Farma Kinochiego Nara

Kakita Asagi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Kakita Asagi »

Misja C "Znikające zwierzęta" 22/45

A wiecie, że w sumie tak... odparł drapiąc się po głowie (to niewątpliwie jakiś taki przyruch), po czym dodał Farmę starego Hizashi'ego napadło, Ookami'ego i Inuzuri'ego też. Wszędzie to samo. - no, powiedzmy, że jest to jakaś podpowiedzieć, pytanie tylko, czemu do jasnej anielki tak późno? Kwestie dobrze zadanego pytania, czy po prostu złośliwość losu, albo jedno i drugie?
Farmę Inuzuri'ego napadło dwa razy. dopowiedział przestając się w końcu drapać po swojej łepetynie, dostarczając młodym shinobi chyba wszystkich informacji, poza jedną. On podobno zmył krew... ta informacja została dodana, co nasuwało pytanie, czemu do jasnej cholery, ten idiota zdecydował się jednak nie słuchać rzeczonego "shugenja" i też zmyć krew? Cóż, bezpieczeństwo bezpieczeństwem, ale może po prostu on nie jest już wstanie żyć z zakrwawionym płotem - robactwo do tego lgnie, śmierdzi niemiłosiernie (a na pewno śmierdziało na początku), a i widok średnio zachęcający, a przecież trzeba czymś do siebie kupców kusić, jeśli ta okolica w ogóle czymkolwiek kusić może.
W ogóle, to jeszcze będziecie mnie męczyć, czy zaczniecie coś robić? teraz się nagle naburmuszył. Czyżby śledztwo zaczynało go męczyć? A może po prostu chciał by ninja w końcu wzięli się do faktycznej roboty za którą im płacą? Opcjonalnie, może to po prostu nagła zmiana nastroju starego dziada? Jakby jednak nie było, nasi młodzi shinobi chyba mogą (czyt. muszą), zacząć działać bardziej stanowczo...
0 x
Umare Senshi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Umare Senshi »

No cóż. Senshi nie wiedział już w ogóle co ma robić. Mało tego! Stwierdził, że musi on sobie po prostu jakoś umilić życie. Zaczął grzebać sobie za pazuchą. Wyjął dwa zawiniątka i kawałek czegoś co wyglądało jak bibułka. Może inaczej - jeśli to wyglądało jak bibułka - to na pewno była bibułka. Wyjął trochę zielska z jednego zawiniątka, później z drugiego i nałożył do bibułki. Powoli zaczął skręcać. Polizał brzeg co by się zakleiło i już po chwili miał dorodnego ziołowego skręta. Wsadził go sobie do ust i za pomocą jakichś tam metod nawet go odpalił. Zaciągnął się kilka razy i spojrzał na Risaru.
- Chcesz? - zapytał wypuszczając dym z ust.
0 x
Risaru

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Risaru »

Białowłosa spojrzała na farmera badawczym wzrokiem, po czym westchnęła cicho. No tak, dowiadywali się o tym dopiero teraz, ale całkiem prawdopodobne, że gdyby zapytali o to wcześniej, dowiedzieliby się o tym na samym początku. Inna sprawa, że Risaru zaczynała się już kręcić na swoim miejscu, jakby w dupie miała...no nie ważne. Najważniejsze jednak było to, że słowa ponaglenia ze strony łysiejącego dziada nie były zbytnio potrzebne, bo kobieta już od kilku chwil chciała po prostu stąd pójść. Mogli, owszem mogli, zbadać okolicę, jednak z jej zaciętością mogłoby się to ograniczyć do szukania jakichś dziwacznych kręgów w pobliskim zbożu, a nie faktycznego śladu bytności domniemanego yoma. Dlatego, widząc to, co robił Senshi, pokręciła jedynie głową zrezygnowana, dłonią sięgnęła po zawiniątko zaciągając się dymem kilka razy. Nie komentowała tego, co zrobił, jeśli było to jakieś zielsko uspokajające, z całą pewnością jej to nie zaszkodzi, a może tylko pomóc.
- Nie Nara-san, już stąd spierdalamy - uśmiechnęła się szeroko, co sprawiało, że jej niewinna buzia nabierała jeszcze większego uroku, a dłonie złapały za zwisające po bokach warkocze, niczym nastolatka zawstydzona postawą dorosłego mężczyzny- Jeszcze tylko jedno, nakreśl na piasku gdzie leżą poszczególne farmy i powiedz, która leży gdzie.
Później, jeśli oczywiście dowiedziała się tego, co chciała się dowiedzieć, zamierzała po prostu zbadać okolicę mniej więcej w promieniu około stu metrów, a jeśli by niczego nie znalazła, zamierzała po prostu pójść na farmę Inuzuri'ego. Być może czegoś się tam dowiedzą, a może nie? Nie wiedziała. Cała ta sytuacja była wystarczająco porąbana i nie musiała być komplikowana jeszcze bardziej.
0 x
Kakita Asagi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Kakita Asagi »

Misja C "Znikające zwierzęta" 25/45

Buch to bucha, mach to macha i zaraz będzie z tego... Draka. Tak, GM rymować może i nie umie, ale zdecydowanie reaguje na takie, a nie inne kroki jakie czynią jego podopieczni. W tym przypadku bowiem, postanowili oni "wyostrzyć" sobie zmysły, sięgając po jakieś podejrzane zielsko - decyzja delikatnie mówiąc dyskusyjna w sytuacji misji i w ogóle bycia shinobi, ale niżej podpisany nie będzie im tego utrudniał...
Tak, pan Nara zgodnie z prośbą Risaru nakreślił na piasku umiejscowienie wiosek, jednakże, jakoś mało do nich teraz docierało z tego, co się działo i dlaczego. Niby widzieli jakieś prostokąty, albo może koła, czy też inne wielościany - trudno im w chwili obecnej było jednak dość co to i dlaczego. To zioło, po jakie sobie Senshi sięgnął chyba kupione było u trefnego handlarza (czyżby wyznawcy Ota?), bowiem zdecydowanie zbyt szybko walnęło do głowy, pomijając tak pożądany stan odprężenia ciała. No, jakby jednak nie było, młodzi shinobi zrozumieli mniej więcej tyle, że najbliższa farma znajduje się ok 5 km stąd, a droga do ich obecnego położenia i należało przejść przez ciemny las. Oczywiście, nie mając lepszego planu, do ów lasu poleźli - pora dnia również nie najgorsza na spacery, ot popołudnie się zbliżało, a może nawet i minęło? No, mniejsza o to, oboje znaleźli się (w mniej lub bardziej skuteczny sposób), na obszarze porośniętym przez drzewa. A jak wiadomo, w lesie ów drzew często jest całkiem sporo, a liście bywają śliskie, no i różniaste dźwięki w lesie bywają. Czasem pozwie się gdzieś, głośny ryk. Albo, gdzieś w głębi, dziki pusty krzyk. Gdy w mroczną nos, z bagien wstają opary... Serce me drży. Dziwny ogarnia lęk. Słyszę jak w głębi wód. Jakaś skarga się miota... - tak, ten las jeszcze nigdy nie wyglądał na tak wielki, dziwny i krzaczasty no i... Istotnie poniósł się po nim głośny ryk, a po nim pusty krzyk...
0 x
Umare Senshi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Umare Senshi »

Senshi zaciągnął się raz, drugi i trzeci. Powoli wypuścił dym z ust i z uśmiechem na twarzy stwierdził, że tego roczne zbiory zielska do palenia są naprawdę dobre. Co ciekawe nie spodziewał się, że coś co przypominało tytoń tak bardzo namiesza mu w mózgu. Wzruszył jedynie ramionami na taki obrót spraw. Przecież nie jemu było decydować o efektach ubocznych owego zielska. To ciało reaguje a nie on. Zatem wstał, schował zawiniątka za pazuchę i zaczął się rozglądać dokoła. Stwierdził , że nie ma tu już więcej co robić więc pora zawijać dupsko i iść 5 km we wskazanym przez starego dygę kierunku. O dziwo kiedy szedł to język mu się rozwiązał. Zaczął opowiadać o swoim życiu, o drodze shinobich, o tym co lubi robić z panienkami. No po prostu nawijał jak oszalały i niezmordowany poeta erotoman. Szedł, szedł i szedł tak sobie na wprost. Po jakimś czasie dopiero się odwrócił i nigdzie jakoś tak Risaru nie mógł znaleźć obok siebie. Po tym wszystkim podrapał się po głowie i po prostu usiadł na środku traktu.
0 x
Risaru

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Risaru »

Białowłosa nigdy nie sądziła, że dwa buchy będą w stanie aż tak uderzyć jej do głowy. W sensie, spodziewała się w tym skręcie raczej tytoniu, może czegoś na rozluźnienie, a tu proszę, taka niespodzianka. Kiedy farmer nakreślił na ziemi gdzie znajduje się która farma, zrozumiała z tego tylko tyle, że powinni iść jakieś pięć kilometrów w...tamtą stronę. Więc poszli, niewiele myśląc, o ile w ogóle myśląc w takim stanie, zniknęli w pobliskim lesie i tyle ich widział Kinochi Nara.
W lesie natomiast, cóż, było chłodniej, spokojniej, co kojąco wpływało na trzepniętą kunoichi. Wszystko dookoła wydawało się być takie ładne, takie kolorowe, nawet drzewa wyglądały inaczej, niż do tej pory. Senshi peplał jak najęty, ale go słuchała. Połowicznie, bo jednak poruszające się po liściach żyjątka były o wiele ciekawsze, nie? Dlatego całkiem prawdopodobne, że kiedy rozległ się ryk, a chwilę po nim krzyk, czerwonowłosy nie od razu zauważył, że jej nie ma.
- O kurwa, słyszałeś to? - rzuciła spoglądając w tamtą stronę i, niewiele myśląc, po prostu wlazła między drzewa kierując się do źródła tego dziwacznego dźwięku starając się przy okazji zachować, o ile to było możliwe, przynajmniej pozory osoby, która się zna na podchodach.
0 x
Kakita Asagi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Kakita Asagi »

Misja C "Znikające zwierzęta" 28/45 Tak, dziki ryk niespecjalnie otrzeźwił umysły młodych ninja, ale to nie było teraz istotne - ważne, że ich ciało zaczęło produkować więcej adrenaliny, szykującej do walki wszelkie zmysły, a to się przyda, bowiem ciemno wszędzie, ale bynajmniej nie głucho i diabły wiedzą co to będzie.
Riasaru postanowiła podkraść się do czegoś, co wydawało te delikatnie mówiąc niezachęcające dźwięki. Ów podkradanie się nie było znów takie łatwe, zwłaszcza gdy umysł nieco odymiony, a i mało widać. No, jak się pewnie wszyscy domyślają, po pokonaniu kilkunastu metrów i skutecznym zaalarmowaniu o tym, że się idzie (bo łażenie po lesie oznacza mimo wszystko stąpanie po badylach, a te lubią co jakiś czas trzasnąć), młodzi ninja znaleźli się na skraju śródpolnej polany i mimo wszystko pora dnia chyba im sprzyjała, bo łatwiej się zakamuflować prawda?
A cóż na polanie takiego ciekawego? Może to zabrzmi szalenie, ale ten stary farmer chyba... mówi prawdę?! Na środku polany, stała postać, pokroju ludzkiego to niewątpliwie, ale człowiekiem na pewno nie będąca. Co prawda, młodych wojowników dzielił od niej pewien dystans, ale wyraźnie widzieli, że na głowie wyrastają bestii jakieś rogi, co więcej! Na jednaj z łap wielkie pazury widać. Istny bies, a jakby tego było mało... Bies mający piekielnego ogara! Ni stąd, ni zowąd, lecz właśnie z lasu (na przeciwległa ściana polany), wybiegł na łączkę wielki, demoniczny stwór. Podobnie jak jego pan, na głowie miał roki, na plecach również kolce. Oddychał ciężko i głośno, zsiedając przed swym panem zawył przeraźliwie, po czym tamten pogłaskał go po diabolicznym łbie pozbawioną szponów łapom.
Co teraz?
0 x
Risaru

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Risaru »

Białowłosa w jednej chwili zatrzymała się w miejscu, w którym była pewna, że potencjalny przeciwnik jej nie widzi, no i że jej nie słyszał wcześniej. Była beznadziejną kunoichi, nie nadawała się do podkradania totalnie, dlatego, widząc TO przed swoimi oczami, przetarła je miarowo spoglądając raz i drugi zastanawiając się, czy aby czasem nie śni. Ni to zwierz, ni to człowiek, czyżby to zielsko faktycznie aż tak uderzyło jej do głowy? Musiała sobie odnotować w pamięci, żeby nigdy więcej niczego nie brać od Senshi'ego, który bądź co bądź, lazł zaraz za nią. Nie zamierzała jednak z nim obgadywać żadnego planu działania, całe jej ciało aż rwało się do bitki, ale nie tak Risaru postanowiła podejść do sprawy. Wiedziała doskonale, że element zaskoczenia może być kluczowym celem ich misji, ale nie była pewna do końca, czy to coś (zwid, omam, czy może po prostu faktycznie yoma) było tym, czego szukali. Dlatego, szepnęła tylko do Senshi'ego tak, by on to usłyszał.
- Graj w moją grę i wykorzystaj okazję.
Po czym, niewiele myśląc zapewne nad swoim działaniem, wylazła z między drzew prosto na polanę udając słodkie, zagubione pośród leśnych ostępów dziewczę.
- Przepraszam, nie wie Pan którędy do najbliższej wioski? Chyba się zgubiłam...
Warto dodać, że Risaru wciąż była przekonana, że to, co widziała przed sobą to zwykły omam i tak naprawdę stoi przed nią normalna osoba z psem. Mimo wszystko, gotowa była na unik, jeśli będzie musiała taki wykonać, w najgorszym przypadku wykorzysta Kawarimi no jutsu kupując sobie nieco czasu na zbliżenie się do przeciwnika i zaatakowanie go za pomocą Dainamikku Entorī. Jeśli przeciwnik ich zaatakuje, nie zamierzała się cackać i po prostu zrobić użytek ze swoich pięści tudzież kastetu na dłoni, wykonując proste Dainamikku Akushyon, by dać Senshi'emu nieco czasu na wypracowanie własnej ofensywy.
0 x
Umare Senshi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Umare Senshi »

Senshi spokojnie i z wielkim uśmiechem na twarzy szedł dalej. Dopiero kiedy Risaru się zatrzymała też i on tak postąpił. Spojrzał na nią, spojrzał na tego człowieka co to się nagle ni stąd ni zowąd pojawił i czekał na jakąś jej reakcję. Spojrzał też pod nogi zastanawiając się czy znajdzie coś co by mu robiło za katanę. Musiał znaleźć cokolwiek. Gałąź też by mogła spełniać rolę takiego narzędzia. Kiedy już coś takiego znalazł dalej wpatrywał się w tamtą dwójkę i czekał aż Risaru wykona pierwszy krok. Poszedł za nią udając, że gałąź to swego rodzaju laska, co jego zdaniem powinno być wystarczająco przekonujące. Tylko właśnie się zastanawiał co ma dalej zrobić? Najlepiej by było odsunąć się w razie jakiegoś ataku lekko na bok. Może odskoczyć? I dopiero wtedy wykonać prosty atak gałęzią. Ale to dopiero wtedy gdy tamten gościu zaatakuje. Swoją drogą musiał też uważać na owego pupilka. Co prawda nie miał ani zeza ani oczu dokoła głowy, ale mimo wszytko jakoś musiał ewentualnie ich oboje zabezpieczyć na jakiś niespodziewany atak.
0 x
Kakita Asagi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Kakita Asagi »

Misja C "Znikające zwierzęta" 31/45 Trudno powiedzieć, kto w tej chwili został bardziej zaskoczony - czy demoniczna postać stojąca na środku pola, czy też sam autor tej przygody (a jako, że wszystko to jest wytworem jego chorej wyobraźni, to pewnie on sam). Młoda kunoichi mogła nie wierzyć swoim oczom, bowiem te istotnie mogły zostać zmylone przez jakiś omam, zioło czy chociażby genjutsu. Ostateczną opcją było oczywiście to, że istotnie ma przed sobą to, co podpowiada jej wzrok - jak było naprawdę?
Pomijając fakt, że definicji prawdy jest cała masa, to w chwili, gdy jasnowłosa wlazła na polankę i zaczęła iść w stronę dziwacznej parki, humanoidalna postać spojrzała w jej stronę i chwilę wpatrując się w nią wskazała w jej stronę opatrzoną w pazury łapą, a drugą przyłożywszy do wysokości ust zagwizdała wysoko. Na ten sygnał, ogar zawył wysokim tonem, po czym ruszył pędem w stronę dziewczyny, połykając dzielące ich metry z każdym susem. Przygotowane kawarimi no jutsu, okazało się tutaj strzałem w dziesiątkę, wszelkie inne opcje wydały się młodej shinobi zbyt niepewne. Technika ta, nie była jednak sztuką latającego boga piorunów, toteż zamiana za najbliższą kłodę (wolna interpertacja GM), cofnęła dziewczę na linię lasu, poniekąd zostawiając Senshi'ego sam na sam z dwójką wrogów, przy czym właściciel ogara wydawał się nie być chwilowo zainteresowany bezpośrednim starciem, wolał oglądać co się dzieje, toteż problem był jeden - wielkie i diaboliczne psisko. Bestia nieco "skołowana' zniknięciem ofiary ruszyła w stronę młodzieńca, który nie mając dosłownie niczego lepszego zamachnął się znalezionym kijem - lepsze to, niż nic. Fart chciał, że palnął ogara prosto w głowę, na co ten zaskomlał, po czym zaczął otrzepywać się, by po chwili warcząc być gotowym do kontrataku. W tym momencie, w stronę młodzieńca dobiegła już Risaru i gdy ogar zbliżył się do niego wpakowała mu potężny cios opatrzoną w kastet piąchą, pomagając sobie techniką taijutsu. Cios był potężny, a w momencie gdy jej broń dopadła celu coś w pancerzu psa chrupnęło, poleciały drzazgi a on sam zawył, cofając się na przemian warcząc i skomląc.
WY! zakrzyknął Yoma, po czym rzucił się przed siebie w stronę młodych shinobi...
0 x
Risaru

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Risaru »

Jeśli to był omam spowodowany wcześniejszym zielskiem, to nawet była w stanie to zrozumieć. Jeśli jednak genjutsu? W momencie, w którym pies, czy też to dziwne coś psa przypominające, zaczęło się cofać, białowłosa prędko złożyła pieczęć Barana chcąc za pomocą Kai rozwiać możliwe iluzje. Jeśli takie były. Zapewne długo czekać na efekt nie musiała, albo jej się udało przejrzeć na oczy, albo nie, w każdym z przypadków zaś zamierzała skierować swe kroki ku zmierzającemu ku nim przeciwnikowi, psa zostawiając Senshi'emu. Wiedziała, że tylko z jedną ręką sprawną w stu procentach, może mieć problem, dlatego wolała zająć silniejszego, jej zdaniem, przeciwnika czymś, pozostawiając mu właściwie wolny wybór w tym, co zrobi dalej.
Risaru nie czekała zbyt długo na czyjąkolwiek reakcję, po prostu ruszyła w kierunku przeciwnika, jakby chciała się z nim spotkać w połowie drogi. Jednak, nim to nastąpiło, sięgnęła dłonią po swoje tanto przesyłając do ostrza chakrę wiatru i wykonując technikę Fūton: Gōkūhō, zamierzała odrzucić go po prostu do tyłu. Ostrze miało zostać wtedy schowane, a białowłosa nie zwalniając nawet tempa biegu, miała wykonać w drodze Bunshin no Jutsu, wymieszać się ze swoimi klonami tylko po to, by móc zaatakować go Dainamikku Entorī, a później, jeśli czas pozwoli, wymierzyć mu szybki prosty w przeponę, by na chwilę lub dwie wyłączyć go z walki. Klony natomiast miały atakować z różnych stron, by wprowadzić nieco zamieszania na polu walki i, taką miała nadzieję, nieco rozproszyć przeciwnika.
0 x
Umare Senshi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Umare Senshi »

Wszystko działo się aż nazbyt szybko w tym momencie. Senshi powoli czuł jak adrenalina zaczyna buzować w jego układzie krwionośnym. Czuł jak serce coraz to szybciej pompuje krew. Czuł to wszystko i już po chwili zaczął mimowolnie się uśmiechać. W sumie to po kilku chwilach miał wielki wyszczerz na twarzy. Mógł walczyć ponownie. Zaczynał być w swoim żywiole. Jednak miał w pamięci to, że nie jest sprawny w stu procentach. Dlatego też pomimo radości jaką czerpał z walki miał na uwadze swe własne ograniczenia w tym momencie. Wiedział, że na niektóre techniki jest stanowczo za wcześnie. Kątem oka widział, że Risaru ruszyła w tango ze swoim przeciwnikiem. Dlatego też obserwował jej poczynania. Plan był dla niego w tym momencie bardzo prosty. Czekać aż przeciwnik Risaru pozostawi jakieś otwarte okno do tego aby Senshi mógł tam wkroczyć i po prostu pociąć palanta na kawałki za pomocą gałęzi jaką miał w swej dłoni. Oczywiście nie mógł spuszczać też wzroku z pieska, bo jeśli to uczyni wtedy już po nich.
0 x
Kakita Asagi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Kakita Asagi »

Misja C "Znikające zwierzęta" 34/45

Kunoichi by nie pozostawiać niczego przypadkowi sięgnęła po technikę Kai, celem rozwiania potencjalnej iluzji, która mogłaby zostać na nią nałożona, jednakże takowej nie było. Tak więc należało przejść do ataku. Risaru ruszyła przed siebie, by w momencie w którym znajdzie się w odpowiedniej odległości sięgnąć po technikę wiatru. Jej skrzydłowy miał osłaniać atak i prawidłowo - bowiem w momencie, gdy wydarła do przodu, psiak również ruszył w stronę dziewczyny, reagując na ruch. Widząc to, Senshi wydarł do przodu ze swym badylem, bowiem co lepszego miał do zrobienia? Udało mu się przechwycić psa i palnąć go gałęzią, co niestety z użyciem jednej sprawnej ręki nie było takie łatwe...

Risaru nie musząc się martwić i atak z flanki, natarła na głównego przeciwnika. Jej jutsu dopadło celu, odrzucając faceta w tył. Jej oponent ewidentnie nie spodziewał się, że ma przeciwko siebie wojowników ninja, co więcej wyszkolonych. Odepchnięty w tył, zachwiał się i padł na zad, ale szybko zerwał się do góry, akurat by zauważyć jak w jego stronę pędza trzy kunoichi. Gdyby nie mrok i maska na jego twarzy, Risaru zauważyłaby jego lęk, miast tego ujrzała jak jej kopnięcie spotyka się z ciałem oponenta. Uderzenie było silne i ponownie posłało faceta w tył, który przetoczywszy się kilka razy spróbował wstać, asekurując się swoimi szponami...

W momencie, gdy Risaru rozkładała "demona", Senshi musiał się zmagać z demonicznym, wkurzonym i agresywnym psem. Ogar skoczył w jego stronę i chwyciwszy za jego kij zaczął morderczo szarpać z zamiarem wyrwania mu gałęzi - co było cholernie trudne dla młodego shinobi. Senshi nie należąc do najsilniejszych i nie będąc w pełni sprawny ma obecnie zagwozdkę - co zrobić? Szarpaninę z ogarem na pewno przegra, a co się stanie jak już ogar pozbawi go broni? Wielki pies niewątpliwie rzuci się w jego stronę i co wtedy...
0 x
Risaru

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Risaru »

Białowłosa była w swoim żywiole. Nietrudno było się domyślić, że do zakończenia tego starcia brakuje jej naprawdę niewiele. Widząc jak przeciwnik upada, po czym próbuje się podnieść, postawiła jeden krok w przód chcąc z całą pewnością wykończyć "yoma". Jednak to, co działo się właściwie tuż obok niej, nie mogła ujść jej uwadze. Wiedziała doskonale, że Senshi nie jest w stanie walczyć w stu procentach, a widziała, że jak tak dalej pójdzie, pies zwyczajnie upierdzieli mu rękę przy samej dupie. Mimo wszystko nie chciała odpuszczać swojemu przeciwnikowi, dlatego, ponownie wykorzystała Fūton: Enshō No Kaze składając połowę pieczęci Barana po to, by domniemany "yoma" nie mógł się całkowicie podnieść. Ten moment właśnie miał jej pozwolić na to, by mogła w kilku susach znaleźć się przy psie atakującym patyk Senshi'ego. Aż cisnęło jej się na usta, by go po prostu rzucił, ale uśmiechnęła się tylko na sam koniec obniżając środek ciężkości tak, by ostatni krok postawiony był na ugiętych nogach, by wymierzona pięść opatrzona kastetem uderzyła prosto w bok demonicznego zwierzęcia chcąc go po prostu odrzucić. Wtedy będzie miała czas na ocenę sytuacji - jeśli pies ponowi atak, poprawi mu kopniakiem w tym samym czasie przekazując Senshi'emu swoje tanto. Jej chwilowo nie było potrzebne, wystarczył kastet na pięści, a i właściwie bez tego pewnie by sobie poradziła. Dlatego, zaciekawiona maską na twarzy przeciwnika, zamierzała podskoczyć do niego nim się jeszcze dobrze podniesie, a jeśli nawet podniesie, nie powstrzyma jej to od frontalnego ataku za pomocą Aian Kurōī po to, by zwyczajnie go przestraszyć i zmusić do poddania się.
0 x
Umare Senshi

Re: Farma Kinochiego Nara

Post autor: Umare Senshi »

Senshi nie był nic a nic zaskoczony takim obrotem spraw. Skoro Pan się bawi z przeciwnikiem to i pies zacznie coś robić. Kiedy ruszył na Senshiego ten starał się jak najbardziej być przygotowanym na jego atak. Odpowiednia postawa, przygotowanie aż w końcu jakaś kontra. Kiedy pies złapał jego kij Senshi uśmiechnął się wrednie i szeroko. Swoją niesprawną ręką przejechał kawałku gałęzi aby naładować ją Katonem.
-Kaengiri! - powiedział mężczyzna i czekał chwilkę dosłownie aż patyk nie zacznie się palić. Kiedy już technika doszła do skutku odskoczył do tyłu i starał się wziąć od Risaru jej tanto. Musiał mieć prawdziwą broń. Teraz to był priorytet dla niego i nic więcej. A co później miało się dziać? Jeśli udałoby mu się zdobyć tanto zamierzał z całym impetem natrzeć na kundla i po prostu poderżnąć mu gardło uważając na zęby i pazury.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości