Karczma "Kurinuka-me"

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Dziewczyna roześmiała się niemo, po czym do końca przechyliła kubeczek, idąc za przykładem chłopaka. I od razu rozkaszlała się mocno, czerwieniąc na twarzy, zaskoczona pieczeniem, którego nie czuła siorbiąc delikatnie. Kaszlała, jedną ręką łapiąc się za gardło, drugą zaś wbiła w podłokietnik fotela, zaciskając palce z całej siły. Spojrzała załzawionymi i zaskoczonymi oczami na Rybiastego, który pił to jak wodę, powoli się uspokajając. Chwyciła notatnik, łapiąc głęboki oddech.
- Naucz mnie jak to się pije - zażądała. Żadne pytania "jak ty to robisz?" czy "ale pali!". Konkretnie. Skoro to robił, to musi być sposób. Jakaś sztuczka. A może przyczajenie? Po chwili zaczęła opisywać szerzej przygodę.
- Miałam pecha. To było w Tsurai, wybrałam się tam ze znajomą z Ryuzaku przez Tajemniczy Las, jakoś niedługo po naszym rozstaniu.To jest dopiero miejsce! Jednak wracając, weszłam do karczmy.. A jak się okazało, urzędowała tam szajka porywająca kobiety. Uznali mnie za cel, wiec dorzucili mi coś do sake, że padłam nieprzytomna po jednej czarce. I potem obudziłam się naga w klatce - skończyła zapisywać kartkę z obu stron, wiec wzięła kolejną - Wydostanie się z niej, jak możesz sobie wyobrazić, nie było dla mnie problemem. Wciąż nago, pokonałam całą szajkę, potem spotkałam pewną dwójkę, co też chciała ich załatwić - i urwała nagle. Popukała ołówkiem z kartkę, zastanawiając się, ale zdecydowała się dopisać.
- A potem współpracując z nimi, otrułam całą tą karczmę, z wszystkimi gośćmi - podała mu ją, patrząc na niego wielkimi oczami. Nie było łatwo się do tego przyznać, ale kto by ją zrozumiał, jak nie on? Nic chwalebnego, ale zrobiło się jej jakoś lżej, wygadując się z tego, jak z kłopotliwego sekretu.
Chłopak odszedł do okna, a ona podciągnęła pod siebie nogi, rozsiadając się wygodnie. Robiło się jej ciepło i miło. Od czasu rozpoczęcia wyprawy, chyba po raz pierwszy naprawdę zeszło z niej napięcie. Westchnęła głośno, a może raczej ziewnęła? Coś pomiędzy.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

Słysząc jak dziewczyna nieudolnie próbuje pić alkohol zaniósł się śmiechem. W jej wieku przepijał niektórych żeglarzy z doświadczeniem większym, niż ich dodany wiek. W pewien sposób było to trochę słodkie, że jednak próbowała jakoś się do tego przekonać. Karteczka go przekonała że wyłupiastooka za dużego doświadczenia w piciu alkoholizmów nie miała. Usiadł więc wygodniej obok, nalał sobie i jej do kubeczków, jednak tym razem trochę mniej, a ta w międzyczasie opowiadała mu o opowieści z klatką. W sumie to brzmiało mu to jakoś tak znajomo, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie to słyszał. Może od jakiegoś wędrowca? Popatrzył to na karteczkę, to na nią, znowu na karteczkę i westchnął.
-Jakoś Cię w tym nie widzę za bardzo... ale chciałbym to zobaczyć na własne oczy jak nasza kochana pani główna sensor walczy wywijając tyłeczkiem na boki - wyszczerzył zęby, po czym podał jej kubeczek sam chwytając drugi w dłoni. Jej sekret cóż... nie za bardzo nim wzruszył, bo skoro była do tego zmuszona to nie było innego wyjścia, jak tylko wyrżnąć wszystkich w pień. W każdym razie prawdziwe cudy miały zacząć się właśnie teraz!
-Teraz skup się, bo dwa razy powtarzać nie będę... najwyżej będziemy próbować do skutku. Weź wdech i wypij trochę - na pewno mniej niż ja - z kubka. Poczekaj chwilę aż przejdzie przez przełyk, a potem wypuść powietrze powoli, taką cieniutką strużką. Jak zbierzesz trochę doświadczenia, to będziesz mogła więcej, ale na razie musisz się wprawić w tę ciężką sztukę - wychylił trochę ze swojego kubka pokazując jak on to robi, chociaż bardziej to było już przyzwyczajenie niż jakiś ewenement na skalę światową. Potem odłożył kubek i zgarnął ułożył jej nogi na swoich - ot było mu wygodniej i lubił mieć ręce czymś zajęte, a tym razem miało być to wymasowanie stópek "pani sensor".
-No! To próbuj teraz sama, aż się uda
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Patrzyła na niego z wyrzutem, jak się z niej zaśmiewał. To nie było takie zabawne jak wyglądało, a on też przecież tez musiał kiedyś zaczynać. Z parę lat temu. Ile dokładnie to sama nie wiedziała, bo nie przedstawiali się sobie z metryki, tylko z imienia, a potem dowiedzieli się nazwisk, w czasie wojny.
Przekręciła głowę w bok z lekkim uśmiechem.
- Sądzisz, że nie dałabym rady to zrobić? - napisała rozbawiona - Chyba nie widziałeś mnie więc naprawdę wkurzonej - zachichotała, przejmując napełniony kubeczek. Postawiła na ziemi i nachyliła się nieco, słuchając uważnie. Wdech, łyczek, delikatny wydech.. Brzmiało prosto! I zapewne w tym cały problem, że tak było, ale to była kwestia nauczenia się, by robić to naturalnie. Obserwowała wiec jak to robił, pewna, że to nie może być tak trudne. Wyciągnęła nogi przed sobą kiedy je złapał, rozkładając się wygodnie na nim i zamruczała głęboko, odchylając głowę do tyłu, kiedy zaczął masować. Przeciągnęła się mocno. To było przyjemne, Takeshi miał miłe dłonie, bardzo ciepłe.
Podniosła kubek w toaście, po czym zaczęła powoli wykonywać jego instrukcje. Wdech.. Czy na pewno tak głęboki? Potem niewielki łyk... I zakrztusiła się w połowie, parskając alkoholem, kiedy się okazało, że picie z pełnymi płucami nie jest takie łatwe. Na szczęście odwróciła głowę, wiec nie na biednego Takashiego, kaszląc. Ale wiedziała gdzie popełniła błąd. Bez dopytywania się, nabrała powietrza jeszcze raz, mniej i swobodniej, po czym upiła łyk, przełknęła.. I powoli wypuściła powietrze, dopiero na koniec pokasłując delikatnie. Roześmiała się bezgłośnie.
Wyciągnęła do przodu rękę z wyciągniętym kciukiem i uśmiechnęła się promiennie. Sprawniej dopiła resztę, już niemal się nie krztusząc. Odgarnęła wilgotne kosmyki z twarzy i wyciągnęła kubeczek znów, rozradowana, ze opanowała tą małą sztuczkę.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

W sumie nie widział jej złej i się z tego cieszył, bo wtedy by się z nią nie dogadał, bo tym notatniczkiem pewnie by chciała mu rozwalić czoło albo przemodelować twarz. A już kilka razy odczuł na sobie jej ciosy i chyba nawet powoli się do nich przyzwyczajał. Wzruszył więc ramionami nie odpowiadając jednoznacznie na pytanie, lecz pozostawił je zawieszone w powietrzu. W sumie nigdy nie wyobrażał sobie jej złej, a gdyby tak przypadkiem ją jakoś podpuścił? Wrócił jednak do rzeczywistości uciskając palcami jej nóżki, by przerwać na ten moment, gdy ta wychyla kubeczek, by mogła się skupić no ale jak to często by wa pierwsza próba nie przyniosła efektów. Miał coś powiedzieć - rzucić jakimś heheszkiem, jednak nim zdążył coś z siebie wydukać to ta zrobiła drugi łyk i cóż... jakoś to wyszło.
-Jeszcze? Zaraz się okaże że mi całość wydudnisz! - odwzajemnił jej uśmiech i nalał jej tym razem tyle samo co sobie przerywając na chwilę całą hecę z nogami. Swój kubeczek ułożył na boku kanapy, więc mógł po niego spokojnie sięgać w razie potrzeby. Czas mijał spokojnie, powolutku, wreszcie nadszedł moment, w którym odpuścił sobie wszystko i myślał o tym co jest tu i teraz, a nie co się zdarzy za jakiś czas.
-Dziwne uczucie nauczyć kogoś pić... Ciekawe czy ze mną też tak ktoś miał. Tylko z umiarem! Bo jeszcze mi w nałóg wpadniesz i co wtedy? - zaśmiał się i uniósł kubek do góry w ramach toastu, lecz butelka niestety powoli się opróżniała. Zwolnił nieco tempo i zajął się jej nogami - pogładził dłonią jej łydkę wyrzeźbioną od treningów, a potem do pięt uciskając tam, gdzie mięśnie były już nieco zastane od tej wyprawy. Odwrócił się ku niej, żeby było mu wygodniej - jedną nogę wsadził między nią, a kanapę, drugą zaś opuścił bezwładnie na podłogę.
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Zakołysała szklanką w powietrzu z uśmiechem, wzruszając ramionami. Nawet jeśli wypiją całą, to co z tego? Nie mieli daleko na dół, wziąć kolejną, a po wojnie było ich stać, a co. Nie po to dostali wynagrodzenie by je w takim wieku zacząć odkładać na spokojną emeryturę i domek na wsi. Nie taki los spotyka większość shinobich, przecież zdawali sobie z tego sprawę. Życie jest krótkie, dlatego powinni ciągnąć z niego każdą chwilę. Jak teraz. Chłopak polewał, przygarnęła kubek z powrotem, ale bezpieczeństwa układając go między podłokietnik, a udo, tak by się nie poruszała za bardzo.
Czas mijał im spokojnie. Chwila spokoju niemal jak ze snu. Ich dwójka, o przepraszam, trójka licząc flaszkę i nic poza tym. Nawet cisza która zapadła tym razem była przyjemna, niemęcząca, a wypełniona spokojnymi oddechami.
Ziewnęła, zasłaniając usta i spojrzała na chłopaka spod wpół opuszczonych powiek. Uśmiechnęła się lekko do niego i wyciągnęła odłożony na boczek notatnik. Pisała jednak powoli i leniwie.
- Ktoś kiedyś musiał ci pokazać. Może ojciec, tylko tego nie pamiętasz? - miała pisać dalej, ale wtedy Takeshi uścisnął w tak dobrym miejscu, aż jęknęła i wyprężyła się jak kot, by kiedy puścił zamruczeć głośno i opaść na fotel niemal zupełnie bezwładnie. Spojrzała na papier i zastanawiała się co miała napisać. O czym on mówił? Coś o piciu chyba. O nałogu? Zamrugała, po czym przyłożyła ołówek do kartki.
- Prędzej uzależnię się od tego. A to podobno ja mam.. - głowa jej opadła na sekundę, ale poderwała ją. Spojrzała na chłopaka, uśmiechnęła się, po czym wtuliła się mocniej w fotel. Wróciła do kartki i zmarszczyła lekko brwi. Co ona ma? Co miała napisać? Miała chyba problem, ale nie o to chodziło. Co to miało być? Co to..
Ołówek zjechał z kartki, zostawiając ciemny ślad, kiedy ręka opadła na nogę, razem z powiekami do końca.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

Emerytura - dobrze by było, bo mało który shinobi mógł się jej doczekać. Dokładniej rzecz biorąc to praktycznie nikt jej nie dożywał, gdyż walki toczyły się cały czas, na okrągło, spirala wojen się napędzała sama, a to z kolei napędzało fundusze shinobich, którzy na brak gotówki zazwyczaj nie narzekali. Zobaczył następną karteczkę od niej i podrapał się po nosie nie wiedząc za bardzo jak o tym opowiedzieć ale... w sumie najlepszym sposobem było powiedzieć bezpośrednio o co chodzi.
-Gdybym go jeszcze znał! To by było miło, ale cóż no nie bardzo. A nauczyli mnie marynarze. Ci to potrafią pić! I tak stałem się jednym z nich. Chrzest bojowy czy coś takiego - uśmiechnął się, gdy wyczuł dobre miejsce i nie zmieniał nic w tym co robił. Skoro wyczuł dobre miejsce oznaczało to, że jakakolwiek zmiana mogłaby przerwać jej przyjemność. Nie odczytał tej karteczki, bo po prostu mu jej nie przekazała, a ręce obecnie miał zajęte czymś innym i na tym się skupił.
-Co tam pisałaś? No i nie mrucz tak, bo jeszcze mi się udzieli. - zapytał nieco zadziornie, po czym powłóczył ręką po jej gołej nodze w dół trochę powyżej kolana i powrócił znowu do stóp, tym razem zmieniając ją na drugą i szczerząc się do niej jak głupi. Jakiś czas spędził w kobietami to tu, to tam, więc wiedział jak działać w tym temacie, ale jakoś nigdy nie szukał czegoś więcej. Po prostu uprzyjemniał sobie czas, a czemu nie miało to udzielić się także niej? Wodził palcami po jej nóżkach w górę, w dół, wkładał palce pomiędzy jej uciskając miejscami. Jej ciało było tak blisko, tak ciepłe, a do tego jeszcze po kąpieli unosił się ten dziwny, wręcz otumaniający zapach, któremu to Rybokage obecnie nie mógł się oprzeć.
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Zadziwiająco stała się dziś rozmowna i zaskakująco dużą gamę dźwięków wydawała, jak na osobę bez strun głosowych. Pokiwała wolno głową na jego zdaniu o ojcu, uśmiechając się do niego zwrotnie. Byli do siebie w pewnym sensie podobni, już mu to kiedyś mówiła. Albo nie? On chyba także coś o tym mówił, ale informacje parowały jej z głowy razem z alkoholem.
Potem trochę odleciała, ale to było naprawdę miłe miejsce. Przechodziły ją od tego dreszcze po całym kręgosłupie, a ciało reagowało instynktownie. Westchnęła kiedy przestał i wyciągnęła język na jego komentarz. Podała mu od razu poprzednią wiadomość, nie uważając na to, że jest niedokończona.
- Całkiem ładnie mruczałeś kiedy myłam ci włosy - zapisała, przypominając sobie i rozbudzając się nieco. Tak.. Jak kot, który się wygrzewał na palenisku. Nie myśląc wiele, przysunęła się bliżej, niemal siadając mu na kolanach i wsunęła obie ręce w jego włosy. Alkohol wszystko tak bardzo ułatwiał, nie myślała o praktycznie niczym poza tym, co ją aktualnie interesowało. Teraz przyglądała się jak czarne kosmyki przesuwają się między jej białymi palcami z pewnego rodzaju podziwem. Jak były suche, w dotyku zdawały się być jeszcze inne, ale nie potrafiła opisać jakie. Już nie jak futro, a przynajmniej nie takie psie, jakie miała okazje wcześniej dotykać, ale równie przyjemne. W sumie myśl o rybopsie była tak zabawna, że zaczęła chichotać niemo. Uspokoiła się nieco i podrapała go za uszami. Nie przekazała jednak co ją tak rozbawiło. Wzrokiem zjechała na jego oczy i tak utkwiła na chwilę. Miał niebieskie oczy jak Kisho, ale równocześnie zupełnie inne. Jeśli u chłopaka z Ranmaru były jak kawałki nieba, to jego były jeszcze jaśniejsze. I zauważyła coś jeszcze. Nagle wydało się jej to ważne. Oderwała jedną dłoń, sięgając po notatnik, a następnie położyła go na klatce piersiowej chłopaka, przytrzymując łokciem. Karkołomne, ale się udało.
- Masz strasznie długie rzęsy. To niesprawiedliwe - napisała, po czym podniosła rękę, by postawić wiadomość dosłownie tuż przed nosem. Westchnęła głęboko. Matka natura była czasem taka niedobra. Po co mu takie rzęsy? Przecież był chłopakiem, nie musiał nimi zalotnie trzepotać. Pokręciła głową, po czym oparła głowę o jego ramię.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

Rozmowna heheh. Spojrzał na karteczkę, którą mu podała, jednak nie miał za wiele czasu, bo usiadła mu na kolanach i zaczęła gładzić go po włosach. Mimowolnie ułożył ręce na jej biodrach i lekko przyciągnął ją do siebie. Rozkoszował się dotykiem na jego głowie zwłaszcza że nie mogła o tym wiedzieć, ale bardzo to lubił i w tej chwili wielbił jej dłonie bardziej niż jedzenie, czy też stojący nieopodal alkohol za taką przyjemność.
-Tobie to lepiej wychodzi - odpowiedział w końcu na karteczkę po jakimś czasie, by wsunąć jej ręce pod sukienkę i usadzić na cóż... na tym na czym lubił najbardziej. Tym razem miał ją jednak na tyle blisko, że nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Jej skóra była miękka, tak gładka, mógłby rzec że jeszcze nie zdążyła wyschnąć po kąpieli. Zaraz jednak zobaczył kolejną karteczkę o rzęsach. Chwila, co? Zdziwił się nieco przekrzywiając głowę na bok, lecz ta oparła głowę o jego ramię.
-Nie zasypiaj mi tu, bo jeszcze się zanudzę! - potrząsnął nią lekko i przysunął ją za wiadomą część ciała jeszcze bliżej, wtulając w siebie. Czuł jej ciepło tak przyjemne, tak różne od tego chłodu panującego na zewnątrz. Za chwilę puścił ją jedną ręką, podniósł kubek stojący tuż za nim, wychylił trochę i podstawił białogłowej pod nos.
-No to teraz pokaż mi czego się nauczyłaś! - podpuścił ją nieco, chociaż może to z tego względu, że jemu już powolutku szumiało w głowie? Jakby nie patrzeć wypił trochę więcej od nie, więc to było naturalne, ale żałował że butelka miała się już ku końcowi. Westchnął ciężko widząc resztki w szkle, a także to co zostało w kubeczkach i westchnął ciężko osuwając się na podłokietnik i poduszkę tam uprzednio ułożoną - co by wygodnie było! Spojrzał na nią z niewielkiej odległości i przeszło mu przez głowę, że pierwszy raz pomyślał, że jest dość atrakcyjna.
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Przychyliła głowę z błyskiem w oku na jego stwierdzenie. Czy to już był komplement? Takeshi rzadko je mówił, chyba że akurat odnosiły się do jej tyłka. Tych do miała pod dostatkiem, tak samo jak bardziej, hehehe, namacalne dowody, jak teraz, kiedy przyciągnął ją do ciebie, kładąc łapki tak, gdzie nie powinien. Nie powinien? Na pewno?
Na poły żartobliwie, a w połowie na serio, pociągnęła go mocniej za włosy za karę. Nie tak mocno żeby jej zostały kępki czarnych kłaków w dłoni, ale wystarczająco, by było to jednak bolesne. Nie wyrywała się jednak, bo co tu ukrywać, uścisk Takeshiego był po prostu przyjemny. Chłopak był gorący, całkiem dosłownie, jak grzejnik, i jak ją tak obejmował, to miała wrażenie, że jest całkiem bezpieczna, a wspomnienia tego dnia gdzieś odpływają. Prawie, jakby wcale nie istniał. Może nawet by się udało tak zrobić, by udawać, że nie istniał, poza wieczorem? Po prostu zapomnieć. Przekręciła głowę, by się położyć wygodniej i wtedy rybiasty zaczął nią trząsać, podniosła więc się nieco i wyciągnęła mocno z ziewnięciem, splatając obie ręce za plecami. Oparła dłonie na jego szyi, znów głaskając go po skrzelach. Jak to jest, że poruszyły się na powietrzu, a nie tylko pod wodą? Dziwna sprawa. Miał przecież chyba płuca, nie oddychał tylko tym. Żeby to sprawdzić, musiałaby go zacząć dusić, zasłaniając usta i nos. A byłoby szkoda, bo to by raczej zrujnowało atmosferę. Zauważyła coś jeszcze. Widziała to już, ale nie zwróciła uwagi, na szramę wzdłuż jednaj z nich. Przeciągnęła po niej palcem, patrząc się na niego pytająco. Pytanie było raczej banalne - skąd tu ta blizna, jak to się stało, czy bardzo bolało.. Czy było bardzo blisko drugiej strony? Typowe pytania wścibskiej kobiety.
A chichotem złapała za szklankę, która podał jej rybiasty i zasalutowała mu wolną ręką, nieco chwiejnie. Nabrała powietrza i duszkiem wypiła resztę która się tam znajdowała. Odetchnęła głęboko i aż się jej na chwilę zaćmiło w oczach. Zamrugała i świat wrócił na swoje miejsce, choć był bardziej chwiejny niż zazwyczaj. Przekręciła głową w jedną i drugą stronę, zafascynowana tym jak obraz porusza się z lekkim opóźnieniem i falowaniem. Gdyby w tym stanie włączyła swoje oczy, zapewne świat wyglądałby pięknie.
Postanowiła się tą myślą podzielić, podniosła więc notatnik i mocno zmarszczyła brwi, próbując się skupić na pisaniu, jednak jej dłonie nie koordynowały się z ruchem ręki, w związku z czym zamiast liter powstały tylko niekształtne fale i zakręcone linie. Spojrzała na nie z niewymownym smutkiem, dolna warga zaczęła jej drżeć. Wyrwała kartkę gwałtownie i zmięła ją dokładnie w kulkę. Jak teraz ma rozmawiać? Z rozpaczą rozprostowała kartkę i pokazała Takeshiemu, patrząc na niego łzawo z nieszczęśliwą miną.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

Nie dał się jej rączkom, tylko tym bardziej mu się sprzeciwiał i starał się trzymać głowę w jednym miejscu. W sumie to to był ten rodzaj bólu, który był całkiem przyjemny, stąd też postanowił trochę się odwzajemnić i jego dłonie wpiły się w jej pośladki tarmosząc je nieco na boki. Widział że ma trochę słabszą głowę, bo cóż... stała się nieco weselsza niż wcześniej i bardziej rozluźniona. Nie wyrywała się od jego uścisku, nie uciekała, poddała mu trochę dzięki magicznej buteleczce stojącej na stoliku. Czuł jej dotyk na skrzelach, które po dotknięciu nieco uniosły się ku górze reagując na dziwne uczucie. Zazwyczaj były schowane pod bandażami, więc to było coś nowego, jakby po raz pierwszy od dłuższego czasu coś ich dotknęło i nie wiedziały jak zareagować. Schować się, wystawić? Chwilę później jednak spokojnie położyły się w miejscu, w którym zazwyczaj były. Cóż, nie miał nad nimi bezpośredniej kontroli, nawet nie za bardzo wiedział jak nimi poruszać, bo działo się to instynktownie jak... dobre porównanie - jak oddychanie. W momencie gdy jego płuca zalewała woda, skrzela przejmowały ten dziwny obowiązek dostarczania tlenu do jego organizmu i działo się to automatycznie. Blizna się tam znajdująca to była nieprzyjemna pamiątka, o której raczej nie chciał za dużo mówić, dlatego też położył palec na ustach zasłaniając się jakąś dziwną tajemnicą, na którą nie było obecnie czasu. W sumie to nie spodziewał się, że ta zdecyduje się na kolejny łyk, ale hardo połknęła wszystko i niestety lekko odbiło się to na jej możliwości porozumiewania się ze światem. Wziął od niej notatnik i położył go obok na stoliku razem z ołówkiem. Skoro nie mogła na nim pisać, to stawały się na tę chwilę bezużyteczne i nie potrzebowali ich, a mogli się też porozumiewać w inny sposób.
-To nie będzie nam potrzebne - uśmiechał się do niej i wsunął znowu rękę na miejsce, gdzie była poprzednio, jednak nie miał zamiaru się tam zatrzymywać. Podniósł bowiem całą sukienkę i ściągnął ją z niej i rzucił w kąt pokoju.
-Tak lepiej - przyciągnął ją do siebie, jej ciepłe ciało dotknęło jego gołej klatki, a ich usta złączyły się na chwilę. Przytrzymał jej ręce tak, by przez chwilę nie mogła się wyrwać, jednak za chwilę puścił, chociaż jego wargi nie przestały. Po jego ciele przyszedł przyjemny dreszcz, a dłonie powędrowały na jej plecy i przycisnęły ją jeszcze bardziej. Oddał się tej chwili, chciał zapomnieć o murze i tym wszystkim co się działo podczas ekspedycji. Niech się dzieje wola nieba, najwyżej dostanie po twarzy i tak to się skończy.
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Zaskoczył ją tym milczeniem na temat blizny. Przechyliła głowię w bok w zastanowieniu, nakładając swój palec na jego, ale koniec końców pokiwała powoli głową, zgadzając się na taką drobną umowę. Nie musiał jej mówić przecież wszystkiego, a i tak powiedział wiele. Ona tak samo nie musiała o sobie opowiadać, o każdej chwili życia czy o wszystkich sprawach. I w sumie tak powinno pozostać. Po co do końca obdzierać się z tajemnicy?
Odprowadziła wzrokiem notatnik, uspokojona jego zachowaniem. Skoro on był przekonany do tego, że się dogadają, to ona by miała panikować? Po co? Odwzajemniła uśmiech, znikły oznaki przygnębienia. Tak szybko..
Alkohol to chyba naprawdę było lekarstwo na smutki.
Poczuła jak ciągnie sukienkę do góry. W sumie zdjęcie jej przez ramiona zaoszczędzało wiele czasu z bawieniem się w rozpinanie wszystkich guziczków i rozplątywanie wstążek, a ona sama oddała się temu biernie, unosząc do góry ręce by to ułatwić. Poleciała gdzieś w kąt, nikomu nie potrzebna, aktualnie nie bardziej niż szmata. Ręce jej opadły znów na jego głowę, a on przyciągnął ją mocniej do siebie, ciało do ciała jeszcze bliżej niż w wcześniej.
Na momencik znieruchomiała, kiedy dotknął ją ustami, ten pierwszy raz. Była zablokowana, nawet gdyby chciała, to nie mogła zrobić ruchu - jedną ręką ją obejmował, drugą przytrzymał ręce, które i tak nie nawet nie drgnęły. W końcu je puścił, ale nie opadły bezwładnie ani nie zaczęły go odpychać. Zdecydowała się jednym ruchem, wsunęły się gładko za kark chłopaka, przytulając i zamieniając uścisk na obustronny. Poruszyła łagodnie ustami, rewanżując się, niepewnie i ostrożnie, nie widząc praktycznie nic w tym momencie i w tym temacie, ale uczyła się szybko. Kiedy ją przyciągnął mocniej, wbiła mocniej palce w jego plecy, uciekł jej krótki oddech, gdyby mogła, to pewnie w tym momencie by jęknęła. Serce biło jej jak szalone, miała wrażenie, że zaraz wyskoczy jej z piersi i gdzieś pogalopuje. Wszystko inne gdzieś umknęło, karczma, pokój, kartki. W tym momencie byli tylko oni. Z nieśmiałością wykonała kolejny ruch, delikatnie łapiąc jego dolną wargę w swoje usta i przygryzła swoimi ząbkami lekko, niemal nieruchomiejąc w oczekiwaniu na reakcję.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

Uniosła ręce ku górze? Coś tu mu śmierdziało i to nie śledziem, bo szło po prostu za łatwo w tym momencie. Nie przeszkadzało mu to jednak, gdyż po prostu wczuł się w chwilę, oddał się jej czując jak Hisui także idzie w tym kierunku i nie ma nic przeciwko, inaczej by pewnie powiedziała. Poczuł jej dłonie na swojej głowie i w sumie to nawet nie zareagował na to jakoś, że ta się zablokowała. Nie speszył się, tylko dalej robił swoje. Jego dłonie maszerowały po jej plecach góra dół badając jej ciało, poruszając się po delikatnej skórze. Gdy jej ręce wsunęły się na jego kark wiedział że są na dobrej drodze i jego paznokcie nieco zagłębiły się w jej łopatki i przeciągnął nimi aż w dół, aż skończył na pośladkach. Uczyła się szybko, ale dotrzymywał jej tempa i wsunął jej język w usta.
Wykorzystał moment, gdy ta zbierała w sobie odwagę i "złapał" jej język, by rękoma zawędrować nieco niżej, gdzie łączyły się jej gładkie niczym jedwab nogi. Dziewczyna mogła poczuć jak coś między nogami zaczyna ją uwierać, na co raczej Rybolud nie miał obecnie wpływu, bo działo się to trochę wbrew jego woli. Jego dłonie zawędrowały nieco dalej, pomiędzy pośladki, przez co musiał przysunąć dziewczynę trochę na swój brzuch. Musnął palcami po jej największym sekrecie, kobiecości skrywanej przez wzrokiem postronnych. Obecnie nie szedł dalej, bardziej przesuwał ręką tu to, to tam, wczuwając się w klimat tego, co się tu działo. Co takiego robił? Nic nadzwyczajnego, i ona i on mieli swoje potrzeby, swoje pragnienia i mogli się w nich zatopić nie robiąc drugiej osobie krzywdy. W pewnym momencie podniósł się do góry trzymając ją za biodra i zepchnął dziewczynę tak, by ta znalazła się pod nim. Uważał, by ta nie rąbnęła się przy tym w głowę, bo tylko by tego jeszcze brakowało, by padła nieprzytomna na ziemię. Jego oddech był nieco szybszy, czuł jak serce przyspieszyło i napędzało go dalej do działania. Przybliżył czoło do jej czoła, chciał poczuć jej oddech na sobie, jedną ręką gładził wnętrze jej uda, druga zaś poszybowała do paska od spodni, by jednym szybkim ruchem go rozwiązać. Było mu w tej chwili dobrze i nie miał zamiaru jej przerywać w żaden sposób. Prawdopodobnie zabiłby pierwszą osobę, która pojawiłaby się przy drzwiach nieproszona. Byli tutaj we dwójkę, w swojej prywatnej chwili poświęconej tylko sobie i nikomu więcej. Alkohol dodawał mu trochę otwartości, bo pewnie bez niego pewnie nie znaleźliby się w takiej sytuacji, ale skoro już tak się stało, to wychodził z założenia, że chociaż nie była to pierwsza lepsza kobieta. Wciągnął powietrze nosem, po czym znowu zaczął ją całować jednam tym razem za cel obierając jej odsłoniętą szyję.
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Za łatwo poszło, hah! Ale zdaje się, że od początku coś z tą nagością między nimi było. Pierwszy raz przecież spotkali się w łaźniach, gdzie oboje brali kąpiel, a Hisui po krótkiej chwili stamtąd zwiała, zapominając ze sobą nawet ręcznika. Oboje się popisywali umiejętnościami, a tymczasem nie wiedzieli, że mieli obok siebie prawdziwego, rasowego podglądacza shinobiego, zaopatrzonego w starą sztuczką z Henge. Później dostała od Tekeshiego ciasteczka, na przeprosimy i cały dzień już się tak razem szwendali. No, ale nie o tym teraz rozmyślała Hyuuga, nie w głowie jej były wspominki, kiedy tworzyły się kolejne wspomnienia.
Wyprężyła się na to drapanie, ściągając do tyłu łopatki i ramiona, uczucie niemal na granicy z bólem zupełnie jej nie przeszkadzało, a nawet się podobało. Zagłębiali się w ten pocałunek coraz bardziej, coraz odważniej i bardziej się angażując. Umknęła językiem, końcówką oblizując jego usta, na których jeszcze krył się smak alkoholu. Wyczuwała oczywiście, że nie tylko nią ponoszą emocje, Takeshi reagował naturalnie na tą sytuację, nie wydawała się tym spłoszona. Mogła być niedoświadczona, ale nie była ignorantką, wiedziała jak to mniej więcej działa. Zareagowała na jego dotyk, na to głaskanie po nodze poruszyła nią zgodnie z ruchem jego ręki, przysuwając ją wyżej, niemal opierając się udem o jego biodro, opierając się o niego bardziej. Może zresztą całkiem celowo mocniej na niego naciskając. Jednak kiedy sięgnął dalej, poczuła falę dreszczy i gorąca, rozchodzących się po ciele. Nieznane jej na taką skalę, nagłe i intensywne odczucia powodowały automatyczną reakcję ciała, szarpnęła się lekko w pierwszym odruchu, jakby chciała uciec z zasięgu jego rąk, przy następnych ruchach jednak nie uciekała, zadrżała już tylko, przygryzła wargę i zaciskając dłonie.
Chłopak przeniósł ją, tak, ze leżała teraz pod nim, sytuacja nagle wywróciła się do góry nogami. Oddychała szybko, w głowie pojawiła się jej przelotna myśl, czy na pewno wie co robi? Takeshi nagle był wszędzie, nie miała nigdzie odwrotu, jednak nawet nie miała najmniejszego zamiaru uciekać. Przecież on by jej nie skrzywdził. Jej dłonie, które do tej pory wędrowały po jego plecach i barkach, przeniosły się na klatkę piersiową, przejechały po niej zdecydowanym ruchem, używając do tego nieco paznokci, po czym ponownie go objęła, kiedy bardziej się zbliżył.
Przez moment po prostu oddychali razem, Hisui nieco niepewnie wpatrywała się w jego twarz, ale nie zauważyła żadnego wahania, żadnej wątpliwości. W jego ruchach też jej nie było. Poruszyła się nieco z obawą, chcąc jakoś mu przekazać, że jest jeszcze.. Że nigdy.. jakby to nie było oczywiste, jakby się nie można było domyśleć. Słowa jednak uciekły, nie mogąc jak opuścić jej głowy inaczej niż jak przez spojrzenie i tą niepewność. Nie wiedziała czy to alkohol czy nie, wydawało się jej, że trunek jedynie uchylił pewne drzwi, tymczasem to jednak oni radośnie otwierali każde kolejne, za każdym razem mogąc się zatrzymać i tego nie robiąc. Ona pewnie nie zauważyła by intruza, zupełnie odleciała, w inny czas i inną przestrzeń, gdzie nikt obcy nie miał wstępu. To gdzieś tam byli jeszcze jacyś ludzie poza ich dwójką? Ich istnienie było nic nie warte. Z bezgłośnym jękiem odchyliła głowę do tyłu, gubiąc gdzieś rytm oddychania od pocałunków po wrażliwej szyi, czując szaleńczy puls, który pewnie był nawet wyczuwalny. Ona miała wrażenie, że pewnie te wariackie uderzenia słychać na pół pokoju. Schowała dłonie w gęstej czuprynie, obrysują palcami jednej dłoni kształt ucha, pociągnęła delikatnie za małżowinę i niemal bezwiednie cała się aż unosiła na to proste głaskanie po udach.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Yujiro »

Ciepło, może nawet trochę duszno. Ten nie za mały i tak pokój stał się jakby ciaśniejszy, skupił się na tym jednym, konkretnym punkcie - kanapie, na której właśnie obydwoje leżeli. Rybokage nie zastanawiał się jak się tu znalazł, na takie rzeczy czas będzie później, obecnie nie brał nawet pod uwagę tego co będzie za dzień, za dwa, nawet za godzinę. Był tu i teraz, żył tym co jest, a nie co było czy miało być. Takie proste, a jednak tak trudne w swej prostocie. Czuł się niesamowicie odprężony, gdyby mógł pewnie przeciągałby tę chwilę w nieskończoność, chociaż kto mu tego zabraniał? W sumie nikt jakby się dobrze zastanowić, wszystko zależało tylko od ich dwójki pogrążonej w chwili.
Poczuł jak porusza się z nim w niemy takt, jak jej noga przesuwa się coraz bliżej jego bioder. Dostrajali się do tego tempa, ich ciała złączyły się w dziwnym schematycznym tańcu, którego ruchy znał każdy. Miał to zapisane gdzieś głęboko w instynkcie, w głębokiej podświadomości. Poczuł jak dziewczyna drży i jeszcze bardziej skłoniło go to do dalszego działania, a jego dłonie chciały więcej, chciał ją poczuć na jeszcze innym poziomie niż sam dotyk.
Gdy znalazła się pod nim dopiero teraz poczuł jaka jest drobna, że jest od niego po prostu dużo mniejsza, wątła. Faktycznie nad nią górował, w tym wypadku ciężko było jej uciec, ale nawet chyba o tym nie myślała. Poczuł jej delikatne dłonie, które chyba odwzajemniły ten sam ruch, który wykonał poprzednio. Gdy jej pazurki wbiły się w jego skrócę jego ciało zadrżało z przyjemności, a biodra same lekko wsunęły się między jej nogi ocierając się przez jeszcze nie do końca zdjętą warstwę materiału. Widział lekkie zmieszanie na jej twarzy, gdy tylko zaczął całować ją po szyi szepnął jej tylko dwa, ciche słowa, które przebijały się przez jego świadomość:
-Pragnę cię - wybrzmiało z jego ust, by zaraz dłonią zsunąć swoje spodnia na poziom kolan i otrzeć się swoją męskością o jej udo. Razem z nią wbił się w ten rytm, w ten specyficzny ruch, przez który obydwoje unosili się i opadali. Jego dłoń dalej tańczyła przy udzie, zaś jego głowa zaczęła się oddalać - coraz niżej i niżej, przechodząc do piersi. Jego język ruszył do boju i zataczał koła wokół jej sutka coraz mniejsze kręgi. Jeden, najpierw szerszy, zupełnie jakby zagapił się nie wiedząc że to miejsca bywa naprawdę wrażliwe, potem coraz mniejszy i mniejszy, aż doszedł do środka, a jego palec zawędrował pomiędzy jej uda i przesunął pomiędzy nimi. Jego serce łomotało w piersi jak szalone, krew buzowała, w głowie szumiało nie tylko od alkoholu. Czuł się niesamowicie, jego ciało jakby instynktownie się z nią współpracowało, nie potrzebowali słów, żadnych instrukcji, by zatracić się w przyjemności.
0 x
Hisui

Re: Karczma "Kurinuka-me"

Post autor: Hisui »

Pragnę cię.
Dwa proste słowa, które oddawały całą istotę tego, co się działo. Naga prawda. Nie było między nimi miejsca na gładkie słowa, przyjemne kłamstewka, zwodzenie się, że chodzi o coś więcej. Cała rzecz tkwiła w pragnieniu i chwilowym zapomnieniu się. Takeshi zsunął materiał, opierając się o nią.
Jednak w tym momencie ciężar ciała chłopaka, który jeszcze przed chwilą jej nie przeszkadzał, nagle stał się ograniczający. Było zbyt gorąco, zbyt duszno, czuła jak nie może oddychać. Zakręciło się jej w głowie od tego, poczuła bolesny skurcz w żołądku. Wciągnęła nagle powietrze, starając się zdusić to niepotrzebne teraz uczucie w zarodku. Tylko tego tu brakowało. Jednak jeśli wcześniej oboje siedzieli w tym po uszy, to Hisui w tej chwili zaczęła wbrew swojej woli wypływać.
Alkohol nie na wszystko był lekarstwem, mimo wszystko. Czasami był też trucizną.
Pozornie nic się nie zmieniło, a jednak serce jej zaczęło łomotać innym rytmem, tym razem nie wybijanym przez pożądanie. Nuta niepewności, która wkradła się wcześniej, nagle urosła. Nie mogła się ruszyć. Co oni wyrabiają? Pokręciła głową, najpierw powolutku, po czym szybciej. Świadomość jak ostre szpilki wbijała się w jej umysł, niszcząc chmurę emocji na których się unosiła, wszystko się stawało boleśnie wyraźne. Pokój, szorstki materiał kanapy, każdy dotyk Takeshiego, każdy jej ruch, do tej pory wykonywany automatycznie, bez większego zastanowienia, jak kolejny krok w tańcu lub unik w walce. Sapnęła bezgłośnie, powoli nieruchomiejąc, ręce zatrzymały się na ramionach chłopaka. Czuła żółć w gardle. Wykonała delikatne pchnięcie, jakby na próbę, następnie mocniejsze, choć pospieszne. Bardziej paniczne i kolejne, jeśli nie zareagował. Oczywiście, nawet gdyby użyła całej swojej siły, zapewne nie mogłaby go przesunąć nawet o cal, ale tu nie chodziło walkę czy zapasy. Musiała dać mu jakoś znać, jakoś pokazać, że musi się podnieść, dać jej miejsce.. Że musi się zatrzymać. Odsunęła się gwałtownie, podnosząc się z tej półleżącej pozycji i siadając, pochylona nieco do przodu. Łapała powietrze spazmatycznie, obejmując się obiema rękami za brzuch, wzrok mając wbity w podłogę, szeroko otwartymi oczami. Przeszył ją dreszcz, widoczny nawet z boku, podniosła się gęsia skórka. Uniosła ramiona, chowając w nich głowę, jedną dłonią zakryła sobie usta, zaciskając je mocno. Całą sobą skupiła się, by zablokować narastające nieprzyjemne uczucia, które jednak wydawały się nie do powstrzymania na dłuższą metę.
Nawet nie miała odwagi zerknąć na Takeshiego. Nie chciała wiedzieć co sobie pomyślał. W myślach modliła się, by po prostu wyszedł i ją zostawił samą. Gdyby został, to by tylko wszystko utrudniło. Już i tak było źle, a zwymiotować przed jego oczami to byłby szczyt wszystkiego. Zamknęła mocno oczy i zacisnęła dłoń na brzuchu. 'Idź, idź, idź.. Nie chce żebyś na to patrzył" pomyślała rozpaczliwie. W oczach czuła już czające się łzy, które wstrzymywała ostatkiem sił. Łzy upokorzenia swoim zachowaniem, zawodu, że coś, co mogło być jej pierwszym razem, pięknym pierwszym razem, skończy się w tak żałosny sposób. Rozczarowaniem i wymiotowaniem.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości