gdyby tak wzmonić tego płaczka, to zaraz pojawiłaby się cała kolejka ulicznych szwendaczy chętnych takiej siły, ne? A do tego nie można dopusić! Każdy musi ćwiczyć, w trudzie rodzić swoją siłę, coraz szybciej kraść ludziom sakiewki i coraz lepiej znosić ciosy tulipanem, ne? Święte słowa... A gdyby tak obłożyć ludzi lawą? Może to by im pomogło wyrobić rzeźbę? Dość szkieletowata, ale jednak.
Yoshi odmówił. Tak po prostu stwierdził, że nie zgodzi się na uprzejmą prośbę Kazumi. Taki bezczelny mały gnojek. Ale zrobił to z niezwykłą wręcz klasą. Może to dlatego ów dobre dziewczę z nim trzymało? Nie stracisz szmatuszki, jeśli innym odbierają szmatuszki, heh. Kolejne prośby i groźby zostałyby pewnie również zbyte przez niezwykłą siłę woli rudzielca. Dlatego zamiast bawić się w podchody szarooka podbiegła do odchodzącej dwójki i zaserwowała parze silne ciosy w tył głowy. Otwartymi dłońmi, pięście byłby przesadą. A tak może się gówniarze opamiętają i oddadzą Muraiowi zabawkę. Jeśli spróbują uciekać... Podcięcie nóg? Ewentualnie powalenie Yoshiego swoim ciałem - wszak to on dzierżył szmatuszkę. Gdyby jednak okazali się za szybcy... Kunai w nogę całkiem nieźle działał jako niszczyciel sportowych karier, huh. Po jednym w każdą nogę, co razem daje cztery sztuki miotanych ostrzy. Kunaie oczywiście z obu kabur, ręce Kazumi miała dwie, ne?
  • Siła 10
    Wytrzymałość 32
    Szybkość 20 | 30
    Percepcja 20 | 30
    Psychika 1
    Konsekwencja 9
  • Kabura na prawym udzie [17,5/20]
    • Shuriken x10 = 10
    • Kunai x5 = 7,5
    Kabura na lewym udzie [17,5/20]
    • Fūma Shuriken x1 = 5
    • Shuriken x5 = 5
    • Kunai x5 = 7,5
0 x
Chuichi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Chuichi »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Ha! Poszło łatwiej, niż zakładała Kazumi. Nie tylko nie musiała sięgnąć po broń ostatecznę, to jest masę żelastwa leżącego spokojnie w jej kaburach. Mało tego! Murai przyczynił się do sukcesu zamiast tylko stać za nią i nie trząść się jak... No, jak Murai. Duet przestępców został pokonany, sparaliżowani wspaniałością posiadacza szmatuszki. Dzieciak bredził o kobietach, pustyni i wspaniałych szklarniach na wydmach budowanych. Mniejsza z tym, stan psychiczny chłopaka nie interesował szarookiej. Tak samo pokonana para stojąca naprzeciwko niej. Sprawa załatwiona, mogła więc udać się w swoją stronę, ne? Wolność była w tej chwili chyba największą zapłatą za jej udział.
- Zmykajcie do domów, dobrze? - powiedziała z uśmiechem do Yoshimitsu i jego uroczej partnerki. Jeśli będą szukać zemsty to mogą to zrobić w innym miejscu, ne? Umówić się na ubitą ziemię, stanąć jak równy z równym do pojedynku. Albo zaczaić się w ciemnej uliczce i zaatakować z dwóch stron używając rozbitych butelek i kamieni. Ale kolejne porachunki nie były już zmartwieniem kunoichi - podobnie jak to, kto ostatecznie pozostanie władcą szmatuszki i królem piaskownicy. Czy Murai (albo jego rodzice, opiekunowie czy kto tam się nim zajmuje) opłaci jej fatygę... Cóż, miłe by to było, ale dzieciak na bogatego nie wyglądał, więc tym razem Kazumi może obejść się bez zapłaty. Po prostu pójdzie w swoją drogę i tyle ją widzieli, heh.
0 x
Chuichi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Chuichi »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Groźby pokonanych dziecięcych gangsterów niezbyt interesowały Kazumi. Jak zechcą się odegrać to niech próbują, każdy ma przecież wolną wolę, ne? Inna sprawa, że trzeba później przyjąć na klatę konsekwencje tych wyborów, ne? Ale zemsta rudzielców, o ile w ogóle spróbują, to odległa przyszłość, a tymczasem warto by było odebrać od Muraia choćby drobną sumę za trud, ne? No właśnie! Dlatego też, po krótkim poszukiwaniu chłopaka, i zaczęła się do niego zbliżać nie przejmując się towarzystwem niebieskowłosej. Czyżby Murai dobierał sobie znajomych po kolorze włosów? Czerwoni źli, niebiescy dobrzy?
Ubiór nieznajomej interesował szarooką równie mocno, co groźby dziewczynki zwanej Inu. Dla jinchuuriki mogła chodzić choćby w durszlaku na głowie i szukać ryżowych kulek uzdrawiających sokoły na pustyni - byleby nie prosiła panny Sarutobi o pomoc... Chwila! A jeśli chłopak specjalnie ściągnął ją tu ze sobą? Jeśli też będzie miała równie głupie zadanie i przyssie się do kunoichi jak pijawka albo inny wampir? Oj nie, sprytna Kazumi nie miała zamiaru tracić więcej czasu, więc zatrzymała się w drodze do chłopaka a potem ruszyła w odwrotnym kierunku. Jeśli dzieciak się ogarnie, zdąży ją dogonić i wynagrodzić - ale jeśli niebieskowłosa panna z ptakiem zbytnio zajęła jego uwagę... Trudno, znajdzie się inna okazja do zarobku.

z/t?
0 x
Chuichi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Chuichi »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Dalsze wydarzenia z pewnością przejdą do legend, o ile tylko znjadzie się ktoś, kto przekaże je następnym pokoleniom. A że Kazumi nie miała zamiaru jeszcze żegnać się ze światem to raczej jeszcze za dziesiątki lat gdzieś na końcu świata brzmieć będzie historia o Muraiu poszukującym szmatuszki, bandycie Yoshim, nazwanym później czerwonym knurem... A może królem? No i sława Reiki i jej wszechwiedzącego sokoła, który, podobniej jak jego pani, mógł być w wielu miejscach naraz, nawet jeśli się tak naprawdę nie poruszył. Ale gdzie w tym wszystkm rola Jashinistki? Cóż, ktoś musiał przecież być naocznym świadkiem i na tym najlepiej niech poprzestanie, bo przyznanie się do kontaktu z tak liczną grupą... Ciekawych indywidiów może źle posłużyć psychice nawet najbardziej zdrowych na umyśle, huh.
Tak więc Kazumi grzecznie poczekała - wszak zarobek zawsze się przyda - i z niemym podziwem obserwowała powietrzne manewry niezwykłego ptaka. Posłaniec Jashina wyglądałby nieco bardziej kościście, ale pewnie w sztywności sokół Reiki nie ustępował mu na krok. Dzięki niebieskowłosej poznali miejsce spoczynku (nie wiecznego na szczęście) mamy Muraia, która zamiast zajmować się synem, wolała zajadać się onigiri. Ciekawe, czy smakołyki ściągną w okolice Chuichiego? Nie żeby szarookiej brakowało towarzystwa grubaska, ale w tej chwili stężenie dziwności w powietrzu i tak było za wysokie. Ale skoro już wiadomo, gdzie się podziewa rodzicielka to można do niej pośpieszyć, ne? Najlepiej z Muraiem, bo domaganie się pieniędzy przez nieznajomą może zostać nienajlepiej przyjęte, a nawet grozić spotkaniem ze straża.
- To jak, idziemy? - rzuciła do Muraia. Na miejscu wyjaśni już jego mamie całą sytuację, chyba, że chłopak ją uprzedzi. Reice podziękowała ukłonem i przestała sobie zaprzątać głowę wariatką.
0 x
Chuichi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Chuichi »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Uh... Rodzicielka Muraia nie wydawała się aż tak podejrzana, jak jej syn, ale i tak nie wzbudziła u Kazumi miłych myśli. Zmysł do ludzi? Zmęczenie całą aferą ze szmatuszką? Albo po prostu głód - wszak po wyjściu ze sklepu miała od razu coś przekąsić, a tymczasem traciła energię na pomaganie dziecku. Ale ryo było calkiem satysfakcjonującym wynagrodzeniem - przynajmniej nie będzie musiała prosić Mistrza o drobne na jedzenie. Była przecież samodzielna, ne? Oszczędności rodziców, zdobyte po drodze pieniądze... I stala teraz obkupiona żelastwem i tym pięknym, lekkim pancerzem. Podziekowała grzecznie rodzinie i zostawiła ich w spokoju, mając nadzieję, że odzwajemnią się tym samym.

Szarooka oddaliła się na bezpieczną odległość od Muraia i jego rodzicielki, a potem zaczęła rozglądać się za miejscem, w którym mogłaby w miarę spokojnie potrenować bez ryzyka zrujnowania innym dnia. A że w planach na dziś była naprawdę silna technika katonu, miejsce na naukę ów jutsu musi oferować zbiornik wodny. W parku był tylko jeden staw - a przynajmniej o tym jednym wiedziała Kazumi. Tam też trafiła, przypominając sobie szczegóły techniki. Zwała się ona Katon: Gōkakyū no Jutsu, i już samo brzmienie mogło budzić grozę, a co dopiero poprawnie wykonana, paląca wszystko na swojej drodze gigantyczna kula ognia. KULI OGNIA! To dopiero będzie coś pięknego!
Oczywiście, początki nie były łatwe. Tyle pieczęci do zapamiętania i poprawnego zlożenia, bo najmniejsza pomyłka i nici z techniki. Miała być to najsilniejsza technika jaką do tej pory poznała Kazumi, stąd też czuła, że musi ją opanować perfekcyjnie, albo i jeszcze lepiej! Długie godziny zajęło jej przyswojenie podstaw, ale później wszystko poszło z górki. Małe kulki ognia, coraz większe i gorętsze, aż w końcu jinchuuriki musiała zamykać powieki przed żarem który zakrywał jej całe pole widzenia, a potem trafiał w wodę i ginął w kłębach pary. Męczące? Bardzo. Ale kontrola chakry kunoichi nie była już tak słaba jak wtedy, gdy po raz pierwszy trafiła przed bramę Ryuzaku. Swoją drogą, czy ten kot wewnątrz niej nie zamruczał kiedy ostatnia kula pomknęła przed siebie? A może to tylko złudzenie zwariowanej panny Sarutobi. A teraz czas najwyższy powrócić do świątyni!

10 linijek, 5h, Katon: Gōkakyū no Jutsu
[z/t]
0 x
Sorata

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Sorata »

Park był idealnym miejscem dla Soraty: po pierwsze był ciekawy, bo takich miejsc nie było na zalodzonym Hyuo; po drugie, było tu mnóstwo wolnego miejsca, w którym można było trenować bez przeszkód.
Tym razem chłopak przyniósł ze sobą kij: w końcu technika, której miał się nauczyć polegała właśnie na machaniu kijem. Broń nadawała się świetnie do ofensywy i defensywy, a do tego nie posiadała ostrza, więc można było być bardziej spokojnym o poobcinane ręce czy krwawiące rany podczas treningu.
Technika nie była nazbyt skomplikowana: polegała na mocnym zamachu, które miało podciąć nogi przeciwnika. Chłopak chwycił kij w ręce i wykonał próbne cięcie, uderzając kijem w pień drzewa. Od razu poczuł siłę ciosu, która niemalże wytrąciła mu kij z ręki. Okazywało się, że do dzierżenia kija będzie mu potrzebna duża siła. Im dłużej ćwiczył, tym więcej możliwości zadania ciosu odkrywał. Cios w trakcie biegu, z wykrokiem, z bioderka, trzymając za koniec lub za środek kija. Chłopak długo nie dawał za wygraną, aż musiał zrezygnować z powodu niesamowitego bólu rąk, które - przetarte do krwi - bolały tak niemiłosiernie, że nie był w stanie dłużej ćwiczyć, ale uznał, że technika, której się uczył była doszlifowana wystarczająco, by móc używać jej w walce. Po tym wszystkim zebrał się i wrócił do swojego pokoiku;
Nauka Yosakugiri
Nazwa
Yosakugiri
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni, na długość broni
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Yosakugiri jest silnym uderzeniem wyprowadzanym za pomocą dowolnej broni drzewcowej. Użytkownik wykonuje krótki zamach swym narzędziem mordu, po czym wyprowadza szybki i silny cios na niższe sektory ciała przeciwnika - najlepszym celem są nogi. Jeżeli broń użytkownika ma ostrze, może ono uniemożliwić przeciwnikowi jakiekolwiek uniki później. Jeśli nie ma ostrza, nie szkodzi - jest ona w stanie bez problemu obalić wroga na ziemię.
z/t
0 x
Shin

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Shin »

Shin był pod wrażeniem, że tak niedaleko od serca wyrósł tak piękny park. Ostrzyżona trawa, poobcinane schludnie drzewa, i jego ulubione miejsce: krystalicznie czyste oczko wodne były krajobrazami do pozazdroszczenia. Musiano włożyć wiele pracy w zagospodarowanie i utrzymanie tego miejsca, a jednak władze trzymało je dla mieszkańców, idąc na ten kompromis z naturą, której odebrano i zindustrializowano ziemię, na której leży teraz miasto.
Chłopak usiadł w cieniu, przez chwilę przeglądając się przechodniom. Specjalnie na tę okazję przytaszczył w swoim plecaku kukłę ze słomy i kija, która miała mu robić za tani manekin. Chłopak nie lubił myśleć o sobie, że jest biednym wieśniakiem, ale tak wyglądało właśnie jego samodzielne życie w Ryuuzaku. Cel przytaszczenia tu przedmiotu był prosty: trening jednej z technik ninja, które stanowiło dumę jego klanu. Kami Kogushi było technikę pozwalająco na oplecenie wroga kartkami, co uniemożliwiało mu poruszanie się. Idealna technika, jeśli chodziło o unieszkodliwienie wroga.
Chłopak zebrał chakrę, a z jego ciała zaczęły wydzielać się kartki. Dziesiątki, setki kartek wypadały, tworząc pokaźny stos wokół młodego Kami, aż nie było ich 2500, bo to liczba, jak mówił dziadek, która idealnie się nadaje do tej techniki. Chłopak za pomocą chakry zaczął poruszać papierem, starając się rozmieścić go dookoła kukły. Po przyleniu do wszystkich kartek chakry, powinny one być przyspieszone... więc czemu za pierwszym razem tak się nie stało?
Kartki poruszły się dobrze, pokrywając manekina niemalże w całości. Było widocznych kilka dziur, ale Shin stwierdził, że jak na pierwszy raz jest nieźle. Dlaczego więc notki nie zostały przyspieszone? Chłopak skupił się na jednej notce, przelał do niej chakry i z całej siły cisnął ją w manekina... a ta przyspieszyła i wkleiła się w manekina idealnie. Może teraz nie do końca w miejsce, w które chciał shinobi, ale było już dużo lepiej. Postanowił ćwiczyć z coraz to większą liczbą karteczek...
Nie minęło dużo czasu aż zauważył, skąd wynika brak szybkości lub celności w technice. Przyspieszonymi karteczkami nie dało się szybko celować, natomiast manipulowane nie były w stanie pokonać progu szybkości, o który chodziło Shinowi. Po tej prostej obserwacji chłopiec zaczął rozumieć na czym polega trudność wykonywania techniki i powoli uczył się rozmieszczać karteczki dookoła przeciwnika w ramach przygotowania, by potem jednym ruchem opleść go warstwą utwardzonego chakrą papieru. Skończył dopiero, gdy był zadowolony z efektów swojej pracy.
- Dobra robota - powiedział do siebie, pijąc nieco wody z oczka.

- Trening Kami Kogushi C -
0 x
Shin

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Shin »

Chłopak przyszedł na tę samą polanę, na której poprzednio trenował. Mówiąc szczerze ta przestrzeń odpowiadała mu bardziej niż zimne mury i wybrukowane chodniki placów treningowych. Parki w mieście były miejscami, w których kwitło życie, od rosnących na trawie kwiatów, przez skaczące po drzewie wiewiórki, na zielonych koronach wielkich dębów nie kończąc. Gdyby ktoś spytał Sbin'a, do treningu wszystko, czego potrzeba to miejsce i każde inne udogodnienia są tylko zbytkami, bez których spokojnie można się obejść. Słońce dzisiaj było za chmurami, więc chłopak ubrał się dzisiaj cieplej niż zwykle.
q
Właściwym powodem, dla którego chłopak tak szybko przyszedł uczyć się nowej techniki był lat dziadka. Nie przyniósł go posłaniec - zamiast tego list przyleciał sam, a zawierał nic innego jak wskazówki wykonania tej techniki. Chłopak uśmiechnął się : pewnie dziadek chce mieć z nim kontakt, dlatego wysłał mu technikę do nauki.
Najpierw chłopak usiadł do studiowania listu. Schemat składania samolocie znał ju od dziecka, wszyscy w wiosce baliwili się małymi atrapami urządzenia, które umiało przez krótką chwilę latać bez konieczności używania chakry. Na liście były też pokazane sposoby naprowadzania samolociku, a to juz nie było takie proste. Wszystko obijało się o teorię skorzystania chakry na długim dystansie.
Skoro już o wiadomo o teorii, to przyszedł czas na praktykę. Chłopak swoim hijutsu podniósł kartkę i pewnie złożył z niej papierowy samolocik. Przelał do niego nieco chakry, ale samolot puszczony wolno przeleciał kilka metrów i upadł tak, jakby był po prostu puszczony ruchem ręki. Chłopak spróbował jeszcze raz, ale efekt był taki sam. Spróbował więc nieco inaczej podejść do sprawy: rozprowadzał chakrę tak, żeby układała się zgodnie z ruchem powietrza: szybciej biegła pod skrzydłami, a wolniej nad nimi. Puszczony tak samolocik przeleciał kilkanaście metrów... i rozbił się na najbliższym drzewie. Chłopak metodą prób i błędów starał się kierować samolotem, aż wreszcie wykombinował sposób, w który jest to możliwe. Na skrzydłach dodał dwie małe karteczki, które powodują zwiększenie oporu powietrza, co powoduje nagły skręt. Chłopak naskrobał parę listów i "powysyłał" je do ludzi z myślą, że ucząc się z błędów które zrobi przy dostarczaniu listów w końcu poprawnie wykorzysta technikę na której mu zależy.

[ Nauka Kami Haimen no jutsu C ]
0 x
Tensa

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Tensa »

0 x
Shin

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Shin »

2 / 15+ Chłopak skończył swój trening będąc nieco zmęczony z powodu zużycia dość dużej ilości chakry, więc postanowił nieco odpocząć. Sam zdziwił się, że technika, którą ćwiczył pochłaniała tak duże jej ilości. Żuł leniwie kupioną wcześniej bułkę oglądając niemal żyjące chmury, które niezbyt leniwie ganiały się po widocznym nieboskłonie. To dziwne, ale widok chmur zawsze pozwalał mu się uspokoić i zebrać roztargnione myśli...
Gdy zbliżyły się do niego kobiety, aż podskoczył. Nie spodziewał się przechodniów w okolicy,
a tym bardziej zagadką było jaki interes mieli nieznajomi. Na szczęście chłopak wyluzował, gdy tylko zobaczył, że osoby zakłócające jego odpoczynek są raczej niegroźne. A na odpowiedź o cel najścia Shin nie musiał długo czekać.

- Niestety nie widziałem... ale może pomógłbym go szukać? Jak dokładniej wyglądał? - spytał chłopak wstając z ziemii z lekkim uśmiechem. Cóż, może te damy pozwolą mu znaleźć pracę?
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości