Obrzeża wioski

Kenji

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kenji »

  • Droga przebiegała już raczej spokojnie, a przynajmniej Tamiko i Kenji nie napotkali już żadnych, dodatkowych przeszkód. Kanekawa mógł jednak narzekać na nastolatkę w swoich ramionach, która nie była dość wygodna do niesienia. Nie pomagało też to, że w tym momencie zachowywała się jak worek kartofli, przez co o wiele ciężej się ją niosło. Niemniej jednak jako dzielny mężczyzna musiał wytrzymać i właśnie to zrobił. Zdziwiło go tylko podejście jego towarzyszki, która nagle stała się niezwykle opiekuńcza względem dziewczynki. Kanekawa miał swoje podejrzenia, jednak wolał je zachować dla siebie, bowiem nie znał zbyt dobrze Tamiko, żeby w ogóle wkraczać w jej życie. Właśnie dlatego droga upłynęła w ciszy, a tylko od czasu do czasu Kenji spoglądał to na nastolatkę, to na dziewczynę lubiącą wyrywać ludziom serca.
    Na miejscu czekała już na dziewczynkę czwórka mężczyzn, którym bez cienia wątpliwości Kenji ją przekazał. Kanekawa nie rozczulał się jednak ich zachowaniem, ani całą scenką, która wyglądała podobnie do wszystkich innych. Nieważne kogo by się uratowało, zawsze przychodzi ta chwila euforii i niepohamowanego szczęścia, która jednak z czasem zanika, więc nie ma co robić z tego wielkiego larma. Za to pełen woreczek pieniędzy był już o wiele przyjemniejszy i z chęcią wziął go w swoje dłonie.
    - Co teraz? Oczywiście dzielimy po połowie, ale muszę sobie jeszcze odkupić ubrania. Gdzie zmierzasz? - zapytał swojej towarzyszki sądząc, że właśnie w tym momencie ich drogi się rozchodzą. W końcu nie mieli żadnego powodu, żeby podróżować dalej razem, a i na misji wynikła między nimi nieprzyjemna sytuacja, która jednak chyba bardziej dotknęła Tamiko, niż Kenjiego. Z drugiej jednak strony rogacz zastanawiał się dlaczego dziewczyna jest tak potulna. Dlaczego nagle po pocałunku całkowicie straciła na temperamencie i ani razu go nie zbeształa? Nie powiedziała też żadnego miłego słowa. Czyżby trochę przesadził?
0 x
Tamiko

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tamiko »

Słowa dziewczyny były nie na miejscu, i jeszcze fakt, że Kenji to widział. Co jeżeli pomyśli sobie, że jest słaba? Nie była taka, nie chciała nawet myśleć, co kłębiło się w głowie chłopaka, dlatego też resztę drogi przebyła w milczeniu, trzymając się z dala od małej dziewczynki. Nie chciała powiedzieć czegoś jeszcze, co choć trochę mogło nakierować Kenjiego na jej przeszłość. Uśmiechając się pod nosem oglądała otoczenie. Dopiero teraz, w drodze powrotnej dostrzegła szczegóły, które ją uspokajały. Nawet zaschnięta krew na jej dłoniach niczego nie zmieniła.
Nawet gdy dotarli na miejscu, czekała z boku. Czy jej ojciec by tak samo zareagował ? A może jednak by skarcił ją za to, że nie umiała uciec. Zawsze uczył ją bezpieczeństwa wśród obcych. Nieszczęsne dziecko. Pomyślała widząc małolatę, która najzwyczajniej w świecie była rozpuszczona. Czerwonowłosa prychnęła widząc całą tą szopkę, po czym zostawiła kwestię pieniędzy Kenjiemu, bowiem dla niej była to rzecz zbędna... Gdy wszyscy poszli Tami wyszczerzyła zęby w dość dziwnym uśmiechu. Czyżby wróciła do siebie po całych tych wydarzeniach?-Pewnie, połowa mi w zupełności wystarczy, poza tym musimy wybrać Ci normalne ciuchy--powiedziała z naciskiem. Nie wyobrażała sobie by podróżował z nią w takim stroju. Nie gdy ona prezentuje się całkiem inaczej. Dopiero po chwili doszło do niej co powiedział. Gdzie zmierza!? Gdzie ona zmierza? Niemalże warknęła wypowiadając pierwsze słowa-Idziemy w jedno ciekawe miejsce. Muszę odpocząć, poza tym trzeba zmyć z siebie krew, a ty Kanekawa idziesz ze mną. Jesteś mi to winien, za policzek, który uszedł Ci płazem-gdy skończyła podeszła do niego i złapała za podbródek, delikatnie jakby chciała pieścić jego twarzyczkę.-Jeszcze raz mnie pocałujesz w taki sposób, to odgryzę Ci język, jak zablokujesz mi ręce.-szepnęła do jego ucha.
0 x
Kenji

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Kenji »

  • Kenji nie pomyślał sobie w zasadzie nic, poza tym, że Tamiko wydawała mu się jakoś dziwnie przejęta losem dziewczyny, co należałoby uznać za dziwne. O słabościach jednak się nie wypowiadał, bo sam miał kilkanaście i jakoś nie chciał, żeby inni nad nimi się zastanawiali. Właśnie dlatego nie zamierzał w jakikolwiek sposób męczyć czerwonowłosej. Jej sprawa, jej kredki, a jemu nic do tego.
    - Normalne? Chciałaś powiedzieć, że odnowię swoje stare, zniszczone. Żadnych innych nie założę, bo w tych czuję się idealnie. - odburknął dziewczynie, od razu zaznaczając, że nie zgodzi się na żadne zmiany i udziwnienia. Takie stroje nosil też w domu, taki ubiór podobał się Kazuko. Nie miał zamiaru zmieniać go na nic innego, a już na pewno nie na coś tak roznegliżowanego, jak posiadała sama Tamiko. Może i wyglądał trochę staroświecko, ale za to jak elegancko! To właśnie sobie cenił i tego stylu postanowił się trzymać. W końcu to inaczej wygląda, kiedy zabijasz człowieka w odpowiednim stroju, niż wtedy, gdy zabijasz go w jakichś łachmanach, nie? No właśnie!
    - Że co? Ten policzek jak najbardziej Ci się należał. - odrzekł z wyraźnym grymasem, pomijając już kompletnie kwestię tego, że mieli podróżować razem. Niby dlaczego? Przecież nie są małżeństwem, a Kanekawie nie uśmiechało się po raz kolejny spoglądać na to, jak kogoś pozbawia się serca. Mężczyzna dał jednak tutaj za wygraną, bowiem faktycznie musiał zmyć z siebie nie tylko krew, ale także i zmęczenie całego dnia. Jakąś kąpiel, a najlepiej gorące źródła, z pewnością by się mu przydały. Tylko... Co to się teraz stało? Czemu Tamiko zachowywała się kompletnie inaczej po tym pocałunku? Nie wiedział co właśnie miało miejsce, ale za to zwietrzył w tym lekka okazję do droczenia się.
    - Oh, a jeśli nie zablokuję Ci rąk, to język będę miał na miejscu? Zapamiętam. - również wyszeptał jej na ucho, na sam koniec delikatnie drażniąc je wydychanym powietrzem. Po chwili jednak odsunął się i splótł ręce za plecami, ruszając przed siebie. Skoro mieli iść razem, to chyba pora wyruszać, nie? - No, to idziemy. - rzekł bardziej do siebie i powoli, ale to bardzo powoli, co było zresztą dla niego typowe, zaczął przebierać nogami. Nie byli na misji, przed niczym nie uciekali, więc mógł sobie wreszcie pozwolić na wolny, przyjemny spacerek.

    z/t x2
0 x
Murai

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Murai »

Dom bez klamek.

11/15+

O ile wcześniej potok łez był efektem raczej żalu i rozpaczy, to teraz płynęły ze szczęścia. Że ktoś chce pomóc, że znalazła oparcie. Że udało się jej poznać osobę, która jest w stanie pomóc całkowicie nieznajomej jej dziewczynie z jej osobistym problemem. Tacy ludzi to prawdziwy skarb! No, wynagrodzenie to kwestia drugorzędna, przecież chodzi o pomoc bliźniemu. Zresztą nie wiadomo, co ten adorator mógłby zrobić, gdybyś wygoniła ją ze swojego mieszkania. Świat jest okrutny, brutalne czyny są na porządku dziennym, a straż nie zawsze jest gotowa interweniować... Smutna rzeczywistość. Mimo wszystko świat nie jest taki zły, jeśli ma się do pomocy uzdolnioną Kunoichi.
- O-Okariri... Ayako. - powiedziała cicho, kłaniając się głęboko twojej osobie. Następnie obydwie wyszłyście z domu. Nikogo podejrzanego nie było widać w okolicy, co już samo w sobie podejrzane było. W końcu skoro tak cały czas śledził, to musiał mieć cały czas na oku. A tutaj nic. Może gdzieś się ukrywa? I to w zasadzie jest najbardziej prawdopodobna opcja. Dziewczyna już zdążyła się uspokoić, szczególnie po rozejrzeniu się i nie zauważeniu niczego niezwykłego. Na szczęście, brakowało by tylko tego, by dziewczyna całkowicie się rozkleiła na widok swojego prześladowcy. Droga prowadziła gdzieś na obrzeża wioski, do mniej zamieszkałej części. Mimo tego nadal tliło się tam życie w postaci budynków mieszkalnych, dla których nie starczyło miejsca bliżej. Nie trwało to długo, może z 10 minut. Stanęłaś pod drzwiami, a Ayako zapukała mocno. Raz, drugi, trzeci. Zero odzewu. Jednak ona też uciekła gdzieś? Wtedy to drzwi się otworzyły, a stał w nich... jakiś mężczyzna. Nie wyglądał szczególnie - brunet i smukłej twarzy, idealnie wygolony, z zadbanymi i krótkimi włosami. Był... przystojny, no co tu dużo mówić. Błękitne oczy przypominały dwa, duże koraliki.
- Słucha... Oh, co za niespodzianka. W końcu sama do mnie przyszłaś. - odrzekł mężczyzna, patrząc się na Ayako. Ta popatrzyła sie na niego szerokimi oczami, na jej twarzy pojawił się wyraz szoku i strachu... po czym po prostu upadła do tyłu niczym worek cegieł. Bezwładnie. Na ziemię. Zemdlała z szoku czy co? Ale skoro widok tego człowieka wywołał w niej taką reakcję, to kim on był?
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Naguri

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Naguri »

Wyszedłem sobie z karczmy i ruszyłem na miejsce spotkania, gdzie miałem poznać jakąś kobitkę, miałem nadzieje że ona posiada więcej informacji niż te co mi podano. Nie ma jej... Chyba jestem ciut za wcześnie. Postanowiłem sobie usiąść, byle gdzie, byle usadzić tyłek. Pewnie dostała informacje o moim wyglądzie, cholera, a taki miałem spokój, teraz będę musiał działać bardziej formalnie jako shinobi, cóż niezbyt miałem inne wyjście, pójście na ten turniej to był jednak błą...nie zaraz, są tego plusy, mam drużynę, kilku fajnych chłopaków, którzy zapewnią mi moc której szukam, w zamian ja dam im to samo, myśle że to dobry deal, o ile tylko nie będę musiał poświęcić za nich życia... Kurde, ciekawe ile tych bandziorów tam będzie i co potrafi ta laska, mam nadzieje że koleś przekaże że nie mam zamiaru dać sobą pomiatać bo coś tam potrafi...
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Naguri

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Naguri »

W końcu się poja...zaraz, to ta sama którą widziałem w barze, byłem na dobrej pozycji, wiedziałem przynajmniej że ma trochę siły w tych chudych rączkach. Z daleka przejrzałem ją dokładnie wzrokiem, z góry w dół. -Nie, nie czekałem...no dobra może trochę, ale mam tyle do przemyślenia, że szybko zleciało, za to mam jedno głupie pytanie, po co ta maskarada z posłańcem, nie mogłaś podejść w barze? Poniosłem swoje siedzenie z ziemi i wolnym krokiem ruszyłem ku bramie, obserwując kontem oka, swojego towarzysza, po chwili przypomniał o swym istnieniu również fafik! Szczekając piskliwie na obcą mu osobę, która zbliżyła się do jego właściciela. -Fafik spokój, podobno jest po naszej stronie, przynajmniej na czas misji. Ehh, flirty i podrywanie kobiet, chyba wypadło z mojej głowy po turnieju, a może było to spowodowane natłokiem niekończących się misji.
-A więc? Czekaj,jak ci było na imię? Swoją drogą ci twoi, tak zwani przełożeni, to muszą być straszni kretyni, wysyłać delikatną dziewczynę do współpracy, z kimś z rodu Kaguya, prawdopodobnie, gdybyś trafiła na innego kazał by ci zostać, albo zabił na miejscu, po czym poszedł sam. Sam nie dużo wiedziałem o swoim rodzie, jedynie pogłoski...no i idealny przykład, Kaien.
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Naguri

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Naguri »

Nie chciało mi się w ogóle komentować głupoty gościa który zlecał mi to zadanie, chociaż z drugiej strony może chciał jej dać czas na umalowanie się? Spojrzałem na fafika który przykleił mi się do nogi i tylko patrzył na dziewczynę, ten to musiał mieć dobry kont widzenia... -Wybacz, może to nieco stereotypowe ale według mnie każda kobieta jest delikatna, nawet shinobii, jeśli nie fizycznie czy psychicznie, to uczuciowo...chronić. W tym momencie zawiesiłem się nieco, jak bym przez chwile zaczął bujać w obłokach, po czym otrząsnąłem i zaraz mogłem kontynuować konwersacje. -To nawet dobrze się składa, hehe, posłużysz mi za eksperyment. W tym momencie mogło zabrzmieć to dziwnie? Złowieszczo? -Dobrze będzie sprawdzić czy dam radę chronić chociaż jedną osobę po za mną, tym bardziej że pod opieką mam już trzy, a będą cztery...No i Faifka oczywiście. Uśmiechnąłem się do dziewczyny ciepło, a potem się nieco zdziwiłem. -Hęę? Różnie, ciekawe czy to prawda, jak dla mnie to po prostu nie znalazłem jeszcze swojego "ja", no dobra dość bo się rozgadałem o sobie, a to słabo świadczy o shinobii, może skupmy się nieco na zadaniu, wolisz element zaskoczenia, czy po prostu wpaść i zrobić demolkę? Pasują mi obie opcje. Jakoś ta podróż mijała, fakt faktem zawsze miałem lepszy kontakt z kobietami, ale po ostatnich wydarzeniach...właśnie.
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Naguri

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Naguri »

-On tak reaguję na każdego obcego, przywyknie, mam go od nie dawna, ale zdążyłem go nauczyć trzech sztuczek, leżeć, turlaj się i spieprzaj. Teraz to ja popadłem w śmiech, nie ma jak być geniuszem, jak nie możesz kogoś chronić to każ mu spierdalać. Spokojnie słuchałem po drodze to co ma do powiedzenia mi dziewczyna, choć mogło na to nie wyglądać bo mój wzrok błądził gdzieś po jej ciele, mimo wszystko nie mogłem sobie tego odmówić i było tak aż do czasu gdy ujrzeliśmy...
-Co?! Te kilka chat to już się zwie wioską? To w takim razie ja wybuduje metropolie w porównaniu do tego, a teraz serio, wątpię żeby ktoś z własnej woli chciał nam tam udzielić informacji choć by je posiadał. Przymrużyłem oczy wgapiając się w tą miejscowość i nagle coś mi zaświtało, w końcu ludzkość to chciwe hieny. -Mam dwa plany, humanitarny i mało humanitarny. Humanitarny wygląda tak, że wchodzimy tam trafiamy na pierwszego lepszego wieśniaka i wciskamy mu kit, że jesteśmy konwojem transportującym jakiś cenny przedmiot, a się zgubiliśmy, plota szybko się rozejdzie i bandziory same się pojawią w celu zarobkowym, po czym będę ich tłukł aż mi wszystko wyśpiewają. Mało humanitarny polega na wparowaniu wieśniakowi do chaty i tłuczeniu jego aż powie co wie, budynków jest mało, więc można odwiedzać wszystkie po kolei i liczyć że coś wiedzą.
W najgorszym wypadku obu planów, pozbawimy wioski zaludnienia...haha, nie no dobra, to był żart.

Mimo tego że powiedziałem że to żart, strzeliłem paluszkami, a nawet ochoczo przyśpieszyłem kroku, byłem ciekawy co wskóramy, z drugiej strony spodziewałem się już odpowiedzi...
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Naguri

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Naguri »

Byłem bardzo nie zadowolony ze stanowiska "przełożonej", choć nawet nią dla mnie nie była i nie miałem zamiaru jej tak również traktować, ja liczyłem że niebezpieczeństwo czyha na mnie za rogiem. Hmm, dziwne, jak na taką małą ilość domu sporo ludzi na ulicach biorąc jeszcze do tego pod uwagę fakt że część siedzi w czterech ścianach. Zacząłem rozglądać się po okolicy i jej ludziach, myśląc nad jakimś planem w którym nie musiał bym nikogo bić. Cholera! Tak się nie da! Nie rozumiem co jej nie odpowiadało w pierwszym moim planie...hmm, nie ma tu nic ciekawego, co prawda w karczmie dało by się podpytywać pijaczków, ale co to za strategia niby, znając życie to pewnie i samych bandziorów bym tam trafił ale weź ich i wywab, w kuźni pewno zaś roi się od informacji, typu kto co kupuje, ale jestem tu zarobić a nie wydawać pieniądze na misje.
W tym momencie miałem nie mały dylemat, ciągle mi się wydawało że najlepszą opcją było by zrobienie jakiejś małej demolki by zwrócić na siebie uwagę i czekać na efekty tego. Cóż w mojej głowie pojawił się nagle jeden argument przekonujący mnie do pójścia do baru....sake.
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości