Główna droga
Re: Główna droga
Wszystko zakończyło się nawet dobrze, przynajmniej psu nie stało się nic złego, jedynie go to rozzłościło. Jeden fałszywy ruchu, a z dziwnych negocjacji rozpoczęłaby się walka, która zwróciłaby uwagę większości ludzi w tym miejscem, a przede wszystkim straży. Jednak mięsień tej grupy pozostał niemy w tym momencie co uspokoiło sprawę, a kobieta "wyjaśniła czego ma szukać chłopak, a raczej po jakim zapachu ma szukać. Wręczyła mu niewielkie pudełeczko zawierające jakieś zioła, zioła które mają być tropem zdolnym odnaleźć jego cel szkoda, że sam nie wiedział co to za zioła są ani dlaczego szuka tej osoby, a na dodatkowe pytanie niestety nie miał już czasu, bowiem para jak tajemniczo się pojawiła tak samo znikła mówiąc o obserwacji, a na ich miejsce pojawili się strażnicy, którzy pojawili się o chwilę za późno.
-Nic...zabłądziłem. Mógłby mi Pan pomóc? - powiedział ze spokojem chłopak, powoli podchodząc do strażnika, razem ze swoim psem u swojej nogi.
-Szukam sklepu...sklepu zielarskiego oraz jakiegoś noclegu. - dodał po chwili chłopak, ściągając kaptur ze swojej głowy i zgarniając płaszcz do tyłu. Wszystko po to by pokazać, że nie ukrywa żadnej broni i nie posiada złych zamiarów względem służb miejskich, a czym dłużej się ich trzymał tym mniejsze ryzyko, że znowu spotka się z tajemniczą dwójką, zwłaszcza że nie zamierzał walczyć w tym mieście zakłócając spokój mieszkańców, będąc uciekinierem coś takiego mogło sprowadzić na niego kłopoty i jego własny klan.
-Nic...zabłądziłem. Mógłby mi Pan pomóc? - powiedział ze spokojem chłopak, powoli podchodząc do strażnika, razem ze swoim psem u swojej nogi.
-Szukam sklepu...sklepu zielarskiego oraz jakiegoś noclegu. - dodał po chwili chłopak, ściągając kaptur ze swojej głowy i zgarniając płaszcz do tyłu. Wszystko po to by pokazać, że nie ukrywa żadnej broni i nie posiada złych zamiarów względem służb miejskich, a czym dłużej się ich trzymał tym mniejsze ryzyko, że znowu spotka się z tajemniczą dwójką, zwłaszcza że nie zamierzał walczyć w tym mieście zakłócając spokój mieszkańców, będąc uciekinierem coś takiego mogło sprowadzić na niego kłopoty i jego własny klan.
0 x
Re: Główna droga
Rozmowa ze strażnikami dostarczyła paru rozwiązań, ale żaden z nich nie pofatygował się powiedzieć gdzie znajdują się dane miejsca, ale chociaż powiedzieli gdzie mniej więcej szukać najlepszych sklepów zielarskich, a mianowicie na obrzeżach miasta, dobrze, że nie powiedzieli żeby szukać w mieście, przecież kto by pomyślał, że jakiś sklep może znajdować się w mieście, no normalnie czarna magia kto to wymyślił żeby sklepy były w miastach. Jedyne co w tym momencie co chciał zrobić chłopak to przywalić sobie z otwartej dłoni w twarz, tracił coraz bardziej wiarę w ludzi, która i tak była bardzo mała.
-Możecie chociaż powiedzieć gdzie znajduję się ta karczma? - zapytał się młodzieniec, załamującym się głosem, nie wierząc, że musi dopytać się o tak oczywiste rzeczy. W końcu sam przyznał, że się zgubił, a skąd osoba, która zabłądziła miałaby wiedzieć gdzie coś znajduje się w tym mieście. Jednak nie liczył już na odpowiedź na swoje pytanie, ponieważ tak jak szybko pojawili się strażnicy tak samo szybko znikli pozostawiając młodzieńca jedynie z wiedzą na temat miejsca gdzie się znajduje. Chłopak spokojnie pogłaskał swojego partnera, po czym wyszedł z nim znowu na główną drogę, po czym otworzył pudełeczko z ziołami by dokładnie je obejrzeć, a przede wszystkim poznać ich zapach, po czym dał je psu do powąchania. Szansa, że tak szybko złapią trop jest raczej niemożliwa, ale rudowłosy postanowił udać się na obrzeża miasta by odnaleźć jakiś sklep zielarki żeby zdobyć więcej informacji na temat zawartości pudełeczka.
-Możecie chociaż powiedzieć gdzie znajduję się ta karczma? - zapytał się młodzieniec, załamującym się głosem, nie wierząc, że musi dopytać się o tak oczywiste rzeczy. W końcu sam przyznał, że się zgubił, a skąd osoba, która zabłądziła miałaby wiedzieć gdzie coś znajduje się w tym mieście. Jednak nie liczył już na odpowiedź na swoje pytanie, ponieważ tak jak szybko pojawili się strażnicy tak samo szybko znikli pozostawiając młodzieńca jedynie z wiedzą na temat miejsca gdzie się znajduje. Chłopak spokojnie pogłaskał swojego partnera, po czym wyszedł z nim znowu na główną drogę, po czym otworzył pudełeczko z ziołami by dokładnie je obejrzeć, a przede wszystkim poznać ich zapach, po czym dał je psu do powąchania. Szansa, że tak szybko złapią trop jest raczej niemożliwa, ale rudowłosy postanowił udać się na obrzeża miasta by odnaleźć jakiś sklep zielarki żeby zdobyć więcej informacji na temat zawartości pudełeczka.
0 x
Re: Główna droga
Chłopak miał już powoli dosyć tego biegania w te i nazad bez większego sensu, zwłaszcza że to robiło się irytujące, a końca tego żałosnego przedstawienia nie było widać. Babcia z zielarni ponownie wysłała go do zaułka gdzie miał się znowu skontaktować z dwójką ludzi, a zamiast tego co, strażnik! jeszcze wkurwiony jakby tego było mało. Jebany los co on sobie wyobraża i jeszcze idiota się śmie pytać co ja tutaj robię. Tego już za wiele tych zidiociałych kretynów. Chłopak wyraźnie był nabuzowany tym wszystkim i miał dość.
-Ja..stoję zgubiłem się, a twoi koledzy nawet nie planowali mi pomoc. - odpowiedział z oburzeniem chłopak, w sumie ciężko mu się dziwić lata tutaj non stop i nikt nie chce mu pomóc odnaleźć nawet karczmy. Wtedy zaszczekał Shogun informując go o wyczuciu ziela w oddali, raczej wiele nie trzeba było.
-Wybacz muszę już ruszać. - powiedział po czym ruszył z psem w kierunku zapachu zioła chcąc w końcu zakończyć tą waloną farsę.
-Ja..stoję zgubiłem się, a twoi koledzy nawet nie planowali mi pomoc. - odpowiedział z oburzeniem chłopak, w sumie ciężko mu się dziwić lata tutaj non stop i nikt nie chce mu pomóc odnaleźć nawet karczmy. Wtedy zaszczekał Shogun informując go o wyczuciu ziela w oddali, raczej wiele nie trzeba było.
-Wybacz muszę już ruszać. - powiedział po czym ruszył z psem w kierunku zapachu zioła chcąc w końcu zakończyć tą waloną farsę.
0 x
Re: Główna droga
Bieg został gwałtownie przerwany przez strażnika, który co, uważał się za jakiegoś bossa piętra? Kogoś tutaj pojebało do końca, albo mi się już wydaje.
-Mam gdzieś co tu się dzieje i co ty pierdolisz, chce wykonać tylko swoją robotę i odejść z tego zasranego szamba. - rzucił chłopak odbijając się na dłoniach od ziemi i lądując na nogach. Może do najsprawniejszych nie należał, ale jednak coś tam potrafił żeby stworzyć zagrożenie dla takiego strażnika.
-Proszę przepuść mnie, a obiecuje Ci, że nikt więcej nie zginie w tym mieście póki tutaj będę. - dodał po chwili, patrząc jak mężczyzna wyciągnął krótkie ostrze, najwidoczniej nie planował przejmować się słowami chłopaka, ale jednak zawsze istniała taka nadzieje, a jak nie musiałby zmierzyć się i z chłopakiem i psem, który czekał na polecenia swego pana.
Jeżeli strażnik nie planował słuchać się rudowłosego ten kucnął i oparł ręce na ziemi przybierając bardziej zwierzęcą pozę po czym równocześnie z psem zaczął wirować w stronę strażnika, samemu celując w jego dolne partie ciała, a pies celując w górne. Taka kombinacja raczej bez problemu powinna powalić strażnika i pozwolić chłopakowi ruszyć dalej.
-Mam gdzieś co tu się dzieje i co ty pierdolisz, chce wykonać tylko swoją robotę i odejść z tego zasranego szamba. - rzucił chłopak odbijając się na dłoniach od ziemi i lądując na nogach. Może do najsprawniejszych nie należał, ale jednak coś tam potrafił żeby stworzyć zagrożenie dla takiego strażnika.
-Proszę przepuść mnie, a obiecuje Ci, że nikt więcej nie zginie w tym mieście póki tutaj będę. - dodał po chwili, patrząc jak mężczyzna wyciągnął krótkie ostrze, najwidoczniej nie planował przejmować się słowami chłopaka, ale jednak zawsze istniała taka nadzieje, a jak nie musiałby zmierzyć się i z chłopakiem i psem, który czekał na polecenia swego pana.
Jeżeli strażnik nie planował słuchać się rudowłosego ten kucnął i oparł ręce na ziemi przybierając bardziej zwierzęcą pozę po czym równocześnie z psem zaczął wirować w stronę strażnika, samemu celując w jego dolne partie ciała, a pies celując w górne. Taka kombinacja raczej bez problemu powinna powalić strażnika i pozwolić chłopakowi ruszyć dalej.
Staty:
SIŁA 24
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 23
PERCEPCJA 24
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA1
Staty Psa:
SIŁA 62
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 30
PERCEPCJA 30
KONSEKWENCJA 30
Jutsu użyte
SIŁA 24
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 23
PERCEPCJA 24
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA1
Staty Psa:
SIŁA 62
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 30
PERCEPCJA 30
KONSEKWENCJA 30
Jutsu użyte
- Nazwa
- Gatsūga
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- 20 metrów
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe
- Wymaga znajomości Tsūgi
- Opis Szersza wersja Tsūgi. Shinobi tym razem jednak porusza się szybciej, a żeby tego było mało - jednocześnie ze swoim czworonogim towarzyszem. Dzięki temu mogą we dwóch zadać dosyć znaczące obrażenia przeciwnikowi, na którego natrafią, a ich siła spokojnie pozwala na zniszczenie kamiennej ściany. Pies może poruszać się niezależnie od właściciela, dzięki czemu mogą oni zaatakować z różnych stron, utrudniając unik.
0 x
Re: Główna droga
Byłem w zadowolony z pieniędzy odebranych za robociznę. Poszło gładko i bez większego trudu. W wielkim skrócie to była sama przyjemność. Gdy wyszliśmy z płonącego domu i oddaliliśmy się w stronę miasta mój pracodawca zaproponował mi kolejną robotę. Miałem go po prostu odprowadzić do jego kwatery i odebrać kolejny dług. Odpowiedziałem na jego słowa z wesołym uśmiechem na twarzy: Nie ma sprawy. W ogóle jak się nazywasz? Ja jestem Masaki. Wiem, że normalnie nie zabijacie ale tamta dwójka to śmiecie znęcające się nad innymi. Oni nie mieli prawa żyć. Wszystkim będzie teraz lżej. No może poza handlarzami dragów i barmanami. Tak czy siak przyjmuję twoją propozycję. Po dziesięciu minutach doszliśmy do jego domu. Otworzył kluczem drzwi i weszliśmy do środka. Podał mi bardzo dobrej zupy i się umył. Miał zamiar położyć się spać ale pierw chciałem wypytać go o dokładne położenie dłużnika.
0 x
Re: Główna droga
Misja rangi D 3/15
Młodzieniec zamierzał pracować wytrwale by zapewnić sobie dobrobyt i przyzwoite warunki bytowania w tym pozbawionym skrupułów świecie. Odprowadził pobitego do jego domu, ten otworzył piękne drzwi z szarego drewna i weszli do pomieszczenia. Odpoczęli tamten się umył, nakarmił gościa i chciał iść spać ale został poproszony o wyjaśnienie gdzie kolejne zadanie. Miało to pewien sens ponieważ po co tracić czas. Masaki chciał już iść zarabiać, taki był pracowity. Wcześniej wyjaśnił oczywiście swoje zachowanie że on tak normalnie nie zabija bez powodu, on tylko musiał to zrobić żeby uczynić świat lepszy, ponieważ ich żałosna egzystencja nic nie wnosiła do życia publicznego. No teraz to gadał jak rasowy psychopata albo jakiś nazista. Można być z niego dumnym, jego mama na pewno by była. Ale teraz nie o rozterkach moralnych tylko o pracy. Tak wiec tamten westchnął i zwlókł się z kanapy idąc do pokoju obok, po chwili przynosząc teczkę papierów. Podał mu bez słowa i dał znać ręką żeby przeczytał, samemu wycierając sobie nos na którym znowu zebrała się krew. Dokumentów było kilka, pierwszy upoważnienie do odbioru długu w wysokości 500Ryo. Drugi to adres, trzeci to dokument podpisany przez 3 osoby o pożyczce. Jeden to pewnie notariusz, drugi pożyczający, a trzeci to dłużnik. Na papierze widniała data sprzed 9 miesięcy. Ostania kartka zatytułowana spostrzeżenia była prawie pusta nie licząc jakiś gryzmoł gdzie między innymi był wygląd osoby opisany, oraz dopisek że jest to zadanie proste, oraz że miesza ten mężczyzna sam. Gdy czytałeś twój nowy wspólnik zasnął na łóżku, chyba uznając że zrobił co trzeba było. Ty wypoczęty jako tako również mogłeś iść pracować. Co do wcześniejszej rozmowy to tamten odpowiedział że nazywa się Minato, wychodząc mogłeś zorientować się że adres to ta sama ulica, jakieś może kilka minut drogi stąd. Wychodząc dopiero zorientowałeś się że nad drzwiami wisi szyld ,,Odbiorcy długów, w przystępnej cenie dobra robota" No po ostatnim widać jak dobra. Gdybyś się udał na podany adres będzie mógł zobaczyć z pełną kolejką sklepik szewca łamango przez krawca który szył buty i ubrania. Według szyldu pracowała tam tylko jedna osoba, ponieważ nazywał się zakład Ichiego.
Młodzieniec zamierzał pracować wytrwale by zapewnić sobie dobrobyt i przyzwoite warunki bytowania w tym pozbawionym skrupułów świecie. Odprowadził pobitego do jego domu, ten otworzył piękne drzwi z szarego drewna i weszli do pomieszczenia. Odpoczęli tamten się umył, nakarmił gościa i chciał iść spać ale został poproszony o wyjaśnienie gdzie kolejne zadanie. Miało to pewien sens ponieważ po co tracić czas. Masaki chciał już iść zarabiać, taki był pracowity. Wcześniej wyjaśnił oczywiście swoje zachowanie że on tak normalnie nie zabija bez powodu, on tylko musiał to zrobić żeby uczynić świat lepszy, ponieważ ich żałosna egzystencja nic nie wnosiła do życia publicznego. No teraz to gadał jak rasowy psychopata albo jakiś nazista. Można być z niego dumnym, jego mama na pewno by była. Ale teraz nie o rozterkach moralnych tylko o pracy. Tak wiec tamten westchnął i zwlókł się z kanapy idąc do pokoju obok, po chwili przynosząc teczkę papierów. Podał mu bez słowa i dał znać ręką żeby przeczytał, samemu wycierając sobie nos na którym znowu zebrała się krew. Dokumentów było kilka, pierwszy upoważnienie do odbioru długu w wysokości 500Ryo. Drugi to adres, trzeci to dokument podpisany przez 3 osoby o pożyczce. Jeden to pewnie notariusz, drugi pożyczający, a trzeci to dłużnik. Na papierze widniała data sprzed 9 miesięcy. Ostania kartka zatytułowana spostrzeżenia była prawie pusta nie licząc jakiś gryzmoł gdzie między innymi był wygląd osoby opisany, oraz dopisek że jest to zadanie proste, oraz że miesza ten mężczyzna sam. Gdy czytałeś twój nowy wspólnik zasnął na łóżku, chyba uznając że zrobił co trzeba było. Ty wypoczęty jako tako również mogłeś iść pracować. Co do wcześniejszej rozmowy to tamten odpowiedział że nazywa się Minato, wychodząc mogłeś zorientować się że adres to ta sama ulica, jakieś może kilka minut drogi stąd. Wychodząc dopiero zorientowałeś się że nad drzwiami wisi szyld ,,Odbiorcy długów, w przystępnej cenie dobra robota" No po ostatnim widać jak dobra. Gdybyś się udał na podany adres będzie mógł zobaczyć z pełną kolejką sklepik szewca łamango przez krawca który szył buty i ubrania. Według szyldu pracowała tam tylko jedna osoba, ponieważ nazywał się zakład Ichiego.
0 x
Re: Główna droga
W sumie byłem zadowolony z tego jak się sprawy potoczyły. Miałem "pracę" i to dobrze płatną. Zabierałem połowę tego co miałem odebrać. W z dwójką bandytów poradziłem sobie bardzo dobrze więc jeden to będzie "kaszka z mleczkiem" lub jak kto woli "bułka z masłem" albo po prostu łatwizna. Zjadłem zupę do końca i wypytałem wspólnika o wszystko. Przynajmniej wiedziałem jak ma na imię. Minato. Bardzo ładne imię. Tak czy siak przeczytałem wszystkie dokumenty i udałem się odebrać dług. W kilka minut przeszedłem kilka ulic. Moim oczom ukazał się warsztat szewca, który był jednocześnie krawcem. Całkiem ładnie się urządził. Dlatego tym bardziej się zdziwiłem, że nie spłacił długu na czas. Wszedłem do środka na koniec kolejki. Krzyknąłem do środka zakładu: Halo!
Czy zastałem właściciela? Mam bardzo ważną sprawę do załatwienia! Nie chciałem od początku mówić, że chce odebrać dług. To mogłoby go spłoszyć.
Czy zastałem właściciela? Mam bardzo ważną sprawę do załatwienia! Nie chciałem od początku mówić, że chce odebrać dług. To mogłoby go spłoszyć.
0 x
Re: Główna droga
Misja rangi D 5/15
Dzień jak codzień, a właściwie to już się kończył, ale nie przeszkadzało to w braniu udziału w pracy. Sabaku dotarł pod podany adres, a tam zastał stojącego pod ścianą faceta palącego papierosa pod drzwiami, a w środku zakładu kolejkę składającą się z 8 osób. Każda coś chciał, a Masaki postanowił tak po prostu wejść i powiedzieć co miał do powiedzenia. Mało go nie zlinczowali wzrokiem. Od razu krzyki, tutaj jest kolejka prostaku, na koniec! Jeśli postanowiłeś pomordować ich wszystkich to to zrób, albo pobić. Jeśli założyć że zachowasz się normalnie to po prostu poczekasz w kolejce na swoją kolej i wtedy napakowany 50 letni typ już siwy zapyta cię o co chodzi, po odbiór czegoś, czy nowe zlecenie? Ogólnie pomieszczenie było całkiem normalne, długi korytarz wykładany drewnem, a na końcu lada, a za nią pomieszczenia w których pewnie pracował, mieszkał i składował rzeczy zamówione przez klientów.
Dzień jak codzień, a właściwie to już się kończył, ale nie przeszkadzało to w braniu udziału w pracy. Sabaku dotarł pod podany adres, a tam zastał stojącego pod ścianą faceta palącego papierosa pod drzwiami, a w środku zakładu kolejkę składającą się z 8 osób. Każda coś chciał, a Masaki postanowił tak po prostu wejść i powiedzieć co miał do powiedzenia. Mało go nie zlinczowali wzrokiem. Od razu krzyki, tutaj jest kolejka prostaku, na koniec! Jeśli postanowiłeś pomordować ich wszystkich to to zrób, albo pobić. Jeśli założyć że zachowasz się normalnie to po prostu poczekasz w kolejce na swoją kolej i wtedy napakowany 50 letni typ już siwy zapyta cię o co chodzi, po odbiór czegoś, czy nowe zlecenie? Ogólnie pomieszczenie było całkiem normalne, długi korytarz wykładany drewnem, a na końcu lada, a za nią pomieszczenia w których pewnie pracował, mieszkał i składował rzeczy zamówione przez klientów.
0 x
Re: Główna droga
Idąc aby odebrać dług myślałem że będzie to kolejna prosta robota. Gdy wszedłem do sklepu prowadzonego przez dłużnika, przestało być tak kolorowo. Ehh...kolejka. Nienawidzę kolejek. Marnujesz czas stojąc tak długo, że można zapomnieć po co w ogóle się tam stoi. Gdy powiedziałem, że mam ważną sprawę do właściciela, to wszyscy strasznie się zbulwersowali. Do moich uszu od razu doszyły krzyki jaki to ja nie jestem zły i że tu jest kolejka. Cóż, mus to mus. Uznałem, że dla świętego spokoju najlepiej będzie stać w kolejce. Gdy już odstałem swoje i nastała moja kolej, ujrzałem pięćdziesięcioletniego mężczyznę. Który kulturalnie zapytał się o co mi chodzi. Równie kulturalnie więc mu odpowiedziałem. Witam. Mam do odebrania dług w wysokości 500ryo. Skierowano mnie pod ten adres.
0 x
Re: Główna droga
Misja rangi D 7/15
Po początku który nie był zbyt optymistyczny nasz bohater postanowił jednak postać w kolejce za zwykłymi klientami i nie wszczynać niepotrzebnych awantur które mogłyby zaszkodzić spokojnym rozmową nad długiem. Nie lubił kolejek, ale poświęcił się stojąc w niej tak długo aż cała się usunęła, a za nim zrobiła taka sama jak była przed nim. Generalnie miał kilka możliwości, ale wybrał taką że będzie rozmawiał normalnie bez agresji, i poprosi po ludzku o zwrot zapożyczonych pieniędzy. To chyba lepsze rozwiązanie niż bicie się w takim miejscu przy świadkach. Kulturalne pytanie, kulturalna odpowiedź, no i kulturalna odpowiedź na wyjaśnienie powodu wizyty. Nie dam bo nie mam, mówiłem już to 3 razy. Jak bym miał to bym oddał, ale nie mam więc nie jestem w stanie spłacić długu. odpowiedział wzruszając ramionami patrząc na ciebie obojętnie. Patrząc po worach pod oczami, i tym że miał ręce pełne otarć chyba na prawdę ostatnio pracował znacznie więcej i może faktycznie jest ziarnko prawdy w tym że nie ma funduszy na oddanie. Tylko co teraz zrobić? Co by to nie było, ludzie za tobą ciekawie popatrzyli ci przez ramię chcąc zobaczyć co się będzie działo. Warto odnotować fakt że w części mieszkalnej za ladą, za jedną z kotar rozległ się płacz dziecka i potem uspokajanie go przez kobietę, a chyba według listy powinien mieszkać tutaj sam. Jeszcze inną ciekawa rzecz to że z tyłu za ladą, była księga rachunkowa, a koło niej szkatułka mała zamykana na klucz.
Po początku który nie był zbyt optymistyczny nasz bohater postanowił jednak postać w kolejce za zwykłymi klientami i nie wszczynać niepotrzebnych awantur które mogłyby zaszkodzić spokojnym rozmową nad długiem. Nie lubił kolejek, ale poświęcił się stojąc w niej tak długo aż cała się usunęła, a za nim zrobiła taka sama jak była przed nim. Generalnie miał kilka możliwości, ale wybrał taką że będzie rozmawiał normalnie bez agresji, i poprosi po ludzku o zwrot zapożyczonych pieniędzy. To chyba lepsze rozwiązanie niż bicie się w takim miejscu przy świadkach. Kulturalne pytanie, kulturalna odpowiedź, no i kulturalna odpowiedź na wyjaśnienie powodu wizyty. Nie dam bo nie mam, mówiłem już to 3 razy. Jak bym miał to bym oddał, ale nie mam więc nie jestem w stanie spłacić długu. odpowiedział wzruszając ramionami patrząc na ciebie obojętnie. Patrząc po worach pod oczami, i tym że miał ręce pełne otarć chyba na prawdę ostatnio pracował znacznie więcej i może faktycznie jest ziarnko prawdy w tym że nie ma funduszy na oddanie. Tylko co teraz zrobić? Co by to nie było, ludzie za tobą ciekawie popatrzyli ci przez ramię chcąc zobaczyć co się będzie działo. Warto odnotować fakt że w części mieszkalnej za ladą, za jedną z kotar rozległ się płacz dziecka i potem uspokajanie go przez kobietę, a chyba według listy powinien mieszkać tutaj sam. Jeszcze inną ciekawa rzecz to że z tyłu za ladą, była księga rachunkowa, a koło niej szkatułka mała zamykana na klucz.
0 x
Re: Główna droga
Ehh...nie dość, że musiałem stać w kolejce to jeszcze okazało się że krawiec nie ma funduszy, aby mi oddać. No, ale chyba po to go odwiedziłem. Żeby dowiedzieć się że biedny człowiek nie ma mi jak oddać i jakoś skołować od niego pieniądze. Wolałem trafić na awanturnika niż na spokojnego faceta. Awanturnik dostał by w pysk i by oddał pokornie pieniążki. Natomiast w tym przypadku aż szkoda go uderzyć. No bardzo mi smutno, ale pożyczył pieniądze to teraz ma je oddać. Wiedział na co się pisze.
Pogadajmy jak dwójka dorosłych ludzi.
Pożyczyłeś pieniądze i nie chcesz ich oddać. Ja przyszedłem je odzyskać. No przykro mi z twojego powodu, ale jeśli ich nie odzyskam to ja wylecę i będe miał gorszą sytuację niż ty. Więc dawaj utarg albo będziemy musieli inaczej pogadać. Nagle usłyszalem płacz dziecka z za kotary i głos zapewne jego matki. Oo, miałeś podobno mieszkać tu sam. Czyżby jakaś rodzinka? Oczywiście zobaczyłem księgę rachunkową i szkatułkę, ale na razie wolałem załatwić to polubownie.
Pogadajmy jak dwójka dorosłych ludzi.
Pożyczyłeś pieniądze i nie chcesz ich oddać. Ja przyszedłem je odzyskać. No przykro mi z twojego powodu, ale jeśli ich nie odzyskam to ja wylecę i będe miał gorszą sytuację niż ty. Więc dawaj utarg albo będziemy musieli inaczej pogadać. Nagle usłyszalem płacz dziecka z za kotary i głos zapewne jego matki. Oo, miałeś podobno mieszkać tu sam. Czyżby jakaś rodzinka? Oczywiście zobaczyłem księgę rachunkową i szkatułkę, ale na razie wolałem załatwić to polubownie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości