Główna droga w wiosce

Yoshimitsu

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Jun

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Jun »

Dzięki uniesieniu głowy konającego, starzec mógł odkaszlnąć krwią, mimo tego, że był o włos od śmierci nadal mógł się do czegoś przydać. Choćby szczątkowe informacje mogły się przydać, młodzieniec nie wymagałby niczego od umierającego człowieka, gdyby nie chodziło tu o życie innych. Skoro i tak jego los był przypieczętowany, to dlaczego nie mógłby dać z siebie wszystkiego, by uratować innych? Dla niektórych może to być dość nieetyczny tok rozumowania - wymagać coś od umierających, ale dlaczego miałby nie pomóc w swym ostatnim momencie życia?
Starzec, mimo iż z wielkim bólem i dosyć niewyraźnie, to jednak przekazał bardzo wiele informacji, na temat statku, tego że mordercy na nim są, oraz położenia okrętu zapisanego na dokumencie i dał wyraźny, przynajmniej na swój sposób, sygnał, by niebieskowłosy poszedł uratować resztę. Nad resztą można było tylko spekulować, ale to musiało wystarczyć. Młodzieniec skrócił katusze starca i ruszył w stronę statku, przyzywając do siebie swe twory. Gdy znajdzie odpowiedni dok, nie będzie od razu przechodził do ataku, lecz postara się rozejrzeć i wymyślić jakiś sensowny plan działania.
0 x
Yoshimitsu

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Jun

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Jun »

Dotarłszy do portu, młodzieniec ujrzał zacumowane statki, niektóre z nich odpływały, inne dopiero dobijały do brzegu. Młodzieniec wrócił do tego miejsca, po nieprzyjemnych chwilach spędzonych w areszcie, tym razem jednak nie miał zamiaru pytać strażników o drogę, gdyż posiadał o wiele więcej informacji dotyczących statku i miejsca jego zacumowania, wystarczały one, by dość szybko można było go odnaleźć pośród innych statków, a przynajmniej powinny, w końcu był to dokument z pieczęcią tutejszych władz. Suzaku nie miał większych trudności ze znalezieniem miejsca zacumowania statku, tyle że... samego statku już tam nie było. Najwyraźniej napastnicy nie zamierzali przechodzić dodatkowej kontroli, gdyż wypłynęli już teraz, na szczęście nie dość szybko, by zniknąć z pola widzenia niebieskowłosego.
Siedemnastolatek przyzwał oba ptaki transportowe i wszedł na jednego z nich, a na drugiego wskoczył jego Bunshin. Jednocześnie z ziemi wyłoniły się podążające za nim stonogi i oplotły się wokół nóg sokoła, a mniejsze wersje ptaków poleciały za nimi, gdy ci wzbili się w powietrze. Dla mieszkańców miasta i obecnych tam marynarzy, był to zapewne niecodzienny widok - dwóch gości na dużych, białych sokołach, do tego jeszcze olbrzymie robale i mniejsze ptaki im towarzyszące... Być może nawet ludzie będą o tym mówić, przez następne tygodnie, a nawet miesiące, kto wie?
Młodzieniec ruszy za statkiem, będzie leciał wysoko nad powierzchnią morza, by uniknąć przedwczesnego wykrycia, postara się zbadać sytuację na statku, gdyż nie miał jeszcze ku temu okazji, a zawsze warto wiedzieć, jakie działania podejmuje wróg.
Twory: Dwie średniej wielkości stonogi C1, cztery małe ptaki C1, dwa ptaki transportowe, oraz klon.
0 x
Yoshimitsu

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Jun

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Jun »

Gdy bohater naszej opowieści odbił od stałego lądu, wzbijając się w powietrze, ponownie poczuł się wolny, powrócił do życia, jakie toczył przez ostatnie miesiące, był niczym nowo narodzony. Mimo narastającej nudy, która doskwierała mu podczas podróży, a w szczególności gdy zbliżał się już do ziem prowincji Antai, powrót do tak dużego skupiska ludzi, nie wywarł na nim dobrego wrażenia, choć z całą pewnością była to wina nieprzyjemności, związanych z aresztem. Jednak wrócił już do swego żywiołu, ponownie czując powiew świeżego, chłodnego wiaterku na twarzy, nie było tu miejsca na nieprzyjemny odór osad ludzkich, który doskwierał mu w pewnych momentach, gdyż przyzwyczaił się już do jego braku. Pewnie gdyby znów miał na dłużej mieszkać w jednym miejscu, przyzwyczaiłby się do wszystkich nieprzyjemności, ale też i przyjemności wielkich miast, gdyż człowiek zmiennym jest, i wszystko z czasem może uznać za monotonne i "normalne".
Lecąc nad łajbą, Suzaku zauważył cztery osoby, które nie wyglądały, jak ktoś, ze znajomej mu grupy. Przypatrzył się im uważniej, rozejrzał się wśród swych tworów, dumając jakby to wszystko rozegrać. W końcu wydał werbalne polecenie, mniejsze ptaki ukryły się pod czarnym płaszczem klona. Ten z kolei, korzystając ze swego sokoła, podleciał na statek i wskoczył na niego, kilkanaście metrów od zamachowców, majestatycznie unosząc dłonie, wyzwalając tym samym białe ptaki, które wyfrunęły z przydługawych, szerokich rękawów. Każdy z nich obrał za cel jednego z najemników, a gdy uda im się ich doścignąć, trzech z nich rozerwie wybuch, tych z pozoru niewinnie latających stworzonek. Suzaku wyczekiwał tylko odpowiedniego momentu, z przygotowaną pieczęcią.
- Gdzie dokładnie oni są? Ilu twoich kompanów zostało? I kto was przysłał? - zapytała postać w czarnych szatach, stojąca na pokładzie, - Mów, a może zwrócę ci wolność.
Twory: Dwie średniej wielkości stonogi C1, cztery małe ptaki C1, dwa ptaki transportowe, oraz klon.
0 x
Yoshimitsu

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Jun

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Jun »

Akcja została przeprowadzona nader sprawnie, a wrogowie nie zareagowali wystarczająco dobrze, by się obronić, co z pewnością było zasługą ataku z zaskoczenia, któż normalny spodziewałby się ataku z niebios? Przeciwnicy zdążyli jedynie zobaczyć zeskakującego z sokoła mężczyznę, odzianego w czarny płaszcz, który rozłożył dłonie, a spod jego szat wyleciały białe ptaki, które niczym połączone jednym umysłem wykonały zsynchronizowane działanie, polegające na obraniu sobie celu, do którego miały za zadanie dolecieć.
W obliczu wybuchów, troje najemników zostało rozerwanych na kawałeczki, przetrwał tylko jeden. Zszokowany, usłyszał serię pytań z ust oprawcy jego, oraz jego kolegów po fachu. Był wystraszony, w końcu śmierć zajrzała mu w oczy, stał z nią twarzą w twarz, mało kto w takiej sytuacji zachowałby spokój, a chyba nie ma osoby, która nie miałaby w sobie choćby krzty strachu w takiej sytuacji. Suzaku założył więc, iż mówi on prawdę. Podleciał bliżej statku i zsiadł, rozkazując jednej ze stonóg skrępować ocalałego najemnika.
- Sprawdzę, czy mówisz prawdę. - powiedział młodzieniec, ruszając wraz z klonem pod pokład, gdyż nigdy nie wiadomo, być może jednak kłamał?
Twory: Dwie średniej wielkości stonogi C1, jeden mały ptak C1, dwa ptaki transportowe, oraz klon.
0 x
Yoshimitsu

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Jun

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Jun »

I oto nadszedł czas końca, gdzie coś się kończy, a coś się zaczyna, a jedynce co można zrobić, to za wszelką cenę brnąć dalej, przez ścieżki swego życia, nie należy próbować tego powstrzymywać, gdyż wszystko ma swój koniec i początek. Wszystko z czasem ulega zmianie, ktoś, kto się nie zmienia, utkwił w miejscu, w swej pętli czasu, wybrnąć z niej można tylko wtedy, gdy ponownie zaczniemy się zmieniać, czy to na dobre, czy na złe, w celu świadomego udoskonalania się, czy też robienia tego nieświadomie, gdyż mimowolnie każdy do czegoś dąży.
Ktoś, kto twierdzi iż jest doskonały, a nie ulega zmianom, bądź też uważa iż nie może już bardziej zmienić się na lepsze, sam siebie ogranicza, pogrążając się w tym przekonaniu tak naprawdę stoi w miejscu, czyli cofa się względem reszty, a zaprawdę powiadam wam, iż zatrzymanie się gorsze jest, aniżeli upadek, gdyż w przeciwieństwie do żyjących w kłamstwie, ci co upadli zawsze mogą się podnieść, powstając ze wzmożoną siłą, niczym feniks z popiołów.
Otworzenie drzwi wzbudziło w Suzaku mimowolny dreszczyk, przebiegający po jego plecach, gdyż nie wiedział kogo lub co zastanie w środku. Na początku stąpał możliwie cicho i ostrożnie, przestał gdy w końcu upewnił się, iż na statku nie ma już kogoś, kto chętnie zatopiłby w jego ciele ostrze noża, czy topora. Zszedł po schodach, przechodząc pod pokład spowijany pół mrokiem, gdzie znajdowali się tak długo poszukiwani przez niego ludzie. Skuci w kajdany, zapewne spodziewający się marnego końca, cieszyli się teraz na widok błękitnowłosego.
Yotsuki podszedł do nich i uwolnił im usta ze sznurów, witając się z nimi, z wielką ulgą, iż w końcu ich znalazł, a do tego żywych, niestety nie obeszło się bez straty, którą był umierający starzec. Wysłał klona w poszukiwaniu klucza, w tym czasie przeprowadził ze skutą grupą konwersację, podczas której w skrócie opowiedział im o tym, co się stało od czasu ataku najemników na obozowisko, wysłuchał też tego, co oni mieli mu do przekazania. Gdy wrócił Bunshin z kluczem i ich uwolnił, Suzaku przekazał im dokument, który dostał od starca, oraz skrępowanego najemnika, z którym mogli zrobić, co tylko zapragnęli, przyjął też umówioną zapłatę i honorarium. Pożegnał się z nimi i ruszył w drogę powrotną, gdyż dawno nie było go w domu, myślał też nad złożeniem raportu Liderowi szczepu. Wzleciał więc w powietrze, kierując się w stronę Tsurai i planując zatrzymać się w Sogen, to nie był koniec, zaś początek jego historii.

z/t
Skąd: Antai
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 min?
Czas przybycia: 14:00?
Środek transportu: Ptak Transportowy
0 x
Shigemi

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Shigemi »

Pierwsza od dłuższego czasu misja została wykonana z powodzeniem, nie miałem pewności czy w stu procentach zakończyła się happy endem, z uwagi na rozległość ran osoby, którą dostarczyłem. Głównym traktem postanowiłem przejść się, aby oczyścić umysł mimo brodzenia w śniegu. Drugie oczyszczające umysł westchnienie i powoli czułem jak z powrotem wracam na tory mojej upragnionej równowagi psychicznej. Przekręciłem głową raz w prawo i raz w lewo, aby trochę rozluźnić napięte od zimna i noszenia ciała mięśnie. Trzeba było przyznać, że "lew", jak go Kimi nazywała ważył na prawdę jak na samca lwa przystało - czyli dużo. Zabrudzone krwią Haori i lekko przypruszone śniegiem dawało piękny obraz życia Shinobi, krew i chłód, ból i walka o ideę albo inne połączenia, których mój umysł w tym momencie nie był w stanie wymyślić, albo przekuć w wyrazy. Szok jakiego doznałem brnąć przez śnieg z prawie trupem na plecach odbił na mnie piętno, które teraz skutecznie broniło mnie przed uczuciem zimna, jednak blokowało we mnie mój upragniony spokój. Z każdym momentem, gdy postępował mój niby oczyszczający spacer coraz więcej wątpliwości zbierało się w głowie.
Dlaczego nikt po niego nie poszedł? Dlaczego nikt tego nie sprawdził? Czy władze na prawdę mają nas tylko za zwykłe pionki? Co się stanie jeśli ja też raz się potknę i będę potrzebować pomocy? Umrę dwie ulice od szpitala, bo nikt się nie pofatyguje sprawdzić co i jak? Zacisnąłem pięści, a następnie zatrzymałem się wgapiając się w dal, niekoniecznie wiedząc co dalej począć, wiatr przeczesał moje zmrożone włosy i dał się we znaki również przemarzniętym uszom. Ale oddalił mój umysł od rozmyślań, a nakierował go na brak komfortu.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Nikusui »

Powoli miała nadejść wiosna, w końcu odejdzie dość nieprzyjemny chłód, który uderzał mocniej, z racji bliskiej obecności morza. Mimo wszystko, białowłosa lubiła Antai. Sama prowincja nie była jej przecież w niczym winna. Owszem, różniły się z Shinrin, ale jednak to tu spędziła większość swojego przeciętnego życia i zawsze, chociażby nie wiadomo jak bardzo by się tego wypierała i zarzekała, będzie mieć do tych terenów sentyment. Może to dłuższy pobyt w Hayashimurze był prowodyrem, który przywiał je takie myśli. A pozwoliła im wpleść się w swoją duszę, po cichu, niezauważalnie im potakując. Jednak to była tylko krótka chwila, kiedy na jej twarz malował się względny spokój.
Wracając z treningu i nietypowego spotkania z mięśniakiem, przeklinała pod nosem ten dzień, zastanawiając się, na czym ten świat stoi. Czy naprawdę chodzą po tej ziemi kobiety, które są łase na te ochłapy, którymi rzucał tamten gostek? A na pewno nie jest jedynym, który tak robi. Nigdy wcześniej w sumie nie zwracała tak na to uwagi, bo na płeć męską patrzyła bardziej jak na obiekt, który chwilowo może się przydać, nic więcej. Od czasu jednak, kiedy sytuacja zmusiła ją do współpracy z jednym z nich, a później serce otworzyło się na uczucie, którego nigdy czuć nie chciała, wiele się zmieniło. Co prawda i tak nie miała najmniejszej ochoty na jakiekolwiek podchody, zdobywanie, czy cokolwiek w tym stylu. Białowłosa uważała, że skoro przeżyła już coś, co tak naprawdę miało się nie zdarzyć, to już drugi raz się jej nie przytrafi. Poza tym... jakby to miała wtedy odebrać? Czy nie świadczyłoby to o tym, że nie kochała prawdziwe, bądź, co gorsze, potrzeba tej bliskości, której zdążyła zaznać, była tak silna, że postanowiła odnaleźć ją znowu. Nie, żadna z tych opcji. To, co się wydarzyło kiedyś, dobre dwa lata temu, nie zdarzy się ponownie.
Przez chwilę miała głowę obrócona w bok i minę naburmuszoną niczym małe dziecko, które nie może dostać lizaka. Próbowała po prostu odgonić od siebie niewygodne myśli i jak najszybciej dotrzeć do domu. Przez to, mało brakło, a zagrodziłaby drogę, albo inaczej, wpadłaby na nieświadomego Shigemiego. W sumie... mógł tak nie stać i nie patrzeć się w dal, jak gdyby nic innego nie istniało. Zważywszy jednak na to, że jej twarz znajdowała się na wprost jego pleców. Nie poznała jednak osobnika, oprócz pierwszego stwierdzenia w myślach, że to jakiś mężczyzna. Sporo wyższy od niej mężczyzna.
- To droga. Tu się chodzi, a nie liczy przechodniów. - powiedziała dość zobojętniale, dając krok w bok, na chwilę równając się z nieznajomym, by zaraz lekko go wyprzedzić, w wiadomym celu - ujrzenia nieznajomego. Na moment nieco zmrużyła oczy, bo coś się w jej głowie tliło, ona go znała! Na pewno go kojarzyła. Zaraz, zaraz... raz wykonywała z nim jakąś podrzędną misję, już nawet nie do końca pamiętała, o co w niej chodziło. Jednak jej mina ewidentnie mówiła, że go rozpoznaje, tylko nie przypomina sobie wszystkich faktów.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigemi

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Shigemi »

Chwila zadumy przyniosła upragnioną równowagę w moim umyśle. Jednak równowaga nie trwa wiecznie i musiałem boleśnie się o tym przekonać. Powrót wiosny był nieunikniony, jednak jeszcze nie teraz, teraz był czas na to co zazwyczaj miałem ochotę, czyli szermierka słowna. Wszędzie poznałbym ten głos, chyba nawet na drugim końcu piekła, lekko drgnął mi kącik ust w szyderczym uśmieszku, ale musiałem go opanować. Powrót do obojętnej i zadumanej miny nie trwał długo, wręcz przeciwnie, mógłbym nawet powiedzieć, że trwał niecałą sekundę, miałem nadzieję, że zdążyłem, nim Venus się ze mną zrównała. Zimnym i rzuconym od niechcenia zdaniem postanowiłem rozpocząć tę konwersację, chociaż czy to będzie konwersacja dopiero czas pokaże. Niewiele pamiętałem z poprzedniej misji, która właściwie nie miała większego znaczenia, zapamiętałem jednak na pewno ważną rzecz: cięty język. Potyczka na słowa to było to czego teraz potrzebował bardziej niż tlenu, bardziej niż czegokolwiek innego. Kiedy dziewczyna się ze mną zrównała poczęstowałem ją znudzonym spojrzeniem, które ograniczało się jedynie do niewielkiego ruchu gałek ocznych w bok.
https://78.media.tumblr.com/5b3d6ce926e ... o1_500.gif
-W całym Antai Twemu urokowi dorównuje jedynie jadowity język Venus-chan. tytuł był wypowiedziany jakby pieszczotliwie, jednak wprawna w gierki słowne osoba na pewno wyczułaby iż to był malutki pstryczek w nos dla rozmówczyni. Mój dzień mógł być niewiele gorszy, ale jeśli mógł być to na pewno rozgniewana dziewczyna mogłaby takim go uczynić, więc postanowiłem jakoś wybrnąć z tej sytuacji, jakby nie patrzeć miała ona dużo większe zasługi dla naszej osady oraz klanu. Westchnąłem nabierając zimnego powietrza w usta i skierowałem swoje ciało w stronę dziewczyny.
[spolier]https://78.media.tumblr.com/36cbcef01ac ... o1_500.gif[/spoiler]
-Cieszę się, że sobie mnie przypominasz, ale dla pewności Kaminari Shigemi przedstawiłem się i uniosłem kąciki ust w czymś imitującym uśmiech. Postanowiłem nie wykonywać gwałtownych ruchów, aby nie strzepnąć śniegu zakrywającego szkarłatne plamy na moim ubraniu. Dawno jej nie widziałem i z chęcią dowiedziałbym się czegoś więcej. Jak przez mgłę pamiętałem jednak, że osoby z kręgu Kaminari nie były dla niej wymarzonym towarzystwem.

Mijały sekundy, oczekiwanie na odpowiedź wydawało się, że trwało wiecznie, a w rzeczywistości było to tak jak pomiędzy jednym, a drugim płatkiem śniegu opadającym na haori. Całe szczęście, że nie było śnieżycy tylko ten cholerny wiatr, bo inaczej na pewno bym tutaj nie stał i nie mógł jej spotkać.
0 x
Shigemi

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Shigemi »

Chwila zadumy przyniosła upragnioną równowagę w moim umyśle. Jednak równowaga nie trwa wiecznie i musiałem boleśnie się o tym przekonać. Powrót wiosny był nieunikniony, jednak jeszcze nie teraz, teraz był czas na to co zazwyczaj miałem ochotę, czyli szermierka słowna. Wszędzie poznałbym ten głos, chyba nawet na drugim końcu piekła, lekko drgnął mi kącik ust w szyderczym uśmieszku, ale musiałem go opanować. Powrót do obojętnej i zadumanej miny nie trwał długo, wręcz przeciwnie, mógłbym nawet powiedzieć, że trwał niecałą sekundę, miałem nadzieję, że zdążyłem, nim Venus się ze mną zrównała. Zimnym i rzuconym od niechcenia zdaniem postanowiłem rozpocząć tę konwersację, chociaż czy to będzie konwersacja dopiero czas pokaże. Niewiele pamiętałem z poprzedniej misji, która właściwie nie miała większego znaczenia, zapamiętałem jednak na pewno ważną rzecz: cięty język. Potyczka na słowa to było to czego teraz potrzebował bardziej niż tlenu, bardziej niż czegokolwiek innego. Kiedy dziewczyna się ze mną zrównała poczęstowałem ją znudzonym spojrzeniem, które ograniczało się jedynie do niewielkiego ruchu gałek ocznych w bok.
Obrazek
-W całym Antai Twemu urokowi dorównuje jedynie jadowity język Venus-chan. tytuł był wypowiedziany jakby pieszczotliwie, jednak wprawna w gierki słowne osoba na pewno wyczułaby iż to był malutki pstryczek w nos dla rozmówczyni. Mój dzień mógł być niewiele gorszy, ale jeśli mógł być to na pewno rozgniewana dziewczyna mogłaby takim go uczynić, więc postanowiłem jakoś wybrnąć z tej sytuacji, jakby nie patrzeć miała ona dużo większe zasługi dla naszej osady oraz klanu. Westchnąłem nabierając zimnego powietrza w usta i skierowałem swoje ciało w stronę dziewczyny.
Obrazek
-Cieszę się, że sobie mnie przypominasz, ale dla pewności Kaminari Shigemi przedstawiłem się i uniosłem kąciki ust w czymś imitującym uśmiech. Postanowiłem nie wykonywać gwałtownych ruchów, aby nie strzepnąć śniegu zakrywającego szkarłatne plamy na moim ubraniu. Dawno jej nie widziałem i z chęcią dowiedziałbym się czegoś więcej. Jak przez mgłę pamiętałem jednak, że osoby z kręgu Kaminari nie były dla niej wymarzonym towarzystwem.

Mijały sekundy, oczekiwanie na odpowiedź wydawało się, że trwało wiecznie, a w rzeczywistości było to tak jak pomiędzy jednym, a drugim płatkiem śniegu opadającym na haori. Całe szczęście, że nie było śnieżycy tylko ten cholerny wiatr, bo inaczej na pewno bym tutaj nie stał i nie mógł jej spotkać.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Główna droga w wiosce

Post autor: Nikusui »

Nie myliła się i idealnie potwierdził jej to sam Shigemi. Ciężko byłoby go pomylić z kimkolwiek z Kaminari, co oczywiście postanowił wykorzystać, by nieco jej po swojemu dobiec. Białowłosej to kompletnie nie przeszkadzało. Chyba nawet śmiało można stwierdzić, że odpowiadał jej ten obrót spraw, był to swoisty krok do tego, by uzewnętrznić to, co kiedyś zostało uśpione. Tak, Shigeru sprawiał, że była jakaś spokojniejsza i nie szukała zaczepki, jednakże dalej pozostawała sobą. Jednakże jego śmierć rozbudziła w niej taki ogrom żalu, smutku i złości, że nie potrafiła myśleć o niczym innym, przez co gdzieś jej część siebie się zatraciła. A teraz odżywała, dokonała zemsty i była to najwyższa pora, by powrócić na dawne tory, nie pozwalając na to, by przeszłość nią zdominowała. Nie mogłaby na to pozwolić.
Uśmiechnęła się krzywo, słysząc lekko kąśliwą uwagę względem jej ciętego języka. Cóż to był za komplement! A potem to ostentacyjne przedstawienie się. I to był raptem początek tej rozmowy i już czuła, że mogło, aczkolwiek nie musiało, być ciekawie.
- Możesz się przerzucić na prawdziwe imię. - mruknęła niby to obojętnie, a niby tak, jakby właśnie zlecała coś uczniakowi. A nie traktowała go jako gorszego, bo był dla niej dobrym rozmówcą i nie liczyły się jego umiejętności bojowe czy zasługi dla Kaminari, którymi ona, bądź co bądź, nie bardzo się interesowała. - Nikusui. - dodała chwilę później i tak jak to zwróciła uwagę wcześniej, iż droga to nie miejsce postojowe, tak teraz nie uprzedzając swojego rozmówcę, postawiła nieśpieszny krok w przód, pozostając bokiem do Shigemiego. Nie podawała nazwiska, dziwne? Niegrzeczne? Nie w jej wypadku, bo cóż to miało za znaczenie.
- Przerzuciłeś się już na misje wyższej rangi czy może czekałeś z tym na mnie? - zapytała, dając mężczyźnie jasno do zrozumienia, że ona chce kontynuować rozmowę, jednakże już w powolnej drodze przez Raigeki. W swojej opinii, dość jasnej sugestii, była pewna, że towarzysz zrozumiał, iż nie przyjmuje odmowy i zaraz powinien dorównać jej kroku, wpadając w wir uwag, zaczepek i słownej bitwy. Urokliwej na swój własny, dziwny sposób. Nawet jeśli narzucała swoje dalsze towarzystwo, zawsze mógł po prostu ją zignorować, chociaż wątpiła w ziszczenie się takiego scenariusza. A białowłosa wyjątkowo podświadomie potrzebowała towarzystwa. Kogoś innego, niż przeciwnicy czy Liderzy, a z tymi ostatnio miała tylko do czynienia. To spotkanie mogło być miłą odskocznią od obowiązków czy oficjalnych spotkań, raportów i tym podobne, czego miała już po prostu dość. Na dobrą sprawę to po powrocie z misji marzyła jej cię buteleczka sake, jednakże nawet nie miała na to czasu, rzucając się w szaleństwo treningów, by wciąż nad sobą pracować. A w tę pogodę kapka alkoholu mogła mieć zbawienny, rozgrzewający czar. Co prawda zima zaczynała powoli odchodzić w zapomnienie, nadchodziła pora, gdzie znowu na tereny Raigeki, ja i całego Antai, zawita wiosna. Matka Nikusui zapewne to wykorzysta i gdy tylko roślinność na dobre się obudzi, wyruszy na swoje zielarskie łowy. Że też jej się chce tego wszystkiego szukać.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości