Domek Sagi
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Sagisa & Tensa House o/
Tym razem nie udało jej się wystarczająco stłumić w sobie uczucia, ciche niczym szept wyznanie wyrwało się z jej ust. Miała świadomość, że nie powinno, że to jedna z tych które powinny zostać odłożone w czasie. To przez tę nomen omen zakazaną miłość Kazuo zdołał odnaleźć to co dla białowłosej najcenniejsze... i sprawić, aby ta jedna osoba nie mogła wyprzeć z umysłu bólu który jej zadał. Bała się, że tymi dwoma słowami jak klątwą przywoła tropiciela.
Szept płomiennowłosej, jej zmarszczony nosek i nieodparta chęć złożenia na nim drobnego pocałunku. Wiedziała, że to dla niej zakazane, im fizycznie dalej była od siostry tym mniejsza szansa, że fala zdradliwych uczuć uderzy w jej umysł. Czy powinna się odsunąć? To pytanie wdzierało się w jej myśli niczym ostrze katany.
Sama nie była w stanie udzielić na nie odpowiedzi, a nawet gdyby mogła nie zdążyłaby, to czyn młodszej siostry był odpowiedzią, gestem znaczącym więcej niż wszystkie wypowiedziane do tej pory słowa. Zamknęła Tensa w szczelnym uścisku ramion przyciągając do siebie. Wtuliła się w ciało siostry, którego to ciepło czuła ostatnio tak rzadko...
Znów usłyszała szept, musiały zejść na dół, chociaż chciała by te kilka sekund stało się wiecznością to nie mogło się wydarzyć... nie teraz...
-Pójdziemy kiedy tylko będziesz chciała, przyda nam się trochę powietrza. - odpowiedziała cicho siostrze. Miała świadomość, że to tylko pretekst, że tak naprawdę chciała po prostu gdzieś wyjść. Jej siostra nie była domatorem, zawsze lubiła spędzać czas na zewnątrz. Bycie w ruchu, to do niej pasowało. Podniosły się z łóżka i ruszyły na dół, przy drzwiach Tensa złapała siostrę za dłoń, musiała na chwilę ją zatrzymać. Nie chciała powiedzieć o nowinie którą poznała od ojca... właściwie nie grała ona, żadnej roli, jej zdanie od zawsze było takie samo.
-Saga cokolwiek się stanie, zawsze będę przy tobie. - powiedziała poważniejąc, w fiołkowych oczach krył się cień strachu.
0 x
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
Re: Sagisa & Tensa House o/
Widziała wahanie w oczach siostry, nim ją przytuliła. Tak bardzo wzbraniała się przed własnymi uczuciami, by chronić młodszą siostrę, że teraz bała się tym krótkim, niekontrolowanym wręcz wyznaniem zburzyć ten spokój. Saga jej za to nie winiła, zdawała sobie sprawę z tak wielkiego poświęcenia, więc nie miała prawa jej winić. Już i tak nic by nie zmieniła, a zrzucanie winy na osobę, która robi właściwie wszystko, by być dla niej podporą, byłoby po prostu okrutne.
Przygarnęła ją więc do siebie, dając tę namiastkę bliskości, bo tylko tak mogła okazać wdzięczność. Czas jednak biegł do przodu, a powtórne wołanie matki na obiad wiązało się z tyradą przy stole. Poprosiła jeszcze jasnowłosą, by ta później z nią gdzieś wyszła. Nie chodziło o jakieś konkretne miejsce tylko o sam fakt opuszczenia tych czterech ścian, które czasem były dla niej niczym klatka. Tensa zgodziła się właściwie bez mrugnięcia okiem, rozumiejąc nieme przesłanie. Wstały zatem, ogarnęły się i ruszyły na dół, choć siostra zatrzymała ją jeszcze w progu pokoju, widocznie chcąc coś powiedzieć. Saga odwróciła się w jej stronę, unosząc pytająco brew, a gdy usłyszała kolejne wyznanie, tylko delikatnie się uśmiechnęła.
- Wiem, nee-san, wiem - odpowiedziała jej tylko, wolną dłonią przesuwając delikatnie po bladym policzku. Widziała tę iskierkę lęku w spojrzeniu fiołkowych oczu, zdawała sobie sprawę z jego źródła. Ona sama też się bała, ale nie należało poddawać się negatywnym emocjom. Miała już dość pesymizmu, choć w duchu modliła się, by jej przypuszczenia okazały się kłamstwem. I właśnie ta ulotna nadzieja pozwalała jej teraz się uśmiechać, nawet jeśli był to tylko nikły uśmiech.
Pociągnęła siostrę za sobą, schodząc po krętych schodach na parter. Na przedpokoju stała zniecierpliwiona matka, więc od razu kierowała się w stronę jadalni i zastawionego już stołu, została jednak zatrzymana przez wyciągniętą rękę rodzicielki, w której ta trzymała... kopertę? Płomiennowłosa spojrzała na nią zdziwiona.
- Do ciebie, właśnie przyszedł - rzuciła krótko kobieta, wręcz wciskając jej list w dłonie, by zaraz przejść dalej. - No, siadajcie wreszcie. Obiad stygnie.
Dziewczyna patrzyła na nieco zakrzywione litery wypisane na froncie, ale poznała to pismo. Tak dawno się nie odzywał i właśnie teraz dostała list od przyjaciela z dzieciństwa. Pozwoliła sobie na nieco szerszy uśmiech, złożyła kopertę wpół, wsuwając ją następnie do kieszeni, po czym już w nieco lepszym nastroju zasiadła do posiłku. Obiecała sobie, że wiadomość od Hayamiego przeczyta zaraz po obiedzie. Nie było innej możliwości.
0 x

Re: Sagisa & Tensa House o/
Płomiennowłosa przytaknęła, kładąc dłoń na bladym policzku. Dopiero teraz zauważyła jak jej mała siostrzyczka zdążyła się zmienić. Jej twarz była blada, ciągłe wymioty i brak snu... a właściwie brak takiego który pozwoliłby odpocząć. Podczas "pełnienia nocnej warty" widziała dokładnie co się działo. Nocne pobudki i krzyk, by zaraz potem znów paść z wyczerpania, nie była fizycznie sforsowana, to jej umysł doprowadzał ciało do krańcowych stanów... zwycięstwo umysłu nad materią chciałoby się rzec, lecz czemu okupione tak krwawą ceną? Dlaczego niewinni musieli cierpieć za nieswoje błędy. Odsunęła od siebie tą myśl. Po tej walce siostra wydawała jej się jeszcze piękniejszą, prawdą było to, że najlepszą ozdobą kobiety jest uśmiech, właściwie to jedyne czego potrzebowała, odzyskała siły i wiarę, nie tylko w to, że będzie dobrze, wierzyła, że razem mogą wszystko, nikt nie da rady dwóm siostrą Uchiha. Była szczęśliwa, nie miała zamiaru psuć tego rozmyślaniami, jej siostra była w końcu spokojna, udało jej się odpocząć, na bladym licu w końcu odbijał się cień uśmiechu. Zajęło to wiele czasu, lecz ten jeden uśmiech był tego wart, trzy miesiące były niczym, mogła oddać swoje życie w zamian za to, aby Saga jak dawniej mogła się cieszyć beztroską, wszystko było na najlepszej drodze do tego. Kiedy siostra uchwyciła jej dłoń po prostu się uśmiechnęła, zamknęła swe usta by w ciszy rozkoszować się tą chwilą. Było jej dobrze, uspokajała się, maleństwo o którym mówił ojciec? Skoro Saga dochodzi do siebie to i z całą armią takich sobie poradzą... chociaż akurat tego siostrze nie życzyła, to mogłoby być delikatnie mówiąc bolesne. Ruszyła za siostrą, z jej twarzy i postawy promieniowało to jedno uczucie, znane wszystkim domownikom... Tego dnia starto z niego kurz, przyszedł tak jak przychodzi po latach stary kochanek, nie spodziewasz się go, ale gdy tylko się pojawi. Twoje usta mimowolnie uśmiechają się, chwytasz je w ramiona i pozwalasz, aby zalała cię fala, liczysz, że nie wypuścisz go już ze swych objęć, że nie odejdzie, że nikt go nie zabierze. Chociaż masz świadomość, że stać może się wszystko to nie dopuszczasz do siebie myśli o rozstaniu, czerpiesz z życia. Ta chwila staje się celem i sposobem w samym sobie to nią oddychasz. Poradzisz sobie ze wszystkim to twoje szczęście i nawet armia dzikich zza muru nie będzie dysponować wystarczającą mocą, aby ją odebrać. Jedyny legalny narkotyk którym upijanie się nie ma skutków ubocznych, lecz głód może doprowadzić do szaleństwa.
Na dole już czekała na nie matka, chyba była nie w humorze Saga otrzymała jakiś list, ciekawska dusza Tensy niemalże wygrała z jej szacunkiem dla jej prywatności.
-Od kogo to? - szepnęła jej na ucho. Siedli razem do stołu, rodzina w komplecie i w końcu w dobrym no może nie do końca nastroju.
0 x
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
Re: Sagisa & Tensa House o/
List od przyjaciela był miłą odmianą w codzienności. Wszak tak dawno nie miała od niego żadnych wieści, a teraz, gdy najmniej się ich spodziewała, wreszcie coś przyszło. Nie sposób było ukryć szerszego uśmiechu na jej twarzy, gdy chowała kopertę do tylnej kieszeni spodni, słysząc przy okazji szeptane na ucho pytanie siostry.
- Yami-kun pewnie znów pisał na kolanie - zaśmiała się, zaraz siadając do stołu. To byłoby nawet do niego podobne.
Mina nieco jej zrzedła, gdy matka zaserwowała jej dzisiejszy obiad. Taka już była tradycja tego domu - każdy dostawał taką samą porcję, a jeśli komuś było mało, zawsze mógł sobie dołożyć tego czy owego, co nadal pozostawało na stole. Nie to jednak zmazało uśmiech z twarzy płomiennowłosej. W jej nozdrza wbił się ostry zapach duszonego mięsa, a ona poczuła tylko, jak żołądek jej się kurczy i zawiązuje na kilka supełków. Od razu wiedziała, że nie zadowoli matki ilością resztek na talerzu. Nie dała jednak niczego po sobie poznać i najzwyczajniej w świecie chwyciła za widelec, nabijając na niego kawałek ziemniaka. Ten wylądował w jej ustach, a ona zaczęła powoli przeżuwać.
Oczywiście to rodzicielka zaczęła rozmowę, jak zwykle zresztą. Krótkie pytania typu: "Jak tam na misji, kochanie?", na które ojciec zawsze grzecznie odpowiadał, że dobrze, ewentualnie wtrącając coś o jakichś niewielkich niedogodnościach, z którymi musiał sobie poradzić. Żadnych szczegółów, pościgów, mordowania, czy innych zwrotów akcji. Czysta formalność, z której i tak nic nie wynikało.Tsuyoshi po prostu wykonywał swoje obowiązki jako shinobi, nigdy jednak nie opowiadał o przebiegu poszczególnych misji, nie lubił zagłębiania się w ten temat w domu. To nie miało jednak znaczenia w ogóle przeprowadzanej dyskusji. Następnym punktem programu i tak były treningi.
- W ostatnim czasie Sagisa zupełnie opuściła się w treningach - rzuciła od niechcenia Rin, a płomiennowłosa tylko zacisnęła zęby. - Właściwie nie widziałam, by wychodziła choćby poćwiczyć dla zdrowotności. Ciągle tylko siedzi w pokoju i...
- Dobrze wiesz, że Saga ostatnimi czasy przechodzi ciężki okres - wtrącił szybko Tsuyoshi, widząc do czego zmierza jego żona. - Proszę więc, byś choć raz odpuściła.
- Oczywiście. Nasza biedulka musi przecież dużo wypoczywać - głos matki wręcz ociekał ironią i to było w tym najgorsze. Tak zaczynała się niemal każda kłótnia rodziców od lata i zawsze dotyczyła jej osoby.
Stalowooka utkwiła wzrok we własnym talerzu, czując w gardle narastającą gulę. Dlatego znienawidziła wspólne posiłki. Dlatego nie mogła dogadać się z matką, nawet nie próbowała z nią rozmawiać. Jej zdaniem Saga powinna się już dawno otrząsnąć z tamtych wydarzeń, a nie "robić z siebie ofiarę", jak to często określała. Sama dziewczyna starała się zapewnić ojca i siostrę, że nic jej nie jest, że sobie poradzi, skrywając własne lęki za sztucznym uśmiechem. Potem najczęściej zaszywała się w jakimś odosobnionym miejscu i cicho płakała. Większość prawdy znała jedynie Tensa, bo to właśnie ona ją uspokajała, gdy po raz kolejny budziły ją koszmary z tamtego dnia. Dlaczego jednak własna matka nie mogła zrozumieć tej traumy? Dlaczego zawsze wszystko musiało sprowadzać się do kłótni? Może gdyby tamtego dnia nie spotkała czerwonookiej brunetki, do niczego by nie doszło i Saga mogłaby żyć normalnie. To jednak było tylko gdybaniem...
0 x

Re: Sagisa & Tensa House o/
Saga zaśmiała się, mówiąc o tym kto napisał list. Hayami... nie widziały go od dawna, właściwie to minęły już ponad 3 lata odkąd ostatnio postanowił napisać. Białowłosa uśmiechnęła się pod nosem, może samuraj zapragnął odnowić kontakt? Czyżby tego lata znów miał odwiedzić on Sogen?
Wszyscy usiedli do stołu, ojciec jak zwykle lakonicznie opowiedział o ostatniej misji. Jak zwykle pominął te części które niosły ze sobą większe niebezpieczeństwo.
Zerknęła na siostrę, jej mina mówiła wszystko. Duszone mięso nie najlepiej na nią wpłynęło, prawie wszyscy przy stole wiedzieli co się dzieje... wszyscy oprócz matki. Nadszedł jednak czas na standardową część rozmowy, trening. Matka postanowiła niby od niechcenia wypomnieć młodszej z sióstr opuszczenie się. Tensa w takich chwilach zazwyczaj nic nie mówiła, jednak szala goryczy się przelała, w końcu zaczęło być dobrze i nie zamierzała znów siedzieć cicho.
-Musi, nie po każdym wszystko spływa. - skomentowała zagryzając zęby. -W tej chwili Saga dałaby mi radę. - powiedziała patrząc w matczyne oczy. Co prawda nie do końca była tego pewna, zawsze chroniła siostrę, ale po tym wszystkim wiedziała, że jest silna, może nawet silniejsza od niej? Z resztą nie liczyło się to dla niej w tej chwili. Chciała stanąć w obronie siostry i to zrobiła, nie mogła zawsze siedzieć cicho. -Z resztą za niedługo idziemy trenować. - dorzuciła zadziornie, jakby na zaczepkę. Wiedziała, że od tego tematu zwykle zaczynają się rodzinne kłótnie. Delikatnie położyła dłoń na ramieniu siostry.
0 x
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
Re: Sagisa & Tensa House o/
[z/t]W trakcie całej tej dyskusji zdążyła zapomnieć o uśmiechu, jaki wywołał na jej ustach list od Hayamiego spoczywający w tylnej kieszeni spodni. Może gdyby matka wykazała się odrobiną zrozumienia i nie wytykała jej ciągle niemal wszystkiego, byłoby inaczej. Ojciec zareagował szybko, stając w jej obronie. Nawet zazwyczaj cicha Tensa zabrała głos, twierdząc o dziwo, że Saga pokonałaby ją w walce. Sama zainteresowana nie była jednak tego taka pewna.
- Oczywiście - mruknęła tylko matka, jakoby odpuszczając, a płomiennowłosa zerknęła kątem oka na siostrę, jakby chciała jej powiedzieć, że przecież nie musi tego robić. Miło jednak było czuć wsparcie większości otaczających ją osób, więc uśmiechnęła się półgębkiem, wracając do posiłku. Rin w tym czasie zaczęła kolejny temat.
- Ostatnio wracając z zakupów, natknęłam się na Hibikiego - rzuciła od niechcenia. - Mimo swoich zajęć chłopak zaoferował mi pomoc w zaniesieniu pakunków do domu, a nawet pomógł mi je rozpakować.
Stalowooka pamiętała tamten dzień. Ojciec był akurat na misji, a Tensa zajmowała się odśnieżaniem, co właściwie miało być jej obowiązkiem. Dziewczyna przeczuwała, że i ten temat zejdzie na nieodpowiednie tory, nie zawiodła się.
- Hibiki to bardzo uczynny młody mężczyzna, idealnie nadaje się na męża dla Sagisy - kontynuowała kobieta, a na jej słowa Saga zdrętwiała. Matka oczywiście ciągnęła wywód, co spotkało się z protestem Tsuyoshiego, słyszała jego podniesiony głos, kolejne słowa jednak odbijały się od niej jak piłka od ściany, pozostawiając tylko głuche echo.
Mąż, narzeczony, Tensa, Kazuo, lato, Mo, porwanie... Myśli same zaczęły szaleć i zataczać coraz to większe kręgi, wbijając w jej umysł kolejne ostrza. Serce dudniło jej w piersi, próbując wyrwać się na wolność, a ona czuła, że traci oddech. Wstrzymała powietrze w płucach, zaciskając powieki, jednak wizje z tamtego dnia tylko się nasiliły. Szaleńczy uśmiech tropiciela w oknie tawerny, jego obleczona elektrycznością dłoń sięgająca jej do gardła, porażający dotyk ust i...
Widelec z brzękiem uderzył o talerz, wypadając z jej palców. Wypuściła powietrze z płuc, odsuwając gwałtownie krzesło od stołu. Musiała się stąd wyrwać, choćby miała później słuchać matczynej tyrady. To byłoby później, teraz potrzebowała powietrza...
- Dziękuję za posiłek - szepnęła, wstając. Już właściwie odchodziła od stołu, kiedy poczuła mocny chwyt na nadgarstku.
- O nie, moja panno, nie tym razem - matka była nad wyraz zła i nie zamierzała jej ot tak puścić. - Masz wrócić na miejsce i dokończyć posiłek. Nie po to robię obiad dla całej rodziny, by potem wyrzucać całe porcje do kosza.
Warga Sagi zadrgała, gdy dziewczyna zaciskała jednocześnie powieki, do których napływały łzy, jak i dłonie w pięści. Próbowała się wyrwać, jednak nie przynosiło to pożądanych rezultatów. Zostaw mnie, zostaw mnie, zostaw mnie! - krzyczała w myślach, głos jednak całkowicie odmówił współpracy.
- Rin, w tej chwili masz ją puścić - zażądał ojciec, spotkało się to jednak z protestem żony.
- Nie, ledwo ruszyła zawar...
- Saga jest w ciąży! - krzyknął nagle mężczyzna, chcąc przerwać potok słów płynących z ust małżonki. Udało się. Jednak dopiero po chwili dotarło do niego, co tak właściwie powiedział i że wokół zapanowała cisza.
Jedno zdanie, którego unikała jak ognia. Jedna fraza, która dla niej była przekleństwem, wyrokiem - ciąża. Obróciła się powoli, patrząc z przerażeniem w załzawionych oczach na ojca, potem na matkę, ostatecznie na Tensę. Tsuyoshi chciał jej coś powiedzieć, uspokoić, było jednak za późno. Wyrwała się oniemiałej matce z uścisku, wybiegając z domu ze łzami w oczach. Biegła, byle być jak najdalej stąd, jak najdalej od prawdy, której nie chciała znać, a która właśnie ujrzała światło dzienne, wypowiedziana bowiem została na głos. Jej bose stopy wbijały się ze skrzypieniem w śnieg, ale teraz nic nie było w stanie jej zatrzymać, zawrócić. Koszmar stał się rzeczywistością.
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości