Centrum osady

Hisui

Re: Centrum osady

Post autor: Hisui »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Centrum osady

Post autor: Ichirou »

Brązowowłosy detektyw wraz z pociesznym kompanem przeszedł do przeszukiwań mieszkania dziewczyny. Zaglądał do wszystkich szafek, szuflad i tym podobnych miejsc w jej pokoju, a Kuro w tym czasie niuchał po kątach i mniej dostępnych dla człowieka miejscach. Trwało to dość długo, aż wreszcie w ręce Sentokiego wpadł pamiętnik zaginionej. To było to, czego szukał. Usiadł więc na krawędzi łóżka z zeszytem w dłoni, a czarny kocur usadowił się tuż obok tak, aby również mieć wgląd w treść notatek zaginionej akolitki.
Pobieżnie czytał strony z zapiskami o nieistotnych sprawach, dochodząc do najświeższych przemyśleń dziewczyny, które dotyczyły jej ostatniego zadania. Wychodziło na to, że miała całkiem dobry trop, jeżeli chodzi o poszukiwaną dwójkę młodych shinobi. Jeżeli był on słuszny, to sprawa wyglądała na dość poważną. O jakiej zorganizowanej grupie była mowa? I skoro w porwaniach nie chodziło o pieniądze, to jaki miały cel? Zdobyte informacje nie dawały jasnych wskazówek, gdzie szukać dalej,
ale utwierdzały w przekonaniu, że Hisa musiała być blisko rozwiązania zagadki. Zapewne jednak zadanie ją przerosło i finalnie stała się ofiarą porywaczy, taką samą jak dwaj bracia, których miała odnaleźć.

- Brzmi poważnie - wtrącił się Kuro chłodnym tonem, zupełnie niepodobnym do niego.
- Taa... - przytakną, wyrywając się z zamyślenia. Był teraz skoncentrowany na zaistniałym incydencie i również nie był skory do rzucania żartów.
Potem wrócili do przeszukiwań jeszcze na kilka chwil, ale nic sensownego nie znaleźli. Ichirou uznał, że pora ruszać w drogę i jedynym na ten moment rozsądnym celem było Shigashi, w którym zaginione rodzeństwo miało tymczasowe zameldowanie i z którego z nieznanej przyczyny wracali w niemałym pośpiechu. Być może ich nagły powrót do rodzinnych stron miał jakiś związek właśnie z grupą odpowiedzialną z porwania. Akolitka prawdopodobnie ruszyła właśnie tym tropem i natknęła się na problem, z którym niestety nie dała sobie rady. Asahi musiał uczynić dokładnie to samo, tyle że w przeciwieństwie do swej poprzedniczki nie zamierzał dać się złapać.
Miał kawałek drogi do przebycia, więc postanowił wpierw się odpowiednio przygotować. Opuścił domostwo akolitki,
zamknął z powrotem drzwi za pomocą tego samego klucza, a potem zrobił sobie mały obchód po dzielnicy targowej, uzupełniając zapasy. Zakupił prowiant i przede wszystkim odpowiednią ilość wody, która potrzebna mu była do komfortowej przeprawy przez dość spory kawałek pustyni. Nie zapomniał również zabrać drugiego zestawu u brań na zmianę - elegancja ponad wszystko. Żeby nie targać tego wszystkiego, zapieczętował te rzeczy do pustego, małego zwoju. Gurdy też póki co nie zamierzał dźwigać, na pustyni piach i tak był wszędobylski.

Kiedy miał już wszystko, co potrzebne, nie pozostało nic innego jak ruszyć śladem zaginionych. Jedyną wskazówką był drugi adres zapisany w aktach, wskazujących kupiecką osadę. Opuścił więc Kinkotsu i ruszył we właściwym kierunku. Pocieszny, czarny kocur dotrzymywał mu kroku i towarzystwa.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hisui

Re: Centrum osady

Post autor: Hisui »

0 x
Shijima

Re: Centrum osady

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Centrum osady

Post autor: Ichirou »

Ichirou i odnalezienie tej jedynej, przy której wszystkie inne miały stać się nieistotne? Ha, ktoś tu chyba oderwał się od ziemi ze swoimi rozważaniami. Szkoda tylko, że sam złotooki nie miał okazji ich poznać, bo te z pewnością poprawiłyby mu nastrój. Nie to, żeby był pusty, nieczuły, wyprany z emocji. Wręcz przeciwnie! Przecież brązowowłosy lubił kobiety nie tylko z powodu ich piękna ujętego w odpowiednich kształtach lub ładnej buzi. Potrafił docenić wiele innych cech, które nie odnosiły się do wyglądu, tylko do tego, kim jest lub jaka jest dana kobieta. To, że owe cechy dostrzegał głównie w kobietach, które spełniały pewne normy dotyczące wizualnej prezentacji to już inna kwestia. Pomijając ten drobniutki szczegół, to chyba każda mogła wzbudzić jego chwilowe zainteresowanie. Podobały mu się zarówno niezależne, wysoko postawione, władcze kobiety, jak i te niewinne i nieśmiałe, które należało otoczyć opieką. Potrafił zawiesić oko zarówno nad wyzywającym jak i delikatnym wyglądem. Uśmiechał się zarówno do tych trochę starszych i młodszych. Chętnie posłuchał przez moment kobiety, która miała coś ciekawego do powiedzenia. Albo docenił jej talent muzyczny lub malarski. No, ogólnie wiele rzeczy mogło mu się spodobać i wiele kobiet mogło wywołać mniejszy lub większy uśmiech na jego ustach. Rzecz w tym, że uśmiech ten zwykle bywał ulotny. Prędzej lub później człowiek się nudził, a potem szukał nowego obiektu zainteresowań. Dlatego też władca piasku wolał się nie ograniczać. Ani razu nie myślał poważnie o związku, a tak dziwny twór jak małżeństwo nie pojawiał się nawet w najczarniejszych koszmarach, w których katowała go Kaori. Istnienie tej jedynek, która nie znudziłaby się Ichiemu było tak nieprawdopodobne jak śnieg na Pustynnych Wydmach.
Szybko zapomniał o pani strażnik, która miała go zakuć w kajdany i wrócił myślami do rzeczywistości. Zerknął na Aratę,
który właśnie zadał mu pytanie.

- Prawdopodobnie pod tym adresem - odparł, pokazując mu na krótką chwilę karteczkę z zapisanym adresem alchemika. Później się rozdzielił ze swoim łącznikiem i ruszył do właściwego miejsca, by zrealizować obmyślony plan.
Trafił. Staruszek natychmiast rozpoznał wizerunek shinobiego z symbolem szakala i napomniał o cyjanku. W tej samej chwili Ichirou mógł poczuć na swym policzku delikatnie muśnięcie słodkich, różanych usteczek. Los wynagrodziła mu ostatnie trudy.
Spokojnie uczynił kilka kroków w stronę alchemika, który własnie buszował wśród półek znajdujących się przy ziemi. Skoro już było wiadome, że to on odpowiadał za dostawy trucizny, to nie pozostało nic innego jak tylko przycisnąć gościa i wydobyć z niego informacje. Na Hikariego były już wystarczające dowody, ale warto było wyciągnąć jakieś brudy na resztę grupy spod znaku szakala, a w szczególności na tę sukę Sachiko.
Skoro osobnik był zajęty, mógł sprawnie sięgnąć po zwój zawieszony przy pasku i zanim ten zauważy, przywołać na miejsce gurdę z piachem. A potem już nie było właściwie czasu na reakcję, bo piasek z niesamowitą prędkością popędził na staruszka,
by złapać go za kończyny i przywrócić do pionu. Alchemik raczej nie stwarzał wielkiego zagrożenia, ale lepiej było nie ryzykować. No i przynajmniej od razu były nakreślone ich pozycje.

- To ja muszę pozbierać informacje - odpowiedział już jako on sam, bo Henge no Jutsu zostało rozproszone.
- Masz niesamowite szczęście, że nie chodzi to u ciebie. Normalnie byś dostał nieźle po łapach za produkcję cyjanku na boku, ale masz okazję się z tego wywinąć. Oczywiście jeżeli będziesz współpracował. - Westchnął cicho, splatając ręce na klatce piersiowej. Spodziewał się, że mężczyzna może nie chcieć wydać swoich kontrahentów, no ale wszystkie argumenty stały po stronie Detektywa Ichiego.
- Szakale i tak już są na wymarciu, więc nawet nie masz kogo chronić. Potrzebuję informacji na temat twoich zleceniodawców. Kto, kiedy, w jakich ilościach. Żeby usadzić od razu całą grupę.
Jeżeli była potrzeba, uświadomił alchemika w sprawie jego dość ograniczonych opcji wyboru.
- Mam z nimi na pieńku, więc jestem na tyle zdeterminowany, że mogę się tu z tobą męczyć cały dzień i finalnie zamęczyć na śmierć. Albo oddać półprzytomnego w ręce straży. Straży, która póki co wciąż jest pod butem Hikariego. Och, wątpię, żeby on i jego znajomi chcieli dociekać tego, czy zachowałeś milczenie, czy też nie. Uciszą cię na dobre. - Biedaczek był w naprawdę nieciekawej sytuacji. Brązowowłosy mu prawie współczuł.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Centrum osady

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Centrum osady

Post autor: Ichirou »

Doszukiwanie się sprawiedliwości było bezcelowe? Och, to może Ichirou wcale nie był taki zły, bo nie kierował się głupią sprawiedliwością? Czy to jednak Bajarz już zgubił się w zeznaniach, w swych chaotycznych, spisanych na kolanie notatkach, w których więcej było skreślonych pomysłów niż tych zapisanych na czysto?
Czy w imię praworządności, czy z powodu własnych porachunków, zamierzał dociec prawdy i sprowadzić karę na winnych. W sytuacji, kiedy służby porządkowe nie działały tak jak należy, to on egzekwował sprawiedliwość, nie przebierając w środkach.
Nie czuł potrzeby znęcania się nad ofiarą, ale z drugiej strony nie miał oporów przed brutalnym wyciśnięciem z niej prawdy.
Zresztą, alchemik był jedynie pionkiem w tej rozgrywce, a Ichirou pragnął dopadnięcia królowej. Podstarzały mężczyzna mógł wykonać truciznę dla pieniędzy lub z przymusu, ale to nie on odpowiadał za całą intrygę. Do zaszachowania przeciwniczki wcale nie trzeba było strącać z planszy osamotnionego, niegroźnego pionka. Za produkcję cyjanku i tak pewnie będzie jakaś kara,
a brązowowłosemu zależało tylko na informacjach. Wszystko więc mogło się skończyć możliwie polubownie, choć to już zależało nie od złotookiego bohatera, tylko od schwytanego osobnika i jego skłonności do współpracy.

- No, też tak uważam - mruknął z przekąsem na wzmiankę o niepotrzebnym unoszeniu się. Minimalnie poluźnił przy tym piaskowe kajdany, które pętały kończyny ofiary.
Padło imię, na które tak bardzo był wyczulony. Faktycznie, na twarzy Asahiego pojawił się leciutki uśmiech. W końcu miał na tę sukę coś, co bezpośrednio łączyło ją ze sprawą. Do tej pory miał przede wszystkim dowody na Furasshu, na Hikariego, ale ich przełożona wciąż była przynajmniej w pewnym stopniu kryta. Przecież mogła się odciąć, starać się zrzucić całą winę na swojego pieska ze straży. Alchemik jednak nie mógł wziąć imienia tej suki z czapy, nieprawdaż? Raczej mało prawdopodobne,
że wyczytał w bursztynowych oczach władcy piasku to, kogo ten tak naprawdę chce dorwać.

- Masz szczęście. Powiedzmy, że ci wierzę i że byłeś po prostu skromnym zielarzem, który przygotowywał to, o co klient prosił - oznajmił spokojnie, nie mając w swych intencjach niczego podstępnego. Nawet jeżeli przeszłość alchemika była bardziej szemrana, to Ichirou i tak był w stanie przymknąć na nią oko, byleby tylko móc posunąć się w swym śledztwie dalej.
- W takim razie będę musiał pożyczyć sobie księgę z rozliczeniami. Chcę wiedzieć dokładnie, jakie zamówienia składała czcigodna Sachiko. - Puścił w końcu starszego mężczyznę, ale nie rezygnował z kontroli piachu.
Ten trzymał dalej na podorędziu, tuż przy alchemiku, by móc zainterweniować, gdyby temu do łba trafiły jakieś głupie pomocy.

- No, to gdzie trzymasz papiery? - zapytał, a zaraz później zamierzał przejąć wskazane księgi zanim te zdążą przewinąć się przez łapy ich właściciela.
- Chcesz mi jeszcze o czymś powiedzieć? Wiedz, że sprawa dotyczy obalenia aktualnej władzy, więc zatajenie informacji w tym momencie może się potem bardzo niekorzystnie odbić. Chyba lepiej być chętnym do współpracy, nieświadomym narzędziem niż kimś, kto stoi po stronie zdrajców stanu. - Blado się uśmiechnął na koniec. Chyba nie było już potrzeby podsuwania kolejnych sugestii dotyczących marnej sytuacji zielarza.
- A może chciałbyś porozmawiać ze strażą, hm? - Tutaj przyjrzał się uważniej osobnikowi, bo pytanie było swego rodzaju testem. Jeżeli wiedział coś więcej i był świadom tego, że szakale mają swoich ludzi w straży, to chyba wolałby nie oddawać się w ręce tych, których przed momentem wydał.
Zastanowił się też przez moment nad swoim łącznikiem. Czy tamten zdążył już przekazać raport liderowi? Czy zmiaerzał potem się udać na właściwy adres? Ichirou mimo wszystko wolał póki co nie pozostawiać alchemika samego. Lepiej było go powierzyć swoim ludziom.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Centrum osady

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Centrum osady

Post autor: Ichirou »

Nie musiał dostawać od nikogo licencji, bo sam ją sobie przydzielił. Trochę starań, trudów i umysłowego zamęczenia, argument dużej siły i kilka miłych uśmiechów od Losu, a drobniutkie kawałeczki układanki w końcu zaczęły łączyć się w jedną, spójną całość. A tą całością było lustro. Choć wciąż niekompletne i popękane, to Ichirou, trzymając je w pokaleczonych dłoniach, mógł wreszcie ujrzeć w nim swoją twarz, której w ostatnim czasie nie był w stanie sobie przypomnieć. Twarz dumnego władcy piasku, który nie oglądał się za siebie. Twarz Diabła Świtu, którego determinacja wyrywała korzenie wrogów z ich własnych ziem. Twarz działającego Sentokiego, który dążył do pogrążenia cholernej intrygantki i wszystkich ludzi działających na szkodę Sabaku. Twarz potomka Taheijiego, który zamierzał odzyskać rodzinną pamiątkę Asahi.
Uważnie obserwował alchemika, nie przejmując się za wiele tym, czy ten zaraz nie zesra się ze strachu. W gruncie rzeczy nie wcale do tego nie dążył. Nakreślił jedynie sytuację w możliwie dobitny sposób i w dużym stopniu narzucił swoją wolę podstarzałemu osobnikowi.
- Może? Nie wiem - odburknął na spazmatyczne krzyki, wzruszając ramionami. Piaskowa kobra wciąż krążyła po pomieszczeniu i pełniła rolę straszaka, ale nic ponad to. Chłopina się naje trochę strachu, ale nie spotka go nic gorszego, o ile tylko nie posunie się do jakichś głupich działań.
Na ziołach się nie znał, fakt, ale być może ktoś bardziej w temacie będzie potrafił wyciągnąć z książki więcej informacji. Tak czy inaczej, zamierzał księgę zachować i przekazać właściwym osobom.
- No cóż, poradzimy sobie i bez zapisków o handlu trucizną. Twoje zeznania powinny wystarczyć. Opowiesz o swoich kontaktach z Furasshu i zleceniach od Sachiko odpowiednim ludziom, a być może cała sprawa rozejdzie się po kościach. Przynajmniej w twoim przypadku - wyjaśnił oschłym tonem, po czym zamknął książkę z rozliczeniami. Przez moment zastanowił się, jak przetransportować alchemika do Araty lub do kogoś od lidera, ale młody strażnik uprzedził jego dalsze działania.
Asahi nie odpowiedział na pukanie, tylko wyjrzał przez okno lub przez dziurkę w drzwiach, by upewnić się, kto zjawił się przed sklepem. Kiedy wyszło, że przybysz jest jego człowiekiem, to po prostu otworzył drzwi.
- Wejdź - odrzekł, ustępując mu miejsca, a potem zamknął za nim drewniane wrota. - Ten miły pan sporządził truciznę dla tego gościa z symbolem szakala. Zlecenie było od Sachiko. Wszystko nam potwierdzi, prawda? - Spojrzał wtedy alchemika z wymownym, bladym uśmiechem na twarzy.
- Trzeba będzie go przesłuchać i zagwarantować mu bezpieczeństwo do czasu zakończenia śledztwa - dodał chwilę później. Niby Arata miał nie angażować się w sprawę, ale i tak już w niej uczestniczył, a poza tym nie było komu ufać. Zresztą, w końcu udało się zebrać dostateczne dowody do pogrążenia ludzi odpowiedzialnych za śmierć mentora młodego chłopaka. To było jasne, że w takiej sytuacji Arata nie odpuści i nie schowa głowy w piasku.
- Przekazałeś raport? Jak się sprawy mają? - rzucił na koniec, pozwalając młodzieńcowi na udzielenie wyjaśnień.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Centrum osady

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Centrum osady

Post autor: Ichirou »

Co?
Spojrzał na alchemika trochę spode łba, marszcząc przy tym brwi w niezadowoleniu. Jak do tej pory ten podstarzały osobnik wydawał się być skory do współpracy i mówił prawdopodobne rzeczy, tak teraz przypierdolił niezłą głupotę. Że niby Sachiko nie miała z tym nic wspólnego? Że wysyłała tajemniczego shinobi z symbolem szakala na ramieniu tylko po jakieś śmieszne ziółka i olejki? To brzmiało tak idiotycznie, że Ichirou nie wiedział, czy w tym momencie powinien się zaśmiać z kiepskiego żartu, czy przywalić gościowi w mordę za chrzanienie farmazonów.
Chwilowo wrócił jednak uwagą do nastolatka. Oby jego słowa miały przełożenie na praktykę i oby tego skurwiel ze straży został już złapany. Tylko czy Hikari wyda swoich wspólników, a co dopiero przełożoną? Śmierć jednego i pojmanie drugiego to stanowczo za mało, bo raczej trudno uwierzyć, że cała szajka spod znaku szakala składała się z zaledwie dwóch osób. Asahi nie chciał załatwić tej sprawy w połowiczny sposób. Był świadom, że dorwanie jedynie cząstki całej grupy to zbyt mało. Jak miał w spokoju zmrużyć oczy w swej rezydencji przy świadomości, że tuż obok na jego uwagę czekają wrogowie, którym głośno wypowiedział wojnę? Co jeżeli Sachiko faktycznie odpowiada za intrygę, ale wyślizgnie się z tego bez kary? Atsui byłoby wtedy zbyt ciasne na ich dwójkę.
- Taa, chyba możesz go zabrać. Tę księgę też - odparł, wręczając mu książkę z rachunkami. - I niech się jeszcze może rozejrzą po tej pracowni, może znajdzie się coś ciekawego. - Westchnął ciężko, przeczesał dłonią włosy. Przeanalizował szybko sytuację.
- Czyli co, twierdzisz, że Sachiko nie miała nic wspólnego ze zleceniem na cyjanek? - zwrócił się do alchemika, by upewnić się, czy na pewno się zrozumieli w tej kwestii. Potem zaś ponownie spojrzał na młodzieńca.
- Niech karawana jedzie dalej. Na ten moment i tak już zbyt wiele nie mogę zdziałać. Trzeba sprawdzić i przetrzepać wszystkich podejrzanych z Hkarim na czele. Ale Jou już wysłał do tego ludzi, nie? Huh, w takim razie możesz mu przy okazji przekazać, że idę odwiedzić czcigodną Sachiko. Zadam jej kilka pytań, ale nie ręczę za spokojny przebieg spotkania. Jeżeli więc lider chce, to niech przyśle tam kogoś - oznajmił, a moment później założył gurdę na plecy i wyszedł ze sklepu alchemika. Pokierował się od razu do rezydencji wspomnianej suki. A może i wcale nie suki? Ichiemu naprawdę nie odpowiadało to, że za sprawę była odpowiedzialna reprezentantka jego rodu. I to nie byle jaka. Tylko po prostu na jej niewinność był zaledwie cień szansy. Malutki cień rzucany przez niewielki głaz w samiuśkie południe.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Centrum osady

Post autor: Shijima »

-> Zapraszam tutaj
0 x
Sabaku Kirishi

Re: Centrum osady

Post autor: Sabaku Kirishi »

Kirishi właśnie przechadzał się po centrum osady rodu Sabaku. Skończył dzisiejsze zajęcia w domu więc postanowił się przespacerować. Z murowaną twarzą spoglądał na osoby, które go mijały. Chłopak miał w sobie taką cechę, że musiał przyglądać się każdej napotkanej personie. Mimo, że trwała zima to słońce na terenach pustynnych i tak nie dawało odpocząć od wiecznych wysokich temperatur, które na szczęście odpuszczały wieczorem. W końcu po przejściu kilkunastu metrów nastolatek dostrzegł odpowiednie miejsce na odpoczynek. Płachta zawieszona na dachu dawała odrobinę cienia, a pod ścianą stała prowizoryczna ławeczka, którą Kirishi od razu wykorzystał. Ściągnął gurdę z pleców, postawił obok siebie i w końcu usiadł zadowolony. Odetchnął i zabrał się za ulubione zajęcie, czyli obserwowanie ludzi. Ich zachowanie, mimika twarzy, ubiór. To wszystko dla chłopaka było czymś ciekawym. Dostrzegał jak wszyscy się od siebie różnią, czasami niewielkimi szczegółami. W końcu, chcąc nie chcąc, chłopak zaczął przysłowiowo odpływać, powieki robiły się coraz cięższe. Kirishi ostatni raz poprawił się na ławeczce i przymknął oczy.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Centrum osady

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Sabaku Kirishi

Re: Centrum osady

Post autor: Sabaku Kirishi »

Czas mijał, a chłopak coraz bardziej relaksował się na ławeczce pod daszkiem, który dawał niesamowitą ulgę w ten gorący dzień. Kiedy Kirishi się relaksował, zwrócił uwagę na dwóch facetów, którzy przechodzili obok niego tocząc jakąś emocjonalną rozmowę. Z treści wynikło, że dwójka prawdopodobnie miejscowych handlarzy ma pewien problem. Wspomnieli nawet o Sabaku, więc sytuacja wydawała się raczej poważna. Chłopak rozmyślał przez chwilę czy dołączyć się do rozmowy, w końcu to on pochodził z szanowanego rodu. Z drugiej strony nie wiedział do końca, czy to podlega pod jego obowiązki, na razie ma się zająć treningami i nauką, a takie sprawy powinny zostać rozwiązane przez osoby, które będą wiedziały co robić.

Z oddali kolejnymi osobami, na które chłopak zwrócił uwagę były dwie papużki nierozłączki, które wszystko robiły razem. Kolejne osoby należące do rodu Sabaku. Mimo, że wcześniej wymienił z nimi tylko kilka zdań to na początku kierunek ich chodu skłonił chłopaka do rozmyślań. - Czy one idą w moją stronę - zdziwił się Kirishi. Nastolatek zastanawiał się czy może będą coś od niego chciały. Nie okazując jakoś szczególnych emocji, wciąż przyglądał się miejscowym. W końcu kobiety zamiast do Kirishiego, okazało się, że przybyły do sklepu. Chłopak odwzajemnił tylko skinięciem głowy i dopiero teraz zauważył, że siedzi pod sklepem. Westchnął głośno i wrócił do dwójki kupców, których rozmowa wydawała się dla chłopaka co najmniej ciekawa.

Z braku innych zajęć chłopak postanowił podsłuchać i wyciągnąć nieco więcej informacji, dlatego jeżeli tajemnicza dwójka ruszyła dalej to Kirishi łapie za gurdę, zakłada ją na plecy i rusza niepostrzeżenie za rozmówcami. Jeśli ci zatrzymali się i kontynuują rozmowę w miejscu to młody Sabaku nachyla się na tyle aby móc dosłyszeć nieco więcej. W końcu i tak nie ma nic innego do roboty.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości