Dzielnica domków jednorodzinnych

Uchiha Kuroko

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Uchiha Kuroko »

Cóż wybicie szyby zawsze na propsie. Poza tym mieszkańcy mogli mieć taki prowizoryczny system wczesnego ostrzegania i zwiać drugą stroną. Ale gdy już niczym huragan wbił do środka było po akcji. Tamtych dwóch już zaczęło wiązać przestępców, jeden ze strażników poszedł po kumpli a ten drugi zapytał czy z nim ich popilnuję. Chłopak kiwnął głową i oparł się o ścianę obok drzwi. Stał sobie spokojnie i obserwował zarówno więźniów, jak i to że strażnik raczył się herbatą którą prawdopodobnie dopiero co pili działacze zła. Cóż, łatwa robota, zwłaszcza że nic nie musiał prawie robić, ale skoro sam pokonał ,,prowodyra'' całej bandy to ktoś inny może się zająć mniej ważniejszymi przedstawicielami organizacji przestępczej. Tak czy siak Nastolatek po dokończeniu tej sprawy planował potrenować i polenić.
0 x
Tensa

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Tensa »

-----------------------------------
Cel spełniony, misja zakończona, wybacz czas trwania i początkową jakość o/
0 x
Uchiha Kuroko

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Uchiha Kuroko »

No i cała akcja się zakończyła sukcesem. Po jakiejś chwili przybył ten drugi z wsparciem. Strażnik który z nim siedział zarekomendował. Zadanie było spełnione tak więc chłopak spokojnie wyszedł z domku. Przedstawiciele prawa nawet tego nie zauważyli gdyż po prostu tak miał. Bardzo ciężko było go dostrzec, nie słyszał więc przepychanek słownych między policjantami. Mógł w końcu opuścić to miejsce i udać się w jakieś inne, bo komu by się chciało non stop siedzieć w obrębie jednej dzielnicy. Przygody nie będą czekać, tak więc trzeba jak najszybciej ruszać je znaleźć. Nastolatek planował wykonać mały trening aby podnieść swoje początkujące umiejętności. W swoim stylu, z rękoma w kieszeniach i kapturem na głowie ostatecznie przekroczył granicę domków jednorodzinnych

z/t z tematu do jakiegoś innego.
0 x
Saiki

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Saiki »

-*W końcu...* - odetchnął z ulgą Saiki, kiedy Fafik ponownie wplątał się w jego ramiona i mogli spokojnie ruszyć do domu.
Kiedy schodzili z masztu, Saiki zorientował się, że dziewczynka nadal czeka i że bardzo lubi tego pająka.
Gdy doszli do miejsca 'zbrodni', w którym działy się tak straszliwe rzeczy, jak granie w piłkę przez grupkę młodzików, Saikiego ogarnęła złość. Może nie tyle złość w formie gniewu, ale bardziej zażenowanie wywołane zachowaniem kłócących się mężczyzn.
Jego natura dawała o sobie znać i czuł, że musi im pomóc i rozwiązać problem.
Zbliżając się do awanturujących się ludzi, Saiki zmierzył ich wzrokiem i spotkał się ze zdziwionymi spojrzeniami obecnych ludzi.
Można gdybać, ale raczej chodziło o sporego pająka na głowie chłopaka.
Saiki westchnął i przekręcił głowę w lewo i w prawo, a następnie trzymając sześciolatkę za rękę, ruszył na przód zostawiając cały ten cyrk i kierując się do domu Kurou.
Przypomniało mu się do czego doszło kiedy chciał pomóc umierającemu ptakowi i doszedł do wniosku, że dzisiejszy dzień nie jest dobrym dniem na struganie bohatera.
Ignorując sprawę i problem kłócących się mężczyzn, Saiki poczuł się - co najmniej dziwnie. Obco wręcz.
Poczuł się tak jakby zaszła w nim jakaś ważna zmiana, ale starał się nie skupiać już na tym, a dotrzeć do celu.
Celu, do którego zbliżyli się bardzo szybko i Saiki nawet nie zorientował się kiedy pokonali całą drogę.
Stojąc już w domu Kurou, chłopak odprowadził wzrokiem dreptającego pająka i delikatnie się uśmiechnął.
Odkładając notkę, Saiki sięgnął drugą ręką po pieniądze i wziął głęboki wdech, po czym ruszył przed dom, zamykając za sobą drzwi.
Saiki miał już otwierać usta i podziękować dziewczynce za pomoc w ratowaniu Fafika, kiedy ta zapytała o dalsze plany.
Chłopak wybity z rytmu patrzył na sześciolatkę przez chwilę.
-Teraz?... Teraz musisz wracać do domu. Bardzo dziękuję za pomoc, Księżniczko! Do zobaczenia. - dłoń chłopaka ułożyła się na głowie sześciolatki, a następnie zjechała po jej włosach.
Saiki zaczął zmierzać w kierunku swojego domu rodzinnego, chociaż nigdy nie wiadomo co się jeszcze wydarzy.
[z/t]
0 x
Saiki

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Saiki »

Po odbyciu treningu w zagajniku, Saiki spędził noc w swoim domu rodzinnym i nim zasnął, kilka godzin leżał w łóżku rozmyślając.
W nocy, jak i w dzień nachodziły go silne wspomnienia i myśli, wywołujące u chłopaka dziwne aury i samopoczucie.
Zdecydował, że ruszy na spotkanie ze swoim byłym nauczycielem, dla którego wykonał zadania polegające na uratowaniu jego pupila.
Saiki stał już przed drzwiami Kurou i nim zapukał trzy razy, westchnął i rozejrzał się w prawo i w lewo.
Gdy wzrokiem wrócił do drzwi, one uchyliły się, a w przejściu pojawił się nauczyciel.
-Saiki? Co Cię tu sprowadza? Coś się stało? - zaczął pytać zdziwiony obecnością młodego chłopaka.
Mieli ze sobą kontakt, ale Saiki bardzo rzadko odwiedzał swojego nauczyciela, stąd też jego delikatny szok, gdy pojawił się przed nim jego były uczeń.
-Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, Kurou-sensei. - oznajmił powoli spokojnym tonem.
-Oczywiście, że nie...O co chodzi? - zapytał Kurou.
Saiki nieco speszony, zaczekał z odpowiedzią i rzucił spojrzenie na ziemię.
Trening:
-Chciałbym, abyś nauczył mnie techniki "Kai". Podczas mojej wczesnej edukacji nie przykładałem odpowiedniej wagi do technik związanych z iluzją i obroną przed nimi. Czuję, że tego potrzebuję. Pomożesz mi, Kurou-sensei? - oznajmił wracając spojrzeniem na stojącego przed nim mężczyznę.
-*Coś musi być na rzeczy...* - pomyślał nauczyciel bacznie obserwując twarz i mowę ciała Saikiego.
-Kai powiadasz?... Jasne! Zapraszam na swój ogródek. - powiedział Kurou niezdarnie się uśmiechając i wskazując palcem niewielką działkę przyłączoną do jego domu.
Saiki kiwnął głową i udał się razem z Kurou do jego ogrodu. Ogród choć pełnił głównie rolę miejsca relaksacyjnego, był też zaopatrzony w podstawowe sprzęty treningowe i w niektórych miejscach, gleba była przystosowana do treningów.
-Wiesz, że techniki genjutsu są najczęściej wykorzystywane w podłych celach i opierają się na mrocznych sekretach użytkowników i ofiar. Można się w to wszystko bardzo łatwo wplątać i zatrzeć granicę między rzeczywistością, a omamem. - zaczął tłumaczyć młodemu chłopakowi stojąc odwróconym do niego plecami i patrząc na drzewa otaczające jego działkę i stojący na niej dom.
-Wiem, Sensei. Mimo wszystko uważam, że dobry shinobi powinien umieć się bronić przed podstępnymi iluzjami i w niektórych sytuacjach potrafić z nich korzystać. - powiedział Saiki, wpatrzony w plecy swojego nauczyciela.
Ten po chwili się odwrócił, a na jego twarzy pojawiła się srebrna maska. Maska z długim, szpiczastym dziobem.
Saiki był zaskoczony i niepewny, ponieważ uważnie obserwował nauczyciela i nie był on w stanie wychwycić momentu, w którym nauczyciel by tę maskę założył.
-Baran... - wyszeptał Kurou, który sięgnął za katanę, której przy sobie wcześniej nie miał, i która ukryta była pod płaszczem, którego jeszcze chwilę temu nie miał.
Chłopak pomimo rozkojarzenia wcześniejszymi wydarzeniami i myślami, starał się być jak najbardziej trzeźwo myślącym.
Obserwował mężczyznę, a gdy mrugnął - nikogo przed nim nie było. Nerwowo obejrzał się w prawo i w lewo, kiedy nagle poczuł dziwną energię pod swoimi stopami. Odruchowo odskoczył na kilka metrów i obserwował miejsce, z którego uciekł, lecz niczego tam nie było.
W momencie, w którym dotknął ziemi, jego ciało zaczęło się osuwać w piachu, który pomimo dobrej pogody był bardzo chłodny i w ogóle nie ogrzany przez promienie Słońca.
-Cholera... - jęknął Saiki, który coraz bardziej zapadał się pod ziemię. Zamknął oczy i starał się uspokoić swoje myśli jak i ciało. Wiedział, że panika nic mu nie da - choć nie zawsze było to takie proste, by ją zwalczyć.
-*Baran...* - wróciło do niego silnym echem i nagle doznał olśnienia.
Jego dłonie, które były jeszcze nad powierzchnią, energicznym ruchem złożyły się w pieczęć barana.
-Kai! - wykrzyknął skupiony Saiki, odcinając dopływ chakry do swojego mózgu.
Odzyskał świadomość i zorientował się, że opiera się rękoma o trawę, klęcząc zdyszany.
-Udało się. - wyszeptał i podniósł głowę.
Przed tnim nie było nikogo, a co ważniejsze - nie było nawet ogrodu, w którym rozpoczął trening, ani domu jego nauczyciela.
-Cholera... - westchnął Saiki i wstał z ziemi, a następnie zaczął się rozglądać na lewo i prawo.
-Cześć Synu... - usłyszał mroźny i bardzo znajomy głos zza swoich pleców.
Niepewnie i bardzo powoli obrócił się do tyłu i zatrzymał na chwilę oddech.
Ujrzał swojego ojca. Mężczyzna miał na sobie wiele ran, a jego mundur był rozdarty niemalże co kilka centymetrów.
-T...Tato? - zająknął się chłopak i poczuł jak na jego oczach zbierają się łzy, które coś blokuje i nie są w stanie się wydostać.
Przełknął ślinę i obserwował uśmiechniętego, niemalże umierającego mężczyznę.
-Kto by pomyślał... - zatrzymał się na chwilę ojciec Saikiego mierząc syna krwistoczerwonymi oczami.
-Kto by pomyślał, że mój syn wyrośnie na kogoś tak słabego. - rzucił w stronę Saikiego słowami, które równie dobrze można było podmienić z lecącym nożem prosto w jego serce.
-Ty... - nie zdążył się nawet zastanowić, a już znalazł się przed ciałem swojego ojca i wyciągnął swoje ostrze schowane pod płaszczem.
Zrobił zamach i wydarł się z całych sił przed wymierzeniem ciosu na ciało uśmiechającego się nieprzerwanie ojca.

-Saiki... wstawaj. - powiedział Kurou, który stał nad leżącym i ledwo przytomnym chłopakiem. Saiki otworzył oczy i z ciężkim oddechem, próbował się uspokoić.
Kurou podał mu rękę i podniósł chłopaka z ziemi.
-Ostrzegałem Cię, Saiki... - wyszeptał Kurou.
Saiki wpatrzony trawę wsłuchiwał się w odgłosy śpiewających ptaków, które latały od drzewa do drzewa.
-Kurou-sensei...Czy za pierwszym razem udało mi się uwolnić z Twojej iluzji? - zapytał dalej wpatrzony w ziemię.
Nauczyciel obserwował chłopaka i po chwili z uśmiechem oznajmił.
-Tak. Pokonałeś moją iluzję, którą w prawdzie narzuciłem na Ciebie jak tylko ruszyliśmy sprzed wejścia do mojego domu. - zatrzymał się na chwilę.
-Wydaje mi się, że musimy o czymś porozmawiać, Saiki... Może wpadłbyś... - wzrok Saikiego przerwał zdanie Kurou.
-Dziękuję za trening, Kurou-sensei. - Saiki ukłonił się przed nauczycielem i obrócił się w stronę ścieżki wyprowadzającej go z dzielnicy domków jednorodzinnych.
Kurou obserwował znikającego chłopaka i próbował rozgryźć jego obecny stan. Jednym słowem, był zmartwiony.


[z/t]
0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Chise

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Chise »

0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Chise

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Chise »

0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Chise

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Chise »

0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Chise

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Chise »


Dziękuje bardzo za misję i z przepraszam za wszystkie niedociągnięcia, jak i przedłużenie. Mimo wszystko mam nadzieję, że bawiłeś się dobrze i polecam się na przyszłość <3
Co do wynagrodzenia: w sakiewce było 150 ryo i pierścionek warty 100 ryo, który możesz sprzedać (jeśli chcesz, to nawet od razu w podsumowaniu do misji).
Powodzenia w dalszej grze!
0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Ayatsuri Juranu »

[z/t]
0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Dzielnica domków jednorodzinnych

Post autor: Ayatsuri Juranu »

Do posta poprzedniego dwa razy podchodziłem i w pierwszej wersji było, że daje adres. Przepraszam najmocniej za niedokładność.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość