Góry

Shijima

Re: Góry

Post autor: Shijima »

Oddech.
Byli tacy skołowani, tacy roztrzęsieni i nagle stali się kozakami broniącymi swoich przekonań? Nie, raczej poczuli się jak psy zepchnięte pod ścianę, nad którymi ktoś stoi z kijem. I dobrze się czuli. Shijima bardzo gładko kłamał mówiąc, że nic im się nie stanie, przynajmniej w praktyce kłamał - w teorii przecież nie był chorym psycholem, który znęca się nad ludźmi, którzy złożyli broń i poddali się pod sąd, a w praktyce było to kłamstwo, bo ten sąd z całą pewnością nie popuści ludziom, którzy dokonali mordu na kimś z wioski. Żonie tego mężczyzny, który tutaj leżał. Oni nie bronili swoich przekonań, mieli tą wiarę głęboko w dupie - oni bronili swoich żyć, swojej wolności, tylko skoro mieli to w dupie, to co oni tutaj robili? Tamten gość obiecał im naukę jutsu?
Szkarłatne oczy długowłosego młodzieńca na powrót stały się czarnymi obsydianami - zmęczonymi obsydianami, zdecydowanie dzisiejszej nocy naciągnął swoje możliwości do maksimum - kto by pomyślał, że to miała być zwykła zwiadowcza, że mieli tylko odnaleźć jashinistów, czy kimkolwiek oni byli, i zawrócić do wioski, żeby zdać raport. Miała być. Tymczasem krwawe obrazy tej nocy płynęły po skroni zimną kroplą ciśnienia od odpowiedzialności wetkniętej w jego ręce - tej za tamtego człowieka z lodem w dupsku, tej za tamtą dwójkę zmiażdżoną młotami i tej za tego gościa, który się wykrwawiał. Za tego, który wisiał tutaj na kolcu też. Och i oczywiście za tego, który akurat obrońcy nie potrzebował - całkiem dobrze radził sobie sam ze swoim kijaszkiem.
- W imieniu sprawiedliwości jesteście aresztowani.
No co, nie mógł być gorszy od samuraja.
Shijima zatrzymał się między ołtarzem a gościem z piłą, który do tego ołtarza zmierzał. Zajeb go? Czyli zajeb kogo? Tego gościa na ołtarzu czy jego? Zresztą nie ważne. Pewnie obu. Wykorzystał swojego klona, skupiając aktualny cios piły na nim, podczas gdy sam pociągnął ostrze wakizashi w powietrzu, by dekapitować rąsię dzierżącą broń, prowadząc cięcie od dołu - nawet jeśli nie dekapitować to chociaż uszkodzić na tyle, żeby przestał tak tą piłą machać.
W ogóle żeby przestał się ruszać.
Co to w ogóle tekst, że nie mają nic do stracenia, skoro największą wartość, którą mogą stracić, jest ich własne życie?
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Góry

Post autor: Seinaru »

Pomimo tego że bardzo się starał tego nie robić, wyglądało na to, że znowu odebrał komuś życie. Pchnięcie włócznią mogło zakończyć się dla niego tragicznie, to prawda, jednak Kei nie odczuwał potrzeby zabijania atakującego. Szybko zbił włócznie na bok i wyeliminował przeciwnika zgodnie ze swoim pokojowym planem. Kapłan tego mrocznego kultu był jednak o wiele trudniejszym przeciwnikiem, choć teraz ograniczało się to jedynie do większej zajadłości. Nawet pomimo kontuzjowanej ręki nie zamierzał się poddać, a zamiast tego ruszył do ataku. Prawie dotarł do oczu samuraja, jednak Seinaru zdążył w porę zareagować. Z jego kontrolą chakry nie było najlepiej, jednak zdążył on w porę przesłać ją do kija i w ten sposób odepchnąć rywala. Uderzenie było silniejsze niż się spodziewał. Z dreszczem na plecach obserwował, jak tamten uderza głową o kamienną ścianę, a krew spływająca powoli w ślad za jego opadającym ciałem było czymś, co spowodowało u samuraja momentalne wyrzuty sumienia. I jak tutaj poradzić sobie z jednym demonem, skoro co krok na tej ścieżce dopadają Cię kolejne? Kei westchnął. Wyglądało na to, że walka po tej stronie ściany została zakończona, choć nie tak, jak do końca sobie tego życzył. Ewidentnie przesadził.
Musiał pamiętać jednak, że nie jest tutaj sam. Po drugiej stronie był jeszcze Shi, który teraz zapewne nie miał lekko. Kei postanowił czym prędzej do niego dołączyć obiegając ścianę dookoła, jednak z drugiej strony, niż Shijima przed nim. Gdy wpadł na kolejny plac boju zobaczył towarzysza siłującego się z dwójką kolejnych przeciwników i niedoszłą jeszcze ofiarę leżącą na ołtarzu. Bez zastanowienia ruszył do przeciwnika, który akurat nie był zajęty Shijimą. Należało szybko obezwładnić przynajmniej jednego z nich, aby nie dopuścić do dokończenia rytuału i śmierci niewinnego człowieka. Wyglądało na to, że Shijima zamierzał odegnać bezpośrednie zagrożenie i zająć się przeciwnikiem z piłą. W takiej sytuacji Seinaru zaczyna szarżę na kultystę z kataną, uważając na jego cięcia, o ile zdążył go już zauważyć. Kluczem do zakończenia tej wyrównanej walki była szybkość, zatem Kei zamierzał użyć po raz kolejny podmuchu wiatru wyzwolonego ze swojego kija i wymierzyć go w wybranego przeciwnika, a następnie ruszyć w ślad za pierwszym atakiem i szybkim zamachem kija zwalić go z nóg. Jeśli zostanie zepchnięty do defensywy, uważa na chaotyczne wymachy mieczem swojego przeciwnika, a następnie kontratakuje precyzyjnymi pchnięciami końcem kija w punkty witalne i stawy oponenta.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Góry

Post autor: Akashi »

Więc tak. Możecie już wracać do siedziby władzy i złożyć raport, nie ma potrzeby przeciągać tego na więcej postów. z/t. Chyba, że bardzo chcecie tutaj zostać i rozdrabniać to bardziej, to macie taką możliwość.
0 x
Obrazek
Hyesung

Re: Góry

Post autor: Hyesung »

Czasami tęsknił za widokiem zieleni, z którą miał do czynienia przez ostatnie dwa lata pobytu w kraju wodospadów. Gdziekolwiek by nie wyszedł na swojej wyspie, czekało go spotkanie z lodem bądź najlepszym wypadku śniegiem, który czasami był gorszy od tego pierwszego, o ile ktoś nie wiedział jak po nim odpowiednio stąpać. Góry, do których się Hyesung wybrał, do najbezpieczniejszych nigdy nie należały i często w wiosce dało się usłyszeć plotki o podróżnikach szukających ekscytującej przygody, która była dla nich ostatnią wędrówką w ich życiu. To takie ciekawe, że ludzie postanawiają pójść w niebezpieczny teren bez żadnego przeszkolenia czy przewodnika. Pomyślał chłopak wyciągając z pnia drzewa kunaia, którego przed chwilą sam rzucił. Niekoniecznie lubił przebywanie na takim zimnie, jak praktycznie większość osób, jednak to hartowało nie tylko jego ciało, ale i psychikę, nad którą musiał szczególnie popracować.

Ech, beznadzieja – wymamrotał pod nosem sam do siebie patrząc na kunaia wystającego z kabury. Nigdy nie marzył o rzucaniu metalem. W końcu nie dlatego ćwiczył sztukę strzelectwa, aby teraz taszczyć cały złom na swoich nogach, jednak nie pozwolono mu wypożyczyć łuku treningowego. Tak jakbym miał go zniszczyć. Strzały same z siebie się gubią i przecież nic dziwnego, że śnieg je przykrywa. Niezbyt zadowolony, postanowił powrócić do swojego arcyciekawego treningu, bo na dzień dzisiejszy nic więcej mu nie pozostało.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Góry

Post autor: Yasuo »

O ile dobrze pamiętam, to miałem Ci prowadzić misję rangi D... Sorka, że tak późno piszę.
---
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Hyesung

Re: Góry

Post autor: Hyesung »

Góry od dzieciństwa kojarzyły mu się z czymś, co w dużej mierze należy unikać, jednak zbyt często pojawiały się one w jego snach, aby mógł je po prostu zignorować. Chociaż ojciec był żeglarzem, nie wyobrażał sobie jego śmierci przez utopienie, ale w jego koszmarach pojawiała się skarpa ośnieżonej góry, z której od końca żywota dzielił wyłącznie niewielki krok. Było to głównie spotęgowane różnymi legendami o miejscach niedostępnych dla ludzi będących schronieniem dla dusz, które opuściły ten świat właśnie w tej lokacji.

Wszystko to wróciło do niego bardzo szybko za sprawą kobiety, która raczej nie wyglądała na taką, co uciekałaby przed czymś z gór, bo przecież to właśnie w nich kierunku, jak wydawało się młodemu Hyesungowi, się wybierała. Zmartwiony tym co się dzieje postanowił coś zadziałać i schowawszy kunai do kabury, wyjął szybkim ruchem stopy ze śniegu i wolnym krokiem próbował dogonić kobietę, tak, aby czasem jej jeszcze bardziej nie wystraszyć. – Przepraszam najmocniej – głośno powiedział mając nadzieję, że go usłyszy. – Wszystko u Pani w porządku? Jakieś zwierzę Panią goni? – Sam miał szczerą nadzieję, że na nic złego tutaj nie trafi, bo chociaż mu się nudziło, to nieszczególnie chciałby walczyć z niedźwiedziem mając tylko kunai przy sobie.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Góry

Post autor: Yasuo »

Sorka, że tak późno i taki krótki post, ale nie miałem weny + rodzinka na sylwestra przyjechała.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Hyesung

Re: Góry

Post autor: Hyesung »

A mogłem w sumie udawać, że jej nie widzę... przeleciało mu przez myśl, kiedy po raz pierwszy zobaczył twarz kobiety. Bał się nie tyle jej reakcji, co tego, że okaże się ona marą szukającą błąkających się po górach ludzi. Jednak po dłuższym przyjrzeniu się, rozmówczyni nie wydawała się być nadprzyrodzoną istotą szukającą swojej kolejnej ofiary, przez co Hyesung zdjął swoją rękę z kabury i włożył je do kieszeni, aby w mniejszym stopniu narazić się na ewentualnie odmrożenia.

Nagle zniknął? – Wydusił z siebie po chwili. Właściwie to pytanie chyba nie miało sensu, ale przecież kobieta mogła przeoczyć ważne dla tej sprawy fakty. Ktoś mógł go przecież porwać. Synek...On był... mały? Może jest jeszcze gdzieś w miasteczku? Myślę, że takie dziecko nie poszłoby prosto w góry. – Właściwie to prawie każdy jego znajomy za czasów młodości chciał pójść i je zwiedzić, bo w końcu tyle pięknych rzeczy miało się na ich terenie dziać, ale z obecnego punktu widzenia, to byłoby głupotą pchać się w te tereny. Widząc, że raczej kobieta nie da sobie sama rady, podszedł bliżej niej, aby w razie czego mieć mniejszy dystans, gdyby ta zamierzała nagle uciekać. Pobiegnięcie samemu za synem było chyba jeszcze bardziej nieodpowiedzialne, ale z drugiej strony... Zamknął na chwilę oczy, aby odrzucić od siebie swój czarny humor i niezbyt przyjazne myśli. To nie był dobry czas ani miejsce na tego typu rzeczy, które w gruncie rzeczy nawet chłopaka nie bawiły. Po krótkiej chwili podniósł głowę, aby lepiej się przyjrzeć kobiecie i uśmiechnął się radośnie, coby to dodać otuchy czekając na jej odpowiedzi.
0 x
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Góry

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Chise

Re: Góry

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Góry

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Pytania Riki, które wychodziły od rozmowy z Kiharą i właśnie do senseia były kierowane, obudziły nieco gości, którzy żywiołowo włączyli się do dyskusji. Sprawa wnyków, w które prócz zwierzyny wpadali również ludzie, była bez wątpienia poważna. Dlatego poważne mogły być również tego konsekwencje. Oczywiście, jeśli wszystko okazałoby się dziełem przypadku i było gdzieś poza świadomością kłusowników, sprawę pewnie udałoby się rozwiązać pokojowo. Co jednak, gdy jest inaczej? – pomyślała Rika, która sprawę zaczęła traktować poważnie.
Pod tym pytaniem kryło się multum możliwości, z których każdą przekuć w szczęśliwe zakończenie byłoby bardzo trudno. Teraz jednak najważniejszą kwestią jest to, od czego zacząć. Szukanie na tak wielkiej przestrzeni w jednej, zbitej grupie wydawało się bez sensu. Mając zaś w pamięci swojego kolegę, który niedawno padł ofiarą kłusowników, zebrani kategorycznie wykluczali wyprawy w pojedynkę. Skoro nie pojedynczo ani nie w jednej grupie, stworzono mniejsze zespoły, które miały się zająć szukaniem tropów. Dobrze, ale od czego zacząć?
Rika usłyszała pytający głos Yuido, którego sympatię zauważyłby nawet ślepiec. No dobrze, może ślepiec wyłapał to nawet wcześniej, ale teraz nie mógłby widzieć nowego przyjaciela dziewczynki, który okazuje jej cokolwiek czułości. Mała miała podjąć decyzję i wybrała góry. Dlaczego? Góry są piękne, a między nimi znajdują się lasy, w których może coś się znajdować. Zielonooka wiedziała o ich istnieniu jeszcze z poprzedniej wizyty w Hyuo, zresztą góry generalnie rzucają się w oczy. Może to mieć pewien związek z faktem, iż są wysokie.
-Rozejrzyjmy się po górach. Tych, które pokazywałeś mi ostatnim razem – o ile pierwsze stwierdzenie było skierowane do ogółu, o tyle z wyjaśnieniami kierowała się już do senseia.
Choć jej znajomość terenu była niewątpliwie mniejsza od kogokolwiek z gości, w tym wszystkim mogła być metoda. Może Yuido wiedział co robi, oddając tak ważną decyzję małej, nieznającej okolic dziewczynce? Wszak jej myślenie było nietypowe i odbiegało od tego, co mogli zaproponować kupcy. Ona widziała Hyuo inaczej i choćby się myliła, warto spróbować. Rika była teraz częścią drużyny. Bodaj pierwszy raz pracowała w większym zespole, w którym nie chodziło tylko o nią (na pewno?), a przed wszystkimi stał wspólny cel. Wcześniej, bawiąc się do późna z dzieciakami powstawały grupki i sojusze, jednak prędzej czy później wszystko się demontowało, gdyż każdy chciał dla siebie największy kawałek tortu. Znając sukcesy małej Riki na tym polu, aż dziw bierze, że nadal jest taka mała.
Wyruszyli zatem na polowanie kłusowników. Początkowo razem, by później rozdzielić się na trzyosobowe zespoły, w których udali się w kierunku wcześniej wyznaczonych obszarów. Przed rozstaniem Rikę spotkało wiele ciepła w formie życzeń powodzenia i wynikających z troski ostrzeżeń. I tym razem szczególną uwagę poświęcił jej Yuido, który po nietrwającej więcej niż kilkanaście sekund powadze roześmiał się w niebogłosy. Być może inni, którzy po początkowym oburzeniu nie reagowali na kolejne jego zachowania, byli do tego przyzwyczajeni, w głowie Riki kłębiły się jednak różne myśli na temat natury tego człowieka. Wśród nich nie było jednak żadnych negatywnych. Yuido swoją uwagą przypominał członków rodziny bliższej i dalszej oraz sąsiadów, którzy jeszcze 7-8 lat temu, nim pojawiły się jej pierwsze problemy z pamięcią, zwalali się licznie do domku Hayato i Mayi. Wszyscy chcieli mieć wówczas swój udział w życiu malutkiej Riki Matsubari.
Teraz jednak Yuido poszedł inną ścieżką, a wraz z nią i senseiem wyruszył wysoki mężczyzna imieniem tetsu. Rika nie pamiętała go zupełnie ze swojej pierwszej styczności z kupcami i właściwie zastanawiała się nawet, czy on w ogóle tam był. Teraz, gdy stworzyli zespół, wbrew pozorom nie było zbyt wiele okazji do pomówienia. Kihara koncentrował się na drodze i tylko ukradkiem zerkał jak w surowych warunkach Hyuo radzi sobie jego podopieczna. Tetsu poruszał się mechanicznie, robiąc krok za krokiem. Rika była pewna, że gdyby chodziła za nim z miarą, każdy krok byłby tej samej długości. Choć ten zdawał się nieobecny, Rika obserwując go miała poczucie, że Tetsu cały czas nad czymś pracuje.
Ich cel znajdował się stosunkowo dalej od pozostałych grup, toteż wyruszenie popołudniu wiązało się ze znalezieniem ewentualnego noclegu gdzie indziej. Gdy byli już za miastem i poczuli ile kosztuje każdy krok w tych niewybaczających błędów warunkach (które tego dnia i tak były łaskawe i darowały sobie śnieg) każdy z nich mógł w swoim zakresie oszacować wartość przemierzonego dystansu i dojść do prostego wniosku, że odwrót byłby nierozsądny. Stąd też, gdy zapadał zmierzch, żywa stała się potrzeba znalezienia noclegu. Sensej najwyraźniej już wcześniej był przygotowany na taką ewentualność, ponieważ niemal równo z zachodzącym słońcem na horyzoncie ukazała się drewniana chatka myśliwska, w której mieli przenocować. Kto wie, ile razy zimował w niej zajmujący się polowaniem Isao?
W trwającej około 10 minut drodze ku chatce, w głowie Riki roztaczały się piękne wizje wspólnie spędzonego wieczoru, w którym przy buchającym ognisku wtulona w coś mięciutkiego wysłuchiwałaby najbardziej niewiarygodnych opowieści i legend Hyuo. Miast tego była herbata, odbiegająca standardem od tego, co piła w Ryuzaku i rzeczywiście ognisko. Piękno legend i podań próbowały zrekompensować gwiazdy, które jakby chętniej eksponowały się tutaj, na niezmąconym niczym łonie natury. Rika na widok jednej z nich pomyślała życzenie. Choć bardzo się starała, chwilę później powieki przymknęły małej światło, a gdy obudziła się o świcie, wspomnienie życzenia było już dla niej nieosiągalne.
Po szybkim, bezceremonialnym śniadaniu ponownie wyszli na śnieg. Sensei poinstruował małą, jak ma iść. Choć uzasadnienie o trzymaniu się skraju lasu było dla Riki do przyjęcia, ta uparła się, by w takim razie być tą idącą najbardziej w głębi drzew. Z każdym rozważnie stawianym krokiem – a mając na uwadze ich długość, czasu na przeskanowanie okolicy nie brakowało – narastała wiara, że to ma sens. Zbliżam się do czegoś. Jej spojrzenie każdorazowo kierowało się na przysypane bielą korzenie drzew. Nie miała ochoty na podskoki czy radosne obroty, była poważna. I choć wolałaby, aby bliżej niej stał sensei, a nie szczuplutki tetsu, coś pchało ją ku głębi lasu.
0 x
Chise

Re: Góry

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Góry

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Ostrożność, ostrożność i jeszcze raz ostrożność. Patrz pod nogi i niczego nie rób sama. Zobaczysz coś – powiedz, a sprawdzimy trop. Uwagi Kihary nie miały co prawda równie nieprzyjemnego charakteru, ale przekaz był właśnie taki. Rika nie chciała być tylko kolejną parą oczu, o które trzeba się troszczyć. Została przecież pełnoprawnym – a przynajmniej tak myślała i chciała myśleć – członkiem drużyny i pouczenia te nie były jej potrzebne.
Sensei swoimi zabiegami wcale o tym nie zapominał. Trudno go przecież winić za to, że odpowiedzialność za małą była dla niego ważniejsza. Szczęśliwie, Rika była zbyt podekscytowana dzisiejszym dniem, by przejmować się takimi drobiazgami. Współpraca! Mała nie pozwoli popsuć sobie znakomitego nastroju. Pozwoliła poprawić sobie czapeczkę i byli już gotowi do drogi.
Dotarłszy do lasu wyznaczyli między siebie trzy linie, którymi będą przeczesywać teren. Od zewnątrz był to Kihara, Tetsu i Rika najbardziej w głębi lasu, tak jak chciała. Skupiona na zadaniu poczęła przyglądać się każdemu ździebełku trawy, szybko jednak uznała, że to bez sensu. Oszczędzała siły, utrzymując mniej więcej takie tempo, jak idąca po jej lewej dwójka kompanów, spontanicznie migająca jej gdzieś między drzewami.
Czas, który początkowo płynął niczym rwąca rzeka na najbrutalniejszym odcinku, stopniowo zwalniał, by wreszcie stanąć w miejscu, przyblokowany prymitywną tamą poczucia bezsensu. Małej od pierwszych chwil imponowało niesłabnące zaangażowanie Tetsu. Jego mowa ciała nie zmieniła się od przeszło godziny i wciąż zachowywał się tak, jak gdyby przed minutą rozpoczął poszukiwania. Ciekawe czym się zajmuje. – pomyślała, uzmysławiając sobie, że nic o nim nie wie.
Zwinne zwierzątko, odbijające się kolorem na białym śniegu w swych poddających w wątpliwość posiadanie kręgosłupa ruchach stanowiło jedyną atrakcję, jakiej się doczekała. Rudawa wiewiórka przemknęła przed nią i wspięła się na drzewo, skąd będzie najpewniej wypatrywać zdobyczy. Nie będzie Rice dane się temu przyglądać. Kilkanaście kroków później wiewiórka była już tylko wspomnieniem, a dziewczynka dalej rozglądała się na boki. Żadnych pułapek, żadnych niebezpieczeństw ani śladów działalności człowieka. Gdyby nie odbicia zwierzęcych łapek na śniegu można by się zastanowić, czy cokolwiek tu jest. Coraz więcej uwagi poświęcała Tetsu i senseiowi, a nawet zakrytemu liśćmi wysokich drzew niebu, bo choć nie straciła z pola widzenia sensu poszukiwań, ten oddalał się od niej z każdą minutą.
Przełom nastąpił w najmniej oczekiwanym momencie, gdy nadzieje oraz podążające za nimi tempo zaczęły słabnąć. Rice mignęło coś przed oczyma, jakby z prawej strony. To mogło nie być nic szczególnego, ale w tej deprywującej próżni pożądanych bodźców nie sposób było to zignorować. Ułamek sekundy później czarny zarys trudnej do zidentyfikowania sylwetki mignął ponownie i dziewczynka zerwała się z miejsca, rozpoczynając pogoń. Początkowo biegła na złamanie karku, jak gdyby chciała odpłacić temu komuś za to, że musiała przez niego tyle czekać. Jeśli nic nie stanie się przez pierwsze sekundy, do Riki dotrze, że gdzieś tutaj mogą znajdować się zasadzki. Nie będzie krzyczeć. Nawoływać do zatrzymania się obcą istotę, ani sygnalizować, że coś znalazła. Mała nie musiała zdawać sobie z tego sprawy, ale w lesie jej gabaryty stają się znaczącym sprzymierzeńcem i jeżeli ktoś ma w gęstych zaroślach stracić na szybkości najmniej, to na pewno nie ona.
Nie może stracić oczu ze swojego celu. Jeśli okaże się człowiekiem i dalej będzie uciekał, przyjdzie pora by działać.
  Ukryty tekst
0 x
Chise

Re: Góry

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Posty: 1090
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Góry

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Pierwsza żywa istota na horyzoncie, wykluczając jej kompanię, była przełomem w tych ponurych poszukiwaniach. Nie dość, że zimno, to jeszcze kompletnie niczego nie znaleźli. I nawet rozmawiać nie było jak, bo odległości duże i przecież nie mogli ryzykować, że kogoś spłoszą. Tragedia. Dzieci nie potrafią utrzymać uwagi przez tak długi czas, jak dorośli. Mogą się starać, ale najzwyczajniej się nie da. Niektórzy myślą, że to takie proste. Uwaga… phi. Czy utrzymanie długotrwałego oczekiwania na bodziec z jednoczesnym ignorowaniem pozostałych bodźców, zwanych szumem, wciąż wydaje się takie łatwe? Rice wiele już nie brakuje, w tym ciągnącym się latami mimowolnym rozwoju jest już na przedostatniej prostej i niedługo będzie mogła dorównać dorosłym. Ma przecież już jedenaście lat.
Póki co musi jednak na to poczekać. Nuda i zimno w połączeniu ze słabnącą wiarą w sens tej eskapady doprowadziły do tego, że gdy jej oczom ukazała się ruchoma sylwetka czegoś bliżej niezidentyfikowanego, od razu ruszyła w pogoń. Przyspieszone bicie serca, zwiększone ciśnienie krwi, kortyzol i adrenalina niewątpliwie pomogły w szybkiej reakcji. Ciało ma jednak swoje ograniczenia i gdy koncentruje się na sprawności fizycznej, mniej mocy zostaje na głowę. Decyzja o pościgu za nie wiadomo czym, w dodatku na potencjalnie niebezpiecznym terenie nie należała do rozważnych. Nie było jednak czasu na dogłębną analizę tego, gdzie każdorazowo położyć stopę. Ani nawet co tak naprawdę ściga.
Oczy wskazywały jej drogę, a mała biegła co sił. Wyhamowała dopiero w miejscu, w którym pierwszy raz dostrzegła tajemniczą sylwetkę. Ślad na śniegu po jej zatrzymaniu był z pewnością większy od tego, który zostawiła startując do celu. Ślady zaś, które musiał zostawić jej poszukiwany (albo i nie?) naprowadziły ją na widok potężnych wnyków, jakby starszego brata pułapki, którą za domem senseia trzymał Isao. Z trudem uniknęła tragedii. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać!
Widok grubego żelaza mocno ostudził dziewczynkę. Usłyszała nawoływanie Tetsu i senseia, który musiał nieźle się drzeć, bo to jego słyszała głośniej. Czy możliwe, by krzyczeli już wcześniej? Wydaje się, że tak. Jęczący pod podeszwami butów śnieg jasno jednoznacznie informował ją, że kierują się w jej stronę. Nie zamierzała jednak na nich czekać. Muszę biec dalej!
-Uważajcie, tu są pułapki! – wykrzyczała, nie tylko ostrzegając ich przed zagrożeniem, ale też spowalniając. Czy taki był jej cel? Trudno powiedzieć. W połowie zdania biegła już dalej.
Kierowała się śladami, w których nawet jej niewprawnemu oku coś wydawało się podejrzane. Nie wiedziała tylko co. Wiedza ta była obecnie niedostępna, ukryta gdzieś w podświadomości. Jakby dostawała z „centrali” prosty komunikat: jest jak jest, nie interesuj się, dlaczego. Skup się lepiej na tych śladach, by czasem nie postawić stopy o jeden krok za daleko… W istocie taki miała plan. Kierować się wydeptanymi śladami, których wielkość dawała pewne poczucie bezpieczeństwa w tej znacznie ostrożniejszej gonitwie. Nie biegła już co sił, wzrok a to opadał, by pilnować się śladów, a to unosił w poszukiwaniach sylwetki. Ślady na śniegu dawały jej tę niezbędną w tej sytuacji odwagę. W miejscu śladów, którymi przed chwilą coś przechodziło, nie powinno być przecież żadnej pułapki. Miała nadzieję, że uciekinier również zwolnił tempo, uważając na zastawione w śniegu sidła. Jej uważność w nasłuchiwaniu odgłosów stale wzrastała. Obawa przed wnykami przechodziła w obawę przed intruzem, który mógł się gdzieś na nią czaić. Przełożyła torbę przez głowę, a jej pasek przechodził teraz po przekątnej tułowia. Zacisnęła nieco klamry, aby torba mniej się kołysała. W swym biegu jej prawa ręka coraz częściej opadała na pełną sprzętu torbę.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości