Targowisko
Re: Targowisko
- N.. nie czerwienię się. Wszystko jest dobrze... - westchnęła, ale nie spodziewała się tego co dalej nastąpi. Gdy tylko Akainu się do niej zbliżył na taką odległość ta... dmuchnęła mu w twarz. I to nie tak o... lekko. A tak mocno by ten się odsunął. - Jeszcze bliżej a Ci odgryzę nos. - powiedziała, słodko się uśmiechając i przymykając ślepka. Ale szybko jej uwagę odwrócił stary pryk swoją denerwującą osobą. - Ignorant.. - warknęła do starucha gdy ten nie oszczędził kąśliwej uwagi jej bratu. Znów go mocno do siebie przytuliła, doskonale wiedząc, że w starciu miałby problem z Yuusuke. No i Ciekawe czy jest już Sanninem, że aż tak się puszy. - My się powoli będziemy zbierać. - zagadnęła, starając się zatrzeć temat sprzed chwili który mógł rozdrażnić Yuu. - Mamy jeszcze do załatwienia misję. - westchnęła, pacając brata po główce. Lekka irytacja odpuściła, a jej głos znów wrócił do normalnej formy. Podała braciszkowi torbę z zakupami, a sama Kucnęła i wyciągnęła rękę przed siebie, wołając Inu. - Jeśli ten do niej przyleci, Hana od razu zacznie go smyrać. - To co Yuu, idziem? - uniosła łebek do góry spoglądając na młodszego z klanu.
0 x
Re: Targowisko
Malec nie doczekał się odpowiedzi na pytanie siostry, najwidoczniej gburowate duo coś kombinowało. Nie zamierzali wyjawić swoich planów dwójce Hözuki, ale może to i dobrze… Następna rzecz jaką zrobił rudzielec była niewyobrażalnie dziwna. Cały czas, małymi krokami zbliżał się do Hanaye i najwidoczniej zapomniał, że pomiędzy nią a nim stał białowłosy chłopiec. Zbliżył się na tyle, że maluch musiał się cofnąć, wciskając się głębiej między piersi dziewczyny. Ta dmuchnęła rudzielcowi w twarz jasno dając do zrozumienia, że nie powinien się przysuwać. Wtedy pryk powiedział coś co obraziło malucha, a później coś co go zainteresowało.
-Dzieciarnia czy nie dzieciarnia.-odparł Yuu-Przynajmniej nie grozi nam starcza demencja.-Tego terminu dzieciak oczywiście nie rozumiał. Zasłyszał go gdzieś, kiedyś i postanowił użyć.- Nie wiem, gdzieś Ty się wychowywał dziadku, ale na Kantai nikt nigdy nie słyszał o czymś takim jak akademia. My wszystkiego uczymy się od starszych, albo w boju. Akademie są dobre dla gejsz, grajków i innych cholernych wierszokletów de gozaru. ((Adnotacja. Akcja na forum ma miejsce przed powstaniem wielkich wiosek. Akademie nie istnieją.))-Tu spojrzał na dziada z pogardą, ale szybko przestał, bo Hana wcisnęła go sobie jeszcze głębiej między piersi. Kiedy wreszcie go puściła od razu zagoniła go do noszenia toreb. Ehhhh… Przyzwyczajaj się maluchu, jak dorośniesz i znajdziesz dziewczynę to też będziesz nosił za nią torby. –Ummm… Możemy iść.-Chłopiec zarzucił sobie torbę na plecy i odwrócił w kierunku duetu z kontynentu.-Do zobaczenia de gozaru.-Powiedział i raźnie ruszył przed siebie.
[z/t]
-Dzieciarnia czy nie dzieciarnia.-odparł Yuu-Przynajmniej nie grozi nam starcza demencja.-Tego terminu dzieciak oczywiście nie rozumiał. Zasłyszał go gdzieś, kiedyś i postanowił użyć.- Nie wiem, gdzieś Ty się wychowywał dziadku, ale na Kantai nikt nigdy nie słyszał o czymś takim jak akademia. My wszystkiego uczymy się od starszych, albo w boju. Akademie są dobre dla gejsz, grajków i innych cholernych wierszokletów de gozaru. ((Adnotacja. Akcja na forum ma miejsce przed powstaniem wielkich wiosek. Akademie nie istnieją.))-Tu spojrzał na dziada z pogardą, ale szybko przestał, bo Hana wcisnęła go sobie jeszcze głębiej między piersi. Kiedy wreszcie go puściła od razu zagoniła go do noszenia toreb. Ehhhh… Przyzwyczajaj się maluchu, jak dorośniesz i znajdziesz dziewczynę to też będziesz nosił za nią torby. –Ummm… Możemy iść.-Chłopiec zarzucił sobie torbę na plecy i odwrócił w kierunku duetu z kontynentu.-Do zobaczenia de gozaru.-Powiedział i raźnie ruszył przed siebie.
[z/t]
0 x
Re: Targowisko
Hmmm jakaś ta dziwna rozmowa jest tej dwójki nie Inu? Daj mi spokój! Zobacz głaszcze mnie! Zobacz jak fajnie! Ooo teraz glebnę się na plecki, taaak człowiek głaszcz mnie ooo tutaj, lubisz to o lubisz to! Przyłożyłem twarz do dłoni i lekko się zaczerwieniłem. Inu weź się ogarnij... Nie bądź taki nachalny... Po zbliżeniu się do dziewczyny na niebezpieczną odległość zostałem odepchnięty przez ostry strumień powietrza. Pomachałem szybko dłonią przed nosem. -Łooo kobieto co ty jadłaś?! Czosnek jakiś czy coś?!- Zacząłem dość głośno mówić w jej stronę, a zarazem śmiałem się w trakcie wypowiedzi. Po chwili ogarnąłem swoją osobę i wróciłem do ładu. -Może i mam ten swój narkotyk, ale zazwyczaj go nie pokazuje ludziom jest zbyt brutalny dobrze o tym wiesz...- Spojrzałem na psiaka, który patrzył na mnie jak na debila. Serio Akai? No co?! Ty się przed chwilą tarzałeś przed Kuroiem! Wskazałem na niego palcem, ale słowem się nie odezwałem. Musiało to dość dziwnie wyglądać. -Inu do nogi.- Przywołałem psa do porządku i przykucnąłem koło niego. Jeszcze raz taki wybryk, a będziesz ganiał za mną aż to następnego miasta. -Spoko zależy jeszcze jaką akademię masz na myśli? Bo wiesz u nas w klanie Inuzuka to masz przeszkolenie z zajmowania się psiakiem i tak dalej.- Nagle Hana powiedziała bardzo przykre zdanie.
-Już? Czemu... Nie możecie jeszcze zostać? A w sumie twój braciszek już chyba sobie śmignął.- Spojrzałem na oddalającego się od gromady chłopaka.
-Już? Czemu... Nie możecie jeszcze zostać? A w sumie twój braciszek już chyba sobie śmignął.- Spojrzałem na oddalającego się od gromady chłopaka.
0 x
Re: Targowisko
-Lepszy żywy realista, niż martwy idealista. Ten pierwszy zwykle jest ignorantem - rzucił do dziewczyny, by zaraz zajrzeć do papierośnicy. Ostatnia, osamotniona już cygareta czaiła się w jej zakamarkach, lecz nastały ciężkie czasy i trzeba było sobie jakoś radzić. Zmełł ją w rękach i chwilę później odpalił zaciągając się dymem. Jego klatka uniosła się dosyć wysoko przez ten proces. Wtedy też maluszek zaczął prowadzić swój monolog, jakże to pocieszne - pomyślał Kuroi.
-A to jesteś shinobi? Bardziej wyglądasz właśnie na grajka, lub jakiegoś tanecznika. Cóż, w takim razie nikt Ci nie pomoże... - zrobił krótką pauzę, by zaraz wzruszyć ramionami i wypuścić dym w górę ponad jego głową, tak na odchodne.
-A mógłbyś, wszystko jest dla ludzi hę? - spojrzał na niego przekręcając głowę na bok przypatrując się temu co robi. Szybko jednak spuścił głowę, kiwając ją i mrucząc coś sobie pod nosem. Przyzwyczaił się do nadpobudliwości tego chłopaka, ale czasem go po prostu nie rozumiał. Aczkolwiek stanowił dobre towarzystwo, dlatego nie narzekał.
-Cóż, braciszek się chyba obraził, a nasza dama mimo swojej oszczędności w słowach wydaje się być bardziej hmm taktowna? - nie wiedział jak to nazwać, dlatego przed jego wypowiedzeniem na chwilę się zaciął z powszechnym "eeeeee...". Wyglądała na bystrą, tak przynajmniej mu się wydawało, a takich ludzi nie powinno się ignorować.
-A to jesteś shinobi? Bardziej wyglądasz właśnie na grajka, lub jakiegoś tanecznika. Cóż, w takim razie nikt Ci nie pomoże... - zrobił krótką pauzę, by zaraz wzruszyć ramionami i wypuścić dym w górę ponad jego głową, tak na odchodne.
-A mógłbyś, wszystko jest dla ludzi hę? - spojrzał na niego przekręcając głowę na bok przypatrując się temu co robi. Szybko jednak spuścił głowę, kiwając ją i mrucząc coś sobie pod nosem. Przyzwyczaił się do nadpobudliwości tego chłopaka, ale czasem go po prostu nie rozumiał. Aczkolwiek stanowił dobre towarzystwo, dlatego nie narzekał.
-Cóż, braciszek się chyba obraził, a nasza dama mimo swojej oszczędności w słowach wydaje się być bardziej hmm taktowna? - nie wiedział jak to nazwać, dlatego przed jego wypowiedzeniem na chwilę się zaciął z powszechnym "eeeeee...". Wyglądała na bystrą, tak przynajmniej mu się wydawało, a takich ludzi nie powinno się ignorować.
0 x
Re: Targowisko
- Yuu.. Yuusuke. - zawołała gdy ten się oddalał. - Gomen... jest dość charakternym dzieciakiem. - Westchnęła i lekko się uśmiechnęła, zakładając prawą rękę za siebie, potarła się po potylicy. Było widać, że nieco się zmieszała, nie tylke komentarzem o jej kulinarnych upodobaniach co zachowaniem młodszego z klanu. - Neee, czosnek nie. W sumie to już dawno nic nie jadłam i nie piłam. - mlasnęła językiem, wyczuwając nieprzyjemną suchość. Potrząsnęła bukłakiem. Od czasu podróży z nieszczęsnego ślubu, ta nie miała okazji się napić. Jej ciało już to odczuwało, była bardziej markotna i nieco osłabiona. - Ehh staruszku. Jeżeli ma się umierać za własne ideały to czy realista czy idealista nie ma większego znaczenia. - westchnęła lekko się uśmiechając. - Nie widzieliście może gdzieś w okolicy wody? - nieśmiało zagadnęła, czując, że może mieć malutkie problemy z dojściem do domu. W końcu oddała braciszkowi cały zapas wody, a była od niego ciut większa. - Staruszku. Nie żartuj sobie z nikogo z naszego klanu jeżeli chcesz żyć w dobrych stosunkach. - warknęła, kiwając na niego palcem. Nie powinien się tak zagalopowywać tym bardziej przy wrodzonym, bojowym nastawieniu każdego Hozuki. - Braciszek woli spokój, a dama zazwyczaj nie kłapie tyle dziobem żeby nie stracić języka.. jak ktoś już wcześniej zauważył, nieprawdaż? - nieco kąśliwie odrzeknęła, dalej rozbrajająco się uśmiechając. O.. czyżby o czymś zapomniała? Podeszła do Rudego i kucnęła, zabierając Inu na ręce, wygodnie oparła psa na swoich piersiach i zaczęła go podsmyrywać, to po karku, grzbiecie, boku, pod brodą czy na brzuchu. Niestety czuła, że jeżeli nie znajdzie wody, będzie musiała się zaraz zbierać.
0 x
Re: Targowisko
Przechyliłem łeb na bok i podrapałem się za uchem tak jak to robią psy, ale ręką! -Wiesz co, ten twój braciak to chyba jakiś wyrywny jest... Można by go trochę było ustawić, a nie.- W tym samym momencie zabłyszczały mi się moje oczyska i na twarzy zagościł diaboliczny uśmiech. Nagłe szczeknięcie wybiło mnie z tego stanu i spojrzałem na szczeniaka. Co chcesz? Pacz co się dziej! No co? Spojrzałem na dwójkę ludzi przede mną. Dziewczyna jakoś spochmurniała i straciła humor. W sumie to dziwne przed chwilą jeszcze tętniła życiem, a teraz? Może to przez ten bukłak? Myślisz, że tam było coś więcej oprócz wody? Czekaj. Przymknąłem ślepia i zacząłem powoli niuchać. Przebiłem się przez zapach dziewczyny, woń różnych przysmaków sprzedawanych na targu, aż nagle dopadłem się do odpowiedniego miejsca. Hmm, chyba nic tam poza wodą nie było. To nie wiem o co chodzi... Inu spuścił łebek i powoli zaczął majtać ogonem na lewo i prawo. -Czemu tak bardzo staracie się pokłócić, co?- Wtrąciłem się w połowie zdania Kuroia. Zdanie wyleciało z moich ust jak by mechanicznie, bez zastanowienia. Podniosłem się i spojrzałem na ich dwójkę. Można powiedzieć, że nawet spoważniałem. -Nie rozumiem tego wszyscy w tych czasach żyją w... jak by to powiedzieć... w klatce? No może to jest dobre słowo. Rozumiem, że ktoś może mieć dziwny charakter jak ty staruszku, ale nie ma co wpędzać w twojej gierki innych ludzi.- Odchyliłem łeb do tyłu i zamilkłem. Dziewczyna podeszła do mnie i zgarnęła psiaka ze sobą. Wszystko dobrze Akai? Taa, dam se radę... -Tam był chyba jakiś bar czy coś takiego.- Wskazałem odruchowo dłonią w swoją prawą stronę, ale nadal patrzyłem w chmury.
0 x
Re: Targowisko
-Do śmierci mi jeszcze nie śpieszno, więc się nie przekonam - puścił do niej oko, chcąc delikatnie załagodzić sytuację, zwłaszcza widząc reakcję Akainu. Mimo czasów w jakich żyli, a średnia wieku niebezpiecznie się obniżała to czuł się nadzwyczaj dobrze. Może to przez naturalne nie mieszanie się do konfliktów, w których nie bierze udziału. Co innego, gdy sam w nich uczestniczy.
-Co do wody jednak, to nie jestem pewien, ale rudzielec chyba jest w tym najbardziej pomocny. - spojrzał na niego i znowu się zaciągnął się raz jeszcze wpatrując się jak końcówka papierosa zaczyna się jarzyć pomarańczową poświatą.
-Co do kłapania to można je spożytkować w inny sposób i na przykład się przedstawić. A po stronie tego młodszego to leży prawda? - spojrzał na nią i uniósł lekko brwii ku górze uśmiechając się tym razem jednak życzliwie. -Kuroi - ukłonił się w jej stronę pochylając głowę -A co do klanu, to póki ta część się nie dopełni, to ciężko stwierdzić kto jest skąd. Sama chyba wiesz, że pod każdego można się podszyć lepiej lub gorzej - przeciągnął się i wyrzucił resztkę peta na ziemie, ugniatając ją na podłożu butem.
-No ale, teraz prowadź do tej wody, bo panienka spragniona. - przyszedł bliżej do dwójki i czekał, aż rudzielec wskaże kierunek do baru, czy innego miejsca w którym mogliby się napić. Sam nie narzekał na jej brak, jednak nie miał też powodów, by odmawiać.
-Co do wody jednak, to nie jestem pewien, ale rudzielec chyba jest w tym najbardziej pomocny. - spojrzał na niego i znowu się zaciągnął się raz jeszcze wpatrując się jak końcówka papierosa zaczyna się jarzyć pomarańczową poświatą.
-Co do kłapania to można je spożytkować w inny sposób i na przykład się przedstawić. A po stronie tego młodszego to leży prawda? - spojrzał na nią i uniósł lekko brwii ku górze uśmiechając się tym razem jednak życzliwie. -Kuroi - ukłonił się w jej stronę pochylając głowę -A co do klanu, to póki ta część się nie dopełni, to ciężko stwierdzić kto jest skąd. Sama chyba wiesz, że pod każdego można się podszyć lepiej lub gorzej - przeciągnął się i wyrzucił resztkę peta na ziemie, ugniatając ją na podłożu butem.
-No ale, teraz prowadź do tej wody, bo panienka spragniona. - przyszedł bliżej do dwójki i czekał, aż rudzielec wskaże kierunek do baru, czy innego miejsca w którym mogliby się napić. Sam nie narzekał na jej brak, jednak nie miał też powodów, by odmawiać.
0 x
Re: Targowisko
- Słuchać to on się słucha z tym, że nie rozumiem czemu tak na Ciebie reaguje. - wypaliła, zerkając na rudego, zmarszczyła brwi. Hanaye ziewnęła i spojrzała na starszego faceta, lekko go ignorując. Uśmiechnęła się i potrząsnęła grzywką, która niesfornie bujała się na wietrze. -Mówisz, że gdzieś tutaj coś takiego jest? - mlasnęła i ruszyła we wskazane miejsce. Obróciła się przez ramię. - W kwesti gentlemana leży przedstawić się po raz pierwszy. - zacieszyła pod nosem i weszła do wcześniej wspomnianego baru. Gdy już zamówiła cztery porcje wody i poprosiła o napełnienie bukłaka. - Jestem Hanaye. - uśmiechnęła się po raz kolejny, łapiąc za pierwszy kufel wody. - Miło mi Kuroi. - wypiła go duszkiem, od razu łapiąc się za drugi, trzeci i.. przy połowie czwartego poczuła, że jest już pełna, co nie zmienia faktu, że i tak dopiła go do końca. Doczepiła już ciężki bukłak do boku i zapłaciła, dziękując barmanowi. - No too.. chyba muszę iść za bratem? - zerknęła to na jednego, to na drugiego, ponownie biorąc Inu na ręce.
0 x
Re: Targowisko
-Eeeeeh czemu ja zawszę muszę prowadzić... Nie wiem ludzie nie jesteście spostrzegawczy czy cooo?- Podrapałem się po potylicy i sapnąłem ciężko. Pstryknąłem palcem na psa, a ten zaraz wylądował koło mnie. Wskazałem palcem na łepetynę, a szczeniak szybko wgramolił się po plecach na mój łeb. Poczekałem, aż złapię równowagę i powoli zacząłem wstawać. -Dobra mały prowadź.- Powiedziałem krótko i ruszyłem w stronę którą szczeknął psiak. Przy okazji zarzuciłem na niego ręce tak aby przypadkiem nie spadł. Po chwili dotarliśmy do niewielkiego baru. Tamta dwójka nigdy się nie uspokoi nie? Oj daj spokój Akai... Sam bardzo dużo kłóciłeś się ze swoim bratem. To co innego, tamten to rodzina, a oni są obcy i się nie znają. W sumie może i masz rację, albo znowu się mylisz. Jak to znowu?! Zazwyczaj tak masz! Dalsza część rozmowy to głupie wyzwiska i tak dalej... Dwójka która szła za mną mogła jedynie patrzeć jak Inu od czasu do czasu szczeka, lub warczy w moją stronę. Dziewczyna szybko skoczyła do barmana i wypiła haustem cztery kufle wody. zrobiłem wielkie oczy na ten widok. -Ty, a może teraz do toalety będziesz chciała iść? Tego Ci już nie wywącham!- Głośno zaprzeczyłem i machnąłem kilka razy przed sobą ręką. Jednak okazało się, że dziewczyna już miała powoli odchodzić od naszej trójki. Inu szybko podreptał w jej stronę i spokojnie poczekał, aż Hana weźmie go na ręce. Zdrajca... -Już musisz iść?
0 x
Re: Targowisko
-Prowadzisz bo jesteś w tym dobry i tyle - wzruszył ramionami i zaraz przeniósł wzrok na dziewczynę słuchając jej niby zgryźliwej odpowiedzi, ignorując przy tym wybryki Inu, latającego sobie to tu to tam.
-Kto powiedział, że jestem gentelmanem? - spojrzał na nią dziwnie wykrzywiając twarz jak chomik, który spotkał się z tyranozaurem. Zaraz potem sobie odpuścił i uśmiechnął się unosząc kącik ust do góry.
-Chociaż tego nie neguję... -rzucił w powietrze i machnął ręką idąc dalej za dwójką. Z początku za bardzo nie wiedział po co dziewczynie woda, jednak kiedy to zobaczył - ale ona miała spust. Wypijała jedną szklankę za drugą nie mogąc się temu napatrzeć. Tyle mieściła w tym dość wątłym ciele. Obydwoje mogli tylko usłyszeć krótkie "łał" wychodzące się w jego ust, które wyszło niezależnie od jego woli. Zaraz potem się otrząsnął i kiwnął głową odpowiadając na powitanie.
Nachylił się do niego i -A Ty co, będziesz pewnie tęsknić milusiński hę? - potrząsnął go ramieniem porozumiewawczo. Nie chciał być niemiły, dlatego spojrzał na nią z troską udawaną czy też nie. Uniósł lekko brwi i spojrzał po dwójce przenosząc wzrok od jednego do drugiego.
-Tak Ci się do niego spieszy, maluch sobie nie poradzi?
-Kto powiedział, że jestem gentelmanem? - spojrzał na nią dziwnie wykrzywiając twarz jak chomik, który spotkał się z tyranozaurem. Zaraz potem sobie odpuścił i uśmiechnął się unosząc kącik ust do góry.
-Chociaż tego nie neguję... -rzucił w powietrze i machnął ręką idąc dalej za dwójką. Z początku za bardzo nie wiedział po co dziewczynie woda, jednak kiedy to zobaczył - ale ona miała spust. Wypijała jedną szklankę za drugą nie mogąc się temu napatrzeć. Tyle mieściła w tym dość wątłym ciele. Obydwoje mogli tylko usłyszeć krótkie "łał" wychodzące się w jego ust, które wyszło niezależnie od jego woli. Zaraz potem się otrząsnął i kiwnął głową odpowiadając na powitanie.
Nachylił się do niego i -A Ty co, będziesz pewnie tęsknić milusiński hę? - potrząsnął go ramieniem porozumiewawczo. Nie chciał być niemiły, dlatego spojrzał na nią z troską udawaną czy też nie. Uniósł lekko brwi i spojrzał po dwójce przenosząc wzrok od jednego do drugiego.
-Tak Ci się do niego spieszy, maluch sobie nie poradzi?
0 x
Re: Targowisko
Ogromna ulga przelała się przez wnętrzności Hany. Jej ciało zaczęło się nawadniać, a raczej... "wypełniać" wodą. - Teraz do toalety, po co? - Hana przekrzywiła lekko łebek i mrugnęła ślepiami. - Nie muszę chodzić, zdąży wyparować. - Powiedziała, marszcząc brwi. Było dla niej to tak oczywiste, że nawet nie przypomniała sobie o odmienności zwykłych ludzi od niej. Nagle znów uwagę jej przykuł dojrzalszy z towarzystwa. - Bo pomyślę, że nie chcesz żebym szła, staruszku. - odparła, uśmiechając się pod nosem. - Powinien sobie poradzić ale nie mamy dużo czasu dla siebie. Można powiedzieć, że mieszkamy w różnych częściach i... no nie jesteśmy prawdziwym rodzeństwem. - Ciężko westchnęła, spoglądając na drzwi. - Czasem po prostu za nim tęsknię, a mam w planach kolejną misję i znów będę musiała go zostawić, boję się dwóch osób z naszego klanu na jednej misji. - mruknęła, przeciągnęła się i na nowo wróciła do pieszczenia Inu. - Akainu... Ja Ci chyba go zabiorę. - roześmiała się, pokazując szereg rekinich zebów. Podniosła go do góry pod przednie łapki i wygodnie ułożyła na grzbiecie na jego rękach, smyrając paluszkiem pod jego bródką.
0 x
Re: Targowisko
-Wiem, że jestem w tym dobry w końcu to zawsze ja prowadziłem naszą ekpie, nie? U Ciebie był chyba jakiś problem ze wzrokiem prawa staruszku?- Spojrzałem przelotnie przez ramię na przyjaciela, w trakcie wypowiedzi na twarzy zagościł ironiczny uśmieszek. Kuroi oczywiście mógł wyczuć ironię z całego zdania, ale czy Hana na to wpadnie? Kto to wie. Nagle usłyszałem, że Czarny ma być gentelmenem, momentalnie wybuchnąłem śmiechem, a Inu zaczął wesoło szczekać. -On i gentelmen, bardzo źle dobrałaś słowa.- Otarłem oczy z łez i ruszyłem dalej przed siebie. Dwójka za mną znowu wpadała w jakąś dziwną konwersację, a ja wróciłem do szczeniaka. Jak tam mały Ci na górze? Spoko Czerwony daje radę, wiesz przecież, że jestem psem Ninja! Taa pamiętam, ale czasami przesadzasz... Oj cicho bądź. Po chwili psiak ze skoczył z mojego łba i powędrował do dziewczyny. Na całe szczęście Hanie nie zachciało się iść do toalety. -Uuf...- Odetchnąłem z ulgą. Nawet nie wyobrażają sobie jak to jest wywąchiwać kibel... Kuroi powiedział coś o tym, że jestem milusiński. -Weź spadaj stary... Wiesz, że łatwo łapę kontakt z nowymi ludźmi. W porównaniu do Ciebie.- Skończyłem i popchnąłem pięścią przyjaciela na bok. Pomachałem głową na boki przy okazji uśmiechając się. -Tak to zawsze musi wyglądać nie?- Odpowiedziałem staruszkowi i wziąłem psiaka na ręce. -Nie ma sensu go zabierać i tak mały dziad zawsze wraca. Nie ważne co by mu się stało, albo mi... Zawsze jakoś potrafimy się odnaleźć. Może będzie też tak z twoim kuzynem?
0 x
Re: Targowisko
Nie bardzo wiedział jak zareagować na "olanie" (hehehe) toalety przez dziewczynę. Czyżby miała robić pod siebie tak po prostu? Nie brał ją za upośledzoną, ale może niedługo będzie musiał to zrobić. Cóż, a tak dobrze sięzaczynało. Na twarzy jednak skrywał zmieszanie tą sytuacją -Nie schlebiaj sobie aż nad to milusińska - aż cisnęło mu się na usta, by dodać "siusiumajtku", ale jednak odpuścił ten głupawy pomysł.
-No już nie rozklejaj się nam tutaj za bardzo. Rozumiemy że chcecie tworzyć cudowną rodzinkę i tak dalej i tak dalej - wykonywał przy tym urokliwy gest dłonią machając dookoła palcem, jakby chciał coś nawinąć, tutaj jednak po prostu wyliczał sobie w głowie - Co do moich problemów młody, to na to jednak nie narzekam, może niedługo pokażę Ci nawet coś ciekawego - to ostatnie szepnął mu do ucha. Jego głos był pełen ekscytacji, szkoda że dziewczyna nie mogła tego słyszeć.
-Cóż, Ty jesteś od tego, ja od czegoś innego, każdy ma swoje zadania hę? - zagadnął teraz głośniej i spojrzał na Hane, która kradła pieseła. Uniósł ręcę do góry udając zdziwienie, że nie powiedzie jej się ten plan, ale co mogłą poradzić. Psa raczej nie uwiedzie, nie wiadomo tylko czy jest na tyle głupi, czy na tyle inteligentny. Na wszelki wypadek wyjął na sekundę notatnik i zapisał w nim jedną myśl, po czym zaraz go schował i spojrzał na resztę jak gdyby nigdy nic.
-To co, będziemy tak tutaj stać? Nie to żebym narzekał na towarzystwo baru, ale lepiej chyba wejść do środka niż wyglądać jak odmieniec i niby czekać na jakąś okazję... - po czym odchrząknął i patrzył się na okolice unikając ich wzroku. No może na chwilę go złapał mrugając wymownie, ale potem wrócił do poprzedniego zajęcia.
-No już nie rozklejaj się nam tutaj za bardzo. Rozumiemy że chcecie tworzyć cudowną rodzinkę i tak dalej i tak dalej - wykonywał przy tym urokliwy gest dłonią machając dookoła palcem, jakby chciał coś nawinąć, tutaj jednak po prostu wyliczał sobie w głowie - Co do moich problemów młody, to na to jednak nie narzekam, może niedługo pokażę Ci nawet coś ciekawego - to ostatnie szepnął mu do ucha. Jego głos był pełen ekscytacji, szkoda że dziewczyna nie mogła tego słyszeć.
-Cóż, Ty jesteś od tego, ja od czegoś innego, każdy ma swoje zadania hę? - zagadnął teraz głośniej i spojrzał na Hane, która kradła pieseła. Uniósł ręcę do góry udając zdziwienie, że nie powiedzie jej się ten plan, ale co mogłą poradzić. Psa raczej nie uwiedzie, nie wiadomo tylko czy jest na tyle głupi, czy na tyle inteligentny. Na wszelki wypadek wyjął na sekundę notatnik i zapisał w nim jedną myśl, po czym zaraz go schował i spojrzał na resztę jak gdyby nigdy nic.
-To co, będziemy tak tutaj stać? Nie to żebym narzekał na towarzystwo baru, ale lepiej chyba wejść do środka niż wyglądać jak odmieniec i niby czekać na jakąś okazję... - po czym odchrząknął i patrzył się na okolice unikając ich wzroku. No może na chwilę go złapał mrugając wymownie, ale potem wrócił do poprzedniego zajęcia.
0 x
Re: Targowisko
Dziewczynie było bardzo fajnie w towarzystwie tej śmiesznej dwójki. W sumie to białowłosa jeszcze miała dobre serduszko i cieszyła się z każdej możliwości spędzenia czasu z radosnymi ludźmi. I tak czuła się lekko niepewnie z powodu braku braciszka przy jej boku. Podeszła do Akainu i z uśmiechem na ustach pociągnęła go za kosmyk rudych włosów. - Żadne z nas nie miało rodziny, więc tak... chcielibyśmy. - ironicznie się uśmiechnęła z lekka marszcząc brwi. Nie miała tego za złe chłopakowi, raczej nie czuła się jednym z tych dzieciaków które narzekało na wychowywanie w domu dziecka, ale trzeba przyznać, że na pewno będzie jeszcze szukała ich towarzystwa w przyszłości. Ruszyła w kierunku przeciwnym do baru. - Trzymajcie się. - machnęła ręką i odeszła kilkanaście kroków od nich. Wtem.. dosłownie się rozpłynęła i tak jakby wsiąknęła w ziemię, przedostała się tak do zaułka obok i zmieniła kierunek poruszania się. W końcu wyszła z miasta i ruszyła za bratem.
|zt|
|zt|
0 x
Re: Targowisko
-Co znowu? Czego, żeś się nauczył jak Cię nie było co?- Wyszczerzyłem się w jego kierunku i można powiedzieć, że starzec trochę zaciekawił mnie swoimi słowami. Oho znowu stary pryk ma coś nowego w zanadrzu. Inu nagle spojrzał z ekscytacją na Kuroia, szybko zeskoczył z dłoni dziewczyny i zaczął biec w stronę starego palacza. Szczekał przy tym tak wesoło, że aż się zaśmiałem z niego. -Widzisz on też jest ciekawy. Pamiętasz jak lubił te twoje sztuczki.- Wzruszyłem ramionami i nagle poczułem dziwny ból. Skrzywiłem się i po chwili moje oczy wylądowały na innej wysokości niż zawsze. -Co jest?!- Szybko powędrowałem dłonią w miejsce gdzie ogniskował ból, po chwili złapałem dłoń Hany. Szybko ją zabrałem z powrotem i lekko się zarumieniłem. -Nie musiałaś ciągnąć, aż tak mocno...- Potarłem miejsce we włosach, które bolało jak cholera. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn... Akainu ty to zawsze jakiś ułomny byłeś. Ty cisza tam bo Cię wykastruje! Ooo panie i władzo tylko nie to! To siedź cicho! Psiak potaknął łebkiem i wrócił do szczekania na Kuroia. Teraz powędrowałem wzrokiem na Hanę, ale ta już zaczęła się oddalać. Pomachałem jej tylko na odchodne i sapnąłem głośno. -Co jest ze mną nie tak Kuroi?- Spytałem smutno, a zarazem poważnie przyjaciela. Pierwszy raz zwróciłem się do niego po imieniu, musiało być poważnie...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości